-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2017-04-05
2017-02-07
2017-02-10
2017-01-20
2017-01-25
Więcej na wilczeczytanie.pl
Gwen jest kobietą twardo stąpającą po ziemi. Ma swoje zasady, których nie lubi łamać czy nawet naginać dla przyjemności innych. To kobieta sukcesu, całkowicie oddana pracy. Gdyby nie prawo, spędzałaby w klubie, którego jest managerem każdą wolną chwilę, by zająć myśli, które czasami wracały do koszmarnej przeszłości. Lubi jednak wolne wtorkowe i środowe wieczory spędzane z siostrą pracoholiczką na oglądaniu seriali i wspólnych posiłkach. Nie brakuje jej miłości czy fizyczności. Już dawno zamknęła się na takie doznania, skupiając się na uczuciu do siostry i brata mieszkającego tysiące kilometrów dalej. Zgrabna blondynka dźwiga na swoich barkach bardzo trudną przeszłość. Nie spodziewa się tego jak bardzo zmieni się jej życie, kiedy weźmie za koleżankę wtorkową zmianę. Sala VIP w klubie 88th Floor bez jej wiedzy od pół roku wynajmowana jest na striptiz z cygarami i hazardem. Nikt nigdy nie złamał tylu zasad za jednym runnamedazem. Wściekła staje w drzwiach gotowa wygłosić reprymendę i zamiera wpatrzona w mężczyznę który działa na nią samym jestestwem. Tak w jej życie wkracza JC. Przystojny, pociągający, charyzmatyczny, zadziorny (w późniejszych rozdziałach dodacie świntuch :) ). Widzi on jak spięta jest nasza bohaterka i proponuje jej układ oparty tylko na fizyczności, tak o, dla rozluźnienia. Uparta i prostolinijna Gwen zapiera się jednak rękami i nogami przed takim szaleństwem. JC nie odpuszcza i wciąga ją w świat pełen gorących doznań. Każde z nich ukrywa jednak swoje demony przeszłości i pomimo układu "nie mówimy sobie nic o sobie" każde uchyla drzwi dla drugiego. Co stanie się gdy z więzienia wypuszczony zostanie cień z przeszłości Gwen, a kilka dni później również JC? Jaką zagadkę skrywa nasz przystojniak? Czy jest to książka z "i żyli długo i szczęśliwie"?
Kompozycja:
Książka pisana jest z pierwszej osoby co bardzo ułatwia mi wczucie się w fabułę. Język na początku mnie odstraszył, wydał mi się prosty i prymitywny, jednak kiedy doszłam ( :) ) do pierwszej gorącej sceny wszystko się zatraciło i wyglądało, że tak właśnie miało być, że to miało mnie przygotować na wypieki na twarzy i przyspieszony oddech. Postacie są złożone. Odkrywamy powoli charakter każdego z głównych bohaterów, jednak postacie drugoplanowe również wnoszą wiele do fabuły, ponieważ w kulminacyjnym momencie wszystko splata się w jedność. Fabuła może wydać się oklepana - układ oparty na seksie przeradza się w uczucie - ale nie dajcie się zwieść, skomplikowanie wątków wprawi was czasem w konsternację. Nie wszystko jest takie jak się wydaje. Gwen i JC zakładają swoje maski walcząc z rodzącym się uczuciem a tajemnice, które trzymają ich od siebie na dystans nie są prozaicznymi problemami. Życie głównej bohaterki możemy podzielić na to otoczone murem przeszłości i to kiedy mur ten zaczyna się rozkruszać. W czasie czytania widzimy zmianę jaka zachodzi w jej życiu oraz w niej samej. Widzimy jak rozkwita odkrywając, że miłość jest siłą, która napędza ten świat.
Nie mogę ocenić pełnego wydania książki, ponieważ egzemplarze recenzenckie zazwyczaj posiadają słabsza jakość okładki, jednak grafika która ją zdobi jest zmysłowa i oddaje odczucia wyciągnięte z treści. Zajawka nie zdradza za wiele, intryguje i zachęca do sięgnięcia po więcej.
Więcej na wilczeczytanie.pl
Gwen jest kobietą twardo stąpającą po ziemi. Ma swoje zasady, których nie lubi łamać czy nawet naginać dla przyjemności innych. To kobieta sukcesu, całkowicie oddana pracy. Gdyby nie prawo, spędzałaby w klubie, którego jest managerem każdą wolną chwilę, by zająć myśli, które czasami wracały do koszmarnej przeszłości. Lubi jednak wolne wtorkowe i...
