Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

W każdej historii szukam emocji. W ślad za Arystotelesem - książka mnie porwie, jeśli nie zostawi obojętnym.

Stąd, gdybym miał podsumować najnowszą powieść Joanny Parasiewicz, powiedziałbym, że jest ona niezwykle wiarygodna, wnikliwa i… zmysłowa.
Czyta się świetnie - szybko i z przyjemnością.
Szalenie podoba mi się zręczny rys psychologiczny głównych bohaterów. Postacie pierwszo, ale i drugoplanowe są wyraziste i pełne życia, jednym kibicujemy, inni nas drażnią i uwierają.
Są w tej książce odrysowane mocną kreską ludzkie namiętności, słabości i żądze.
To wzrusza i irytuje, zachwyca i drażni, ale ta historia nie pozwala przejść obojętnie.
I takich właśnie szukam.

W każdej historii szukam emocji. W ślad za Arystotelesem - książka mnie porwie, jeśli nie zostawi obojętnym.

Stąd, gdybym miał podsumować najnowszą powieść Joanny Parasiewicz, powiedziałbym, że jest ona niezwykle wiarygodna, wnikliwa i… zmysłowa.
Czyta się świetnie - szybko i z przyjemnością.
Szalenie podoba mi się zręczny rys psychologiczny głównych bohaterów. Postacie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dlaczego wybieramy polityków oczami?
Kiedy bywamy próżniakami społecznymi ?
Dlaczego działają alerty “Inni klienci dodali do tego zakupu szampon przeciw pchłom”?
Co sądzi nauka o chęci władzy i mocy stereotypów?

Książka światowego guru psychologii społecznej to klucz do wielu drzwi za którymi kryją się wszelkiej maści socjotechniki, manipulacja i inne sztuczki ułatwiające mydlenie nam oczu.
Podręcznik profesora Wojciszke to sążniste kompendium aktualnej wiedzy na temat tego dlaczego ludzie kochają, zdradzają, pożądają, kłamią, pomagają albo nie ustępują miejsc w autobusie.
Potężna dawka solidnej i zweryfikowanej wiedzy, poparta badaniami i celnymi przykładami.
Polecam! Rozpuszcza wiele mitów.

Dlaczego wybieramy polityków oczami?
Kiedy bywamy próżniakami społecznymi ?
Dlaczego działają alerty “Inni klienci dodali do tego zakupu szampon przeciw pchłom”?
Co sądzi nauka o chęci władzy i mocy stereotypów?

Książka światowego guru psychologii społecznej to klucz do wielu drzwi za którymi kryją się wszelkiej maści socjotechniki, manipulacja i inne sztuczki ułatwiające...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy można zatłuc kijem za garnek?
A zadźgać widłami za pierzynę?
Albo spalić wraz z stodołą kilkaset ludzi, bo poustawiali sobie murowane domy wokół rynku, a zresztą nikt Żydków nie lubi?
A Pana Jezusa to kto ukrzyżował? No chyba nie Szewczyk Dratewka.

Kiedyś świat był prosty.
Niemiec to twój wróg, Polak - dobry, bohater bez skazy. Szwaba-głupka na dudka wystrychnął z psem Szarikiem i padrugiem z bratniej armii do pomocy.
Kiedyś było jasne: szkopy - złe, my zaś bez plamy na honorze, wiecznie nieustraszona husaria spod Wiednia.
A potem wredny Gross napisał „Sąsiadów”.
A potem Reszka wypuścił „Płuczki”.
I wszystko się jakoś rypło.
Pękło szkiełko w ramce gdzie rodzinna fotografia.

„Ani wtedy, gdy pędzili, ani wcześniej na rynku nie widziałem Niemców. Było za to dużo ludzi z okolicznych wiosek. Bo już było wiadomo w dniu, kiedy pędzono Żydów do stodoły, że te domy po nich wkrótce zostaną bez właścicieli. I z Wąsosza nawet towarzystwo na piechotę zapieprzało do Radziłowa, żeby nakraść, z okolicznych wsi, żeby coś wziąć.”

Nie wiem, czy nędza i zazdrość mogą tłumaczyć bestialstwo.
Takich mieścin jak Radziłów było przecież niemało. Może nie wszyscy gwałcili, bili i kradli, ale wszyscy o zbrodniach milczeli. Zgodnie. I co niedziela do kościoła, jak Pan Bóg przykazał.
I to jest równie przerażajace jak mord dla pary butów.

