rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta krótka proza (ledwie 190 stron) dotknęła mnie do głębi. To nie tylko historia o miłości i namiętności, ale przede wszystkim przejmująca analiza ludzkiej samotności, głębokiego pragnienia bliskości. Niesamowita jest w tym umiejętność autora, by za pomocą oszczędnego, ale wyjątkowo trafnego pióra, stworzyć narrację tak bogatą w emocje i znaczenia. Jego narracja, ostrym skalpelem bezlitośnie obnaża współzależność bohaterów, gdzie współczucie i niezrozumienie przeplatają się ze sobą, a czytelnik staje się w tym wszystkim niemym obserwatorem.

Ta krótka proza (ledwie 190 stron) dotknęła mnie do głębi. To nie tylko historia o miłości i namiętności, ale przede wszystkim przejmująca analiza ludzkiej samotności, głębokiego pragnienia bliskości. Niesamowita jest w tym umiejętność autora, by za pomocą oszczędnego, ale wyjątkowo trafnego pióra, stworzyć narrację tak bogatą w emocje i znaczenia. Jego narracja, ostrym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Rodzina Monet. Skarb” opowiada historię piętnastoletniej Hailie, która w wyniku tragicznego wypadku traci swoją mamę i babcię. Jeszcze nie wie, że jej nastoletnie życie zostanie całkowicie odwrócone do góry nogami przez pięciu despotycznych, ukrywających własne tajemnice, braci.

Druga część pozwala nam jeszcze lepiej poznać zadziorną nastolatkę, która nie boi się postawić na swoim. Autorka pomału przedstawia nam świat nie tylko rodziny Monet, ale innych bohaterów, którzy mam nadzieję otrzymają jeszcze więcej miejsca w kolejnej części (zdecydowanie poproszę więcej Mony i Mai). Mimo że miałam poczucie, że akcja mocno zwolniła, początek i koniec zdecydowanie należy do moich ulubionych momentów w tej książce i udowadnia, że autorka pozostawiła na koniec kilka dobrych pomysłów, w jakim kierunku poprowadzić tę historię.

Bawiłam się dobrze! Czekam na więcej :)

„Rodzina Monet. Skarb” opowiada historię piętnastoletniej Hailie, która w wyniku tragicznego wypadku traci swoją mamę i babcię. Jeszcze nie wie, że jej nastoletnie życie zostanie całkowicie odwrócone do góry nogami przez pięciu despotycznych, ukrywających własne tajemnice, braci.

Druga część pozwala nam jeszcze lepiej poznać zadziorną nastolatkę, która nie boi się postawić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podoba mi się, w jaki sposób Paweł Leśniak bawi się konwencją, by nadać tej opowieści klimat horroru paranormalnego znanego nam z lat 90. Koszmarne wizje łączą się surrealistyczną rzeczywistością bohatera, w którym świat jawi się snem i na odwrót. Uniwersum stworzone przez autora jest ciekawe, choć mroczne i klaustrofobiczne. Paweł Leśniak stworzył szereg wewnętrznych zasad kierujących Umbrą, które nierzadko wywołują ciarki na skórze. Chcemy jednak z każdą książką coraz poznać tajemnice życia i śmierci i dowiedzieć się, jaka moc za nimi stoi.

Podoba mi się, w jaki sposób Paweł Leśniak bawi się konwencją, by nadać tej opowieści klimat horroru paranormalnego znanego nam z lat 90. Koszmarne wizje łączą się surrealistyczną rzeczywistością bohatera, w którym świat jawi się snem i na odwrót. Uniwersum stworzone przez autora jest ciekawe, choć mroczne i klaustrofobiczne. Paweł Leśniak stworzył szereg wewnętrznych zasad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zanim przejdę do swojej opinii zaznaczę, że zapoznałam się z obecnymi tutaj negatywnymi komentarzami. Zdaję sobie sprawę, że kiedy pojawiają się głosy krytycznie analizujące styl, język i treść, każdy inny, pozytywny głos w tej sprawie z pewnością będzie dla niektórych oznaczać, że te plusy i zachwyty wystawiane są najprawdopodobniej przez "blogereczki" w zamian za barter, bo jakby inaczej (klasyczny już tekst, także nie ma tu oryginalności). Prawdziwy monopol na rzetelną i uczciwą opinię ma ten, co zdrowo wyrazi niezadowolenie, natomiast każdy, komu książka się spodobała, to z pewnością niewykształcony motłoch, który ani studiów polonistycznych nie ukończył, ani słownika nie używa, a już z pewnością na literaturze się nie zna. Znamy to dobrze, doceniam jednak, że w przestrzeni publicznej, jaką oferuje internet, każdy może podzielić się wrażeniami z lektury i nie są one ani mniej, ani bardziej "rzetelniejsze" od tych pozostałych.

Tak więc 'oto moja opinia', za którą nikt mi nie zapłacił, autorki również osobiście nigdy nie poznałam, koleżankami nie jesteśmy, więc każdy może spać spokojnie.

