rozwińzwiń

Iksowie

Okładka książki Iksowie György Spiró
Okładka książki Iksowie
György Spiró Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Don Kichot i Sancho Pansa literatura piękna
704 str. 11 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Don Kichot i Sancho Pansa
Tytuł oryginału:
Az Ikszek
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2013-04-24
Data 1. wyd. pol.:
2013-04-24
Liczba stron:
704
Czas czytania
11 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377477977
Tłumacz:
Mieczysław Dobrowolny
Tagi:
Mieczysław Dobrowolny Polska Warszawa Wojciech Bogusławskiego literatura węgierska
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
92 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1159
1135

Na półkach: ,

Ojciec naszego teatru. Cóż to za kreatura. Oszust. Dziwkarz. Karieriowicz. Konformista. Materialista. Takie i inne epitety można by mnożyć w nieskończoność...

Ale w porównaniu z tymi, którzy chcą go sprowadzić do swojego poziomu - gigant sztuki, wizjoner, moralista, ostoja polskości.

Ta wybitna książka węgierskiego autora świetnie ukazuje, jakim moralnym bagnem było Królestwo Kongresowe (żałosny bardziej niż PRL kadłubek polskiego państwa). I jakim geniuszem był Bogusławski.

Ożywcza, odkrywcza, demaskatorska literatura. Nic dziwnego, ze na indeksie była nie tylko w PRL., skoro tak późno ukazała się i w III RP....

Spośród setek fantastycznie opisanych scenek, w moją pamięć szczególnie silnie zapadła koronacja Mikołaja I (nb. abstrahując od osoby tego rzeźnika, do dziś nie pojmuję, czemu go nie wymienia żaden poczet polskich królów, którym faktycznie niestety był - jako drugi i zarazem ostatni koronowany z Romanowów po Aleksandrze I).

Obowiązkowa lektura nie tylko dla miłośników teatru. Także i dla zafascynowanych tą namiastką wolności, jaką była Kongresówka - i tym wspaniałym wychowanym w niej pokoleniem, z takim brylantem jak choćby Maurycy Mochnacki, pierwszy nowoczesny polski polityk.

Ojciec naszego teatru. Cóż to za kreatura. Oszust. Dziwkarz. Karieriowicz. Konformista. Materialista. Takie i inne epitety można by mnożyć w nieskończoność...

Ale w porównaniu z tymi, którzy chcą go sprowadzić do swojego poziomu - gigant sztuki, wizjoner, moralista, ostoja polskości.

Ta wybitna książka węgierskiego autora świetnie ukazuje, jakim moralnym bagnem było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
376
224

Na półkach:

Ta powieść to moje odkrycie roku - dlaczego tak późno! - dzięki Lubimy Czytać. Niezwykła, gęsta, błyskotliwa powieść o twórcy naszego teatru narodowego z przenikliwą wiwisekcją polskości i polskiej historii. Bogusławski to Mistrz i geniusz, a zarazem intrygant, podlec i dyktator. Równorzędnymi bohaterami są teatr i aktorzy - świat wyżyn i takiej małości, że śmiech bierze. Do tego przetrącona biedna Warszawa, szara codzienność, oświecone i pełzające przed carem elity uosobione przez tytułowych "Iksów" oraz patriotyczne zakłamanie i tromtadracja. Zawsze miałem pretensje do powstańców listopadowych, że wysadzili w powietrze Królestwo Kongresowe, ale jeśli tak było... Zresztą, co rusz człowiek myśli: Matko Boska, dalej tak jest, dalej tacy jesteśmy! Dopiero co czytałem przepiękny "Klasycyzm" Przybylskiego i człowiek docenił tych kochanych perukarzy ratujących kulturę po katastrofie rozbiorów, ale Spiró roznosi to w pył. Oczywiście mówię nie o ocenie obiektywnej, lecz o emocjach, ale to się nazywa siła kreacji autorskiej. Język powieści inteligentny, ostry jak nóż. Brawa dla tłumacza! A te scenki rodzajowe, pokazówki, dialogi palce lizać. Trzy razy czytałem taką perłę, jak uczenie się przez Bogusławskiego angielskiego na powieści "Straszny zamek". Po prostu świetne.

