rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ciekawa książka popularnonaukowa, z której każdy, dla kogo chemia nie była dotychczas pasją życiową, może wynieść dla siebie coś nowego. Tekst nie błyszczy może humorem tak, jak "Spal tę wodę" Tima Jamesa, ale trochę humoru się tu pojawia. Natomiast problematyczna jest jakość polskiego tłumaczenia terminów fachowych. Najbardziej kuriozalną wpadką jest przetłumaczenie frazy "promieniowanie cieplne" (przynajmniej tak wynikało z kontekstu) na... "fala upałów". Czasem musiałem robić w głowie reverse engineering tekstu, zastanawiając się, jak z polskich słów odkodować oryginał angielski, by dojść właściwego znaczenia tekstu. O ile "negatywny ładunek" względem "ujemnego ładunku" jest co najwyżej niewielkim utrudnieniem w zrozumieniu sensu, o tyle "fala upałów" to godny następca tłumaczenia "Dirty dancing" na "Wirujący seks".

Ciekawa książka popularnonaukowa, z której każdy, dla kogo chemia nie była dotychczas pasją życiową, może wynieść dla siebie coś nowego. Tekst nie błyszczy może humorem tak, jak "Spal tę wodę" Tima Jamesa, ale trochę humoru się tu pojawia. Natomiast problematyczna jest jakość polskiego tłumaczenia terminów fachowych. Najbardziej kuriozalną wpadką jest przetłumaczenie frazy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To zdecydowanie najsłabszy z "leksykonów kieszonkowych", jaki czytałem. Rozumiem, że ideą tych książek jest bycie "ściągą podręczną", ale z większości z nich na dobra sprawę można się z nich nauczyć podstaw danego zagadnienia. Cóż, nie tym razem. Ta książeczka wygląda jak kiepsko skompletowany zestaw ścinków ze stron pomocy, w dodatku ze znaczną ilością powtórzeń. Mało przydatne zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych użytkowników wyrażeń regularnych. Może byłaby przydatna dla średnio zaawansowanych użytkowników, ale pewnie i oni znajdą lepszy odpowiednik...

To zdecydowanie najsłabszy z "leksykonów kieszonkowych", jaki czytałem. Rozumiem, że ideą tych książek jest bycie "ściągą podręczną", ale z większości z nich na dobra sprawę można się z nich nauczyć podstaw danego zagadnienia. Cóż, nie tym razem. Ta książeczka wygląda jak kiepsko skompletowany zestaw ścinków ze stron pomocy, w dodatku ze znaczną ilością powtórzeń. Mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacja! Interesująca treść, podana w przystępnej i przyjemnej formie. Uwielbiam poczucie humoru Autora, to prawdopodobnie najzabawniejsza książka popularyzująca chemię, którą czytałem w życiu. Na pewno chciałbym mieć TAKIEGO nauczyciela chemii!

Rewelacja! Interesująca treść, podana w przystępnej i przyjemnej formie. Uwielbiam poczucie humoru Autora, to prawdopodobnie najzabawniejsza książka popularyzująca chemię, którą czytałem w życiu. Na pewno chciałbym mieć TAKIEGO nauczyciela chemii!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobno każdy kolejny wzór matematyczny w książce redukuje ilość jej czytelników o połowę. Autorce udało się napisać książkę o statystyce, w której nie ma ani jednego wzoru. "Jak do tego doszło, nie wiem". Natomiast z pewnością grono czytelników będzie szerokie - i warto, aby tak było. Bo to książka o tej statystyce, z którą mamy do czynienia na co dzień, podanej w przezabawny sposób. Jak nie dać się oszukać instytucjom rządowym? Jak nie dać się oszukać błędom własnego rozumowania? Jak się mierzy - wydawałoby się - niemierzalne? Tego się dowiemy z tej książki, bez konieczności wprawnego odróżniania od siebie greckich liter mi oraz sigma. Polecam!