Czy można zatłuc kijem za garnek?
A zadźgać widłami za pierzynę?
Albo spalić wraz z stodołą kilkaset ludzi, bo poustawiali sobie murowane domy wokół rynku, a zresztą nikt Żydków nie lubi?
A Pana Jezusa to kto ukrzyżował? No chyba nie Szewczyk Dratewka.

Kiedyś świat był prosty.
Niemiec to twój wróg, Polak - dobry, bohater bez skazy. Szwaba-głupka na dudka wystrychnął z psem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ooo, cóż to była za zacna opowieść!
Ta pozycja to obraz dobra i zła, krajobraz przetrwania w stadzie głodnych wszystkiego wilcząt i studium chorej fascynacji, żądzy posiadania drugiego człowieka na własność i tylko dla siebie.
Połknąłem tę opowieść niemal jednym haustem, z każdą stroną zastanawiając się, czym mnie jeszcze zaskoczy. I im bardziej zagłębiałem się w świat bohaterów, tym częściej ogarniało mnie uczucie niepokoju.

Doceniam świetną historię, plastyczny język, przekonujące postaci i klimacik świeżo powojennych lat. Domestic noir nie jest gatunkiem po który sięgam, ale spędziłem weekend z dziewczyną z sierocińca i wrażenia niezapomniane.

Ooo, cóż to była za zacna opowieść!
Ta pozycja to obraz dobra i zła, krajobraz przetrwania w stadzie głodnych wszystkiego wilcząt i studium chorej fascynacji, żądzy posiadania drugiego człowieka na własność i tylko dla siebie.
Połknąłem tę opowieść niemal jednym haustem, z każdą stroną zastanawiając się, czym mnie jeszcze zaskoczy. I im bardziej zagłębiałem się w świat...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor z zawodu jest architektem i felietonistą Gazety Wyborczej. "Sedinum - wiadomość z podziemi" to jego pierwsza książka.

Ta powieść ma potencjał, bo i praca domowa odrobiona i koncept zacny. Dzięki niej poznaję historię oraz topografię miasta, którego nie miałem przyjemności zwiedzić i to jest dobre w tej historii. Ciekawe są też wątki loży masońskiej, zagadki Wehrmachtu, a także opisy historycznych miejsc.
Niemniej napięcie, które wytrwale buduje Autor, rozwadniają dłużyzny i wodolejstwa, które wymagają od czytelnika sporego zaparcia, by wytrwał do końca. Przy tym bohaterowie są jacyś tacy letni, nikomu tu nie kibicuję, ale też nikt nie drażni.
Na ostatniej stronie znajdziemy podziękowania adresowane do korektorów i recenzentów i tu szczerze autorowi radzę, aby na następny raz powiększył ów grono o bardziej krytyczne głosy.
Zetną z połowę i wszystkim na zdrowie pójdzie, a akcja ruszy z kopyta.

Autor z zawodu jest architektem i felietonistą Gazety Wyborczej. "Sedinum - wiadomość z podziemi" to jego pierwsza książka.

Ta powieść ma potencjał, bo i praca domowa odrobiona i koncept zacny. Dzięki niej poznaję historię oraz topografię miasta, którego nie miałem przyjemności zwiedzić i to jest dobre w tej historii. Ciekawe są też wątki loży masońskiej, zagadki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dwóch rzeczy szukam w każdej powieści: klimatu oraz sposobu, w jaki została opowiedziana, a jako archeolog jestem nieznośnie wyczulony na detale.
Znalazłem w „Mistyfikatorze” wyśmienitą historię, a także zastęp barwnych postaci, z których każda to indywiduum, fascynujący mikrokosmos. Czytając, miałem wrażenie, że oglądam film.
Trudno się było oderwać i to chyba najtrafniej oddaje wrażenia z tej lektury.

Dwóch rzeczy szukam w każdej powieści: klimatu oraz sposobu, w jaki została opowiedziana, a jako archeolog jestem nieznośnie wyczulony na detale.
Znalazłem w „Mistyfikatorze” wyśmienitą historię, a także zastęp barwnych postaci, z których każda to indywiduum, fascynujący mikrokosmos. Czytając, miałem wrażenie, że oglądam film.
Trudno się było oderwać i to chyba najtrafniej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

III Rzesza, czyli jak to się mogło stać?

