Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Każdym skrawkiem duszy to dość przeciętna powieść, w której idzie wyczuć, że jest to debiut autorki. Można również zauważyć, że została ona napisana już jakiś czas temu, ponieważ ma taki specyficzny klimat książek z lat 2010-2015. Ale czy mi to przeszkadzało? Nie do końca, bo pomimo pewnych niedociągnięć czytało mi się ją dość przyjemnie.

Autorka zawarła w swojej powieści sporą dawkę bólu oraz cierpienia. Ukazała jak różne osoby w różny sposób radzą sobie z żałobą i stratą. Nic nie upiększała. Było sporo łez, załamań, ukrywania emocji, a także zatracenia w bólu.

Główna bohaterka jest trochę irytująca i mimo że starałam się tłumaczyć sobie jej zachowanie żałobą to po pewnym czasie po prostu mnie wkurzała. Doceniam jej troskę o rodzinę i to że jako jedyna starała się trzymać w obliczu tragedii, ale takie poświęcenie na siłę i dość spore rozchwianie emocjonalne już średnio mi pasowało.

Za to Josh był najmocniejszym punktem tej powieści. To bohater kreowany na niegrzecznego chłopca, ale z dość bogatą i trudną przeszłością. Jest pomocny, troskliwy, kochany i momentami mega słodki. Oczywiście ma też swoje wady, ale dzięki temu wydawał mi się bardziej prawdziwy.

Jednak największym minusem książki jest jej tempo. Akcja powieści pędzi niczym bolid Formuły 1. Mamy relację od przyjaźni do miłości, ale nie było w niej za dużo przestrzeni na tą przyjaźń, która trwała dosłownie moment, a uczucia między dwójką głównych bohaterów wzięły się właściwie znikąd.

Mimo wszystkich niedociągnięć polecam ją sprawdzić, bo czyta się ją na prawdę ekspresowo i bardzo łatwo jest zatracić się w tej historii. A jeśli lubicie książki z wątkiem hokeja oraz wojska to myślę, że na pewno przypadnie Wam do gustu 😊

[ współpraca reklamowa z @mustreadwydawnictwo

Każdym skrawkiem duszy to dość przeciętna powieść, w której idzie wyczuć, że jest to debiut autorki. Można również zauważyć, że została ona napisana już jakiś czas temu, ponieważ ma taki specyficzny klimat książek z lat 2010-2015. Ale czy mi to przeszkadzało? Nie do końca, bo pomimo pewnych niedociągnięć czytało mi się ją dość przyjemnie.

Autorka zawarła w swojej powieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kiedy skończyłam czytać Krwawego Króla i Łabędzia, przy którym bawiłam się na prawdę dobrze, praktycznie od razu sięgnęłam po kolejną część, jaką jest Wilk i Polny Kwiat. I muszę przyznać, że ten tom podobał mi się bardziej od poprzedniego.

Książka porusza kilka ważnych tematów, chociażby takich jak zdrada czy bezpłodność. Mamy też przedstawione mega toksyczne zachowania męża Aster, które na szczęście nie są romantyzowane. Jest on wielkim, chodzącym red flagiem, który momentami doprowadzał mnie do mega frustracji i którego od samego początku nie mogłam zdzierżyć.

Za to kompletnie inne uczucia wzbudził we mnie Wilk. Zacznijmy od tego, że był bardzo dobrze wykreowany. Z jednej strony porywczy i twardy, a z drugiej opiekuńczy i kochany. Dla mnie jest to ten typ bohatera, którym bardzo łatwo się zauroczyć i na którego wspomnienie serce zaczyna bić trochę szybciej. Osobiście po prostu go uwielbiam.

Relacja Aster i Scythe nie należała do najłatwiejszych. Wszystko zaczęło się dość niespodziewanie, ponieważ dla obojga miała być to zaledwie jedna wspólnie spędzona noc. Jednak nic nieznacząca, jednorazowa sprawa, przerodziła się w coś więcej. Pomiędzy tą dwójką jest sporo niedomówień i skrywanych sekretów, ale również namiętności oraz uczucia.

Świat, w którym dzieję się akcja nadal jest dość prosty, więc osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fantastyką będą usatysfakcjonowane. Ja osobiście chciałabym poznać go jeszcze lepiej, ale liczę, że powstanie kolejny tom, który mi to umożliwi.

Na zakończenie wspomnę, że w tej części jest zdecydowanie więcej spicy scen, ale są na prawdę nieźle napisane. Moja wewnętrzna romansiara była zadowolona 😊

Polecam wszystkim, którzy polubili Krwawego Króla i Łabędzia oraz każdemu kto lubi romantasy, w którym zdecydowanie przeważa romans.

Kiedy skończyłam czytać Krwawego Króla i Łabędzia, przy którym bawiłam się na prawdę dobrze, praktycznie od razu sięgnęłam po kolejną część, jaką jest Wilk i Polny Kwiat. I muszę przyznać, że ten tom podobał mi się bardziej od poprzedniego.

Książka porusza kilka ważnych tematów, chociażby takich jak zdrada czy bezpłodność. Mamy też przedstawione mega toksyczne zachowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przeczytałam tyle sprzecznych opinii na temat tej książki, że po prostu musiałam sama sprawdzić czy przypadnie mi ona do gustu. I szczerze mówiąc, bawiłam się przy niej na prawdę dobrze.

Mogłabym doczepić się do tego, że książka jest schematyczna, wykorzystuje znane motywy, a świat w którym dzieje się akcja nie jest odkrywczy i jest w nim trochę niedociągnięć. Mogłabym, ale tego nie zrobię, ponieważ od samego początku wiedziałam na co się piszę sięgając po tę pozycję. Chciałam romansu, który będzie dział się w świecie fantastycznym i dokładnie to dostałam.

