rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Marsjanin" to dość nietypowa pozycja. Właśnie skończyłam ją czytać, ale mam wrażenie, że dopiero co zaczęłam. Tak, to znaczy, że akcja rozkręca się pod koniec, co mi dotąd kojarzyło się z najsłabszymi powieściami.
No cóż, w tym przypadku po prostu nie mogło być inaczej.
Przez znaczną część lektury obserwujemy tylko jednego bohatera (bez żadnych postaci epizodycznych), później narrator co jakiś czas daje nam znać co słychać na planecie Ziemi, w końcu co jakiś czas możemy podglądać załogę pewnego statku kosmicznego. Główny bohater jest więc jedynym człowiekiem w swojej okolicy (oraz jedyną żywą istotą oprócz... ziemniaków). Co ciekawego może się tam dziać? Właściwie całkiem sporo - sporo, które z czasem staje się męczące i nie budzi wielkich emocji, kiedy wie się, że zaraz i tak ktoś sobie z tym poradzi (a przy okazji uraczy czytelnika instrukcją tego "poradzenia sobie" rodem z podręcznika).
Pewnie tak to wygląda, ale nie twierdzę, że książka jest zła, chociaż nie potrafię wymienić zbyt wielu rzeczy, które mi się podobały. To, na temat czego narzekam wyżej wynika z osobliwej sytuacji przedstawionej i doskonale rozumiem, dlaczego tak jest, ale reszta jest po prostu w porządku. Chyba najbardziej charakterystyczną cechą jest poczucie humoru Watneya, które jednocześnie zmusza do zastanowienia się nad niedopracowaniem/siłą postaci, na której psychikę prawie nie wpływa jej położenie (i to jakie!).
Nie odradzam, ale ostrzegam - początek jest naprawdę nudny.

"Marsjanin" to dość nietypowa pozycja. Właśnie skończyłam ją czytać, ale mam wrażenie, że dopiero co zaczęłam. Tak, to znaczy, że akcja rozkręca się pod koniec, co mi dotąd kojarzyło się z najsłabszymi powieściami.
No cóż, w tym przypadku po prostu nie mogło być inaczej.
Przez znaczną część lektury obserwujemy tylko jednego bohatera (bez żadnych postaci epizodycznych),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dotąd nie czytałam zbyt wielu kryminałów, więc trudno by mi było ocenić książkę w kontekście tego konkretnego gatunku, jednak wszystko inne wypada słabo.
Bohaterowie przerysowani (superkumpela Shali???), akcja niezbyt wciągająca. Czasami myślałam, że czytam niezbyt wysokich lotów tzw. literaturę kobiecą (Rytualne "Dani to suka"; powody, dla których Dani jest suką; wszelkie inne przemyślenia i wypowiedzi głównej bohaterki o relacjach damsko-męskich/życiu uczuciowym).
Być może to wszystko wynika z poczucia humoru autora - do mnie jakoś nie trafia.
Więc jeśli nie gustujecie w tego typu romansidłach, odradzam.

Dotąd nie czytałam zbyt wielu kryminałów, więc trudno by mi było ocenić książkę w kontekście tego konkretnego gatunku, jednak wszystko inne wypada słabo.
Bohaterowie przerysowani (superkumpela Shali???), akcja niezbyt wciągająca. Czasami myślałam, że czytam niezbyt wysokich lotów tzw. literaturę kobiecą (Rytualne "Dani to suka"; powody, dla których Dani jest suką; wszelkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Właściwie, nie jest to książka zbyt ciekawa ani odkrywcza, ale dość przyjemna w odbiorze. Może po prostu dobrze jest czasami zrobić sobie przerwę od ambitnych historii, ratowania świata, wielkich miłości, paranormalnych zdarzeń i nadludzkich mocy, a zamiast tego poczytać o czymś tak zwyczajnie zwyczajnym.