Ta powieść to moje odkrycie roku - dlaczego tak późno! - dzięki Lubimy Czytać. Niezwykła, gęsta, błyskotliwa powieść o twórcy naszego teatru narodowego z przenikliwą wiwisekcją polskości i polskiej historii. Bogusławski to Mistrz i geniusz, a zarazem intrygant, podlec i dyktator. Równorzędnymi bohaterami są teatr i aktorzy - świat wyżyn i takiej małości, że śmiech bierze....

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
227

Na półkach: ,

Dobrze się stało, że sięgnąłem po "Iksów", ot tak, bez polecenia, bo mnie tytuł zaciekawił. Obudziłem się w życiu Bogusławskiego, nestora polskiego teatru, a on już dalej pociągnął mnie w teatralne bagienko ówczesnej Warszawy. Zobaczyłem pozera, antypatycznego, cynicznego, fałszem szytego, a wciąż ciekawego.
Rzecz jest dziwnie pisana, ciągiem, sytuacja po sytuacji, przeplatane myślami bohatera, kosmatymi. Czułem chaos, trochę męczy, ale trzeba się zmęczyć, i w życiu, i w książce. Całość zamyka się w obraz, który można pompatycznie zwać duszą lub sumieniem, albo po porostu "ja", z lękami, strachami, maskowanymi upadkami. Jesteśmy tam, w środku, bardziej nawet brudni, niż nas na zewnątrz sądzą.

Dobrze się stało, że sięgnąłem po "Iksów", ot tak, bez polecenia, bo mnie tytuł zaciekawił. Obudziłem się w życiu Bogusławskiego, nestora polskiego teatru, a on już dalej pociągnął mnie w teatralne bagienko ówczesnej Warszawy. Zobaczyłem pozera, antypatycznego, cynicznego, fałszem szytego, a wciąż ciekawego.
Rzecz jest dziwnie pisana, ciągiem, sytuacja po sytuacji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
8

Na półkach:

Węgierska powieść o polskiej historii, legendarna gdyż w czasach PRL zakazana przez cenzurę, ukazała się w Polsce dopiero w dwudziestym pierwszym wieku, z ponad trzydziestoletnim opóźnieniem. Jako oficjalny powód zatrzymania książki w latach 80-ych podano szarganie przez Węgra naszych świętości narodowych. Faktycznie Wojciech Bogusławski, taki jakim odmalowuje go Spiró, ma wiele nader niesympatycznych cech. Co ważniejsze, rzeczywiście niektóre z tych cech są wymysłem autora. Jest tak jakby Spiró celowo pozmieniał niektóre historyczne fakty, po to by przedstawić Bogusławskiego w niekorzystnym świetle. Dlaczego to zrobił, to zasadne pytanie i nie mam na nie odpowiedzi. Tylko że moim zdaniem to i tak nieważne. Bo ani przez chwilę nie wierzę, że to właśnie ten fakt spowodował negatywną decyzję cenzorów. Prawdziwa przyczyna tkwi gdzie indziej.
Najzwyczajniej po prostu, "Iksowie" są powieścią o cenzurze. I powiedzmy sobie szczerze, byłoby wręcz dziwne gdyby cenzura komunistyczna puściła powieść o cenzurze carskiej, pełną zresztą czytelnych aluzji do czasów współczesnych. Myślę też, że Spiró musiał sobie z tego zdawać sprawę. Jest chyba niemożliwe by tak inteligentny człowiek nie liczył się z tym, że mu cenzura zatrzyma książkę o cenzurze? Co chciał osiągnąć? Tu już muszę spekulować, ale pamiętajmy, że pisał tę powieść po węgiersku i o ile wiem, rzecz się wtedy na Węgrzech ukazała. Czyli przez węgierską cenzurę książka przeszła. I to jest chyba klucz do wszystkiego. Węgierski autor chciał napisać książkę o cenzurze dla węgierskiego czytelnika. Gdyby pisał o Węgrzech powieść nie miałaby szans się ukazać. Natomiast umieszczając akcję w dziewiętnastowiecznej Polsce autor wybrał kontekst na tyle egzotyczny i abstrakcyjny, na tyle odległy od węgierskich realiów, że tamtejsi cenzorzy uznali rzecz za niegroźną. Oczywiście w Polsce musiało być inaczej (tym bardziej, że trafił ze swoją książką w sam raz na stan wojenny, ale to już szczegół).
Temat jest przy tym uniwersalny. Ale uwaga! Jest rok 1816, w Rosji wciąż jeszcze panuje liberalny car Aleksander I, zgodnie z ustaleniami Kongresu Wiedeńskiego dawne napoleońskie Księstwo Warszawskie zostało przekształcone w Królestwo Polskie i jest teoretycznie samodzielnym bytem pozostającym z Rosją jedynie w unii personalnej, ma własną konstytucję, sejm, a nawet wojsko, a car jest zarazem królem Polski. Żadnej cenzury zaś oficjalnie nie ma.
Doprecyzujmy zatem, "Iksowie" to socjologiczne studium przypadku. Opowiada o stopniowym instalowaniu cenzury (i innych instytucji okupacyjnego reżimu) w kraju dopiero co podbitym. Na początku ta cenzura musi działać w aksamitnych rękawiczkach, zważywszy że przecież wcale jej nie ma. Zarazem widzimy jak pętla powoli się zaciska, a obecność nieobecnej cenzury staje się coraz bardziej obecna. (Nawiasem mówiąc, ustawa już oficjalnie wprowadzająca cenzurę zostaje przyjęta dopiero na 546 stronie, a więc pod koniec książki). W międzyczasie mamy zaś działalność Iksów.
Bo jest to również, a nawet przede wszystkim, powieść o sk..., no powiedzmy, o skundleniu polskich elit opiniotwórczych. Jasne, cenzury nie ma, ale jest już polityczna poprawność (oczywiście w tamtych czasach to się tak nie nazywało). Ludzie odpowiedzialni za kulturę sami doskonale wiedzą co można, a czego nie można np. wystawić w Teatrze Narodowym. A co jest najbardziej politycznie niepoprawne ze wszystkiego? Zarówno w czasach zaborów jak i za komuny były to naturalnie wszelkie treści patriotyczne i narodowe. Te trzeba blokować za wszelką cenę. Bruździ w tym Wojciech Bogusławski, genialny aktor, który w każdej roli, w najgłupszej nawet komedyjce, jest w stanie przemycić treści wywrotowe. Aby go jakoś zneutralizować luminarze polskiej kultury piszą druzgocące recenzje teatralne, pod pseudonimem Pan X.
"A jaką przykrą pomyłką byli również Klingsbergowie!" - mówi Bogusławskiemu dyrektor teatru, po tym jak w recenzji prasowej zgnoił sztukę, którą sam wcześniej wystawił. "Gdybym ja o nich nie napisał, gdybym nie skrytykował i nie połapał się wcześniej niż Nowosilcow i jego banda, gdybyśmy nie udaremnili jego zamiarów, mógłby zamknąć nam teatr! Ale udało mi się i możesz nadal grać, a Nowosilcow nie mógł donieść carowi, że Bogusławski wznieca bunt przeciwko imperium! Bo myśmy sami to potępili. Rozumiesz? Sytuacja jest niezwykle delikatna". Wszystko to oczywiście dla dobra Polski. "Gdybym nie czuł odpowiedzialności, że to Teatr Narodowy, że cała kultura polska spoczywa na moich barkach"...
I tak oto w celu "ratowania polskiej sztuki narodowej" Iksowie systematycznie i skutecznie niszczą Teatr Narodowy. Przez to jest to powieść bardzo smutna. Czytałoby się ją o wiele przyjemniej, gdyby była to książka tylko o wrednej cenzurze rosyjskiej i dzielnym polskim aktorze, który potrafi ją przechytrzyć. Ale Spiró nie pisał "Iksów" ku pokrzepieniu serc. To jest powieść dla dorosłych. Niestety.