2016-12-05
Listopadowego poranka obudziło mnie skrobanie w drzwi. Współlokator wsunął głowę do mojego pokoju z pytaniem czy nie jestem zainteresowana recenzją debiutanckiej powieści. Jestem sceptycznie nastawiona do debiutantów, bo boje się rozczarowań. Nie chodzi tu tylko o moje rozczarowanie, ale także o to, że urażę autora tym, iż nie byłam w stanie zrozumieć jego historii czy punktu widzenia. Boję się tego, że nie sprostam wyobrażeniom autora o jegot twórczości.
Tutaj spadł na mnie zaszczyt napisania pierwszej recenzji "Alazzy" (wcale nie czuje tej presji :P) wystukanej na klawiaturze Cezarego Czyżewskiego. Książkę można nabyć w formie papierowej dzięki samozaparciu autora. Zdecydował się on na self-publishing, za co osobiście podziwiam, bo to pokazuje jak mocno uwierzył w swoje siły.
Czymże więc jest Alazza?
Fabuła:
Tadka Siekierskiego poznajemy w trakcie rozstania z partnerką. Rzekłabym, że przebiega ono szybko i bezboleśnie. Chcielibyście powoli zostać wprowadzeni w "nerdowski" świat młodego wykładowcy jednej z bydgoskich uczelni, jednak tutaj wszystko posuwa się wartko do przodu. Fizyk przyjaźni się z młodym policjantem Piotrem, który z czteropakiem piwa, staje w progu jego mieszkania proponując szybkie zlecenie przy zagadkowej sprawie morderstwa. Któż nie skorzystałby z możliwości obejrzenia miejsca zbrodni w celu zapomnienia o porzuceniu dla koksa z beemką? Myślicie sobie właśnie: "To pewnie jakiś standardowy i oklepany kryminał" i tutaj Was zaskoczę. "Alazza" jest powieścią fantastyczną. Dlatego po spenetrowaniu oficyny z wymalowanym na podłodze kręgiem koniecznym do przywoływania demonów, wkroczymy z Tadeuszem w okultystyczny i niebezpieczny świat.
Powoli będziemy dążyć do rozwiązania zagadki "morderstwa" podstarzałego metala z zamiłowaniem do średniowiecznej literatury demonicznej. Jednak by nie zanudzić Nas standardowymi technikami śledczymi autor postawił na naszej drodze Romana - leśnika, mieszkającego w towarzystwie wilczura Nerona. Roman młodość spędził na Syberii nad rzeką Leną, gdzie poznał szamana tamtejszego plemienia, który łaskawie podzielił się z nim swoją wiedzą. Tak więc, by odnaleźć winnego artystycznego rozbryzgania denata, zwrócimy się o pomoc do jakuckiego ducha Tropiciela. To popchnie sprawę Tadeusza i Piotra mocno do przodu, każąc im sięgać po coraz to dziwniejsze i omijające prawo metody. Niestety kiedy pojawiają się oficerowie CBŚ w asyście księdza, zaczyna się robić poważnie.
Kim jest tajemnicza Alicja, kot Behemot czy stateczne małżeństwo praktykujące w swojej stadninie sekciarskie rytuały? Bardzo bym chciała abyście przekonali się sami, kibicując przeciętnemu fizykowi w drodze do rozwiązania zagadki przerastającej zwykłego śmiertelnika.
Ocena 7/10
Więcej na http://wilczeczytanie.pl
Listopadowego poranka obudziło mnie skrobanie w drzwi. Współlokator wsunął głowę do mojego pokoju z pytaniem czy nie jestem zainteresowana recenzją debiutanckiej powieści. Jestem sceptycznie nastawiona do debiutantów, bo boje się rozczarowań. Nie chodzi tu tylko o moje rozczarowanie, ale także o to, że urażę autora tym, iż nie byłam w stanie zrozumieć jego historii czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-27
2016-10-15
więcej na: https://wilczeczytanie.pl
Kilka dni zanosiłam się z zamiarem przelania tutaj odczuć po drugim tomie trylogii z pod pióra Sarah J. Mass. Jakoś w moich myślach zawsze brzmi to tak patetycznie i czuje, że zachwycę Was tym co mam Wam do przekazania, a później dupa. Czekałam na tę książkę z niecierpliwością, prawie 6 miesięcy zbierałam kawałki swojego serducha i pieczołowicie składałam je na miejsce, by po przewróceniu ostatniej strony "Dworu mgieł i furii" roztrzaskać je znów. Teraz to już nie wiem czy się pozbieram. Autorka zafundowała nam rollercoaster zakończony rozpłaszczeniem się na ścianie zwanej "cliffhager".