Właściwie, nie jest to książka zbyt ciekawa ani odkrywcza, ale dość przyjemna w odbiorze. Może po prostu dobrze jest czasami zrobić sobie przerwę od ambitnych historii, ratowania świata, wielkich miłości, paranormalnych zdarzeń i nadludzkich mocy, a zamiast tego poczytać o czymś tak zwyczajnie zwyczajnym.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przez większość książki akcja wlecze się tak samo jak w poprzednich częściach cyklu (kocham Maxona, kocham Aspena, dlaczego Maxon umawia się z innymi dziewczętami, Celeste to suka, król to ..., czy Maxon mnie kocha, dlaczego rebelianci psują nam imprezki, itd.)
Na szczęście Americe wreszcie udaje się rozwiązać niektóre problemy, a w ten ostatni zagłębia się nawet za bardzo i UWAGA, PODCHODZI POD SPOJLER rozpoznaje rebeliantów w połowie swoich znajomych.
Pod koniec zaczyna się dziać coś obiecującego, niestety trwa dość krótko, a poza tym jest źle poprowadzone. Autorkę najwyraźniej nudzi już ciągnięcie tego wszystkiego, więc idzie na łatwiznę i zabija kilka osób, żeby Mer mogła sobie osiągnąć swe ambitne cele.

Przez większość książki akcja wlecze się tak samo jak w poprzednich częściach cyklu (kocham Maxona, kocham Aspena, dlaczego Maxon umawia się z innymi dziewczętami, Celeste to suka, król to ..., czy Maxon mnie kocha, dlaczego rebelianci psują nam imprezki, itd.)
Na szczęście Americe wreszcie udaje się rozwiązać niektóre problemy, a w ten ostatni zagłębia się nawet za bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już w pierwszej części zwróciłam uwagę na nieksiążęce zachowanie Maxona oraz zdecydowanie nieprofesjonalne zachowanie służby pałacowej, ale prawdziwy hardcor zaczyna się właśnie teraz.
Grono kandydatek zostaje zawężone do Elity, a rodzina królewska wchodzi z dziewczynami w nieco bliższe stosunki, więc coraz trudniej jest im ukryć swoje dziwactwa.
America odkrywa coraz to mroczniejsze sekrety i buntuje się przeciwko metodom tyrana. Oczywiście wszystko uchodzi jej na sucho i chociaż wielokrotnie popełnia przestępstwa normalnie karane śmiercią, zostaje tylko skrzyczana przez złego króla.
Mimo wszystko polecam wam przeczytać "Elitę", jeśli i tak przebrnęliście przez "Rywalki". Nie macie nic do stracenia.

Już w pierwszej części zwróciłam uwagę na nieksiążęce zachowanie Maxona oraz zdecydowanie nieprofesjonalne zachowanie służby pałacowej, ale prawdziwy hardcor zaczyna się właśnie teraz.
Grono kandydatek zostaje zawężone do Elity, a rodzina królewska wchodzi z dziewczynami w nieco bliższe stosunki, więc coraz trudniej jest im ukryć swoje dziwactwa.
America odkrywa coraz to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Kilka dni temu (grudzień 2015) skończyłam czytać tę książkę po raz... kolejny. Mogłoby się wydawać, że wybitnie mnie zafascynowała, ale nie chodzi o to - za pierwszym razem nie mogłam zrozumieć, co dzieje się wokół Ruby i jej mocy, więc przerwałam lekturę i zaczęłam od początku.
Teraz przyszedł czas żeby odświeżyć sobie poprzednie części - w końcu czeka na mnie "Nigdy nie gasną". Muszę przyznać, że żałuję tego powrotu. Niewiele utworów potrafi zainteresować i wciągnąć ponownie, a "Mroczne umysły" do nich nie należą.
To, co zmieniło się najbardziej, to mój stosunek do bohaterów. Tym razem zdołałam polubić tylko jednego z nastolatków, który zresztą dostał rolę irytowania innych postaci, jak i czytelników - ale co poradzę? Drugą osobą, która nieco zyskała w moich oczach jest Suzume - kiedyś nie mogłam znieść tego, jak wszyscy wokół niej skaczą, teraz jest mi raczej obojętna. Jeśli chodzi o naszą naczelną parkę... lepiej będzie, jeśli się nie wypowiem.
Trudno mi teraz ocenić fabułę czy akcję, więc zostawiam ocenę z pierwszego razu.

