-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
2016-11-09
2016-10
Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki Amy Cuddy „Wstań”, nie wahałam się ani chwili. Jesienna aura powoli zabijała we mnie resztki entuzjazmu i chęci do działania. Wiedziałam, że potrzebuję porządnej dawki motywacji a wydawca ją obiecywał. Byłam zatem niezwykle ciekawa nowej pozycji w mojej biblioteczce.
Amy Cuddy przeszła w swoim życiu wiele. Wiedziała jednak, że nie może się poddać. Po poważnym wypadku starała się wrócić do normalności ... aż w końcu została mentorką wielu osób. Dzięki wystąpieniu na TEDzie przywróciła tysiącom ludzi wiarę w ich własne możliwości. Tak też narodził się pomysł napisania książki, w której opowiada m.in. własną historię. Pokazuje w ten sposób, że w życiu każdego z nas zdarzają się straszne rzeczy. Podkopują one naszą pewność siebie, wysysają energię i radość życia. To normalne. Najważniejsze to po każdym upadku podnieść się i iść dalej. Jak dobra przyjaciółka zdradza Czytelnikowi pewien sekret - pozę Wonder Woman. To dzięki niej w kilka chwil możemy odzyskać pewność siebie. Książka zawiera także wiele porad dotyczących podniesienia samooceny i doceniania własnych zalet. Niektóre są naprawdę zaskakujące. Do mnie najbardziej przemówił jednak rozdział o obawie zaakceptowania swoich talentów i umiejętności. Przyznajcie się - ile razy baliście się zrobić kolejny krok w swoim życiu, bo być może ktoś uzna Was za oszusta? Bo być może ktoś odkryje, że wcale nie umiecie perfekcyjnie obsługiwać komputera a Wasz angielski trzeba byłoby jeszcze dopracować (choć to oczywiście nieprawda!)? Amy Cuddy zna na to sposób!
Książka niestety ma pewien minus. Uważam, że mogłaby być o połowę krótsza i wzbudzać równie pozytywne emocje. O ile historie z życia wzięte czyta się łatwo i przyjemnie, o tyle przytaczanie na każdym kroku miliona wyników różnych eksperymentów w pewnym momencie staje się męczące. Mimo to „Wstań!” to lektura przystępna dla Czytelnika. Po jej przeczytaniu jednego jestem pewna. Nie zdziwię się, gdy coraz częściej będę spotykać ludzi stojących w pozycji Wonder Woman ;)
Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki Amy Cuddy „Wstań”, nie wahałam się ani chwili. Jesienna aura powoli zabijała we mnie resztki entuzjazmu i chęci do działania. Wiedziałam, że potrzebuję porządnej dawki motywacji a wydawca ją obiecywał. Byłam zatem niezwykle ciekawa nowej pozycji w mojej biblioteczce.
Amy Cuddy przeszła w swoim życiu wiele. Wiedziała...
2016-08-20
Gdy zdecydowałam się na sięgnięcie po książkę Mireille Guiliano Francuzki nie potrzebują liftingu. Sekret piękna i radości w każdym wieku, liczyłam na poznanie sekretu kobiet z zachodniej części Europy. Od dawna podziwiałam ich elegancję, minimalizm i nienaganny wygląd. Według mnie Francuzki mają w sobie to COŚ, czego brakuje innym Europejkom. I właśnie na odkrycie tej cechy liczyłam. Czy oby na pewno mi się udało?
