-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-08-28
2017-08-21
2018-03-07
Świetne zakończenie świetnej serii. Czytałem ostatnio z osiem lat temu, więc parę rzeczy odkrywałem na nowo. Po tylu latach wciąż z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to nie tylko książki o magii, ale przede wszystkim magiczne książki.
No i kilka razy poryczałem się jak bóbr.
Świetne zakończenie świetnej serii. Czytałem ostatnio z osiem lat temu, więc parę rzeczy odkrywałem na nowo. Po tylu latach wciąż z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to nie tylko książki o magii, ale przede wszystkim magiczne książki.
No i kilka razy poryczałem się jak bóbr.
2018-03-04
2018-03-03
2019-05-25
Czytałem gdzieś, że "Historia pszczół" to "taki ekologiczny »Atlas chmur«". Film mi się podobał, miód lubię, ale do ekologów mi daleko, więc czy mogło wyjść z tego coś dobrego?
Okazało się, że "Historia pszczół" to przede wszystkim historia ludzi. Bardzo smutna opowieść o przeciwnościach losu, niespełnionych ambicjach, postępującej depresji oraz o świecie, który skazaliśmy na zagładę. Są to trzy opowieści rozgrywające się naprzemiennie w dziewiętnastowiecznej Anglii, współczesnych Stanach oraz przyszłych Chinach, których głównymi bohaterami będą... brytyjski przyrodnik, amerykański rolnik i chińska zapylarka drzew? A może życiowy nieudacznik, prosty marzyciel i ambitna pracownica? Ojcowie i matki? A może ich dzieci? A może jednak pszczoły?
Jest to książka którą naprawdę warto przeczytać. I nie tylko ze względów literackich czy ekologicznych. Polecam.
Czytałem gdzieś, że "Historia pszczół" to "taki ekologiczny »Atlas chmur«". Film mi się podobał, miód lubię, ale do ekologów mi daleko, więc czy mogło wyjść z tego coś dobrego?
Okazało się, że "Historia pszczół" to przede wszystkim historia ludzi. Bardzo smutna opowieść o przeciwnościach losu, niespełnionych ambicjach, postępującej depresji oraz o świecie, który skazaliśmy...
2017-10-29
2023-08-13
Arcydzieło. Simmons w przebiegle sprytny sposób łączy hard science-fiction ze swoimi kwantowymi tunelami i robotami z księżyców Jowisza ze... zmitologizowaną powieścią historyczną: dosłownym przebiegiem Iliady i oblężeniem Troi z autentycznymi (czy aby na pewno?) greckimi bogami jako uczestnikami wydarzeń. I jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, wychodzi to znakomicie!
Arcydzieło. Simmons w przebiegle sprytny sposób łączy hard science-fiction ze swoimi kwantowymi tunelami i robotami z księżyców Jowisza ze... zmitologizowaną powieścią historyczną: dosłownym przebiegiem Iliady i oblężeniem Troi z autentycznymi (czy aby na pewno?) greckimi bogami jako uczestnikami wydarzeń. I jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, wychodzi to znakomicie!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-24
Łał!
Słyszałem same dobre opinie o "Marsjaninie", ale nie spodziewałem się, że spodoba mi się aż tak bardzo. Idealne połączenie pseudo-science-fiction (bo przecież oprócz umiejscowienia akcji trudno tu mówić o science-fiction), serio potraktowanej fizyki i chemii (chociaż współczuję samozwańczym humanistom, którzy mieliby czytać o tych wszystkich szczegółach), wybuchowej akcji, wybitnego humoru, prawdziwych emocji i surwiwalu.
Nieszczęśliwy wypadek pozostawia astronautę Marka Watneya samiutkiego na Marsie. Odlatująca załoga myśli, że ich kompan zginął; podobnie zresztą NASA w Houston i cała Ziemia. Czy mając kilka kartofli, beczkę hydrazyny i ultrawytrzymałą tkaninę da się przeżyć w tak skrajnie niebezpiecznych warunkach przez kilka lat?
Patrzcie! Cycki! ==>> (.Y.)
Łał!
Słyszałem same dobre opinie o "Marsjaninie", ale nie spodziewałem się, że spodoba mi się aż tak bardzo. Idealne połączenie pseudo-science-fiction (bo przecież oprócz umiejscowienia akcji trudno tu mówić o science-fiction), serio potraktowanej fizyki i chemii (chociaż współczuję samozwańczym humanistom, którzy mieliby czytać o tych wszystkich szczegółach), wybuchowej...