Węgierska powieść o polskiej historii, legendarna gdyż w czasach PRL zakazana przez cenzurę, ukazała się w Polsce dopiero w dwudziestym pierwszym wieku, z ponad trzydziestoletnim opóźnieniem. Jako oficjalny powód zatrzymania książki w latach 80-ych podano szarganie przez Węgra naszych świętości narodowych. Faktycznie Wojciech Bogusławski, taki jakim odmalowuje go Spiró, ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1026
978

Na półkach: , , , ,

Habent sua fata libelli. Fragment książki przeczytałem pod koniec lat 80-tych w warszawskim piśmie Kultura. Zaskoczyło mnie, że węgierski autor napisał powieść historyczną rozgrywającą się w Polsce. Dalej nic nie wiedziałem o książce, oglądałem tylko w Teatrze Telewizji sztukę autora pt. „Szalbierz”, o Bogusławskim, z niezapomnianym Tadeuszem Łomnickim. Jak się okazało pod koniec komuny György Spiró, węgierski polonista, stał się w Polsce persona non grata, dzięki donosowi do władz partyjnych, który wysmarował piewca węgierskiego komunizmu i radzieckiej interwencji w tym kraju w 1956 roku, który po zmianie ustroju przedzierzgnął się w konserwatywnego klerykała i antysemitę. Toteż niesamowicie ucieszyłem się, gdy dwadzieścia kilka lat później mogłem wreszcie nabyć powieść i przeczytać w całości.
Iksowie to powieść z lat 1815-1819, której głównym bohaterem jest Wojciech Bogusławski, a drugoplanowymi środowisko teatralne Warszawy oraz powiązana z władzą tytułowa grupa „Iksów”.
Należy uprzedzić, że książka jest pozbawiona rozdziałów i czyta się ją jednym ciągiem. A gdy kogoś zainteresuje - nawet jednym tchem. Nie wszystkie przedstawione w niej wydarzenia miały miejsce, albowiem to powieść, a nie napisana przez historyka biografia.
Niesamowitą zaletą powieści jest realizm opisu Warszawy okresu Królestwa Kongresowego, teatru, salonów, sklepów, ulic a nawet loży masońskiej i burdelu. Śledzimy pracę nad spektaklami, relacje między aktorami i personelem teatru, wzajemne animozje i romanse, spotkania z osobistościami życia kulturalnego i politycznego (prawdziwymi). Wszystkie postacie są żywe, ciekawe, pokazane w różnych odcieniach szarości, aczkolwiek agenci tajnej policji i cenzorzy raczej w czerni. Obyczaje środowiska aktorskiego i teatralnego raczej nie specjalnie zmieniły się od tamtych czasów. Szczególnie godne polecenia są sceny czytania i objaśniania sztuki Kotzebuego „Dwaj Klingsbergowie”, cenzorskie interwencje w tej sprawie, opis wydarzeń w Wilnie, posiedzenia loży masońskiej oraz sposób nauki angielskiego przez głównego bohatera. Odrębne perełki to postać żydowskiego antykwariusza, któremu brak umiejętności czytania nie przeszkadzał w handlu książkami oraz własna sztuka Fiszera, postaci numer dwa w książce.
Wielka powieść historyczna napisana w konwencji realistycznej i dbałej o szczegóły historyczne, ale w nowoczesnym stylu, bez pomijania wszystkich kluczowych aspektów życia

Habent sua fata libelli. Fragment książki przeczytałem pod koniec lat 80-tych w warszawskim piśmie Kultura. Zaskoczyło mnie, że węgierski autor napisał powieść historyczną rozgrywającą się w Polsce. Dalej nic nie wiedziałem o książce, oglądałem tylko w Teatrze Telewizji sztukę autora pt. „Szalbierz”, o Bogusławskim, z niezapomnianym Tadeuszem Łomnickim. Jak się okazało pod...

więcej Pokaż mimo to

avatar
865
849

Na półkach:

[...]
Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby znaleźć antypolonizm w świetnej książce opisującej pewne środowisko. W tym wypadku teatralne oraz literacko-polityczne w Warszawie, na początku XIX wieku. W gruncie rzeczy te wszystkie wojenki, zazdrości, układy, układziki, zależności (finansowe, polityczne i obyczajowe) mogłyby wydarzyć się w dowolnym czasie i miejscu na świecie. Spiró wykonał ogromną archiwalną robotę, po czym stworzył beletrystyczną POWIEŚĆ, wykorzystując realne postaci i fakty. Tylko i aż tyle.
[...]
całość:
https://www.speculatio.pl/iksowie/

