-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-12-09
2018-11-06
„Będziesz moja” Natashy Preston to kryminał young adult osadzony w środowisku studenckim. Akcja rozpoczyna się już od pierwszej strony. Od samego początku dowiadujemy się, że szóstka przyjaciół, zamieszkujących wspólnie, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ktoś podrzuca bohaterom koperty z groźbami, a pierwsza z nich spełnia się już kilka godzin po pojawieniu się wiadomości.
„Będziesz moja” to klasyczny kryminał, podczas którego czytelnik podąża za główną bohaterką, Lylah, opisującą nam wydarzenia w narracji pierwszoosobowej. Nieznany prześladowca terroryzując osoby wokół dziewczyny, stanowi zagrożenie nie tylko dla nich, lecz dla całej społeczności studenckiej.
Książkę tę czytało mi się lekko i szybko, trudno mi było jednak miejscami cieszyć się lekturą. Literatura young adult charakteryzuje się młodzieżowym językiem, często prostym i niepewnym. Sama autorka zaczynała swoją przygodę z pisarstwem od Wattpada, platformy do publikacji własnych opowiadań. W „Będziesz moja” często wyczuwa się niedopracowany do końca warsztat i braki w wiedzy, na przykład dotyczącej prowadzenia śledztwa. Łatwo dopatrzyć się wielu nieścisłości, co odbierało mi radość z wyczekiwania na rozwiązanie zagadki.
Samo zakończenie książki zaskoczyło mnie, a więc lektura spełniła swój cel. Moje przypuszczenia okazały się błędne. Mam jednak zastrzeżenie co do motywu popełnionych przestępstw. Wydaje mi się, że autorka mogłaby bardziej dopracować powód, dla którego seryjny morderca sterroryzował kampus uniwersytecki.
Nie odbieram książce jednak ciekawego, choć często spotykanego w popkulturze młodzieżowej, pomysłu. Książkę czyta się szybko, więc poleciłabym ją szczególnie młodym osobom, które rozpoczynają swoją przygodę z kryminałami. Jeżeli lubisz zagadki kryminalne, dochodzenie, jak po nitce do kłębka, kto jest mordercą, możesz sięgnąć po „Będziesz moja”. Mimo wszystko widać w opowiadaniu potencjał, dlatego zapamiętam nazwisko autorki i będę śledzić jej pisarskie losy.
„Będziesz moja” Natashy Preston to kryminał young adult osadzony w środowisku studenckim. Akcja rozpoczyna się już od pierwszej strony. Od samego początku dowiadujemy się, że szóstka przyjaciół, zamieszkujących wspólnie, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ktoś podrzuca bohaterom koperty z groźbami, a pierwsza z nich spełnia się już kilka godzin po pojawieniu się...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-06
Hanka Ciężało, z myślą o osobach cierpiących na alergie pokarmowe, przygotowała sto przepisów kulinarnych. Zadowolą one nie tylko osoby cierpiące na nietolerancje na gluten i nabiał, lecz również całą ich rodzinę.
Przepisy poprzedzone są kilkoma rozdziałami poświęconymi nietolerancjom pokarmowym. Autorka w ciekawy sposób, również pomiędzy przepisami, sporą dawkę wiedzy. Porusza tematy dotyczące utrzymania diety dziecka w szkole, jak sobie radzić poza domem, kiedy nie możemy sobie pozwolić na ustępstwa w diecie.
Wielkim plusem książki jest jej tytuł: SURVIVAL. Pozycja ta przygotowana została NIE dla osób, które zdecydowały się na gotowanie potraw bez glutenu, cukru i nabiału ze względu na panującą modę. To książka NIE dla osób, które mogą pozwolić sobie na częściową rezygnację z tych produktów, wiedząc jednak, że jak się zje, to „nic się nie stanie”. „Survival dla alergików (i ich rodzin)” to świetna pozycja dla osób, dla których zachowanie diety jest bezwzględnie wskazane w celu zachowania zdrowia. Książka dla tych, u których wyniki badań i konsultacje lekarskie wymusiły bezwzględną eliminacje składników wywołujących alergię pokarmową. W takiej sytuacji okaże się ona niezwykle pomocna
Hanka Ciężało, z myślą o osobach cierpiących na alergie pokarmowe, przygotowała sto przepisów kulinarnych. Zadowolą one nie tylko osoby cierpiące na nietolerancje na gluten i nabiał, lecz również całą ich rodzinę.
