-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
2020-02-10
2020-02-10
Ciężar Wielkiej Wojny przytłoczył wszystkich, zwłaszcza tych, którzy zostali zesłani do jednej z karnych kompanii. Prawda jest taka, że nigdy nie będzie z niej ucieczki. Chyba że dostaniesz kulkę, po to karne kompanie są.
I jest jeszcze jedna prawda. Gdy trafisz na człowieka, który jest nie do zdarcia, który pójdzie wszędzie, który nie boi się samej Śmierci... Który nie musi się mieć za kogoś wyjątkowego, ale pójdzie na każdą bitwę, jak czołg… Lepiej się go bój, bo najpewniej z nim przegrasz. Spotkałeś czy spotkałaś go? Prawdopodobnie jest to ten sam człowiek, którego mam na myśli, kapral Reinhardt.
To imię zostanie w pamięci na bardzo długi czas, ponieważ mnie także udało się go spotkać. Brnąc przez błoto, przegniłe zwłoki, widząc rzeczy, od których niejednemu zrobiłoby się słabo. Jeśli się nie lękasz, idź razem z nim.
O tym właśnie jest „Błoto” Michała Gołkowskiego. O niezłomnej postawie żołnierza, który został zesłany w najgorsze piekło, żeby stracić życie wraz ze swoimi kompanami. Czy je straci? Przekonamy się. ;)
Reinhardt, jako postać ma w sobie tyle ognia i siły, że mógłby zniszczyć cały świat, gdyby chciał, jednak tego nie robi; jego wola i żar krążą wokół Marlene. Kocha ją całym sercem, dla niej mógłby stracić życie. To jedna z najlepiej wykreowanych postaci, jakie przyszło napisać autorowi, chociaż w opowieści przewija się mnóstwo innych, barwnych bohaterów.
Czytając pierwszy tom Stalowych Szczurów ma się wrażenie, że Wielka Wojna nie dobiegła końca, dlatego warto zajrzeć do tej pozycji. Jej depresyjny klimat oddaje (chociaż w części) to, co wydarzyło się sto lat temu i jakie tragedie przeżywali ludzie w czasie, gdy nas jeszcze nie było w planach.
Mimo ubarwień fantastycznych, wcale nie czuje się, by były one wymuszone. Płyną naturalnie, razem z ciągiem wydarzeń, co sprawia wrażenie realności. Według mnie są jak najbardziej prawdziwe.
„Błoto” to świetna lekcja historii dla osób, które uważają, że wojna to coś normalnego. Nie jest, a ta książka pokazuje to w pełnej krasie. Jeśli chcesz przenieść się tam, gdzie nie wolno, spotkać osoby i stwory tak dzikie, jak sama Matka Natura, ten cykl jest dla ciebie.
Ciężar Wielkiej Wojny przytłoczył wszystkich, zwłaszcza tych, którzy zostali zesłani do jednej z karnych kompanii. Prawda jest taka, że nigdy nie będzie z niej ucieczki. Chyba że dostaniesz kulkę, po to karne kompanie są.
I jest jeszcze jedna prawda. Gdy trafisz na człowieka, który jest nie do zdarcia, który pójdzie wszędzie, który nie boi się samej Śmierci... Który nie...
2017-03
Moją pierwszą książką od Gołkowskiego był Konigsberg. Wysoka ocena nie rzutowała jednak na kolejne, bo mimo wszystko nie powinno się oceniać autora w ten sposób. To moja pierwsza przygoda z uniwersum S.T.A.L.K.E.R. więc może być niemiarodajnie, bo nie znam świata, ale... podobało mi się. Cholernie.
Dziewczęta, jeśli nie macie co robić w wakacje, a chcecie przeżyć przygodę swojego życia to najlepszym towarzyszem będzie nieporadny Misza, który wpada co i rusz w kłopoty i to przez własną głupotę.
Od czego by tu zacząć? No tak, Michał ma dość świata zysku, który zaczyna go powoli przytłaczać. Postanawia, że kończy z życiem, w którym brylował na całkiem wysokim poziomie i udaje się tam, gdzie tajemnica, strach i nieznane. Do Zony. Czarnobyl po Emisji okazuje się być miejscem stworzonym dla niego, a ludzie, których tam poznaje wprowadzają go w niebezpieczny i mroczny świat, pełen śmierci i zniszczenia, ale mimo wszystko tętni tam życie.
Co mogę powiedzieć o książce? Można czuć się, jak towarzysz Miszy. Idziesz razem z nim w Zonę. Czasem ma się ochotę mu przywalić za durnotę, ale potem uświadamiasz sobie, że wcale nie jesteś lepszy, bo pewnie dawno byś zginął. I mimo że czasem irytuje cię, że można być takim ignorantem to jednak z nim idziesz. Bo tak, bo inny świat wcale nie jest taki kolorowy, jakby się wydawało. Zostawiasz go za sobą, a potem wrzucasz się w wir łapania artefaktów, omijania anomalii i odkrywania cudów Czarnobyla i okolic. Czasem masz wrażenie, że mimo przerażenia, jakie maluje się na twarzy to nadal jest piękne. Zona jest piękna.
