-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-03-29
2020-02-08
Przez lata chciałem przeczytać trylogię Thrawna, opisywaną jako najlepsza książkowa opowieść w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Dopiero niedawno jednak stała się dostępna w ramach reedycji. I szkoda, że nie dorwałem tego jak byłem w gimnazjum. Faktycznie jest to póki co najlepsza książka, jaką czytałem w tym uniwersum, ale nie jest specjalnie zachwycająca. Największe plusy należą się za nowe postaci, zwłaszcza Thrawna i Marę Jade, ale geniusz tego pierwszego jest moooocno przesadzony. Z nadzieją jednak patrzę na następne tomy - ten dał pewien przedsmak przygody, a to najważniejsze.
Przez lata chciałem przeczytać trylogię Thrawna, opisywaną jako najlepsza książkowa opowieść w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Dopiero niedawno jednak stała się dostępna w ramach reedycji. I szkoda, że nie dorwałem tego jak byłem w gimnazjum. Faktycznie jest to póki co najlepsza książka, jaką czytałem w tym uniwersum, ale nie jest specjalnie zachwycająca. Największe plusy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-19
Historia Carrie Fisher niewątpliwie jest ciekawa, a autorka ma sporą lekkość pióra. Szkoda tylko, że całość jest wyjątkowo chaotyczna a wszechobecna ironia w pewnym momencie zaczyna nużyć zamiast wywoływać uśmiech. Do tego polskie tłumaczenie zdaje się być dość słabe. Niestety są to tylko domysły, bo z oryginałem nie miałem do czynienia.
Historia Carrie Fisher niewątpliwie jest ciekawa, a autorka ma sporą lekkość pióra. Szkoda tylko, że całość jest wyjątkowo chaotyczna a wszechobecna ironia w pewnym momencie zaczyna nużyć zamiast wywoływać uśmiech. Do tego polskie tłumaczenie zdaje się być dość słabe. Niestety są to tylko domysły, bo z oryginałem nie miałem do czynienia.
Pokaż mimo to
Serię Harry Potter darzę wielkim sentymentem. Jako dziecko początku lat 90. trafiłem w idealną porę na zapoznawanie się z tą franczyzą. Zwykle przy premierach kolejnych tomów byłem w tym samym lub podobnym wieku co główny bohater historii. Sytuacja ta dawała mi poczucie wielkiego komfortu podczas poznawania historii - mogłem się utożsamiać z protagonistą, przeżywać jego problemy całym sobą, wyciągać z tego lekcje. Wszystko to otoczone bardzo ciekawie zarysowanym światem, jednak to nie to było w historii najważniejsze. Myślę, że książki z uniwersum Pottera nie byłyby dla mnie tak ważne, gdybym poznał je wcześniej lub później. Mimo, że zdaję sobie sprawę z pewnych niedociągnięć oryginału czy też nielogiczności w wykreowanym świecie, to seria ta już na zawsze będzie dla mnie jedną z ważniejszych, jakie miałem okazję poznać (ale część siódmą do końca będę szczerze nienawidził).
Bardzo się ucieszyłem na wieść, że scenariusz „Przeklętego dziecka” zostanie udostępniony w formie książkowej ludziom z całego świata. Co prawda, skrypt dla zwykłego czytelnika ma raczej małe szanse zastąpić pełnoprawną epikę, ale liczyłem, że historia zostanie przedstawiona w sposób satysfakcjonujący. Że dostarczy mi więcej przygód w świecie, który znam od dzieciństwa.
Problem rodzi się, gdy zastanowimy się, czego oczekujemy od kolejnej części franczyzy. Ja miałem sporą nadzieję, że wytwór ten wpisze się w trend, jakie wyznaczyły poprzednie tomy. Chciałem zobaczyć kolejną część jako dojrzałą opowieść o trudach życia Pottera jako dorosłego człowieka – o walce z wewnętrznymi demonami, o ciężarze, jakie ponosi za sobą odpowiedzialność za swoją żonę i dzieci. Liczyłem na zmianę klimatu opowiadanej historii (wszak Potter to aktualnie pracownik ministerstwa, a nie uczeń Hogwartu), ale wciąż z zachowaniem magii wykreowanego świata.