Przepisy poprzedzone są kilkoma rozdziałami poświęconymi nietolerancjom pokarmowym. Autorka w ciekawy sposób, również pomiędzy przepisami, sporą dawkę wiedzy....
2018-10-17
Siedemnastoletnia Kristina Georgia Snow poznaje bestię. Nałóg, który początkowo daje poczucie wolności i spełnienia przeradza się w uzależnienie doprowadzając nastolatkę do tragicznych w skutkach wydarzeń.
Bohaterka, zmuszona przez sąd do odwiedzin niewidzianego długo ojca, poznaje Adama. Chłopak od samego początku robi na dziewczynie duże wrażenie i pod jego wpływem decyduje się wziąć tytułowy narkotyk. Uwalnia się przez to nowa osobowość dziewczyny, którą nazwała Bree. Jej alter ego gotowe jest do eksperymentowania, pogrążając się coraz mocniej w wyniszczającym jej życie nałogu.
To właśnie sposób wydania tej powieści tak mocno wyróżnia ją spośród literatury młodzieżowej dostępnej na rynku. Crank został napisany w formie zbioru wierszy, które prowadzą nas przez życie Kristiny. Zarówno forma tej opowieści, jak i jej wydanie graficzne jest niezwykle oryginalnym pomysłem.
Bardzo doceniam wykorzystanie właśnie tej formy przez autorkę. Sama jestem miłośniczką poezji. Crank nie jest wyłącznie zbiorem wierszy, który każdy ma inną funkcję lub przesłanie. Książka jest swoistą powieścią prowadzącą nas przez kolejne fazy uzależnienia. Jej forma, używane na każdym kroku metafory i ich układ graficzny, daje nam szerokie spektrum interpretacyjne.
Nie jest to gotowa historia podana na tacy. Wiele z wersów można traktować wieloznacznie, niektóre wydarzenia zostały nam przekazane wprost, niektóre spostrzeżenia musimy sami odkrywać. Waśnie to, że autorka pozwala nam na własne interpretacje przeżyć bohaterki jest moim zdaniem, najbardziej warte uwagi w tej pozycji.
Siedemnastoletnia Kristina Georgia Snow poznaje bestię. Nałóg, który początkowo daje poczucie wolności i spełnienia przeradza się w uzależnienie doprowadzając nastolatkę do tragicznych w skutkach wydarzeń.
Bohaterka, zmuszona przez sąd do odwiedzin niewidzianego długo ojca, poznaje Adama. Chłopak od samego początku robi na dziewczynie duże wrażenie i pod jego wpływem...
2018-10-17
„Światło przed drzwiami wejściowymi zauważam tylko przez przypadek.”
Z tym pierwszym zdaniem zostałam całkowicie pochłonięta przez tajemniczą i niepokojącą fabułę książki „Nieznajomi” wydanej przez wydawnictwo Mando.
Joanna przed kilkoma miesiącami przeprowadziła się do Niemiec, aby rozpocząć życie z dala od despotycznego ojca. Pewnego wieczoru, będąc sama w domu, spotyka nieznajomego mężczyznę, którego bierze za włamywacza.
Fabuła już od pierwszej strony staje się skomplikowana, gdyż intruz próbuje przekonać Joannę, że jest jej narzeczonym. W domu jednak nie ma najmniejszego śladu mogącego wskazywać na obecności jakiegokolwiek mężczyzny. Świat bohaterów w jednej chwili rozpada się i podobnie jak oni, my czytelnicy, nie wiemy kto mówi prawdę, komu można ufać i przed czym powinno się uciekać.
Fabuła powieści zmienia się już od początku, co pewien czas czyniąc niespodziewany zwrot, przez co nie będziemy mogli odłożyć książki nawet na chwilę. „Nieznajomi” to jedna z tych książek, w której zamiast czytać cierpliwie tekst mamy nieodpartą chęć do przerzucenia kilku kartek, by już poznać odpowiedzi na kilka zagadek.
