-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-12
2023-02
No, nie wiem.... Pierwszy to m jakoś mnie nie zachwycił... Straszne spowolnienie akcji przez dobre 3/4 książki. Potem akcja jakoś się toczyła finał nawet spoko. Biorąc jednak pod uwagę zachwyty nad autorem, to spodziewałem się czegoś więcej. Zobaczymy jak będzie z kolejnymi tomami.
No, nie wiem.... Pierwszy to m jakoś mnie nie zachwycił... Straszne spowolnienie akcji przez dobre 3/4 książki. Potem akcja jakoś się toczyła finał nawet spoko. Biorąc jednak pod uwagę zachwyty nad autorem, to spodziewałem się czegoś więcej. Zobaczymy jak będzie z kolejnymi tomami.
Pokaż mimo to2022-11
Cóżżż... Próbuję ją skończyć od jakichś 2 miesięcy (zostało mi jeszcze ok. 80 stron)... Póki co, dla mnie raczej nudna i mocno męcząca... Główny bohater, Sean, jest wykreowany w bardzo dziwaczny sposób. Ma swoją "awanturniczą przeszłość", ale przy okazji jest super zdolnym biotechnologiem robiącym doktorat. Żeby tego było mało odniósł już sukces w przemyśle biotechnologicznym wprowadzając i rozwijając ze swoimi kolegami firmę biotechnologiczną, którą zdążył zresztą już nawet sprzedać osiągając znaczny sukces finansowy. Partnerzy z wcześniejszego biznesu dalej ze sobą współpracują zamierzając wypuścić na rynek kolejny tajemniczy ale bardzo dobrze rokujący biobiznes... Wydaje się, że w związku z wcześniejszymi doświadczeniami Sean powinien wiedzieć na czym polega szpiegostwo przemysłowe, natomiast najwyraźniej mu to nie przeszkadza i z każdą stroną książki łamie kolejne granice. Cała ta intryga, w którą wplątuje się para naszych bohaterów jest tak abstrakcyjnie irracjonalna, że aż trudna do przełknięcia. No właśnie i tutaj spotykamy się z drugą główną bohaterką - dziewczyną Seana, która jest tak nijaka jak porcja grysiku na wodzie. Dodatkowo po Forbes Cancer Center grasuje morderca (COOO?! - autorowi chyba już kompletnie brakowało pomysłu), który zabija pacjentki, i jakoś nikogo nie dziwią te ponadnormatywne zgony (rodziny zmarłych kobiet nie mają wątpliwości; żadnej policji itp.)... Może końcówka mnie czymś jeszcze zaskoczy, ale póki co wszystko jest przygnębiająco przewidywalne. Szkoda, że autor nie zdecydował się np. na wykorzystanie motywu dziennikarza śledczego, który wg mnie można byłoby bardzo sprawnie wkomponować nawet w tak abstrakcyjnie skrojoną intrygę. Co miałoby trochę więcej sensu, niż obraz naukowca ryzykującego swoją karierę i wielomilionowe odszkodowania w związku z procesami o kradzież technologii.
Przy okazji. Nie piszcie, że podziwiacie wiedzę medyczną autora. W tej książce realnie pada kilka terminów medycznych, którymi autor posługuje się w kółko w całej intrydze. Książka ma już 30 lat, więc więcej wiedzy znajdziecie na spotkaniu z ciotką Wiki niż w tej książce.
Edit... Skończyłem. To chyba druga książka Cooka którą przeczytałem. Ciekawe, że akcja niemrawo rozwijała się przez kilkaset stron, a koniec / rozwiązanie intrygi został załatwiony na kilku. Tak jakby autorowi zabrakło na koniec pomysłu jak twórczo przedstawić cały mechanizm zbrodni... Dla mnie po przeczytaniu całości książka sprawiła wrażenie trochę "niedopracowanej". Czytacie na własne ryzyko ;).
