-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-03-09
2024-03-07
,,- Mogę żyć z Twoją nienawiścią – wyszeptał do zamkniętych drzwi. – Ale nie mogę żyć bez ciebie.’’
Bardzo ładne słowa głównego bohatera do ukochanej.
,,Propozycja dżentelmena’’ Julii Quinn to trzeci tom z cyklu o Bridgertonach. Na główny plan wysuwa się Benedict. W poprzednich częściach nie pojawiał się często.
Na jednym z przyjęć swojej matki poznaje piękną, tajemniczą damę. Kobieta nie zdradza mu swojego imienia. Benedict próbuje ją odnaleźć jednak bezskutecznie. Po jakimś czasie w niezbyt sprzyjających okolicznościach poznaje pokojówkę Sophie Beckett. Czy dzięki niej zapomni o damie w srebrnej sukni?
Panna Beckett nie ma łatwego życia. Matki nigdy nie poznała, zmarła przy porodzie. Hrabia Penwood przyjął ją, jako wychowanicę. Ale nie rozmawiał z nią zbyt często. Po śmierci hrabiego zostaje w jego domu, ale jest traktowana, jako służąca, choć nie powinno tak być. Macocha i jedna z jej córek traktują ją bardzo źle. Jedynie Posy (druga córka hrabiny Penwood) stara się być dla niej miła.
Quinn w tej części porusza temat traktowania służby w tamtych czasach. W ogóle ta część jest inna, historia Benedicta i Sophie jest bardziej skomplikowana, co bardzo mi się spodobało. Można się przyczepić, że przypomina ona bajkę o Kopciuszku, ale tylko na początku. Po wgłębieniu się w tę historię jest ona coraz bardziej interesująca.
Czasami zachowanie Benedicta mnie zaskakiwało, a zwłaszcza tytułowa propozycja to był moment, w którym pomyślałam, że ,,tego się po nim nie spodziewałam’’. Oczywiście jego motywy, dlaczego zaproponował coś takiego Sophie zostało wytłumaczone. Na plus było również to, że był wytrwały gdy sobie coś postanowił. Polubiłam Sophie za jej charakter i za to, że wartości, którymi kierowała się w życiu są dla niej ważne, czasem nawet ważniejsze niż jej własne szczęście.
W tej części pojawia się zarys tego, co będzie się działo między dwójką innych bohaterów, co bardzo mi się spodobało. W ogóle jest o wiele więcej o innych z ósemki rodzeństwa, zwłaszcza o Eloise, Hiacyncie i Francesce.
Były momenty, w których się wzruszyłam, ale także takie, w których na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Po przeczytaniu trzech części oceniam ją najlepiej i już się nie mogę doczekać, gdy zapoznam się z następnymi.
,,- Mogę żyć z Twoją nienawiścią – wyszeptał do zamkniętych drzwi. – Ale nie mogę żyć bez ciebie.’’
Bardzo ładne słowa głównego bohatera do ukochanej.
,,Propozycja dżentelmena’’ Julii Quinn to trzeci tom z cyklu o Bridgertonach. Na główny plan wysuwa się Benedict. W poprzednich częściach nie pojawiał się często.
Na jednym z przyjęć swojej matki poznaje piękną,...
2024-03-02
,,Miłość to odnalezienie jedynej osoby, przy której twoje serce stanie się pełne, która uczyni cię kimś lepszym, niż sam przypuszczałeś, że mógłbyś się stać. Miłość jest wtedy, kiedy patrzysz w oczy swojej żony i wiesz, że ona jest po prostu najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek znałeś.’’
Dawno nie przeczytałam tak pięknego opisu miłości. Pochodzi on z książki ,,Ktoś mnie pokochał’’ Julii Quinn. Jest to drugi tom cyklu o Bridgertonach.
Tym razem głównym bohaterem historii jest Anthony – najstarszy z ósemki rodzeństwa.
