-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2016-07-12
2016-03-07
Najnowsza książka o sławetnym Mordimerze Madderdinie. Tym razem nasz dzielny inkwizytor został rzucony daleko na mroczne i tajemnicze wyspy na północ od Szkocji.
Długo wyczekiwana powieść przynosi jednak spore rozczarowanie mimo drzemiących dużych możliwościach w dotychczasowym głównym wątku serii jak i samym bohaterze. Początek książki jest mało interesujący i dający się streścić na kilku kartkach tutaj zajmuje około 150. Potem akcja nabiera tempa, ale nadal trudno mówić o trzymającej w napięciu lekturze. Główny wątek mimo wzmocnienia dodatkowymi zagadkami nie trzyma nas w wyjątkowym napięciu. Duża wadę stanowi fakt, że ponad połowę książki zajmują monologi wewnętrzne głównego bohatera, które nic nie wnoszą odkrywczego ani interesującego. Mam wręcz wrażenie, ze powstały wyłącznie w celu nabicia objętość powieści.
Chociaż w książce występuje dużo różnych wątków, postaci, tajemniczych zjawisk, które zostały nawet ciekawie zasygnalizowane, czy wręcz dość intrygująco rozwinięte, to jednak nie wiedzieć czemu zostają nagle przez autora porzucane, zapominane, lub wręcz żenująco ucięte. Zupełnie jakby autorowi zabrakło wyobraźni lub chęci kontynuacji. Najlepszym tego przykładem jest wątek żony bogatego kupca, który przeplata się przez całą powieść został zakończony jak już wspomniałem w sposób żenująco niegodny autora.
Być może moja ocena była by wyższa gdyby nie fakt, że przeczytałem wszystkie dotychczasowe powieści o Mordimerze i spodziewałem się czegoś innego. Sądziłem, że może otrzymamy kontynuację części „Płomień i miecz" lub przynajmniej napisania powieści ukazującej dalsze etapy ewolucji Madderdina.
Zamiast tego dostajemy przeciętną i luźną historyjkę, która nie wnosi niczego nowego ani ciekawego do dotychczas poznanego wątku i losów naszego bohatera.
Reasumując po najnowszą powieść o Morrdimerze sięgną zapewne wszyscy dotychczasowi pasjonaci tego cyklu, ale ja osobiście czekając tak długo oczekiwałem po autorze więcej wysiłku i uwagi w kontynuowaniu przygód tak zasłużonego bohatera. Mam nadzieję, że następna część przygód naszego inkwizytora będzie bardziej przemyślana.
Najnowsza książka o sławetnym Mordimerze Madderdinie. Tym razem nasz dzielny inkwizytor został rzucony daleko na mroczne i tajemnicze wyspy na północ od Szkocji.
Długo wyczekiwana powieść przynosi jednak spore rozczarowanie mimo drzemiących dużych możliwościach w dotychczasowym głównym wątku serii jak i samym bohaterze. Początek książki jest mało interesujący i dający się...
2015-12-18
Po książkę sięgnąłem dość przypadkowo. W prawdzie powieści Komudy znałem i ceniłem już wcześniej, ale to były XVII wieczne historie. Byłem jednak świeżo po lekturze żenującej pozycji Herezjarcha. Być może więc kierowany świeżą pamięcią opis najnowszej powieści autora jakoś mnie nie przekonał. Dlatego książka długo czekała na swoją kolej. Zacząłem ją czytać trochę od niechcenia. Spodziewałem się jakiejś nudnej biograficznej opowieści pełnej frazesów.
Jednak już po kilku stronach fabuła zaczęła mnie wciągać coraz bardziej. Powieść rozpędzała się z każdą kartką coraz dynamiczniej. Bardzo szybko wciąga nas po same uszy. Akcja dzieje się głównie w latach 80-90 ,ale jej istotnym dopełnieniem są przeniesienia czasowe do lat przedwojennych. Pod tym względem jest to również wyjątkowa książka gdyż najczęściej taki zabieg jest stosowany dla zwiększenia objętości książki i powoduje tylko rozmycie i zagmatwanie fabuły. Tutaj natomiast mamy wręcz modelowy przykład jak można dokonać takiego połączenia czasowego w sposób mistrzowski.
