Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zmęczyla mnie ta ksiazka

Zmęczyla mnie ta ksiazka

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szwendając się w letni, upalny dzień po wielkim, zatłoczonym centrum handlowym, natrafiłam szczęśliwie na stoisko, które przyciągało uwagę wielu ludzi pałętających się w okolicy. Złapana w tę magiczną siec, podeszłam bliżej, a mym oczom ukazały się sterty książek, w cenach tak niskich, że grzechem byłoby odejść stamtąd niczego poprzednio nie kupując. W moje sidła wpadła książka "Ofiara 44" Toma Roba Smitha. Kompletnie nie wiedziałam co to i o czym jest, ani czy warto w ogóle przeznaczyć czas na to dzieło. Długo nie musiałam czekać, by znać odpowiedzi na moje wątpliwości.
Ofiara 44 to debiutancka powieść pana Smitha, porównywana do utworów Thomasa Harrisa. Zalicza się do tych "trzymających w napięciu, mrocznych thrillerów osadzonych w realiach stalinowskiej Rosji", jak możemy przeczytać na tyle okładki. Powiem szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z żadnymi utworami literackimi, których akcja rozgrywała się w Rosji, ani w ogóle, które miały do czynienia z tym krajem. Dlaczego? Otóż bałam się tych wszystkich rosyjskich nazwisk, imion, miejscowości. Nie lubię, gdy jedną frazę muszę czytać parę razy i dopiero za entym jestem w stanie dobrze ją wymówić. Ale ku mojemu miłemu zaskoczeniu w tym przypadku nie było żadnych trudności.
Sama książka nie jest gruba, zawiera trochę ponad czterysta stron. Jest tak wciągająca i przyjemna, że spokojnie można ją skończyć w jeden dzień. Czytelnik nie jest w stanie się oderwać, ciągle chce więcej i więcej. Pragnie poznać historie głównego bohatera i jej żony, to jak potoczy się ich los oraz poznać, kim tak naprawdę jest seryjny morderca, czyhający na biedne, niewinne dzieci.
Ofiara 44 to jedna z tych książek, po których skończeniu czujemy się przygnębieni i smutni, bo chcielibyśmy więcej, ale niestety historia się kończy.
Myślę, że dla ludzi lubiących dobre thrillery, które ani przez moment nie pozwolą im się nudzić, Ofiara 44 to pozycja obowiązkowa. Gorąco polecam.

Szwendając się w letni, upalny dzień po wielkim, zatłoczonym centrum handlowym, natrafiłam szczęśliwie na stoisko, które przyciągało uwagę wielu ludzi pałętających się w okolicy. Złapana w tę magiczną siec, podeszłam bliżej, a mym oczom ukazały się sterty książek, w cenach tak niskich, że grzechem byłoby odejść stamtąd niczego poprzednio nie kupując. W moje sidła wpadła...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W swej beznadziejności genialny odpowiednik Zmierzchu, na którym zresztą Erika Leonard się inspirowała.
Panna Anastasia Steel wydaje się być (niewiarygodne!) jeszcze głupszą, bardziej irracjonalną, beznadziejną i bardziej pustą postacią od postaci Belli Swan, wykreowanej przez naszą ukochaną Stefcię Meyer. Nieporadna łamaga, która wywraca się na każdym kroku (upadek przed panem Greyem, wchodząc do jego biura), kochająca jeansy (toż to święto, gdy ubierze się ładnie, elegancko i kobieco), jeżdżąca swym jakże sprawnym garbusikiem (to że odpada mu zderzak i co parę dni musi jeździć z nim do swojego znajomego na naprawę, bo auto odmawia posłuszeństwa, nie znaczy, że się psuje i nadaje jedynie na złom, nigdy!) wcale, a wcale nie przypomina naszej kochanej, kruchej fajtłapy Belli, chodzącej jedynie w szarych ubraniach i broń boże czymkolwiek innym niż długie, zwykłe spodnie, zakrywające jej nogi oraz jeżdżącej starą furgonetką. Podobieństwo? A gdzie tam znowu!
Pięćdziesiąt twarzy Greya to jedynie uzupełniona jakąś tam erotyką i wzbogacona opisami seks-scenek "nowa" wersja Zmierzchu.
Mimo wszystko nie daję najniższej oceny (dwie gwiazdki jednak myślę, że wystarczą), ze względu na dobry gust Christiana co do samochodów.

