rozwiń zwiń
karus96

Profil użytkownika: karus96

Kraków Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 10 lata temu
289
Przeczytanych
książek
529
Książek
w biblioteczce
67
Opinii
509
Polubień
opinii
Kraków Kobieta
Dodane| 4 książki
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Wyobraź sobie, że Twoja matka uznana została za psychicznie chorą i ląduje w zakładzie psychiatrycznym. Wyobraź sobie, że nie znasz ojca, a Twój brat znika i zostawia Cię na pastwę losu. Wyobraź sobie, że musisz na własną rękę poradzić sobie z problemami otaczającego Cię świata, podczas gdy wszyscy plotkują na Twój temat i obstawiają, że w dniu szesnastych urodzin zwariujesz - tak jak głosi klątwa, rzucona na Twoją rodzinę. Co czujesz? Ból, smutek, rozdrażnienie? W takiej właśnie trudnej sytuacji znajduje się Aiofe Grayson, główna bohaterka powieści 'Żelazny cierń' autorstwa amerykańskiej autorki Caitlin Kittredge. Powieść ta od dawna mnie intrygowała, więc gdy tylko złapałam ją w swoje szpony, rozsiadłam się wygodnie i rozpoczęłam lekturę.

Necrovirus jest przyczyną epidemii, która wybuchła w Lovercraft - ludzie zaczynają szaleć, na co niestety nie ma lekarstwa. Wszelaka magia czy czarnoksięstwo są zakazane. Nie wolno o nich mówić, czytać ani w ogóle myśleć. Aiofe Grayson, studentka inżynierii, wielkimi krokami zbliża się do swoich szesnastych urodzin. Nie jest to data dla niej szczęśliwa - klątwa rzucona na jej rodzinę sprawia, że w ciałach wszystkich Graysonów, wliczając w to brata i matkę Aiofe, w momencie ukończenia szesnastu lat budzi się necrovirus, który doprowadza do pełnowymiarowego szaleństwa. Dziewczynie pozostały tylko dwa tygodnie normalnego życia. Jednak, jak się okazuje, to nie wizja czekającego ją szaleństwa będzie jej jedynym zmartwieniem. Pewnego dnia Aiofe otrzymuje od swojego brata zaszyfrowany list z prośbą o pomoc. Główna bohaterka postanawia ruszyć Conradowi z odsieczą, zabierając ze sobą jedynego przyjaciela. Jak potoczą się ich losy?

'Żelazny cierń' to książka, która intryguje już od pierwszej strony. Już sam napis na okładce zapowiada fantastyczną opowieść. 'Niezwykła seria łącząca w sobie elementy science - fiction, antyutopii i przebogatej mitologii Lovercrafta' - czegoś takiego dawno nie było, nieprawdaż? Na dzisiejszym rynku wydawniczym brakowało powieści osnutej tajemnicą, zawieszonej w mrocznym klimacie, opowiadającej o czymś, czego jeszcze do tej pory nie było. Na szczęście powstał 'Żelazny cierń', który jest prawdziwą perłą spośród tych wszystkich schematycznych książek, bazujących na jednym temacie. 'Żelazny cierń' to książka wyjątkowa, urzekająca w swej prostocie, napisana z pomysłem i wdziękiem. Tej powieści się nie czyta, jej się nie je, ją się dosłownie połyka. Caitlin Kittredge ułożyła sobie w głowie doskonały plan, który w stu procentach zrealizowała. Dała z siebie absolutne maximum, co da się wyczuć na łamach powieści. Autorka nie sypie banałami, nie próbuje na siłę zaciekawić czytelnika - ona po prostu pisze, przelewa słowa na papier i tworzy majstersztyk. 'Żelazny cierń' to książka z potencjałem, książka warta wystawienia na piedestał, warta wszelkich zachwytów. Powieść, jednym słowem ujmując, genialna.

