Marta

Profil użytkownika: Marta

Otrębusy Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 dni temu
708
Przeczytanych
książek
1 165
Książek
w biblioteczce
40
Opinii
955
Polubień
opinii
Otrębusy Kobieta
Hiperaktywna empatia, wyobraźnia-pracoholik, do tego trochę synaps i wierny notes.

Opinie


Na półkach: ,

Podobnie jak "Dziewczyna z sąsiedztwa" Jacka Ketchuma, ta pozycja powinna być czytana z odpowiednim nastawieniem. Nie jest to lektura ani przyjemna, ani ładna, ale - jak trafnie określił to użytkownik Justin Tate na goodreads.com - "brzydota nie jest winą literatury grozy, lecz jej atrybutem". Książka sama w sobie jest napisana dobrze, chociaż nasuwa się tu kolejne porównanie do Ketchuma: czysty, surowy styl wchodzi w wyobraźnię czytelnika jak stalowe ostrze. Słowo daję, nikt nie może być winiony za kartkowanie tej pozycji, byle tylko szybciej mieć ją za sobą.

Podobnie jak "Dziewczyna z sąsiedztwa" Jacka Ketchuma, ta pozycja powinna być czytana z odpowiednim nastawieniem. Nie jest to lektura ani przyjemna, ani ładna, ale - jak trafnie określił to użytkownik Justin Tate na goodreads.com - "brzydota nie jest winą literatury grozy, lecz jej atrybutem". Książka sama w sobie jest napisana dobrze, chociaż nasuwa się tu kolejne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Fantasy sprawia wrażenie najbardziej wyeksploatowanego ze wszystkich podgatunków fantastyki. Tym samym każdy, kto pisze o krasnoludach, trollach, wampirach oraz uzbrojonych w ciut nieporęczne miecze strażnikach miejskich winien wprowadzić do powieści coś, co czytelnika zaintryguje. W przypadku dobrze wszystkim znanego (a jeśli nie, należy ten stan rzeczy jak najszybciej zmienić) Terry'ego Pratchetta owym czynnikiem zasysającym jest humor. A właściwie Humor – jedyny w swoim rodzaju.

„Na glinianych nogach” to kolejna powieść ze Świata Dysku, prezentująca ankh-morporską historię z miejskimi strażnikami w rolach głównych. Tym razem podkomendni sir (niestety, jak twierdzi sam zainteresowany) Samuela Vimesa usiłują rozwikłać zagadkę morderstw nieszkodliwych staruszków, podejrzanego zachowania golemów oraz zdecydowanie najbardziej problematycznego otrucia Patrycjusza, człowieka przez część mieszkańców miasta nielubianego, przez pozostałych znienawidzonego. Dodatkowo, najbliżsi współpracownicy komendanta nie mogą narzekać na brak prywatnych problemów, a i on sam musi zmagać się z gorączką tytułów i herbów szlacheckich czy przyjętym niedawno w szeregi straży krasnoludem-tranwestytą o zastanawiającym nazwisku Tyłeczek... Jakby to podsumował Paskudny Stary Ron: „demoniszcza, tysiącletnia wskazówka i krewetki!”.

Mnogość przeplatających się ze sobą wątków to cecha charakterystyczna opowieści o Ankh-Morpork. Większość z nich sprawia wrażenie pobocznych lub wręcz umieszczonych w tekście tylko dla sprawienia czytelnikowi frajdy, jednak w pewnym punkcie wszystkie łączą się ze sobą, tworząc całość zadziwiająco skomplikowaną jak na historię, której największy atut ma stanowić zagęszczenie absurdu. Pod niemal każdym z wątków kryje się bardziej lub mniej zabawne nawiązanie do naszej szarej rzeczywistości: krasnolud stroniący od topora, a za to wyrażający pewne zainteresowanie różnymi rodzajami szminek, przywodzi na myśl walkę o równouprawnienie kobiet (i krasnoludzic...?), zaś kwestia szacunku wobec siły napędowej golemów, która z pewnością nie jest życiem stworzonym przez jednego z bogów, to jednocześnie zwrócenie uwagi na problem zdefiniowania wolnej woli i sensu istnienia.

Dość o historii, teraz trochę na najistotniejszy temat w powieściach Pratchetta – absolutnie niepowtarzalny humor, wpleciony w całą opowieść z godnym podziwu kunsztem. Objawia się on nie tylko w kreacji miejsca akcji (miasto, w którym na rabunki trzeba mieć licencję, a chodzenie po rzece jest znacznie łatwiejsze od utonięcia w niej) i, wspomnianych wcześniej, postaci, bez wyjątku niepowtarzalnych i budzących sympatię, ale też w pojedynczych zdaniach-perełkach. W czasie lektury wielokrotnie miałam ochotę sięgnąć po notes i przepisać fragment, by potem, od czasu do czasu, poprawiać nim sobie humor. Zrezygnowałam, gdy zorientowałam się, że tak naprawdę warte przepisania jest pół książki...