Postanawia, że w tym sezonie, znajdzie żonę. Ma swoje wymagania, a jednym z nich jest to, aby była przynajmniej trochę inteligentna. Przyznaje, że jak to przeczytałam to nie było to miłe, nie świadczyło to dobrze o Anthonym. Zdaje sobie jednak sprawę, że akcja powieści rozgrywa się w XIX wieku, myślenie o kobietach nie było jeszcze zbyt dobre, zwłaszcza wśród arystokracji. Na balu mężczyzna poznaje siostry Sheffield: Kate i młodszą od niej Edwinę. Od pierwszego spotkania między Kate a Anthonym iskrzy.
Jeśli ktoś oglądał drugi sezon Bridgertonów na platformie Netflix wie jak zakończy się ta historia miłosna. Pomimo że bardzo różni się od tej przedstawionej w powieści Quinn. Jednak zarówno w serialu jak i w książce ,,czuć’’ chemię między głównymi postaciami. Czy się o tym czyta, czy tylko ogląda. Wątki, których nie ukazano w serialu Netflixa, a są przedstawione w książce są także bardzo ciekawe, bywają chwile, że lepiej pasują do tej historii.
Opis wyglądu zewnętrznego i charakteru Kate Sheffield różni się między serialem a książką. Bardziej podobał mi się ten opisany w powieści J. Quinn.
Zarówno Anthony jak i Kate mają swoje problemy, z którymi się mierzą od dłuższego czasu. Mogłoby się wydawać, że dużo ich dzieli, jednak im lepiej ich poznajemy to okazuje się, że są do siebie bardzo podobni. W tym przypadku nie sprawdzi się powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają.
Ponownie spotykamy się z Lady Whistledown i jej kroniką towarzyską. Mam wrażenie, że kobieta coraz bardziej się rozkręca. Nadal nie wiadomo, kim jest słynna autorka.
Podobała mi się ta historia, trochę bardziej niż opowieść o Daphne i Simonie. Między bohaterami drugiego tomu o wiele więcej się dzieje i jest to ciekawiej ukazane w książce. Często ich sprzeczki są bardzo zabawne.
,,Miłość to odnalezienie jedynej osoby, przy której twoje serce stanie się pełne, która uczyni cię kimś lepszym, niż sam przypuszczałeś, że mógłbyś się stać. Miłość jest wtedy, kiedy patrzysz w oczy swojej żony i wiesz, że ona jest po prostu najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek znałeś.’’
Dawno nie przeczytałam tak pięknego opisu miłości. Pochodzi on z książki ,,Ktoś mnie...
2024-02-25
Powieść ,,Mój książę’’ Julii Quinn to pierwszy tom z cyklu ośmiu powieści o rodzeństwie Bridgerton. Akcja powieści rozgrywa się w XIX-wiecznej Anglii.
Najstarszym z rodzeństwa jest Anthony, jednak ,,Mój książę’’ skupia się na najstarszej córce owdowiałej hrabiny Violetty Bridgertown – Daphne. 21-letnia dziewczyna jest już po debiucie, ale wciąż nie może znaleźć dobrego kandydata na męża. Na balu poznaje księcia Hastings – Simona Basseta.
Autorka ma bardzo ciekawy styl pisania. Pomysł na to, aby imiona rodzeństwa Bridgerton rozpoczynały się na kolejną literę alfabetu jest nieczęsto spotykany w książkach. Od razu mi się to spodobało.
,,Mój książę’’ nie jest tylko o miłości między dwójką ludzi. Poruszone zostały takie tematy jak relacja między rodzicami a dziećmi. Nie zawsze jest to łatwe. Czasem zdarza się, że rana jest tak głęboka, że zakorzeniona jest w człowieku na bardzo długo i wpływa na dorosłe życie.
W książce Quinn pojawia się również humor. Śmieszyły mnie przede wszystkim sprzeczki między rodzeństwem. Były one w odpowiednich momentach, takimi przerywnikami w fabule. Czytelnik mógł odetchnąć od nadmiaru emocji.