„Ostatni honorowy” to książka wyjątkowa ze wspaniale rozpisaną wartką historią, która idealnie współgra z czasem akcji. Fabuła trzyma bardzo wysoki poziom. Wątek główny został świetnie połączony z pobocznymi liniami fabularnymi. Świetnie rozmieszczone motywy idealnie dopasowane do głównej intrygi.
Zarówno główny bohater jak i pozostałe osoby są realistyczne wyraziste i naturalne. Opisy walk oraz używanego sprzętu mimo że podparte bardzo fachowymi określeniami przedstawiono w sposób bardzo przystępny i interesujący. Wszystkie opisane sytuacje cechuje olbrzymi realizm.
Reasumując. "Ostatni Sprawiedliwy" to pasjonująca książka przedstawiającą wyjątkowo interesującą i w dodatku autentyczną historię. Jak dla mnie temat książki, to wręcz gotowy scenariusz na świetny film. Do tej pory znałem Komudę jak bardzo zdolnego autora powieść o sarmackiej Polsce. Jednak tym dziełem autor pokazał że nie tylko czasy i losy Jacka Dydyńskiego można opisać w sposób interesujący i wciągający. Nie musi też popełniać żenujących opowiastek ze świata fantazji. Mam nadzieję, że dzięki tej pozycji autor spróbuje śmielej sięgać do innych czasów i bohaterów. Bardzo dawno nie spotkałem tak świetnie napisanej książki i cieszę się że Jacek Komuda powraca w wielkim stylu
Po książkę sięgnąłem dość przypadkowo. W prawdzie powieści Komudy znałem i ceniłem już wcześniej, ale to były XVII wieczne historie. Byłem jednak świeżo po lekturze żenującej pozycji Herezjarcha. Być może więc kierowany świeżą pamięcią opis najnowszej powieści autora jakoś mnie nie przekonał. Dlatego książka długo czekała na swoją kolej. Zacząłem ją czytać trochę od...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-08
Dawno już nie spotkałem tak beznadziejnie napisanej książki. Zamysł przenikania się światów kompletnie się nie udało autorowi. Mam wrażenie, że jedynym pomysłem autora na książkę było wymieszanie akcji pomiędzy dwa światy i uznał, że jakoś tam będzie. Jest nudno, sztampowo i przewidywalne niemal do bólu. Książka jest bardzo słaba w każdym elemencie. Fabuła nawet na chwilę nie przykuwa uwagi czytelnika. Swoją naiwnością i uproszczeniami wręcz irytuje odbiorcę. Sięgnąłem po nią mając w pamięci Piekary opowieści o Arivaldzie. Niestety srogo się zawiodłem. W Arivaldzie był jakiś zamysł intryga i spójność, które potrafiły zaciekawić. Tymczasem w Strażniku Kielichów nie ma fabuły, bohaterów, ani żadnego głębszego zamysłu. Już dawno nie spotkałem tak zepsutej książki.
Dawno już nie spotkałem tak beznadziejnie napisanej książki. Zamysł przenikania się światów kompletnie się nie udało autorowi. Mam wrażenie, że jedynym pomysłem autora na książkę było wymieszanie akcji pomiędzy dwa światy i uznał, że jakoś tam będzie. Jest nudno, sztampowo i przewidywalne niemal do bólu. Książka jest bardzo słaba w każdym elemencie. Fabuła nawet na chwilę...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-01
Książka składa się z kilku opowiadań o najgorszych łotrach i piratach jakich można było znaleźć na morzach, oceanach i portowych mieścinach w XVII wieku. Opowiadania są jednak połączeniem świata realnego oraz fantastyki. Historie ogólnie dość ciekawe i czyta się je się dobrze, ale...
