-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1173
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać419
Biblioteczka
2023-07
2020-05-14
To już moje trzecie podejście do Murakamiego, ale dopiero tę książkę oceniam z opinią. Wcześniej nie bardzo wiedziałam co myśleć. Na początku mi się nie podobało.
Mimo że z twórczością japońską znam się wcale nie od dziś, to Murakami zdołał mnie zaskoczyć. A myślałam już, że przejrzałam na wskroś ten świat leniwej fabuły, niedopowiedzeń i ulotnych myśli. A jednak.
Dopiero „1Q84” uświadomił mi faktyczny kunszt tego pisarza. Nie, żebym wcześniej posądzała go o jego brak. Podejrzewałam, że coś w tym musi być, ale – jak mówi Kaizen – potrzeba było czasu.
W pierwszym zderzeniu z Murakamim padło na „Kawkę nad morzem”. Potem był „Sputnik Sweetheart”. Realny świat nakreślony grubą kreską – a jednak fantasy wyłaniające się jak gdyby nigdy nic. Ciężkie i niesmaczne dygresje na temat seksualności, dobite jeszcze topornym tłumaczeniem – a jednak na tle subtelnych, wrażliwych i samotnych, bardzo samotnych i niespokojnych dusz. I te powtarzające się motywy – koty, wieczne pióro Montblanc, muzyka klasyczna i lubieżna wręcz miłość do literatury. I tak też jest w „1Q84”.
Najwyraźniej jest coś w utworach Murakamiego. Może to ta literacka namiętność zarażająca miłością do książek, a może niedosyt spowodowany otwartymi zakończeniami. Tak czy inaczej, złapało mnie i kazało sięgnąć po trzecią z kolei powieść. I o dziwo – nie był to Orwell.
W „1Q84” Murakami żongluje postaciami Aomame i Tengo. Tak różni od siebie – uzupełniają się i równoważą. Mając osobiście wiele wspólnego ze spokojnym i wrażliwym Tengo, z ciekawością przyglądam się dynamicznej i zdecydowanej Aomame. Ci dwoje tworzą całość doskonałą, jeszcze o tym nie wiedząc.
Równolegle śledzimy też losy Fuka-Eri i Ayumi. Te znów ze sobą kontrastują. Jedna – tajemnicza, dziwna i skrywająca mroczny sekret, a druga – do bólu szczera, rozbrajająca i otwarta. Wszystko jednak rozgrywające się pod płaszczem czającego się w cieniu, niepokojącego, lecz bliżej nieokreślonego zła. Zła fantastycznego, a czasem fanatycznego, wkradającego się do realnego świata, wprowadzającego zamęt i niepewność.
A do tego ta dobrze znana już przyziemna samotność i tęsknota zawoalowana w wyrafinowaną miłość do literatury i feministyczną niezależność.
Mam już pewną teorię dotyczącą dalszej fabuły „1Q84”. Najprawdopodobniej się nie sprawdzi. Gdyby tak było, nie byłoby zabawy. Tak czy inaczej, nie mogę już doczekać się kolejnej części i powrotu do tego popapranego, nostalgicznego świata. A niech Cię Murakami!
To już moje trzecie podejście do Murakamiego, ale dopiero tę książkę oceniam z opinią. Wcześniej nie bardzo wiedziałam co myśleć. Na początku mi się nie podobało.
Mimo że z twórczością japońską znam się wcale nie od dziś, to Murakami zdołał mnie zaskoczyć. A myślałam już, że przejrzałam na wskroś ten świat leniwej fabuły, niedopowiedzeń i ulotnych myśli. A...
2020-05-08
2020-05-05
2017-10
2017
2016
2016
2010
2009
2008
2008
2007
2007
2007
2006
2006
2005
2018-02-28
2013-05-02
Ot, przyjemna do przeczytania baśń. Lekko i zgrabnie napisana, dobrze się ją czyta. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale ma to coś i wciąga. Faktycznie, ma jakiś pierwiastek z Pieśni Lodu i Ognia, choć jest dużo dużo prostsza i zgoła o czymś innym.
Cieszę się, że nie zasugerowałam się negatywnymi komentarzami i zdecydowałam dać temu szansę. Niemniej jednak, rozumiem skąd one się biorą. Zgadzam się, że główna bohaterka bywa irytująca, piękny książę jakiś taki mdły, królowa ciemności za mało straszna. Jedyną faktycznie intrygującą postacią wydaje się Rhysand. Z pewnością sięgnę po kolejny tom, by przekonać się, o co mu właściwie chodzi.
Mimo dość płytkiej, czasem naciąganej fabuły, książka zwinnie gra na emocjach i pojawiają się ciekawe zwroty akcji. Podoba mi się również opis świata. Jeśli jesteś w stanie przeżyć niedociągnięcia – to może być naprawdę fajne guilty pleasure :).
Ot, przyjemna do przeczytania baśń. Lekko i zgrabnie napisana, dobrze się ją czyta. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale ma to coś i wciąga. Faktycznie, ma jakiś pierwiastek z Pieśni Lodu i Ognia, choć jest dużo dużo prostsza i zgoła o czymś innym.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCieszę się, że nie zasugerowałam się negatywnymi komentarzami i zdecydowałam dać temu szansę. Niemniej jednak, rozumiem...