2022-06-08
Poświęciłem tej epopei bite cztery miesiące. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem cokolwiek tak długo, ale muszę powiedzieć, że naprawdę było warto.
Stephensona znam z "7EW", "Wzlotu i upadku D.O.D.O." i "Thrillera ekologicznego". Każda z tych pozycji jest ciężka fizycznie, gatunkowo i literacko. Lektura każdej z nich była świetnym przeżyciem. "Peanatema" to wszystko, co można kochać w dziełach Stephensona i jeszcze więcej.
Wyobraźmy sobie świat podobny do naszego, ale nie nasz. Ale nie na zasadzie "państwa się inaczej nazywają", a bardziej "dawno, dawno temu filozofowie obrali inne kierunki debatowania nad człowieczeństwem i cały świat nieco różni się od tego, co znamy". Zatem owszem, polityka wygląda inaczej, technika działa inaczej... ale nawet język brzmi inaczej. I tak to przez prawie 1000 stron mocno ugruntowanych neologizmów i traktatów filozoficznych podróżujemy przez świat klasztorów w świecie bez klasztorów, poznajemy żywoty świętych w historii bez świętych i zgłębiamy tajniki Hylaejskiego Świata Teorycznego w świecie... no właśnie. W jakimś świecie.
Tak trudnej i wymagającej lektury nie powinno się nikomu polecać, ale satysfakcja z przebrnięcia przez niekiedy naprawdę trudne zagadnienia filozoficzne i fizyczno-kwantowe jest przeogromna.
Poświęciłem tej epopei bite cztery miesiące. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem cokolwiek tak długo, ale muszę powiedzieć, że naprawdę było warto.
Stephensona znam z "7EW", "Wzlotu i upadku D.O.D.O." i "Thrillera ekologicznego". Każda z tych pozycji jest ciężka fizycznie, gatunkowo i literacko. Lektura każdej z nich była świetnym przeżyciem. "Peanatema" to wszystko, co...
2021-12-19
Po tylko "niezłym" Artemis, Weir przygotował dla nas pozycję przebijającą nawet kultowego "Marsjanina". Jest bardzo dużo science w sensownie podanym fiction, jest dający się lubić bohater, jest kupa niewymuszonego humoru, jest naprawdę dużo fizycznych zagadek i ich wyjaśnień oraz przede wszystkim jest fabuła i prezentacja świata przedstawionego, których autor nie traktuje czytelnika jak durnia i nieuka.
Z ręką na sercu polecam każdemu, kto uważa się za miłośnika fantastyki naukowej. Serio serio. Najlepsza książka jaką czytałem w tym roku.
Po tylko "niezłym" Artemis, Weir przygotował dla nas pozycję przebijającą nawet kultowego "Marsjanina". Jest bardzo dużo science w sensownie podanym fiction, jest dający się lubić bohater, jest kupa niewymuszonego humoru, jest naprawdę dużo fizycznych zagadek i ich wyjaśnień oraz przede wszystkim jest fabuła i prezentacja świata przedstawionego, których autor nie traktuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-26
Znakomite zakończenie wybitnej sagi.
"Triumf Endymiona" - a także całe "Pieśni Hyperiona" które zamyka - to wielowątkowa i skomplikowana opowieść o miłości w czasach międzygwiezdnych podróży i nielinearnych podróży w przeszłość i przyszłość, w czasach złowieszczych sztucznych inteligencji i pielgrzymek na zapomniane przez Boga planety, ale także w czasach, w których ludzie zaczną poszukiwać odpowiedzi na pytania jak poznać język umarłych, jak poznać język żywych, jak usłyszeć muzykę sfer oraz przede wszystkim jak wykonać pierwszy krok.
"Triumf" ma wszystko, czego miłośnik fantastyki mógłby oczekiwać. Zakończenie wątków z wszystkich poprzednich tomów, kosmiczny i zły Kościół Katolicki (marines Gwardii Szwajcarskiej!), wielkiego metalowego robota przemieszczającego się w czasie, zmodyfikowanych genetycznie ludzi, dalekowschodnie klimaty, a do tego naprawdę sporą dawkę intryg, filozofii, poezji i miłości.