Ja osobiście wolę gdy całość jest jednolita i trzymająca się realiów. Tematyka marynistyczna może być według mnie na tyle ciekawa, że nie trzeba dodawać na siłę elementów fantastycznych, bo to psuje jej odbiór i tym samym jej końcową ocenę. W książce jest jedna opowieść w pełni realistyczna i wg. mnie najciekawsza.
Mam wrażenie, ze autor chciał tymi opowieściami zdyskontować sukces genialnej swojej powieści Galeony Wojny. Tymczasem Czarna Bandera w tym układzie nie może być w żadnej mierze kontynuatorką tamtego sukcesu. Trochę jakby poszedł na skróty i uznał, że sama tematyka awanturniczo-marynistyczna niezależnie od reszty będzie gwarantem powodzenia. W efekcie dostaliśmy hybrydę, której daleko do fantastyki i jednocześnie pozbawiono atutów realizmu przez co całość pozostawia duży niedosyt w końcowym odbiorze.
Reasumując. Od Jacka Komuda należy i trzeba wymagać zdecydowanie więcej niż od innych. Jest historykiem więc powinien czerpać ze swojej dziedziny. Mariaż z fantastyką jest w jego przypadku zupełnie niepotrzebny. Dla osób pierwszy raz sięgający po jego tytuł opowiadania czarnej bandery wydadzą się dość ciekawe i interesujące, ale dla fanów jego talentu zwłaszcza znających Galeony Wojny, to jednak będzie rozczarowanie.
Książka składa się z kilku opowiadań o najgorszych łotrach i piratach jakich można było znaleźć na morzach, oceanach i portowych mieścinach w XVII wieku. Opowiadania są jednak połączeniem świata realnego oraz fantastyki. Historie ogólnie dość ciekawe i czyta się je się dobrze, ale...
Ja osobiście wolę gdy całość jest jednolita i trzymająca się realiów. Tematyka...
2015-11-01
Zbiór kilku luźnych opowiadań o paryskim awanturniku, złodzieju i poecie Franciszku Villonie. Niestety opis książki dość mocno odstaje od rzeczywistości. Paryża tutaj jest bardzo niewiele. Tajemnic i zagadek jeszcze mniej i w dodatku mało intrygujące i nie robią większego wrażenia na czytelniku. Opowieści stoją na bardzo nierównym poziomie. Pierwsza i druga jeszcze przykuwają uwagę i fabuła w nich jest interesująca. Trzecia to już szkic scenariusza na grę typu rpg-horror. Czwarta natomiast jest już kompletną porażką niegodną autora.
Identyfikowalność z bohaterem jest niewielka wręcz żadna. Jego przygody nie wciągają mocniej czytelnika. Więcej dowiadujemy się o nim z opisu książki niż z samych opowiadań. Jeśli Villon miał być bardziej łotrowskim paryskim odpowiednikiem Jacka Dydyńskiego, to wypada, to bardzo słabo. Jacek jest bohaterem z krwi i kości tymczasem Villon wypada przy nim bardzo blado i nijako. Kiedy 1 i 2 opowiadanie nabierają rozmachu i zaczynają coraz mocniej wciągać czytelnika, to nie wiedzieć czemu zamiast kontynuacji dostajemy jak obuchem zakończenie. Trudno nie oprzeć się wrażeniu że Komuda zamiast jakości postawił na ilość. Autor tej klasy nie powinien iść na żadne kompromisy i sztucznie tworzyć miałkich opowiastek.
Całość jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że zbiory opowiadań nie są najlepszą formą przekazywania opowieści. Trzeba jednak oddać, że Imię Bestii było o niebo lepszym zbiorem, a opowiadania zdecydowanie bardziej dopracowane.
Reasumując autorowi należy się dwója za źle odrobioną pracę domową. Nazwisko Komudy powinno gwarantować pewną jakość. Wiem, że autor lubi tematykę sf. ale powinien pamiętać, że uznanie zyskał dzięki wspaniale opowiedzianym REALISTYCZNYM opowieściom, a nie luźnymi zbiorami bezbarwnych historyjek.