Praca Kitchena to solidne kompendium imperium Führera.
Podobnych analiz jest pod dostatkiem niemniej ta proponuje nieco inną optykę. Autor rozpracował temat rzetelnie: zamiast chronologii bierze na warsztat poszczególne składniki, które razem złożyły się na imperium zła.
Punktem wyjścia jest kondycja gospodarczo - społeczna, w której powszechnie upatruje się trampoliny sukcesu über kanclerza. Analizowane są polityka wewnętrzna i zagraniczna, gry zakulisowe i gierki elit, a także postawa kościoła. Przedstawiono III Rzeszę wobec kobiet, młodzieży, mniejszości narodowych, wrogów partii, omówiono kwestię sztuki i propagandy, aż po Holocaust, wojnę oraz krótki rys podbijanych ziem. Każdy rozdział poparto liczną bibliografią.
Autor operuje przystępnym językiem, choć czasem emocje biorą górę :-) Niemniej można tu znaleźć analogię do współczesnych czasów, ale to zostawiam indywidualnej ocenie czytelnika.

III Rzesza, czyli jak to się mogło stać?

Praca Kitchena to solidne kompendium imperium Führera.
Podobnych analiz jest pod dostatkiem niemniej ta proponuje nieco inną optykę. Autor rozpracował temat rzetelnie: zamiast chronologii bierze na warsztat poszczególne składniki, które razem złożyły się na imperium zła.
Punktem wyjścia jest kondycja gospodarczo - społeczna, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Określiłbym tę książkę jako patchworkowa albo eksperymentalna.
"Bieguni" to wybór opowiadań o różnym stopniu przyciągania. Są tu perełki o próbach unieśmiertelnienia istoty ludzkiej (historia XVII-wiecznego anatoma, Filipa Verheyena oraz współczesnego lekarza Blaua) albo ciekawa historia Kunickiego. Aby do nich dotrzeć, czytelnik musi strawić wywody o psychologii podróży, psychoteologii podróżowania, różnicach językowych i psychoanalizę siedzących w samolotach albo gejtach lotnisk.
Jeśli komuś taka tematyka niestraszna albo lubi zabawy językiem, teorie o metaforyczności nazw Islandii czy Stanów Zjednoczonych, da radę.
Ja zbyt często musiałem odpoczywać.

Określiłbym tę książkę jako patchworkowa albo eksperymentalna.
"Bieguni" to wybór opowiadań o różnym stopniu przyciągania. Są tu perełki o próbach unieśmiertelnienia istoty ludzkiej (historia XVII-wiecznego anatoma, Filipa Verheyena oraz współczesnego lekarza Blaua) albo ciekawa historia Kunickiego. Aby do nich dotrzeć, czytelnik musi strawić wywody o psychologii podróży,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Królewna Śnieżka i National Geographic

Jestem na nie i to z kilku powodów.
1. Przyjemność czytania zabijają wysłużone chwyty.
Bohaterka jest dziewczątkiem opuszczonym przez ludzi i Boga. Jest za to skończenie piękna, ujmująco szlachetna i podskórnie czujemy, że wszystko będzie dobrze, bo ona nie ma wad. On - podobnie. On to ten dobry, czuły i mądrzejszy. Typ nieskalanego Wybawcy, co to tacie pomoże i dziewczątko przeprowadzi suchą stopą przez zło świata.
2. Konstrukcja tekstu.
Książkę otwierają liryczne opisy bagien i wewnętrzne monologi bohaterki, wokół malownicze opary mgły, aromaty ziemi, morza i bujnej roślinności. I jest cudnie, za to kiedy przyjdzie do interakcji między bohaterami, robi się tak drętwo, aż zgrzyta. Rozmowy postaci są w tej historii niczym pismo automatyczne: martwe i nijakie. Vide dialogi chłopca z tatą czy dialogi policjantów z 1969. Zresztą sceny toczące się w przyszłości są jak nadpisanie albo odwalone po łebkach, byle tylko pchnąć akcję do przodu.
Niemniej biorę poprawkę, że autorka jest przyrodnikiem i wcześniej publikowała teksty przyrodnicze, a „Gdzie śpiewają raki” to debiut obyczajowy.
3. Rozwój postaci i błędy logiczne.
Znów lecimy na skróty - fascynująca historia rodziców dziewczątka jest przedstawiona tak pobieżnie, jak tylko się da, za to opisy mchu i paproci powalają. Postaci są niewiarygodne. Rodzeństwo dziewczątka znika po kolei niczym u Agathy Christie, ale nikt tego nie zauważa. Ot, pusty siennik jeno się ostał. Sama bohaterka nie cierpi na traumy. Zbiera z zapamiętaniem muszle i ptasie gniazda i nie tęskni za braćmi ani siostrami. Po roku zresztą nie pamięta ich twarzy. Sama zaś z półdzikiego zwierzątka wyrasta na poetycko recytującego przyrodnika, śpiewającego piosenki, których musiała nauczyć się od mew. W szóstej wiośnie zaś potrafi korzystać ze świec, aby naprawiać własnoręcznie silnik łódki, którą łowi ryby. Skąd to umie - też pewnie od mew, mewy wiedzą dużo.
Poza tymi fantasmagoriami fabuła jest przewidywalna jak pogoda w Kalifornii i przy tym tak absurdalna, że lektura robi się intelektualną rozrywką, jeśli akurat ma się trochę czasu i siedzi w pociągu lub buja w hamaku.