[...]
Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby znaleźć antypolonizm w świetnej książce opisującej pewne środowisko. W tym wypadku teatralne oraz literacko-polityczne w Warszawie, na początku XIX wieku. W gruncie rzeczy te wszystkie wojenki, zazdrości, układy, układziki, zależności (finansowe, polityczne i obyczajowe) mogłyby wydarzyć się w dowolnym czasie i miejscu na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
827
210

Na półkach:

Ta książka jest naprawdę bardzo dobrze napisana - gdybym nie wiedziała, że to tłumaczenie, nigdy nie przyszłoby mi to do głowy.
Mam jednak trochę problem z fabułą, bo ona jest o wszystkim i o niczym, jakby autor zebrał absolutnie wszystko, co można znaleźć na temat teatru w Warszawie w 1815-1816 roku, i postanowił to wszystko upchnąć w tej książce.
Uważam też, że tej książce bardzo przydałyby się przypisy, bo naprawdę łatwo się pogubić w natłoku nazwisk, a poza tym osobie niezaznajomionej z tematem trudno jest oddzielić historyczne fakty od tego, co autor wymyślił.

Ta książka jest naprawdę bardzo dobrze napisana - gdybym nie wiedziała, że to tłumaczenie, nigdy nie przyszłoby mi to do głowy.
Mam jednak trochę problem z fabułą, bo ona jest o wszystkim i o niczym, jakby autor zebrał absolutnie wszystko, co można znaleźć na temat teatru w Warszawie w 1815-1816 roku, i postanowił to wszystko upchnąć w tej książce.
Uważam też, że tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
486
196

Na półkach: , , ,

700 stron to zdecydowanie za mało dla tak dobrej książki.
Iksowie.. to ciemne i zimne ulice Warszawy.. To ciemne, zimne kamienice i domy.. To wreszcie ciemna i zimna Polska a niej artyści.. wyjątkowy świat który powinien się rządzić własnymi prawami, który nie powinien podlegać żadnej władzy, nie powinien być po żadnej z dominujących stron.
Iksowie to książka na teraz na tą mroźną i ponurą zimę. Choć wiem że czytana nawet na malediwach przeniesie czytającego gdzie trzeba. Gęsia skóra towarzyszyć będzie do ostatniej strony..
Taki był pewnie zamysł autora by te kilka lat skondensować w tch kilku zimnych miesiącach aby wyraźnie zarysować gorące serce Wojciecha Bogusławskiego, wielkiego człowieka, prawdziwego z krwi i kości, walecznego, wspaniałego mimo niedoskonałości mimo wstrętnych cech. Znacie takich ludzi? Gardzicie jego czynami ale wielbicie za charyzmę? Taki jest Bogusławski. Wojciech Bogusławski ojciec polskiego teatru. Znakomity aktor i reżyser. Wszystko nie ważne tylko teatr ważny! Gra na scenie jest jego celem życia, jest wstanie podpisać cyrograf diabłu za możliwość gry na wytartych deskach walącego się polskiego teatru. Dlaczego więc nie gra? Kto mu w tym przeszkadza?

Rok 1815 Bogusławski po półrocznym pobycie we Lwowie wraca do Warszawy. Od pierwszych stron czuje jego wielkość. Wszyscy wokół niego dają mi odczuć że mam do czynienia z kimś wyjątkowym, nazywają go Mistrzem. Po pierwszym występie dostaje tego świadectwo, świadectwo jego wspaniałej gry. Na scenie jest nieobliczalny i groźny. Po kilkunastu stronach jestem zauroczona. Wnikliwy obserwator, geniusz psychoanalityczny. Uwielbiam Mistrza. Później okazuje się że jest fatalnym ojcem i partnerem, dzieci ma w każdym zakątku Warszawy (kto wie czy tylko Warszawy) zawiedzionych miłości zatrzęsienie ale to już nie działa.. Mistrz jest Mistrzem czego by nie zrobił będzie mu wybaczone.
Ale nie o tym jest książka, nie o tym jak dobrym aktorem był Mistrz, nie o tym jak złym był ojcem..
Książka jest o tym jak polityka i władza niszczy ludzi. Jak rządza kontroli nad ludźmi psuje.. wszystko!
Iksowie- cenzorzy- trzecia władza, to oni dyktują warunki, to oni decydują czy jesteś bogaty czy biedny.. jednym zdaniem niweczą twoje marzenia i plany.. Kim są Iksowie? Mogą być każdym.. każdy może być Iksem.. każdy sprzedajny, każdy plugawy, każdy zdrajca ale też każdy.. który ma marzenia, każdy który ma nadzieję.. a Mistrz chciał tylko grać..