Styl autorów jest przejrzysty, fabuła przedstawiona raz z perspektywy kobiety, raz okiem mężczyzny pozwala na łatwe uzupełnienie informacji, jednocześnie nieustannie podtrzymując napięcie. Narracja pierwszoosobowa ułatwia zrozumieć strach bohaterów, a naprzemienne tworzenie fabuły przez dwóch autorów daje realne poczucie różnicy w widzeniu wydarzeń przez kobietę i mężczyznę.
Moim zdaniem „Nieznajomi” to efekt bardzo udanej współpracy między Ursulą Poznański i Arno Strobelem. Na kartach tej powieści nie znajdziemy ani morderstwa, ani przelewającej się krwi. Nie obniża to jednak napięcia, sprawiając, że książka ta w pełni zasłużyła na miano thrillera psychologicznego.
„Światło przed drzwiami wejściowymi zauważam tylko przez przypadek.”
Z tym pierwszym zdaniem zostałam całkowicie pochłonięta przez tajemniczą i niepokojącą fabułę książki „Nieznajomi” wydanej przez wydawnictwo Mando.
Joanna przed kilkoma miesiącami przeprowadziła się do Niemiec, aby rozpocząć życie z dala od despotycznego ojca. Pewnego wieczoru, będąc sama w domu, spotyka...
2018-05-04
Arthur Leander, uznany aktor, umiera z powodu niewydolności serca w teatrze, podczas odgrywania roli Szekspirowskiego Króla Leara. Jest on jedną z pierwszych ofiar pandemii, która w konsekwencji uśmierca ponad 99% ludzkości świata.
W tej ponurej i mrocznej panoramie niewielka grupa aktorów i muzyków podejmuje odważną inicjatywę, by stworzyć teatralną, podróżną symfonię. Ich celem jest zanieść muzykę i sztukę do społeczności, które ostały się po globalnej katastrofie. Przez wiele lat prowadząc koczowniczy tryb życia, poruszając się za pomocą przyczep ciągniętych przez konie, starają się unikać niebezpieczeństw i zanosić ostatnią resztkę sztuki mieszkańcom rozproszonych osad.
Większość powieści postapokaliptycznych skupia się na próbie odbudowania zniszczonego świata, gdzie jednostka ludzka zniża się do poziomu zwierzęcej walki o przetrwanie. Stacja jedenaście odchodzi od tej pesymistycznej wizji świata, skupiając się głównie na przesłaniu, iż mimo ogólnoświatowej zagłady wciąż istnieje piękno i sztuka, którą warto zachować i zapamiętać.
Samo przeżycie nie wystarczy, jeżeli nie odnajdziemy w sobie pierwiastka kultury, o którą warto walczyć. Właśnie w tym aspekcie Stacja jedenaście różni się od większości powieści swojego gatunku. Widzimy globalną katastrofę, lecz pesymizm z tym związany zostaje zastąpiony sposobami radzenia sobie w każdej, nawet najgorszej sytuacji.
Mimo że często sięgam po powieści postapokaliptyczne, historia podróżnej symfonii wydała mi się oryginalna i dotychczas w literaturze dystopicznej niespotykana.
Arthur Leander, uznany aktor, umiera z powodu niewydolności serca w teatrze, podczas odgrywania roli Szekspirowskiego Króla Leara. Jest on jedną z pierwszych ofiar pandemii, która w konsekwencji uśmierca ponad 99% ludzkości świata.
W tej ponurej i mrocznej panoramie niewielka grupa aktorów i muzyków podejmuje odważną inicjatywę, by stworzyć teatralną, podróżną symfonię....
2018-04-09
Bardzo lubię powieści graficzne. Komiksy o niebanalnej fabule, tworzące powieści o bardzo istotnych przesłaniach.
„Pułapka czasu” opowiada historię Meg Murry, córki naukowców, inteligentnej nastolatki doświadczającej problemów w szkole wśród rówieśników. Z historii dowiadujemy się, że ojciec Meg zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, jednak jej mama wciąż trzyma się nadziei, że jej mąż powróci do domu. Główna bohaterka wraz ze swoim bratem, 4 letnim geniuszem, oraz przyjacielem Calvinem wyruszają w podróż w odległe galaktyki w poszukiwaniu zaginionego ojca. W czasie podróży mają okazję poznać wspaniałe pozaziemskie istoty, zobaczyć galaktyczne krajobrazy. Ich misja zostanie wystawiona na wielką próbę z uwagi na grasującą we wszechświecie ciemność, próbującą pochłonąć wszystko co stanie jej na drodze.