Książkę, mimo niedociągnięć i błędów, czyta się zaskakująco szybko. Bardzo łatwo idzie wciągnąć się w historię walczących ze sobą królestw, a relacja głównych bohaterów potrafi doprowadzić do szybszego bicia serca. A warto zaznaczyć, że pomiędzy główną parą dzieje się na prawdę wiele. Ich relacja opiera się na motywie enemies to lovers i mamy tutaj na prawdę sporo powodów za które ta dwójka się nienawidzi.

Krwawy Król miał być zły, postępować okrutnie i być władcą o twardej ręce i dokładnie taki był. Rzadko okazywał litość, a tylko przed nielicznymi ukazywał inne oblicze. Oblicze osoby, która potrafi być opiekuńcza i chronić bliskich, a której od małego wpojono rządzę zemsty. Opal natomiast była momentami za bardzo naiwna i mimo że próbowała być silną bohaterką to czasami postępowała dość nielogicznie.

Tak jak pisałam na wstępie bawiłam się przy tej pozycji na prawdę świetnie i chętnie sięgnę po inne książki autorki. Polecam, zwłaszcza osobom, które lubią czytać romanse umiejscowione w prostym i niewymagającym zbytniego wyjaśnienia świecie fantastycznym.

Przeczytałam tyle sprzecznych opinii na temat tej książki, że po prostu musiałam sama sprawdzić czy przypadnie mi ona do gustu. I szczerze mówiąc, bawiłam się przy niej na prawdę dobrze.

Mogłabym doczepić się do tego, że książka jest schematyczna, wykorzystuje znane motywy, a świat w którym dzieje się akcja nie jest odkrywczy i jest w nim trochę niedociągnięć. Mogłabym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Do przeczytania Pierwszej Fazy Zaćmienia skusiło mnie piękne wydanie, ale co do samej treści nie miałam większych oczekiwań. I muszę przyznać, że na prawdę jestem oczarowana tą historią.

Zacznę od wątku kryminalnego powieści, który był tak umiejętnie i przemyślanie poprowadzony, że do samego końca nie było wiadomo, kto i dlaczego jest sprawcą wszystkich m*rderstw. Autorka wodzi nas za nos, rzuca masę błędnych tropów i podsuwa kolejnych podejrzanych.

Mamy też świetnie wykreowanych, pełnowymiarowych bohaterów, których nie sposób nie polubić. I mówię tutaj o praktycznie wszystkich postaciach, a nie tylko o głównej dwójce. Chociaż faktycznie Aislinn i Renan byli świetni. Bardzo przypadła mi do gustu ich relacja, która nie była zbudowana tylko na cielesności i przyciąganiu. Oboje zdobywali swój wzajemny szacunek oraz zaufanie. Szczerze określiłabym ich mianem #powercouple

Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę pani Agaty i trochę bałam się sposobu przedstawienia przez nią scen er*tycznych. Bądź co bądź nie bez powodu powieść oznaczona jest jako 18+. Ale muszę was uspokoić. Będziecie te sceny czytać bez zażenowania, ponieważ napisane są na prawdę dobrze i głównie skupiają się na odczuciach bohaterów. Nie zobaczycie dziwnych nazw czy pozycji, których ciężko sobie wyobrazić.

Na koniec wspomnę o świecie stworzonym przez autorkę. Jest on dość prosty, ale w tym przypadku kompletnie mi to nie przeszkadza, bo sposób jego przedstawienia był ciekawy i niepowtarzalny, a wzmianki o przeszłości uzupełniły cały obraz.

Jeśli szukacie fajnego urban fantasy z dobrze poprowadzonym wątkiem kryminalnym oraz romantycznym to Pierwsza Faza Zaćmienia będzie książką idealną dla Was. Ja chętnie poznam kolejne części tej serii 😊

[ współpraca reklamowa @wydawnictwonowestrony ]

Do przeczytania Pierwszej Fazy Zaćmienia skusiło mnie piękne wydanie, ale co do samej treści nie miałam większych oczekiwań. I muszę przyznać, że na prawdę jestem oczarowana tą historią.

Zacznę od wątku kryminalnego powieści, który był tak umiejętnie i przemyślanie poprowadzony, że do samego końca nie było wiadomo, kto i dlaczego jest sprawcą wszystkich m*rderstw. Autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy zaczęłam czytać Winter flower od razu wyczułam w nim vibe serialu Zaklinacz dusz, który uwielbiałam oglądać. Duchy, trochę mroczny klimat, radzenie sobie ze stratą oraz próby ogarnięcia codziennych spraw. Praktycznie od pierwszych stron wciągnęłam się w tę historię i myślę, że spora w tym zasługa stylu pisania autorki, dzięki któremu przez książkę się po prostu płynie.

Całkiem niezła kreacja świata, w którym do znanej nam codzienności wpleciono mroczny las, duchy oraz dziewczynę, która potrafi z nimi rozmawiać. Podobało mi się, że ten wątek nie był potraktowany po macoszemu, tylko został bardzo fajnie wyjaśniony. Autorka pokazała dlaczego niektóre duchy zostają pośród żywych, co może pomóc im odejść oraz z czym boryka się osoba, która je widzi.

Polubiłam dwójkę głównych bohaterów, chociaż zdecydowanie to Nick został moim faworytem. To taki typ chłopaka, którego praktycznie każda dziewczyna chciałaby mieć w swoim życiu. Opiekuńczy, kochany oraz potrafiący stanąć w jej obronie. I, co mega ważne, potrafiący przyznać się do błędu, gdy go popełni. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że w pakiecie ma również tatuaże i niezły styl 😅

Jednak myślałam, że wywoła ona u mnie więcej emocji. Spodziewałam się złamanego serca i potoku łez. A niestety nic takiego nie miało miejsca. Znaczy nie zrozumcie mnie źle, było mi trochę smutno, ale to tyle. Może po prostu przeczytałam już zbyt wiele powieści tego typu i przez to spodziewałam się końcowego plot twista już jakoś w połowie książki.

