-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus7
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
2021-05-03
2021-02-23
Przystępnie napisana książka o najważniejszych aspektach historii Gruzji w starożytności i średniowieczu napisana przed laty dla czytelnika z kręgu anglojęzycznego. Mamy tu do czynienia z ogólnym przeglądem najważniejszych wydarzeń gruzińskiej historii politycznej, religijnej i intelektualnej, a wzbogaconym o obfity materiał ilustracyjny. Autor stara się wyraźnie ukazać wkład Gruzinów w dzieje cywilizacji światowej oraz miejsce Gruzji na kulturowym pograniczu, jakim zawsze był region Kaukazu. Praca na pewno nie zaspokoi czytelników chcących wyrobić sobie dokładniejszą znajomość tematu, ale może stanowić dobre wprowadzenie.
Tomasz Babnis
Przystępnie napisana książka o najważniejszych aspektach historii Gruzji w starożytności i średniowieczu napisana przed laty dla czytelnika z kręgu anglojęzycznego. Mamy tu do czynienia z ogólnym przeglądem najważniejszych wydarzeń gruzińskiej historii politycznej, religijnej i intelektualnej, a wzbogaconym o obfity materiał ilustracyjny. Autor stara się wyraźnie ukazać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-22
W XVII w. Persja była w Polsce postrzegana jako potencjalny sojusznik w wojnie przeciwko Turcji i temu faktowi zawdzięczamy ożywione kontakty dyplomatyczne między obydwoma państwami. Persowie również patrzyli na państwa europejskie w kontekście rywalizacji z Osmanami. Obie strony miały więc sporo do ugrania, tyle tylko że - jak to pokazują Edytorzy - jakoś nie mogły się dogadać, by wynikło z tego coś konkretnego. Niniejsza publikacja to bardzo staranna edycja źródłowa zawierająca wybór dokumentów do dziejów relacji polsko-perskich oraz relacji z katolikosatem ormiańskim (kwestie ormiańskie były zresztą mocno związane z irańskimi). Autorzy napisali też wartościowy wstęp dotyczący tych relacji. Co ciekawe, w tych tekstach nie ma specjalnie ciekawej treści (powtórzenie celowe), natomiast pozwalają na zapoznanie się ze specyfiką kulturową safawidzkiego Iranu. Wymienianie imion dwunastu imamów, określanie szacha jako "sługi króla świętości" czy obcinanie rogu dokumentu - to tylko niektóre z bardzo specyficznych praktyk stosowanych przez kancelarii szachów. A co ze strony polskiej? Teksty pisane, a jakże, po łacinie. Zastanawia mnie, czemu nie zostały przetłumaczone: chyba nie dlatego, że Edytorzy zakładają powszechną znajomość tego języka wśród współczesnych... Podsumowując, bardzo cenna publikacja dla osób zainteresowanych dziejami Iranu oraz orientalną polityką I Rzeczypospolitej.
Tomasz Babnis
P.S.
Dodajmy, że publikację tę można zupełnie legalnie pobrać ze strony wydawcy, czyli AGAD-u.
W XVII w. Persja była w Polsce postrzegana jako potencjalny sojusznik w wojnie przeciwko Turcji i temu faktowi zawdzięczamy ożywione kontakty dyplomatyczne między obydwoma państwami. Persowie również patrzyli na państwa europejskie w kontekście rywalizacji z Osmanami. Obie strony miały więc sporo do ugrania, tyle tylko że - jak to pokazują Edytorzy - jakoś nie mogły się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-05
Bardzo solidnie napisana praca o mało w Polsce znanym konflikcie, który odegrał jednak wielką rolę w dziejach regionu kaukaskiego oraz w dziejach kadżarskiego Iranu. Wojna 1826-1828 przyniosła Rosji drugie kolejne zwycięstwo nad armią perską, w efekcie zaś ustaliła granicę rosyjsko-irańską na rzece Arakses: jest to dzisiejsza północna granica Iranu. Wojna ta była kontynuacją wcześniejszego konfliktu z lat 1804-1813, ale jej efektem było nie tylko umocnienie pozycji Rosji na południowych stokach Kaukazu. W wyniku tej wojny Rosjanie zaczęli intensywnie ingerować w wewnętrzne sprawy perskie, a znacznym zmianom uległa sytuacja demograficzna na Zakaukaziu. Miejscowi muzułmanie w dużej mierze opuścili swe ziemie, a na ich miejsce napłynęli Ormianie (których w Erywaniu, dziś stolicy Armenii, wcale nie było przed 1827 r. tak dużo!). W dużej mierze dlatego w percepcji Ormian Rosjanie byli i są wyzwolicielami przed muzułmańską opresją, co chyba najlepiej pokazuje powieść "Rany Armenii" Chaczatura Abowiana (dostępna w polskim przekładzie).