Kilka dni temu (grudzień 2015) skończyłam czytać tę książkę po raz... kolejny. Mogłoby się wydawać, że wybitnie mnie zafascynowała, ale nie chodzi o to - za pierwszym razem nie mogłam zrozumieć, co dzieje się wokół Ruby i jej mocy, więc przerwałam lekturę i zaczęłam od początku.
Teraz przyszedł czas żeby odświeżyć sobie poprzednie części - w końcu czeka na mnie "Nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka mogłaby być dużo ciekawsza.
Największą winę ponosi sposób wykreowania głównej bohaterki. Właściwie nie bierze ona aktywnego udziału w Eliminacjach, a podstawy jakiegokolwiek reality-show, czyli działania bardziej zdeterminowanych rywalek sporadycznie obserwuje z boku (oczywiście je potępiając) lub po prostu olewa.
Sama America jest dla mnie zagadką - raz jest porywcza, kiedy indziej opanowana; raz poważna, innym razem dziecinna (niczym ten "czarujący i przystojny" książę Maxon) - i nie, nie świadczy to o rozbudowanym charakterze bohaterki.
Wszystkie inne postacie są jednowymiarowe, ale przynajmniej nie próbują udawać, że tak nie jest.

Jeszcze jedno - spodziewalibyście się tego jakże oryginalnego wątku dziewczyny zakochanej w dwóch (oczywiście odwzajemniających uczucia) facetach? - Mnie chyba nigdy się nie znudzi...
A co powiecie o pałacu królewskim, do którego w każdej chwili mogą wedrzeć się rebelianci, dzikusy zza marginesu społecznego, bez grosza i dostępu do technologii? Niemożliwe? To możecie się zdziwić :)))

Ta książka mogłaby być dużo ciekawsza.
Największą winę ponosi sposób wykreowania głównej bohaterki. Właściwie nie bierze ona aktywnego udziału w Eliminacjach, a podstawy jakiegokolwiek reality-show, czyli działania bardziej zdeterminowanych rywalek sporadycznie obserwuje z boku (oczywiście je potępiając) lub po prostu olewa.
Sama America jest dla mnie zagadką - raz jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu opisu z tyłu byłam zachwycona - w trakcie czytania książki, gorzej niż zawiedziona. Liczyłam na coś w stylu krótkich wspomnień o życiu w Coates Academy z cyklu Gone, tylko, oczywiście, kilkaset razy dłuższego. A co dostałam? Szarą myszkę opowiadającą o jej trwaniu (bo właściwie codziennie robiła to samo) w szkole... o której nadal nic nie wiem. Bo to mogła być ta idealna szkoła, ta o której pragnę przeczytać, ale główna bohaterka zabiła wszystko, co było tu warte uwagi. Wyobrażacie sobie to samo opisane oczami np. Aspeth? Ja bym chciała.

Po przeczytaniu opisu z tyłu byłam zachwycona - w trakcie czytania książki, gorzej niż zawiedziona. Liczyłam na coś w stylu krótkich wspomnień o życiu w Coates Academy z cyklu Gone, tylko, oczywiście, kilkaset razy dłuższego. A co dostałam? Szarą myszkę opowiadającą o jej trwaniu (bo właściwie codziennie robiła to samo) w szkole... o której nadal nic nie wiem. Bo to mogła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzecia i ostatnia część "Numerów" toczy się w typowo postapokaliptycznych warunkach. Zważając na to, od czego zaczęła się cała historia, trochę trudno jest odnaleźć się w takim świecie - chociaż ma dość prostą strukturę - nie jest zbyt podobny do naszej rzeczywistości. Jeszcze mniej wiarygodny wydaje się ze względu na czas akcji - to tylko kilkanaście lat wprzód!
Zaraz, tylko kto oczekuje autentyczności w fantastyce? Spróbuję więc skupić się na akcji: czy była jakaś akcja?
Próbuję myśleć o fabule książki, ale nie mam pojęcia, dlaczego ta historia zajęła tyle stron. Wniosek: o ile nie zapomniałam o jakimś arcyważnym wątku, akcji jest niewiele.
Co mogę powiedzieć o bohaterach? Szkoda, że nie było "wymiany" postaci, tak jak w poprzedniej części. Garstka nowych wcale nie uratowała sprawy, chyba nawet ją pogorszyli.
Cała książka mogłaby być dobra, gdyby tylko była trochę bardziej dopracowana.

Trzecia i ostatnia część "Numerów" toczy się w typowo postapokaliptycznych warunkach. Zważając na to, od czego zaczęła się cała historia, trochę trudno jest odnaleźć się w takim świecie - chociaż ma dość prostą strukturę - nie jest zbyt podobny do naszej rzeczywistości. Jeszcze mniej wiarygodny wydaje się ze względu na czas akcji - to tylko kilkanaście lat wprzód!
Zaraz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli spodobał wam się prolog, prawdopodobnie zanudzicie się czytając tę książkę.
Opisuje ona codzienność rodziny chłopca, który zaginął. A ich życie toczy się właśnie tak, jak można by się tego spodziewać.