To powieść o potrzebie wolności.. to powieść o tym jak człowieka rujnuje brak wolności. Jak niszczący jest brak możliwości spełniania marzeń, brak możliwości realizacji siebie. Jest również o tym że człowiek potrzebuje tożsamości.. być tu i teraz z pełną świadomością kim jestem i za co walczę!

"Iksowie" to niesamowicie smakowity kąsek!

700 stron to zdecydowanie za mało dla tak dobrej książki.
Iksowie.. to ciemne i zimne ulice Warszawy.. To ciemne, zimne kamienice i domy.. To wreszcie ciemna i zimna Polska a niej artyści.. wyjątkowy świat który powinien się rządzić własnymi prawami, który nie powinien podlegać żadnej władzy, nie powinien być po żadnej z dominujących stron.
Iksowie to książka na teraz na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
513
45

Na półkach:

Iksowie nie umywają się do Niewoli...

Iksowie nie umywają się do Niewoli...

Pokaż mimo to

avatar
696
90

Na półkach:

Sam Bogusławski niewiele ma wspólnego z pomnikiem, jaki wystawili mu potomni. To choleryk i mizogin, który dla sceny jest gotów poświęcić wszystko: miłość, przyjaźń i dobro bliskich osób. Dobijający sześćdziesiątki aktor i reżyser wraca do Warszawy po występach we Lwowie, aby przejąć Teatr Narodowy od swego zięcia Ludwika Osińskiego. Dla realizacji swych planów szuka wsparcia u władz, snuje skomplikowane intrygi, używa plotek i pomówień...
Powieść świetnie pokazuje zależność między teatrem a władzą obecną we wszystkich systemach autorytarnych. Równolegle ze spektaklami na Scenie Narodowej rozgrywa się inny spektakl - polityczny. Jego sceną są gabinety rządowe i redakcje gazet, a aktorami: politycy, urzędnicy, dziennikarze i donosiciele.
Książkę Spiró czyta się dzisiaj nie jako polityczną parabolę o komunizmie, ale ponadczasową opowieść o wielkości i nędzy teatru, miejsca, w którym koncentrują się społeczne emocje i polityczne interesy. I o cenie, jaką artyści teatru muszą płacić za prawo do tworzenia. Także dzisiaj wielu z nich musi antyszambrować w gabinetach polityków i zapisywać się do komitetów poparcia, aby zdobyć środki na działalność, czego przykłady mamy ostatnio i w Budapeszcie, i w Warszawie. Przede wszystkim jednak "Iksowie" to fascynująca opowieść o samym Bogusławskim - błaźnie, megalomanie, intrygancie, genialnym aktorze, który nie umie oddzielić sztuki od życia i potrafi zagrać nawet własną śmierć. Tak skutecznie, że umiera naprawdę.

Sam Bogusławski niewiele ma wspólnego z pomnikiem, jaki wystawili mu potomni. To choleryk i mizogin, który dla sceny jest gotów poświęcić wszystko: miłość, przyjaźń i dobro bliskich osób. Dobijający sześćdziesiątki aktor i reżyser wraca do Warszawy po występach we Lwowie, aby przejąć Teatr Narodowy od swego zięcia Ludwika Osińskiego. Dla realizacji swych planów szuka...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    390
  • Przeczytane
    121
  • Posiadam
    91
  • Teraz czytam
    13
  • Literatura węgierska
    10
  • Ulubione
    4
  • Literatura piękna
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Seria Don Kichot
    2
  • 2018
    2

Cytaty

Więcej
György Spiró Iksowie Zobacz więcej
György Spiró Iksowie Zobacz więcej
György Spiró Iksowie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także