Autor pracy oparł się na materiałach rosyjskojęzycznych i choć udało mu się dotrzeć także do źródeł proweniencji irańskiej (w przekładzie rosyjskim), to w monografii dostrzegalny jest rosyjski punkt widzenia, niektóre nazwy zostały też do polskiej wersji wprowadzone z pośrednictwem języka rosyjskiego. Oczywiście w dużej mierze wynika to ze znacznie większej ilości materiałów, jakie na temat tego konfliktu stworzyła i przechowała strona rosyjska. Moim zdaniem Autor i tak całkiem wiele zrobił dla choćby częściowego odtworzenia perspektywy irańskiej. Kompozycyjnie książka jest bardzo dobrze napisana, a działania wojsk ujęte czytelnie. Natomiast słaba jest w pracy korekta, że wspomnę tylko o "skurze" i "korzuchu". Generalnie publikacja bardzo wartościowa, zwłaszcza jak na polski rynek wydawniczy, gdzie trudno znaleźć sensowną pozycję traktującą o Iranie kadżarskim.
Tomasz Babnis
P.S.
Dla zainteresowanych "Ranami Armenii"
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4863743/rany-armenii-placz-patrioty-opowiesc...
Bardzo solidnie napisana praca o mało w Polsce znanym konflikcie, który odegrał jednak wielką rolę w dziejach regionu kaukaskiego oraz w dziejach kadżarskiego Iranu. Wojna 1826-1828 przyniosła Rosji drugie kolejne zwycięstwo nad armią perską, w efekcie zaś ustaliła granicę rosyjsko-irańską na rzece Arakses: jest to dzisiejsza północna granica Iranu. Wojna ta była...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-24
"Na końcu języka" to bardzo udany wywiad z wybitnym polskim orientalistą, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzejem Pisowiczem. Dobrze przygotowani rozmówcy pytają go o różne sprawy związane z jego życiem, badaniami i podróżami do krajów Bliskiego Wschodu i Kaukazu. Profesor Pisowicz zajmował się głównie językami irańskimi oraz ormiańskim, wiele czasu spędził w Iranie i Armenii, toteż ma wiele ciekawych obserwacji dotyczących życia w tych krajach, ich kultury i różnic między nimi a Polską. Wspomnienia z czasów studiów erywańskich są chyba szczególnie symptomatyczne, a najbardziej zapadła mi w pamięć historia nocnego usunięcia pomnika Stalina, gdy to w całym mieście wyłączono światło dla dokonania tego charakteryzującego odwilż politycznego gestu.
Nade wszystko jednak ta książka jest o językach świata. Już to w ujęciu bardziej ogólnym, już to bardzo konkretnym. Pisowicz opowiada zatem o rodzeniu się i umieraniu, a nawet o wskrzeszaniu języków. Porusza temat pokrewieństwa między grupami językowymi, przedstawia choćby przyczyny wagi języka ormiańskiego dla badań iranistycznych, czy związki polszczyzny z językami orientalnymi. Opowiada również o różnych etymologiach, czasem bardzo zaskakujących i nieoczywistych. Książkę kończą rozważania na temat Kurdystanu i języka kurdyjskiego, którego gramatykę (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4804029/gramatyka-kurdyjska-sorani-wariant-uzywany-w-erbilu) opublikował jakiś czas temu. Należy pochwalić nie tylko głównego bohatera książki, ale też jego rozmówców, którzy zadają sensowne pytania i rozsądnie prowadzą narrację.