Niestety w zgodzie ze sobą musiałam odjąć jedną gwiazdkę za prolog, który moim zdaniem zepsuł cały efekt i po jego przeczytaniu zamiast smutku poczułam frustrację. Był zbyt ckliwy, napisany trochę na siłę.

Książka, mimo że nie złamała mi serca to na pewno na dłużej zapadnie w mojej pamięci i będę ją dobrze wspominać. Mogę Wam ją szczerze polecić, zwłaszcza jeśli lubicie powieści pełne bólu lub takie w których emocje grają główną rolę.

Kiedy zaczęłam czytać Winter flower od razu wyczułam w nim vibe serialu Zaklinacz dusz, który uwielbiałam oglądać. Duchy, trochę mroczny klimat, radzenie sobie ze stratą oraz próby ogarnięcia codziennych spraw. Praktycznie od pierwszych stron wciągnęłam się w tę historię i myślę, że spora w tym zasługa stylu pisania autorki, dzięki któremu przez książkę się po prostu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Kiedy przeczytałam, że Noc upadku to książka, w której pojawia się ostatni smok, a światem rządzą zmiennokształtni to do jej przeczytania nie zraził mnie nawet motyw trójkąta miłosnego, którego nie jestem zwolenniczką. Niestety po skończonej lekturze czułam się trochę rozczarowana, ale może od początku.

Podobała mi się kreacja świata. Mamy zmiennokształtnych, pradawny las oraz istoty wyciągnięte z wierzeń słowiańskich. A także Naturę, która ukazana jest jako zła bogini, która doprowadziła do pewnego rodzaju upadku zmiennokształtnych i nałożyła na nich spore ograniczenia.

Fabuła również była całkiem niezła, mimo skakania z jednego wątku do drugiego, ale problem pojawił się niestety w prowadzeniu narracji. Było chaotycznie i niespójnie. Przeskakiwaliśmy z myśli jednego bohatera do drugiego. Był w tym wszystkim jakiś chaos.

Nie polubiłam się z żadnym bohaterem, bo moim zdaniem nie posiadali oni konkretnych cech charakteru. Byli płytcy i ciężko było mi uwierzyć w ich działania. Na przykład nasza główna bohaterka, która w założeniu miała być silną postacią kobiecą, była nią tylko do momentu aż nie pojawił się jej przeznaczony. Wtedy stała się typową damą w opresji.

Dobiła mnie trochę jedna scena, ale nie chcę spojlerować, więc napiszę po prostu, że kompletnie nie pasowała do tego typu mężczyzn. Faceci, którzy są zaborczy i praktycznie mają dziewczynę za swoją własność, a odwalają takie rzeczy? No nie. Nie kupuję tego.

Niestety widać, że był to debiut autorki w tym gatunku. Jest potencjał, ale niestety książka trochę rozczarowuje. Mimo wszystko będę wypatrywać drugiej części, bo świat stworzony przez autorkę jest tego wart.

[ współpraca reklamowa z wydawnictwem Nowe Strony ]

Kiedy przeczytałam, że Noc upadku to książka, w której pojawia się ostatni smok, a światem rządzą zmiennokształtni to do jej przeczytania nie zraził mnie nawet motyw trójkąta miłosnego, którego nie jestem zwolenniczką. Niestety po skończonej lekturze czułam się trochę rozczarowana, ale może od początku.

Podobała mi się kreacja świata. Mamy zmiennokształtnych, pradawny las...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Od kiedy przeczytałam Czerwień Rubinu, Kerstin Gier stała się jedną z moich ulubionych autorek i wiedziałam, że polubie wszystko co tylko napisze. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po pierwszy tom jej nowej trylogii.

I nie zawiodłam się. Już od pierwszego rozdziału wpadamy w historię pełną akcji oraz tajemnic. Nie brakuje w niej również typowego dla Gier poczucia humoru.

Wraz z bohaterami poznajemy fantastyczny świat, który przeplata się z tym rzeczywistym. A jest on pełen magicznych stworzeń, istot i portali. Mamy karłowate smoki, świetlne ślimaki, Wróżów, Nexów (do których należy Joanna d'Arc), a nawet ducha Nietzschego. Czuję jednak lekki niedosyt. Chciałabym dowiedzieć się więcej o Kręgu i zamieszkujących go istotach, bo mam wrażenie, że dostałam tylko okrojone informacje.

Na plus świetna kreacja bohaterów. Uwielbiam Matilde! Jest zabawna, urocza oraz bardzo bystra, a poza tym jest książkarą ze skłonnością do słowotoków. Quinn natomiast jest trochę irytujący. To taki typowy popularny dzieciak, który ma w powarzaniu innych. Pod koniec książki jego zachowanie zaczyna się jednak zmieniać, więc liczę, że przejdzie konkretną przemianę w kolejnych częściach.

Bardzo podobało mi się również przedstawienie relacji między bohaterami. I to nie tylko tej romantycznej, ale również tej rodzinnej, która w tym przypadku działała na zasadzie kontrastu. Z jednej strony mamy aż nad wyraz religijną rodzinę Matildy. Surowych, konserwatywnych rodziców z wygórowanymi ambicjami, a także wścibskie i okropne kuzynostwo. A z drugiej wyluzowaną rodzinę Quinna, która zawsze stanie po jego stronie.

Książka, mimo drobnych mankamentów, bardzo mi się podobała i chętnie sięgnę po kolejne części. Polecam ją wszystkim fanom Kerstin Gier oraz osobom, które lubią lekkie powieści fantastyczne ze sporą dawką humoru.

[ współpraca reklamowa z wydawnictwem must read]

Od kiedy przeczytałam Czerwień Rubinu, Kerstin Gier stała się jedną z moich ulubionych autorek i wiedziałam, że polubie wszystko co tylko napisze. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po pierwszy tom jej nowej trylogii.