Jeśli stwierdziłam, że pokochałam "Dwór Cierni i Róż" i była to dla mnie książka przemyślana, to może nie cofam tego co już napisane, ale uaktualnię to o stwierdzenie, że drugi tom powieści jest o level lepszy i kocham go bardziej :)
W oczekiwaniu na książkę spotkałam się gdzieś ze stwierdzeniem, że ten tom opierał będzie się na micie o Persefonie, która zawieszona między dzwoma świetami nalezała do wszystkich i do nikogo. Feyra należy do siebie i długo zajmuje jej dojście do tego wniosku. Przez większość powieści jest więźniem swoich czynów, potępia siebie za to co stało się pod Górą i nie potrafi wybaczyć Tamlinowi jego zawziętości, ale też obojętności na jej cierpienie.
Boli mnie to, że po macoszemu potraktowany zostaje Lucien, którego kochałam swoim niewinnym serduszkiem, skłaniającym się pod koniec książki do Rhysa (kobieta zmienną jest),który z zadziornego admirała, stał się fermowym lisem, zaszczutym przez swojego pana i nie mającym własnego zdania manekinem.
W tej części książki porzucamy i zostawiamy za sobą Dwór Wiosny i jego mieszkańców, którzy teraz wydają nam się nieco odpychający. Cała nasza zgraja fae jakby zamienia się rolami, Ci których kochaliśmy nagle dopuszczają się czynów, które roztrzaskują ten idealny stworzony przez nas obraz.
Zatraca się również, ta płynność i malowniczość opisywania przez bohaterkę tego co widzi. Wydarzenia z Amaranhą zabiły w Feyrze jej miłość do malowania i opisywania wszystkiego kolorami i ekspresją barw. Jednak nie ujmuje nam to przyjemności odkrywania z nią Krainy Nocy. ACOTAR trzymał nam w jednym miejscu, nie ukazując rozległości i piękna tego świata. Rhysand - zabierze nas w cudowną wycieczkę po swoim świecie - odkrywając miasta, wioski, piękne lasy czy samotne domki z równą łatwością jak swój prawdziwy charakter. Nasz Książe Dworu Nocy nosi bardzo okrutna maskę, chowając przed wszystkimi to co kocha. Swój dom, przyjaciół i pasje do latania. Z każdą stroną coraz bardziej wsiąkałam w Prythian chcąc postawić stopę na brukowanych uliczkach Velaris, wyciągnąć twarz do słońca w Dworze Lata i podziwiać gwieździste niebo z Domu Wiatru. Dopiero teraz możemy zobaczyć jak rozległa jest to kraina i jak różnorodne fae ją zamieszkują. Czułam się jakbym wróciła do domu, otoczona przyjaciółmi mogłam chłonąć wszystko co zaserwowała nam autorka. Czasami zgrzytało kiedy irytowały mnie powtórzenia niektórych fraz, ale w ogólnym zarysie straciło się to pod emocjami jakie nami targają w czasie lektury.
Powieść mimo dużej objętości nie nudzi nas opisami czy zbędnym ukazywaniem nam codzienności. Wszystko dostajemy wyważone, przetykane akcją, romansem, cudownymi przekomarzankami postaci.
Poza Rhysandem i Feyrą poznamy rozrywkowych skrzydlatych przedstawicieli Ilyrian - Kasjana i Azriela, kuzynkę Rhysa - Morrigan (niech nie zwiedzie Was jej słodki wygląd) oraz "smoczycę" Amrenę (całą książkę czytaną przeze mnie jako Amarena :) ), to wybuchowe towarzystwo nie pozwoli Wam się nudzić przez prawie 760 stron.
Uważałam, że pierwsza cześć plasuje się w nurcie young adult - ten tom jednak momentami zbyt mocno ocieka erotyzmem by polecić ją młodszym czytelnikom. Nie razi nas to, jednak opisy bywają czasami prymitywne i zbyt graficzne jak dla mnie. Zatraca się gdzieś subtelność flirtu Rhysa i Feyry którzy jakby nie patrzeć są przedstawicielami raczej arystokratycznej kasty tego świata.
więcej na: https://wilczeczytanie.pl
więcej Pokaż mimo toKilka dni zanosiłam się z zamiarem przelania tutaj odczuć po drugim tomie trylogii z pod pióra Sarah J. Mass. Jakoś w moich myślach zawsze brzmi to tak patetycznie i czuje, że zachwycę Was tym co mam Wam do przekazania, a później dupa. Czekałam na tę książkę z niecierpliwością, prawie 6 miesięcy zbierałam kawałki swojego serducha i...