Tomasz Babnis
"Na końcu języka" to bardzo udany wywiad z wybitnym polskim orientalistą, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzejem Pisowiczem. Dobrze przygotowani rozmówcy pytają go o różne sprawy związane z jego życiem, badaniami i podróżami do krajów Bliskiego Wschodu i Kaukazu. Profesor Pisowicz zajmował się głównie językami irańskimi oraz ormiańskim, wiele czasu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-04
Ta niewielka książeczka ma dość dziwny format, niezbyt porywającą okładkę, za to jej zawartość zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Jest to bardzo dobrze napisany zarys dziejów Ormian na ziemiach polskich od początku ich obecności na tym obszarze aż po schyłek XX wieku. Punktem wyjścia są dla Autora dzieje Armenii kaukaskiej, ale ich krótka prezentacji służy tylko zarysowaniu tła dla dziejów diaspory ormiańskiej związanej z naszym krajem. Tok utrzymanej w układzie chronologicznym narracji ożywiają liczne kapsuły naświetlające dokładniej jakąś postać (a wiele ważnych postaci w dziejach Polski miało ormiańskie korzenie) albo zjawisko. Ze względu na specyfikę tematu bardzo wiele miejsca zajmują w narracji Stopki sprawy religijne, zwłaszcza zagadnienia unii Kościoła ormiańskiego z Rzymem, a także narodowościowe, nade wszystko stosunek Ormian do polskości. II wojna światowa przerwała, chyba bezpowrotnie, ciągłość kulturową i obecność Ormian na dawnych Kresach. To smutny epilog, bo próby odrodzenia pewnych tradycji u schyłku XX wieku to jednak nie to samo. Moim zdaniem Autorowi udało się zawrzeć w tej małej książeczce wszystkie najważniejsze informacje na temat Ormian polskich i jej lektura pozwala uzyskać dość dobrą ogólną orientację w tematyce ormiańskiej.
Ta niewielka książeczka ma dość dziwny format, niezbyt porywającą okładkę, za to jej zawartość zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Jest to bardzo dobrze napisany zarys dziejów Ormian na ziemiach polskich od początku ich obecności na tym obszarze aż po schyłek XX wieku. Punktem wyjścia są dla Autora dzieje Armenii kaukaskiej, ale ich krótka prezentacji służy tylko zarysowaniu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-27
Świetna monografia poświęcona stosunkom rzymsko-partyjskim w I wieku n.e. Autor dokładnie analizuje zachowany materiał źródłowy i odtwarza na jego podstawie program polityczny Arsakidów. Program, który później aż po podbój arabski stanowił będzie główną doktrynę mocarstw irańskich: najpierw państwa partyjskiego, a potem sasanidzkiego. Dąbrowa, idąc śladami swojego mistrza J. Wolskiego, pokazuje, jak wielkim mocarstwem był Iran Arsakidów i jak skutecznie postawił on tamę rzymskiej ekspansji na wschodzie. Omawiana pozycja mówi bardzo wiele nie tylko o stosunkach rzymsko-partyjskich, lecz także o samej monarchii Arsakidów i jej złożonej strukturze społeczno-politycznej. Artaban II i Wologezes I są tu ukazani jako politycy roztropni i ostrożni, ale zarazem skuteczni w swoich działaniach i mimo problemów wewnętrznych oraz niepewnej sytuacji w Azji Środkowej, oparli się próbom rozciągnięcia rzymskiej kontroli na Mezopotamię i Iran. Jest to też ciekawe studium z dziedziny starożytnej dyplomacji, gdyż w omawianej przez Autora epoce to raczej układy niż starcia zbrojne decydowały o przebiegu granic i obsadzaniu tronów. Dodam, że książka ta jest ciągle przez badaczy zagranicznych cytowana jako podstawowa monografia tego tematu, co pokazuje, jak dużą rolę w badaniach nad starożytnym Iranem odegrali badacze polscy.
Tomasz Babnis
Świetna monografia poświęcona stosunkom rzymsko-partyjskim w I wieku n.e. Autor dokładnie analizuje zachowany materiał źródłowy i odtwarza na jego podstawie program polityczny Arsakidów. Program, który później aż po podbój arabski stanowił będzie główną doktrynę mocarstw irańskich: najpierw państwa partyjskiego, a potem sasanidzkiego. Dąbrowa, idąc śladami swojego mistrza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-02-25
"Imperium Parthicum" M. J. Olbrychta to niezwykle erudycyjna monografia dziejów Partii w początkach I wieku n.e. Autor książki przedstawił w niej załamanie się rządów Sinatrukidów (jednej z gałęzi dynastii Arsakidów) w państwie partyjskim oraz odbudowę władzy centralnej za panowania Artabana II i jego następców. Charakter dostępnych źródeł sprawia, że głównym obiektem zainteresowania jest historia polityczna: walki wewnętrzne oraz stosunki Imperium Parthicum z Imperium Romanum. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Olbrycht opisując relacje obu mocarstw nie zapomina także o dużej liczbie mniejszych państw wasalnych tworzących mozaikę królestw bliskowschodnich w początkach naszej ery. Przeprowadzona przezeń analiza rzuca nowe światło na dzieje regionu w I wieku, dotyczy to wielu szczegółowych aspektów: chronologii wydarzeń, identyfikacji geograficznej niejasnych nazw, czy wreszcie powiązań genealogicznych. W tej pracy fachowość i erudycja stoją na najwyższym poziomie.