Jeśli spodobał wam się prolog, prawdopodobnie zanudzicie się czytając tę książkę.
Opisuje ona codzienność rodziny chłopca, który zaginął. A ich życie toczy się właśnie tak, jak można by się tego spodziewać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To jedna z książek, które niosą czytelnikom dość jednoznaczny morał. Mniej więcej: nigdy nie bądź pewny co do śmierci/przeżycia jakiegokolwiek bohatera [no chyba, że czytałeś przedtem następną część].
Drugi tom "Numerów" zaskoczył mnie pozytywnie. Wspólne elementy w cyklach zazwyczaj występują, więc nie zwracałam na to szczególnej uwagi, nie przeszkadzały mi. Najważniejsze są różnice między tymi książkami.
Po pierwsze: "Chaos" nie był tak monotonny jak "Czas uciekać".
2. Zdecydowanie więcej bohaterów. Nadal nie lubiłam większości, w tym głównej bohaterki-wariatki (ma powody! co nie zmienia faktu, że jest strasznie irytująca), ale najistotniejsze jest to, że w tej części moja ulubienica pojawiła się (dużo) więcej niż jakieś trzy razy.
3. Czas akcji. Tym razem była to przyszłość, nie daleka, ale przyszłość. Dla mnie zdecydowanie na plus.
4. Bardziej spektakularny charakter wydarzeń. Coś więcej niż okładki gazet i tłum przed kościołem.
5. Większe obeznanie w terenie. Tak, narracja nadal jest pierwszoosobowa (nie narzekam!), ale śledzimy akcję z perspektywy dwóch osób. Łatwiej jest nam więc połączyć niektóre fakty i spekulować na temat ciągu dalszego, co osobiście uwielbiam robić.
Tym razem polecam, właściwie nawet nie ma konieczności czytania pierwszej części.

To jedna z książek, które niosą czytelnikom dość jednoznaczny morał. Mniej więcej: nigdy nie bądź pewny co do śmierci/przeżycia jakiegokolwiek bohatera [no chyba, że czytałeś przedtem następną część].
Drugi tom "Numerów" zaskoczył mnie pozytywnie. Wspólne elementy w cyklach zazwyczaj występują, więc nie zwracałam na to szczególnej uwagi, nie przeszkadzały mi. Najważniejsze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na Numery trafiłam w bibliotece niedługo po tym, jak ktoś porównał jej klimat do serialu (a może innej książki?), który lubię. Nie czaiłam się na nią, w końcu takie porównania nic nie znaczą, ale skoro sama do mnie przyszła, czemu by nie spróbować?
Pierwszym plusem jest początek, czyli to, że nie był nudny, jak to zazwyczaj bywa w całkiem dobrych książkach, a już szczególnie w cyklach. Fabuła przeciętna, akcja przeciętna, bohaterowie - zaryzykuję - trochę lepsi od przeciętnych. Szkoda, że końcówka była taka mdła (chyba zamiast początku), no i przyznam się, ostatni akapit trochę mnie zaskoczył - albo przez znużenie na ostatnim rozdziale, albo przez zamulenie chorobą, po prostu zapomniałam o kontynuacji, więc to wcale nie znaczy, że cokolwiek było zaskakujące.
Nie polecam ani nie odradzam, sama na pewno przeczytam do końca.

Na Numery trafiłam w bibliotece niedługo po tym, jak ktoś porównał jej klimat do serialu (a może innej książki?), który lubię. Nie czaiłam się na nią, w końcu takie porównania nic nie znaczą, ale skoro sama do mnie przyszła, czemu by nie spróbować?
Pierwszym plusem jest początek, czyli to, że nie był nudny, jak to zazwyczaj bywa w całkiem dobrych książkach, a już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ostatnio zaczęłam zaczytywać się w literaturze skierowanej do nastolatek, więc jak mogłabym pominąć najpopularniejszą współczesną autorkę tego gatunku - Meg Cabot?
Chyba jednak mogłam.
Pierwszym minusem jest tematyka - średniowiecze? Okej, może to i moja wina, może nazwa Avalon powinna mi coś mówić, może to, że z niczym jej nie skojarzyłam świadczy o mojej głupocie. Ale nie zajmujmy się tym, o ile bohaterowie nie przenoszą się fizycznie do dziesiątego wieku, nie rujnuje to książki - ot, taka błahostka.
Fabułę pozostawię bez komentarza, nie mam pojęcia, co mogłabym o niej napisać.
Najważniejsze - bohaterowie! Po pierwsze, jest ich naprawdę bardzo mało, ale w tym przypadku to zrozumiałe, sama lektura nie jest zbyt długa. Szkoda, że połowa postaci, szczególnie Elle, jest płaska i bez charakteru, a reszta przerysowana i dziwaczna.
To celowy, mający nadać komediowego smaczku zabieg? Mam nadzieję, ale widocznie mam inne poczucie humoru.