Niestety „Przeklęte dziecko” to raczej wariacja na temat znanych nam motywów a nie kolejna, pełnoprawna część sagi. Tematy, których oczekiwałem, pojawiają się, jednak są one w większości niesamowicie wręcz spłycone emocjonalnie. Część za to jest absolutnie niewiarygodna ze wględu na irracjonalne zachowania bohatera. Ale po kolei…
Nowy rozdział w historii skupia się na Albusie Severusie, który jest synem Harry’ego. Drugą ważną postacią jest jego przyjaciel Scorpius Malfoy, potomek doskonale czytelnikom znanego Dracona. Harry jest daleki od bycia wzorem idealnego rodzica dla Albusa. To jednak mało powiedziane. Słowa, jakimi zwraca się do niego na początku historii są tak krzywdzące, że ciężko przebrnąć przez resztę historii ze świadomością, jak bardzo Harry potrafi być beznadziejny. Jest to zresztą punkt wyjścia fabuły – Albus chce naprawić błędy ojca i przy okazji posiadania nowego zmieniacza czasu ocalić Cedrika Digorry’ego aby zadośćuczynić czynom dotychczasowego protagonisty serii. Wraz z rozwojem fabuły mamy do czynienia z kolejnymi absurdami, takimi jak niewytłumaczalne paradoksy czasowe (nienawidzę historii z podróżami w czasie, bo rzadko kiedy są one poprowadzone tak, żeby nie budziły wątpliwości), kolejne banalne zagadki znane z oryginału (jakim cudem Hermiona mogła zabezpieczyć coś tak, że banda dzieciaków jest w stanie to odzyskać w trymiga…), etc. Najgorsze w tym jest to, że starzy bohaterowie albo się nie rozwinęli, albo wręcz cofnęli w rozwoju. Nie wiem co jest bardziej tragicznym przykładem, więc wymienię te dwa, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Pierwszy przykład to Malfoy, który przyznaje się, jak to było mu smutno za szkolnych czasów, bo nie miał tak fajnych kolegów jak Harry… Druga to dialog Pottera z obrazem Dumbledore’a – strasznie dziwne wydaje się, że Potter w wieku 40 lat ckliwie podchodzi do tematów bardzo wczesnego dzieciństwa.
Oprócz tego dochodzą inne problemy, a największym jest chyba rozwiązanie zagadki z tytułu – przeklęte dziecko jest postacią wydającą się wciśniętą bardzo na siłę i niejako naginającą podwaliny wykreowanego uniwersum.
Należy jednak oddać twórcom historii, że część rzeczy została przedstawiona całkiem sensownie. Scorpius jest bardzo ciekawie wykreowaną postacią, która nie raz kradnie zainteresowanie czytelnika. Ponadto apokaliptyczne wizje alternatywnej wizji świata są gratką dla każdego fana, który zastanawiał się „co by było gdyby”.
Niestety, trudno polecić „Harry’ego Pottera i przeklęte dziecko”. Nie jest to kolejna część serii, a co najwyżej fanowska wariacja nt. motywów znanych z oryginału. I to dosłownie, bo przez podróże w czasie stajemy się świadkami pewnych ikonicznych wydarzeń z serii. Nie wnosi to jednak niestety nic wartościowego do historii. Mam wrażenie, że jest to pozycja tylko dla zatwardziałych fanów Pottera, którzy chcą wsiąknąć ponownie w ten świat, jednocześnie nie doświadczając niczego oryginalnego.
Serię Harry Potter darzę wielkim sentymentem. Jako dziecko początku lat 90. trafiłem w idealną porę na zapoznawanie się z tą franczyzą. Zwykle przy premierach kolejnych tomów byłem w tym samym lub podobnym wieku co główny bohater historii. Sytuacja ta dawała mi poczucie wielkiego komfortu podczas poznawania historii - mogłem się utożsamiać z protagonistą, przeżywać jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-01
2015-10-03
2015-08-24
2015-08-08
2015-06-15
2015-05-05
2015-02-10
2014-12-24
2014-11-07
2014-10-26
2014-09-19
2014-09-10
2014-07-21
2014-07-13
2014-07-11
Atmosfera bardzo się zagęszcza - każda z dotychczasowych frakcji natrafia na nowe problemy, do tego do gry wchodzi jeszcze jedno ugrupowanie. Na duży plus wychodzą tu postaci przedstawione w poprzednim tomie oraz interakcje filmowych bohaterów z nimi. Thrawn jest naprawdę wiarygodną postacią - może i jego domysły są trochę zbyt trafne, ale wcale nie daje mu to aż takiej przewagi na polu bitwy. Zdarzyło się niestety parę głupotek fabularnych, ale nie kłują one mocno w oczy.
Atmosfera bardzo się zagęszcza - każda z dotychczasowych frakcji natrafia na nowe problemy, do tego do gry wchodzi jeszcze jedno ugrupowanie. Na duży plus wychodzą tu postaci przedstawione w poprzednim tomie oraz interakcje filmowych bohaterów z nimi. Thrawn jest naprawdę wiarygodną postacią - może i jego domysły są trochę zbyt trafne, ale wcale nie daje mu to aż takiej...
więcej Pokaż mimo to