Przed każdym rozdziałem są dłuższe lub krótsze fragmenty ,,Kroniki Towarzyskiej Lady Whistledown’’. Nie wiadomo, kim jest tajemnicza autorka. Co ciekawe, każdy na nią narzeka, ale cała angielska arystokracja czyta jej kronikę. W przeciwieństwie do innych piszących o różnych wydarzeniach i osobach, Lady Whistledown nie gryzie się w język, pisze, co chce, nie przejmuje się nikim. Do tego podaje nazwiska danej rodziny, osoby.
Powieść podobała mi się, bardzo szybko się w nią wciągnęłam. Jest to książka na jeden wieczór. Już się nie mogę doczekać kolejnych tomów z cyklu, po które zamierzam sięgnąć w najbliższym czasie. Jestem zaciekawiona, tym jak potoczą się losy innych członków rodziny Bridgerton. Jak już wspominałam, cykl ma 8 tomów. Każdy przedstawia historię innej osoby z ósemki rodzeństwa tytułowej rodziny.
Na początku recenzji wspomniałam o tym, że po książkę sięgnęłam po obejrzeniu dwóch sezonów serialu na Netflixie. Czasami przypominałam sobie jak to zostało przedstawione w serialu. Po zapoznaniu się z powieścią, na podstawie, której nakręcono pierwszy sezon, niektóre wątki, rozwiązania (jak to często bywa) lepiej, ciekawiej zostały opisane w książce. Bywały jednak wątki z serialu, których w ogóle nie było w powieści, ale przyznam, że cieszę się, że zostały dodane przez twórców. Nie będę zdradzać, które mam konkretnie na myśli, ponieważ byłby to za duży spoiler dla tych, którzy nie czytali książek, a oglądali tylko serial.
Powieść ,,Mój książę’’ Julii Quinn to pierwszy tom z cyklu ośmiu powieści o rodzeństwie Bridgerton. Akcja powieści rozgrywa się w XIX-wiecznej Anglii.
Najstarszym z rodzeństwa jest Anthony, jednak ,,Mój książę’’ skupia się na najstarszej córce owdowiałej hrabiny Violetty Bridgertown – Daphne. 21-letnia dziewczyna jest już po debiucie, ale wciąż nie może znaleźć dobrego...
2024-02-18
,,- Nie chciałem krzywdzić tych dzieci. Chciałem je tylko pieścić. Po wszystkim miałem ogromne wyrzuty sumienia i często się modliłem. Prosiłem Boga o przebaczenie, ale gdy znów piłem, nie mogłem się powstrzymać i to robiłem.''
To jeden z kilku cytatów, który zaznaczyłam podczas czytania książki Przemysława Piotrowskiego ,,La Bestia''.
Miałam dwa podejścia do tej książki. Za pierwszym razem po przeczytaniu kilku rozdziałów, odłożyłam ją. Ciężko mi się było przebić przez początek. Jednak ostatnio wróciłam do tej książki i przeczytałam ją w ciągu tygodnia. Czyta się ją bardzo dobrze, ale musiałam sobie robić przerwy i myślę, że to nikogo nie będzie dziwiło, gdy sam przeczyta tę książkę.
Historia przedstawiona przez Przemysława Piotrowskiego dotyczy Luisa Alberto Garavito Cubillosa, tytułowej ,,Bestii’’. Był to najstraszniejszy seryjny morderca na całym świecie. Skazano go za zabicie 138 chłopców, ale jak można przeczytać w książce do tej pory odnajdywane są szczątki na terenach Kolumbii, Ekwadoru i Wenezueli.
To tyle, jeśli chodzi o fabułę. Cokolwiek bym jeszcze napisała to ktoś mógłby uznać to za spoiler.
