-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-01-12
2023-12-14
Choć opowiadam po mieście o twarzy mocno stanisławowskiej to od jakiegoś czasu doskwierało mi poczucie, że o tych czasach, schyłkowych, wiem niewiele. Oczywiście, to co w szkole i pamięci kolektywnej miałem wykute na blachę. Jakbyście mnie poprosili, abym wymienił w ciągu 5 sekund 3 autorów konstytucji, powiedziałbym bez mrugnięcia okiem, wymienionym w dodatku 3 konfederacje i pewnie kilka ważnych reform Sejmu Wielkiego, ale byłoby to trochę jak makaron bez rosołu - niepełne.
Dlatego też w tym roku przy okazji świętowania rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja wziąłem się za siebie i poszukałem co na ten temat można przeczytać. Jakiż byłem uradowany, gdy okazało się, że specjalnie dla mnie chwilę temu wydano tego kloca - książkę brytyjskiego historyka o ostatnich 60 latach RON.
Przeczytałem w swym życiu kilka podobnych książek: poważnych, do krzty naukowych, i mogę sobie jedynie wyobrazić jak boli historyka i jakiego warsztatu potrzeba, aby streścić tak długi i skomplikowany okres na "zaledwie" 527 stronach. Buttwickowi udało się to bardzo poprawnie i chcę wierzyć, że wiernie. Cieszy pisanie o sednie sprawy, brak wycieczek w nadmierną interpretację i przełożenie wydarzeń na rzecywistość dnia dzisiejszego. Mimo krytycznego podejścia z książki wysuwa się poczucie (chyba uwierające dla stereotypowego polskiego myślenia o tych czasach), że, kurczę, jakaś nadzieja i szansa i plan i reofrmy to tam były, ale wszystko to jak krew w piach. Buttwick pozwala nam odczuć tę nostalgię, a jednocześnie powoduje, że możemy się poczuć mądrzejsi i cnotliwsi niż nasi dziadowie (albo właściciele naszych dziadów), którzy ten kraj doprowadzili (albo i nie) do upadku. Super monografie, polecam wszystkim laikom 18-wieku, którym dalej zostaję, choć nieśmiało pukam do bram "świadomości" właśnie dzięki tej publikacji.
Choć opowiadam po mieście o twarzy mocno stanisławowskiej to od jakiegoś czasu doskwierało mi poczucie, że o tych czasach, schyłkowych, wiem niewiele. Oczywiście, to co w szkole i pamięci kolektywnej miałem wykute na blachę. Jakbyście mnie poprosili, abym wymienił w ciągu 5 sekund 3 autorów konstytucji, powiedziałbym bez mrugnięcia okiem, wymienionym w dodatku 3...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-06
Zbiór opowiadań, który czytałem jest nieco chaotyczny, nie wiem czy celowo czy przez przypadek. Niemniej nie zmienia to znacznie mojego odbioru tej specyficznej literatury: wspomnień z obozów koncentracyjnych. Jakże różne są te "dodatkowe" części od "Pożegnania z Marią", który najlepiej możnaby opisać frazą: warszawskie cwaniactwo. I to cwaniactwo zostaje wokół Borowskiego, bo, bądź co bądź, tacy mają szansę na przeżycie w nieludzkich warunkach zgotowanych przez Niemców narodom Europy podczas II wojny światowej.
Momentami czytając Borowskiego masz wrażenie, że jest nieetyczny, przekombinowuje, ale później zadajesz sobie pytanie: czy nie postępowałbyś tak samo w jego sytuacji? Żeby przeżyć, trzeba żyć, trzeba przyswoić sobie zasady, których celem nadrzędnym jest przechytrzenie oprawcy. To, że w tle pojawia się coś co moglibyśmy nazwać pogardą wobec współwięźniów jest w pełni uzasadnioną prawdą czasu. Nie możesz uratować wszystkich, więc uratuj chociaż siebie - tak chyba można opisać pamiętniki z KL Borowskiego. Poruszające do głębi, owiane dozą cynizmu, zarówno wobec wojennej rzeczywistości, jak i tej powojennej, prześmiewczego "Grunwaldu", który po wyzwoleniu trwa w obozie, mimo tego, że więźniowie dalej tkwią w tych samych warunkach, z tym samym brakiem nadziei i perspektyw, choć chyba z mniejszą szansą na śmierć. Kawał klasyki polskiej literatury wspomnieniowej, który każdy powinien przeczytać, zwłaszcza, że z każdym rokiem coraz bardziej ten czas się od nas oddala.
Zbiór opowiadań, który czytałem jest nieco chaotyczny, nie wiem czy celowo czy przez przypadek. Niemniej nie zmienia to znacznie mojego odbioru tej specyficznej literatury: wspomnień z obozów koncentracyjnych. Jakże różne są te "dodatkowe" części od "Pożegnania z Marią", który najlepiej możnaby opisać frazą: warszawskie cwaniactwo. I to cwaniactwo zostaje wokół Borowskiego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-26
Miałem przyjemność przez chwilę pracować ze Staszkiem i zdarzyło nam się rozmawiać nieraz o warszawskich legendach, ja żółtodziób warszawskiego przewodnickiego światka, on doświadczony dziennikarz i przewodnik. Wtedy na pewno pracował już nad książką, której nie dane mu było zobaczyć. Stąd też nie mogłem jej nie kupić i nie sprawdzić jakich ciekawych historii nie zdążył mi opowiedzieć. Całe szczęście, że takie małe archiwa i notatki są publikowane, bo nie znasz dnia ani godziny, a one mogą zostać na twardym dysku czy w chmurze...