Zbiór kilku luźnych opowiadań o paryskim awanturniku, złodzieju i poecie Franciszku Villonie. Niestety opis książki dość mocno odstaje od rzeczywistości. Paryża tutaj jest bardzo niewiele. Tajemnic i zagadek jeszcze mniej i w dodatku mało intrygujące i nie robią większego wrażenia na czytelniku. Opowieści stoją na bardzo nierównym poziomie. Pierwsza i druga jeszcze...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-31
Kolejna ostatnia odsłona przygód Jacka nad Jackami. Tym razem został ukazany jako słaby biedny i wyśmiewany cień wcześniejszego herosa. Tym razem autor stworzył niezbyt wymyślną fabułę jego przygód. Wątek nie jest bardzo wciągający, a i samej akcji brak pewnego polotu i wigoru dobrze znanych ze wcześniejszych opowieści. Czyta ją się dobrze, ale bez wielkiego magnetyzmu. Historia naszego Stolnikowca została trochę jakby okrojona i ucięta. Opowieść jest interesująca, ale na pewno nie pasjonująca, a do takich wcześniej przyzwyczaił autor. Oczywiście wcześniejszych fanów Dydyńskiego na pewno nie zniechęcą wspomniane niedoskonałości. Nowym czytelnikom proponuję sięgnąć najpierw po wcześniejsze przygody sarmackiego kawalera.
Kolejna ostatnia odsłona przygód Jacka nad Jackami. Tym razem został ukazany jako słaby biedny i wyśmiewany cień wcześniejszego herosa. Tym razem autor stworzył niezbyt wymyślną fabułę jego przygód. Wątek nie jest bardzo wciągający, a i samej akcji brak pewnego polotu i wigoru dobrze znanych ze wcześniejszych opowieści. Czyta ją się dobrze, ale bez wielkiego magnetyzmu....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-31
Bardzo dobra książka zwłaszcza dla miłośników polskiej powieści historycznej, ale z dużym naciskiem na historyczną. Książka tym bardziej cenna, że bardzo umiejętnie łączy mało znane fakty z historii polski oraz domniemaną, ale bardzo interesującą osnowę wydarzeń im towarzyszących. Bardzo ciekawie przedstawił swoich bohaterów zarówno tych głównych jak i pobocznych. Bardzo dobrze są przedstawione opisy bitewne oraz szczegóły związane np. z ubiorem, wyglądem, a nawet używanym językiem poszczególnych postaci.
Trzeba zaznaczyć, że sposób i styl pisarski i przedstawiania pewnych rzeczy, sytuacji, a zwłaszcza bohaterów jest diametralnie różny od Sienkiewicza. Powieści Sienkiewicza można czytać bez potrzeby znajomości i wiedzy historycznej. Jego bohaterowie są podporządkowani ściśle wątkowi powieści. Bohun u Sienkiewicza to inteligentny o skomplikowanym charakterze łobuziak o gorącej krwi, którego porywczość ma źródło w niespełnionej obietnicy miłosnej. U Komudy w zgodzie z prawdą to świetny ,ale okrutny żołnierz. Miał swoje zdanie, a nawet wizję bytu kozackiego, ale był prostym kozackim chłopem, którego interesowało wojowanie mordowanie i grabienie. Sienkiewicz nie zagłębia się też w domysły i analizy historyczne zarówno dotyczące faktów i osób historycznych. U Komudy jego postaci służą ukazania pewnych prawd historycznych lub też ukazania pewnych hipotez, które są domysłem autora, ale co najważniejsze mają realne podstawy historyczne. Nie bez przyczyny Komuda napisał, że jego książka by nie powstała gdyby nie opracowanie historyczne "Batoh 1652" Dlatego bardzo dobrym rozwiązaniem jest zamieszczenie na końcu epilogu, który może bardzo ułatwić historyczną orientację (zwłaszcza dla początkujących czytelników),ale również pozwoli zrozumieć charakter i poczynania bohaterów w trochę szerszym kontekście niż tylko na potrzeby powieści.
