rozwiń zwiń
silence

Profil użytkownika: silence

Idris Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 rok temu
334
Przeczytanych
książek
609
Książek
w biblioteczce
143
Opinii
1 777
Polubień
opinii
Idris Kobieta
Dodane| 33 cytaty
'To już wasza sprawa, na co trwonicie czas i pieniądze. Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie.'

Opinie


Na półkach: , ,

Wpisałam w Internet the king slayer, bo miałam nadzieję, że znajdę tam świat, który wykreowała Virginia Boecker, świat łowców czarownic, uzurpatorów, świat Elizabeth Grey. Znalazłam tylko Jaime’a Lannistera i trochę mi żal. Bo „Królobójczyni” to książka naprawdę z pomysłem, zasługująca osiągnąć coś więcej. Owszem, nie jest tak dobra jak „Łowczyni” – szczerze, to w porównaniu do niej jest małą katastrofą.

Elizabeth żyje w średniowiecznej Anglii, Anglii bardzo niestabilnej, o którą zabiega uzurpator Blackwell i konsekwentnie przygotowuje się do wojny. Nie powinnam również pomijać faktu, że Elizabeth nie jest prostą dziewczyną: jest śliczna i drobna, ale to tylko kamuflaż: jest ona łowczynią czarownic. Pewnego dnia jednak trafia do więzienia, traci przyjaciela, traci szacunek w oczach środowiska łowców. Zaczęto ją traktować jak zdrajczynię. Aby odkupić winy i udowodnić swoją lojalność, dziewczyna jest zmuszona zamordować swojego byłego mistrza, co jest praktycznie niewykonalne, ponieważ magiczne znamię, chroniące ją przed ranami oddała Johnowi – zakochanemu z niej uzdrowicielowi – by uratować go przed śmiercią. Z biegiem czasu jednak, Elizabeth traci wsparcie chłopaka, który nie może oprzeć się zgubnej mocy drzemiącej w znamieniu. Czy Elizabeth podejmie decyzję morderstwa osoby najwyżej usytuowanej w państwie? Czy zawalczy o miłość swojego życia?

Ostatnimi czasy nawiedza mnie to uczucie: podoba mi się pierwszy tom i strasznie pragnę kolejnego, lecz zanim zostanie on wydany, zapominam o zakończeniu: pamiętam o co chodziło, ogólny zarys, ale nic z końcówki. Tutaj męczyłam się też aby przypomnieć sobie, na czym zakończyła się „Łowczyni” – owszem, mogłabym przecież sięgnąć po nią i przekartkować ostatnie strony, ale nie o to tutaj chodzi: autorka powinna sama czytelnika wprowadzić w uniwersum, zgrabnie przypominać tak, by nie powtarzać banałów, ale jedynie rozwiewać wątpliwości i uzupełniać braki. I czytałam. Poruszałam się po omacku, jakby ze związanymi rękoma, a przecież: to także spowalnia czytania. „Królobójczyni” nie jest zła i trzyma poziom, ale prawda jest również taka, że zdarzyło jej się przynudzać. Nie pochłonęła mnie tak bardzo, jak jej poprzedniczka. Nie było zachwytów, nie pochłonęła mnie tak, abym skończyła ją jeszcze tego samego dnia, w którym zaczęłam. I dlatego mówię, że katastrofa, nie mam na myśli ogólnego poziomu, tylko poziomu w porównaniu: przecież całość nie boli, zdania nie kują w oczy, da się to czytać i czyta się to nawet przyjemnie, w skrajnych momentach.

Nie bójcie się Boecker, bo „Królobójczyni” to także walka, przepiękne opisy, średniowieczna Anglia, spiski i uroczy, delikatny wątek romantyczny. To nie jest tak, że odradzam. Ja nie zachwyciłam się jedynie i nie jestem w stanie jednoznacznie określić czy z Wami będzie podobnie. Jedno jest pewne: fani historycznych klimatów średniowiecza, fani łowców i czarownic, uzurpatorów oraz rycerzy, na pewno odnajdą w tej duologii coś dla siebie.

Wpisałam w Internet the king slayer, bo miałam nadzieję, że znajdę tam świat, który wykreowała Virginia Boecker, świat łowców czarownic, uzurpatorów, świat Elizabeth Grey. Znalazłam tylko Jaime’a Lannistera i trochę mi żal. Bo „Królobójczyni” to książka naprawdę z pomysłem, zasługująca osiągnąć coś więcej. Owszem, nie jest tak dobra jak „Łowczyni” – szczerze, to w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zawsze była dla mnie zagadką, którą bałam się rozwikłać. Ciekawiła, ale nigdy nie na tyle, abym zrobiła ten krok i zaczęła czytać jej twórczość. Czułam gatunkowy przesyt w tamtym momencie, dlatego ta ciekawość wymierzona była w reakcje ludzi, którzy czytali. Nie w samą książkę. Szukałam reakcji, a teraz nie wiem. Nie mam pojęcia, jak powinnam traktować jej nową powieść, jak oceniać, jak porównać, skoro „Niezgodna” to jedna z tych, przed których czytaniem byłam niezwykle oporna. I wydaje mi się, że nie muszę tego robić, oceniać, porównywać, czytać „Niezgodną” by mieć jakiś wzorzec. Ja po prostu czuję, że to jest dobra książka, nienależnie od wszystkiego.