Dziękuję ci, autorko, że zdecydowałaś się napisać tę książkę, wniosła ona pewną wartość do mojego życia, a nie ma nic piękniejszego w literaturze niż moment, który wpływa ona na czytelnika. I taka opinia z pewnością mogłaby wystarczyć.

Siłą tej historii jest to, że Aleksandra zdecydowała się, by nie przeintelektualizować swoich doświadczeń i narracji, która im towarzysz. Na rynku wydawniczym specjalistycznej literatury nie brakuje, a to, czego oczekiwałam po tej książce to opisu przeżyć kobiety zmagające się z zaburzeniami odżywiania w ciszy, tajemnicy i wstydzie. Nie zawiodłam się.

Właśnie ta narracja o dorastaniu, roli kobiety w społeczeństwie naszpikowanym katolicką doktryną, otoczeniu, które kształtuje nasz obraz i ideały, do których powinniśmy dążyć, poruszyła mnie. Potrafiłam utożsamić się z samotnością, której doświadczyła główna bohaterka, obnażająca te wszystkie aspekty dojrzewania, o których często się nie wspomina, bo daleko im do hasztagu: #instafriendly.

Tak naprawdę „Oto ciało moje” to opis niezwykłej walki, nie tylko z narzuconymi przez społeczeństwo i religię wzorcami postępowania, ale przede wszystkim stanowi wyraźny manifest uwalniający kobiecość, piękno dorastania i proces, jaki zachodzi w kobiecie, kiedy zdecyduje się uwolnić swój głos.

Bardzo dobrze, że autorka nie przekracza niebezpiecznej granicy zbędnego fatalizmu, wyrzyguje jedzenie, a nie nienawiść wobec rodziców, swojej rodziny, czy mężczyzn. Mam nadzieję, że po tę książkę sięgniecie. Beata Skrzypczak / Opowiemci

Zanim przejdę do swojej opinii zaznaczę, że zapoznałam się z obecnymi tutaj negatywnymi komentarzami. Zdaję sobie sprawę, że kiedy pojawiają się głosy krytycznie analizujące styl, język i treść, każdy inny, pozytywny głos w tej sprawie z pewnością będzie dla niektórych oznaczać, że te plusy i zachwyty wystawiane są najprawdopodobniej przez "blogereczki" w zamian za barter,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka „Lincoln Highway” towarzyszyła mi w czasie podróży do Łodzi, nie spodziewałam się jednak, że podróż pociągiem (i to jeszcze starym wagonem) dzięki tej książce stanie się tak wspaniałym doświadczeniem ❤️. Ta historia mnie pociągnęła, zabrała do lat 50. XX wieku w Stanach Zjednoczonych w podróż Autostradą Lincolna przez 13 Stanów Ameryki.

„Lincoln Highway” urzeka stylem i ekspresją, to żywy portret dorastania w latach 50. Billy, zafascynowany opowieściami o bohaterach antycznej Grecji wielokrotnie skradł moje serce. Nie zabraknie też osobliwych, choć tragicznych bohaterów, antagonistów i urzekających nawiązań do klasyki (postać Ulissesa). Uwielbiam nastrój, który melancholijnie może zanurzyć się czytelnik, doświadczyć z bohaterami straty, pragnienia miłości, czy pogodzenia się z przeszłością.

Najnowsza powieść Amora Towlesa to opowiedziana z kilku perspektyw wielowarstwowa powieść drogi, w której bohaterowie piszą swoją własną historię. Zdecydowanie polecam!

Książka „Lincoln Highway” towarzyszyła mi w czasie podróży do Łodzi, nie spodziewałam się jednak, że podróż pociągiem (i to jeszcze starym wagonem) dzięki tej książce stanie się tak wspaniałym doświadczeniem ❤️. Ta historia mnie pociągnęła, zabrała do lat 50. XX wieku w Stanach Zjednoczonych w podróż Autostradą Lincolna przez 13 Stanów Ameryki.

„Lincoln Highway” urzeka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cieszę się, że autorka zdecydowała się na kontynuacje serii kryminalnej, w której czytelnik może śledzić dalsze losy Marty i Adama. W książce nie zabraknie niemoralnych propozycji, szantażów, kradzionych znaków drogowych, a wszystko to w towarzystwie… książek!

"Wszyscy mamy coś do ukrycia" to komedia kryminalna, która od początku do końca zachowuje równowagę między tajemnicą, humorem i warstwą obyczajową. Z przyjemnością więc czytałam o kolejnych perypetiach ekscentrycznego duetu oraz poznając nowych sąsiadów w willi na malowniczym Borku.

Cieszę się, że autorka zdecydowała się na kontynuacje serii kryminalnej, w której czytelnik może śledzić dalsze losy Marty i Adama. W książce nie zabraknie niemoralnych propozycji, szantażów, kradzionych znaków drogowych, a wszystko to w towarzystwie… książek!