Reasumując Bohun Komudy to świetna powieść o historycznych wydarzeniach osnutych mocno wokół bitwy pod Batohem 1652r. Ukazuje jednak także sytuację polityczną panująca w kraju. Świetnie oddaje panujące nastroje wśród szlachty, hetmanów, ale też zwykłych żołnierzy. Bezkompromisowo obnaża głupotę polityczną i strategiczną odpowiedzialnych za rzeź.
Przypadnie do gustu interesującym się historią polski, ale również tym którzy chcąc zaznajomić się z mało znanymi wydarzeniami ukazującymi jedną z największym klęsk polskiego rycerstwa, Jednocześnie chcą poznać inny styl i język literacki niż pudrowane powieści Sienkiewicza. Dlatego też odradzam ją osobom które szukają przyjemnej romantycznej opowiastki.
Bardzo dobra książka zwłaszcza dla miłośników polskiej powieści historycznej, ale z dużym naciskiem na historyczną. Książka tym bardziej cenna, że bardzo umiejętnie łączy mało znane fakty z historii polski oraz domniemaną, ale bardzo interesującą osnowę wydarzeń im towarzyszących. Bardzo ciekawie przedstawił swoich bohaterów zarówno tych głównych jak i pobocznych. Bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-08
Świetne zakończenie opowieści o Samozwańcu.Cała historia jest niezwykle interesująca, co w połączeniu z bardzo dobrze napisaną przygodą jest wybitnie intrygująca. Powieść wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej kartki. Autor wzniósł się na wyżyny twórczości literackiej i bardzo umiejętnie połączył realia historyczne z porywającą fabułą, którą czyta się jednym tchem jak najlepszy kryminał. Na końcu książki żal ściska gardło, że rozstajemy się z naszym Jackiem, ale dodatkowo również dlatego, że ten wątek historyczny jest bardzo,ale to bardzo słabo znany przeciętnemu Polakowi. Zarówno w sztuce jak i w filmie jest kompletna pustka, ale również tyczy się to literatury, bo pomijając opracowania stricto historyczne również praktycznie nic podobnego nie znajdziemy. Dlatego uważam, że Samozwaniec powinien być lekturą obowiązkową dla każdego komu pamięć historyczna i tożsamość narodowa nie są obce.
Świetne zakończenie opowieści o Samozwańcu.Cała historia jest niezwykle interesująca, co w połączeniu z bardzo dobrze napisaną przygodą jest wybitnie intrygująca. Powieść wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej kartki. Autor wzniósł się na wyżyny twórczości literackiej i bardzo umiejętnie połączył realia historyczne z porywającą fabułą, którą czyta się jednym tchem jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-01
Tematyka marynistyczna zawsze mnie interesowała,ale nazbyt szczegółowe fachowe opisy życia na morzu odrzucały mnie od poważniejszych lektur w tym temacie.
Początek niestety nie wróżył nic dobrego.Kompletnie nie mogłem się przebić przez początek powieści nazbyt nudnawy jak dla szczura lądowego i już miałem odłożyć ją na półkę gdy nastąpił miły przełom.Nagle powieść nabiera rozmachu niczym galeon ostrego wiatru w żagle.Doświadczamy zarówno wątku historycznego konfliktu na morzu między Polską i Szwecją jak i wciągającego i tajemniczego wątku diabelskiego Lewiatana,które zaczynają się bardzo mocno przeplatać.Fabuła bardzo mocno wciąga nas w swoją opowieść,która staje się coraz bardziej pasjonująca.Dużym atutem są też jej bohaterowie.Zarówno Ci głowni jak i poboczni mają swoją historię i udział w całej fabule.Gdy skończyłem czytać od razu pobiegłem po kolejny tom.