Tomasz Babnis
"Imperium Parthicum" M. J. Olbrychta to niezwykle erudycyjna monografia dziejów Partii w początkach I wieku n.e. Autor książki przedstawił w niej załamanie się rządów Sinatrukidów (jednej z gałęzi dynastii Arsakidów) w państwie partyjskim oraz odbudowę władzy centralnej za panowania Artabana II i jego następców. Charakter dostępnych źródeł sprawia, że głównym obiektem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-07-19
Wprawdzie tytuł tej książki został chyba nadany nieco na wyrost, ale jest faktem, że Armenia i Ormianie odegrali w dziejach świata rolę naprawdę doniosłą. Lang prezentuje w tej pracy wybrane epizody z dziejów tego kaukaskiego narodu. Początkowo snuje opowieść o najstarszych przodkach Ormian: o ludziach pierwotnych, pierwszych rolnikach, państwie Urartu i wreszcie o powstaniu monarchii Artaksydów, a więc pierwszego królestwa Armenii. Taką chronologiczną narrację prowadzi Autor właściwie do początków drugiego tysiąclecia po Chrystusie, gdyż potem omawia już tylko swoisty fenomen, jakim było królestwo Armenii Cylicyjskiej powstałe w okresie krucjat, a w rozdziale dwunastym (i ostatnim) losy Ormian XX-wiecznych. Po drodze jeszcze dwa rozdziały poświęca na kulturę i sztukę ormiańską.
"Armenia. Kolebka cywilizacji" to praca oparta o obszerną literaturę przedmiotu, do której czasem pojawiają się w tekście odnośniki (choć nie ma systemu regularnych przypisów bibliograficznych). Pewną wadą książki jest czas jej powstania przypadający na istnienie Armeńskiej SRR, skutkiem czego mamy w książce parę pięknych socjalistycznych kwiatków, z których najwdzięczniejszy jest opis utworzenia Armenii Radzieckiej na s. 263. Jeśli idzie o wady, to można by się przyczepić do kilku miejsc w przekładzie, w których tekst polski brzmi bardzo niezręcznie, jakby Tłumacz nie do końca wiedział, o co chodzi.
Teraz dla równowagi o zaletach książki. Przede wszystkim udało się Langowi ukazać miejsce Armenii w wielokulturowym świecie Kaukazu i Bliskiego Wschodu. Kultura armeńska nie tylko czerpała z Iranu, Bizancjum, czy świata arabskiego, ale też wiele elementów innym cywilizacjom przekazała. Dobrze, że Autor zaprezentował ten najczarniejszy okres w dziejach Ormian, jakim było tureckie ludobójstwo pod koniec XIX i na początku XX wieku. Praca niniejsza nie jest historią Armenii, ale dobrze naświetla najważniejsze moim zdaniem aspekty jej dziejów. Najwięcej miejsca poświęcił Lang okresowi starożytnemu (przeszło połowa treści), co zapewne zainteresuje tych czytelników, którzy szukają informacji o miejscu tego kraju w świecie wielkich antycznych imperiów.
Tomasz Babnis
Wprawdzie tytuł tej książki został chyba nadany nieco na wyrost, ale jest faktem, że Armenia i Ormianie odegrali w dziejach świata rolę naprawdę doniosłą. Lang prezentuje w tej pracy wybrane epizody z dziejów tego kaukaskiego narodu. Początkowo snuje opowieść o najstarszych przodkach Ormian: o ludziach pierwotnych, pierwszych rolnikach, państwie Urartu i wreszcie o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-13
Ta książka to dla mnie duży zawód. Najbardziej interesująca mnie epoka (starożytność) została przedstawiona bardzo ogólnikowo i na dodatek z błędami: Rzymianie pokonali pod Magnezją Persów, a Artaksata i Artaszat to osobne miasta. Stosunkowo najlepiej został opracowany rozdział o działalności armeńskiej diaspory - ten temat wyraźnie interesował Autorkę. Ponadto bardzo obszernie omówiony został okres sowiecki, a narracja na temat XX-wiecznych dziejów Armenii obfituje w informacje o kolejnych otwartych elektrowniach i spadku poziomu analfabetyzmu (wszystko to oczywiście dzięki wsparciu dobrego rządu centralnego ZSRR). Przemilczę już rozdział o sowieckim podboju Kaukazu oraz ciągłe wracanie do kwestii narastającej walki klasowej. Dużo lepiej od tej książki wypadają "Armenia. Kolebka cywilizacji" Langa (starożytność armeńska) oraz "Tureckie przemiany" Witucha (trudne relacje armeńsko-tureckie). Trudno powiedzieć, że tę książkę polecam.