Może nie wbiła mnie w fotel. Szczerze, niewiele jest takich, które naprawdę to robią. Ale zdecydowanie zachwyciła pomysłem, namiastką magii, którą oferuje, swoją nieszablonowością i równie ciekawymi postaciami. Mówią, że „Naznaczeni śmiercią” oferuje więcej, że jest napisane z rozmachem, że jest bogatsze niż poprzedni cykl. I niech Ci, którzy znają poprzednie książki Roth, sami spróbują odnaleźć różnice.
Cyra jest siostrą brutalnego tyrana, który rządzi ludem Shotet. Jej dar zadawania bólu przez dotyk, sprawia, że natychmiast stała się narzędziem do tortur brata. Jest szybka, zwinna i mądrzejsza niż ktokolwiek sądzi. Jest także przeciwieństwem Akosa, który pochodzi z Thuvhe, ludu miłującego pokój. Pewnego dnia Akos i jego brat zostają porwani przez wrogich żołnierzy Shotet – wraz z wejściem chłopaka do świata Cyry, wrogość pomiędzy ich krajami wydaje się być nie do pokonania. Młodzi muszą zdecydować się na wzajemną pomoc i zaufanie, aby przetrwać. Inaczej zniszczą siebie nawzajem.
Z całą pewnością jest to dobre rozpoczęcie 2017 roku i liczę, że będę miała przyjemność przeczytać jeszcze wiele książek z tak rewelacyjnym pomysłem na świat przedstawiony. Żeby jednak w pełni zrozumieć o co autorce właściwie chodzi, musiałam przebrnąć jakieś sto pięćdziesiąt stron – tutaj sytuacja ma się podobnie, jak w „Czasie Żniw”: dużo trzeba sobie poukładać żeby połączyć nazwy, postacie i wydarzenia w jeden, sensowny ciąg. Mamy dziewięć planet – główna akcja rozgrywa się na Thuvhe, na której żyją dwa plemiona: Akosa i Cyry. Mieszkańcy czerpią siłę z nurtu, jest ich esencją, która przepływa przez ciała i przybiera różną formę. Nurt odpowiada za dary, a rodziny które posiadają szczególnie cenne, są pilnie strzeżone sekretem. Roth brnie dalej: jej wyobraźnia kreuje rośliny z rozmaitymi właściwościami, historie obu ludów, nazwy sztuk walki. Pomysł to najlepszy punkt. Najgorszym zaś jest zdecydowanie początek, zbyt zagmatwany, zbyt skomplikowany. Za dużo informacji podanych naraz.
Uwielbiam bohaterów, których wykreowała. Zrobiła to naprawdę dobrze: jestem zachwycona bratem Cyry, Ryzekiem. Faktem, że pod grubą, wyrachowaną skórą jest w nim osoba, która doświadczyła bólu, osoba młoda, osoba nadal przeżywająca stratę matki. A mimo tego, pokazująca te ludzie cechy w tak niewielu, intymnych momentach. Również Cyra: oboje nie okazują przyziemnych uczuć, bo zdążyli się nauczyć życia wśród otaczającego ich nurtu bólu, wśród spisków, nienawiści ze strony ludzi, paraliżu po stracie rodziców. A jednak oboje są ukazani jaki osoby o bardzo silnych charakterach. Inaczej jest z Akosem, on zdecydowanie wyróżnia się swoją naturalnością i delikatnością na tle mieszkańców Shotet. Jak nietrudno się domyślić – między dwójką głównych bohaterów kiełkuje coś w rodzaju zakazanego uczucia, wątki z nimi są więc delikatnie zabarwione zauroczeniem, jednak nie ma tutaj wyrazistego romansu. Na szczęście.

„Naznaczeni śmiercią” to pierwszy z dwóch tomów, świetnie zapowiadającej się serii Veronici Roth. Autorka ujęła mnie kreacją bohaterów, kosmicznie dobrym pomysłem na rzeczywistość oraz równomiernym natężeniem akcji na przestrzeni całej powieści. Mam nadzieję jedynie, że kolejny tom utrzymany będzie na podobnym, a nawet lepszym poziomie, bo ta seria ma potencjał by być w czołówce najlepszych książek w tym gatunku.