Reasumując po przebrnięciu przez początek dostajemy bardzo intrygującą i wciągającą powieść marynistyczną, która powinna przypaść do gustu wszystkim choć trochę interesującym się tą tematyką i szukających dobrze napisanych powieści.
Tematyka marynistyczna zawsze mnie interesowała,ale nazbyt szczegółowe fachowe opisy życia na morzu odrzucały mnie od poważniejszych lektur w tym temacie.
Początek niestety nie wróżył nic dobrego.Kompletnie nie mogłem się przebić przez początek powieści nazbyt nudnawy jak dla szczura lądowego i już miałem odłożyć ją na półkę gdy nastąpił miły przełom.Nagle powieść nabiera...
2013-09-01
Przygody Arivalada jak i sam bohater zaskoczyły mnie dość pozytywnie.Główny bohater jest wyrazisty i bardzo ciekawie przedstawiony.Bardzo szybko wzbudza naszą sympatię i dzięki temu dość łatwo i ze sporym zainteresowaniem zagłębiamy się w jego przygody.Minusem jest zbyt duża ilość opowiadań, co w efekcie powoduje niepotrzebny zamęt z odniesieniem czasowym historii,których doświadcza nasz bohater.Niektóre historie kończą się nim na dobrze się rozpoczęły Gdyby autor postawił na większą zwięzłość, spójność i długość przedstawianych opowiadań całość ocenił bym znacznie wyżej,ale i tak jest dobrze i na pewno sięgnę po pozostałe książki o przygodach dzielnego maga
Reasumując Arivald z Wybrzeża jest pozycją godną polecenia dla tych którzy szukają lekkich krótki opowieści spod znaku magii i miecza
Przygody Arivalada jak i sam bohater zaskoczyły mnie dość pozytywnie.Główny bohater jest wyrazisty i bardzo ciekawie przedstawiony.Bardzo szybko wzbudza naszą sympatię i dzięki temu dość łatwo i ze sporym zainteresowaniem zagłębiamy się w jego przygody.Minusem jest zbyt duża ilość opowiadań, co w efekcie powoduje niepotrzebny zamęt z odniesieniem czasowym historii,których...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-01
Jest to moja pierwsza książka tej autorki,ale nie pierwsza o wątku średniowieczno - inkwizytorskim.Fabuła książki składa się z 2 niezależnych historii.Początek pierwszej wydaje się początkowo interesujący i nawet wciąga czytelnika.Niestety w miarę postępu traci ona na swojej intrydze i ciekawości.Doczytuje się ją już bez większego entuzjazmu.O ile jednak pierwsza historia jakoś się broni, to o tyle druga jest już pokazem pisarstwa bardzo miałkiego nużącego i irytującego.Przewidywalność jej całej fabuły jest na poziomie 99% Już po kilku kartkach wszystko układa się czytelnikowi w całość i sens dalszego czytania jest żaden.
Dodatkowym kamyczkiem do tej nijakości jest rzekomo główny bohater Luca Vero.Dawno już nie spotkałem tak nijakiego i niepasującego bohatera do przypisywanej mu roli.W zasadzie gdyby zastąpić go jego pomocnikami,to nikt by się nie zorientował w jego braku.Dziwne to trochę, bo aktorka jest historykiem z wykształcenia i powinna mieć pewną wiedzę i wyobrażenie jak naszkicować postać inkwizytora, a nie minstrela.Inkwizytor Jacka Piekary jest 1000% lepszy
Reasumując całość, jest to dość słaba powieść o minimalnym zainteresowaniu czytelnika.Szkoda, bo myślałem, że może ktoś napisał jakąś konkurencyjną powieść dla "Ja Inkwizytor" Jacka Piekary, ale niestety "Odmieniec" jest bardzo dużym pudłem i nawet nie nie jest w stanie podjąć walki.