Pod względem gatunkowym jest to połączenie prozy i reportażu. ,,Migawki z podróży'', które są po każdym rozdziale są bardzo interesujące. Dopełniają historię opowiedzianą przez autora. Plusem jest to, że Piotrowski za każdym razem pisze, co jest fikcją, co zostało przez niego podkoloryzowane. Bardzo mi się to spodobało i warto to podkreślić. Samo to, że autor zdecydował się podążać śladami Garavito jest warte docenienia. Pomimo że, akcja dzieje się głównie w latach 90. XX wieku, to obecnie Kolumbia pozostaje jednym z najniebezpieczniejszych państw i nie każdy by się na to zdecydował. Piotrowski przyznaje, że nie odwiedzili (pisarz był w Kolumbii razem ze swoim przyjacielem-operatorem, a wszystkie te miejsca odwiedzali z dwoma lokalnymi przewodnikami i ochroniarzem/kierowcą) wszystkich miejscowości, właśnie z tego względu.
Przez cały czas, próbowałam zrozumieć, dlaczego Garavito to czynił i do tej pory nie potrafię pojąć jego motywacji. Jak można kogoś zabić, zgwałcić, a zwłaszcza dziecko, a potem modlić się i prosić Boga o wybaczenie. ,,Bohater’’ tej historii często tak robił. Były również momenty, gdy Garavito tłumaczył się, że ,,miał w sobie Szatana’’. W tamtych momentach musiałam przerywać czytanie.
Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że miał trudne dzieciństwo i to na pewno przyczyniło się do tego, jakim był później człowiekiem. Ale to przecież nie usprawiedliwia jego czynów. Są też inne czynniki, które poznajemy w książce Piotrowskiego.
W książce, autor poza historią ,,Bestii'' przedstawił to, co działo się w Kolumbii w tamtym okresie i to, co dzieje się obecnie. Pomaga to często zrozumieć główny wątek.
To, jaką ostatecznie karę otrzymał Luis Garavito jest dla mnie niepojęte. Za tyle morderstw, gwałtów i tylko tyle lat. Rozumiem, że każde państwo ma swoje prawo i wgl., jednak w tym przypadku powinno być o wiele więcej.
,,La Bestia'' Przemysława Piotrowskiego to nie jest książka dla każdego. Opisy zbrodni czasem są tak drastyczne, że ciężko było przez nie przebrnąć. Na pewno spodoba się osobom, które lubią historie true-crime, kryminały, chcą sięgnąć po coś nowego, ponieważ jak już wspominałam wcześniej jest to połączenie literatury faktu i fikcji. Jest to coś nowego na polskim rynku wydawniczym.
Czytanie tej książki wzbudziło we mnie wiele emocji. Złość, a nawet wściekłość na to, co robił Garavito. Wiele razy płakałam, a zwłaszcza podczas czytania jednego z rozdziałów. To było zbyt mocne. Pomimo, że często czytam powieści kryminalne lub słucham podcastów.
Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora. Bardzo spodobał mi się styl jego pisania. Mam w planach przeczytać inne jego książki, ale to za jakiś czas, ponieważ na razie chce sobie zrobić przerwę od tego gatunku.
,,- Nie chciałem krzywdzić tych dzieci. Chciałem je tylko pieścić. Po wszystkim miałem ogromne wyrzuty sumienia i często się modliłem. Prosiłem Boga o przebaczenie, ale gdy znów piłem, nie mogłem się powstrzymać i to robiłem.''
To jeden z kilku cytatów, który zaznaczyłam podczas czytania książki Przemysława Piotrowskiego ,,La Bestia''.
Miałam dwa podejścia do tej książki....
2023-11-12
,,Jest jedna osoba, która przy nim została. Jedyna, której naprawdę ufa. W dobrych i złych czasach, kiedy była tylko cieniem dla świata i dziwką dla własnej rodziny. Kiedy on ją odrzucał, ona trwała przy nim, nieustępliwa. Przyjęła go, gdy nie zasługiwał na przebaczenie.'' To słowa jednego z bohaterów o jego ukochanej żonie. Bardzo mi się spodobały.
,,Sycylijskie lwy'' autorstwa Stefanii Auci to pierwszy tom serii o rodzinie Florio.
Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1799 w małym miasteczku Bagnara Calabra na południu Włoch. Następnie akcja przenosi się do Palermo na Sycylii.