Szanuję za wielką dociekliwość i wytrwałość w poszukwianiu tych miejskich legend, z których wiele zdaje się być z nami "od zawsze", ale nie zawsze zadajemy sobie pytanie "a skąd się to wzięło?".
Wielu historii nie znałem, wiele przypomniałem, wiele potwierdziłem albo poznałem ich genezę trochę głębiej niż wcześniej. Nie jestem jednak obiektywną osobą do oceniania tej książki, bo jako przewodnik po Warszawie mogę przyjąć postać surową bądź łagodną. A wybieram tę drugą ilekroć podczas lektury dowiaduję się czegoś nowego, więc jak najbardziej polecę tę książkę wszystkim fanom Warszawy, varsavianistom, łowcom mitów i przewodnikom. Krótkie, treściwe rzeczy, które nieraz potrafią zmienić nastrój grupy. Ja będę korzystał!
Miałem przyjemność przez chwilę pracować ze Staszkiem i zdarzyło nam się rozmawiać nieraz o warszawskich legendach, ja żółtodziób warszawskiego przewodnickiego światka, on doświadczony dziennikarz i przewodnik. Wtedy na pewno pracował już nad książką, której nie dane mu było zobaczyć. Stąd też nie mogłem jej nie kupić i nie sprawdzić jakich ciekawych historii nie zdążył mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-19
Powieść o świecie, którego już nie ma, i który dla mnie nie był(by) raczej dostępny. Jest to więc niezmiernie fascynujące, że świat Satdionu doczekał się dzieła literackiegoi jest ono co najmniej przekonujące. Choć ja na Stadionie (chyba) nigdy nie byłem, bo byłem zbyt młody, aby to pamiętać, to dzięki książce Nwamany jestem sobie w stanie wyobrazić ten klimat, ten widok i ten zapach, który przez lata karmił Warszawiaków i gości stolicy podrókami, okazjami i przekąskami ze wszystkich zakątków świata.
Książka momentami zbyt przeseksualizowana, więc dla niektórych osób może być przesadzona. Sam czułem się trochę dziwnie, bo wątki seksualne wydają mi się tu często na siłę, do pominięcia, bez większego wpływu na fabułę. Jednak oddaję autorowi, że był to pewnie jeden z ważnych elementów życia imigrantów z okolic Stadionu.
Czyta się to momentami jak dokument, poznają tajniki stadionowego życia, momentami jak obyczajówkę z losowego osiedla, gdzie ludzie mają swoje codzienne troski i problemy. Ostatecznie, jest niezłe i na pewno warte przeczytania dla Warszawiaków i tych zainteresowanych tematem migracji.
Na pewno w przyszłości będzie to jedna z książek "must read" w tematyce uchodźczej, więc wróżę jej długowieczność.
Powieść o świecie, którego już nie ma, i który dla mnie nie był(by) raczej dostępny. Jest to więc niezmiernie fascynujące, że świat Satdionu doczekał się dzieła literackiegoi jest ono co najmniej przekonujące. Choć ja na Stadionie (chyba) nigdy nie byłem, bo byłem zbyt młody, aby to pamiętać, to dzięki książce Nwamany jestem sobie w stanie wyobrazić ten klimat, ten widok i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jako, że książka została oparta na biografii, prawdziwej historii z życia naszego bohatera, należy oceniać ją nieco inaczej niż zwykłą powieść.
Wydaje mi się, że autorka w swym pragnieniu przekazania nam historii prawdziwej postaci poszła trochę daleko, bo choć faktograficznie książka jest naprawdę dobra, to powieściowo warsztat jest raczej średni. Miałem wręcz wrażenie, że opowieść, w którą jesteśmy wprowadzani jest nagle ucięta, wiele wątków jest rozwijanych i zabijanych kilka stron później, choć możnaby je łatwo pociągnąć, nie tracąc nic z głównej fabuły. Być może to właśnie pułapka bycia opartym na faktycznych wydarzeniach i pewna chęć autorki, aby nic nie zostawić, niczego nie pominąć. Niestety cierpi na tym to co mogłoby być zmyślone, dodane, przebarwione, co niekoniecznie jest złe, bo w końcu jest to powieść oparta na faktach, a nie biografia.
Mimo wszystko, fajny kawałek literatury wojennej, z perspektywy cywila - ukrywającego się Żyda, który stracił niemal wszystko w wyniku II wojny światowej. Czyta się szybko i dynamicznie. Pojawiają się wstawki z przeszłości, które mogą zbić nieco tempo, ale ogólnie warto sprawdzić tę opowieść.
Jako, że książka została oparta na biografii, prawdziwej historii z życia naszego bohatera, należy oceniać ją nieco inaczej niż zwykłą powieść.
więcej Pokaż mimo toWydaje mi się, że autorka w swym pragnieniu przekazania nam historii prawdziwej postaci poszła trochę daleko, bo choć faktograficznie książka jest naprawdę dobra, to powieściowo warsztat jest raczej średni. Miałem wręcz wrażenie, że...