-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2018-10-31
2020-07-05
Pierwsza książka Beaty Pawlikowskiej, którą przeczytałam. Wzięłam ją na warsztat, bo:
1. Chciałam poznać mroczną stronę autorki, zanim sięgnę po „Kurs pozytywnego myślenia”.
2. Jest u mnie w rodzinie nastolatka, która wychodzi z anoreksji i starsza pani, która nałogowo się odchudza.
Dziękuję, że Beata Pawlikowska podzieliła się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniami. Książkę szybko się czyta, dzięki dużej czcionce i odstępom między akapitami. Treść jest rozrzucona, niektóre fragmenty moim zdaniem można było pominąć. Dzięki temu zabiegowi opowieść autorki nie jest taka ciężka i mroczna, wręcz niesie nadzieję i pokrzepienie. W karty książki wplecione są charakterystyczne dla Beaty Pawilkowskiej rysunki i żółte strony, jest też kolorowa wkładka z przepisami kulinarnymi. Podczas czytania warto zaznaczać co ciekawsze fragmenty, bo autorka zaleca przeczytać książkę kilka razy.
Głównym odbiorcą książki jest mężczyzna, którego córka cierpi na anoreksję. Bolesna prawda jest taka, że każda nielogiczna czynność, do której wykonania czujemy wewnętrzny przymus, pod naporem emocji, nosi znamiona uzależnienia. Czyli mam problem, kiedy po pracy szukam promocji na książki i ubrania, pomimo że mam co czytać i w czym chodzić, podczas gdy półka z książkami oderwała się od ściany, a szafa jest już pełna. Zdaniem autorki, każde uzależnienie to problem wielopokoleniowy i ja się z tym zgadzam. Moim zdaniem, „Narkotyki, anoreksja i inne sekrety” to ważna książka o uzależnieniach napisana przez osobę, która znalazła się wewnątrz „huraganu”. Warto ją przeczytać.
Autorka zwraca uwagę na to by książkę przeczytać kilka razy. Wcześniej zdawałam sobie sprawę, że jeśli jakaś książka jest dla mnie ważna, powinnam do niej wrócić. Jednokrotne czytanie to liźnięcie tematu, a wiedza po pewnym czasie wyparowuje.
Jeśli chcesz oszczędzić czas (chociaż wydaje mi się, niewiele ci powie, to co napisałam poniżej). Beata Pawlikowska pod koniec książki podaje następujące rozwiązania:
Pierwsze jest w duchu ho’oponopono, prastarej hawajskiej praktyki pojednania i wybaczania: „Przepraszam. Przebacz mi. Dziękuję. Kocham cię”. Powtarzana w myśli medytacja, której celem jest „wzmocnienie samego siebie wewnętrznie poprzez chwilowe uspokojenie tego, co szaleje w podświadomości”. Zachęcam do poszerzenia wiedzy o „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Adele Faber, Elaine Mazlish, by być obecnym, słuchać całym sobą, pokazywać najbliższym, że są dla nas ważni i zależy nam na nich, mimo że nie zawsze postępują (w naszym odczuciu) właściwie. Jest to niezwykle ważna książka o wysyłaniu empatii i radzeniu sobie z emocjami.
Drugie, daj dziecku zdrowe jedzenie. Przykład wyjęty z mojego życia. Obserwuję, jak nastolatka chora na anoreksję zamiast posiłków, je śmieciowe aromatyzowane chrupki i wypija litry dietetycznej coli. Liczy kalorie i nigdy nie jest wystarczająco chuda. Natomiast starsza pani zaprzecza temu, że jest zbyt chuda i słaba, że ma kontrolę nad dietą. Uważa, że może przytyć, ale jakoś się to nie dzieje. Rozbudowując wiedzę o zagadnieniach zasygnalizowanych przez Beatę Pawlikowską, zachęcam by zajrzeć do „Zamień chemię na jedzenie” Julity Bator, „Zdrowy jak japońskie dziecko” Naomi Moriyama.