"Wszyscy mamy coś do ukrycia" to komedia kryminalna, która od początku do końca zachowuje równowagę między...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy w moje ręce wpadła czwarta, finalna część serii o Adzie Czarneckiej i Krystianie Wilku „Odejdziesz ze mną?” poczułam odrobinę żalu, że to już koniec. Autorka zdecydowanie stworzyła udane zakończenie całej serii i moim zdaniem najlepszy (o ile można to tak nazwać) wątek kryminalny związany z seryjnym mordercą ze Szczecina. Napięcie towarzyszące lekturze było bardzo dobrze równoważone z akcją, postępowaniem i motywacją bohaterów. Autorka najlepsze pozostawiła na koniec i jestem pewna, że dla tej ostatniej części warto pobiec do księgarni i zapatrzeć się w pozostałe trzy tytuły :)

Kiedy w moje ręce wpadła czwarta, finalna część serii o Adzie Czarneckiej i Krystianie Wilku „Odejdziesz ze mną?” poczułam odrobinę żalu, że to już koniec. Autorka zdecydowanie stworzyła udane zakończenie całej serii i moim zdaniem najlepszy (o ile można to tak nazwać) wątek kryminalny związany z seryjnym mordercą ze Szczecina. Napięcie towarzyszące lekturze było bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiałam się, od czego zacząć tę opinię i stwierdziłam, że najlepiej rozpocząć od... KOŃCA. Nadciągająca apokalipsa według Bartka Grubicha jest pełna literackiej awangardy świetnie wypełnionej tym, co lunatyczne, dziwaczne i nierealne. I jest to doskonałe.

Jestem zachwycona sposobem, w jaki autor wykorzystuje trzech ekscentrycznych, nieoczywistych bohaterów do wprowadzenia nas do tej ospałej i fantazyjnej opowieści. Być może w tym tkwi siła mojej fascynacji tą historią: od pierwszej strony prosi cię, abyś był bohaterem poszukującym wraz z trójką śmiałków zaginionej barmanki, której rola okaże się dla czytelnika dramatycznie obdarta ze złudzeń. W ten sposób będziesz tym, który wejdzie do budynków deszczowego miasta, tym, który przekroczy progi zgniłych i dusznych bloków mieszkalnych paraliżującymi swoim zapachem, i tym, któremu przy odrobinie szczęścia (bądź nie) uda się dotrzeć do samego KOŃCA.

„Koniec" to duszące poszukiwania, wymykające się kontroli. To przykład narracyjnej oryginalności, która mnie całkowicie kupiła i nie traci na sile po ponownej lekturze. To są także nietuzinkowe postaci, w których każda łączy się ze sobą, tworząc jednego wielkiego bohatera spoglądającego na nas z okładki książki. A na deser deszczowa Bydgoszcz, bo to w niej błąkają się główni bohaterowie: zdezorientowani, zagubieni, odbywający taniec w czasie i przestrzeni.

Bardzo czekałam na taką nieoczywistą historię, w której zacierająca się granica między rzeczywistością a fantazją. W połączeniu ze stylem autora, jego sposobie konstruowania zdań, pełnych (celowych) powtórzeń „Koniec" przeniósł mnie do arcydziwnej rzeczywistości, nieco surrealistycznej i sennej odysei, tak cudownie urzekającej i przekonującej. Za tę fantasmagoryczną wędrówkę Bartkowi dziękuję.

Zastanawiałam się, od czego zacząć tę opinię i stwierdziłam, że najlepiej rozpocząć od... KOŃCA. Nadciągająca apokalipsa według Bartka Grubicha jest pełna literackiej awangardy świetnie wypełnionej tym, co lunatyczne, dziwaczne i nierealne. I jest to doskonałe.

Jestem zachwycona sposobem, w jaki autor wykorzystuje trzech ekscentrycznych, nieoczywistych bohaterów do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uważam, że komedia to niełatwy grunt dla autorów powieści kryminalnych i detektywistycznych. Z jednej strony ważne jest stworzenie wiarygodnych postaci, z drugiej opracowanie fabuły kryminalnej opiera się na połączeniu wciągającej narracji z humorem, który musi być organiczny i niewymuszony. "Podwójna rozgrywka" to powieść z wartką akcją i pięknym Wrocławiem w tle. Całą historię czyta się szybko, fabuła jest lekka, w sam raz na koniec wakacji. To udany debiut literacki i ciekawy wstęp (oby!) do serii, w której główna bohaterka nie raz na pewno nas zaskoczy.

Uważam, że komedia to niełatwy grunt dla autorów powieści kryminalnych i detektywistycznych. Z jednej strony ważne jest stworzenie wiarygodnych postaci, z drugiej opracowanie fabuły kryminalnej opiera się na połączeniu wciągającej narracji z humorem, który musi być organiczny i niewymuszony. "Podwójna rozgrywka" to powieść z wartką akcją i pięknym Wrocławiem w tle. Całą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To, co nieraz mitologizujemy jako szaleństwo, zaburzenia psychiczne, hormonalne, a nawet obarczone klątwą lub opętanie - ma jasne wytłumaczenie w sposobie funkcjonowania mózgu.

Helen Thomson, absolwentka studiów w kierunku neuronauk, postanowiła zostać dziennikarką naukową. Wprowadza ona czytelnika w świat niesamowitych tajemnic mózgu. Przedstawia ludzi, którzy dzięki nietypowym zaburzeniom neurologicznym potrafią patrzeć na świat w sposób niezwykły i wykorzystywać zdolności, które wytwarza dla nich własny mózg.

