-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-05-29
2022-02-16
To było zadziwiająco dobre!
Pierwszy tom, po tych wszystkich "ochach i achach" lekko mnie zawiódł. Nie nastawiałam się na wiele, ale skoro kupiłam już drugi tom to go przeczytam. I bardzo dobrze, że to zrobiłam.
W poprzednim tomie brakowało mi fantastyki, to była typowa historia o dorastaniu, powieść drogi. Solidna literatura, ale jednak nie to czego potrzebuję. W drugim tomie autor nadrabia fantastyczne momenty. Mamy pościgi, bitwy czarodziejów, walkę z demonami. Nie mogłam się tylko pozbyć z głowy podobieństwa do serii Petera V. Bretta.
Znów dostajemy kawałek solidnie napisanej opowieści. Nie do końca czuję główny jej wątek. Wojna z demonami czy jednak wojna między Koalicją a Przymierzem? Oba wydają się tak samo istotne.
Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.
To było zadziwiająco dobre!
Pierwszy tom, po tych wszystkich "ochach i achach" lekko mnie zawiódł. Nie nastawiałam się na wiele, ale skoro kupiłam już drugi tom to go przeczytam. I bardzo dobrze, że to zrobiłam.
W poprzednim tomie brakowało mi fantastyki, to była typowa historia o dorastaniu, powieść drogi. Solidna literatura, ale jednak nie to czego potrzebuję. W...
2022-07-26
2022-11-02
2022-08-03
2022-02-13
Po rozwiązaniu problemu z demonami, zostało rozprawić się z ludźmi. Dwie wrogie armie zmierzają w stronę Issen, domu Ameli. Mimo grubych murów miasto nie ma szans przetrwać tak zmasowanego ataku. Nasi bohaterowie mają gdzieś beznadzieje tej sytuacji, nie poddadzą się bez walki.
Na początku jednak musimy załatwić sprawy z Sanktuarium. Nie do końca rozumiem wtrącenie wątku byłej Protektorki i uczynienie go tak ważnym. Jednak, nie ma co kryć, rozwiązanie tego problemu jest imponujące. Pułapka w pułapce. Wykorzystujący zostaje wykorzystany. Zamieszanie, chaos, magia i śmierć. O ile sam wątek mógł mniej zajmować naszych bohaterów, albo stać się wręcz osobnym opowiadaniem a może i powieścią to jego rozwiązanie robi większe wrażenie niż zakończenie głównego wątku. A już na pewno lepsze jest rozwiązanie akcji z demonami (z poprzedniego tomu), bo zakończeniem wojny między Porozumieniem a Koalicją jestem lekko rozczarowana. Naprawdę tyle podróży, intryg, 6 grubych tomów, po to by trzech kolesi stanęło na przeciw siebie, dali sobie po mordzie i który na końcu będzie żył ten wygrywa? Naprawdę? Tak że ten... mało satysfakcjonujące. Chociaż napisane nieziemsko. Co jak co, ale sceny batalistyczne, bójki wychodzą autorowi wyjątkowo dobrze. To na pewno najmocniejsza część całej historii.
Totalnie nie czuje chemii między Benem a Amelią. Ich związek ma fabularny sens, jednak Amelia jest tak papierową postacią, że nie potrafię poczuć ich relacji. Lubię Bena, przeszedł niesamowitą drogę, jest zupełnie innym mężczyzną w porównaniu do chłopca, z którym rozpoczęliśmy tę przygodę, ale nie czuję jego uczucia do Amelii. Co ma sens, bo jak kochać papier... Ale moim zdaniem najlepszy jest Rhys. Jest najlepiej napisany, charakterystyczny i charyzmatyczny.
Uważam, że cykl o Beniaminie Ashwoodzie to bardzo dobra propozycja na początek przyjaźni z fantastyką. Prosta historia - opowieść drogi, o dorastaniu, dojrzewaniu, stawaniu się przywódcą. Ze sporą ilością magii, ale nie natarczywą, co jest fajne, bo myślę, że tak skrojona powieść może przekonać do gatunku tych, którzy średnio go lubią.
Niestety nie jest to cykl pozbawiony wad. Bohaterowie czasami są papierowi, wydarzenia bywają trywialnie - szczególnie jak się weźmie pod uwagę ogólny rozmach opowieści.
Jest to jednak jedna z lepszych historii, przy której bawiłam się znakomicie.
Chcę więcej takich książek, które nie chcą na nowo definiować fantasty, na siłę być nowatorskimi i być czymś więcej niż porządną opowieścią. Zdecydowanie za dużo ostatnio pisarzy i pisarek, który uważają, że będą nowym Tolkienem czy Le Guin - piszą trylogie po 900 stron tom i... lipa.
Cykl o Beniamine Ashwoodzie jest porządną opowieścią. Nie mniej i nie więcej. Udany debiut. Wspaniała rozrywka.
Polecam
Po rozwiązaniu problemu z demonami, zostało rozprawić się z ludźmi. Dwie wrogie armie zmierzają w stronę Issen, domu Ameli. Mimo grubych murów miasto nie ma szans przetrwać tak zmasowanego ataku. Nasi bohaterowie mają gdzieś beznadzieje tej sytuacji, nie poddadzą się bez walki.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa początku jednak musimy załatwić sprawy z Sanktuarium. Nie do końca rozumiem wtrącenie wątku...