-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać292
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2023-05-24
2023-02-07
2021-05-06
2021-03-22
2020-10-20
Narodziny pigułki jest kawałkiem dobrej literatury faktu. Co prawda nie ma tam zbyt wiele o biochemii układu rozrodczego, za to świetnie przedstawiona jest atmosfera czasów, w których Ta Pigułka powstawała, oraz przemian powoli zachodzących wówczas w USA.
Zaczęło się, gdy seksualność (zwłaszcza kobieca) była totalnym tabu, kobieta służyła gównie do sprzątania i rodzenia dziećmi, a za samo propagowanie wiedzy o antykoncepcji można było trafić do więzienia.
Margaret Sanger, feministyczna aktywistka, obserwując kobiety niszczone fizycznie i psychicznie ciągłymi porodami, na czym również cierpiały ich dzieci, postawiła sobie za życiowy cel opracowanie taniego, bezpiecznego i łatwego w użyciu środka zapobiegającego ciąży.
Nie bez znaczenia były również modne wówczas idee Malthusa dotyczące prognozowanego przeludnienia Ziemi.
Do pracy nad cudowną tabletką Sanger zaangażowała odważnego i rezolutnego biologa Gregory'ego Pincusa, wspomaganego później przez katolickiego ginekologa Johna Rocka, nb. który do końca życia liczył na to, że Watykan zaakceptuje nową metodę antykoncepcji.
Głównym sponsorem badań była Katherine McCormick, bogata filantropka i feministka.
Choć można mieć zastrzeżenia co do kontrowersyjnego (nawet jak na tamte czasy) sposobu przeprowadzenia badań klinicznych, a sama Sanger ostatecznie nie była zadowolona z efektu, ponieważ dość droga pigułka nie mogła trafić do biednych krajów, gdzie była najbardziej potrzebna, to należy docenić trud i zapał ww. osób, bowiem swoim wynalazkiem poprawili los ludzkości.
Narodziny pigułki jest kawałkiem dobrej literatury faktu. Co prawda nie ma tam zbyt wiele o biochemii układu rozrodczego, za to świetnie przedstawiona jest atmosfera czasów, w których Ta Pigułka powstawała, oraz przemian powoli zachodzących wówczas w USA.
Zaczęło się, gdy seksualność (zwłaszcza kobieca) była totalnym tabu, kobieta służyła gównie do sprzątania i rodzenia...
2020-09-13
"Śladami Steinbecka" polecam zainteresowanym Ameryką i fanom Steinbecka, w tej kolejności. Autor przedstawia podróż, opisaną w książce noblisty "Podróże z Charleyem", w szerokim kontekście społecznym, ekonomicznym i politycznym, przywołuje opinie socjologów i politologów, począwszy od de Tocqueville, po bardziej współczesnych.
Podróże z Charleyem budzą kontrowersje, ponieważ jak na reportaż zawierają sporo niekonsekwencji i gawędziarskiej fikcji (przypuszczam, że ojciec cały czas siedział w swoim samochodzie i po prostu wymyślił całe to gówno - mówi John junior).
Geert Mak daje wgląd w rękopis Steinbecka, z którego redaktorzy wykreślili całe fragmenty, m.in. dotyczące polityki, by nie odstraszyć republikańskiego czytelnika.
Całość miała też pasować do amerykańskiego archetypu "samotnego wilka", dlatego wygumkowano obecność innych towarzyszy podróży.
"Śladami Steinbecka" polecam zainteresowanym Ameryką i fanom Steinbecka, w tej kolejności. Autor przedstawia podróż, opisaną w książce noblisty "Podróże z Charleyem", w szerokim kontekście społecznym, ekonomicznym i politycznym, przywołuje opinie socjologów i politologów, począwszy od de Tocqueville, po bardziej współczesnych.
Podróże z Charleyem budzą kontrowersje,...
2020-05-11
Gdybym przeczytała książkę Lewisa jako serię artykułów, oceniłabym ją wyżej. A tak zbyt mocno przebija z niej tendencyjność.
Nie wspominając, że entuzjazm autora nad bohaterskością i nieodzownością urzędników jest mi raczej obcy.
Niemniej niektóre historie, np. ta z szefem Accu Weather mającym zostać szefem NOAA, zatrważające. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Rick Santorum zgłosił dla niego projekt, by Agencja nie mogła publikować prognoz pogody (a prywatne podmioty czerpiące od niej dane owszem - za opłatą oczywiście)...
Lewis opisuje życie przed i po wyborze Trumpa na prezydenta w tylko 3 departamentach: Energii, Rolnictwa i Handlu. Jak można się spodziewać, "po" dzieje się źle, gorzej nawet niż za Busha ;).
Gdybym przeczytała książkę Lewisa jako serię artykułów, oceniłabym ją wyżej. A tak zbyt mocno przebija z niej tendencyjność.
Nie wspominając, że entuzjazm autora nad bohaterskością i nieodzownością urzędników jest mi raczej obcy.
Niemniej niektóre historie, np. ta z szefem Accu Weather mającym zostać szefem NOAA, zatrważające. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Rick Santorum...
2020-02-25
"Eksmitowani" to więcej niż reportaż. To pełnowymiarowa literatura faktu, powstała na skutek naukowej aktywności autora. Mocne zaplecze historii budują tu przypisy z odnośnikami do badań i statystyk, jak również komentarze dot. polityki mieszkaniowej.
Desmond spędził ponad rok towarzysząc czarnym rodzinom w slumsach oraz white trash om w przyczepach kempingowych miasta Milwaukee, co okupił depresją. I trudno się dziwić, bo życie bohaterów to ciągła walka o przetrwanie bez światełka w tunelu. Jeden problem pociąga za sobą kolejne.