Królewna Śnieżka i National Geographic

Jestem na nie i to z kilku powodów.
1. Przyjemność czytania zabijają wysłużone chwyty.
Bohaterka jest dziewczątkiem opuszczonym przez ludzi i Boga. Jest za to skończenie piękna, ujmująco szlachetna i podskórnie czujemy, że wszystko będzie dobrze, bo ona nie ma wad. On - podobnie. On to ten dobry, czuły i mądrzejszy. Typ nieskalanego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnąłem po książkę z dwóch powodów. Przyciągnął krnąbrny tytuł, po drugie sylwetka autora. Zainteresowało mnie jaką historię opowie sanitariusz z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, co z miejsca wydało mi się nietuzinkowe. I ta książka też taka jest: nieszablonowa. Poza tym cudaczna, lecz świeża.
Żywy, soczysty i barwny język. Zdania krótkie, myśli błyskotliwe, pchają żwawo historię do przodu.
Pod względem narracji trochę tu jak w Margot Witkowskiego.
Dobrze jest czytać teksty pisane ciekawym językiem. To taka szczepionka, jak już się zaczyna ulewać od produkowanych setkami kryminałów z koszy Biedronki.
Ps.
Ale za okładkę bym się obraził. Jeśli treść jest groteskowa, to wystarczy.
Lodów też się nie posypuje cukrem, bo zwyczajnie robi się za mdło.

Sięgnąłem po książkę z dwóch powodów. Przyciągnął krnąbrny tytuł, po drugie sylwetka autora. Zainteresowało mnie jaką historię opowie sanitariusz z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, co z miejsca wydało mi się nietuzinkowe. I ta książka też taka jest: nieszablonowa. Poza tym cudaczna, lecz świeża.
Żywy, soczysty i barwny język. Zdania krótkie, myśli błyskotliwe, pchają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobre na czasy liceum. Trochę jak „Ptasiek” Whartona.

A jak się ma trochę więcej lat i przeczytanych stron, to wymaga się od takiego Carrolla grubo więcej.
Na przykład jakiejś odautorskiej refleksji nad światem i człowiekiem, nie samej kroniki faktów i zabawy słowem. Chce się też, aby przestał w każdej swojej opowieści wtrącać tę swoją Austrię i bulteriery, które zresztą będą się pałętać po wielu jego historiach (m.in. w „Śpiąc w płomieniu” i „Muzeum psów”), obsesja jakaś?
Poza oczekiwaniami mnie się w tej historii kilka rzeczy nie klei, choćby psyche postaci. Weźmy pierwszą z brzegu - Dziewczynę Życia narratora. Otóż narrator Dziewczynę Życia notorycznie zdradza (i co najlepsze, sam do końca nie wie, dlaczego). A ta po odstawieniu do kąta posłusznie wraca i wybacza wszystko, daje buzi pod prysznicem i szeroko się uśmiecha. O sorry Carroll, ale tak w życiu to łatwo nie jest.
Nawet w bajkach.

Dobre na czasy liceum. Trochę jak „Ptasiek” Whartona.