Głównymi bohaterami są na początku bracia Florio: Paolo i Ignazio. Przybyli do Palermo, aby prowadzić sklep z przyprawami, pomimo tego, że nie wszystkim ten pomysł się podobał. Vincenzo – syn Paola i Giuseppiny w późniejszych latach staje się głównym spadkobiercą interesu początkowo prowadzonego przez jego ojca i wujka.
Wydaje mi się, że tyle wystarczy o fabule powieści. Losy rodziny Florio są fascynujące. Walka o przetrwanie, kłótnie, choroby, szczęście rodzinne. Te i jeszcze inne tematy czytelnik odnajdzie w tej powieści.
Bohaterowie mają swoje wady i zalety, jak każdy człowiek. Przyznam, że jednych polubiłam bardziej, innych mniej. Byli bohaterowie, których motywacje dopiero z czasem stały się dla mnie zrozumiałe.
,,Sycylijskie lwy'' to powieść także o tym jak traktowane były kobiety przez mężczyzn w tamtych czasach, jak postrzegano kobiety z różnych warstw społecznych.
To, co bardzo mi się spodobało to opisanie kontekstu historycznego. Przed każdym rozdziałem przedstawiono to, co działo się w kraju i na wyspie pod tym względem w opisywanych w danym rozdziale latach. Wyjaśniło to niektóre podejmowane przez bohaterów decyzje.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Stefanii Auci, ale nie ostatnie, ponieważ dalsze losy rodziny Florio opisane są w ,,Zimie lwów''.
Myślę, że ta książka spodoba się osobom, które lubią powieści o sagach rodzinnych, z pewnością przypadnie do gustu osobom lubiącym Włochy.
,,Jest jedna osoba, która przy nim została. Jedyna, której naprawdę ufa. W dobrych i złych czasach, kiedy była tylko cieniem dla świata i dziwką dla własnej rodziny. Kiedy on ją odrzucał, ona trwała przy nim, nieustępliwa. Przyjęła go, gdy nie zasługiwał na przebaczenie.'' To słowa jednego z bohaterów o jego ukochanej żonie. Bardzo mi się spodobały.
,,Sycylijskie lwy''...
2023-08-15
,,Znalazłam się na twojej orbicie – powtórzyła rozmarzona i pocałowała mnie szybko. – Ty także… znalazłeś się na mojej.''
Główna bohaterka, młoda absolwentka weterynarii razem z przyjaciółką pracują w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach. Tam, swój obóz muzyczny zorganizował zespół ,,Follow Your Dreams'', którego wokalistą jest Nataniel. Alicja długo nie chce się przyznać, że czuje coś więcej do młodej gwiazdy muzyki. On nie daje za wygraną i walczy o jej miłość. Dziewczyna ostatecznie zgadza się z nim spotykać. Stawia mu pewien warunek. Nataniel z trudem się na niego zgadza.
Początkowo, jak zapewne wielu osobom, które zapoznały się z historią Alicji i Nataniela, przypominała mi ona fabułę filmu ,,Camp Rock''. Jednak tak było tylko na początku.
Zgłębiając dalej tę historię nie spodziewałam się, że tak wiele razy zostanę zaskoczona przez wybory bohaterów.
Polubiłam głównych bohaterów tej historii. Pozostali bohaterowie też byli w porządku, a teksty przyjaciółki Ali często mnie rozśmieszały. Tylko jedna z drugoplanowych postaci wyjątkowo mnie irytowała i to już od samego początku jak się pojawiła. Pamiętam, że pomyślałam sobie, że będą z nią problemy. Mam oczywiście na myśli Rafała - młodego ratownika, z którym na początku spotykała się Alicja.
Bardzo lubię styl pisania Klaudii Bianek. To, w jaki sposób opisała momenty zbliżeń głównych bohaterów było tak delikatne, piękne.