„Pułapka czasu” polecana jest wczesnej młodzieży, uważam jednak, że jej przesłanie jest uniwersalne. Mimo, że książka jest skierowana do młodzieży i dzieci, posiada ona elementy złożone, które w pełni zrozumiałe mogą być dopiero dla dorosłego czytelnika. Mamy tutaj oryginalną historię, pełną osobliwych postaci, które decydują się zmierzyć z własnymi lękami oraz niepowodzeniami.
Autorka książki znana była z głębokich, chrześcijańskich przekonań religijnych oraz fascynacji do nauki, co ma swoje odzwierciedlenie w tej powieści. Można w niej odnaleźć kilka życiowych lekcji. Podróż, którą odbywają nasi bohaterowie odbywa się w sposób, w który nie do końca jesteśmy przyzwyczajeni (łamiemy lub odkrywamy prawa fizyki). Pewnego rodzaju doświadczenia hartują w nas odwagę, przy jednoczesnym zachowaniu niewinności i wiary, nie tylko we własny siły.
Bardzo lubię powieści graficzne. Komiksy o niebanalnej fabule, tworzące powieści o bardzo istotnych przesłaniach.
„Pułapka czasu” opowiada historię Meg Murry, córki naukowców, inteligentnej nastolatki doświadczającej problemów w szkole wśród rówieśników. Z historii dowiadujemy się, że ojciec Meg zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, jednak jej mama wciąż trzyma się...
2018-03-23
897 rok. Inżynier Salomon August Andrée i jego dwaj towarzysze, Nils Strindberg i Knut Fraenkel, wyruszyli w kierunku Bieguna Północnego balonem napełnionym wodorem. Niedługo po tym ślad po nich zaginął. W 1930 roku, na niezamieszkanej, lodowej Wyspie Białej zostały odnalezione ich szczątki. Obok ciał odnaleziono wystarczającą ilość pożywienia i wody, aby wyprawa mogła przezimować. Bea Uusma, ogarnięta obsesją na punkcie wyprawy Andréego, zaczęła spędzać większość wolnego czasu na próbie rozwiązania tej zagadki.
Autorka latami „przekopywała” archiwa, podróżowała po Arktyce i Biegunie Północnym, spotykała się z pozostałą żyjąca rodziną, lekarzami, specjalistami medycyny sądowej, kryminologami i badaczami. Szukała odpowiedzi w testach laboratoryjnych, a nawet osobiście badała szczątki ciał. W ten sposób zostały wyparte stare teorie na temat śmierci trzech podróżników, a autorka na nowo odpowiada na pytanie, co naprawdę się wydarzyło.
Od tej pozycji po prostu nie można było się oderwać. Historia ta jest wciągająca, elektryzująca, razem z autorką dopasowujemy do siebie części tej skomplikowanej układanki. Bea Uusma napisała książkę non-fiction, do której włączyła część swojego życia i zabrała mnie w podróż po odległych zakątkach Bieguna Północnego. Niezwykle fascynujące było podążanie krok za krokiem za autorką w kierunku rozwiązania tej zagadki.
897 rok. Inżynier Salomon August Andrée i jego dwaj towarzysze, Nils Strindberg i Knut Fraenkel, wyruszyli w kierunku Bieguna Północnego balonem napełnionym wodorem. Niedługo po tym ślad po nich zaginął. W 1930 roku, na niezamieszkanej, lodowej Wyspie Białej zostały odnalezione ich szczątki. Obok ciał odnaleziono wystarczającą ilość pożywienia i wody, aby wyprawa mogła...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-19
Książka ta jest swoistym hołdem dla uczuć dziecięcych. Podczas czytania prostych, zrozumiałych tekstów możemy wraz z dzieckiem poznawać te uczucia we wszystkich barwach jakie przybierają. Wraz z pełną życia dziewczynką odkrywamy emocje serca, które czuje radość, smutek, strach lub euforię. Pojawiają się one w różnych momentach, w zależności od dnia czy sytuacji.