Tomasz Babnis
Ta książka to dla mnie duży zawód. Najbardziej interesująca mnie epoka (starożytność) została przedstawiona bardzo ogólnikowo i na dodatek z błędami: Rzymianie pokonali pod Magnezją Persów, a Artaksata i Artaszat to osobne miasta. Stosunkowo najlepiej został opracowany rozdział o działalności armeńskiej diaspory - ten temat wyraźnie interesował Autorkę. Ponadto bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-08
Wcześniej miałem już okazję przeczytać książkę Ch. Kinga o Morzu Czarnym, tak że wiedziałem zawczasu, jaki jest styl tego Autora. Ta książka była więc dość podobna: mniej więcej chronologiczny układ treści, najważniejsze wydarzenia historyczne, trochę geografii i całkiem już sporo opisów XIX-wiecznych podróży Europejczyków w te rejony, wreszcie dużo o ekspansji imperium i jej skutkach. Chyba trochę za wiele jest tu pisania o Kaukazie z perspektywy Rosji, a później ZSRR. Trzeba zaznaczyć, że King ogranicza się tu do dziejów XIX- i XX-wiecznego Kaukazu, a o tym, co było wcześniej, wspomina tylko marginalnie. Element historyczny jest tu więc bynajmniej nie pierwszoplanowy. Więcej tu chyba opisów dzikiej przyrody, lokalnych tradycji i mieszanki kulturowo-językowej, która przetrwała na tym górskim obszarze mimo nacisku wielkich imperiów.
Tomasz Babnis
P.S.
Autor wspomina trochę o Polakach, którzy w czasach carskich nieraz byli wysyłani na Kaukaz (często był to rodzaj zesłania). Warto tu przypomnieć o jednym z rozdziałów książki J. Klausy-Wartacz "Owidiusz polskich romantyków", w której tematem są powstałe właśnie na Kaukazie utwory polskich wygnańców.
Wcześniej miałem już okazję przeczytać książkę Ch. Kinga o Morzu Czarnym, tak że wiedziałem zawczasu, jaki jest styl tego Autora. Ta książka była więc dość podobna: mniej więcej chronologiczny układ treści, najważniejsze wydarzenia historyczne, trochę geografii i całkiem już sporo opisów XIX-wiecznych podróży Europejczyków w te rejony, wreszcie dużo o ekspansji imperium i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-22
Dysponujemy po polsku dwiema biografiami Lukullusa (Keaveney i Mrozek) i ta książka - wiele z tych dwóch czerpiąca - rozwija jeden, najbardziej znany moment jego życia: wojnę, jaką prowadził w Anatolii z Pontem oraz Armenią. Praca wygląda na rozszerzoną wersję magisterki pisanej u prof. Olbrychta (jeśli Autor pisał ją w Rzeszowie, to musiał być ten promotor). Jako taka oparta jest przede wszystkim na dwóch głównych źródłach do wojen toczonych przez Lukullusa na Wschodzie: Plutarcha i Appiana. Inni autorzy są wzmiankowani odpowiednio rzadziej. Jeśli idzie o dobór bibliografii, to jest on miejscami mocno przypadkowy, miejscami jednak pokazuje pewną orientację Autora w temacie. Zabrakło tu większej liczby prac o królestwach orientalnych: Poncie, Partii i Armenii.
