-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-02-24
2021
2022
Jakub Ćwiek po raz kolejny udowadnia, że jest pisarzem wszechstronnym.
Opisał swoje rodzinne miasto w sposób magiczny, oddając hołd wszystkim kobietom posądzonym o czary i zamordowanym z tego powodu na przestrzeni lat. Ta książka aż krzyczy kobiecym głosem, ich emocjami, frustracją, potrzebami i ogromną wściekłością z powodu niesprawiedliwości. Ta książka to po prostu siostrzeństwo - miłość, przyjaźń, poświęcenie, wsparcie. Rzadko spotykam w powieściach pisanych przez mężczyzn tak doskonale oddane postaci kobiece, które nie tylko są pełnokrwiste i wręcz rzeczywiste, ale które po prostu mówią własnym głosem, które widzę w kobietach dookoła mnie, w ich słabościach, obawach, radościach i sile.
Jestem naprawdę wdzięczna autorowi za tę powieść, za poruszenie tak ważnego tematu. Bo to nie jest po prostu kolejna książka o czarownicach. To coś więcej. To książka o prawdziwym miejscu, o mieście, które było świadkiem bólu i tak ogromnych krzywd, że po prostu przemówiło własnym głosem, opowiadając swoją wersję tej tkanej przez lata historii.
Dziękuję.
Jakub Ćwiek po raz kolejny udowadnia, że jest pisarzem wszechstronnym.
Opisał swoje rodzinne miasto w sposób magiczny, oddając hołd wszystkim kobietom posądzonym o czary i zamordowanym z tego powodu na przestrzeni lat. Ta książka aż krzyczy kobiecym głosem, ich emocjami, frustracją, potrzebami i ogromną wściekłością z powodu niesprawiedliwości. Ta książka to po prostu...
2022
2022
Pokochałam. Po prostu. Nie mam się do niczego przyczepić, zdecydowanie chcę więcej.
Pokochałam. Po prostu. Nie mam się do niczego przyczepić, zdecydowanie chcę więcej.
Pokaż mimo to2021
2020-08-03
2004
Polska, lata 70. Lesio, tytułowy bohater jest architektem, którego wszyscy mają trochę za niedojdę, a który notorycznie się spóźnia do pracy. Personalna o imieniu Matylda co rano podtyka mu pod nos książkę spóźnień, a Lesia trafia dosłownie szlag. Wpada zatem na genialny pomysł, aby zamordować personalną, ponieważ przestanie się spóźniać jest w jego oczach niewykonalne... Inna kwestia czy cokolwiek z tego wyjdzie. Bieg wydarzeń, dialogi, niebanalne, wyraziste postacie i przede wszystkim humor- to aspekty tej książki, które sprawiły, że śmiałam się bardziej, niż kiedykolwiek w życiu. Bo, choć przeczytałam wiele książek, to z czystym sumieniem mogę uznać właśnie tę za najzabawniejszą. Zresztą, nie tylko ja. :) Generalnie to cały personel biura zaczyna uważać Lesia za wariata i trochę się go boją, ale jak mówią, szaleństwo jest zaraźliwe... W szczególności można to dostrzec podczas realizacji planu zespołu, aby napaść na pociąg i przechwycić rysunki i plany ośrodków turystycznych wysłane na konkurs przez znajomego jednego z pracowników. W szczególności, gdy kilka garbatych postaci rozpala ognisko na środku torów kolejowych na odludziu, a jeden z nich, biegnie po torach z pochodnią, centralnie przed pociągiem i w pewnym momencie gubi garb... No po prostu mistrzostwo! A później dołącza do nich Duńczyk, który bardzo się stara mówić po polsku, ale mu wychodzi kał basa, a cały personel do reszty przez to głupieje. Ale! Nie ma tego dobrego, coby na dobre nie wyszło. Wszyscy trafiają w inne miejsce w Polsce z zadaniem realizacji projektów. Ale i tu pojawia się problem, mianowicie burmistrz z ambicjami na uczczenie rocznicy zamknięcia lub otworzenia kopalni (tego nikt ostatecznie nie wiedział) za pomocą przedstawienia oraz matrycą z przedwojennymi planami kanalizacji, które były diabelnie potrzebne architektom, a on jej strzegł jak oka w głowie i za nic nie chciał oddać... Zatem to, co się potem stało i jak się dalej potoczyło, można się dowiedzieć tylko i wyłącznie sięgając po "Lesia". To po prostu trzeba przeczytać.
Na początku byłam zmartwiona tym czytaniem na raty, ale jak się okazało, moja babcia, która zaraziła mnie miłością do Chmielewskiej, również za pierwszym razem czytała w ten sposób. Odetchnęłam zatem z ulgą i z uznaniem stwierdziłam, jak świetnie został nakreślony przez autorkę obraz Polski z lat 70, gdzie PRL wręcz kwitł. Ta książka to idealny wybór na jesienną chandrę, złą pogodę, ciężki okres w szkole albo pracy, lub po prostu na chwilę relaksu i naładowania akumulatorów odpowiedzialnych za dobry humor.
Polska, lata 70. Lesio, tytułowy bohater jest architektem, którego wszyscy mają trochę za niedojdę, a który notorycznie się spóźnia do pracy. Personalna o imieniu Matylda co rano podtyka mu pod nos książkę spóźnień, a Lesia trafia dosłownie szlag. Wpada zatem na genialny pomysł, aby zamordować personalną, ponieważ przestanie się spóźniać jest w jego oczach niewykonalne......
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-19
2020-05-22
2020-05-23
Naprawdę świetna powieść!
Bardzo podoba mi się przedstawienie pierwotnej magii natury, nawiązując do słowiańskich wierzeń, w dodatku we współczesnym świecie. Bohaterowie są wyraziści, pełnowymiarowi. Akcja ani się nie wlecze, ani nie pędzi na łeb na szyję. Bardzo dobrze się czyta. Autorka pięknie formułuje zdania, jej opisy są sugestywne, a zarazem pozwalające puścić wodzę wyobraźni.
Nie jest to najlepsza powieść jaką w życiu czytałam, ale właśnie jej potrzebowałam na baaardzo długą podróż pociągiem i do tego okazała się być idealna i zachwycająca.
Naprawdę świetna powieść!
więcej Pokaż mimo toBardzo podoba mi się przedstawienie pierwotnej magii natury, nawiązując do słowiańskich wierzeń, w dodatku we współczesnym świecie. Bohaterowie są wyraziści, pełnowymiarowi. Akcja ani się nie wlecze, ani nie pędzi na łeb na szyję. Bardzo dobrze się czyta. Autorka pięknie formułuje zdania, jej opisy są sugestywne, a zarazem pozwalające puścić...