Podobno każdy kolejny wzór matematyczny w książce redukuje ilość jej czytelników o połowę. Autorce udało się napisać książkę o statystyce, w której nie ma ani jednego wzoru. "Jak do tego doszło, nie wiem". Natomiast z pewnością grono czytelników będzie szerokie - i warto, aby tak było. Bo to książka o tej statystyce, z którą mamy do czynienia na co dzień, podanej w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapowiadało się nieźle, a "wyszło jak zwykle". Mając poglądy z prawej strony sceny politycznej (tak, też jestem "z Podkarpacia", mimo że z lubuskiego) szybko nabiera się sympatii do tej książki, gdy zacznie się ją czytać. Treścią książki jest bowiem bezlitosne kopanie leżących i taplających się w kałuży poprawności politycznej "lewaków i im podobnych". Problem polega na tym, że do młócki autor używa wciąż tych samych kilku cepów. Czytając po raz pięćdziesiąty żarty o "kiełkach sushi", o tym, że coś jest "prawem, a nie towarem", o "piwerku ze sprajtem" (i jeszcze raptem parę innych notorycznie powtarzanych wstawek) lektura zaczyna zwyczajnie męczyć. Mnie ta książka bawiła do ok. 1/3 objętości, około 1/2 zobojętniała, a w 2/3 postanowiłem wykorzystując siłę inercji ją skończyć. Nawet kopanie leżącego należy zrealizować z finezją. Mam drugą część. Nie wiem, kiedy nabiorę odwagi "na zaliczenie".

Zapowiadało się nieźle, a "wyszło jak zwykle". Mając poglądy z prawej strony sceny politycznej (tak, też jestem "z Podkarpacia", mimo że z lubuskiego) szybko nabiera się sympatii do tej książki, gdy zacznie się ją czytać. Treścią książki jest bowiem bezlitosne kopanie leżących i taplających się w kałuży poprawności politycznej "lewaków i im podobnych". Problem polega...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Grosz do grosza. Jak wydawać mądrze i unikać pułapek finansowych Dan Ariely, Jeff Kreisler
Ocena 6,9
Grosz do grosz... Dan Ariely, Jeff Kr...

Na półkach:

Rewelacyjna! Dawno nie czytałem z taką przyjemnością tzw. pożytecznej książki. Bawi lepiej niż polska scena kabaretowa, mimo że traktuje o sprawach, które wcale proste nie są. Co więcej, może wpłynąć na podejmowanie rozsądniejszych decyzji, związanych z finansami. Wszystko zaś napisane tak zrozumiałym językiem, że... nie sposób tych zagadnień nie zrozumieć. Polecam!

Rewelacyjna! Dawno nie czytałem z taką przyjemnością tzw. pożytecznej książki. Bawi lepiej niż polska scena kabaretowa, mimo że traktuje o sprawach, które wcale proste nie są. Co więcej, może wpłynąć na podejmowanie rozsądniejszych decyzji, związanych z finansami. Wszystko zaś napisane tak zrozumiałym językiem, że... nie sposób tych zagadnień nie zrozumieć. Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie najzabawniejsza książka, jaka mogła powstać na kanwie prawdziwych medycznych historii, zdaje się być zabawniejsza niż większość współczesnych polskich kabaretów razem wziętych. Medyczni laicy, jak ja, znajdą tu też zapewne kilka informacji na temat medycyny, o których wcześniej nie słyszeli. Symptomatyczne jest, że (zazwyczaj znienawidzone przeze mnie) przypisy końcowe tutaj są istotną, i nie mniej zabawną od reszty częścią tekstu; niemal czeka się na nie jak na zjedzenie wisienki na torcie. Jedno jest pewne: ta książka jest bestsellerem nie bez przyczyny, ją się po prostu pochłania, a nie czyta.

Zdecydowanie najzabawniejsza książka, jaka mogła powstać na kanwie prawdziwych medycznych historii, zdaje się być zabawniejsza niż większość współczesnych polskich kabaretów razem wziętych. Medyczni laicy, jak ja, znajdą tu też zapewne kilka informacji na temat medycyny, o których wcześniej nie słyszeli. Symptomatyczne jest, że (zazwyczaj znienawidzone przeze mnie) przypisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka-petarda: jednocześnie błyskotliwa, i łatwo się przy niej rozerwać! Zakończywszy jej lekturę już wiem: wolę Nosowską czytać niż słuchać.