Pewną wadą wszystkich pozycji z tej serii traktujących o starożytności jest to, że Autorzy muszą zawsze coś napisać o armii rzymskiej. I jak zwykle jest to ujęcie bardzo ogólne, zwykle bazujące na dwóch, trzech (często tych samych) pozycjach. Mało to konkretu i dogłębnej znajomości tematu. Tu jest właśnie tak. Wielka szkoda, że w tej monografii nie ma rozdziału o wojskach pontyjskich i armeńskich! To spory minus. Tło historyczne wyprawy Lukullusa zostało naszkicowane nieźle (choć cytowanie B. Nowaczyka to przesada!), a same walki w Anatolii wręcz dobrze. Muszę przyznać, że Autorowi udało się dobrze zaprezentować wydarzenia i miejscami jakoś je skomentować w oparciu o literaturę naukową. Tak się pisze porządne prace magisterskie na historii.
Można by więc powiedzieć, że książka jest całkiem dobra, że podejmuje dość oryginalny temat i miejscami jest dość szczegółowa. Na dobrą sprawę można by tak powiedzieć. Czegoś jednak brak. Wspomniałem już o nieuwzględnieniu spraw wojskowości państw wschodnich. Oprócz tego brak lepszego przedstawienia państwa partyjskiego, które swoją przyjazną neutralnością umożliwiło Tigranesowi przystąpienie do wojny z Rzymianami. Liczyłem na to, że Autor powie coś rozsądnego o relacjach między Arsakidami a Rzymem, ale tak nie było: temat został w zasadzie pominięty. Praca jest bardzo bliska biografii, ale to nic dziwnego, skoro trzeba się oprzeć przede wszystkim na żywocie pióra Plutarcha.
Podsumowując trzeba przyznać, że Ł. Bazentkiewicz wziął na warsztat ciekawy, choć niełatwy temat i opracował go rzetelnie, acz bez fajerwerków. Autor poświęcił zbyt mało miejsca wschodnim nieprzyjaciołom Rzymu - ten temat potrzebuję więc wciąż opracowania. Średni poziom prezentuje bibliografia, poszczególne rozdziały są zaś mocno nierówne. Trzeba jednak przyznać, że tytułowe kampanie zostały opowiedziane całkiem dobrze i dzięki lekturze tej książki można się sporo dowiedzieć o ekspansji Rzymu na Wschód i o postaci Lukullusa, który nie był bynajmniej tylko i wyłącznie smakoszem. Ale nie ukrywam, że liczyłem na więcej w warstwie analizy polityczno-militarnej.
Tomasz Babnis
Dysponujemy po polsku dwiema biografiami Lukullusa (Keaveney i Mrozek) i ta książka - wiele z tych dwóch czerpiąca - rozwija jeden, najbardziej znany moment jego życia: wojnę, jaką prowadził w Anatolii z Pontem oraz Armenią. Praca wygląda na rozszerzoną wersję magisterki pisanej u prof. Olbrychta (jeśli Autor pisał ją w Rzeszowie, to musiał być ten promotor). Jako taka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-08
Wypada mi zgodzić się z opinią użytkowniczki ewka1201: "Ekspres Berlin-Bagdad" to naprawdę świetna książka, która naświetla bardzo rzadko omawiany aspekt polityki wielkich mocarstw przed i w trakcie pierwszej wojny światowej. Co więcej, problemy światowego islamu i dżihadu są dziś szczególnie dobrze widoczne, a McMeekin pokazuje, jak rodziła się idea wykorzystania tych sił w walce między europejskimi potęgami. Punktem wyjścia jest stosunkowo niewinna kwestia zaangażowania politycznego i gospodarczego wilhelmińskich Niemiec w osmańskiej Turcji, którego symbolem była słynna - nieukończona zresztą - kolej bagdadzka. Autor pokazuje, jak w związku z tym projektem rozwijały się na przełomie wieków niemieckie koncepcje uderzenia w Anglików, a w mniejszym stopniu także Francuzów i Rosjan, przy pomocy ich zbuntowanych, muzułmańskich poddanych.
McMeekin, Brytyjczyk mieszkający w Turcji, ukazuje niemiecką aktywność na Bliskim Wschodzie na szerokim tle ówczesnych niepokojów w państwie osmańskim. Przedstawia rewolucję młodoturecką, osłabienie państwa przez separatystyczne tendencje różnych grup ludności, a także dyplomatyczną grę mającą czy to podzielić, czy to zachować Turcję w dotychczasowych granicach. Opisuje też działalność niemieckich szpiegów, czy może raczej agentów mających rozbudzić ideę dżihadu na całym Bliskim Wschodzie. Cóż, rzeczywistość okazała się dla kajzera i jego otoczenia okrutna, bo nie dość, że nie udało się wywołać masowego antybrytyjskiego powstania w koloniach, to jeszcze siła sułtana jako muzułmańskiego kalifa okazała się zbyt mała i to Brytyjczycy zagrali kartą arabską przeciwko Osmanom doprowadzając do zniszczenia imperium rządzonego z Konstantynopola. Autor zresztą nie tylko opowiada o sułtańskiej Turcji: sporo miejsca poświęca też innym obszarom konfrontacji w okresie I wojny światowej, np. Kaukazowi, Persji, czy Afganistanowi. Może nie był to najważniejszy front wielkiej wojny, ale nie sposób zaprzeczyć, że w wielkiej układance tego globalnego konfliktu i on odegrał pewną rolę.