Zanim jeszcze zabrałam się za czytanie książki, wiedziałam że będę miała do czynienia z poradnikiem. Nie oczekiwałam więc żadnych zwrotów akcji ani trzymających w napięciu opisów. Liczyłam za to, że będzie on napisany w prosty i przystępny sposób. I tu nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Mimo, iż Autorka urodziła się w latach 40. XX w., utrzymuje z Czytelnikiem kontakt koleżeński - niezależnie ile ma on lat. Nie stara się być nauczycielką, mentorką ani w żadnym wypadku kimś na kształt przełożonego wydającego nakazy. Wręcz przeciwnie. Opowiada Czytelnikowi o metodach na młody wygląd, którymi kieruje się w życiu, jak dla najlepszej przyjaciółki. Niestety są one głównie skierowane do kobiet po pięćdziesiątce. W książce mnóstwo jest porad, co zrobić aby przede wszystkim zaakceptować swój wiek i nie dać sobie wmówić, że upływ lat ogranicza człowieka w czymkolwiek. Guiliano uparcie podkreśla, że nawet po 70 urodzinach należy wyglądać z klasą. Co prawda młodszy Czytelnik też może znaleźć dla siebie kilka cennych wskazówek. Dla mnie najbardziej interesujące okazały się rozdziały opisujące styl ubierania, pielęgnację i makijaż, a także sztukę doboru odpowiedniej fryzury. Wydaje mi się, że to właśnie dzięki tym czterem tajemnicom Francuzki wyglądają zawsze olśniewająco. Pozostałe rozdziały dotyczą głównie sposobu odżywiania, sportu i odpoczynku. Tutaj niestety też spotkałam się z małym rozczarowaniem, bowiem nie wszystkie metody Autorki do mnie przemawiają.
Podsumowując nie uważam, aby książka była kiepska. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z poradnikami odnoszącymi się do sekretów Francuzek, dlatego nie chcę oceniać czy wnosi on nową wiedzę. Nie mniej jednak publikacja jest skierowana do nieco starszego pokolenia i dla kobiet po 50. faktycznie może okazać się przydatna. Z kolei u nieco młodszych Czytelników może pozostawić pewien niedosyt. Osobiście liczyłam, że poradnik skupi się właśnie na wspomnianych przeze mnie czterech aspektach odnoszących się głównie do nienagannego wyglądu. Okazało się, że poświęcono im niestety stosunkowo niewiele miejsca. Na koniec na pochwałę zasługuje okładka. Jak na książkę o Francuzkach przystało, minimalistyczna i elegancka.
Gdy zdecydowałam się na sięgnięcie po książkę Mireille Guiliano Francuzki nie potrzebują liftingu. Sekret piękna i radości w każdym wieku, liczyłam na poznanie sekretu kobiet z zachodniej części Europy. Od dawna podziwiałam ich elegancję, minimalizm i nienaganny wygląd. Według mnie Francuzki mają w sobie to COŚ, czego brakuje innym Europejkom. I właśnie na odkrycie tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-10
Zanim zaczęłam czytać Rok magicznego myślenia moją uwagę przykuła okładka - błękitna z ilustracją dmuchawców. Niebieski kolor jest symbolem uduchowienia, spokoju i przyjaźni. Dmuchawce zaś to znak wolności, ulotności życia.. Zatem czy właśnie spokój i wolność jest receptą na magiczne myślenie? Jak pogodzić się z ulotnością życia, zwłaszcza gdy odchodzi najlepszy przyjaciel? Czy łatwo odnaleźć w sobie duchowość?
Joan Didion zaczyna swoją książkę słowami Życie zmienia się szybko. Życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy. Kwestia żalu nad sobą. Chyba każdy z nas przeżył w swoim życiu chwile, które wywróciły je do góry nogami. Z tym, że kolacja, którą szykowała Joan 30 grudnia 2003 r., przyniosła jej stratę męża - Johna. Męża, przyjaciela, pierwszego (i najsurowszego) recenzenta jej książek. Didion opisuje wydarzenia, które miały miejsce przez okrągłych 12 miesięcy od śmierci jednej z najbliższych jej osób. Przez ten czas toczyła także walkę o życie córki Quintany. Jak przeżyć odejście męża i wizję straty ukochanego dziecka? Najpierw odczuwa się dezorientację. Następnie obwinia się siebie - przecież można było tak wiele zrobić! Potem przychodzi pora na analizę zachowań utraconej osoby i żal, że odeszła. Tej mieszance uczuć towarzyszą natłok wspomnień, ale jednocześnie również pustka i cisza. W końcu przychodzi czas na pogodzenie się z bieżącym stanem rzeczy. Czas pożegnania i powrotu do realnego życia. Ale przede wszystkim czas wybaczenia - sobie i innym. Właśnie o tym mówi Joan w swojej książce.