Książka-petarda: jednocześnie błyskotliwa, i łatwo się przy niej rozerwać! Zakończywszy jej lekturę już wiem: wolę Nosowską czytać niż słuchać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa opowieść o tym, że Japonia nie do końca jest taka, jak się może wydawać, zwłaszcza jeśli chodzi o życie na prowincji. Trudno odmówić poczucia humoru Autorce, jakkolwiek Marcin Bruczkowski w swojej "Bezsenności w Tokio" bawił mnie bardziej. Te dwie książki stanowią zresztą dla mnie swego rodzaju komplet: obie mówią o codzienności w Japonii, ale Anna Ikeda pisze o małym miasteczku, no a Marcin... wiadomo. Dobra, lekka książka dla ludzi zainteresowanych Krajem Kwitnącej Wiśni... od podszewki.

Ciekawa opowieść o tym, że Japonia nie do końca jest taka, jak się może wydawać, zwłaszcza jeśli chodzi o życie na prowincji. Trudno odmówić poczucia humoru Autorce, jakkolwiek Marcin Bruczkowski w swojej "Bezsenności w Tokio" bawił mnie bardziej. Te dwie książki stanowią zresztą dla mnie swego rodzaju komplet: obie mówią o codzienności w Japonii, ale Anna Ikeda pisze o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa książka, wbrew pozorom nie tylko dla ludzi zainteresowanych "krajem kwitnącej wiśni". Głównym wątkiem opowieści jest to, w jaki sposób ludzie reagują na tragedię żyjąc w kraju, gdzie zagrożenie życia jest naturalnie i nieusuwalnie wpisane w codzienność. Zagrożenie to uderzyło po trzykroć w marcu 2011 w jednym z regionów Japonii. Książka przypomina nieco w wymowie "Czarnobylską modlitwę" Swietłany Aleksijewicz, po części dlatego, że tu również istotnym wątkiem jest katastrofa w elektrowni atomowej, podobna jest również perspektywa spojrzenia na tę katastrofę. Nota bene świetnie udało się Autorce opisać przebieg zdarzeń w elektrowni atomowej w Fukushimie, ten fragment książki czyta się jak dobry thriller. Książka jest niebywale przystępna, nie trzeba mieć "fioła" na punkcie Japonii ani tym bardziej fizyki jądrowej, by czytać ją z przyjemnością. Można też zasmakować namiastki "warsztatów umierania" podczas lektury ostatniego rozdziału książki, co samo w sobie jest ciekawym doświadczeniem. Bardzo polecam tę książkę.

Bardzo ciekawa książka, wbrew pozorom nie tylko dla ludzi zainteresowanych "krajem kwitnącej wiśni". Głównym wątkiem opowieści jest to, w jaki sposób ludzie reagują na tragedię żyjąc w kraju, gdzie zagrożenie życia jest naturalnie i nieusuwalnie wpisane w codzienność. Zagrożenie to uderzyło po trzykroć w marcu 2011 w jednym z regionów Japonii. Książka przypomina nieco w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli miałbym wskazać największe zalety tej książki, to byłyby nimi autentyczność treści (dodatkowo "udowodniona" bogatym zestawem zdjęć) i poczucie humoru Autora. Ta książka naprawdę bawi! Pisana jest z perspektywy Autora na przełomie końca studiów w Japonii i początków pracy zawodowej, co przypadało na przełom lat 80-90. Młodość, konieczność radzenia sobie w obcym kraju, realia Japonii tradycyjnej i nowoczesnej jednocześnie... To wszystko sprawia, że czyta się o przygodach Gajdzina w "kraju kwitnącego jena" z zachwytem, przerywanym salwami śmiechu. Polecam!

