-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2024-04
2024-04
2022-08
2019-10
2021-02-28
2020-05-14
To już moje trzecie podejście do Murakamiego, ale dopiero tę książkę oceniam z opinią. Wcześniej nie bardzo wiedziałam co myśleć. Na początku mi się nie podobało.
Mimo że z twórczością japońską znam się wcale nie od dziś, to Murakami zdołał mnie zaskoczyć. A myślałam już, że przejrzałam na wskroś ten świat leniwej fabuły, niedopowiedzeń i ulotnych myśli. A jednak.
Dopiero „1Q84” uświadomił mi faktyczny kunszt tego pisarza. Nie, żebym wcześniej posądzała go o jego brak. Podejrzewałam, że coś w tym musi być, ale – jak mówi Kaizen – potrzeba było czasu.
W pierwszym zderzeniu z Murakamim padło na „Kawkę nad morzem”. Potem był „Sputnik Sweetheart”. Realny świat nakreślony grubą kreską – a jednak fantasy wyłaniające się jak gdyby nigdy nic. Ciężkie i niesmaczne dygresje na temat seksualności, dobite jeszcze topornym tłumaczeniem – a jednak na tle subtelnych, wrażliwych i samotnych, bardzo samotnych i niespokojnych dusz. I te powtarzające się motywy – koty, wieczne pióro Montblanc, muzyka klasyczna i lubieżna wręcz miłość do literatury. I tak też jest w „1Q84”.
Najwyraźniej jest coś w utworach Murakamiego. Może to ta literacka namiętność zarażająca miłością do książek, a może niedosyt spowodowany otwartymi zakończeniami. Tak czy inaczej, złapało mnie i kazało sięgnąć po trzecią z kolei powieść. I o dziwo – nie był to Orwell.
W „1Q84” Murakami żongluje postaciami Aomame i Tengo. Tak różni od siebie – uzupełniają się i równoważą. Mając osobiście wiele wspólnego ze spokojnym i wrażliwym Tengo, z ciekawością przyglądam się dynamicznej i zdecydowanej Aomame. Ci dwoje tworzą całość doskonałą, jeszcze o tym nie wiedząc.
Równolegle śledzimy też losy Fuka-Eri i Ayumi. Te znów ze sobą kontrastują. Jedna – tajemnicza, dziwna i skrywająca mroczny sekret, a druga – do bólu szczera, rozbrajająca i otwarta. Wszystko jednak rozgrywające się pod płaszczem czającego się w cieniu, niepokojącego, lecz bliżej nieokreślonego zła. Zła fantastycznego, a czasem fanatycznego, wkradającego się do realnego świata, wprowadzającego zamęt i niepewność.
A do tego ta dobrze znana już przyziemna samotność i tęsknota zawoalowana w wyrafinowaną miłość do literatury i feministyczną niezależność.
Mam już pewną teorię dotyczącą dalszej fabuły „1Q84”. Najprawdopodobniej się nie sprawdzi. Gdyby tak było, nie byłoby zabawy. Tak czy inaczej, nie mogę już doczekać się kolejnej części i powrotu do tego popapranego, nostalgicznego świata. A niech Cię Murakami!
To już moje trzecie podejście do Murakamiego, ale dopiero tę książkę oceniam z opinią. Wcześniej nie bardzo wiedziałam co myśleć. Na początku mi się nie podobało.
Mimo że z twórczością japońską znam się wcale nie od dziś, to Murakami zdołał mnie zaskoczyć. A myślałam już, że przejrzałam na wskroś ten świat leniwej fabuły, niedopowiedzeń i ulotnych myśli. A...
2020-05-08
2020-05-05
2020-03-22
Ciężko mi sklasyfikować „Noc Ziszczenia” z uwagi na małe rozeznanie w literaturze indyjskiej. Jest to moje pierwsze podejście do Tagore i z pewnością jeszcze nie ostatnie. Jego opowiadania mają w sobie tyle samo egzotyki, co i znajomej bliskości. Tak, jakby ich bohaterowie żyli w sąsiedztwie od lat.
Ciężko mi sklasyfikować „Noc Ziszczenia” z uwagi na małe rozeznanie w literaturze indyjskiej. Jest to moje pierwsze podejście do Tagore i z pewnością jeszcze nie ostatnie. Jego opowiadania mają w sobie tyle samo egzotyki, co i znajomej bliskości. Tak, jakby ich bohaterowie żyli w sąsiedztwie od lat.
Pokaż mimo to2019-07-07
2019-03-31
2019-02-28
2013
2018-11-09
Niezwykły sposób narracji tej trylogii to coś, wobec czego nie potrafię przejść obojętnie.
W dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do osobliwości. Kina, teatry i książki bombardują nas historiami o każdym możliwym odchyle od codzienności. Niezwykłych scenariuszy wydarzeń znamy już tak wiele, że czasem zapominamy o tym, jak brzmiał ten podstawowy. Chociażby ten, który realizujemy na przestrzeni własnego życia.
Noblistka przedstawia historię drugiego pokolenia rodu Wang Lunga. Nic poza tym. Doświadczenie tej opowieści - dla mnie, (czyli późnego millenialsa ze środkowej Europy), było czymś bardziej niecodziennym, niż atak zombie w pętli czasowej stworzonej przez międzygalaktyczną ligę superbohaterów.
Oto za pośrednictwem oszczędnej, prawie że oschłej narracji dowiadujemy się o tym, jak spożytkowali swoje życie synowie chińskiego chłopa — tego, który wzbogacił się na ziemi. Każdy z jego potomków ma inny charakter, żaden jednak nie jest nad wyraz wybitny, przystojny, mądry, postępowy, czy też dobrotliwy. Żywot żadnego z nich nie może uchodzić ani za przykład, ani za przestrogę. To, co dostajemy czytając tę opowieść, to zbiór fabularnych faktów. I tyle.
Zdumiewa to, z jaką łatwością Pearl S. Buck wyminęła tyle okazji, by połączyć ze sobą wątki i zwieńczyć je niespodziewanym, efektownym zakończeniem. Tak wiele moich spekulacji na temat intryg i dalszego rozwoju wydarzeń rozpłynęło się w czasie, by nigdy nie doczekać się spełnienia... Postacie podejmują nielogiczne (z punktu widzenia czytelnika) decyzje, mijają się i właściwie to egzystują jakby bez większego sensu. Koło życia się toczy, a historie zwykłych ludzi zmieniają się i przemijają. Zwyczajnie.
W książce noblistki uderza jeszcze jedna rzecz. Mianowicie: beznamiętny, męski ton narracji, który w tej części jest potęgowany osobowością głównego bohatera. Większość tego typu książek, osadzonych w tych realiach, to jednak subtelne i pełne uczuć opowieści o marzeniach i rzeczywistości kobiet.
Trylogia o Chinach odkrywa męską perspektywę brutalnego, lecz harmonijnego świata rządzonego tradycją i prawami naturalnymi. Jest świetnym uzupełnieniem wiedzy na temat przekroju społecznego prowincjonalnych Chin ówczesnych lat. Mimo, że mało w niej konkretów i odwołań do faktów politycznych, poleciłabym każdemu, kto chciałby lepiej zrozumieć chińską historię i mentalność tych ludzi.
Niezwykły sposób narracji tej trylogii to coś, wobec czego nie potrafię przejść obojętnie.
W dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do osobliwości. Kina, teatry i książki bombardują nas historiami o każdym możliwym odchyle od codzienności. Niezwykłych scenariuszy wydarzeń znamy już tak wiele, że czasem zapominamy o tym, jak brzmiał ten podstawowy. Chociażby ten,...
2018-11-25
Po przeczytaniu trzeciej, ostatniej części trylogii mogę ocenić ją już jako całość. Moje zdanie na temat "Ziemskiego Domu" ewoluuje z każdym tomem. Na plus. Mimo że każda kolejna książka jest nieco mniej wciągająca od poprzedniej. Ale po kolei.
Ostatnia część różni się od pozostałych. W przeciwieństwie do "Synów" mogłaby funkcjonować jako oddzielna powieść, choć możliwe, że niewiele osób dotrwałoby wówczas do jej końca. Rozterki młodzieńca są nazbyt przeciętne, jak na postać, jaką mógłby być, zważając na jego pochodzenie. Tło kulturowe zostało opisane dość subtelnie i oszczędnie, jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak burzliwy i wielopoziomowy był to okres.
Ale w tym właśnie tkwi cała magia trylogii Pearl S. Buck.
Liczne niedopowiedzenia, konsekwencja autorki w odejmowaniu sensu działaniom postaci i ich rozlazłość, zwyczajność, niedoskonałość, brak patosu - to wszystko intryguje, daje czytelnikowi szerokie pole do puszczenia wodzy wyobraźni i motywuje do podjęcia reseachu.
Z każdą kolejną częścią trylogii zmienia się perspektywa oraz narracja. Autorka dopasowuje je do postaci, którą w danym momencie stawia w centrum wydarzeń. Tak więc pierwsza część była sielska, wdzięczna i pełna akceptacji otaczającej rzeczywistości jak serce Wang Lunga, druga - rzeczowa, nieprzystępna i nieprzenikniona niczym dusza Tygrysa, trzecia - rozdarta, emocjonalna, wielowarstwowa, ale też pozbawiona większego celu - jak żywot Yuana. Każda kolejna opowieść odkrywa przed czytelnikiem nieco szerszy ogląd na ówczesne społeczeństwo chińskie; zarówno jego przekrój, jak i codzienne życie tworzących go ludzi - zaczynając od najprostszych, najbardziej podstawowych pragnień szarej masy, przez ambicje drobnych możnowładców, aż po wielkie idee świadomych i wykształconych obywateli.