Z minusów wskazałbym rozwlekającą się akcję na Tien Shanie, ale najwyższa nota należy się jako zakończenie całości. Oto seria, którą będę wszystkim polecał i do której na pewno w przyszłości wrócę.
Znakomite zakończenie wybitnej sagi.
"Triumf Endymiona" - a także całe "Pieśni Hyperiona" które zamyka - to wielowątkowa i skomplikowana opowieść o miłości w czasach międzygwiezdnych podróży i nielinearnych podróży w przeszłość i przyszłość, w czasach złowieszczych sztucznych inteligencji i pielgrzymek na zapomniane przez Boga planety, ale także w czasach, w których ludzie...
2018-01-20
2017-10-08
2020-05-09
Jestem zachwycony!
Stepheson i Galland napisali tę książkę chyba specjalnie dla mnie. Mamy tutaj wszystko, naprawdę: światową konspirację, wymarłą magię, podróże w czasie, wielowymiarowość Wszechświata, fizykę kwantową, krucjaty, wikingów, przebitki rzeczywistości, seksowne czarownice, korporacyjną Amerykę... A to wszystko nie dość, że opisane z pierwszoosobowej perspektywy kilku bohaterów, to jeszcze przedstawione w najbardziej realistyczny sposób jaki się da (z Galland historyczką i Stephensonem znającym się na wszystkim innym nie mogło się to nie udać).
Nie jest to poważna epopeja jak chociażby "7EW", humor tryska w wielu miejscach, zresztą sam koncept czarownic pracujących dla amerykańskiego rządu nie mógłby być jakoś super serio sprawą. Fabuła leci do przodu na złamanie karku, trochę jak w książkach Dana Browna, ale przy całym świecie przedstawionym jest to jak najbardziej in plus.
Naprawdę przytuliłbym sequel i polecam wszystkim.
Jestem zachwycony!
Stepheson i Galland napisali tę książkę chyba specjalnie dla mnie. Mamy tutaj wszystko, naprawdę: światową konspirację, wymarłą magię, podróże w czasie, wielowymiarowość Wszechświata, fizykę kwantową, krucjaty, wikingów, przebitki rzeczywistości, seksowne czarownice, korporacyjną Amerykę... A to wszystko nie dość, że opisane z pierwszoosobowej...
2018-08-15
Niezaprzeczalnie i bezdyskusyjnie najlepsza gwiezdnowojenna książka, ale też złożone, wielowymiarowe, głębokie i mocne science-fiction. "Zdracja" jest niewybaczalnie krótki, ale może trochę w tym tkwi jego siła. Żaden wątek nie jest bezsensowny, każda postać zna swoje miejsce, każde zdanie jest perfekcyjnie wpasowane między pozostałe.
Nie jest to klasyczna gwiezdnowojenna opowieść. Nie znajdziecie tutaj bitew w kosmosie, starć z zakapturzonymi lordami Sithów czy superbroni zdolnych do niszczenia światów. Jest to o wiele bardziej intymna podróż, próba odnalezienia się w świecie uznanego za zaginionego Jacena Solo. I uwierzcie, że nie jest to ten sam rozpuszczony, wiecznie rozmarzony, filozofujący bachor, którego przedstawiło kilkunastu autorów w poprzednich częściach. Okazuje się, że w objęciach cierpienia można wykuć całkowicie nową osobę.
Oto więc dostajemy sporo barwnych opisów bólu, dalsze przedstawienie yuuzhańskiej kultury i religii, zgłębianie filozofii dobra i zła, jedną z najbardziej poruszających scen gwiezdnowojennego świata oraz coś, co można byłoby może nazwać echem "Boskiej komedii" i jej Wergiliusza.
Polecam serdecznie i z pewnością jeszcze wrócę do "Zdrajcy". Nawet w oderwaniu od pozostałych części cyklu, choć z pewnością dla czytelników nieznających realiów wojny z Yuuzhan Vongami ta przeprawa mogłaby być ciężka.
Niezaprzeczalnie i bezdyskusyjnie najlepsza gwiezdnowojenna książka, ale też złożone, wielowymiarowe, głębokie i mocne science-fiction. "Zdracja" jest niewybaczalnie krótki, ale może trochę w tym tkwi jego siła. Żaden wątek nie jest bezsensowny, każda postać zna swoje miejsce, każde zdanie jest perfekcyjnie wpasowane między pozostałe.