Wielka jest w tym zasługa tłumacza. Piotr W. Cholewa po raz kolejny popisał się niesamowitym bogactwem językowym i wyobraźnią; często występującą grę słów i zwroty brzmiące przezabawnie po angielsku trzeba było zupełnie zmienić, by po polsku prezentowały się równie znakomicie. Dzięki tak dobremu przekładowi śmiało można powiedzieć, że nasza wersja tekstu, pod względem językowym, nie ustępuje oryginałowi.

W książkach z serii „Świat Dysku” wydawnictwo Prószyński i S-ka trzyma się jednolitej oprawy graficznej. I tym razem zachowano oryginalną okładkę – utrzymana w jaskrawej kolorystyce ilustracja Josha Kirby'ego intryguje pozornym bałaganem w kompozycji, charakterystycznym zresztą dla prac tego artysty. Wewnątrz również wszystko wygląda jak należy; oko cieszą rysunki herbów na pierwszej stronie i, tak dobrze znana fanom serii, ilustracja Dysku na następnej, miłym urozmaiceniem jest też pewne zróżnicowanie czcionek. Błędów w sztuce korektorskiej nie stwierdzono – słowem: wydanie pierwsza klasa.

„Na glinianych nogach” to idealna książka na ponure, późnojesienne wieczory. Z każdej strony bije optymizm, radosna ironia i charakterystyczny absurd, fabuła nie pozwala nawet na chwilę nudy, odsłaniając coraz to bardziej zaskakujące aspekty, a bohaterów po prostu nie sposób nie polubić – i wszystko to zostało podane w przezabawnym sosie. Jeśli więc przeczytasz „Na glinianych nogach” i ani razu się nie roześmiejesz, możesz uznać to za objaw głębokiej depresji. A jeśli nie przeczytasz... szybko zmień ten stan rzeczy.

[http://butelka-rudego.blogspot.com/2011/12/na-glinianych-nogach-terry-pratchett.html]

Fantasy sprawia wrażenie najbardziej wyeksploatowanego ze wszystkich podgatunków fantastyki. Tym samym każdy, kto pisze o krasnoludach, trollach, wampirach oraz uzbrojonych w ciut nieporęczne miecze strażnikach miejskich winien wprowadzić do powieści coś, co czytelnika zaintryguje. W przypadku dobrze wszystkim znanego (a jeśli nie, należy ten stan rzeczy jak najszybciej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z czym kojarzy się Wam słowo „polityka”? Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy nasz kraj, bez wątpienia reakcją będzie skrzywienie się na myśl o przedwyborczej szopce, jaką odstawiają nasi polscy politycy. Jeśli zaś spojrzymy bardziej globalnie, zobaczymy zagmatwaną plątaninę zależności, wzajemnych podchodów i wiecznie przewijających się w tle terminów w stylu „gospodarka”, „równowaga sił” i „kryzys”. Jednych to interesuje, innych nudzi, jeszcze inni utrzymują, że mają ten cały bajzel gdzieś. Ja natomiast popatruję sobie kątem oka, cierpliwie oczekując czegoś, co w znaczny sposób wpłynie na obecną sytuację na świecie. Stanowisko pokrętne, ale skłaniającego do sięgania po literaturę podpadającą pod „political fiction”.

Fabularnie „Kocioł” autorstwa Laryy'ego Bonda nie sprawia wrażenia skomplikowanego. Otóż dwie europejskie potęgi militarne i gospodarcze, Francja oraz Niemcy, postanawiają utworzyć Konfederację, do której wciągną całą Europę, podporządkowując sobie wszystkie pozostałe kraje. Za pierwszy cel obierają sobie państwa środkowej części kontynentu. Nie wszystkie jednak zgadzają się przystąpić do trącącego zakamuflowaną dyktaturą związku, prawdziwą sensacją dla polskiego czytelnika jest zaś fakt, że to właśnie Polska postanowiła się postawić. Inną sprawą jest to, że każdy rozeznany w historii Polak nieśmiało zasugeruje, iż w obliczu takiej siły szczera chęć utrzymania młodej jeszcze niezależności oraz narodowy heroizm to trochę za mało. W tym momencie do akcji wkracza jak zawsze altruistyczne (lub po prostu bardzo zapobiegliwe) USA.

Słuszne rozmiary „Kotła” - siedemset stron to jednak nie przelewki – są uzasadnione bogactwem w ukazywaniu powyższej sytuacji i jej następstw. Większą część pierwszej połowy książki zajmują polityczne rozgrywki między Konfederacją a aliantami. Rzecz jasna mają one także nieczysty charakter: nie zabraknie podchodów, zamachów i spisków, czego szczególnie ciekawym wyrazem są fragmenty poświęcone działaniom agentów CIA w Moskwie. Gra ta jest wciągająca, ale nie na tyle skomplikowana, by trudno było się w niej połapać. Prawdę mówiąc, miejscami sprawia wrażenie potraktowanej nieco po macoszemu, ale rekompensuje to druga część każdego szanującego się konfliktu.