Cóżżż... Próbuję ją skończyć od jakichś 2 miesięcy (zostało mi jeszcze ok. 80 stron)... Póki co, dla mnie raczej nudna i mocno męcząca... Główny bohater, Sean, jest wykreowany w bardzo dziwaczny sposób. Ma swoją "awanturniczą przeszłość", ale przy okazji jest super zdolnym biotechnologiem robiącym doktorat. Żeby tego było mało odniósł już sukces w przemyśle...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08
2021-04
2021-03
2021-02
2020-08
2020-08
Niestety, nudna i męcząca.... W zasadzie kończyłem ją trochę na siłę. Fabuła się nie klei, dialogi drętwe, a emocje jak na rybach... Do tej pory myślałem, że seria opisująca przygody Tommiego i Tuppence będzie miała, w mojej ocenie, miano najgorszej serii A. Christie, ale niestety obawiam się, że seria z inspektorem Battle ma szansę na przejęcie tego niechlubnego tytułu.
Niestety, nudna i męcząca.... W zasadzie kończyłem ją trochę na siłę. Fabuła się nie klei, dialogi drętwe, a emocje jak na rybach... Do tej pory myślałem, że seria opisująca przygody Tommiego i Tuppence będzie miała, w mojej ocenie, miano najgorszej serii A. Christie, ale niestety obawiam się, że seria z inspektorem Battle ma szansę na przejęcie tego niechlubnego tytułu.
Pokaż mimo to2019-12
2019-08
2019-07
2019-07
2019-06
2019-06
Ostatnio przeczytałem kilka reportaży pod rząd. Potrzebowałem jakiejś zmiany tematycznej i postanowiłem sięgnąć po coś z thrillerów/sensacji. Wcześniej nie miałem szczęścia do tego typu powieści, bo wpadła mi w ręce trylogia Bena Wintersa, która średnio mi "podeszła".
„Tylko niewinni” jest to pierwszy tom przygód/śledztw/spraw kryminalnych prowadzonych przez nadinspektora Toma Douglasa.
W zasadzie to nie wiem jak odnieść się do tej książki. Od strony technicznej, książka pisana jest raczej prostym, nieskomplikowanym językiem, więc pomimo znacznej opasłości czyta się ją umiarkowanie szybko. Dla jednych będzie to z pewnością zaletą, ale czytelnicy spodziewający się bardziej rozbudowanego i zróżnicowanego języka mogą czuć się wg mnie rozczarowani.
Fabuła. Oczywiste jest, że zbrodnia wymyślona przez autorkę, ma szokować od pierwszych stron, a potem ma być jeszcze mroczniej. Ofiarą, znalezioną w dość nietypowej sytuacji, jest powszechnie znany multimilioner i filantrop Hugo Fletcher. Jest on osobą o nieposzlakowanej opinii, która wykorzystuje zdobyty przez pokolenia majątek rodzinny, pomagając kobietom pochodzącym z Europy Środkowej i Wschodniej, będącym ofiarami handlu ludźmi. Co musiało się wydarzyć, aby ktoś był skłonny zabić tego „anioła” wśród bogaczy? W toku rozwoju fabuły pojawiają się kolejne ślady i kolejni podejrzani.
To co mnie trochę irytowało, to ciągła rekapitulacja, tego co zostało odkryte w toku śledztwa. Ja rozumiem, że autorka wykorzystała motyw odpraw policyjnych, w celu usystematyzowania informacji pozyskiwanych przez detektywów w toku trwającego dochodzenia. Jednak dla w miarę ogarniętego czytelnika, śledzenie rozwoju całej sprawy nie jest aż tak wielkim wyzwaniem, bo intryga nie jest jednak aż tak bardzo skomplikowana. Dodatkowo nadinspektor Douglas co jakiś czas spotyka się ze swoim przełożonym, któremu również są przekazywane postępy w śledztwie. I gdyby te rozmowy jakoś posuwały śledztwo do przodu, albo wypracowywano by w ich trakcie jakieś rozwiązania, to miałyby one sens. A tak, w mojej opinii, są tylko zapychaczami miejsca.