Jako minus tej książki mogę wskazać charakteryzujące wszystkich chyba historyków brytyjskich przekonanie o głupocie wilhelmińskich elit oraz o ogólnej niższości Niemców wobec Anglików. Cóż, Wilhelm II rzeczywiście był idiotą, ale nie można tego samego powiedzieć o innych ludziach kreujących politykę II Rzeszy. Jest prawdą, że źle ocenili oni sytuację na Bliskim Wschodzie pokładając zbyt wielkie nadzieje w sułtanie jako kalifie, niemniej ogólny zamysł tego projektu był naprawdę śmiertelnie niebezpieczny dla Wielkiej Brytanii. Poza tym Niemcy, mimo iż dysponujące słabymi sojusznikami i walczące na dwa fronty, świetnie radziły sobie w tej wojnie. Tymczasem McMeekin czasem pisze wręcz prześmiewczo, jakby chciał powiedzieć "ach, ci głupi Niemcy, co oni chcieli zrobić...". Poza tym widać u Autor nadmierną fascynację książkami "Seven Pillars of Wisdom "Lawrence'a oraz "Greenmantle" Johna Buchana - odwołuje się do nich tak często, że mam ochotę zgodzić się z Saidem krytykującym autorów zachodnich za patrzenia na Bliski Wschód poprzez literaturę piękną.
Ale żeby moja opinia nie została uznana za negatywną, muszę w zakończeniu raz jeszcze podkreślić, że "Ekspres Berlin-Bagdad" to jedna z lepszych książek o przełomie XIX i XX wieku, jakie czytałem. Opisuje zapomniane pole gry europejskich mocarstw, ich rywalizację polityczną i militarną o supremację na Bliskim Wschodzie. Poza tym porusza problem dżihadu i jedności świata muzułmańskiego, jakże dziś aktualnych i dyskutowanych. Wielkie brawa dla Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego za przybliżenie polskiemu czytelnikowi tej cennej monografii i to jeszcze w bardzo dobrym przekładzie.
Tomasz Babnis
Wypada mi zgodzić się z opinią użytkowniczki ewka1201: "Ekspres Berlin-Bagdad" to naprawdę świetna książka, która naświetla bardzo rzadko omawiany aspekt polityki wielkich mocarstw przed i w trakcie pierwszej wojny światowej. Co więcej, problemy światowego islamu i dżihadu są dziś szczególnie dobrze widoczne, a McMeekin pokazuje, jak rodziła się idea wykorzystania tych sił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-11
Historia Turcji w XIX i XX wieku nie jest w Polsce szczególnie popularnym tematem. Prawdę mówiąc jest tematem zupełnie nieobecnym. Bardzo mało się o tej problematyce mówi, także w ramach studiów historycznych, gdzie wspomina się o wojnie krymskiej, irredencie narodów bałkańskich, udziale Imperium Osmańskiego w I wojnie światowej i... to tyle. T. Wituch w "Tureckich przemianach" przedstawił natomiast bardzo istotny proces, jakim było wytworzenie się tureckiej świadomości narodowej, która - co wydawać by się mogło paradoksem - powstawała w opozycji do tradycji państwa sułtanów. Autor wyłożył te zagadnienia niezwykle klarownie, ładnie zamieścił je w kontekście zmieniającego się układu sił w świecie pod koniec XIX stulecia. Czytelnik łatwo dostrzeże związki między wojnami zewnętrznymi a sytuacją wewnętrzną w państwie tureckim. Całość napisana jest ładnym językiem i kompleksowo ujmuje najważniejsze problemy także w szerszym niż tylko turecki kontekście bałkańskim i ogólnoislamskim. Bardzo zachęcam do lektury "Tureckich przemian"!