A jak się ma trochę więcej lat i przeczytanych stron, to wymaga się od takiego Carrolla grubo więcej.
Na przykład jakiejś odautorskiej refleksji nad światem i człowiekiem, nie samej kroniki faktów i zabawy słowem. Chce się też, aby przestał w każdej swojej opowieści wtrącać tę swoją Austrię i bulteriery, które zresztą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam słabość do czeskiego pióra.
Mam słabość do sposobu patrzenia na świat wybitnych pisarzy zza naszej południowej granicy, ponieważ łączy ich dar podnoszenia tematów wagi ciężkiej z ironią i dystansem. Ba, z humorem nawet.

Otóż z ironią i dystansem można opowiadać o wszystkim. O żydowskiej zagładzie i o mrokach stalinizmu również. I można robić to tak, że czytelnikowi co i rusz przechodzą po plecach ciarki. Bez pompy, bez patosu i zbytecznej martyrologii. I w ten sposób gorzki świat pokazuje Škvorecký, zachowując przy tym powściągliwość oraz humor. Humor, który ratuje autora (rocznik 1924) przed ciemnością i mrokiem. To taka piękna podróż przez piekło.
Zostaje w pamięci.

Mam słabość do czeskiego pióra.
Mam słabość do sposobu patrzenia na świat wybitnych pisarzy zza naszej południowej granicy, ponieważ łączy ich dar podnoszenia tematów wagi ciężkiej z ironią i dystansem. Ba, z humorem nawet.

Otóż z ironią i dystansem można opowiadać o wszystkim. O żydowskiej zagładzie i o mrokach stalinizmu również. I można robić to tak, że czytelnikowi co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem jak Państwu, ale mi dotąd nikt tak o Wielkiej Wojnie pięknie nie opowiedział.

Jest kilku bohaterów tej historii. Są pełnokrwiste postaci, ich emocje i świat. Drugim bohaterem jest historia. Dzieje się w tle, ale jak już włazi z buciorami na pierwszy plan, to zgarnia całą uwagę czytelnika.
Wreszcie - awiacja. Ponieważ jestem zapalonym miłośnikiem szybowców, podszedłem do tej książki z pewnymi wymaganiami. I tu też w punkt.
Romansów nie szukam, ale jeśli opowieść o namiętności ma być podana w ten sposób, biorę.
I na koniec - fenomenalny warsztat.
Ja akurat słowa lubię, ale jeszcze bardziej lubię, gdy czuję, że pisarz się na to nasze spotkanie rzetelnie przygotował i że operuje słowami tak, że kupię świat, który pragnie pokazać.
Cicho o tej książce, a szkoda. Ja czekam na więcej.

Nie wiem jak Państwu, ale mi dotąd nikt tak o Wielkiej Wojnie pięknie nie opowiedział.

Jest kilku bohaterów tej historii. Są pełnokrwiste postaci, ich emocje i świat. Drugim bohaterem jest historia. Dzieje się w tle, ale jak już włazi z buciorami na pierwszy plan, to zgarnia całą uwagę czytelnika.
Wreszcie - awiacja. Ponieważ jestem zapalonym miłośnikiem szybowców,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z dziwniejszych i przejmujących pozycji, jaką miałem przyjemność czytać. Dekadencka i dowcipna mieszanka fikcji oraz wspomnień, refleksji i społecznych diagnoz pióra chorwackiej eseistki wypędzonej z własnego kraju.

Jest to studium geobiografii autorki okrzykniętej „Czarownicą z Zagrzebia”. Dużo tu o stracie, rozpaczy, bólu oraz o miłości. Książkę tworzy sześć esejów, z których każdy opisuje epizod z życia pisarki. To książka, gdzie introspekcyjną narrację przecinają podróże, a także barwne anegdoty. Epicka podróż po świecie staje się pretekstem do refleksji nad kondycją współczesnej kultury, wyrazem bolesnych doświadczeń pisarki i krzykiem rozpaczy nad bagienkiem zachodnioeuropejskiego światka literackiego. Symbolem, który łączy eseje, jest lis – przechera, wcielenie sprytu i przebiegłości, zdrady i kombinatorstwa.
Inaczej odbiorą tę książkę Amerykanie, a co innego znajdujemy w niej my, mieszkańcy tej części Europy...

