Odessa. Geniusz i śmierć w mieście snów Charles King 6,7
![Odessa. Geniusz i śmierć w mieście snów](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/3676000/3676075/504200-352x500.jpg)
ocenił(a) na 83 lata temu [Odessa: Genius and Death in a City of Dreams]
„Niniejsza książka odtwarza historię nadczarnomorskiego portu od imperialnych początków, przez kolejne tragedie XX wieku, do przejścia w sferę mitu i nostalgii” (str. 17).
„Czarnomorski port wyróżniał się swoją specyfiką we wszystkich czterech państwach, pod których rządami kolejno się znajdował: w Imperium Rosyjskim, Związku Radzieckim, Rumunii (jako mocarstwie okupacyjnym) i dzisiejszej Ukrainie. Był i jest wielonarodową, swarliwą wyspą różnorodności na styku morza i stepu, dla której własna pstrokata tożsamość stanowi nieustające zagrożenie*. »Odessa nie miała żadnej tradycji, dlatego nie bała się nowych sposobów życia i form aktywności [...]. Rozwinęła w nas więcej temperamentu niż namiętności, więcej cynizmu niż zawziętości«” (str. 16-17).
Historia kilku pokoleń mieszkańców Odessy – od powstania miasta po czasy współczesne [2011]. Najważniejsze wydarzenia, zmiany w strukturze etnicznej, konflikty. Niewiele o architekturze, prawie nic o urbanistyce; wycinki z biografii, dane statystyczne, polityka.
Książka bardzo rzetelna**, napisana przystępnie i porządnie przetłumaczona***. Oferuje ogólne rozeznanie w specyfice miasta, jego korzeniach i problemach.
* „Możliwe, że oscylowanie pomiędzy geniuszem a samozniszczeniem jest normalnym stanem adeptów trudnej sztuki wielkomiejskiego rozkwitu” (str. 18).
** Ogromna bibliografia, informacje podparte przypisami.
*** Przekład: Hanna Pustuła-Lewicka (2016).
•
Zaczynamy od Marka Twaina, a kończymy na brooklińskim Brighton Beach, w Małej Odessie. Raz autor (1967) tłumaczy odeską urbanistykę odnosząc się do Waszyngtonu, w innym miejscu przyrównuje radzieckiego aktora do amerykańskich odpowiedników. Gdyby tę książkę napisał Polak, odwołania byłby zupełnie inne. Być może zestawiono by Odessę z Łodzią, innym młodym miastem Imperium, a lodermenscha z odesytą*. Budynki projektowane przez polskich architektów, nierzadko perełki, stoją w odeskim śródmieściu do dziś. Budowę Teatru Opery i Baletu – obok Schodów Potiomkinowskich najbardziej rozpoznawalnego obiektu miasta – nadzorował Feliks Gąsiorowski (1815-1894),oprócz niego, działali również Mikołaj Tołwiński (1857-1924),Lew Wołek i inni.
Docelowym odbiorcą książki jest czytelnik amerykański. Nie przeszkadza to w lekturze, ciężko jednak oddalić myśl, że w trosce o jego komfort – dobre samopoczucie – zrezygnowano z opisu tkanki miejskiej i znacząco uproszczono monografię.
* Odesyta, lodermensch i bakiniec. Autor wspomina o boomie naftowym nieopodal Baku, ale nie pisze nic o śródmieściu wyrosłym dookoła średniowiecznego starego miasta, ani kosmopolitycznych, rosyjskojęzycznych bakińcach. (Między Łodzią, Baku a Odessą jest sporo analogii).
•
Autor wyszedł z założenia, że miasto tworzą ludzie – dlatego o architekturze, urbanistyce i infrastrukturze nie pisze prawie nic. Wspomina o charakterze lokalnej zabudowy, o nietypowej jak na Europę siatce ulic, ale niewiele ponadto. Pomija przez to wiele istotnych kwestii, które w tego typu książce powinny być omówione.
Rozpisuje się na tematy nie dotyczące bezpośrednio Odessy (np. o losach Puszkina po opuszczeniu miasta). Jest to typowy sposób na zwiększania objętości tekstu, ale w tej książce, w której bohaterami są ludzie, jest to do zaakceptowania.
Kiedy miasto skanalizowano, zelektryfikowano, kiedy założono sieć telefoniczną?
Autobusy, tramwaje – co z transportem miejskim?
Jak funkcjonowały tamtejsze straże ogniowe?
•
„Z czasem miasto bohater przyćmiło miasto rzeczywiste. Sowiecka narracja o mężnym oporze stawianym faszystowskiej nawale ostatecznie przesunęłam Odessę w sferę nostalgii. Zmitologizowane doświadczenie II wojny światowej splotło się z nowym zestawem przypisywanych jej cnót: przyjazną wieloetnicznością, ładnymi plażami, pseudośródziemnomorską krotochwilnością i apetytem na życie, niejasno wywodzonym z tradycji żydowskiej” (str. 242).
•
1) UWAGI MERYTORYCZNE: str. 17 – Las Vegas to nie port, leży na środku pustyni (!); str. 39 – „wiernych Moskwie Tatarów” – wtedy stolicą był Petersburg, niemniej Moskale pozostali Moskalami; str. 57 – nie tyle symetrycznych, co prostopadłych (o ulicach Odessy); str. 85 – miło się czyta o libertyńskim, postępowym Puszkinie, przyjemnie słucha nostalgicznej piosenki „Aleksiej Siergiejewicz Puszkin” Okudżawy, także wykonaniu Sławy Przybylskiej, warto jednak mieć na uwadze takie słowa poety: „Należy ich zdusić, powolność nasza jest męcząca. Dla nas bunt Polski to sprawa domowa, prastara, dziedziczna rozterka” (Wikipedia). Padło to w 1831, w komentarzu do powstania listopadowego, które oczywiście tradycyjnie umoczyliśmy. Курица не птица, польша не заграница – to stanowisko wielkiego poety. A teraz, dla kontrastu, znienawidzony Karol Marks: „Jedna tylko alternatywa pozostała Europie. Albo barbarzyństwo azjatyckie pod moskiewskim przywództwem zaleje ją jak lawina, albo musi ona odbudować Polskę tak, aby między nią a Azją stanęło dwadzieścia milionów bohaterów i by dzięki temu zyskała ona na czasie na dokonanie swego społecznego odrodzenia” (Wikipedia); str. 109 – królestwo wschodniej Gruzji (tj. Kartlii i Kacheti) – przydałby się przypis.
2) MAŁE POTKNIĘCIA: str. 16 – „w tym wypadku” do skasowania; Str. 70 – Tfilis (Tyfilisie? Autor zostawia wersję rosyjską, w naszym piśmiennictwie funkcjonuje wariant spolszczony); str. 82 – z Odessy x2 (z miasta) str. 83 – ostatnie zdanie drugiego akapitu – brakuje przecinków; str. 106 – autor czego? (pisarz – W. Jessy); str. 138 – o tym że dostał Nobla już było; str. 156 – jednostką (składową?); str. 197 – rosyjskiego sierotę (rosyjską sierotę); str. 198 – po jednym członku (jeden członek); str. 193 – „po »co najmniej stu żydów« (po „stu żydów, co najmniej”); str. 201 – niedobitków odeskich Żydów (żydowskich niedobitków); str. 205 – na Bukowinie (w Bukowinie); str. 223 – śmiecie (śmieci?); str. 237/243 – ta sama informacja o Uzbekistanie; str. 251 – się wymknie (wymknie się); str. 260 – zapoznanym (zapomnianym?).
Uwagi dotyczą wydania z 2016.