-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2013-04-14
2013-10-20
2014-06-17
Po raz kolejny z własnej woli sięgnęłam po bajkę dla 'dużych' dziewczynek. W zasadzie chciałam się nieco zaznajomić ze stylem pani Roberts, gdyż jak dotąd nie miałam okazji przeczytać żadnej z jej książek. W efekcie zetknęłam się z opowiastką, która na wzór bajek jest przesłodzona,w dodatku mało wyszukana, właściwie do końca przewidywalna.
Główna bohaterka Laura jest niemal nieskalaną pięknością, która wcześniej przez swoją naiwność została źle traktowana przez pierwszego męża i jego obrzydliwie bogatych rodziców. Laura niespodziewanie zachodzi w ciążę i postanawia uciec od rodziny Eageltonów. Podczas jazdy autem do zaplanowanego wcześniej miejsca swojej "kryjówki", podróż utrudnia jej nagła zamieć śnieżna. Wtedy właśnie w tych oto trudnych okolicznościach, cudownym sposobem i dziwnym zbiegiem okoliczności w tym samym czasie zatrzymuje się obok, jej oto przyszły książę równie bajecznie bogaty, jak jej zmarły mąż (z tą różnicą, że ten to ten właściwy;)) i zakochuje się w Lurze od pierwszego wejrzenia, bo przecież co innego miałby zrobić w tym babskim romansidle i to własnie w tym momencie?!;) Za trudno byłoby ją odwieźć do hotelu, czy zwyczajnie ocenić ją jako jedną z wielu kobiet, najłatwiej zaufać i zaprosić do swojej górskiej chatki, no a później przejąć się jej losem, zaopiekować, po kilku(!) dniach poślubić, odebrać przedwczesny poród, uznać dziecko, nadać mu nazwisko no i oczywiście do końca chronić je i Laurę przed rodzicami jej zmarłego męża.
W tym przypadku miód łączy się z lukrem, bitą śmietaną, czekoladą, karmelem, marcepanem....
Wszystko jest takie przypadkowe i jednocześnie tak gładko i słodko się układa, że w tym wszystkim ciężko dopatrzeć się (na wzór bajek) "złego smoka", który mógłby popsuć tę całą sielankę...
Przez to, że książek tego typu jest coraz więcej, można stwierdzić, że bajki dla dorosłych znalazły swoje miejsce na rynku wydawniczym i mają się dobrze...
Po raz kolejny z własnej woli sięgnęłam po bajkę dla 'dużych' dziewczynek. W zasadzie chciałam się nieco zaznajomić ze stylem pani Roberts, gdyż jak dotąd nie miałam okazji przeczytać żadnej z jej książek. W efekcie zetknęłam się z opowiastką, która na wzór bajek jest przesłodzona,w dodatku mało wyszukana, właściwie do końca przewidywalna.
Główna bohaterka Laura jest...
2014-10-05
2013-10-20
"(...)siła tego obrazu nigdy mnie nie opuściła."
Alison od czasów dzieciństwa skrywała gdzieś głęboko w podświadomości obraz pewnego wspaniałego indyjskiego pałacu. Ten uchwycony i zatrzymany w jej pamięci widok, będący odtworzeniem fotografii zamieszczonej w pewnej książce o Indiach, był jakby wstępnym szkicem jej przyszłego życia.
Gdy tylko Alison przywoływała ów obraz w pamięci, czuła wokół siebie otoczkę indyjskich klimatów, coraz bardziej pobudzając pamiętny widok i nadając mu za każdym razem coraz żywszych kolorów.
Z czasem jednak pamiętny obraz stał się wyłącznie wspomnieniem z dzieciństwa, a marzenie o zostaniu indyjską księżniczką pozostało nierealnym marzeniem małej dziewczynki.
Po latach wspólnego mieszkania z rodzicami i pięciorgiem rodzeństwa, Alison postanowiła wyjechać z LA do Hongkongu i tam planowała się ustatkować. Niestety życie na własną rękę z dala od najbliższych w żadnym calu nie przypomina sielanki.