I nie zawiodłam się. Już od pierwszego rozdziału wpadamy w historię pełną akcji oraz tajemnic. Nie brakuje w niej również typowego dla Gier poczucia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Gdzie słychać szepty jest powieścią, w której stopniowo wzrasta napięcie, a my powoli odkrywamy kolejne tajemnice. Podczas czytania namnażają nam się teorię i typujemy kolejnych podejrzanych, jednak nic nie jest w stanie przygotować nas na niespodziewany moment kulminacyjny. Jeśli ktoś od samego początku dobrze wytypował sprawcę, to jestem pod ogromnym wrażeniem!

W książce towarzyszy nam mroczny klimat, który podsycają miejskie legendy oraz magiczne elementy. Nie przysłaniają one jednak ważnych kwestii poruszanych w powieści. Chociażby takich jak nienawiść, wykluczenie czy ocenianie po pozorach.

Ogromny plus za kreację bohaterów. Tilia oraz jej trzy siostry są postaciami, których nie sposób nie polubić. Mimo że każda z nich jest wyjątkowa to łączy je to, że są szczere, zaradne oraz nie boją się wyzwań. Bardzo podobała mi się przedstawiona między nimi siostrzana więź, która była bardzo prawdziwa, pełna sprzeczek, ale także wzajemnego wsparcia.

Pozostali bohaterowie również wypadają nieźle. Chociażby babcia czy mama sióstr, albo obiekt westchnień naszej głównej bohaterki. I tutaj warto zaznaczyć, że w powieści pojawia się wątek romantyczny, ale jest lekki i mimo kilku słodkich akcji, traktowałbym go raczej jako dodatek do fabuły.

Niestety po skończonej lekturze czuję lekki niedosyt, ponieważ moim zdaniem niektóre wątki zostały potraktowane po macoszemu i były zamknięte zbyt szybko. A szkoda, bo był to kandydat na mocne 9 gwiazdek.

Mimo drobnego minusa, książkę polecam wszystkim, którzy lubią pełne tajemnic i nieoczywistych zwrotów akcji thrillery młodzieżowe oraz tym którym nie przeszkadzają elementy fantastyczne wplecione w świat rzeczywisty.

Gdzie słychać szepty jest powieścią, w której stopniowo wzrasta napięcie, a my powoli odkrywamy kolejne tajemnice. Podczas czytania namnażają nam się teorię i typujemy kolejnych podejrzanych, jednak nic nie jest w stanie przygotować nas na niespodziewany moment kulminacyjny. Jeśli ktoś od samego początku dobrze wytypował sprawcę, to jestem pod ogromnym wrażeniem!

W książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W zeszłym roku miałam totalną fazę na serial Zabójcze umysły, więc gdy tylko dostałam możliwość zrecenzowania książki o podobnej tematyce to po prostu nie mogłam odmówić.

Książkę czyta się na prawdę szybko i nie sposób się od niej oderwać. Autorka rzuca nam tropy, podsyca atmosfere i wprowadza niezłe plot twisty przez co do samego końca nie udało mi się zgadnąć kto jest mordercą. Bardzo podobało mi się, że cała historia była naznaczona "wchodzeniem" w umysł zabójcy oraz elementami pracy FBI, dzięki czemu wyczułam w niej klimat serialu wspomnianego na wstępie. Na plus rozdziały napisane z perspektywy mordercy, które podsycają, i tak już gęstą, atmosferę oraz powodują delikatny dreszczyk niepokoju.

W powieści pojawia się motyw trójkąta miłosnego, który, mimo że nie wypadł najgorzej to nie jest moim ulubionym wątkiem i nie do końca wiem któremu z dwójki chłopaków powinnam kibicować. Z jednej strony mamy Michaela, który potrafi odczytywać ludzkie emocje i ma dość cięty język, a z drugiej Deana, skrytego i trochę mrocznego profilera, który gdy chce potrafi też być bardzo pomocny. Jestem odrobinę rozdarta między tą dwójką.

Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki i to jak wciągającą historię stworzyła. Jestem ciekawa pozostałych części i chętnie dowiem się jak potoczą się dalsze losy Naturalsów. Polecam ją wszystkim fanom kryminałów młodzieżowych oraz nieoczywistych zwrotów akcji.

W zeszłym roku miałam totalną fazę na serial Zabójcze umysły, więc gdy tylko dostałam możliwość zrecenzowania książki o podobnej tematyce to po prostu nie mogłam odmówić.

Książkę czyta się na prawdę szybko i nie sposób się od niej oderwać. Autorka rzuca nam tropy, podsyca atmosfere i wprowadza niezłe plot twisty przez co do samego końca nie udało mi się zgadnąć kto jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Droga Meduzo to książka, która od samego początku wywoływała we mnie dość spory dyskomfort, ponieważ czułam się jakbym czytała czyjś pamiętnik. Coś tak osobistego, co nie powinno było wpaść w moje ręce. A jednak brnęłam dalej, zagłębiając się w tę historię. Historię pełną bólu, odrzucenia, braku akceptacji oraz samotności.

Główna bohaterka - Alicia uważa się za potwora w swojej historii, a tak naprawdę jest skrzywdzoną dziewczyną, która nie otrzymała od nikogo pomocy. Została za to osądzona i obwiniona za wszystko co ją spotkało. Mam wrażenie, że najbardziej przez swoją byłą najlepszą przyjaciółkę.

Historia Alicii jest pełna żalu, smutku, a momentami gniewu i podczas zagłębiania się w nią czułam coraz większą złość. Nie rozumiałam jak można z ofiary zrobić zbrodniarza. Wywoływało to we mnie straszną frustrację.