Sir Hugo poznał swoją przyszłą żonę Laurę, w trakcie wręczania nagród za produkcje filmowe. Okazuje się, że Laura zdobywa główną nagrodę za film o przemocy psychicznej, która ujawnia się pomiędzy małżonkami. Okazuje się, że Hugo bardzo szybko uzależnia swoją przyszłą żonę od siebie. Co ciekawe kobieta ta jest całkowicie w niego zapatrzona i kompletnie nie zauważa tej patologicznej sytuacji… Noszzzzz, ludzie!!! Zastanawiam się jak to możliwe ze kobita zdobyła główną nagrodę w bardzo ważnym festiwalu filmowym, właśnie za obraz o patologicznych relacjach w rodzinie, a nie jest w stanie zobaczyć, że ma do czynienia z podobną sytuacją we własnym domu… Serio?!?!?!
To co na pewno może rozczarować, to sposób w jaki główny bohater (Tom Douglas), doszedł do rozwiązania sprawy morderstwa i co z tego wynikło. Zastosowany przez autorkę wybieg, wydaje się być idealny w sytuacji kiedy autorka straciła panowanie nad własną fabułą i tak dalece ją pogmatwała, że na ratunek może przyjść już tylko zwykły przypadek. Zresztą Abbott wykorzystuje „przypadek” do popchnięcia fabuły naprzód nie pierwszy raz – wcześniej młoda posterunkowa podsłuchuje rozmowę trzech kobiet, która również skierowuje śledztwo na nowe tory. W mojej opinii autorka będąca pomysłodawczynią całej fabuły i tempa w jakim rozwija się akcja, mogła w taki sposób ja zaplanować, żeby nie powtarzać tych samych rozwiązań technicznych w jednej historii. Wydaje się, że dla autorki nie istnieje problem konfliktu etycznego, któremu poddany jest główny bohater, a będącego konsekwencją przyjętego przez autorkę sposobu rozwiązania całej intrygi. I bynajmniej nie chodzi mi o rozwijającą się relację pomiędzy Tomem i Laurą. Jeśli autorka rozważała kiedykolwiek problem etyczny związany z tą sytuacją, to w książce jej przemyślenia są raczej słabo odzwierciedlone. No chyba, że dla autorki zaistniały konflikt etyczny nie jest problemem, a wtedy… cóż to jeszcze gorzej dla czytelnika.
Ciekawym rozwiązaniem było wprowadzenie innej formy narracji, a mianowicie listów które Laura pisała do swojej przyjaciółki Imogen, a których nigdy do niej nie wysłała. Przybliżają one historię małżeństwa Hugona i Laury. Zabieg, wg mnie całkiem udany, choć poprzedzony całym szeregiem niepotrzebnych dywagacji.
Wydaje mi się, że autorka chciała napisać coś na miarę Larssona i „Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet”. No właśnie chciała… ale jednak chyba coś nie do końca wyszło.
Podsumowując: książka do przeczytania, ale nie jest to arcydzieło gatunku.
Ostatnio przeczytałem kilka reportaży pod rząd. Potrzebowałem jakiejś zmiany tematycznej i postanowiłem sięgnąć po coś z thrillerów/sensacji. Wcześniej nie miałem szczęścia do tego typu powieści, bo wpadła mi w ręce trylogia Bena Wintersa, która średnio mi "podeszła".
„Tylko niewinni” jest to pierwszy tom przygód/śledztw/spraw kryminalnych prowadzonych przez nadinspektora...
2019-06
2019-05
2019-03
2019-02
2018-09
Co tu dużo mówić, fantastyczna. Rozbudowana i pogmatwana intryga z zaskakującym zakończeniem. Doskonałe, przemyślane kreacje bohaterów. Godna polecenia.
Co tu dużo mówić, fantastyczna. Rozbudowana i pogmatwana intryga z zaskakującym zakończeniem. Doskonałe, przemyślane kreacje bohaterów. Godna polecenia.
Pokaż mimo to