Stronę militarną autor potraktował bardzo poważnie, jak zresztą przystało na byłego analityka Pentagonu. Najbardziej uderzającą cechą całej powieści są bowiem gęsto padające nazwy współczesnego (no, powiedzmy, że współczesnego - „Kocioł” został napisany w 1993 roku) uzbrojenia, w jakie wyposażone są siły lotnicze, morskie czy pancerne w USA, Francji, Niemczech, Polsce, Rosji. Jak są zbudowane pociski samosterujące Tomahawk? Gdzie najlepiej posłać granat przeciwpancerny, by zniszczyć czołg klasy Leopard? Czym jest system AEGIS i dlaczego jest tak ważny dla amerykańskich krążowników? Wszystko to i jeszcze więcej Bond przekazuje czytelnikowi w sposób przystępny i zrozumiały, a opornych odsyła do słowniczka z tyłu książki. Jakby tego było mało, „Kocioł” stanowi lekcję taktyki wojennej z wykorzystaniem wojsk zmechanizowanych. Jeśli komuś mało, zawsze może nacieszyć się dynamicznymi opisami starć powietrznych między F-15 a francuskimi Rafale. Nudzić się na pewno nie będziemy.

„Kocioł” to książka z jednej strony wciągająca, z rodzaju „czytam się sama”, z drugiej strony jednak nie jest pozbawiona wad. Charakter powieści, a także wykształcenie autora sprawiają, że ze świecą tu szukać dokładnych portretów psychologicznych postaci czy wiernie oddanych przeżyć wewnętrznych. Opisy są plastyczne, działają na wyobraźnie, ale z pewnością nie zachwycą. Tu od formy bardziej liczy się treść – a ta, mimo pewnych niedoskonałości, sprawia, że po lekturze „Kotła” rozglądam się już za podobnymi tytułami, a na sytuację na świecie zaczynam patrzeć z nieco większym zainteresowaniem. A jeśli książka zmienia choćby w najmniejszym stopniu sposób, w jaki przyglądam się rzeczywistości, to jest to niechybny znak, że tytuł można polecić.

[ http://butelka-rudego.blogspot.com/2011/10/kocio-larry-bond.html ]

Z czym kojarzy się Wam słowo „polityka”? Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy nasz kraj, bez wątpienia reakcją będzie skrzywienie się na myśl o przedwyborczej szopce, jaką odstawiają nasi polscy politycy. Jeśli zaś spojrzymy bardziej globalnie, zobaczymy zagmatwaną plątaninę zależności, wzajemnych podchodów i wiecznie przewijających się w tle terminów w stylu „gospodarka”,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Marta Godzisz

z ostatnich 3 m-cy
Marta Godzisz
2024-05-02 10:27:04
Marta Godzisz dodała książkę Prospero w płomieniach na półkę Teraz czytam
2024-05-02 10:27:04
Marta Godzisz dodała książkę Prospero w płomieniach na półkę Teraz czytam
Prospero w płomieniach Dan Abnett
Cykl: Herezja Horusa (tom 15)
Średnia ocena:
7.1 / 10
77 ocen
Marta Godzisz
2024-05-02 10:22:49
Marta Godzisz oceniła książkę Tysiąc Synów na
7 / 10
2024-05-02 10:22:49
Marta Godzisz oceniła książkę Tysiąc Synów na
7 / 10
Tysiąc Synów Graham McNeill
Cykl: Herezja Horusa (tom 12)
Średnia ocena:
7.9 / 10
115 ocen
Marta Godzisz
2024-02-10 12:42:30
Marta Godzisz oceniła książkę Upadłe Anioły na
7 / 10
2024-02-10 12:42:30
Marta Godzisz oceniła książkę Upadłe Anioły na
7 / 10
Upadłe Anioły Mike Lee
Cykl: Herezja Horusa (tom 11)
Średnia ocena:
6.8 / 10
97 ocen

ulubieni autorzy [17]

Brandon Sanderson
Ocena książek:
7,6 / 10
86 książek
19 cykli
Pisze książki z:
2920 fanów
Jarosław Grzędowicz
Ocena książek:
6,9 / 10
29 książek
2 cykle
Pisze książki z:
2317 fanów
Arkadij Strugacki
Ocena książek:
6,6 / 10
46 książek
4 cykle
Pisze książki z:
252 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
Terry Pratchett Maskarada Zobacz więcej
Terry Pratchett Czarodzicielstwo Zobacz więcej
Markus Zusak Złodziejka książek Zobacz więcej
Stephen King Po zachodzie słońca Zobacz więcej
Cormac McCarthy Droga Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
Terry Pratchett Kosiarz Zobacz więcej
Terry Pratchett Złodziej czasu Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
708
książek
Średnio w roku
przeczytane
32
książki
Opinie były
pomocne
955
razy
W sumie
wystawione
586
ocen ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
3 850
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
30
minut
W sumie
dodane
2
W sumie
dodane
12
książek [+ Dodaj]