Początkowo Rok magicznego myślenia wydawał mi się chaotyczny. Natłok informacji, które niby można uporządkować chronologicznie, ale Autorka skacze z jednej historii do drugiej. Im dalej jednak zagłębiałam się w książkę, tym bardziej rozumiałam jej koncepcję. Być może w ten sposób chciała pokazać jak czuje się człowiek po stracie najbliżej mu osoby? Natłok myśli, emocji i brak umiejętności ułożenia tego w logiczną całość. W końcu jednak trzeba się zatrzymać i spróbować poskładać wszystko od A do Z. Z pewnością jednak książka zmusza Czytelnika do rozmyśleń. Dzięki niej każdy może odnaleźć własny sposób na magiczne myślenie w trudnych chwilach. Nie ważne czy przeżywamy stratę kogoś bliskiego, czy przechodzimy kryzys życiowy a może po prostu mamy gorszy dzień. Koniec końców wszystko się wyrównuje, jak powiedział John Quintanie.
Zanim zaczęłam czytać Rok magicznego myślenia moją uwagę przykuła okładka - błękitna z ilustracją dmuchawców. Niebieski kolor jest symbolem uduchowienia, spokoju i przyjaźni. Dmuchawce zaś to znak wolności, ulotności życia.. Zatem czy właśnie spokój i wolność jest receptą na magiczne myślenie? Jak pogodzić się z ulotnością życia, zwłaszcza gdy odchodzi najlepszy przyjaciel?...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-02
2016-01
2016-01
2015-11
2015-11
2015-11
2015-10
2015-10
2015-11
2015-10
2015-10
2015-10
2015-09
2015-07
2015-08-08
Życie bez problemów i zmartwień... - każdy z nas o takim marzy. Codzienność jednak często stawia przed nami kolejne wyzwania. A gdyby tak istniała recepta na pokonywanie życiowych zakrętów? Albert Espinosa zdradza nam jak odmienić swoje życie. Jak sprawić aby każdego dnia wstawać z uśmiechem na twarzy. Ba! Podpowiada w jaki sposób utrzymać go przez cały dzień, tydzień, miesiąc... a nawet całe życie!
"Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie" to książka, w której Albert Espinosa dzieli się z Czytelnikiem wspomnieniami obejmującymi dziesięć lat. W tym czasie walczył z czterema nowotworami, przeżył amputację nogi, stracił płuco i część wątroby. Z pozoru wydawałoby się, że był to najgorszy okres w jego życiu. Nic bardziej mylnego. Autor wyraźnie podkreśla, że "urodził go rak". Dzięki chorobie poznał prawdziwą przyjaźń, nauczył się cieszyć z małych rzeczy, celebrować codzienność.. Nowotwór sprawił, że Espinosa stał się szczęśliwym człowiekiem - jednym z "żółtych".
Każdy rozdział książki skrywa w sobie złotą radę. Dwadzieścia trzy odkrycia Autora, które pozwoliły mu przetrwać nawet najgorsze chwile i pokonać nowotwór. Dowiadujemy się z nich m.in., że ból znajduje się tylko w naszej głowie, a każdy problem jesteśmy w stanie rozwiązać po upływie 30 minut. Ludzi, którzy świadomie lub mniej świadomie kierują się tymi zasadami, Espinosa nazywa "żółtymi". "Żółci" to bratnie dusze - doceniają każdą chwilę i dzielnie pokonują przeciwności losu.