Podobało mi się zakończenie, które pozostaje otwarte, ale daje nadzieję na poprawę sytuacji dziewczyny. Na pogodzenie się z przeszłością oraz nowy start. Jest to taki promyczek nadziei w historii, która nie raz łamie serce i zdecydowanie pozostawia trwały ślad na duszy.

Droga Meduzo to książka bardzo potrzebna, którą powinien przeczytać każdy. Jednak wiem, że ze względu na trudną tematykę nie każdy jest w tym momencie na nią gotowy, warto więc na początku zapoznać się z trigger warning oraz ograniczeniem wiekowym.

Droga Meduzo to książka, która od samego początku wywoływała we mnie dość spory dyskomfort, ponieważ czułam się jakbym czytała czyjś pamiętnik. Coś tak osobistego, co nie powinno było wpaść w moje ręce. A jednak brnęłam dalej, zagłębiając się w tę historię. Historię pełną bólu, odrzucenia, braku akceptacji oraz samotności.

Główna bohaterka - Alicia uważa się za potwora w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cóż to była za słodka przygoda!

Autorka stworzyła historię, która mimo prostej struktury jest bardzo przyjemna i komfortowa. Utrzymana w bajkowym klimacie, zawiera dworskie intrygi, magię oraz uroczy romans. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale zdecydowanie zaliczam je do udanych.

W książce poznajemy osobliwych bohaterów, których nie sposób nie polubić. Każdy z nich był barwny, uroczy i wyjątkowy. Prowadzone między nimi rozmowy były bardzo prawdziwe, bez żadnych udziwnień. Wręcz uwielbiam sposób w jaki się przekomarzali i sobie dogryzali. Co ważne, każda rozmowa miała jakiś cel, nawet jeśli tym celem był tylko aspekt humorystyczny.

Romans między Aurelią, a Markotem był niewinny i strasznie uroczy. Bardzo podobał mi się sposób w jaki rozwijało się ich uczucie, a listy które do siebie pisali były po prostu cudowne.

Przedstawiony świat nie był wymagający, a elementy rzeczywiste przeplatały się w nim z magicznymi. Czy to źle? Nie, ponieważ pasowało to do baśniowego klimatu powieści. Dostajemy bowiem zwykłą wioskę oraz pradawny las, a na dokładkę mamy trolle (a dokładnie jedną, dość ekscentryczną trollke), magiczne kamienie, uroki oraz portale.

Coś jakby magia to powieść od której ciężko się oderwać i która otula swoim ciepłem niczym lukier ciastka. Bardzo polecam, szczególnie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fantastyką oraz takim, które szukają lekkiej lektury na wieczór.

[ współpraca reklamowa @mustread.wydawnictwo ]

Cóż to była za słodka przygoda!

Autorka stworzyła historię, która mimo prostej struktury jest bardzo przyjemna i komfortowa. Utrzymana w bajkowym klimacie, zawiera dworskie intrygi, magię oraz uroczy romans. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale zdecydowanie zaliczam je do udanych.

W książce poznajemy osobliwych bohaterów, których nie sposób nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Spodziewałam się baśniowej historii, pełnej magii i elementów mitologii słowiańskiej. Jednak Siostry z lasu to dość mroczna książka, przesiąknięta smutkiem, który momentami przytłacza i nie daje jakiejkolwiek nadziei. Bohaterów nie spotyka nic wesołego czy przynajmniej mniej dobijającego. Na prawdę brakowało mi w tej historii jakiś pozytywnych fragmentów, namiastki wesołości.

Fabuła oraz tempo powieści również pozostawiają wiele do życzenia. Początek książki był na prawdę obiecujący i wprowadzał w słowiański klimat, ale im głębiej wchodziłam w tę historię tym niestety było gorzej. Miałam wrażenie, że autorka na siłę starała się namieszać i gdzieś po drodze zgubiła swój pierwotny zamysł. Szkoda, że w dalszej części ciężko doszukać się słowiańskiej kultury czy pradawnej magii.

Nie zżyłam się z żadną postacią, ponieważ nie mogłam określić ich mianem prawdziwych. Wszyscy bohaterowie, oprócz Tove, pojawiają się właściwie epizodycznie i niestety są nijacy. Sama Tove irytowała mnie swoim zachowaniem i trudno było mi zrozumieć jej niektóre działania.

Żałuję, że potencjał tej historii został zmarnowany. Zwłaszcza, że styl pisania autorki jest bardzo baśniowy i idealnie oddawałby klimat wierzeń słowiańskich. Ocenę podnoszę właśnie za ten styl i na prawdę dobry początek.

Spodziewałam się baśniowej historii, pełnej magii i elementów mitologii słowiańskiej. Jednak Siostry z lasu to dość mroczna książka, przesiąknięta smutkiem, który momentami przytłacza i nie daje jakiejkolwiek nadziei. Bohaterów nie spotyka nic wesołego czy przynajmniej mniej dobijającego. Na prawdę brakowało mi w tej historii jakiś pozytywnych fragmentów, namiastki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na cienkim lodzie to urocza i słodka niczym ciasteczka Oreo powieść, pełna niedomówień i skrywanych sekretów. Mimo że cała historia była dość schematyczna i nie miała żadnych zjawiskowych zwrotów akcji, to podobała mi się.

Relacja Holly i Archiego jest skomplikowana i rozwija się powoli. Oboje walczą ze skrywanymi uczuciami, błędami z przeszłości i pewnego rodzaju uprzedzeniami. Wiem, że ich relacja miała bazować na motywie enemies to lovers (który wręcz uwielbiam), ale ja nie do końca czułam tą wrogość, zwłaszcza ze strony Archiego. Jego zaczepki odczytywałam raczej jako sposób bycia, a nie faktyczną niechęć.

Daję ładny plusik za kreację bohaterów. Oboje byli bardzo prawdziwi, pełni pasji i ambicji. Mieli swoje przekonania, które nie zmieniały się pod wpływem jednej chwili oraz potrafili wyrażać swoje zdanie. Każdy z nich zmagał się także z własnymi problemami, chociażby związanymi z pracą.

