-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2024-02-01
2022-11-11
2022-11-01
2019
2022-10-26
2022-10-23
Od dobrych kilku tomów seria zjada własny ogon. Cokolwiek by ci prawnicy nie robili, to i tak cały czas są wodzeni za nos i ostatecznie główny sprawca osiąga cel. Do tego ten Langer już męczący się zrobił; ileż on może wygrywać i być nietykalnym? Historia nadal trzyma w napięciu, ale zrobiła się mocno powtarzalna. A ten ślub kościelny... dziwnie się to czytało, naciągane mocno. Żarty i inwektywy też coraz słabsze. Pierwsze 5-7 tomów było świetnych, teraz czytam już tylko z przyzwyczajenia, bez ekscytacji. Oczywiście Mróz nie urwie kurze złotych jaj i nie przerwie cyklu, ale powinien, bo spadł z poziomu mocno. Chyłka już nie taka świeża jak kiedyś.
Od dobrych kilku tomów seria zjada własny ogon. Cokolwiek by ci prawnicy nie robili, to i tak cały czas są wodzeni za nos i ostatecznie główny sprawca osiąga cel. Do tego ten Langer już męczący się zrobił; ileż on może wygrywać i być nietykalnym? Historia nadal trzyma w napięciu, ale zrobiła się mocno powtarzalna. A ten ślub kościelny... dziwnie się to czytało, naciągane...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-21
2022-05-01
Trochę mnie zaskoczyło, że tym razem scenarzysta, jakim jest John Byrne nie tylko pisał, ale i rysował ten komiks. Zaskoczyło niestety negatywnie, gdyż nadał on Dianie twarde, ostre, agresywne rysy, które nie bardzo w moim odczuciu do niej pasują. Dodatkowo jest to komiks z połowy lat 90", więc dzisiaj i rysunki i historia nie robią już takiego wrażenia po tylu nowszych i lepszych arcach, runach i kryzysach. Ale dobrze się czyta i ogląda. W końcu to Wonder Woman.
Trochę mnie zaskoczyło, że tym razem scenarzysta, jakim jest John Byrne nie tylko pisał, ale i rysował ten komiks. Zaskoczyło niestety negatywnie, gdyż nadał on Dianie twarde, ostre, agresywne rysy, które nie bardzo w moim odczuciu do niej pasują. Dodatkowo jest to komiks z połowy lat 90", więc dzisiaj i rysunki i historia nie robią już takiego wrażenia po tylu nowszych i...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-06
2021-10-28
2021-10-24
2021-10-21
2021-09-29
2021-09-11
2021-08
2021-09-04
2021-09-02
2021-08-29
Wreszcie, po kilku latach skończyłem trylogię - czytałem naokoło (1, 3, 2). Tutaj jest akcja i miejscami ciężki, duszny klimat osamotnienia i zagrożenia, czyli dla mnie najlepsze momenty Metra. Jest też bijąca ze wszystkich stron beznadzieja, czyli jak zwykle. Jednak jednym z głównych bohaterów jest tym razem niespełniony pisarz-filozof, który często snuje swoje dywagacje w stylu: co po nas zostanie? W pierwszej części Glukhovsky też trochę filozofował, ale jakoś lepiej to wplótł w historię, a tutaj jest to raczej nudne. Nie jest to też historia drogi, jak pozostałe części; obszar metra, jaki tu zwiedzamy jest dość niewielki w porównaniu do chociażby jedynki. Jest też dziewczynka zakochana w starszym mężczyźnie, niby dojrzała i ostrożna, ale często totalnie naiwna i czasem mnie denerwowała. Wraca też na chwilę Artem.
Pierwsza część była świetna, trzecia trochę mnie wymęczyła, ale trochę czasu już minęło i sam nie wiem, gdzie uplasować drugą - czy jest lepsza od trójki czy nie? Na pewno sporo krótsza i nie zdążyła zmęczyć. Czytało się dobrze.
Patrząc na załączone mapy metra widać, że autor w swojej trylogii nie zwiedził nawet połowy z nich; chyba warto będzie zajrzeć też do jakichś pozycji z Uniwersum Metro.
Wreszcie, po kilku latach skończyłem trylogię - czytałem naokoło (1, 3, 2). Tutaj jest akcja i miejscami ciężki, duszny klimat osamotnienia i zagrożenia, czyli dla mnie najlepsze momenty Metra. Jest też bijąca ze wszystkich stron beznadzieja, czyli jak zwykle. Jednak jednym z głównych bohaterów jest tym razem niespełniony pisarz-filozof, który często snuje swoje dywagacje w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-27
2021-08-22
COŚ W RODZAJU EGZORCYZMU
Jest to dłuższy wstęp, w którym autor streszcza jeden z pomysłów na niewydane opowiadanie.
WIECZNA ZMARZLINA 7/10
Nagrodzona Hugo. Dwójka ludzi przebywa w aktualnie opuszczonym, ale samowystarczalnym kurorcie na planecie, gdzie zima trwa bardzo długo, a zlodowacenia potrafią szybko przejmować teren. Mężczyzna ma tu do załatwienia pewną tajemniczą sprawę z przeszłości.