W swej beznadziejności genialny odpowiednik Zmierzchu, na którym zresztą Erika Leonard się inspirowała.
Panna Anastasia Steel wydaje się być (niewiarygodne!) jeszcze głupszą, bardziej irracjonalną, beznadziejną i bardziej pustą postacią od postaci Belli Swan, wykreowanej przez naszą ukochaną Stefcię Meyer. Nieporadna łamaga, która wywraca się na każdym kroku (upadek przed...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tyle w tym morderstw, ile horroru w Zmierzchu.
Sam pomysł zabijania królowych piękności i gry na punkty, względem koloru włosów naprawdę mi się podobał. I oto genialny przykład tego, jak mieć świetny pomysł na książkę i rewelacyjnie go zniweczyć. Kupując tę powieść, myślałam, że znalazłam coś dobrego, z dobrą koncepcją. A tu okazuje się, że kupiłam najzwyklejsze romansidło z mordercami jako wyblakłe tło. Prosty, oklepany styl, banalne słownictwo (przedszkolaki używają bardziej skomplikowanych słów), typowi bohaterowie, przewidywalny przebieg zdarzeń. Poza tym denerwowała mnie postać Jennifer, czy tam Jessiki (za cholerę nie pamiętam jak ta pokraka się nazywała). Nie wspominając już o drogiej Yvette Young, która dosłownie rozbawiła mnie do łez. Zdolność czytania w myślach, tak? No pewnie, bo przecież który psycholog tego nie potrafi (nawiasem mówiąc, gdyby nie ta umiejętność, nikt nigdy pewnie nie zatrudniłby jej w tej dziedzinie, bo już nawet ja, nie mająca z psychologią nie więcej do czynienia niż oglądanie filmów psychologicznych nastolatka, wiem więcej na ten temat od kochanej Yvette)
Podsumowując: Gra o śmierć jest pierwszą i ostatnią książką tej autorki, po którą zdecydowałam się w ogóle sięgnąć. Szkoda czasu na takie badziewie.

Tyle w tym morderstw, ile horroru w Zmierzchu.
Sam pomysł zabijania królowych piękności i gry na punkty, względem koloru włosów naprawdę mi się podobał. I oto genialny przykład tego, jak mieć świetny pomysł na książkę i rewelacyjnie go zniweczyć. Kupując tę powieść, myślałam, że znalazłam coś dobrego, z dobrą koncepcją. A tu okazuje się, że kupiłam najzwyklejsze romansidło...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie byłam pozytywnie nastawiona na tę książkę. Ale przeczytałam, a zaraz potem obejrzałam film. Książka fajna, Papkin jest przekomiczny. Jednak film chyba lepszy, łatwiej jest się połapać co i jak. Pod względem "śmieszności" również film wygrywa.

Nie byłam pozytywnie nastawiona na tę książkę. Ale przeczytałam, a zaraz potem obejrzałam film. Książka fajna, Papkin jest przekomiczny. Jednak film chyba lepszy, łatwiej jest się połapać co i jak. Pod względem "śmieszności" również film wygrywa.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie, nie i jeszcze raz nie. Koszmar, beznadzieja, okropność, nie wiem jak jeszcze nazwać tę książkę. Cholernie nudna, przeczytałam tylko dlatego, że jest lekturą szkolną. Za nic bym jej nie tknęła, gdyby nie ten fakt.
Nienawidzę Romea i Julii, kocham Koszmarnego Karolka i czuję się bardzo dojrzała jak na swój wiek. c:

Nie, nie i jeszcze raz nie. Koszmar, beznadzieja, okropność, nie wiem jak jeszcze nazwać tę książkę. Cholernie nudna, przeczytałam tylko dlatego, że jest lekturą szkolną. Za nic bym jej nie tknęła, gdyby nie ten fakt.
Nienawidzę Romea i Julii, kocham Koszmarnego Karolka i czuję się bardzo dojrzała jak na swój wiek. c:

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Również nie rozumiem zachwytu tą książką. Pomysł niczego sobie, ale całość tak nudnie zrobiona... Przeczytałam 57 stron, odpuściłam sobie. Ale wróciłam i przeczytałam do końca. Nie wiem dlaczego.

Również nie rozumiem zachwytu tą książką. Pomysł niczego sobie, ale całość tak nudnie zrobiona... Przeczytałam 57 stron, odpuściłam sobie. Ale wróciłam i przeczytałam do końca. Nie wiem dlaczego.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Stephen King jest takim pisarzem, którego albo się nienawidzi, albo uwielbia. Wiele ludzi potępia go za jego niekończące się opisy, inni podziwiają za to, jak długo można rozwlekać się na jeden temat. Osobiście należę do tej drugiej grupy.
Zielona mila - chyba większość z nas zna tę opowieść o niesłusznie skazanym na krzesło elektryczne Wielkim Facecie, mającym niezwykłe zdolności.
Faktycznie, może nie wszyscy czytali książkę, a jedynie oglądali film, który, nawiasem mówiąc, jest również świetnie zrealizowany, co nie zmienia faktu, że sam pomysł Stephena i przekaz, jaki jest w nim zawarty, robi naprawdę piorunujące i mocne wrażenie na odbiorcy.
A teraz krótko i na temat - każdy szanujący się czytelnik powinien, moim zdaniem, mieć zaliczoną tę pozycję. Geniusz wśród książek, tyle ode mnie.

Stephen King jest takim pisarzem, którego albo się nienawidzi, albo uwielbia. Wiele ludzi potępia go za jego niekończące się opisy, inni podziwiają za to, jak długo można rozwlekać się na jeden temat. Osobiście należę do tej drugiej grupy.
Zielona mila - chyba większość z nas zna tę opowieść o niesłusznie skazanym na krzesło elektryczne Wielkim Facecie, mającym niezwykłe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nadal nie rozumiem dlaczego ta książka cieszy się takim uznaniem i sławą. Nigdy nie zrozumiem.

Nadal nie rozumiem dlaczego ta książka cieszy się takim uznaniem i sławą. Nigdy nie zrozumiem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Beznadzieja.

Beznadzieja.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedno wielkie dno i 5 metrów mułu.

Jedno wielkie dno i 5 metrów mułu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Osobiście książka bardzo mi się podobała. Nie zgodzę się z większością wypowiedzi na jej temat - opisywane sceny morderstw nie są wcale aż tak brutalne i okrutne. Polecam przeczytać jakieś dzieło pana Mastertona - ten to dopiero potrafi człowieka skłonić do wymiocin. Ale wracając do Listy śmierci. Koniec zaskakujący, nie wpadłabym na to iż Sara, dziewczyna naszego nieporadnego pismaka, może być siostrą Białego Diabła.
Pomysł z emailami i wykorzystaniem cytatów z Białej Diablicy miło mnie zaskoczył.
Tak czy owak - polecam wszystkim. Bez wyjątków. Książka warta uwagi, według mnie.

Osobiście książka bardzo mi się podobała. Nie zgodzę się z większością wypowiedzi na jej temat - opisywane sceny morderstw nie są wcale aż tak brutalne i okrutne. Polecam przeczytać jakieś dzieło pana Mastertona - ten to dopiero potrafi człowieka skłonić do wymiocin. Ale wracając do Listy śmierci. Koniec zaskakujący, nie wpadłabym na to iż Sara, dziewczyna naszego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to