Caitlin Kittredge operuje w swej powieści językiem bogatym, ciekawym i miłym w odbiorze. Jak już wcześniej wspomniałam, autorka doskonale rozplanowała fabułę, która jest spójna i w wielu momentach zaskakuje. Ta powieść, to powiew świeżości na rynku wydawniczym - takiej historii jeszcze nie było! 'Żelazny cierń' osnuty jest aurą tajemniczości, ta książka posiada swój własny klimat - od pierwszej aż do ostatniej strony towarzyszy nam nuta mroku, szaleństwa i grozy. Brzmi banalnie, prawda? Ale tak nie jest. Autorka w doskonały sposób operuje emocjami bohaterów, przez co książka zyskuje wiele na wartości. Świat stworzony przez Kittredge jest surowy i rygorystyczny, ale w pewien sposób wyjątkowy. Sama idea panującego nekrovirusa, wprowadzenie na karty powieści ghuli czy innych zmutowanych przez wirusa stworzeń, to jest dopiero potęga! Autorka nie powiela schematów innych powieści fantastycznych i antyutopijnych, ona wykreowała swój własny świat działający na wymyślonych przez nią zasadach. Brawa za odwagę i kreatywność, bo ta jest mistrzowska.

Jak to już bywa w moim przypadku, muszę napomknąć o wątku romantycznym, który, bogu dzięki, jest w tej powieści ledwie namacalny, delikatny niczym skrzydełka ćmy. Pomiędzy Aiofe a Deanem (przewodnikiem, który zaprowadził dziewczynę i jej przyjaciela do domu ojca) rodzi się namiętne, eteryczne, wprowadzające wręcz w stan nieważkości uczucie. Uczucie głębokie, ale intymne. Nie ma tu miejsca na obleśne sceny tudzież seksistowskie zachowania - nie. Aiofe i Dean dopiero się docierają, ich romans dopiero zaczyna raczkować. Chociaż... czy romans to dobre słowo? Może zbyt duże, zbyt głębokie. Jak losy tej dwójki potoczą się dalej, dowiemy się w kolejnej części. Jednak ja jestem zdecydowanie na tak. No chyba, że autorka postanowi udziwnić sprawę i wymyśli coś naprawdę... godnego pożałowania. Ale jestem dobrej myśli.

Jednym z największych atutów 'Żelaznego ciernia' są zdecydowanie i bezapelacyjnie bohaterowie. Aiofe pokochałam już od samego początku. Niezwykle zachwyciła mnie idea dziewczyny szkolącej się na inżyniera - podziwiam ogromnie, bo dla mnie samej przedmioty ścisłe to koszmar. Ale wróćmy do Aiofe. Już samo zamiłowanie dziewczyny do maszyn i wszelkiego rodzaju żelaznych konstrukcji wywołało u mnie uśmiech na twarzy. Już wtedy poczułam, że ta postać będzie inna od wszystkich, wyjątkowa. I faktycznie tak się stało. Główna bohaterka to zdecydowana dziewczyna, mocno stąpająca po ziemi i umiejąca walczyć o swoje. Jej kreacja jest naprawdę dobrze dopracowana, sylwetka Aiofe została dopieszczona i przemyślana do granic możliwości. Zdobyła moje serce i coś czuję, że jeszcze długo będę ją wspominać. Przejdźmy jednak do reszty bohaterów. Z ogromnym bólem stwierdzam, że postacie Deana jak i Cal'a nie zostały tak dobrze przemyślane jak postać Aiofe, aczkolwiek zarówno przyjaciel naszej głównej bohaterki, jak i jej późniejsza sympatia, to istoty ciekawe i warte uwagi. Z zapartym tchem śledziłam poczynania tej trójki, razem z nimi przeżywałam radości i smutki, trzymałam za nich mocno kciuki. I teraz bardzo trudno jest mi się z nimi rozstać. Autorka popisała się i nakreśliła bardzo dobre sylwetki bohaterów, oryginalne i ciekawe. I za to chwała jej. Każda postać ma swój jedyny, niepowtarzalny charakter i wyróżnia się 'z tłumu'. Coś pięknego.