Zgadzam się z autorem, że komuś, kto nigdy nie cierpiał chronicznego głodu, kto ma zaspokojoną podstawową potrzebę bezpieczeństwa w postaci dachu nad głową, trudno zrozumieć niektóre zachowania ludzi dotkniętych tym nieszczęściem. W takiej sytuacji łatwo o dehumanizację.
Polecam każdemu.
"Eksmitowani" to więcej niż reportaż. To pełnowymiarowa literatura faktu, powstała na skutek naukowej aktywności autora. Mocne zaplecze historii budują tu przypisy z odnośnikami do badań i statystyk, jak również komentarze dot. polityki mieszkaniowej.
Desmond spędził ponad rok towarzysząc czarnym rodzinom w slumsach oraz white trash om w przyczepach kempingowych miasta...
2020-03-13
Popularnonaukowa książka o tzw. pielgrzymach, nieco odkłamująca mit Święta Dziękczynienia. Na początku dowiadujemy się kim byli pasażerowie Mayflowera i jak się na nim znaleźli, dalsza część książki opowiada o relacjach osadników z rdzennymi ludźmi. Z przyczyn oczywistych znamy tylko jeden punkt widzenia, choć autor stara się nie uprawiać hagiografii.
Recenzenci na lubimyczytac.pl marudzą, że treść jest zbyt ciężka, jak rozprawa naukowa, z czym się totalnie nie zgadzam. Acz nie jest to fabularyzowana literatura faktu.
Popularnonaukowa książka o tzw. pielgrzymach, nieco odkłamująca mit Święta Dziękczynienia. Na początku dowiadujemy się kim byli pasażerowie Mayflowera i jak się na nim znaleźli, dalsza część książki opowiada o relacjach osadników z rdzennymi ludźmi. Z przyczyn oczywistych znamy tylko jeden punkt widzenia, choć autor stara się nie uprawiać hagiografii.
Recenzenci na...
2019-12-12
2019-08-17
Książka dziennikarza New York Timesa ukazująca kulisy kryzysu w 2008 r. Mniej jest w niej ekonomii, a więcej polityki; poznajemy, co nieco przytłacza, mnóstwo zaangażowanych w ratunkowe działania osób: dyrektorów instytucji finansowych, pracowników administracji rządowej i Fedu. Akcja toczy się tu od rozmowy do rozmowy.
Widać napracowanko, jednak poleciłabym tę pozycję jedynie zainteresowanym. Chyba tylko jeden bohater został przedstawiony w negatywniejszym świetle, reszta jest szczerze zatroskana o kraj, akcjonariuszy i podległych pracowników, niekoniecznie w tej kolejności.
Książka dziennikarza New York Timesa ukazująca kulisy kryzysu w 2008 r. Mniej jest w niej ekonomii, a więcej polityki; poznajemy, co nieco przytłacza, mnóstwo zaangażowanych w ratunkowe działania osób: dyrektorów instytucji finansowych, pracowników administracji rządowej i Fedu. Akcja toczy się tu od rozmowy do rozmowy.
Widać napracowanko, jednak poleciłabym tę pozycję...
2019-07-11
Pozycja obowiązkowa dla amerykanofilów. Autor jest amerykańskim dziennikarzem, a to jego druga wydana przez Czarne książka (pierwszą jest "Detroit. Sekcja zwłok Ameryki"). Leduff nie sili się na neutralność, jego język jest dosadny, czasem wprost wulgarny. Pierwszy rozdział nasunął mi skojarzenia ze stylem gonzo Huntera S. Thompsona, jednak okazało się być to mylnym.
W reportażu mamy okazję wraz z dziennikarzem odwiedzić zapomniane przez boga miasteczka, część niezbyt medialnych, np. borykające się z, oględnie mówiąc, kryzysem wodnym Flint, a część dostarczających emocji konsumentom mediów, w tym Ferguson, znane z gwałtownych manifestacji po zabójstwie czarnego nastolatka przez policjanta.
Pozycja obowiązkowa dla amerykanofilów. Autor jest amerykańskim dziennikarzem, a to jego druga wydana przez Czarne książka (pierwszą jest "Detroit. Sekcja zwłok Ameryki"). Leduff nie sili się na neutralność, jego język jest dosadny, czasem wprost wulgarny. Pierwszy rozdział nasunął mi skojarzenia ze stylem gonzo Huntera S. Thompsona, jednak okazało się być to mylnym.
W...
2017-12-08
2018-07-27
2019-06-27
Autor miał materiału co najwyżej na serię artykułów, co widać choćby po rozwleczonym wstępie, przydługim zakończeniu oraz całym rozdziale o historii odkrycia toksoplazmozy (prowadzącym do niepodpartej niczym konkluzji, że libertarianie mogą być zarażeni tym pasożytem częściej niż ogół populacji).
Książkę mogą wyżej ocenić zainteresowani USA oraz przeciwnicy anarchizmu. Nie mogę z czystym sercem polecić jej samym libertarianom, nie dlatego, że napisana jest nieobiektywnie (co nie jest niczym gorszącym w tego typu literaturze), ale ponieważ dziennikarz kilkukrotnie porównuje szerzący się anarchizm do rozrastającego się nowotworu i innych chorób, a osoby o tych poglądach są zwykle bardzo wrażliwe (na swoim punkcie).
Autor miał materiału co najwyżej na serię artykułów, co widać choćby po rozwleczonym wstępie, przydługim zakończeniu oraz całym rozdziale o historii odkrycia toksoplazmozy (prowadzącym do niepodpartej niczym konkluzji, że libertarianie mogą być zarażeni tym pasożytem częściej niż ogół populacji).
więcej Pokaż mimo toKsiążkę mogą wyżej ocenić zainteresowani USA oraz przeciwnicy anarchizmu. Nie...