Bardzo irytowało mnie natomiast przeskakiwanie z perspektywy jednego do perspektywy drugiego bohatera, przez co momentami nie do końca wiedziałam w czyjej głowie aktualnie się znajduję i z czyimi myślami mam do czynienia.

Mimo że nie jest to historia, która zostanie ze mną na dłużej, to bawiłam się na niej całkiem nieźle. Moim zdaniem jest to idealna propozycja na leniwy, zimowy wieczór pod kocykiem i mogę ją polecić wszystkim fanom romansów ze sportem w tle oraz wielbicielom kociaków i psiaków.

Na cienkim lodzie to urocza i słodka niczym ciasteczka Oreo powieść, pełna niedomówień i skrywanych sekretów. Mimo że cała historia była dość schematyczna i nie miała żadnych zjawiskowych zwrotów akcji, to podobała mi się.

Relacja Holly i Archiego jest skomplikowana i rozwija się powoli. Oboje walczą ze skrywanymi uczuciami, błędami z przeszłości i pewnego rodzaju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Cudowne rozpoczęcie roku 😊

W powieści dostajemy na prawdę dobrze wykreowany świat. I choć z początku ilość podanych informacji oraz faktów potrafi delikatnie przytłoczyć to z biegiem wydarzeń wszystko ładnie się klaruje. A to za sprawą stylu autorki, która w znakomity sposób wplata nam realia, zasady oraz zaznajamia z nadprzyrodzonymi istotami, które w większości przypadków są niepowtarzalne.

Na dokładkę zaserwowano nam cudownych, szarych moralnie bohaterów, którzy tworzą razem zaskakująco zgrany duet. Dianna jest postacią bezwzględną, która nie cofnie się przed niczym dla dobra siostry. Ale jest też opiekuńcza i spragniona miłości, a swoje uczucia maskuje sarkazmem oraz docinkami. Liam natomiast po Wojnie Bogów odciął się od wszystkich i wyzbył większości uczuć. Uwielbiam ich relację i to jak od pradawnych wrogów przeszli do osób, którym na sobie zależy. Zapewniam Was, że nie było to łatwe, ale koniec końców bardzo satysfakcjonujące, ponieważ ich uczucia miały czas się ukształtować i rozwinąć.

Oprócz tego mamy wiele postaci pobocznych, które są równie barwne, mają swoje motywacje, pragnienia oraz potrzeby. Co ważne przewijają się one przez całą powieść i są istotne dla fabuły, która jest przemyślana oraz bogata w zaskakujące zwroty akcji. Samo zakończenie mocno trzyma w napięciu i wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom.

Księga Azraela to powieść, która wciąga i pochłania w całości. Szczerze polecam, zwłaszcza jeśli nie boicie się czytać cegiełek i jesteście wielbicielami urban fantasy oraz motywu slow burn.

Cudowne rozpoczęcie roku 😊

W powieści dostajemy na prawdę dobrze wykreowany świat. I choć z początku ilość podanych informacji oraz faktów potrafi delikatnie przytłoczyć to z biegiem wydarzeń wszystko ładnie się klaruje. A to za sprawą stylu autorki, która w znakomity sposób wplata nam realia, zasady oraz zaznajamia z nadprzyrodzonymi istotami, które w większości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Powieść w bardzo realistyczny sposób ukazuje co dzieje się w głowie osoby zmagającej się z zaburzeniami odżywiania. Marlena patrząc w lustro widzi bardzo zakrzywiony obraz swojej sylwetki. Tam gdzie inni widzą drobną osóbkę, ona dostrzega jedynie grube uda i wystający brzuch. Napędzana wewnętrznym głosem, ćwiczy po nocach, ogranicza jedzenie do minimum i zaczyna oszukiwać wszystkich wokół. Łącznie z samą sobą. Wmawia sobie, że ma wszystko pod kontrolą, podczas gdy tak na prawdę zaczyna ogarniać ją chaos.

Jest to historia, która nie raz wywołuje złość i frustrację. I to nie za sprawą głównej bohaterki, ale przez osoby w jej otoczeniu. Wredne dzieciaki z klasy, które bez konkretnego powodu obrały sobie Marlene, jako swój cel i codziennie, w dość okrutny sposób, uprzykrzają jej życie. Matka, która nie potrafi okazać innych uczuć niż niechęć i twierdzi, że główna bohaterka jest wiecznym rozczarowaniem.

Ogromny plus za poruszenie ważnych tematów i zrobienie tego w na prawdę dobry sposób. W książce nie ma romantyzowania choroby. Czytając o zmaganiach Marleny czułam żal i współczucie. Chciałam z nią porozmawiać, przytulić i przekonać, że to co myślą o nas inni tak na prawdę nie ma znaczenia. Chciałam jej powiedzieć, że jest idealna taka jaka jest i nie musi nic w sobie zmieniać.

Mimo że dialogi wydawały się trochę sztuczne to całkiem spodobał mi się styl pisania autorki i chętnie sprawdzę jej inne książki. Zwłaszcza, że Zanim zgasnę czytało się na prawdę szybko.

Jest to powieść o przyjaźni i miłości, ale także o problemach i sile. Pokazuje jak wielki wpływ mają na nas osoby w naszym otoczeniu i jak istotne jest to, aby nigdy się nie poddawać, bo nawet w chwili gdy czujemy, że gaśniemy, może okazać się że tak na prawdę tylko chwila dzieli nas od tego, aby rozbłysnąć na nowo.