'Żelazny cierń' to powieść wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, utrzymana w klimacie mroku i grozy. Powieść, którą czyta się jednym tchem, od której nawet na chwilę nie można się oderwać. Autorka operuje językiem bogatym i ciekawym, zaś częste zwroty akcji zaskakują czytelnika. Kittredge wykreowała swój własny świat, działający na wymyślonych przez nią zasadach. 'Żelazny cierń' to wspaniała, wypełniona mrocznymi emocjami opowieść o dziewczynie, dla której nie ma nic niemożliwego. Jest to jedna z lepszych powieści ostatnich lat. Polecam gorąco, bo naprawdę warto.

Wyobraź sobie, że Twoja matka uznana została za psychicznie chorą i ląduje w zakładzie psychiatrycznym. Wyobraź sobie, że nie znasz ojca, a Twój brat znika i zostawia Cię na pastwę losu. Wyobraź sobie, że musisz na własną rękę poradzić sobie z problemami otaczającego Cię świata, podczas gdy wszyscy plotkują na Twój temat i obstawiają, że w dniu szesnastych urodzin...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Każdy z nas, choćby i podświadomie, marzy o podróżach. Nawet domatorzy, który wolą spędzać czas w otoczeniu czterech ścian, to potwierdzą. Podróże dają nam możliwość poznawania świata, odkrywania coraz to ciekawszych i piękniejszych miejsc. Dzięki nim przeżyjemy wiele przygód, poznamy wiele innych kultur, a także liźniemy obcych języków. Dzięki serii 'Poznaj Świat' wydawanej pod czujnym okiem Wojciecha Cejrowskiego, dane nam jest wyruszyć w podróż, nie ruszając się z domu. Zaciekawiona ową serią postanowiłam sięgnąć po którąś z książek. Wybór padł na 'Dalej od Buenos' autorstwa Stefana Czernieckiego.

Przenocujemy pod skalną ścianą, zmokniemy, będziemy pływać pośród jaskiń, poobserwujemy cielący się lodowiec, zdobędziemy wulkan, posiedzimy w oazie, odbędziemy liczne trekkingi, pooddychamy oceaniczną bryzą, przetrwamy indiański karnawał, kupimy dynamit i… doznamy wielu innych wrażeń! Będzie sporo o cenach, o obyczajach na argentyńskich campingach, o tym, jak jeździć autobusem po Buenos, aby nie zginąć. Czyli: przewodnik nie całkiem na serio.

Od dłuższego już czasu miałam wielką ochotę przeczytać jakąś książkę podróżniczą. Nigdy z takowymi styku nie miałam, a że ja jestem bardzo ciekawska, postanowiłam przekonać się na własnej skórze 'z czym to się je'. Kierując się recenzjami innych, uznałam, że na 'pierwszy raz' najlepsza będzie książka z biblioteki Poznaj Świat. A fakt, że tą książką została 'Dalej od Buenos' autorstwa Stefana Czernieckiego, był zupełnym przypadkiem. Akurat nadarzyła się okazja. I dobrze, że tak się stało, gdyż podczas czytania tejże lektury, bawiłam się lepiej niż wybornie. Na początku, jeszcze przed czytaniem, pojawiły się wątpliwości. 'A co jeżeli ta książka będzie strikte jak przewodnik, i się zanudzę?', 'A co, jeśli autor będzie tak przynudzał, że będę waliła głową w ścianę?' - tak oto brzmiały moje wewnętrzne wywody. Ale ja się tak łatwo nie poddaję. Zaczęłam czytanie. I co? No jak to co. Zdziwiłam się, ale jakże pozytywnie! Moje pesymistyczne mantry zostały rozwiane, a pozostała sama radość, uśmiech od ucha do ucha i zachłanność w czytaniu, by dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Stefan Czerniecki napisał swoją książkę stylem niesamowicie lekkim, także czyta się w tempie zawrotnym. Autor pozwala sobie na ironię, a także nutkę humoru, co w tego typu książkach na pewno się przyda - coby nie zanudzić sztywnością czytelnika. Podróżnik opisuje krok po kroku co mu się przydarzyło, wychwala piękne widoki, zachęca do pojechania w konkretne miejsce, momentami narzeka na zbyt wygórowane ceny... Jest to prawdziwa, życiowa książka, dlatego właśnie czyta się ją tak miło. Dzięki ciekawemy stylowi pisania autora, przeżyjemy to samo co on, siedząc w czterech ścianach. Wszystko w 'Dalej od Buenos' jest niesamowicie realne, ale także bardzo intersujące, czytelnik pragnie sam na własnej skórze przeżyć to wszystko! Naprawdę, niesamowita książka.

