Mistrzyni pięknych, poruszających romansów historycznych przedstawiających czasy regencji Mary Balogh to jedna z najbardziej popularnych pisarek amerykańskich. Jest autorką kilkudziesięciu bestsellerowych romansów historycznych, m.in. Bez serca, Złodziej marzeń, Niedyskrecje, Sekretne małżeństwo, Tajemnicza kurtyzana, Noc miłości, Między występkiem a miłością, Przewrotny kusiciel, i laureatką najwyższych nagród, jak Romantic Times Lifetime Achievement Award (za całokształt dorobku literackiego). W pełnych uroku powieściach Mary Balogh ożywa świetność XVIII- i XIX-wiecznego Londynu. Romans i tajemnica, intensywne emocje i dynamiczna akcja, barwny portret epoki i przekonujące, żywe postaci bohaterów składają się na coraz większe sukcesy powieści Mary Balogh, nazywanych "ponadczasowymi love story".http://www.marybalogh.com/
Utrata pamięci w romansie. To brzmi jak przepis na katastrofę albo na telenowelę. Na szczęście w tym przypadku był to przepis na historię daleką od ckliwej historyjki.
"Szczypta grzechu" to według mnie historia o tym, że wspomienia są częścią nas. Bez nich możemy być kompletnie innym człowiekiem. "Szczypta grzechu" to historia o tym, że często wydajemy osąd o człowieku nie znając wszystkich faktów (relacja barona Westona z siostrzenicą) lub w oparciu o swoje przekonania (początek znajomości "Johnatana" i Rachel). "Szczypta grzechu" jest to również historia o tym, że należy ostrożne wybierać ludzi, których obdarzamy zaufaniem. A przede wszystkim "Szczypta grzechu" to opowieść o tym, że przyjaźń i uczucia można znaleźć w najmniej oczekiwanych miejscach i okolicznościach.
Nie wiem czy ta książka na stałe zagości w mojej osobistej biblioteczce czy jeszcze raz ją wypożyczę z biblioteki. Jednak wiem, że to nie moje ostatnie spotkanie z tą częścią cyklu.
Polecam. Dla romansu. Dla śmiechu. DLa zastanowienia się nad sobą.
Czekali na siebie, odnależli i połączyli. Bo to po prostu miłość:) Takie niewielkie słowo. A jednak początkowo budziło w nich zgrozę, bo miało moc odmienienia życia dwojga ludzi po przezyciach, mogło na nowo ukształtować ich los. Jednego tylko nie mogę zrozumieć, skoro Syndam tak bardzo czuł się oszpecony i nie chciał straszyć dzieci, to czemu nie sprawił sobie maski? Dodała by mu przecież tajemniczości i pewności siebie, nie musialby trzymać się na uboczu, obawie żeby nie przestraszyć żadnego z dzieciaczków.