Tomasz Babnis
Historia Turcji w XIX i XX wieku nie jest w Polsce szczególnie popularnym tematem. Prawdę mówiąc jest tematem zupełnie nieobecnym. Bardzo mało się o tej problematyce mówi, także w ramach studiów historycznych, gdzie wspomina się o wojnie krymskiej, irredencie narodów bałkańskich, udziale Imperium Osmańskiego w I wojnie światowej i... to tyle. T. Wituch w "Tureckich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-25
"Dzieje Morza Czarnego" Charlesa Kinga to książka napisana bardzo przystępnym i ciekawym językiem, ale niestety trochę rozczarowująca poziomem merytorycznym. Przede wszystkim trzeba byłoby nieco zmodyfikować jej tytuł, bo bardziej niż o samym morzu opowiada o obszarach leżących na jego wybrzeżach. Bardziej podobały mi się rozdziały o starożytności i średniowieczu, bo - takie odniosłem wrażenie - w tych poświęconych historii nowożytnej Autorowi zabrakło już trochę pomysłu. Stąd pisanie np. o exodusie Kałmuków, czy nietoczonej bynajmniej nad Morzem Czarnym wojnie grecko-tureckiej w latach dwudziestych. King zresztą chyba nie zrozumiał także, o co chodziło w akcji z tzw. wioskami potiomkinowskimi (s. 162-165). Wiedząc, że jest on twórcą także pracy poświęconej ludom Kaukazu, liczyłem na trochę więcej informacji o tym rejonie, ale tu się zawiodłem. W sumie eseistyczny styl krótkich rozdzialików o różnych ciekawostkach jest bardzo przyjemny w odbiorze, choć dla mnie przynajmniej mało było tu rzeczy nowych. "Dzieje Morza Czarnego" spodobają się jednak tym, którzy po prostu chcą się dowiedzieć czegoś o tym akwenie i jego otoczeniu. Myślę, że można spokojnie zabrać na wycieczkę i tam czytać do poduszki.
Tomasz Babnis
"Dzieje Morza Czarnego" Charlesa Kinga to książka napisana bardzo przystępnym i ciekawym językiem, ale niestety trochę rozczarowująca poziomem merytorycznym. Przede wszystkim trzeba byłoby nieco zmodyfikować jej tytuł, bo bardziej niż o samym morzu opowiada o obszarach leżących na jego wybrzeżach. Bardziej podobały mi się rozdziały o starożytności i średniowieczu, bo -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Historia Gruzji" jest książką zaskakująco dobrą jak na czasy, w których powstała, oraz temat, którego dotyczy. W czasach PRL-u nie było łatwo pisać o republikach radzieckich, a przecież Gruzja od 1922 do 1991 r. była częścią ZSRR. Autorzy przyjęli optymalny sposób pisania o czasach sowieckich: wymieniają w zasadzie wyłącznie statystyki i pokazują zdjęcia. Zupełnie rozsądnie. Wcześniejsze epoki opisywane są z punktu widzenia historiografii marksistowskiej, ale nie jest to jakoś rażące, także trwające od 1801 r. rosyjskie rządy nad Gruzją zostały opisane całkiem rzeczowe, z uwzględnieniem stron i jasnych, i ciemnych. Interesująco został przedstawiony okres gruzińskiego rozbicia dzielnicowego i lawirowania między z Persją i Turcją a rozpoczynającą swoją ekspansywną politykę w regionie Rosją. W całej książce niewiele jest lania wody i tez bez pokrycia (choć 5 mln mieszkańców Gruzji za królowej Tamary to liczba absolutnie z kosmosu). Mam wrażenie, że okres dziejów starożytnych zasługiwałby na dokładniejsze potraktowanie, ale jeśli książka ma obejmować przekrój całych dziejów Gruzji, miłośnicy starożytności muszą się ograniczyć do takiej ilości materiału. Podsumowując, naprawdę dobra książka, zdecydowanie powyżej średniej tej serii, choć temat także trudniejszy ze względu na barierę językową.
Tomasz Babnis
"Historia Gruzji" jest książką zaskakująco dobrą jak na czasy, w których powstała, oraz temat, którego dotyczy. W czasach PRL-u nie było łatwo pisać o republikach radzieckich, a przecież Gruzja od 1922 do 1991 r. była częścią ZSRR. Autorzy przyjęli optymalny sposób pisania o czasach sowieckich: wymieniają w zasadzie wyłącznie statystyki i pokazują zdjęcia. Zupełnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to