Nie jestem przyzwyczajona do pisania recenzji tego typu książek. Zajmuję się głównie fantastyką, a tu proszę. Tak bardzo korci mnie, żeby opisać fabułę, akcję, bohaterów... A tu guzik. Mogę za to wspomnieć, iż bardzo polubiłam samego Stefana Czernieckiego. Na kartach książki wydaje się być miłym, pozytywnym, mądrym człowiekiem, który umie cieszyć się z życia. 'Dalej od Bueons' to zapis z jego wyprawy po Argentynie, Boliwii, Chile i innych wspaniałych miejscach. Książka ta powstała dzięki e-mailom, które autor wysyłał w ciągu podróży do rodziny i znajomych. Dlatego jest ona swoistym pamiętnikiem, pewnego rodzaju zapisem nie tylko przygód, ale i rozważań na różne tematy. Jestem niesamowicie zadowolona po przeczytaniu tej lektury, gdyż dzięki niej, dane mi było poznać tak odmienną od naszej kulturę mieszkańców Ameryki Południowej. Przeżyłam niesamowitą przygodę, nie ruszając się z domu. 'Dalej od Bueons' to książka podróżnicza i przygodowa w jednym - ale i książka niezwykle mądra.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o stronie technicznej książki. Wydana jest na porządnym, grubym i błyszczącym papierze. Oprawiona w twardą i kolorową okładkę. A te zdjęcia w środku! Stanowią wisienkę na torcie. Urozmaicają lekturę, cieszą oko i po prostu upiększają książkę. Widać, że 'Dalej od Buenos', tak jak i reszta książek z tej serii, jest wydana starannie, z myślą o ludziach lubiących piękno - nie tylko wynikające z treści, ale także z porządnej szaty graficznej. Jestem zachwycona.

Jeżeli jesteście spragnieni przygód, lub po prostu lubicie książki podróżnicze - z całego serca polecam 'Dalej od Buenos' autorstwa Stefana Czernieckiego. Jest to książka mądra i przynosząca rozrywkę. Dzięki niej dowiemy się dużo o kulturze mieszkańców Ameryki Południowej, przeżyjemy wspaniałe przygody, pośmiejemy się i poczytamy o miejscach wartych zobaczenia. A na dodatek to wszystko ujęte jest w niesamowitą oprawę graficzną. Polecam.

Każdy z nas, choćby i podświadomie, marzy o podróżach. Nawet domatorzy, który wolą spędzać czas w otoczeniu czterech ścian, to potwierdzą. Podróże dają nam możliwość poznawania świata, odkrywania coraz to ciekawszych i piękniejszych miejsc. Dzięki nim przeżyjemy wiele przygód, poznamy wiele innych kultur, a także liźniemy obcych języków. Dzięki serii 'Poznaj Świat'...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do tej pory twórczość słynnych sióstr Brontë była mi obca. Oczywiście, takie tytuły jak 'Dziwne losy Jane Eyre' czy 'Wichrowe wzgórza' obiły mi się o uszy, jednak nigdy nie pałałam jakąś szczególną miłością do literatury typowo klasycznej, a do tego dziewiętnastowiecznej. Ale gdy natrafiła się okazja, i 'Shirley' autorstwa najstarszej z sióstr Brontë, Charlotte, wpadła w moje ręce, nie omieszkałam się z nią zapoznać. Mimo przybranej przeze mnie wcześniej sceptycznej postawy, ciekawość paliła mnie od środka, a to opasłe tomiszcze tak smakowicie wyglądało! Nie oparłam się urokowi tej książki, i wygodnie zasiadając na łóżku, rozpoczęłam fascynującą lekturę.