Autorka płynnie przechodzi z jednej historii do następnej. Z każdym rozdziałem otwiera czytelnikowi oczy na to, jak więcej tajemnic ludzkiego mózgu nie zostało jeszcze odkrytych. Jednocześnie odczarowuje pewne legendy.

Właśnie to w tej książce najbardziej mnie do siebie przekonało. Autorka nie przytacza licznych przykładów, by stworzyć w swojej książce „cyrk osobliwości”. Chce w sposób rzetelny przekonać czytelnika, że medycyna, choć w wielu miejscach dopiero raczkująca, może wyjaśnić wiele zaburzeń. Osoby, które klasyfikujemy jako „chore psychiczne”, a nawet „wymyślające sobie schorzenia”, mogą otrzymać zrozumienie nie tylko od środowiska medycznego, ale przede wszystkim od człowieka takiego jak ty i ja.

To, co nieraz mitologizujemy jako szaleństwo, zaburzenia psychiczne, hormonalne, a nawet obarczone klątwą lub opętanie - ma jasne wytłumaczenie w sposobie funkcjonowania mózgu.

Helen Thomson, absolwentka studiów w kierunku neuronauk, postanowiła zostać dziennikarką naukową. Wprowadza ona czytelnika w świat niesamowitych tajemnic mózgu. Przedstawia ludzi, którzy dzięki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Będziesz moja” Natashy Preston to kryminał young adult osadzony w środowisku studenckim. Akcja rozpoczyna się już od pierwszej strony. Od samego początku dowiadujemy się, że szóstka przyjaciół, zamieszkujących wspólnie, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ktoś podrzuca bohaterom koperty z groźbami, a pierwsza z nich spełnia się już kilka godzin po pojawieniu się wiadomości.

„Będziesz moja” to klasyczny kryminał, podczas którego czytelnik podąża za główną bohaterką, Lylah, opisującą nam wydarzenia w narracji pierwszoosobowej. Nieznany prześladowca terroryzując osoby wokół dziewczyny, stanowi zagrożenie nie tylko dla nich, lecz dla całej społeczności studenckiej.

Książkę tę czytało mi się lekko i szybko, trudno mi było jednak miejscami cieszyć się lekturą. Literatura young adult charakteryzuje się młodzieżowym językiem, często prostym i niepewnym. Sama autorka zaczynała swoją przygodę z pisarstwem od Wattpada, platformy do publikacji własnych opowiadań. W „Będziesz moja” często wyczuwa się niedopracowany do końca warsztat i braki w wiedzy, na przykład dotyczącej prowadzenia śledztwa. Łatwo dopatrzyć się wielu nieścisłości, co odbierało mi radość z wyczekiwania na rozwiązanie zagadki.

Samo zakończenie książki zaskoczyło mnie, a więc lektura spełniła swój cel. Moje przypuszczenia okazały się błędne. Mam jednak zastrzeżenie co do motywu popełnionych przestępstw. Wydaje mi się, że autorka mogłaby bardziej dopracować powód, dla którego seryjny morderca sterroryzował kampus uniwersytecki.

Nie odbieram książce jednak ciekawego, choć często spotykanego w popkulturze młodzieżowej, pomysłu. Książkę czyta się szybko, więc poleciłabym ją szczególnie młodym osobom, które rozpoczynają swoją przygodę z kryminałami. Jeżeli lubisz zagadki kryminalne, dochodzenie, jak po nitce do kłębka, kto jest mordercą, możesz sięgnąć po „Będziesz moja”. Mimo wszystko widać w opowiadaniu potencjał, dlatego zapamiętam nazwisko autorki i będę śledzić jej pisarskie losy.

„Będziesz moja” Natashy Preston to kryminał young adult osadzony w środowisku studenckim. Akcja rozpoczyna się już od pierwszej strony. Od samego początku dowiadujemy się, że szóstka przyjaciół, zamieszkujących wspólnie, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ktoś podrzuca bohaterom koperty z groźbami, a pierwsza z nich spełnia się już kilka godzin po pojawieniu się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hanka Ciężało, z myślą o osobach cierpiących na alergie pokarmowe, przygotowała sto przepisów kulinarnych. Zadowolą one nie tylko osoby cierpiące na nietolerancje na gluten i nabiał, lecz również całą ich rodzinę.

Przepisy poprzedzone są kilkoma rozdziałami poświęconymi nietolerancjom pokarmowym. Autorka w ciekawy sposób, również pomiędzy przepisami, sporą dawkę wiedzy. Porusza tematy dotyczące utrzymania diety dziecka w szkole, jak sobie radzić poza domem, kiedy nie możemy sobie pozwolić na ustępstwa w diecie.