Moim ulubionym rozdziałem jest odkrycie ósme - "To, co ukrywasz najbardziej, mówi o tobie najwięcej". Czytając książkę, miałam wrażenie, że Autor znalazł lekarstwo na wszystkie moje wątpliwości, obawy i niepowodzenia. Niewielka żółta książeczka stała się dla mnie receptą na sytuacje bez wyjścia... Jak się okazało, były one jedynie pozornie "bez wyjścia". Książka napisana jest w sposób prosty. Przemierzając kolejne strony, odbywamy dialog z Autorem. Espinosa w jednej chwili staje się naszym przyjacielem. Chwyta za rękę i pomaga przezwyciężyć zagubienie, wątpliwości, strach. Przekuwa je w pozytywne emocje - szczęście, pewność siebie, wdzięczność. " Świat na żółto (...") to idealna pozycja dla każdego z nas! Jestem pewna, że zmieni Twój punkt widzenia tak, jak odmieniła mój.
Życie bez problemów i zmartwień... - każdy z nas o takim marzy. Codzienność jednak często stawia przed nami kolejne wyzwania. A gdyby tak istniała recepta na pokonywanie życiowych zakrętów? Albert Espinosa zdradza nam jak odmienić swoje życie. Jak sprawić aby każdego dnia wstawać z uśmiechem na twarzy. Ba! Podpowiada w jaki sposób utrzymać go przez cały dzień, tydzień,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07
O Ch...owej Pani Domu słyszałam już jakiś czas temu. Jako blogerka chętnie sięgam po pozycje książkowe innych przedstawicielek blogosfery i jak dotąd nie zawiodłam się. Tym bardziej byłam ciekawa książki Magdy Kostszyn.
W ostatnich czasach bardzo modne stało się bycie perfekcyjnym. Dążenie do bycia „naj” naprawdę potrafi być uciążliwe. Sama często mam wyrzuty sumienia, bo kolejny raz nie wszystko poszło po mojej myśli. Jeżeli Ty również miewasz takie chwile, spokojnie. Sięgnij po książkę Magdy i... wyluzuj. „Ch...owa Pani Domu” wcale nie jest taka, na jaką wskazuje tytuł książki. To normalna kobieta, która potrafi odpuścić i nie dać się presji otoczenia. Normalna, ale nie jest zwyczajna. Sarkazm i niesamowite poczucie humoru to jej drugie imię. Przyznam szczerze, że dawno się tak nie ubawiłam czytając nową lekturę. Śmiałam się sama do siebie aż do bólu brzucha a moi domownicy uważali, że oszalałam ;) Autorka opisuje kwestie, które jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz nie wzbudzały takiego poruszenia, jakie wywołują dzisiaj. 5 kg nadwagi u kobiety nasi przodkowie odbierali jako seksowne ciało a obecnie człowiek czuje się, jakby zaraz mieli go ukamienować za spożywanego pączka (po którego de facto sięgnęło się po półrocznym odwyku). Jesienna depresja jest też nie do pomyślenia, bo przecież trzeba ociekać radością i do każdego pięknie się uśmiechać (nawet, gdy wbija nam szpilę). Dzięki tej książce dowiesz się jak do takich spraw podchodzić z dystansem. Przestaniesz przejmować się zdaniem innych i zaczniesz naprawdę korzystać z życia. Moim niepodważalnym faworytem tej lektury są zamknięte w niej klasyfikacje różnych typów osobowości. Magda - nic dodać nic ująć!
„Ch...owa Pani Domu” to obowiązkowa lektura każdej Pani Domu. Dzięki niej nauczysz się jak odpuszczać i być nie - perfekcyjną wersją samej siebie. Nie - perfekcyjną, ale szczęśliwą. Znajdziesz też chociażby usprawiedliwienie na nie zawsze idealnie pościelone łóżko i nieodkurzony dywan. A przede wszystkim spędzisz miło 283 stron - w pełnym relaksie i z uśmiechem na ustach.
O Ch...owej Pani Domu słyszałam już jakiś czas temu. Jako blogerka chętnie sięgam po pozycje książkowe innych przedstawicielek blogosfery i jak dotąd nie zawiodłam się. Tym bardziej byłam ciekawa książki Magdy Kostszyn.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW ostatnich czasach bardzo modne stało się bycie perfekcyjnym. Dążenie do bycia „naj” naprawdę potrafi być uciążliwe. Sama często mam wyrzuty sumienia, bo...