Młody przedsiębiorca, Robert Moore, sprowadza do swojej fabryki nowoczesne maszyny, czym naraża się na gniew lokalnej ludności, czego efektem jest zamach na jego życie. Na szczęście udaje mu się wyjść z opałów. By ratować podupadający interes rozważa poślubienie zamożnej Shirley Keeldar, pomimo tego, że skrycie kocha się w swej kuzynce, Caroline. Tymczasem wcześniej wspomniana panna Keeldar darzy głębokim uczuciem ubogiego Louisa. Ten, mimo że odwzajemnia jej uczucia, nie przyznaje się do tego z powodu nadzwyczaj prostego - jego honor, duma i ambicja nie pozwalają mu na to. Jak potoczą się losy bohaterów?

Klasyki od zawsze się obawiałam. Wydawało mi się, że jest to literatura typowa dla snobów i starszych ludzi. Dlatego właśnie przed sięgnięciem po 'Shirley', nawet pomimo żrącej mnie od środka ciekawości, miałam wiele obaw. 'A co, jeśli akcja będzie wlekła się jak żółw? Co, jeśli nie zrozumiem języka, którym napisana jest powieść? No a co, jeśli po prostu zanudzę się na śmierć?' - tego typu pytania i wątpliwości przychodziły mi do głowy. Postanowiłam jednak przełamać swój strach i rozpoczęłam naprawdę wspaniałą przygodę.

'Shirley' autorstwa Charlotte Brontë to subtelna, przepiękna opowieść o losach kilku młodych ludzi, dziejąca się w dziewiętnastowiecznej Anglii. Od pierwszej strony urzekł mnie styl pisania autorki: niesamowicie lekki i spójny, wciągający i taki... przyjemny. Wątki oraz dialogi prowadzone są z sensem, wyzbyte wszelkich wyjętych z kosmosu archaizmów, za to urozmaicone słowami i całymi zwrotami z języka francuskiego (które oczywiście w odnośnikach zostały przetłumaczone, coby czytelnik nie został wyrwany z kontekstu). Od pierwszej strony można poczuć, że książka została napisana przez osobę romantyczną, kochającą naturę, a także niezwykle pomysłową. Narracja prowadzona jest w formie trzecioosobowej, jednak ciekawym zabiegiem jest to, że narrator zwraca się w niektórych momentach bezpośrednio do czytelnika, np: 'Czytelniku - zajrzyj mu przez ramię i czytaj słowa, które zapisuje'. Czytanie tej książki to prawdziwa uczta dla umysłu i fantazji, 'Shirley' to znakomity kąsek. Napawałam się tą opowieścią, jak jeszcze nigdy żadną książką. Klasa i styl, tak w dwóch słowach to dzieło można opisać.

Charlotte Brontë stworzyła opowieść romantyczną, jednak nie zawarła w niej wątków jedynie miłosnych. Poruszyła wiele ważnych spraw, takie jak hierarchia między bogatymi a ubogimi, a także idealnie oddała klimat tamtych czasów. Czytając 'Shirley' miałam przed oczyma zielone wzgórza, cudowne wrzosowiska, a także ludzi ubranych stosownie do dziewiętnastowiecznej mody - panie w sukniach i czepkach na głowie, panowie zaś w płaszczach i ciężkich buciorach. Charlotte potrafiła pobudzić fantazję czytelnika, umiała zmusić do refleksji, a także do marzeń. Akcję zbudowała stopniowo, i choć fabuła nie jest w żadnym wypadku przewidywalna, autorka niczym specjalnym nie zaskakuje. No może jedynie umiejętnością wprowadzenia czytelnika w stan rozmyślania o niebieskich migdałach, w jak najbardziej pozytywnym tego zwrotu znaczeniu.