Zawsze była dla mnie zagadką, którą bałam się rozwikłać. Ciekawiła, ale nigdy nie na tyle, abym zrobiła ten krok i zaczęła czytać jej twórczość. Czułam gatunkowy przesyt w tamtym momencie, dlatego ta ciekawość wymierzona była w reakcje ludzi, którzy czytali. Nie w samą książkę. Szukałam reakcji, a teraz nie wiem. Nie mam pojęcia, jak powinnam traktować jej nową powieść, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężka do zidentyfikowania, niemalże niemożliwa do namierzenia. Pojawia się znikąd. Przychodzi dość często, choć zdarzają się momenty, kiedy w ogóle jej nie widać. Jest dość kapryśna. Nikt nie wie, kiedy zaatakuje... Klątwa trzecich tomów – brak na nią recepty, lekarstwa, brakuje także środków przeciwbólowych, dla osoby, która jej doświadczy.

Nic nie boli przecież tak jak zmarnowana seria czy trylogia.

Nadeszła końcowa faza Endgame – pozostali najsilniejsi i najsprytniejsi. Klucz Niebios i Klucz Ziemi odnaleziono, teraz pozostaje jeszcze tylko: Klucz Słońca. Pozostała szósta graczy, ale tylko jeden z nich gra by wygrać. Reszta stanęła po stronie śmierci lub życia i dąży do przerwania rozgrywki. Ustalają własne reguły, wierzą w inny koniec, walczą dla innego plemienia. Jednak łączy ich jedno: są gotowi by umrzeć, by osiągnąć zamierzone cele. Zwycięzca będzie tylko jeden.

Jak jest?
Jest dziwnie.
Jak bardzo zdziwiona jestem „Regułami Gry”, nie potrafię opisać. Jamesa Freya traktowałam dotychczas jako człowieka, na którym nie można się zawieść – oba poprzednie tomy były wręcz nie z tej ziemi, a „Milion małych kawałków” jakiś czas temu zdążyłam uznać za jedną z lepszych książek, jakie kiedykolwiek przyszło mi czytać. „Reguły gry” od początku wydawały się odstawać… nie tylko okładką i o połowę węższą szerokością grzbietu, nie pochłonęły mnie tak bardzo, mimo, że działo się dość sporo. To była specyficzna lektura. Z jednej strony działo się mnóstwo rzeczy, akcja nie zwalniała tempa, jednak z drugiej – nie potrafiła ona tak zaintrygować, pochłonąć.

A mimo to, wydaje mi się, że uniwersum nadal jest mocne. Zagadkowe, mistyczne - cała trylogia to pasmo zaskakujących zwrotów akcji i wydarzeń, które zadziwiają. Pomysłem, wartością, poprowadzeniem fabuły, różnorodnością bohaterów i przede wszystkim: zbadaniem poszczególnych plemion i osadzeniu ich w realiach świata przedstawionego. Nadal jestem pod wrażeniem tej interaktywnej książki pełnej linków do filmów, artykułów, poszczególnych stron, które wypełnione są zagadkami. To magia.

Ciężka do zidentyfikowania, niemalże niemożliwa do namierzenia. Pojawia się znikąd. Przychodzi dość często, choć zdarzają się momenty, kiedy w ogóle jej nie widać. Jest dość kapryśna. Nikt nie wie, kiedy zaatakuje... Klątwa trzecich tomów – brak na nią recepty, lekarstwa, brakuje także środków przeciwbólowych, dla osoby, która jej doświadczy.

Nic nie boli przecież tak jak...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika silence

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [7]

Cassandra Clare
Ocena książek:
7,6 / 10
72 książki
16 cykli
5546 fanów
Witold Gombrowicz
Ocena książek:
7,3 / 10
66 książek
3 cykle
1494 fanów
Richelle Mead
Ocena książek:
7,5 / 10
38 książek
7 cykli
1720 fanów

Ulubione

Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto Kości Zobacz więcej
Suzanne Collins Kosogłos Zobacz więcej
Stephen King Serca Atlantydów Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny anioł Zobacz więcej
George R.R. Martin Starcie królów Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto szkła Zobacz więcej
Oscar Wilde Portret Doriana Graya Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Cassandra Clare Miasto niebiańskiego ognia Zobacz więcej
Christopher Paolini Eragon Zobacz więcej
Christopher Paolini Eragon Zobacz więcej
Sarah Lotz Troje Zobacz więcej
George R.R. Martin Nawałnica mieczy: Stal i śnieg Zobacz więcej
Sofokles Antygona Zobacz więcej
Sarah Lotz Troje Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto niebiańskiego ognia Zobacz więcej
Oscar Wilde Portret Doriana Graya Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
333
książki
Średnio w roku
przeczytane
22
książki
Opinie były
pomocne
1 777
razy
W sumie
wystawione
310
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
2 000
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
23
minuty
W sumie
dodane
33
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]