Jako dziennikarka mieszkająca w dużym mieście, Alison żyje w ciągłej bieganinie. Co prawda ma czas na życie towarzyskie, ale jakoś nie za bardzo jest zadowolona z kolejno mijających dni. Mimo, iż udało jej się związać z dość zamożnym biznesmenem i właściwie niczego jej nie brakuje, gdyż jej partner spełnia wszystkie jej zachcianki, Alison nie czuje się szczęśliwa.Dziewczynie najwyraźniej brakuje bratniej duszy.
Naokoło otaczają ją znajomi, którzy głównie postrzegają człowieka przez pryzmat stanu konta bankowego. Alison chociaż korzysta z wygód jakie zapewnia jej Nigel ( jej partner), to mimo wszystko wie, że poczucie luksusu jej nie zadowala.
W momencie gdy dziewczyna poznaje Ajay'a (indyjskiego dziennikarza) okazuje się, że jednak maleńka cząstka niezwykłości w zachowanym z dzieciństwa obrazie pałacu przetrwała w jej podświadomości i jest tam nadal pielęgnowana.
Ajay mimo, że początkowo jawi się Alison jako zwyczajny Hindus, jest dobrze wychowanym, dobrodusznym, szczerym, wrażliwym, potrafiącym okazać szacunek młodym człowiekiem. Wszystkie te cechy oraz jego uroda sprawiają, że Alison się w nim zakochuje ze wzajemnością i postanawia dla tego uczucia porzucić wystawne życie, które do tej pory fundował jej Nigel.
Alison dzięki więzi jaką między sobą nawiązali, jest przekonana, że Ajay to mężczyzna jej życia.
Ajay jest człowiekiem dość skromnym i niezbyt wylewnym, dlatego, gdy dziewczyna całkiem przypadkowo dowiaduje się, że jego rodzina należy do indyjskiej arystokracji i zamieszkuje haweli, która liczy sto pokoi, wprost nie może w to uwierzyć.
Jednak jak się okazuje nie wszystko dalej toczy się tak kolorowo jakby się mogło wydawać. Na przeszkodzie do sielanki stają różnice kulturowe obu rodzin.
Nic dziwnego, w końcu dochodzi do starcia dwóch całkiem odmiennych światów. Można to dostrzec podczas przyjazdu Alison do rodziny jej ukochanego. Dziewczyna wychowana w Stanach Zjednoczonych musi znaleźć wspólny język z konserwatywnymi rodzicami Ajay'a oraz resztą napotkanych w Indiach osób.
Następuje konfrontacja z przyszłą teściową, która nie akceptuje Alison m.in. schodzącej na śniadanie w szpilkach. Brak elektryczności w haweli oraz łazienka wyposażona zaledwie w wiadro i kubek pokazują Alison, że Ajay nie jest księciem na miarę XXI w. Ich uczucie zatem zostaje wystawione na próbę.
"Tam, gdzie śpiewają pawie czyli jak poślubiłam indyjskiego księcia" nie jest jakąś szczególnie wciągająca pozycją, jednak wzbudza ciekawość ze względu na fakt, iż historia ta miała miejsce w rzeczywistości.
Osobiście jestem pod wrażeniem postawy Alison, gdyż wybory przed jakimi nie raz musiała stawać naprawdę do łatwych nie należały.
Przesłanie jak nietrudno się domyślić mówi o tym by nie bagatelizować głosu serca, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucie do drugiego człowieka.
Często zdarza się, że w dzisiejszym świecie ludzie nadal myślą, że wszystko można kupić. Czasem jednak warto się zatrzymać i zwrócić uwagę na to, co naprawdę czujemy, bo jak widać również w przypadku Alison czasem zaprocentowanie wynikające z podjęcia odpowiedniego wyboru to tylko kwestia czasu.
"(...)siła tego obrazu nigdy mnie nie opuściła."
Alison od czasów dzieciństwa skrywała gdzieś głęboko w podświadomości obraz pewnego wspaniałego indyjskiego pałacu. Ten uchwycony i zatrzymany w jej pamięci widok, będący odtworzeniem fotografii zamieszczonej w pewnej książce o Indiach, był jakby wstępnym szkicem jej przyszłego życia.