Wielkim plusem książki jest jej tytuł: SURVIVAL. Pozycja ta przygotowana została NIE dla osób, które zdecydowały się na gotowanie potraw bez glutenu, cukru i nabiału ze względu na panującą modę. To książka NIE dla osób, które mogą pozwolić sobie na częściową rezygnację z tych produktów, wiedząc jednak, że jak się zje, to „nic się nie stanie”. „Survival dla alergików (i ich rodzin)” to świetna pozycja dla osób, dla których zachowanie diety jest bezwzględnie wskazane w celu zachowania zdrowia. Książka dla tych, u których wyniki badań i konsultacje lekarskie wymusiły bezwzględną eliminacje składników wywołujących alergię pokarmową. W takiej sytuacji okaże się ona niezwykle pomocna

Hanka Ciężało, z myślą o osobach cierpiących na alergie pokarmowe, przygotowała sto przepisów kulinarnych. Zadowolą one nie tylko osoby cierpiące na nietolerancje na gluten i nabiał, lecz również całą ich rodzinę.

Przepisy poprzedzone są kilkoma rozdziałami poświęconymi nietolerancjom pokarmowym. Autorka w ciekawy sposób, również pomiędzy przepisami, sporą dawkę wiedzy....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Insulinooporność w polskiej kuchni Magdalena Makarowska, Dominika Musiałowska
Ocena 7,5
Insulinooporno... Magdalena Makarowsk...

Na półkach:

Magdalena Makarowska i Dominika Musiałowska opracowały dla czytelnika 400 stron znakomitych przepisów. Przygotowane one zostały z myślą o naszej rodzimej, uwielbianej przez wszystkich, polskiej kuchni. Do ich przyrządzenia wystarczą łatwo dostępne składniki, znajdujące się z reguły w każdej kuchni.

Jestem pod wrażeniem wydania tej książki. Zarówno format, szata graficzna, jak i fotografie zachęcają, by natychmiast wejść do kuchni i zacząć gotować. Przepisy ujęte w książce nie mają wysokiego stopnia trudności, sposób ich wykonania jest opracowany często w formie kilku zdań. Do sporządzenia potraw potrzebujemy podstawowych materiałów (zestaw noży, podstawowe urządzenia AGD) oraz tego, co znajduje się w naszej lodówce.

Przepisy poprzedzone są kilkoma rozdziałami poświęconymi insulinooporności, dzięki czemu dowiadujemy się, co może przyczyniać się do tej choroby cywilizacyjnej. Idea dołączenia takiego poradnika do książki z przepisami jest, moim zdaniem, świetnym pomysłem. Autorki nie skupiają się wyłącznie na przedstawieniu szeregu przepisów z niskim indeksem glikemicznym dla całej rodziny. Ich głównym celem jest szerzenie zdrowego stylu życia poprzez zmiany nawyków żywieniowych. Wykorzystując te wskazówki możemy zniwelować negatywne skutki złego odżywiania, zredukować stres i zapobiec wielu chorobom.

Magdalena Makarowska i Dominika Musiałowska opracowały dla czytelnika 400 stron znakomitych przepisów. Przygotowane one zostały z myślą o naszej rodzimej, uwielbianej przez wszystkich, polskiej kuchni. Do ich przyrządzenia wystarczą łatwo dostępne składniki, znajdujące się z reguły w każdej kuchni.

Jestem pod wrażeniem wydania tej książki. Zarówno format, szata graficzna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Siedemnastoletnia Kristina Georgia Snow poznaje bestię. Nałóg, który początkowo daje poczucie wolności i spełnienia przeradza się w uzależnienie doprowadzając nastolatkę do tragicznych w skutkach wydarzeń.

Bohaterka, zmuszona przez sąd do odwiedzin niewidzianego długo ojca, poznaje Adama. Chłopak od samego początku robi na dziewczynie duże wrażenie i pod jego wpływem decyduje się wziąć tytułowy narkotyk. Uwalnia się przez to nowa osobowość dziewczyny, którą nazwała Bree. Jej alter ego gotowe jest do eksperymentowania, pogrążając się coraz mocniej w wyniszczającym jej życie nałogu.

To właśnie sposób wydania tej powieści tak mocno wyróżnia ją spośród literatury młodzieżowej dostępnej na rynku. Crank został napisany w formie zbioru wierszy, które prowadzą nas przez życie Kristiny. Zarówno forma tej opowieści, jak i jej wydanie graficzne jest niezwykle oryginalnym pomysłem.

Bardzo doceniam wykorzystanie właśnie tej formy przez autorkę. Sama jestem miłośniczką poezji. Crank nie jest wyłącznie zbiorem wierszy, który każdy ma inną funkcję lub przesłanie. Książka jest swoistą powieścią prowadzącą nas przez kolejne fazy uzależnienia. Jej forma, używane na każdym kroku metafory i ich układ graficzny, daje nam szerokie spektrum interpretacyjne.

Nie jest to gotowa historia podana na tacy. Wiele z wersów można traktować wieloznacznie, niektóre wydarzenia zostały nam przekazane wprost, niektóre spostrzeżenia musimy sami odkrywać. Waśnie to, że autorka pozwala nam na własne interpretacje przeżyć bohaterki jest moim zdaniem, najbardziej warte uwagi w tej pozycji.