Powieść w bardzo realistyczny sposób ukazuje co dzieje się w głowie osoby zmagającej się z zaburzeniami odżywiania. Marlena patrząc w lustro widzi bardzo zakrzywiony obraz swojej sylwetki. Tam gdzie inni widzą drobną osóbkę, ona dostrzega jedynie grube uda i wystający brzuch. Napędzana wewnętrznym głosem, ćwiczy po nocach, ogranicza jedzenie do minimum i zaczyna oszukiwać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co roku czytam jakiś romans świąteczny i co roku wiąże się to u mnie z rozczarowaniem. Niestety nie było inaczej w przypadku Świąt po sąsiedzku.

Na pozór dość prosta historia. Dwoje skłóconych ze sobą sąsiadów, mała intryga najbliższych i happy end w świątecznej otoczce. Niestety coś poszło nie tak. Główna para, mimo swojego wieku, zachowuje się jak dwoje nastolatków, którzy dokuczają sobie tylko po to, żeby sobie podokuczać. Ich dialogi są momentami dość dziecinne, a zwracanie się Rose do Jasona per "koleś" po prostu mnie irytowało. Sam motyw enemies to lovers, również był trochę naciągany i jak dla mnie średnio poprowadzony.

Całość ratują dziadkowie głównych bohaterów. Są zabawni, a dzięki ich wypowiedzią nie raz na ustach zagościł mi uśmiech. To tacy prawdziwi dziadkowie, którzy chcą dla swoich wnuków jak najlepiej. I szczerze bardziej bym uwierzyła, że dziadek Rose ma się ku babci Jasona, bo razem tworzyli na prawdę zgrany duet.

Sam pomysł na historię miał potencjał, jednak w moim odczuciu nie został wykorzystany. Niestety z ciekawego pomysłu wyszła historia bez wyrazu, pełna powtórzeń i niepotrzebnych wątków. I już nawet pomijam błędy logiczne, które niestety się pojawiły. Ot mało wymagająca powieść na jeden wieczór, o której będzie dość łatwo zapomnieć.

Co roku czytam jakiś romans świąteczny i co roku wiąże się to u mnie z rozczarowaniem. Niestety nie było inaczej w przypadku Świąt po sąsiedzku.

Na pozór dość prosta historia. Dwoje skłóconych ze sobą sąsiadów, mała intryga najbliższych i happy end w świątecznej otoczce. Niestety coś poszło nie tak. Główna para, mimo swojego wieku, zachowuje się jak dwoje nastolatków,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jako fanka Thora oraz Lokiego, nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie. Autorka bowiem w bardzo fajny sposób czerpie z mitologii nordyckiej i płynnie wplata ją w swoją powieść, tworząc dzięki temu świat w którym elementy fantastyczne przenikają do świata realnego.

Na plus sposób prowadzenia śledztwa przez główną bohaterkę. Był bardzo prawdziwy, naznaczony wieloma błędnymi tropami i zwrotami akcji. Marta, mimo strachu, który serwuje jej duch zmarłej dziewczyny, wytrwale dąży do odkrycia prawdy, nie raz ładując się przez to w kłopoty.

Strzałem w dziesiątkę było osadzenie akcji w cyrku, który oddawał magiczny, a momentami niepokojący klimat wierzeń i zbrodni. Nic w nim nie było takie jak wydawało się na początku, każdy miał swoją historię, tajemnicze postacie okazywały się bogami, a maski ożywały.

Mimo ciekawej fabuły i nieźle poprowadzonych wątków, jednak czegoś mi w tej powieści zabrakło. Może lepiej rozwiniętych relacji lub rozbudowanych postaci. Momentami miałam po prostu wrażenie, że bohaterowie próbują być prawdziwi, a nie faktycznie tacy są.

Muszę przyznać, że Osobliwy Cyrk jest bardzo klimatyczną i magiczną powieścią, przy której bawiłam się całkiem nieźle. Zdecydowanie przypadnie do gustu fanom mitologii nordyckiej oraz każdemu kto lubi wątki kryminalne z fantastyczną otoczką.

[ współpraca barterowa z @books4ya ]

Jako fanka Thora oraz Lokiego, nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie. Autorka bowiem w bardzo fajny sposób czerpie z mitologii nordyckiej i płynnie wplata ją w swoją powieść, tworząc dzięki temu świat w którym elementy fantastyczne przenikają do świata realnego.

Na plus sposób prowadzenia śledztwa przez główną bohaterkę. Był bardzo prawdziwy, naznaczony wieloma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Opis książki bardzo mnie zaintrygował, ponieważ sugerował, że będzie to historia opowiadająca o przyjaźni, która jest w stanie pokonać granicę życia i śmierci, a także o konieczności zmierzenia się z bolesną przeszłością. Niestety nie do końca dostajemy to co sugeruje opis.

Czytając miałam wrażenie, że jak na tak krótką książkę to pojawia się w niej zbyt wiele wątków. Na dodatek w większości nie mają one żadnego wpływu na fabułę, która niestety jest naznaczona absurdami. A największym z nich jest wyjaśnienie, dlaczego główna bohaterka jako jedyna może rozmawiać ze swoją przyjaciółką, która leży w śpiączce 🤦🏻‍♀️

Nie przypadł mi również do gustu styl pisania autorki. Mimo że książkę czyta się zaskakująco szybko, to czułam się, jakbym miała doczynienia z jakimś opowiadaniem na blogu, a nie wydaną fizycznie powieścią.

Niestety nie polubiłam się z żadnym z bohaterów, a gdy myślę o głównej bohaterce nasuwa mi się tylko jedno słowo: rozwydrzona. Po dziewczynie, która studiuje medycynę i ma za sobą wiele ciężkich przeżyć, możnaby spodziewać się dojrzałości czy pokory. Niestety w przypadku Mai nie doświadczymy żadnej z tych cech. Relacje między bohaterami również pozostawiają wiele do życzenia, zwłaszcza relacja głównej bohaterki z jej chłopakiem.

Książka miała niezły potencjał, ale nie został on wykorzystany. Poruszane w niej trudne tematy czy toksyczne relacje zostają bez wydźwięku, bohaterowie nie uczą się na błędach i nie przechodzą żadnej przemiany.