Podoba mi się, że autorzy tej pozycji zdecydowali się na białe tło, dzięki któremu mogli dać przestrzeń niezwykłym ilustracjom, które ożywiły tą historię. Naszą uwagę przyciągają elementy kluczowe dla tej opowieści, nie jesteśmy rozpraszani przez niepotrzebne obrazy. Białe tło sprawia, że dziecko w swojej nieograniczonej wyobraźni samo może zdecydować, co znajduje się w tle tej historii. Podoba mi się także ich formuła, nasza główna bohaterka jest ciekawie rozrysowanym szkicem, uzupełnieniem do obrazów o pięknych, pastelowych barwach.
Uważam, że książka „W moim sercu” może być wspaniałym narzędziem pomagającym naszym dzieciom rozpoznawać swoje uczucia, identyfikować je, wyrazić i zaakceptować. Przez wspólne czytanie możemy zachęcić dziecko do opowiedzenia nam o swoich radościach, czy lękach. Mamy przykład jak używać proste porównania („moje serce jest jak słońce”), jak również nasza mała bohaterka doświadczając tych wszystkich przeżyć, nie boi się powiedzieć o nich głośno („Ależ jestem zła!”). Cieszę się, że swoim przykładem przekazuje młodym czytelnikom, że tłumienie emocji nie jest rozwiązaniem, można, a nawet trzeba je wyrażać. Jest to jedna z moich ulubionych pozycji dla dzieci, którą szczególnie polecam i cieszę się, że mamy ją na swojej półce.
Książka ta jest swoistym hołdem dla uczuć dziecięcych. Podczas czytania prostych, zrozumiałych tekstów możemy wraz z dzieckiem poznawać te uczucia we wszystkich barwach jakie przybierają. Wraz z pełną życia dziewczynką odkrywamy emocje serca, które czuje radość, smutek, strach lub euforię. Pojawiają się one w różnych momentach, w zależności od dnia czy sytuacji.
Podoba mi...
2016-06-16
2015-02-26
2016-03-10
2016-02-16
2015-03-16
2017-03-16
2018-01-07
2018-03-01
2018-02-08
"Utwory ostatnie" zakupiłam w lokalnym antykwariacie. Zaciekawiła mnie postać autora, który 21 stycznia 1988 został nagrodzony medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" za pomoc udzieloną Polakom oraz Żydom w czasie okupacji.
Zbiór ten składa się z 5 krótkich opowiadań, po części wspomnień i zapisków, w których od pierwszej strony wyróżnia się rozległa znajomość Iwaszkiewicza kultury literackiej i muzycznej, znajomość europejskich filozofii i literatury.
Mam wrażenie, że twórczość tego autora podczas jego ostatnich lat wydaje się wciąż niewyczerpana. Moją uwagę przykuło ostatnie, najkrótsze opowiadanie "Dzień lipcowy", w którym miałam wrażenie, że stoję obok bohaterów, czując zapach otaczającej ich roślinności, gdzie krzaczek łubinu "pachnie całym polskim latem".
"Utwory ostatnie" zakupiłam w lokalnym antykwariacie. Zaciekawiła mnie postać autora, który 21 stycznia 1988 został nagrodzony medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" za pomoc udzieloną Polakom oraz Żydom w czasie okupacji.
Zbiór ten składa się z 5 krótkich opowiadań, po części wspomnień i zapisków, w których od pierwszej strony wyróżnia się rozległa znajomość...
2018-01-30
Erling Kagge poświęcił 50 dni przemierzając Antarktydę poszukując tego jednego pierwiastka – ciszy. Dlaczego?
"W domu zawsze trafi się jakiś przejeżdżający samochód, zadzwoni, piśnie albo warknie telefon, ktoś zacznie rozmawiać, szeptać albo krzyczeć. W sumie jest tyle dźwięków, że przestajemy je słyszeć."
Autor zabiera nas w podróż odkrywania i zapoznawania się z ciszą, która mimo pierwotnego wyglądu kojarzonego głównie z bezczynnością odkrywa przed nami nową twarz. Krótkie, podzielone na rozdziały myśli prowadzą nas do głównego stwierdzenia autora: Ja znalazłem – czy to również jeszcze potrafisz?