Dla mnie to kawałek miejsca, gdzie mogę uciec, gdy wszystkich mam dość, dla ciebie może być okrutną ziemią niczyją, albo drobną przygodą, ale jedno jest pewne. Gdy raz poznasz Zonę to ona zostanie. Nie ma szans żebyś zapomniał czy zapomniała. Zona wzywa, niektórych mocniej, innych słabiej, ale wystarczy wyostrzyć zmysły, by wyruszyć w nieznane.
"Droga donikąd" nie jest genialnie wysokim stylem napisana, ale jest szczera. Nie ma tam ukrywania, milczenia czy oszustwa. Pełna gagów sytuacyjnych, naszpikowana ruskością, która jest coraz mniej wroga, bo autor wraz z pisaniem poznaje naszego sąsiada, a przynajmniej mam takie wrażenie.
Po tej książce padło stwierdzenie, że więcej tam nie ruszę, teraz słucham Ołowianego Świtu.
Moją pierwszą książką od Gołkowskiego był Konigsberg. Wysoka ocena nie rzutowała jednak na kolejne, bo mimo wszystko nie powinno się oceniać autora w ten sposób. To moja pierwsza przygoda z uniwersum S.T.A.L.K.E.R. więc może być niemiarodajnie, bo nie znam świata, ale... podobało mi się. Cholernie.
Dziewczęta, jeśli nie macie co robić w wakacje, a chcecie przeżyć przygodę...
Autor tej książki powiada, że jest ona Zła, ja z kolei uważam, że żadna książka nie przedstawia Zła samego w sobie, bo jest zwykle połączone z Dobrem i jeśli ktoś czytał wiele to z Moskala wyciągnie naukę życia.
Mamy przed sobą człowieka stłamszonego przez żonę, która ma swoje życie i swoje sprawy. Powiedzmy, że nazwiemy go pantoflarzem, który odważył się chociaż raz postawić na swoim i kupił pióro. Wiele osób ma słabość do takich przedmiotów, ja także więc rozumiem, gdy trzyma się je w dłoni, jak przebiega przez nią prąd i masz naturalną potrzebę nim pisać.
Artur Wiktorowicz również ma tę słabość, choć nie mówi się o niej wprost, a za pośrednictwem głosu Stalina, bo do niego należało wcześniej wspomniane wieczne pióro, odkupione od starego żołnierza.
Wiele opinii przeszło przez moje uszy na temat Moskala, jednogłośnie stwierdzono, że to przerażająca książka, ja nazywam ją depresyjnym obrazem zagubionego człowieka. Wiktorowicz jest mężczyzną, którego nikt nie chciałby spotkać na ulicy, a jeśli tak się zdarzy, bądź pewny, że pójdziesz razem z nim, gdziekolwiek by rozkazał i nieważne czy jesteś kobietą, czy mężczyzną, po prostu pójdziesz.
Koniec jest niewyobrażalny, nie potrafię go zaakceptować i wiele osób chciałoby, by Moskal miał swoją drugą odsłonę, sam Gołkowski stwierdza, że nigdy więcej nie napisze podobnej historii. Nie należy dziwić się takiemu oświadczeniu, ta książka wymagała wiele pracy psychicznej, autor przede wszystkim myśli o swojej opowieści i póki nie skończy tworzyć, żyje w świecie, który czytamy.
Myślisz, że ból, cierpienie, przerażenie i władza to te rzeczy w telewizji? Przeczytaj tę książkę, na pewno zmienisz zdanie.
Autor tej książki powiada, że jest ona Zła, ja z kolei uważam, że żadna książka nie przedstawia Zła samego w sobie, bo jest zwykle połączone z Dobrem i jeśli ktoś czytał wiele to z Moskala wyciągnie naukę życia.
Mamy przed sobą człowieka stłamszonego przez żonę, która ma swoje życie i swoje sprawy. Powiedzmy, że nazwiemy go pantoflarzem, który odważył się chociaż raz...
Na co dzień nie czytam już literatury dla młodzieży, ale nie mogłam się oprzeć okładce. Jak zawsze nie pomyliłam się, co do fantasmagorycznych treści, którymi autor karmi wyobraźnię czytelnika od samego początku. W świecie, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje, najlepiej rzucić się w wir poznania i wyruszenia za nikłym tropem, który ktoś zostawił w naszym rodzimym świecie.
Jest to jedna z mocniejszych książek dla młodzieży od 11 roku życia (mniej więcej), aż po dorosłość.
Daj się porwać przygodzie i wejdź w świat Abaratu!
Na co dzień nie czytam już literatury dla młodzieży, ale nie mogłam się oprzeć okładce. Jak zawsze nie pomyliłam się, co do fantasmagorycznych treści, którymi autor karmi wyobraźnię czytelnika od samego początku. W świecie, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje, najlepiej rzucić się w wir poznania i wyruszenia za nikłym tropem, który ktoś zostawił w naszym rodzimym...
więcej Pokaż mimo to