Siedemnastoletnia Kristina Georgia Snow poznaje bestię. Nałóg, który początkowo daje poczucie wolności i spełnienia przeradza się w uzależnienie doprowadzając nastolatkę do tragicznych w skutkach wydarzeń.

Bohaterka, zmuszona przez sąd do odwiedzin niewidzianego długo ojca, poznaje Adama. Chłopak od samego początku robi na dziewczynie duże wrażenie i pod jego wpływem...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki NIEznajomi Ursula Poznanski, Arno Strobel
Ocena 7,0
NIEznajomi Ursula Poznanski, A...

Na półkach: ,

„Światło przed drzwiami wejściowymi zauważam tylko przez przypadek.”
Z tym pierwszym zdaniem zostałam całkowicie pochłonięta przez tajemniczą i niepokojącą fabułę książki „Nieznajomi” wydanej przez wydawnictwo Mando.

Joanna przed kilkoma miesiącami przeprowadziła się do Niemiec, aby rozpocząć życie z dala od despotycznego ojca. Pewnego wieczoru, będąc sama w domu, spotyka nieznajomego mężczyznę, którego bierze za włamywacza.

Fabuła już od pierwszej strony staje się skomplikowana, gdyż intruz próbuje przekonać Joannę, że jest jej narzeczonym. W domu jednak nie ma najmniejszego śladu mogącego wskazywać na obecności jakiegokolwiek mężczyzny. Świat bohaterów w jednej chwili rozpada się i podobnie jak oni, my czytelnicy, nie wiemy kto mówi prawdę, komu można ufać i przed czym powinno się uciekać.

Fabuła powieści zmienia się już od początku, co pewien czas czyniąc niespodziewany zwrot, przez co nie będziemy mogli odłożyć książki nawet na chwilę. „Nieznajomi” to jedna z tych książek, w której zamiast czytać cierpliwie tekst mamy nieodpartą chęć do przerzucenia kilku kartek, by już poznać odpowiedzi na kilka zagadek.

Styl autorów jest przejrzysty, fabuła przedstawiona raz z perspektywy kobiety, raz okiem mężczyzny pozwala na łatwe uzupełnienie informacji, jednocześnie nieustannie podtrzymując napięcie. Narracja pierwszoosobowa ułatwia zrozumieć strach bohaterów, a naprzemienne tworzenie fabuły przez dwóch autorów daje realne poczucie różnicy w widzeniu wydarzeń przez kobietę i mężczyznę.

Moim zdaniem „Nieznajomi” to efekt bardzo udanej współpracy między Ursulą Poznański i Arno Strobelem. Na kartach tej powieści nie znajdziemy ani morderstwa, ani przelewającej się krwi. Nie obniża to jednak napięcia, sprawiając, że książka ta w pełni zasłużyła na miano thrillera psychologicznego.

„Światło przed drzwiami wejściowymi zauważam tylko przez przypadek.”
Z tym pierwszym zdaniem zostałam całkowicie pochłonięta przez tajemniczą i niepokojącą fabułę książki „Nieznajomi” wydanej przez wydawnictwo Mando.

Joanna przed kilkoma miesiącami przeprowadziła się do Niemiec, aby rozpocząć życie z dala od despotycznego ojca. Pewnego wieczoru, będąc sama w domu, spotyka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że wszyscy o niej dyskutują, śmierć wciąż jest tematem tabu. Wspominamy o niej przy okazji pogrzebów, śmierci znanych osób, prowadzimy filozoficzne rozważania, czym ona tak naprawdę jest.

„Ostatnie chwile” to jednak książka inna niż wszystkie. Nie ma tutaj medialnych historii czy zmitologizowanych powieści, rozważań z mediów społecznościowych, czy forów internetowych. Kathryn Mannix jest lekarzem paliatywnym, który świadczy opiekę wśród osób na łożu śmierci. Daje jej to wgląd w rzeczywisty obraz śmierci, która towarzyszy ludziom wydającym ostatnie tchnienie.

Autorka zabiera nas do hospicjów, szpitali, oddziałów ratunkowych, prywatnych mieszkań i towarzyszymy jej w ostatnich pożegnaniach. Dodatkowo przedstawia punkt widzenia innych specjalistów. Celem książki jest odczarowanie słowa „śmierć”. Nauczenie się na nowo rozmawiać o chorobie, odejściu najbliższych, nadziei przetrwania. Właśnie ta otwartość na dialog odbiera strachowi miejsce na salach szpitalnych.

„Ostatnie chwile” to zbiór niesamowitych, choć niezwykle emocjonalnych historii, które po kolei oswajają nas z procesem umierania. Autorka nie skupia się jednak wyłącznie na śmierci. Przygotowuje nas do dyskusji na ten temat, inspiruje do niesienia pomocy osobom, które same nie mają już nadziei.

Książka ta mnie niezwykle poruszyła. Kathryn od samego początku stara się odejść od medycznej terminologii, opowiadając czytelnikowi historię swojej pracy tak, jakby relacjonowała ją dobremu przyjacielowi. Na końcu rozdziałów dopisuje swoje własne obserwacje, z perspektywy czasu ocenia, czy dane decyzje, które podjęła były dobre i jak możemy wyciągnąć z nich lekcje.