Pomimo, iż książka nosi tytuł 'Shirley', dziewczyna ta nie była jedyną główną postacią. Znaczącą rolę w tej opowieści odegrała również Caroline, jej dobra przyjaciółka. Obie bohaterki pokochałam od pierwszej chwili, jednak na faworytkę wybrałam Caroline. Te młode panny były radosne, umiały cieszyć się z życia, lecz cechowała je mądrość i rozumność. Brontë świetnie skomponowała ich charaktery, które w znaczącym stopniu się uzupełniały. Na pierwszy rzut oka niewinne, eleganckie i próżne, w rzeczywistości jednak zabawne, przebiegłe i potrafiące zawalczyć o swoje. Autorka naprawdę dobrze dopracowała swoich bohaterów, nie tylko Shirley i Caroline - jednak nie będę się tu nad nimi pastwić bądź wychwalać pod niebiosa, gdyż mijałoby się to z celem. Każdy bohater czy też bohaterka jest starannie zarysowany i wykreowany. Nie ma tu miejsca na sztuczne i nierealne postacie: każdy człowiek występujący na kartach powieści 'Shirley' jest równie autentyczny, co przechodzeń, który mija nas na ulicy. Może ci dwaj różnią się jedynie wyglądem...

Czy po przeczytaniu tej lektury jestem zadowolona? A i owszem. Dzięki dziełu Charlotte Brontë od podszewki poznałam dziewiętnastowieczne obyczaje, ludzkie zachowania czy też zasady. Autorka wprowadziła mnie w świat marzeń. Ubrała swoją opowieść w szczyptę romantyzmu, który nie był przesadzony, a jedynie subtelny i piękny, za co chwała Bogu. Zdziwiłam się lekko, że powieść napisana tak dawno temu została przyswojona przez mój umysł tak łatwo; myślę jednak, że tłumacz delikatnie maczał w tym palce i przełożył z języka delikatnie staroświeckiego, na polski. A może tylko wydawało mi się, że będą problemy z przyswojeniem tekstu. Kto wie.

'Shirley' autorstwa najstarszej ze sławnych sióstr, Charlotte Brontë, to opowieść opiewająca w subtelny romantyzm, a także realia dziewiętnastego wieku. Przepiękna opowieść, pełna uczuć i emocji, napisana łatwym do przyswojenia językiem. Nawet jeżeli jesteście na bakier z literaturą klasyczną, serdecznie polecam. Bo warto.

Do tej pory twórczość słynnych sióstr Brontë była mi obca. Oczywiście, takie tytuły jak 'Dziwne losy Jane Eyre' czy 'Wichrowe wzgórza' obiły mi się o uszy, jednak nigdy nie pałałam jakąś szczególną miłością do literatury typowo klasycznej, a do tego dziewiętnastowiecznej. Ale gdy natrafiła się okazja, i 'Shirley' autorstwa najstarszej z sióstr Brontë, Charlotte, wpadła w...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika karus96

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [20]

Lisa Jane Smith
Ocena książek:
6,6 / 10
38 książek
9 cykli
828 fanów
Małgorzata Musierowicz
Ocena książek:
7,0 / 10
59 książek
5 cykli
2862 fanów
Stephen King
Ocena książek:
7,0 / 10
169 książek
14 cykli
15812 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
289
książek
Średnio w roku
przeczytane
18
książek
Opinie były
pomocne
509
razy
W sumie
wystawione
74
oceny ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
1 465
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
16
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
4
książek [+ Dodaj]