To, co w tym kontekście automatycznie przychodzi mi do głowy to znana nam praca u podstaw - której zabrakło u każdego z trzech przedstawicieli rodu Wang, a która mogłaby być odpowiedzią na część nurtujących ich pytań.
Dla mnie trylogia noblistki jest wybitna pod względem beletrystycznego odzwierciedlenia przeciętnego życia - dlatego też taką ocenę wystawiam (z braku innej możliwości) ostatniej, wieńczącej części „Ziemskiego Domu".
Jedynym czysto literackim zabiegiem, który znalazłam było zakończenie - w mojej ocenie nieco zbyt sztampowe w zestawieniu z resztą opowieści, jednak (całe szczęście) pozostawiające na tyle dużo przestrzeni, by obudzić przyjemny, intrygujący niedosyt.
Po przeczytaniu trzeciej, ostatniej części trylogii mogę ocenić ją już jako całość. Moje zdanie na temat "Ziemskiego Domu" ewoluuje z każdym tomem. Na plus. Mimo że każda kolejna książka jest nieco mniej wciągająca od poprzedniej. Ale po kolei.
Ostatnia część różni się od pozostałych. W przeciwieństwie do "Synów" mogłaby funkcjonować jako oddzielna powieść, choć możliwe,...
2018-08-15
2018-10-21
Senna, leniwa opowieść o szacunku do ciężkiej pracy i przyzwoitym życiu. Sielskość miesza się tu z trudem codzienności i jej moralnych bitew - często przegrywanych, lecz nieoznaczających ani porażki ani potępienia. Jest jak jeden z tych przydługich snów; ni to pięknych, ni to spektakularnych, lecz z niespodziewaną precyzją odzwierciedlających realną rzeczywistość. Idealna na leniwe, niedzielne popołudnie, kiedy to jednym chełstem trzystu stron aż chce się zanurzyć w świecie odległym, harmonijnym i spokojnym, mimo że momentami okrutnym, a czasem naszym, ciepłym i bliskim.
Senna, leniwa opowieść o szacunku do ciężkiej pracy i przyzwoitym życiu. Sielskość miesza się tu z trudem codzienności i jej moralnych bitew - często przegrywanych, lecz nieoznaczających ani porażki ani potępienia. Jest jak jeden z tych przydługich snów; ni to pięknych, ni to spektakularnych, lecz z niespodziewaną precyzją odzwierciedlających realną rzeczywistość. Idealna...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-07
Osobliwe spojrzenie - Żydów na społeczeństwo chińskie i Chińczyków na egzotyczną mniejszość żydowską.
Sięgnęłam po tę książkę niedługo po lekturze trylogii "Ziemskiego Domu". Po jej męskiej narracji, ta (głównie) kobieca "Peonii" wydała mi się początkowo bardzo płytka i naiwna.
Szybko zorientowałam się jednak, że po raz kolejny Pearl S. Buck użyła swojej mistrzowskiej umiejętności i wpuściła mnie do umysłu swojej młodej i niedojrzałej bohaterki. Wraz z jej dojrzewaniem, dojrzewa również powieść, stając się - z młodzieńczego romansidełka, zręczną opowieścią o odmienności kulturowej i rozdarciu wewnętrznym; między wartościami duchowymi, a przyziemnymi, codziennością, a tradycją.
Książki tej co prawda nie zaliczyłabym do grona moich ulubionych, niemniej jednak muszę przyznać, że wydobyłam z niej kilka ciekawych przemyśleń.
Osobliwe spojrzenie - Żydów na społeczeństwo chińskie i Chińczyków na egzotyczną mniejszość żydowską.
Sięgnęłam po tę książkę niedługo po lekturze trylogii "Ziemskiego Domu". Po jej męskiej narracji, ta (głównie) kobieca "Peonii" wydała mi się początkowo bardzo płytka i naiwna.
Szybko zorientowałam się jednak, że po raz kolejny Pearl S. Buck użyła swojej mistrzowskiej...
Sięgnęłam po tę książkę od niechcenia, a okazała się świetnym opisem chińskiej mitologii dotyczącej życia po śmierci. Zatopiłam się po uszy! Polecam entuzjastom chińskiej kultury.
Wszystko na tle autentycznych kontrowersji wokół znanej chińskiej opery.
Sięgnęłam po tę książkę od niechcenia, a okazała się świetnym opisem chińskiej mitologii dotyczącej życia po śmierci. Zatopiłam się po uszy! Polecam entuzjastom chińskiej kultury.
Pokaż mimo toWszystko na tle autentycznych kontrowersji wokół znanej chińskiej opery.