-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2014-04-26
2014-01-01
W niewielkim amerykańskim miasteczku, Perdido Beach, w jednej chwili znikają wszyscy, którzy ukończyli piętnaście lat – nauczyciele, rodzice, sprzedawcy, kierowcy znajdujących się w ruchu samochodów. Wszyscy. Świat bez dorosłych nie jest tak zabawny, jak mogłoby się wydawać – w rozciągającej się wokół miasta strefie zaczyna rządzić prawo pięści. Bez policjantów, opiekunów, lekarzy ci, którzy niedawno byli jeszcze dziećmi, wprowadzają własne porządki. Jednak władza deprawuje, zwłaszcza gdy sięgają po nią nieodpowiednie osoby, takie jak charyzmatyczny i pozbawiony zahamowań Caine. Główny bohater, Sam, stara się wyjaśnić zagadkę i nie dopuścić, by w miasteczku szerzyła się przemoc. Ma jednak niewiele czasu na znalezienie odpowiedzi na dręczące wszystkich pytania. Niedługo skończy piętnaście lat. A wtedy zniknie.
Ogólny pomysł naprawdę mi się spodobał - znikają wszyscy dorośli; stróże prawa, lekarze, rodzice, a świat pozostaje w rękach nieodpowiedzialnych dzieci, które w mgnieniu oka kradną wszystko co się da, rozpoczynają bójki, kłócą się o władze. Umówmy się - to musiało skończyć się tragedią. Właśnie takiego obrazu spodziewałam się po tej powieści. A autor totalnie mnie zdziwił, zmieniając ciekawie zapowiadającą się antyutopię w porąbane fantasty. Tak, ja byłam bardzo zdziwiona tym faktem: to właśnie jedna z tych powieści, w których bohaterowie mają super moce i są nieprzezwyciężeni.
W niektórych książkach zaczynamy utożsamiać się z bohaterami - śmiejemy się, gdy oni się śmieją, płaczemy, gdy oni płaczą. Znajdujemy sobie swoją ulubioną postać i bronimy jej do upadłego. W tej powieści nie znalazłam nikogo na tyle interesującego ( choć podziwiam temperament Diany). Postacie były raczej płytkie, poza tym niewiele się o nich dowiedzieliśmy.
Powieść jest dość przeciętna, ale szybko się ją czyta. Szczerze powiedziawszy niezbyt mnie wciągnęła i jakoś nie byłam ciekawa, co wydarzy się w następnym rozdziale. Było tam też dużo niepasujących do siebie wątków (wiem, że pewnie w kolejnych częściach wszystko się wyjaśni, ale na razie było to niezbyt spójne) . Plus dla autora, że pokazał akcję pod wieloma kątami, szczególnie przydatne okazało się to na samym początku historii, gdy zniknęli dorośli - poznaliśmy m.in reakcję Sama, który aktualnie znajdował się w szkole, oraz Lany, samotną i pozostawioną tylko samej sobie na pustyni.
Mimo, że książka nie była aż taka zła, na razie pozostałym częściom tej serii mówię- nie.
W niewielkim amerykańskim miasteczku, Perdido Beach, w jednej chwili znikają wszyscy, którzy ukończyli piętnaście lat – nauczyciele, rodzice, sprzedawcy, kierowcy znajdujących się w ruchu samochodów. Wszyscy. Świat bez dorosłych nie jest tak zabawny, jak mogłoby się wydawać – w rozciągającej się wokół miasta strefie zaczyna rządzić prawo pięści. Bez policjantów, opiekunów,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niezbędnik marzycieli
Po przeczytaniu "Poradnika pozytywnego myślenia" myślałam, że nie ma książki tak dobrze odzwierciedlającej smutek i szczęście. Wtedy zobaczyłam w księgarni kolejną książkę Matthew'a Quick'a - "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". Od razu ją zakupiłam i przeczytałam w całe popołudnie. Była tak emocjonalna, że myślałam o niej przez dalszą część dnia.
Finley to nastolatek marzący o karierze koszykarza, żyjący w szarej rzeczywistości miasteczka Bellmont. Mieszka z ojcem, który pracuje całymi dniami oraz dziadkiem bez obu nóg. Wraz ze swoją dziewczyną Erin, co wieczór patrzą w gwiazdy i marzą o spełnieniu swoich snów koszykarskich. Jego życie odmienia się, gdy trener Allen prosi go o przysługę.
Wielkim plusem jest to, że książka naprawdę wciąga i nie da się od niej oderwać. Mimo, że fabuła nie jest do końca szczęśliwa, to i tak czyta się ją lekko. Bohaterowie mają prawdziwe problemy, jak ich rówieśnicy. Erin i Finley są jak ludzie, których znamy i spotykamy codziennie. Autor stworzył również postacie nietuzinkowe i oryginalne, mają marzenia jak przeciętny nastolatek, który np. dąży do spotkania swojego ulubionego zespołu, zwiedzenia świata. Książka zadziwia czytelnika w momentach, w których się tego nie spodziewa, co sprawia, że czyta ją się z zapartym tchem. Tak jak w "Poradniku pozytywnego myślenia" pisarz za bardzo skupił się na sporcie, co jednym może się podobać, a drugim nie.
"Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę role grać najlepiej, jak się potrafi."
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to książka po prostu o życiu. O tym, aby być szczęśliwym trzeba podejmować trudne decyzje i mimo przeciwności losu walczyć o swoje marzenia.
Niezbędnik marzycieli
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu "Poradnika pozytywnego myślenia" myślałam, że nie ma książki tak dobrze odzwierciedlającej smutek i szczęście. Wtedy zobaczyłam w księgarni kolejną książkę Matthew'a Quick'a - "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". Od razu ją zakupiłam i przeczytałam w całe popołudnie. Była tak emocjonalna, że myślałam o niej przez dalszą część dnia....