Chyba w każdej powieści autorka przemyca swoją miłość do zwierząt na którąś z postaci, ale w tej książce widać to szczególnie. Napisałam chyba, ponieważ nie czytałam jeszcze wszystkich powieści K. Bianek. Wzruszyły mnie te momenty z kotkiem należącym do młodej absolwentki weterynarii.
Muszę przyznać, że końcówka mnie wzruszyła i zaskoczyła. Nie mogłam przestać płakać, gdy ją czytałam. Nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia wątku dotyczącego głównego męskiego bohatera. To, kim okazała się pewna osoba i w ogóle rozwiązanie całej tajemnicy, totalne zaskoczenie.
W powieści ważne znaczenie ma oczywiście też muzyka, tworzenie tekstów piosenek. Bardzo mi się podobało, w jaki sposób autorka to przedstawiła. Oto jeden z dwóch cytatów, które zaznaczyłam sobie w książce: ,,Po pewnych trudnych wydarzeniach przyswoiłem sobie, aby czerpać radość z muzyki i możliwości realizowania się w tym kierunku''.
Jak widać w pewnych momentach to właśnie miłość do muzyki może uratować człowieka. W powieściach autorki często pojawiają się tytuły piosenek. W ,,Mamy tylko lato'' również tak jest. Jedna szczególnie zapadła mi w pamięć i słucham jej prawie codziennie.
Alicja i Nataniel pokazali w tej historii, że o miłość należy walczyć, bez względu na przeciwności losu. Została pokazana prawdziwa, dojrzała miłość dwóch młodych osób. Myślę, że spodoba się ona osobom lubiącym powieści obyczajowe, ale również czytelnikom, którzy lubią, gdy w książce pojawia się wątek muzyczny.
Cieszę się, że w końcu zapoznałam się z tą historią, zbyt długo to odkładałam.
,,Znalazłam się na twojej orbicie – powtórzyła rozmarzona i pocałowała mnie szybko. – Ty także… znalazłeś się na mojej.''
Główna bohaterka, młoda absolwentka weterynarii razem z przyjaciółką pracują w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach. Tam, swój obóz muzyczny zorganizował zespół ,,Follow Your Dreams'', którego wokalistą jest Nataniel. Alicja długo nie chce się...
2023-05-16
2023-04-23
2023-04-12
2023-04-04
2023-04-01
2023-03-28
2023-03-28
2023-03-26
2023-03-22
2023-03-13
2023-03-08
2023-03-03
2023-03-01
,,Może zatem to była definicja miłości. Kiedy kogoś potrzebujesz, kogoś pragniesz, podziwiasz i adorujesz, choć równocześnie jesteś wściekły i masz ochotę tę osobę przywiązać do łóżka tylko po to, żeby nie narobiła więcej kłopotów.’’
To jeden z wielu cytatów, który zaznaczyłam w tej powieści.
,,Miłosne tajemnice’’ Julii Quinn to już czwarty tom o rodzeństwie Bridgertonów. Tym razem głównymi bohaterami są Colin Bridgerton i Penelopa Featherington. Znają się od wielu lat, przyjaźnią się. Autorka opisała moment, w którym dziewczyna zakochała się w młodym Bridgertonie, a następnie akcja przenosi się o kilka lat później. Jest to ciekawy zabieg, ponieważ dotychczas poprzednie części działy się praktycznie rok po roku.
Właściwa akcja rozpoczyna się w momencie, gdy Colin wraca z długiej podróży po Grecji i Cyprze. Zaskakuje go fakt, że Penelopa (przyjaciółka jego siostry Eloise) zachowuje się wobec niego inaczej.
Panna Featherington to 28-letnia kobieta. W towarzystwie uznawana jest już za starą pannę. Przyzwyczaiła się już, że tak o niej mówią. Rozmowa z Lady Danbury (jedna z moich ulubionych bohaterek w całym cyklu, a już w tym to przeszła samą siebie) sprawia, że postanawia zmienić coś w swoim życiu.