To jedna z dziwniejszych i przejmujących pozycji, jaką miałem przyjemność czytać. Dekadencka i dowcipna mieszanka fikcji oraz wspomnień, refleksji i społecznych diagnoz pióra chorwackiej eseistki wypędzonej z własnego kraju.

Jest to studium geobiografii autorki okrzykniętej „Czarownicą z Zagrzebia”. Dużo tu o stracie, rozpaczy, bólu oraz o miłości. Książkę tworzy sześć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł sprzeda.
Tak założył nasz antropolog i trafił bez pudła, bo popełnił najgłośniejszą książkę międzywojnia. Obrazoburczą i bezecną, a przecież nie był to czas grzecznych pensjonarek. Jest hipoteza, że tytuł zapodał sam Witkacy, z którym pan antropolog się więcej niż przyjaźnił, ale to zostawmy biografom.

Seks więc wabi z okładki, niemniej uczony oddał rzetelnie życie rdzennej ludności Wysp Triobriandzkich (Nowej Gwinei i sąsiednich). Poza gruntowną analizą dokonał iście kopernikańskiego przewrotu w antropologii. Otóż wstał zza biurka i pojechał zbadać ludy, które badał. Pobyt na miejscu i empiria to było novum, gdy do końca I wojny dominowała tzw. antropologia gabinetowa, czyli lektura i analiza tekstów plus wnioski i dywagacje własne. Model, który dziś ma się świetnie - nie znam, ale się wypowiem.
Życie seksualne zalecam. Wszystkim.

Tytuł sprzeda.
Tak założył nasz antropolog i trafił bez pudła, bo popełnił najgłośniejszą książkę międzywojnia. Obrazoburczą i bezecną, a przecież nie był to czas grzecznych pensjonarek. Jest hipoteza, że tytuł zapodał sam Witkacy, z którym pan antropolog się więcej niż przyjaźnił, ale to zostawmy biografom.

Seks więc wabi z okładki, niemniej uczony oddał rzetelnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest pisarska wirtuozeria.
King klnie, ma gdzieś porywające metafory, pisze prosto i obrazowo. Magiczny składnik sukcesu tkwi bowiem gdzie indziej. King potrafi sprytnie zestawiać potrzebne elementy układanki tak, że drugie dno w jego historiach wychwytują krytycy administracji Trumpa, socjologowie społeczni, a czytelnik przewraca strony, jak w transie.

W „Instytucie” są sprawdzone wcześniej chwyty. Spotkamy dzieci o paranormalnych zdolnościach („Łowcy snów”, „Lśnienie” czy „Carrie”) a także bezwzględny świat dorosłych („Podpalaczka”). Jednak historia wciąga, mimo że miejscami jest pioruńsko przegadana i dęta. Przykładowo pozorna wszechmoc organizacji stojącej za instytutem - od prywatnego odrzutowca po elitarne ekipy na jej usługach, przez bezkarne wyrzynanie w pień dziecięcych opiekunów, przy jednoczesnym braku kontroli nad utrzymaniem systemów bezpieczeństwa... Ale rozrywka jest.

To nie jest pisarska wirtuozeria.
King klnie, ma gdzieś porywające metafory, pisze prosto i obrazowo. Magiczny składnik sukcesu tkwi bowiem gdzie indziej. King potrafi sprytnie zestawiać potrzebne elementy układanki tak, że drugie dno w jego historiach wychwytują krytycy administracji Trumpa, socjologowie społeczni, a czytelnik przewraca strony, jak w transie.

W...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest niczym cios w twarz. Boli i wytrąca z równowagi. Jest o złu, które drzemie w człowieku.

W historii ludzkości zawsze byli jacyś "oni" i jacyś "my". W tej historii pół narodu wyrżnęło drugie pół, i dotąd nie wiadomo dlaczego?
Tochman maluje krajobraz po hekatombie. Ocaleni patrzą wciąż w dół, nie mogąc otrząsnąć się z traumy. W lipcu 2013 roku książka rozpaliła ponownie publiczny dyskurs w związku z powracającymi pytaniami o bierność i współudział kościoła katolickiego w ludobójstwie w Rwandzie.