To, co dała mi ta lektura to świadomość, że nie trzeba iść do odległych i ekstremalnych miejsc na świecie, aby osiągnąć coś z tego mało spotykanego dobra. Jego książka jest bardzo inspirująca i zachęcająca do własnych poszukiwań.
Erling Kagge poświęcił 50 dni przemierzając Antarktydę poszukując tego jednego pierwiastka – ciszy. Dlaczego?
"W domu zawsze trafi się jakiś przejeżdżający samochód, zadzwoni, piśnie albo warknie telefon, ktoś zacznie rozmawiać, szeptać albo krzyczeć. W sumie jest tyle dźwięków, że przestajemy je słyszeć."
Autor zabiera nas w podróż odkrywania i zapoznawania się z ciszą,...
2017-11-09
Książkę tą znalazłam w antykwariacie. Piękne ilustracje nie tylko wprowadzają nas w tematykę liczebników porządkowych (w tym wypadku odmiana liczby JEDEN), lecz również w spójny sposób przedstawiają historię księżniczki uwięzionej w wieży i dzielnego rycerza. W porównaniu do poprzednich propozycji tą najlepiej czytać razem z dzieckiem, gdyż wierszyki są już o trudniejszym stopniu zrozumienia. Jest ona dedykowana dla dzieci 3+, jednak polecam ją również dla starszych dzieci, które już samodzielnie starają się czytać.
Zachęcona tą pozycją, wiedząc jaką trudność czasem sprawia dziecku poznawanie liczb, stworzyłam swój subiektywny ranking książeczek wspomagających liczenie:
http://www.opowiemci.com/liczby/
Zapraszam!
Książkę tą znalazłam w antykwariacie. Piękne ilustracje nie tylko wprowadzają nas w tematykę liczebników porządkowych (w tym wypadku odmiana liczby JEDEN), lecz również w spójny sposób przedstawiają historię księżniczki uwięzionej w wieży i dzielnego rycerza. W porównaniu do poprzednich propozycji tą najlepiej czytać razem z dzieckiem, gdyż wierszyki są już o trudniejszym...
więcej mniej Pokaż mimo to
To, co nieraz mitologizujemy jako szaleństwo, zaburzenia psychiczne, hormonalne, a nawet obarczone klątwą lub opętanie - ma jasne wytłumaczenie w sposobie funkcjonowania mózgu.
Helen Thomson, absolwentka studiów w kierunku neuronauk, postanowiła zostać dziennikarką naukową. Wprowadza ona czytelnika w świat niesamowitych tajemnic mózgu. Przedstawia ludzi, którzy dzięki nietypowym zaburzeniom neurologicznym potrafią patrzeć na świat w sposób niezwykły i wykorzystywać zdolności, które wytwarza dla nich własny mózg.
Autorka płynnie przechodzi z jednej historii do następnej. Z każdym rozdziałem otwiera czytelnikowi oczy na to, jak więcej tajemnic ludzkiego mózgu nie zostało jeszcze odkrytych. Jednocześnie odczarowuje pewne legendy.
Właśnie to w tej książce najbardziej mnie do siebie przekonało. Autorka nie przytacza licznych przykładów, by stworzyć w swojej książce „cyrk osobliwości”. Chce w sposób rzetelny przekonać czytelnika, że medycyna, choć w wielu miejscach dopiero raczkująca, może wyjaśnić wiele zaburzeń. Osoby, które klasyfikujemy jako „chore psychiczne”, a nawet „wymyślające sobie schorzenia”, mogą otrzymać zrozumienie nie tylko od środowiska medycznego, ale przede wszystkim od człowieka takiego jak ty i ja.
To, co nieraz mitologizujemy jako szaleństwo, zaburzenia psychiczne, hormonalne, a nawet obarczone klątwą lub opętanie - ma jasne wytłumaczenie w sposobie funkcjonowania mózgu.
więcej Pokaż mimo toHelen Thomson, absolwentka studiów w kierunku neuronauk, postanowiła zostać dziennikarką naukową. Wprowadza ona czytelnika w świat niesamowitych tajemnic mózgu. Przedstawia ludzi, którzy dzięki...