Jest to moja pierwsza książka tej autorki,ale nie pierwsza o wątku średniowieczno - inkwizytorskim.Fabuła książki składa się z 2 niezależnych historii.Początek pierwszej wydaje się początkowo interesujący i nawet wciąga czytelnika.Niestety w miarę postępu traci ona na swojej intrydze i ciekawości.Doczytuje się ją już bez większego entuzjazmu.O ile jednak pierwsza historia...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-01
Mam trochę mieszane uczucia po lekturze książki. Z jednej strony mamy dość interesującą fabułę wyrazistą postać głównego bohatera zmagającego się własną przeszłością i wątek, który dość mocno rusza od samego początku i wciąga czytelnika.Z drugiej strony autor chyba nie do końca zna taktykę kryminalistykę i prowadzenie dochodzenia w tego typu sprawach.Być może dla kogoś nie znającego tej tematyki będzie to nieistotne lub niedostrzegalne,ale niestety w tym aspekcie książka jest ułomna.Prowadzenia dochodzenia przez książkową policję jest mocno kulawa i momentami irytująca.Cały jej ciężar w zasadzie spoczywa na głównym bohaterze, a cała praca policji, która jest ślepa i głucha jest gdzieś jakby z boku całej sprawy.
Reasumując jest to dość przeciętny kryminał z dobrym zamysłem fabuły w swoim zamyśle i generalnie można po niego sięgnąć.Książkę czyta się nieźle i dość szybko.Nie posiada też na szczęście długich i nudnych opisów nic nie wnoszących do książki. Nie jest to pozycja obowiązkowa dla koneserów lubiących prowadzić swoje własne śledztwo podczas lektury.Tutaj akcja jest dość liniowa i poza samym rozwiązaniem i zakończeniem wątku jest przewidywalna.Opisy zbrodni i ofiar na mnie osobiście nie zrobiły wrażenie i uważam, że Marek Krajewski tworzy bardziej mroczny i makabryczny klimat.
Mam trochę mieszane uczucia po lekturze książki. Z jednej strony mamy dość interesującą fabułę wyrazistą postać głównego bohatera zmagającego się własną przeszłością i wątek, który dość mocno rusza od samego początku i wciąga czytelnika.Z drugiej strony autor chyba nie do końca zna taktykę kryminalistykę i prowadzenie dochodzenia w tego typu sprawach.Być może dla kogoś nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-01
Niestety mimo,że najnowsza,to i najgorsza z przeczytanych przeze mnie książek Piekary.
Rozumiem zamysł autora,który chciał napisać wielowątkową i zapewne kilkutomową powieść owianą aurą tajemniczej zagadki osadzonej w realiach XVII Polski.Rozumiem też,że przy takim założeniu nie wszystko może być napisane i wyjaśnione od razu,ale na litość autorze nie można doprowadzać czytelnika do samobójstwa z nudów!
Nie można przez 99,9% książki zanudzać do bólu i smęcić bez umiaru te same opowiastki z zamysłem, że ostatnie trzy zdania zmienią wyobrażenie o książce.Żeby było jasno sam wątek wydaje się nawet interesujący, ale sposób jego przedstawienia i poprowadzenia jest TRAGICZNY!!!. Ja miałem ochotę rzucić książką w kąt już po kilkudziesięciu stronach, po tym jak kilkukrotnie przysnąłem w trakcie lektury.Dla mnie jest to klasyczny przykład jak ciekawy zamysł fabuły można zepsuć poprzez nieumiejętne jej rozpisanie. Komuda też napisał Samozwańca na 4 tomy,ale tam się coś dzieje.Jest jakaś akcja,jest wątek główny,są historie poboczne,ale wszystko żyje i wciąga czytelnika.Tymczasem w Szubieniczniku wszystko leży,a sama akcja powieść schodzi gdzieś kilometr pod ziemię gdzie zamulona dogorywa.
Na koniec ostatnia uwaga. Jeśli piszemy książkę po polsku, to nie po łacinie.Rozumiem, że czasami fajnie przytoczyć jakieś paremie żeby nieco urzeczywistnić czasy i ludzi o których się pisze,ALE NIE MOŻNA!,co 2,3 zdania wplatać całych fraz łacińskich,bo osiąga się efekt obrzydzenia i znużenia tekstem.