Miałam wrażenie, że cała książka jest subiektywnym pamiętnikiem, zbiorem doświadczeń często zmuszających do refleksji w obliczu tragedii ludzkich. Zdarzały się jednak również momenty wytchnienia, nadziei i wiary w człowieka, który gotowy jest współodczuwać w cierpieniu oraz przeprowadzić innych przez proces pożegnania z bliskimi i światem.

Mimo, że wszyscy o niej dyskutują, śmierć wciąż jest tematem tabu. Wspominamy o niej przy okazji pogrzebów, śmierci znanych osób, prowadzimy filozoficzne rozważania, czym ona tak naprawdę jest.

„Ostatnie chwile” to jednak książka inna niż wszystkie. Nie ma tutaj medialnych historii czy zmitologizowanych powieści, rozważań z mediów społecznościowych, czy forów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Arthur Leander, uznany aktor, umiera z powodu niewydolności serca w teatrze, podczas odgrywania roli Szekspirowskiego Króla Leara. Jest on jedną z pierwszych ofiar pandemii, która w konsekwencji uśmierca ponad 99% ludzkości świata.

W tej ponurej i mrocznej panoramie niewielka grupa aktorów i muzyków podejmuje odważną inicjatywę, by stworzyć teatralną, podróżną symfonię. Ich celem jest zanieść muzykę i sztukę do społeczności, które ostały się po globalnej katastrofie. Przez wiele lat prowadząc koczowniczy tryb życia, poruszając się za pomocą przyczep ciągniętych przez konie, starają się unikać niebezpieczeństw i zanosić ostatnią resztkę sztuki mieszkańcom rozproszonych osad.

Większość powieści postapokaliptycznych skupia się na próbie odbudowania zniszczonego świata, gdzie jednostka ludzka zniża się do poziomu zwierzęcej walki o przetrwanie. Stacja jedenaście odchodzi od tej pesymistycznej wizji świata, skupiając się głównie na przesłaniu, iż mimo ogólnoświatowej zagłady wciąż istnieje piękno i sztuka, którą warto zachować i zapamiętać.

Samo przeżycie nie wystarczy, jeżeli nie odnajdziemy w sobie pierwiastka kultury, o którą warto walczyć. Właśnie w tym aspekcie Stacja jedenaście różni się od większości powieści swojego gatunku. Widzimy globalną katastrofę, lecz pesymizm z tym związany zostaje zastąpiony sposobami radzenia sobie w każdej, nawet najgorszej sytuacji.

Mimo że często sięgam po powieści postapokaliptyczne, historia podróżnej symfonii wydała mi się oryginalna i dotychczas w literaturze dystopicznej niespotykana.

Arthur Leander, uznany aktor, umiera z powodu niewydolności serca w teatrze, podczas odgrywania roli Szekspirowskiego Króla Leara. Jest on jedną z pierwszych ofiar pandemii, która w konsekwencji uśmierca ponad 99% ludzkości świata.

W tej ponurej i mrocznej panoramie niewielka grupa aktorów i muzyków podejmuje odważną inicjatywę, by stworzyć teatralną, podróżną symfonię....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pod koniec XVII wieku, dwaj młodzi Francuzi, René Sel i Charles Duquet zostają niewolniczo sprowadzeni do Nowej Francji, jako drwale, przez Claude’a Trépagny’ego, despotycznego osadnika widzącego w lesie jedynie szansę na zarobek. Charles Duquet, chorowity, lecz wyjątkowo przebiegły, ucieka i na przekór wszystkiemu przeżywa, aby rozpocząć handel futrami i drzewem. Staje się patriarchalnym założycielem wielkiej dynastii biznesu drzewnego, określanego jako Duquet et Fils, następnie już pod amerykańską flagą jako Duke & Sons.

Tymczasem jego były partner René Sel, pod jarzmem swego pana zmuszony jest poślubić swoją konkubinę z plemienia Metysów. Po jego śmierci, jego potomkowie muszą znaleźć swoje miejsce wśród Indian w coraz bardziej pochłoniętym przez białych osadników świecie. Obie rodziny będą ze sobą ściśle powiązane, a każde nowe małżeństwo i dziecko będzie stanowić historię tworzenia ich własnego kraju.

Książka Drwale prowadzi nas przez opowieść o zemście, unicestwieniu kulturowym, bada i opisuje nie tylko relacje między narodami, ale przede wszystkim o nieustającym niszczeniu natury przez człowieka. Powieść podąża rytmem spotkań i sporów jej licznych bohaterów dalekich od idealizmu. Właśnie poprzez ich różnice, podejście do natury i drugiego człowieka, konflikty stanowią podstawę wielu rozdziałów tej książki. Jednak oprócz dogłębnego zaznajomienia nas z naturą człowieka, widzimy historię narodzin Kanady, będąca w swych początkach europejską kolonią o nazwie Nowa Francja.