Przez większość powieści wspomina się o Lady Whistledown. Colina bardzo denerwuje ten temat, zwłaszcza, że autorka ciągle o nim wspomina w swoich publikacjach. Ostatecznie tożsamość tajemniczej pisarki zostaje ujawniona. Przyznaje, że nie był to dla mnie szok, ponieważ w serialu Netflixa ten temat został inaczej poprowadzony i już w pierwszym sezonie ujawniono widzom, kto nią jest. Natomiast w drugim sezonie już kilka osób odkrywa jej tożsamość, na szczęście nie był to Colin. Po przeczytaniu tej części trochę żałuje, że twórcy tak to zrobili, ponieważ w ,,Miłosnych tajemnicach’’ ma to ogromny wpływ na historię Colina i Penelopy i bardzo jestem ciekawa jak ten wątek zostanie przedstawiony w trzecim sezonie serialu.
Historia Colina i Penelopy bardzo mi się podobała. Była to zupełnie inna opowieść o miłości niż w poprzednich tomach. Czytelnicy znają tę dwójkę już z wcześniejszych książek cyklu. Wiedzą o sobie bardzo dużo, znają swoje charaktery, ale nie do końca. Oboje mają przed sobą tajemnice. Jeśli chodzi o sekret młodego Bridgertona to było to dla mnie małe zaskoczenie, ale potem zrozumiałam, że pasuje to do niego i do całej tej historii. Ta dwójka bohaterów uzupełnia się nawzajem.
Od pierwszego tomu lubiłam zarówno Colina jak i Penelopę. Zaskoczyły mnie niektóre zachowania mężczyzny, przede wszystkim jego skłonność do agresji. Moment, w którym zapragnął pocałować tak naprawdę pannę Featherington miał miejsce tuż po tym, gdy wcześniej był na nią wściekły. Przez całą powieść miał takie wybuchy złości, często niepotrzebnie według mnie.
W czwartym tomie zbliżenia między głównymi bohaterami były przepięknie opisane. Tyle w nich emocji.
Humor w tej części był jeszcze większy niż w poprzednich. Sprzeczki między Colinem a Penelopą były bardzo zabawne, ale najczęściej śmiałam się na scenach, w których pojawiały się Hiacynta Bridgerton (młodsza siostra Colina) oraz Felicyta Featherington (młodsza siostra Penelopy). Te dwie dziewczyny mają niezłe charakterki.
Jak już wcześniej pisałam bardzo mi się podobała ta historia. Nie była to powieść o miłości dwójki osób, które po raz pierwszy się spotkały. Była to opowieść o ludziach, którzy się znali, spotykali na przyjęciach, ale musieli dojrzeć do tej miłości, a zwłaszcza jedno z nich.
Jednej rzeczy mi zabrakło w tej książce, a mianowicie, że nie pojawił się w niej ktoś trzeci, ktoś o kogo Colin byłby zazdrosny. Wtedy byłoby jeszcze ciekawiej, ale i tak będę wracać do tej powieści, bardzo dobrze się ją czytało, nie mogłam się od niej oderwać.
Na koniec tej trochę przydługiej recenzji drugi mój ulubiony cytat:
,,Jak to możliwe, że tyle razy z nim tańczyła, a on nigdy nie zauważył jej pełnych, kształtnych ust, jakby stworzonych do pocałunków? Oblizywała wargi, kiedy była zdenerwowana. Widział, jak to robiła tamtego dnia. Z pewnością nieraz powtarzała ten gest przez dwanaście lat ich znajomości, ale dopiero dziś widok jej języka sprawił, że serce boleśnie ścisnęło mu się tęsknotą.’’
,,Może zatem to była definicja miłości. Kiedy kogoś potrzebujesz, kogoś pragniesz, podziwiasz i adorujesz, choć równocześnie jesteś wściekły i masz ochotę tę osobę przywiązać do łóżka tylko po to, żeby nie narobiła więcej kłopotów.’’
więcej Pokaż mimo toTo jeden z wielu cytatów, który zaznaczyłam w tej powieści.
,,Miłosne tajemnice’’ Julii Quinn to już czwarty tom o rodzeństwie...