Liczyłam, że dostanę fajną młodzieżówkę z elementami fantastycznymi w postaci proroczych snów oraz czytania myśli. Przeliczyłam się. Za to dostałam historię, która z powodzeniem mogłaby znaleźć się na zapomnianym już blogspocie.

Opis książki bardzo mnie zaintrygował, ponieważ sugerował, że będzie to historia opowiadająca o przyjaźni, która jest w stanie pokonać granicę życia i śmierci, a także o konieczności zmierzenia się z bolesną przeszłością. Niestety nie do końca dostajemy to co sugeruje opis.

Czytając miałam wrażenie, że jak na tak krótką książkę to pojawia się w niej zbyt wiele wątków. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Trochę zbierałam się do napisania tej recenzji, ponieważ ta książka wzbudziła we mnie dość mieszane uczucia. Nie zaprzecze, że przeczytałam ją szybko, a gdy wyłączyłam w sobie wewnętrznego krytyka i starałam się nie zwracać uwagi na błędy, to bawiłam się przy niej całkiem nieźle, ale niestety im dłużej myślę, tym więcej minusów znajduję.

Zacznijmy od tego, że już przy drugiej części zaczęłam zastanawiać się w jaką stronę zmierza ta historia i w końcu dostałam na to odpowiedź. Niestety donikąd. Liczyłam na pełne magii, akcji i intryg zakończenie trylogii, a dostałam za to strasznie dużo dziur fabularnych oraz powtórzeń.

Emilia często oddaje się swoim rozmyślaniom, które niestety w większości nie wnoszą nic do historii, są dublowane i pisane tak dosadnie, żeby czytelnik nie miał nawet cienia szansy na jakieś domysły.

Wkurzałam się również na to, że za każdym razem, gdy bohaterowie napotykają jakiś problem to jest on praktycznie od ręki załatwiany. Nie ma opcji, żeby coś im nie wyszło lub poszło nie po ich myśli.

Przy pierwszym tomie marudziłam na opisy gotowania, zapachów przypraw oraz smaku dań, przy drugim na opisy sukien oraz innych strojów, a w tej części przyczepię się do opisów scen łóżkowych. Było ich zdecydowanie za dużo i to do tego stopnia, że nie były one dodatkami do fabuły, tylko fabuła była dodatkiem do nich. Niestety ma to przełożenie na relacje dwójki głównych bohaterów, którzy właściwie tylko te sceny przeżywali wspólnie. I, mimo że relacja Emilii z Panem Gniewu, w jakimś stopniu, się rozwinęła, to niestety nadal była ona budowana głownie na pożądaniu i mglistych wspomnieniach.

Promyczkiem w całej tej historii są bohaterowie, których łatwo polubić. Są interesujący, barwni i zabawni. Prowadzą też ciekawe dialogi, które mimo że nadal są trochę naciągane, to czyta się je dobrze.

Mam wrażenie, że autorka nie do końca miała pomysł na trzy tomy, kiedy zaczynała pisać pierwszy i niestety nie czuję satysfakcji po przeczytaniu tego zakończenia. Jak dla mnie zmarnowany potencjał.

Trochę zbierałam się do napisania tej recenzji, ponieważ ta książka wzbudziła we mnie dość mieszane uczucia. Nie zaprzecze, że przeczytałam ją szybko, a gdy wyłączyłam w sobie wewnętrznego krytyka i starałam się nie zwracać uwagi na błędy, to bawiłam się przy niej całkiem nieźle, ale niestety im dłużej myślę, tym więcej minusów znajduję.

Zacznijmy od tego, że już przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka skupia się głównie na wewnętrznej przemianie głównej bohaterki. Jej odkrywaniu siebie, a także poznawaniu kultury od której została odcięta. Dziewczyna zaczyna dostrzegać wiele rzeczy, z których wcześniej nie zdawała sobie sprawy. Chociażby z wszechobecnych uprzedzeń i rasi*towskich zachowań. Zaczyna buntować się i pragnie coś zmienić.

Uważam, że autorka w bardzo prawdziwy sposób przedstawiła relację między poszczególnymi postaciami. Chociażby tą pomiędzy Ri i jej babcią, która za wszelką cenę starała się, aby wnuczka była jak najbardziej "amerykańska" i złościła się, gdy pragnęła ona poznać kulturę meksykańską.

Na plus również sama kreacja bohaterów, którzy mieli swoje mocne strony, ale również nie brakowało im wad. Byli bardzo prawdziwi, posiadali pewnego rodzaju głębie i każdy z nich miał własne przeżycia, które go ukształtowały.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to zachowanie Ri. W pewnym sensie rozumiem jej złość i frustrację, ale momentami była po prostu irytująca. Zwłaszcza, gdy za wszystko, winą zaczęła obarczać swoją najlepszą przyjaciółkę oraz babcię, a mamę która ją zostawiła po prostu usprawiedliwia. Mogę to jednak zrzucić na karb jej młodego wieku.

Jest to wartościowa, ale momentami smutna historia, która porusza na prawdę ważne tematy. Od odrzucenia przez rasi*m, a na uzależnieniach kończąc. Uważam, że jest to pozycja dla osób, które lubią, gdy książka niesie za sobą przesłanie i nie boją się wzruszeń.

Książka skupia się głównie na wewnętrznej przemianie głównej bohaterki. Jej odkrywaniu siebie, a także poznawaniu kultury od której została odcięta. Dziewczyna zaczyna dostrzegać wiele rzeczy, z których wcześniej nie zdawała sobie sprawy. Chociażby z wszechobecnych uprzedzeń i rasi*towskich zachowań. Zaczyna buntować się i pragnie coś zmienić.

Uważam, że autorka w bardzo...

więcej Pokaż mimo to