Podsumowując niestety zdecydowanie odradzam lekturę.Mimo,że ostatnie zdania wskazują na pewien przełom i jednocześnie,że będzie kontynuacja,to jednak trauma po lekturze tej części jest u mnie zbyt wielka żeby sięgnąć po następne.
Niestety mimo,że najnowsza,to i najgorsza z przeczytanych przeze mnie książek Piekary.
Rozumiem zamysł autora,który chciał napisać wielowątkową i zapewne kilkutomową powieść owianą aurą tajemniczej zagadki osadzonej w realiach XVII Polski.Rozumiem też,że przy takim założeniu nie wszystko może być napisane i wyjaśnione od razu,ale na litość autorze nie można doprowadzać...
2012-07-01
To moja pierwsza książka Krajewski i niestety mocno się zawiodłem.Wątek kryminalny budowany bardzo ospale z niepotrzebnymi nudnymi i obszernymi opisami problemów osobistych głównego bohatera.Autor dba z wielką pieczołowitością o szczegóły przedwojennego Wrocławia i ludzi w nim mieszkających.Jednak nie ma to żadnego przełożenia na fabułę książki.Postać komisarza Bocka również została bardzo dokładnie napisana i scharakteryzowana,ale zabieg ten również nie wiele wnosi do książki,a tylko niepotrzebnie ją zamula.
Podsumowując dostajemy słaby kryminał z ciekawymi opisami przedwojennego Wrocławia
To moja pierwsza książka Krajewski i niestety mocno się zawiodłem.Wątek kryminalny budowany bardzo ospale z niepotrzebnymi nudnymi i obszernymi opisami problemów osobistych głównego bohatera.Autor dba z wielką pieczołowitością o szczegóły przedwojennego Wrocławia i ludzi w nim mieszkających.Jednak nie ma to żadnego przełożenia na fabułę książki.Postać komisarza Bocka...
więcej mniej Pokaż mimo to
"I nie było już nikogo" to powieść kryminalna w klasycznym ujęciu gatunku i jednocześnie w mistrzowskim wykonaniu autorki. Książka momentalnie wprowadza czytelnika w ciemny i mroczny świat sekretów życiowych bohaterów, których osadziła na wyspie żołnierzyków. Opowiadane historie pobudzają wyobraźnie u czytelnika i powodują coraz szybszą chęć odkrycia ponurej tajemnicy.Jest to więc opowieść o o życiu, o śmierci i tym, co jest pomiędzy tymi pojęciami, a co było częścią wspólną naszych bohaterów.
Stałym i jednocześnie świetnym elementem powieści budującym grozę jest stale towarzyszący ponury widok wybrzeża, mroczny pejzaż otaczających skał, groźny obraz domu oraz ponure figurki na stole.
Czytelnik od początku zostaje mocno wciśnięty w fotel i zmuszony do nieustannego wysiłku w poszukiwaniu tropów i układaniu tej niełatwej łamigłówki.
Książka Agathy Christie to świetna, a wręcz obowiązkowa powieść krymianlno-psychologiczna dla koneserów tego ginącego gatunku. Kapitanie ukazuje do czego są zdolni ludzie w obliczu zagrożenia i śmierci. Przedstawiona historia jest nieprzewidywalna, trzyma w olbrzymim napięciu od samego początku do ostatnich stron, a końcowy epilog pozostawione w formie listu po mistrzowsku podsumowuje całą opowieść.
"I nie było już nikogo" to powieść kryminalna w klasycznym ujęciu gatunku i jednocześnie w mistrzowskim wykonaniu autorki. Książka momentalnie wprowadza czytelnika w ciemny i mroczny świat sekretów życiowych bohaterów, których osadziła na wyspie żołnierzyków. Opowiadane historie pobudzają wyobraźnie u czytelnika i powodują coraz szybszą chęć odkrycia ponurej tajemnicy.Jest...
więcej Pokaż mimo to