Gdy tylko Alison przywoływała ów...
2014-04-08
2013-10-03
Doprawdy nie wiem, co mnie podkusiło, żeby sięgnąć po tę książkę. Przyznaję, że w mojej ocenie nie należy ona do tych, które mają szansę zostać zapamiętane na dłużej.
Treść nie porusza specjalnie ciekawych i głębszych wątków.
To raczej czytadło na kształt poradnika do randkowania z epoki Napoleona. Chociaż jakby się głębiej zastanowić to przydałby się też taki w dzisiejszych czasach szczególnie dla mężczyzn.
Całkiem możliwe, że temat manier i zachowania szacunku trąci nudą, jednak często ograniczona wiedza w tej kwesti może kogoś drogo kosztować.
Akcja toczy się głównie w arystokratycznym dworze na angielskiej wsi. Odbywa się tam przyjęcie zorganizowane przez markizę Carolyn Finchley. Zaproszona zostaje sama znajoma dla gospodarzy śmietanka towarzyska młodych w głównej mierze arystokratów wraz z ich opiekunami.
Przewodnim pomysłem zaaranżowania tej całej imprezy było podjęcie decyzji przez brata gospodyni przyjęcia, że najwyższy czas na ożenek.
Jako, że markiza jest zagorzałą swatką to nie omieszkała się tym nie zająć. Na potrzeby sensu planowania całego przedsięwzięcia powstaje lista potencjalnych kandydatek, które mogłyby spełnić oczekiwania hrabiego Hugh.
W dalszej kolejności akcja skupia się już praktycznie wyłącznie na przyjęciu trwającym kilkanaście dni. Odbywają się różne zabawy, mające na celu lepsze zapoznanie się gości ze sobą. Wiele przy tym intryg, czasem zazdrości, plotek no i oczywiście flirtu.
Ostatecznie trzem parom udaje się szczęśliwie dobrać, najśmieszniejsze, że okazały się to dobory zupełnie odbiegające od przewidywań naczelnej swatki Carolyn.
Mimo wszystko dla autorek najważniejsze było, że wszystko kończy się dobrze, połówki jabłek, które miały się odnaleźć osiągnęły swój cel, a czytelnik po dobrnięciu do ostatniej strony może spokojnie wrócić do swojej szarej rzeczywistości;).
Polecam jeśli ktoś ma ochotę na zmanierowanego harlequina w starym stylu.
Doprawdy nie wiem, co mnie podkusiło, żeby sięgnąć po tę książkę. Przyznaję, że w mojej ocenie nie należy ona do tych, które mają szansę zostać zapamiętane na dłużej.
Treść nie porusza specjalnie ciekawych i głębszych wątków.
To raczej czytadło na kształt poradnika do randkowania z epoki Napoleona. Chociaż jakby się głębiej zastanowić to przydałby się też taki w...
2014-02-28
"-Prawdę mówiąc, byłem na ciebie trochę wściekły.
-W porządku. Jakoś to wytrzymałem. W ogóle trudno jest być wściekłym na kogoś, kto nic dla nas nie znaczy. Skoro byłeś na mnie wściekły, to znak, że nie jestem ci obojętny."
"Miłość liczy się tylko wtedy, gdy obdarowuje się nią dobrowolnie."
Prosta i zarazem urocza opowieść, w której dorosły czytelnik może dostrzec drugie dno. Polecam:)
"-Prawdę mówiąc, byłem na ciebie trochę wściekły.
-W porządku. Jakoś to wytrzymałem. W ogóle trudno jest być wściekłym na kogoś, kto nic dla nas nie znaczy. Skoro byłeś na mnie wściekły, to znak, że nie jestem ci obojętny."
"Miłość liczy się tylko wtedy, gdy obdarowuje się nią dobrowolnie."
Prosta i zarazem urocza opowieść, w której dorosły czytelnik może dostrzec drugie...
2014-05-14
Czytając "Dom z papieru" stykamy się z historią człowieka, który do tego stopnia poświęcił swoje życie książkom, że całkowicie się od nich uzależnił.