Nie jest to klasyczna gwiezdnowojenna...
2020-03-30
Najlepsza książka popularnonaukowa jaką czytałem chyba od czasu Harariego. Świetna podróż przez dziwaczne teorie spiskowe, pseudonaukowe dyrdymały, "alternatywną" "medycynę" i inne fringe science, ale z perspektywy świata nauki. Naprawdę warto przeczytać, polecam wszystkich.
No i sama okładka to miód!
A jak ktoś daje ocenę 2/10 to jestem święcie przekonany, że a) po prostu wierzy w którąś z głupot opisanych w książce i boli go koniec pleców albo b) nie umie przeczytać popularnonaukowej książki, bo już jej blisko do naukowej, a to byłoby nie do przeskoczenia.
Najlepsza książka popularnonaukowa jaką czytałem chyba od czasu Harariego. Świetna podróż przez dziwaczne teorie spiskowe, pseudonaukowe dyrdymały, "alternatywną" "medycynę" i inne fringe science, ale z perspektywy świata nauki. Naprawdę warto przeczytać, polecam wszystkich.
No i sama okładka to miód!
A jak ktoś daje ocenę 2/10 to jestem święcie przekonany, że a) po...
2022-01-30
2023-08-27
Look up here, I'm in heaven
I've got scars that can't be seen
I've got drama, can't be stolen
Everybody knows me now
Look up here, man, I'm in danger
I've got nothing left to lose
I'm so high it makes my brain whirl
Dropped my cell phone down below
Ain't that just like me?
By the time I got to New York
I was living like a king
There I'd used up all my money
I was looking for your ass
This way or no way
You know, I'll be free
Just like that bluebird
Now, ain't that just like me?
Oh, I'll be free
Just like that bluebird
Oh, I'll be free
Ain't that just like me?
Look up here, I'm in heaven
I've got scars that can't be seen
I've got drama, can't be stolen
Everybody knows me now
Look up here, man, I'm in danger
I've got nothing left to lose
I'm so high it makes my brain whirl
Dropped my cell phone down below
Ain't that just like me?
By the time I got to New York
I was living like a king
There I'd used up all my money
I was looking...
2020-05-01
Ponadczasowa, wybitna, będąca jedną z podstaw całej dzisiejszej literatury fantastyczno-naukowej. Opowieść o księciu Paulu na pustynnej planecie Arrakis to single malt z najwyższej półki. Aż żałuję, że dopiero teraz po nią sięgnąłem (choć próbowałem ze dwanaście lat temu i jakoś mnie strasznie zmęczyła).
Najciekawsze jest to, że książka ma 55 lat (!), a podczas lektury można byłoby przysiąc, że napisano ją wczoraj.
Ponadczasowa, wybitna, będąca jedną z podstaw całej dzisiejszej literatury fantastyczno-naukowej. Opowieść o księciu Paulu na pustynnej planecie Arrakis to single malt z najwyższej półki. Aż żałuję, że dopiero teraz po nią sięgnąłem (choć próbowałem ze dwanaście lat temu i jakoś mnie strasznie zmęczyła).
Najciekawsze jest to, że książka ma 55 lat (!), a podczas lektury...
Jednym słowem: łał!
Można byłoby powiedzieć, że Dan Simmons w pierwszych dwóch tomach Pieśni Hyperiona zawarł wszystko, co może być fajne w szeroko rozumianej fantastyce: galaktyczne imperia, sztuczne inteligencje, podróże w czasie, bitwy w kosmosie, przerażające potwory, androidy oraz spiski, knowania i intrygi. Okazuje się, że można do tego dorzucić uzbrojony i śmiertelnie niebezpieczny kościół katolicki w kosmosie i jeszcze bardziej poszerzyć mitologię z poprzednich książek.
Kawał naprawdę dobrej fantastyki. Klasyka gatunku i absolutny "must-read".
Jednym słowem: łał!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMożna byłoby powiedzieć, że Dan Simmons w pierwszych dwóch tomach Pieśni Hyperiona zawarł wszystko, co może być fajne w szeroko rozumianej fantastyce: galaktyczne imperia, sztuczne inteligencje, podróże w czasie, bitwy w kosmosie, przerażające potwory, androidy oraz spiski, knowania i intrygi. Okazuje się, że można do tego dorzucić uzbrojony i...