Jeśli miałbym wskazać największe zalety tej książki, to byłyby nimi autentyczność treści (dodatkowo "udowodniona" bogatym zestawem zdjęć) i poczucie humoru Autora. Ta książka naprawdę bawi! Pisana jest z perspektywy Autora na przełomie końca studiów w Japonii i początków pracy zawodowej, co przypadało na przełom lat 80-90. Młodość, konieczność radzenia sobie w obcym kraju,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem błyskawicznie z ogromną przyjemnością. Mnóstwo (jak na niewielką objętość tej książeczki) interesujących faktów o Japonii i Japończykach, które naprawdę dają do myślenia na temat własnego życia i rzeczywistości wokół nas.

Przeczytałem błyskawicznie z ogromną przyjemnością. Mnóstwo (jak na niewielką objętość tej książeczki) interesujących faktów o Japonii i Japończykach, które naprawdę dają do myślenia na temat własnego życia i rzeczywistości wokół nas.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor stosuje podejście, które lubię: tłumaczy zjawiska od podstaw. Trochę mnie nużyły wtrącenia na temat znajomych Autora; o ile pamiętam o żadnym z nich nie słyszałem nigdy wcześniej, ani - jak do tej pory - nigdy później. Ogromną zaletą tej książki jest to, że umie zaciekawić fizyką i jest inspiracją do własnych, dalszych poszukiwań wiedzy na temat fizyki. Jest idealna na start!

Autor stosuje podejście, które lubię: tłumaczy zjawiska od podstaw. Trochę mnie nużyły wtrącenia na temat znajomych Autora; o ile pamiętam o żadnym z nich nie słyszałem nigdy wcześniej, ani - jak do tej pory - nigdy później. Ogromną zaletą tej książki jest to, że umie zaciekawić fizyką i jest inspiracją do własnych, dalszych poszukiwań wiedzy na temat fizyki. Jest idealna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie, ale bać się - to ja się przy tym nie bałem. Jeśli ktoś tego szuka, to niech uważa, bo się może zawieść.

Czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie, ale bać się - to ja się przy tym nie bałem. Jeśli ktoś tego szuka, to niech uważa, bo się może zawieść.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie sobie. Nic odkrywczego - jeśli wcześniej nafaszerowałeś się wiedzą o asertywności. Jednak ta książka jest świetna dla tych, którzy chcieliby (zacząć) być asertywnymi (niezależnie od tego, czy zetknęli się wcześniej z tym słowem, czy nie), ale mają opory... Wydaje mi się, że ta książka to świetny smar na takie opory. Jeśli oporów przed byciem asertywnym nie masz, to możesz z całym spokojem ją... olać.

Takie sobie. Nic odkrywczego - jeśli wcześniej nafaszerowałeś się wiedzą o asertywności. Jednak ta książka jest świetna dla tych, którzy chcieliby (zacząć) być asertywnymi (niezależnie od tego, czy zetknęli się wcześniej z tym słowem, czy nie), ale mają opory... Wydaje mi się, że ta książka to świetny smar na takie opory. Jeśli oporów przed byciem asertywnym nie masz, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetne w czytaniu, jak to zwykle bywa lepsze niż własna ekranizacja. Nawet po wcześniejszym obejrzeniu filmu warto przeczytać książkę. Końcówka filmu jest delikatnie zmieniona, no i mocną stroną książki sa opisy, które - siłą rzeczy - w filmie zostały zredukowane. Humor pierwsza klasa, czytać raczej w odosobnieniu, bo wybucha się śmiechem w losowych momentach lektury. Mush have dla wszystkich wannabe nerds. W wersji dla "słuchaczy i słuchawek" genialnie się sprawdził Jacek Rozenek, także jak ktoś woli słuchać niż czytać, to też warto.