Już na pierwszej stronie możemy przeczytać:
"Książki zmieniają los ludzi."
Autor postanowił zagłębić się w skrajnie pesymistyczny scenariusz, jaki może wywołać nadmierna uwaga poświęcona literaturze. Okazuje się, że bibliofil Carlos Brauer, przeznaczył dla zebranych książek całą powierzchnię użytkową swojego domu. Książki piętrzyły się w kuchni, na schodach, a nawet w łazience. Oddając ostatnie pomieszczenie swoim papierowym towarzyszom, Carlos postanowił poświęcić się na tyle, by korzystać wyłącznie z zimnej wody, po to, by para wodna nie wpłynęła destrukcyjnie na poustawiane niedaleko księgozbiory. Mało tego! Z braku miejsca dla nowych papierowych nabytków, Carlos postanowił sprzedać auto, by zyskać kolejne metry powierzchni w garażu. Szczyt dziwactwa? Cóż, "wymyślny" bibliofil nie ograniczał się w swoich nietypowych pomysłach, gdyż posunął się do tego, by pijąc wino stawiać kieliszek również przy książce, ułożonej na stole. Jednak to nie wszystko, jeśli chodzi o przywiązanie tego osobliwego człowieka do książek. Jak się okazuje można mieć ciekawsze pomysły związane ze sporą kolekcją swych książkowych ulubieńców.
Po przeczytaniu "Domu z papieru" zastanawiam się, czy nie można było tego wszystkiego opisać z jakąkolwiek dozą optymizmu... W końcu książki potrafią też zmienić życie w pozytywny sposób:)
Mimo wszystko warto przeczytać, polecam!
Czytając "Dom z papieru" stykamy się z historią człowieka, który do tego stopnia poświęcił swoje życie książkom, że całkowicie się od nich uzależnił.
Już na pierwszej stronie możemy przeczytać:
"Książki zmieniają los ludzi."
Autor postanowił zagłębić się w skrajnie pesymistyczny scenariusz, jaki może wywołać nadmierna uwaga poświęcona literaturze. Okazuje się, że...
2013-12-18
Powierzyć kapitanowi Trapp'owi statek na pełnym morzu to tak jakby z góry ów okręt miał podzielić losy Titanica, tyle że w tym wypadku góra lodowa wcale nie musi być w pobliżu.
Kapitan Trapp to postać dość groteskowa. Dzięki swoim ograniczonym zasadom wpada w ciągłe tarapaty, a przy tym jest na tyle komiczny, że losy jego pozostawiającej wiele do życzenia załogi stanowią parodię życia na statku.
Trapp to chciwy i zarozumiały wilk morski, który dla kolejnych zysków gotowy jest poświęcić resztki godności, byleby tylko się wzbogacić. Nie dba o dobre imię, przecież pieniądz rządzi światem i za nim trzeba ślepo podążać! To własnie typowe postrzeganie rzeczywistości przez Trapp'a.
Jego kompani podczas zleconego rejsu to margines społeczny. Zwyczajna banda kryminalistów, którzy nadzwyczaj zasługują na miano pozbawionych rozumu istot. Swoim wydawałoby się upośledzonym odbiorem świata jak zawsze komplikują położenie ich przełożonego i tym samym pakują go w jeszcze większe tarapaty.
Jednak trudno się dziwić zaistniałym sytuacjom, kiedy przy dobieraniu załogi chodzi głównie o zachowanie kryterium, by każdy jej członek był głupszy od samego kapitana i przez to nie wchodził mu w drogę przy kierowaniu statkiem.
Efekty co do kwalifikacji upoważniających do pracy na statku wybranych delikwentów są takie, że np. mianowany przez Trapp'a na drugiego oficera "kiedyś rozpoczął korespondencyjny kurs nawigacji, ale nie zaszedł zbyt daleko", wyjaśniając przyczynę niepowodzenia w tym przedsięwzięciu tłumaczył się, że nie umie czytać ani pisać. Inny przypadek to mianowany na pierwszego mechanika, ten z kolei śmiałek zawdzięcza swoje stanowisko czternastoletniemu doświadczeniu, owszem mechanika nawet głównego, tyle, że na kolei! O reszcie warto przeczytać samemu;).