Wojciech Tochman odwiedził Rwandę w 2008 roku, by spotkać się z sędziami, psychiatrami, księżmi i żołnierzami. Rozmawiał ze sprawcami, ofiarami gwałtów oraz dziećmi, które przeżyły masakrę. Próbował dowiedzieć się, jak wygląda ich życie szesnaście lat później. Kto za tym stał? Dlaczego nikt nie powstrzymał ekstremistów Hutu przed wybiciem miliona Tutsi, a wszystko w ciągu stu dni?
I nie był to niestety zły duch.

Ta książka jest niczym cios w twarz. Boli i wytrąca z równowagi. Jest o złu, które drzemie w człowieku.

W historii ludzkości zawsze byli jacyś "oni" i jacyś "my". W tej historii pół narodu wyrżnęło drugie pół, i dotąd nie wiadomo dlaczego?
Tochman maluje krajobraz po hekatombie. Ocaleni patrzą wciąż w dół, nie mogąc otrząsnąć się z traumy. W lipcu 2013 roku książka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka to przedziwna.
Trochę tu o Lwowie, ale też o wielu innych tematach. Tak jakby autor nie mógł się zdecydować. Niby akcja toczy się dwutorowo, ale z kolejnymi rozdziałami torów tych przybywa aż nadto.
Trochę tu Schulza, a trochę Hrabala. Jest momentami przyciężkawo z humorem. Robi się przaśnie i nieco zbyt poufale, są wulgaryzmy i kapka erotyki. Jak na weselu nad ranem.
Ja w połowie lektury zgubiłem się z wątkiem.
Było przyjemnie, momentami zabawnie, ale za dwa tygodnie zapomnę o czym czytałem.

Książka to przedziwna.
Trochę tu o Lwowie, ale też o wielu innych tematach. Tak jakby autor nie mógł się zdecydować. Niby akcja toczy się dwutorowo, ale z kolejnymi rozdziałami torów tych przybywa aż nadto.
Trochę tu Schulza, a trochę Hrabala. Jest momentami przyciężkawo z humorem. Robi się przaśnie i nieco zbyt poufale, są wulgaryzmy i kapka erotyki. Jak na weselu nad...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnąłem, choć nie zmogłem. Zostawiono w poczekalni u dentysty. Po godzinie lektury dostrzegam 5 jej zalet:
1. Niezły prezent na osiemnastkę albo kolejne rocznice osiemnastki. Ubawi, a nie wszystkie podarki bawią.
2. Dla nieczytających to krok w stronę dobrej zmiany.
3. Dobra na small talk. Jak ktoś nie czytał, to na pewno słyszał.
4. Nakład mówi dużo o potrzebach społecznych. Ja bym się temu przyjrzał.
5. Zawsze to książka. Nie ekran smartfona.
Tyle pokrótce. Resztę zostawiam koneserom.

Sięgnąłem, choć nie zmogłem. Zostawiono w poczekalni u dentysty. Po godzinie lektury dostrzegam 5 jej zalet:
1. Niezły prezent na osiemnastkę albo kolejne rocznice osiemnastki. Ubawi, a nie wszystkie podarki bawią.
2. Dla nieczytających to krok w stronę dobrej zmiany.
3. Dobra na small talk. Jak ktoś nie czytał, to na pewno słyszał.
4. Nakład mówi dużo o potrzebach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gaius Iulius Caesar Germanicus pozostaje od wieków niezmiennie wdzięcznym obiektem obrazów, filmów i książek. Skupia wszystko, co wabi odbiorcę: szaleństwo, dezynwolturę, paranoję i marsz po trupach bez przystanków.
Syn wojskowego, od małego był maskotką armii. Przydomek caligae wziął się od wojskowych sandałków, w których biegał. Panował jedynie cztery lata, ale starczyło, aby zapisać się czarnymi zgłoskami w historii.
Podbno szaleństwo było konsekwencją choroby, której uległ.
Sodomita, bigamista, mściciel. Wielobarwna postać w ciekawej interpretacji autora.

Gaius Iulius Caesar Germanicus pozostaje od wieków niezmiennie wdzięcznym obiektem obrazów, filmów i książek. Skupia wszystko, co wabi odbiorcę: szaleństwo, dezynwolturę, paranoję i marsz po trupach bez przystanków.
Syn wojskowego, od małego był maskotką armii. Przydomek caligae wziął się od wojskowych sandałków, w których biegał. Panował jedynie cztery lata, ale starczyło,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to