Po wstępie Zelaznego spodziewałem się czegoś innego po tym opowiadaniu. Mam też poczucie, że nie wszystko zostało tu do końca wyjaśnione. Ale opowiadanie dość ciekawe i kończy się zaskakująco. Jeden z finalnych motywów zastosowano później w filmie "Avatar" Camerona, tak mi się wydaje.
LOKI 7281 6/10
Tytułowy LOKI to myślący komputer, który stopniowo przejął kontrolę nad życiem swojego właściciela-pisarza i zamierza... no właśnie. Trochę krótkie i mało rozbudowane, ale jest OK.
STRASZNA PIEŚŃ 3/10
Pół-opowiadanie, pół-esej o tym, co by odkryto, gdyby dokładnie zbadać Saturna. Do tego jakby studium umysłu unoszących się pęcherzowych stworzeń, które miałyby go zamieszkiwać. Nieciekawe gdybanie.
SAM ZASKOCZONY 7/10
Najlepsze w tym tomie. Statek przemytników przejmuje dryfujący w kosmosie kawał złomu. Wkrótce nawiązuje z nimi kontakt inny statek, któremu na tym złomie zależy. Dobrze napisane, przyjemnie się czyta.
DZIENNA KREW 6/10
Opowiadanie o wampirach, ale w niecodziennym ujęciu, także nawet nieźle się czyta.
KONSTRUOWANIE POWIEŚCI SCIENCE FICTION
Kolejny esej o procesie pisania, skupia się głównie na powieści "Oko kota".
GROMADY Z TYTANA 5/10
Krótkie i znowu o Saturnie. Statek badawczy monitoruje pewien od lat obserwowany obiekt na jednym z pierścieni planety. Trochę lepsze niż "Straszna pieśń", tylko że praktycznie nic się tu nie wyjaśnia.
MANA Z NIEBA 7/10
O czarodziejach z Atlantydy, żyjących we współczesności i wciąż poszukujących tytułowej many, której używają do zaklęć i przedłużania sobie życia. Na protagonistę zaczyna ktoś polować. Zelazny miał szansę rozwinąć to w powieść i myślę, że historia by jeszcze skorzystała, ale i tak jest dobra.
NOCNI KRÓLOWIE 6/10
Krótkie i znowu o wampirach. A raczej o kolesiu prowadzącym sklep z artykułami do walki z nimi i innymi fajansiarzami.
KONIEC WYPRAWY 4/10
Krótka historia potwora, który właśnie pokonał grupę bohaterów i rozmawia z ostatnim z nich, dogorywającym. Takie sobie.
24 WIDOKI GÓRY FUDŻI, HOKUSAIA 3/10
Niby Hugo i nominacja do Nebuli, ale zawiodłem się na tym opowiadaniu. Bohaterka, prawdopodobnie wdowa podróżuje po Japonii, odwiedzając miejsca z drzeworytów Hokusaia i jednocześnie ucieka przed pewnym zagrożeniem. Sam trzon fabuły, który z czasem poznajemy jest dość ciekawy, zakończenie też niezłe. Ale jest to przykryje grubą warstwą mało ciekawych opisów, mini-historyjek i przemyśleń bohaterki. Filozofowanie, abstrakcja i japońska mitologia, której nie kumam. Sporo też nawiązań do literatury, m.in. do Don Kichota czy mitologii Cthulhu. Jest kilka dobrych scen, ale generalnie mnie wynudziło.
FANTASY I SCIENCE FICTION: Z PUNKTU WIDZENIA PISARZA
I znowu esej.
Jest to, jak dotąd najsłabszy zbiór Zelaznego. Tutaj dość często ponosi go wyobraźnia, zaczyna tak bajać i abstrakcyjnie opisywać, że ja nie wiem, o co chodzi :). Powiedzmy, że nie zawsze nadążam za jego wyobraźnią. Ale momentami jest nieźle i da się czytać.
COŚ W RODZAJU EGZORCYZMU
Jest to dłuższy wstęp, w którym autor streszcza jeden z pomysłów na niewydane opowiadanie.
WIECZNA ZMARZLINA 7/10
Nagrodzona Hugo. Dwójka ludzi przebywa w aktualnie opuszczonym, ale samowystarczalnym kurorcie na planecie, gdzie zima trwa bardzo długo, a zlodowacenia potrafią szybko przejmować teren. Mężczyzna ma tu do załatwienia pewną tajemniczą...
Po poprzednim, chyba najsłabszym tomie ten jest sporo lepszy. Sytuacja bardzo zagmatwana i do końca trzyma w napięciu, chociaż nadal ma swój "Chyłkowy" schemat: jak zawsze nasi prawnicy są wodzeni za nos przez swoich klientów. Czuć już od dawna zmęczenie materiału. W dodatku autor stara się tu na siłę wepchać czytelnikom pewne idee. Trochę to było irytujące; ale może to dobrze, że książka budzi emocje i skłania do myślenia.
Po poprzednim, chyba najsłabszym tomie ten jest sporo lepszy. Sytuacja bardzo zagmatwana i do końca trzyma w napięciu, chociaż nadal ma swój "Chyłkowy" schemat: jak zawsze nasi prawnicy są wodzeni za nos przez swoich klientów. Czuć już od dawna zmęczenie materiału. W dodatku autor stara się tu na siłę wepchać czytelnikom pewne idee. Trochę to było irytujące; ale może to...
więcej Pokaż mimo to