W zasadzie oczekiwałam, że lektura ta wywoła u mnie nieco więcej śmiechu, ale ostatecznie nie była zła:). Autor nakreślił ciekawą akcję, ciągle coś się działo.
Nie poleciłabym jednak tej książki tym młodszym czytelnikom, którzy dopiero budują swój system wartości, gdyż pozycja ta w zasadzie nic pouczającego nie wnosi do życia. Trapp jako nad wyraz podstępny i pozbawiony krzty honoru typ, który zaślepiony tylko własną korzyścią jest gotowy narazić życie własnej załogi, ostatecznie jednak zawsze spada na cztery łapy i wychodzi cało z opresji.
Powierzyć kapitanowi Trapp'owi statek na pełnym morzu to tak jakby z góry ów okręt miał podzielić losy Titanica, tyle że w tym wypadku góra lodowa wcale nie musi być w pobliżu.
Kapitan Trapp to postać dość groteskowa. Dzięki swoim ograniczonym zasadom wpada w ciągłe tarapaty, a przy tym jest na tyle komiczny, że losy jego pozostawiającej wiele do życzenia załogi stanowią...
2014-04-04
2012-12-07
2013-07-07
2014-01-21
Przyznaję, że raz na jakiś czas pozwalam sobie zagłębić się w tego typu treściach. Doskonale zdaję sobie sprawę, że podobne sytuacje przez wzgląd na fakt, że są osadzone w czasach dla nas dość odległych, kulturowo również odbiegają od naszej rzeczywistości.
Zawsze śmieszy mnie ta dworska etykieta, pewne zmanierowane postawy prezentowanych postaci,wszelkie konwenanse, sposób wypowiadania się i ciągłe dopatrywanie się dziury w całym;).
Treść jednak nie powala, a sam tytuł mógłby brzmieć "Idealny mąż";).
Polecam książkę paniom, którym podobnie jak mnie czasem się zdarza zerkać do romansów historycznych.
Przyznaję, że raz na jakiś czas pozwalam sobie zagłębić się w tego typu treściach. Doskonale zdaję sobie sprawę, że podobne sytuacje przez wzgląd na fakt, że są osadzone w czasach dla nas dość odległych, kulturowo również odbiegają od naszej rzeczywistości.
Zawsze śmieszy mnie ta dworska etykieta, pewne zmanierowane postawy prezentowanych postaci,wszelkie konwenanse,...
2013-05-08
2011-06-04
2011-03-11
2009-06-13
2014-01-06
Wydawałoby się idealna lektura na dzień 6 stycznia. Otóż tego dnia postanowiłam ją wreszcie skończyć, ponieważ podczas czytania jej wbrew pozorom strasznie się męczyłam.
Henryk VIII- któż tej postaci nie zna? Nawet jeżeli w pierwszej chwili nie wiadomo o kim mowa, to samo wspomnienie o jego 6 żonach od razu zapala żaróweczkę nad głową;).
Szczerze mówiąc spodziewałam się po tej książce czegoś więcej i chociaż uprzedzona przez dopisek w tytule książki, wiedziałam, że treść będzie w głównej mierze dotyczyć młodzieńczych lat Henryka to i tak się rozczarowałam. W moim mniemaniu autor chcąc niby pisać o Henryku pisze o wszystkim, co w ówczesnej Anglii się działo. Łącznie z faktami dożywotnich pensji przydzielanych krewnym Tudorów oraz wynagrodzeniach piastunek Henryka i jego rodzeństwa. Mało w tym wszystkim konkretów. Owszem, część z faktów wspomnianych przez autora jest istotna i ściśle powiązana z samym Henrykiem i jego dojściem do władzy, ale nie rozumiem po co pisać o wydarzeniach, które nie są pewne ze względu na brak potwierdzenia pisemnego z tamtych czasów i w ogóle nie mają związku z omawianą akurat sprawą?
W moim odbiorze całość wydała się przeciętna i mało spójna z tytułem. Dopiero przy końcu można przeczytać o faktach związanych z tematem.