Ostatnio zaczęłam zaczytywać się w literaturze skierowanej do nastolatek, więc jak mogłabym pominąć najpopularniejszą współczesną autorkę tego gatunku - Meg Cabot?
Chyba jednak mogłam.
Pierwszym minusem jest tematyka - średniowiecze? Okej, może to i moja wina, może nazwa Avalon powinna mi coś mówić, może to, że z niczym jej nie skojarzyłam świadczy o mojej głupocie. Ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cykl idealny na upał, chorobę, wszelkie zastoje myślowe i inne sytuacje, w których nie da się czytać nic cięższego.

Cykl idealny na upał, chorobę, wszelkie zastoje myślowe i inne sytuacje, w których nie da się czytać nic cięższego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ogólnie książka jest na mniej więcej takim poziomie jak poprzednie części. Może trochę nudniejsza, ze względu na większą, w porównaniu Herą i Lotem, stateczność Komety, ale przejdzie.
Co mnie razi? Powszechny happy end wydaje się naciągany.

Ogólnie książka jest na mniej więcej takim poziomie jak poprzednie części. Może trochę nudniejsza, ze względu na większą, w porównaniu Herą i Lotem, stateczność Komety, ale przejdzie.
Co mnie razi? Powszechny happy end wydaje się naciągany.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słyszałam o kontynuacji mojej ulubionej lektury z podstawówki, ale wcale nie zależało mi, żeby ją przeczytać, toteż nigdzie jej nie szukałam. W ręce wpadła mi sama, gdy szukałam w bibliotece czegoś krótkiego na zabicie nudy.
Wyszło nie do końca tak jak chciałam, gdyż książka jest dość nużąca. Prawie cały czas czytamy o zagubionej Dance (w końcu to główna bohaterka), sztucznie zachowującym się Marianie i wkurzającym Julku. Reszta bohaterów została zepchnięta na drugi, ten ciekawszy, plan.
Wiem, że ma być to powieść psychologiczna, ale postępowanie Danki, mimo że doskonale rozumiem jej motywy, naprawdę działa mi na nerwy, dodatkowo przez dziwne zachowanie innych bohaterów w jej obecności.

Słyszałam o kontynuacji mojej ulubionej lektury z podstawówki, ale wcale nie zależało mi, żeby ją przeczytać, toteż nigdzie jej nie szukałam. W ręce wpadła mi sama, gdy szukałam w bibliotece czegoś krótkiego na zabicie nudy.
Wyszło nie do końca tak jak chciałam, gdyż książka jest dość nużąca. Prawie cały czas czytamy o zagubionej Dance (w końcu to główna bohaterka),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie książka jest za krótka. Temat subkultury skinheadów został przedstawiony wyczerpująco, ale zdaje mi się, że w większości jako suche fakty wynikające z dialogów. Wydarzenia, owszem, też były, ale jakieś takie... nijakie. Mam też wrażenie, że główny bohater nie jest zbyt ważny, a lektura skupia się na tym, co dzieje się wokół niego.
Ocena może nie jest zbyt wysoka, ale oprócz wymienionych wyżej powodów, po prostu nie dowiedziałam się niczego nowego o skinach.

Jak dla mnie książka jest za krótka. Temat subkultury skinheadów został przedstawiony wyczerpująco, ale zdaje mi się, że w większości jako suche fakty wynikające z dialogów. Wydarzenia, owszem, też były, ale jakieś takie... nijakie. Mam też wrażenie, że główny bohater nie jest zbyt ważny, a lektura skupia się na tym, co dzieje się wokół niego.
Ocena może nie jest zbyt...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Głębiej Roderick Gordon, Brian Williams
Ocena 7,3
Głębiej Roderick Gordon, Br...