W powieści Annie Proulx to las jest głównym protagonistą. Towarzyszące mu postacie przychodzą i odchodzą, szanując go lub niszcząc. Natura od wieków doznaje gwałtu, a kapitalizm brutalnie przejmuje jej zasoby. Historia zawarta w książce kończy się na roku 2013, a jej przesłanie jest mocno proekologiczne. Jeżeli warunki użytkowania planety nie zmienią się drastycznie, wkrótce zabraknie historii do jej zapisania.

To, co w bardzo klarowny przekazują nam Drwale, to to, że las, choćby nie wiadomo jak rozległy nie jest nieskończony. Wszystko, co staje w kontakcie z człowiekiem i jego niepohamowanym apetytem na bogactwo czy władze, kiedyś się kończy.

Pod koniec XVII wieku, dwaj młodzi Francuzi, René Sel i Charles Duquet zostają niewolniczo sprowadzeni do Nowej Francji, jako drwale, przez Claude’a Trépagny’ego, despotycznego osadnika widzącego w lesie jedynie szansę na zarobek. Charles Duquet, chorowity, lecz wyjątkowo przebiegły, ucieka i na przekór wszystkiemu przeżywa, aby rozpocząć handel futrami i drzewem. Staje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gemma Ranford, zafascynowana historią doktorantka, przyjeżdża do urokliwej miejscowości Edilean, aby skatalogować cenne dokumenty rodziny Frasier. W swoich badaniach odkrywa wzmiankę o kamieniu spełniającym życzenia, uznaną za miejską legendę. Według opowiadań kamień ten ziszcza pragnienia każdego o nazwisku Frasier. Tak fascynujący artefakt mógłby wyrządzić wiele szkody wpadając w niepowołane ręce, nawet jeśli jego obecność nigdy nie została potwierdzona. Jednak gdy najbardziej skryte życzenia rodzinne zaczynają się spełniać, Gemma staje przed decyzją odnalezienia kamienia oraz prawdą, iż zakochała się w pierworodnym synu swojej pracodawczyni, Colinie.

Życzenie z głębi serca nie zaskoczyło mnie oryginalnością fabuły (mamy tutaj schemat charakterystyczny dla tego typu powieści), to jednak utrzymało moje zainteresowanie do ostatniej strony.

Czytając opis umieszczony na odwrocie książki, spodziewałam się jednak o wiele większej tajemnicy. Książka bardzo dużo mówi o kamieniu życzeń, wątku kryminalnym związanym z tajemniczym włamywaczem oraz byłą partnerką głównego bohatera, mogącą stanowić niebezpieczeństwo. Wątki te okazały się jednak lżejszym dodatkiem, by lektura stała się bardziej elektryzująca.

Książkę tę zdecydowanie zaliczam do lekkich, niewymagających lektur na zbliżające się letnio-wakacyjne wieczory. Historia ta otula swoim relaksującą fabułą, która przypomni nam, że pragnienia, które tworzymy, mogą być potężniejsze niż nam się wydaje.

Gemma Ranford, zafascynowana historią doktorantka, przyjeżdża do urokliwej miejscowości Edilean, aby skatalogować cenne dokumenty rodziny Frasier. W swoich badaniach odkrywa wzmiankę o kamieniu spełniającym życzenia, uznaną za miejską legendę. Według opowiadań kamień ten ziszcza pragnienia każdego o nazwisku Frasier. Tak fascynujący artefakt mógłby wyrządzić wiele szkody...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia rozpoczyna się od momentu, gdy lis porywa kurę. Przyjaciele (niedźwiedź, królik i kogut) rzucają się przyjaciółce na pomoc i wyruszają w podróż, podczas której pojawiają się różne przeszkody i niebezpieczeństwa. Nie zdradzę zakończenia tej historii, ale napiszę tylko, że jest ono zupełnie inne niż się spodziewamy!

Już od pierwszej strony czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, angażuje się w dynamiczną akcję i pogoń przez las, góry, a nawet przez morze, bez względu na wszystko, by uratować ukochaną osobę.

Złodziej kury to opowieść wyłącznie w formie ilustrowanej, przez co to my, czytelnicy, kształtujemy ją, tworząc ją za każdym razem w inny sposób. Podążając za ilustracjami każdego dnia na nowo musimy opracować unikalny bieg zdarzeń, a zarówno rozpoczęcie, jak i zakończenie powstaje w naszej wyobraźni. Autorka pisze opowieść nie za pomocą słów, lecz przy pomocy kolorów i linii. Istotne jest tutaj wszystko: otoczenie, kształty i bohaterowie. Po jakimś czasie role się odwracają. To dziecko zabiera nas w tą podróż, tworząc swoją własną wersję zdarzeń.

Historia rozpoczyna się od momentu, gdy lis porywa kurę. Przyjaciele (niedźwiedź, królik i kogut) rzucają się przyjaciółce na pomoc i wyruszają w podróż, podczas której pojawiają się różne przeszkody i niebezpieczeństwa. Nie zdradzę zakończenia tej historii, ale napiszę tylko, że jest ono zupełnie inne niż się spodziewamy!

Już od pierwszej strony czytelnik zostaje...

więcej Pokaż mimo to