Na koniec dodam moje ironiczne myśli podczas czytania: "jeśli w rzeczywistości dorastanie Henryka było tak samo nudne jak ta książka, to nie dziwię się, że tak się później potoczyło jego życie".;)
Wydawałoby się idealna lektura na dzień 6 stycznia. Otóż tego dnia postanowiłam ją wreszcie skończyć, ponieważ podczas czytania jej wbrew pozorom strasznie się męczyłam.
Henryk VIII- któż tej postaci nie zna? Nawet jeżeli w pierwszej chwili nie wiadomo o kim mowa, to samo wspomnienie o jego 6 żonach od razu zapala żaróweczkę nad głową;).
Szczerze mówiąc spodziewałam się...
Jeśli ktoś nagle staje się z dnia na dzień namiętnym czytelnikiem różnej maści książek i dla rozkoszowania się czytaniem symuluje chorobę by odgrodzić się od reszty świata - na pewno zostałby zrozumiany przez tytułową Czytelniczkę Znakomitą, która sama posunęła się do takiego rozwiązania.
Książka "Czytelniczka znakomita" jest o tyle interesująca, że pokazuje zachowanie królowej Elżbiety II od strony, która na co dzień nie jest ujawniana jej poddanym.
Okazuje się, że panująca już od tylu lat monarchini jakby się wydawało nie jest personą, która jest nierozerwalnie związana z etykietą.
Autor odsłania przed nami obraz kobiety, która nie raz ma dość tej całej powściągliwości i nazbyt poważnego traktowania.
Nawet podczas organizowanych w pałacu przyjęć, które powinny być dworską rozrywką, królowa i jej goście nie czują się w pełni komfortowo, cedząc podczas rozmów każde słowo przed wypowiedzeniem. Wszystko to bardzo irytuje Jej Wysokość.
Królowa jak to królowa zawsze była traktowana z szacunkiem i poważaniem. Nie można było jej niczym martwić. Przez ciągłą kontrolę wypowiedzi jej rozmówców, odbiór drugiego człowieka zawsze był dla niej w pewnym sensie ograniczony, co oczywiście wpływało na postrzeganie świata przez samą królową.
Okazuje się,że dopiero przez książki królowa nieświadomie zaczęła rozumieć pewne zachowania wśród otaczających ją ludzi. To one nauczyły ją wczuwać się w sytuację drugiej osoby.
"Wcześniej nie przejęłaby się tym, co pomyślała sobie pokojówka, ani tym, że być może niebacznie sprawiła jej przykrość - zdarzyło jej się to po raz pierwszy(...), zaczęła się zastanawiać, dlaczego. To, że ten nagły przypływ empatii może mieć coś wspólnego z książkami,(...)wtedy nie przyszło jej do głowy".
"Myślę, że czytam, ponieważ czuję, że mam obowiązek dowiedzieć się, jacy naprawdę są ludzie."
Książki okazały się dla niej "nauczycielami", którzy każdemu przekazywali tę samą treść, w taki sam sposób bez względu na to w czyje ręce trafiły.
"Książki nie zabiegają o czytelnika, jest im obojętne, kto je czyta. Dla nich wszyscy czytelnicy są równi, nie wyłączając jej samej.(...) Książki nie wdzięczą się do czytelników, nie dzielą ich na lepszych i gorszych."
Zachęcając do przeczytania tej pozycji dodam, że fabuła jest lekka i przyjemna. Całość napisana jest prostym językiem. Uroku niewątpliwie dodaje poczucie humoru, którego autor nie szczędził opisując perypetie zaczytanej królowej Elżbiety II.
Książkę oczywiście polecam:)
Jeśli ktoś nagle staje się z dnia na dzień namiętnym czytelnikiem różnej maści książek i dla rozkoszowania się czytaniem symuluje chorobę by odgrodzić się od reszty świata - na pewno zostałby zrozumiany przez tytułową Czytelniczkę Znakomitą, która sama posunęła się do takiego rozwiązania.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka "Czytelniczka znakomita" jest o tyle interesująca, że pokazuje zachowanie ...