Na półkach: , , ,

Mimo że pierwsza część bardziej mnie zniechęciła niż zaciekawiła, postanowiłam dać jeszcze jedną szansę "Tunelom".
Na lepsze zmieniła się tylko jedna rzecz - zaczęto przedstawiać historie naprawdę wielu różnych postaci, wszystkie w jakiś sposób na siebie wpływające, w końcu niewątpliwie łączące się w jedną. Reszta pozostała taka sama. Płytcy i prości bohaterowie, denny humor, powolna akcja...
Męczące.

Mimo że pierwsza część bardziej mnie zniechęciła niż zaciekawiła, postanowiłam dać jeszcze jedną szansę "Tunelom".
Na lepsze zmieniła się tylko jedna rzecz - zaczęto przedstawiać historie naprawdę wielu różnych postaci, wszystkie w jakiś sposób na siebie wpływające, w końcu niewątpliwie łączące się w jedną. Reszta pozostała taka sama. Płytcy i prości bohaterowie, denny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiedziałam czego się spodziewać zaczynając tę książkę, ponieważ opis nie zdradza zbyt wiele, ale nawet mimo tego, w pewnych aspektach mnie zawiodła.
Jeśli chodzi o akcję, na początku nie bardzo do mnie przemawiała, a dodatkowo denerwowała mnie główna bohaterka i jej przyjaciółka. Tak, wiem, większość książek zaczyna się nieciekawie, o ile nie znało się bohaterów wcześniej, ale tutaj trwało to dłużej niż autorka przewidziała. Wszystko rozkręciło się prawie tuż przed końcem (bo poprzedzał go jeszcze epilog, o którym wspomnę później).
Bohaterowie? Dziewczyny nie zdołały zaskarbić sobie mojej sympatii ani wcześniej, ani później; tak samo Jude (Gary Stu?), ale muszę przyznać, że zaciekawiły mnie wątki, głównie analiza psychologiczna, kilku innych osób.
Dość denerwujący jest również znany wszystkim wątek trójkąta, ale dla mnie tylko do chwili, do której całokształt taki był.
Zakończenie? Samo rozwiązanie sprawy właściwie mi się podobało, i na tym książka mogłaby się zakończyć. Epilog opowiedział o tym, co powinno, przynajmniej moim zdaniem, zostać nierozstrzygnięte i zostawić lekki niedosyt, a całkowicie pominął to, co, miałam nadzieję, zostanie jaśniej wytłumaczone.

Nie wiedziałam czego się spodziewać zaczynając tę książkę, ponieważ opis nie zdradza zbyt wiele, ale nawet mimo tego, w pewnych aspektach mnie zawiodła.
Jeśli chodzi o akcję, na początku nie bardzo do mnie przemawiała, a dodatkowo denerwowała mnie główna bohaterka i jej przyjaciółka. Tak, wiem, większość książek zaczyna się nieciekawie, o ile nie znało się bohaterów...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tunele Roderick Gordon, Brian Williams
Ocena 6,8
Tunele Roderick Gordon, Br...

Na półkach: , ,

Kiedy po kilku miesiącach w końcu dorwałam tę książkę w bibliotece, mając na uwadze wszystkie świetne opinie, a nawet polecenie od znajomej, nie mogłam doczekać się lektury. Potem jedynym na co czekałam było przejście z nużącej i powolnej akcji (którą rozpoczyna się większość książek) w taką, o której będę rozmyślać i przewidywać jej ciąg dalszy w czasie nudnych lekcji. I się nie doczekałam.
Chociaż może wam się teraz tak wydawać, to nie jest najgorsze. Bo postacie są dla mnie sto razy ważniejsze niż fabuła. W każdym zanudzającym na początku utworze, a już w szczególności takiej długości, staram się odnaleźć bohatera, z którym mogę go przetrwać, czyli brnąć przez całe strony nudnej treści tylko po to, żeby wiedzieć co się z nim dzieje. A tutaj nawet takowego zabrakło.
Mimo wszystko największą winę ponoszę chyba ja, zawsze myśląca że "Tunele" należą do któregoś z moich ulubionych podgatunków science-fiction...

Kiedy po kilku miesiącach w końcu dorwałam tę książkę w bibliotece, mając na uwadze wszystkie świetne opinie, a nawet polecenie od znajomej, nie mogłam doczekać się lektury. Potem jedynym na co czekałam było przejście z nużącej i powolnej akcji (którą rozpoczyna się większość książek) w taką, o której będę rozmyślać i przewidywać jej ciąg dalszy w czasie nudnych lekcji. I...

więcej Pokaż mimo to