Świetne w czytaniu, jak to zwykle bywa lepsze niż własna ekranizacja. Nawet po wcześniejszym obejrzeniu filmu warto przeczytać książkę. Końcówka filmu jest delikatnie zmieniona, no i mocną stroną książki sa opisy, które - siłą rzeczy - w filmie zostały zredukowane. Humor pierwsza klasa, czytać raczej w odosobnieniu, bo wybucha się śmiechem w losowych momentach lektury. Mush...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura obowiązkowa dla każdego, kto choć raz pomyślał o sobie cokolwiek podobnego w treści do tytułu tej książki. Czyta się ją jednym tchem z dużą przyjemnością. Język zawiera sporo wulgaryzmów, które jednak są idealnie wpasowane do toku narracji i przez to w zasadzie nie rażą. Życzyłbym sobie, żeby wszystkie osoby, którym nieobcy jest "brak" opisywany przez Autorkę, trafiły na tę książkę zanim zaczną mieć kontakt z jakimikolwiek używkami.

Lektura obowiązkowa dla każdego, kto choć raz pomyślał o sobie cokolwiek podobnego w treści do tytułu tej książki. Czyta się ją jednym tchem z dużą przyjemnością. Język zawiera sporo wulgaryzmów, które jednak są idealnie wpasowane do toku narracji i przez to w zasadzie nie rażą. Życzyłbym sobie, żeby wszystkie osoby, którym nieobcy jest "brak" opisywany przez Autorkę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie sobie, prawdę powiedziawszy. Wydaje się, że ambicją Autorki było napisanie książki dla fachowców i laików jednocześnie. Niestety, jak to zwykle bywa, "jak coś jest do wszystkiego...". Szkoda, bo temat wydaje się ciekawy. Kupiłem, zmęczyłem do końca, powtórki nie będzie.

Takie sobie, prawdę powiedziawszy. Wydaje się, że ambicją Autorki było napisanie książki dla fachowców i laików jednocześnie. Niestety, jak to zwykle bywa, "jak coś jest do wszystkiego...". Szkoda, bo temat wydaje się ciekawy. Kupiłem, zmęczyłem do końca, powtórki nie będzie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Taka książka była moim marzeniem. Jestem z zawodu fizykiem i od dziecka zajmuję się hobbystycznie fotografią, więc marzyła mi się książka, która połączy informacje z tych dwóch dziedzin - takiej książki jednak na rynku brakowało. Autor w genialny sposób tłumaczy, jak fizyka i technika "pracują" w fotografii, w finezyjny sposób łącząc opis rzeczywistych sytuacji i używanego sprzętu z fizyką i konsekwencjami jej zasad. Czyta się ją jak najlepszy kryminał, odpowiedziała mi na kilka pytań, które od dawna mnie nurtowały, a wszystko w porywający, jasny sposób ze sporą nutą poczucia humoru. W skrócie: wszystko, co chciałeś wiedzieć o fotografii, ale nie miałeś kogo spytać.

Taka książka była moim marzeniem. Jestem z zawodu fizykiem i od dziecka zajmuję się hobbystycznie fotografią, więc marzyła mi się książka, która połączy informacje z tych dwóch dziedzin - takiej książki jednak na rynku brakowało. Autor w genialny sposób tłumaczy, jak fizyka i technika "pracują" w fotografii, w finezyjny sposób łącząc opis rzeczywistych sytuacji i używanego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę czyta się jak najlepszy kryminał. Autor w zachwycający sposób połączył historie z życia codziennego, by pokazać jak działają nawyki - siła napędowa (zaskakująco) wielu naszych zachowań, z której niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy. Co jest wspólnego w myciu zębów, przełączaniu (lub nie) stacji radia podczas emisji piosenki Celine Dion, pożarze w metrze, zbieraniu kodów pocztowych w hipermarketach, chodzeniu "na pamięć" po okolicy i wykrywaniu ciąży na podstawie kupowania bezzapachowych kosmetyków? Przeczytaj, a się przekonasz.

Tę książkę czyta się jak najlepszy kryminał. Autor w zachwycający sposób połączył historie z życia codziennego, by pokazać jak działają nawyki - siła napędowa (zaskakująco) wielu naszych zachowań, z której niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy. Co jest wspólnego w myciu zębów, przełączaniu (lub nie) stacji radia podczas emisji piosenki Celine Dion, pożarze w metrze,...

więcej Pokaż mimo to