Trzecie daj dziecku nadzieję. Pracuj nad sobą. Autorka radzi by przeczytać opublikowane przez nią książki: „Księga kodów podświadomości”, „Kurs pozytywnego myślenia”. Ze swojej strony polecam sięgnąć po książkę autorstwa psycholog i terapeuty Stefanie Stahl , pod tytułem „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko. Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów”. Autorka zrozumiałym, niezwykle ciepłym językiem, profesjonalnie i w jednej książce radzi jak modyfikować schematy zakorzenione w podświadomości. Warto przerobić ćwiczenia w niej zawarte i przeczytać tę książkę kilka razy.
Podkreślam, że jedno czytanie jednej książki, to dopiero początek drogi. Przyznam jednak jedną rzecz, o której nie pisze Beata Pawlikowska. Budowanie siły swojej osobowości i doświadczanie na sobie efektów tej pracy jest przyjemne. Pracochłonny proces, z którego wychodzimy bogaci wewnętrznie.
W „Sile nawyku” Charles Duhig pisze, jak modyfikować niepożądane nawyki, ale nie wskazuje przyczyn powstawania uzależnień tak osobiście i emocjonalnie, jak Beata Pawlikowska. W „Narkotyki, anoreksja i inne sekrety” zajrzałam pod podszewkę i odkryłam prawdziwy mechanizm obezwładniającej pętli nałogu.
Beata Pawlikowska wielokrotnie, w różnych sformułowaniach wpisuje w myśli czytelnika istotny fakt. Wydaje nam się, że potrafimy ukryć nasze grzeszki (dobitnie w tytule określone jako "sekrety"), nawet przed sobą (kolejny pozornie konieczny zakup, zjedzone w afekcie pudełko czekoladek, wypity kieliszek wina na rozluźnienie, spalony papieros dla „oddechu” od innych zajęć, ucieczkę w świat wirtualnych cyfrowych pożeraczy czasu i wiele, wiele innych). Osoby z naszego otoczenia, czasem tylko udają że nie widzą, że oddajemy się krzywdzącym, chwilowym przyjemnościom. Swoim postępowaniem dajemy przykład dzieciom, że najlepszym sposobem na radzenie sobie z emocjami jest oddawanie się szerokiemu wachlarzowi nałogów. Każdy może znaleźć coś dla siebie... Beata Pawlikowska sygnalizuje, że jeśli tylko zechcemy, będziemy potrafili wdrożyć korzystne dla siebie i otoczenia nowe sposoby radzenia sobie z emocjami i będziemy potrafili dbać o swoją wewnętrzną siłę. Przerwiemy odwieczny cykl, trwający od pokoleń.
Zapamiętaj, że tylko systematyczne budowanie poczucia własnej wartości, przynosi trwałe rezultaty. Zapisz sobie to, jako zadanie na całe życie. Wcześniej drażnił minie styl autorki. Miałam wrażenie, że wszystkie te przesłodzone, motywacyjne książki o podświadomości pisze osoba, która sama ma problemy, z których jeszcze nie wyszła. Teraz wiem, że po części miałam rację. Pisząc książki Beata Pawlikowska pracuje nad sobą i jest pozytywnym przykładem do naśladowania. Ufam w autentyczności przesłania autorki, ponieważ codziennie wpisuje w podświadomość korzystne schematy myślowe i potrafi uśpić demony nałogów. Tak samo jak niepijący alkoholik, pozostający do końca życia alkoholikiem, kontroluje swój nałóg, poprzez wdrażanie i wzmacnianie pozytywnych technik radzenia sobie z emocjami. Czytając „Narkotyki, anoreksja i inne sekrety” przekonałam się, że Beata powróciła z mrocznej strony uzależnienia i wie, jak trwale pozostać po jasnej stronie życia, odsuwając od siebie pokusę wpadnięcia w objęcia nałogu. Pisze o tym i wskazuje innym drogę.
"Nie ma silniejszych nad tych dwóch wojaków: cierpliwość i czas" - pisał Lew Tołstoj.
Powodzenia.
Pierwsza książka Beaty Pawlikowskiej, którą przeczytałam. Wzięłam ją na warsztat, bo:
1. Chciałam poznać mroczną stronę autorki, zanim sięgnę po „Kurs pozytywnego myślenia”.
2. Jest u mnie w rodzinie nastolatka, która wychodzi z anoreksji i starsza pani, która nałogowo się odchudza.
Dziękuję, że Beata Pawlikowska podzieliła się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniami....
Treść książki wydaje się uporządkowana ale tylko dla autorki. Czytelnik dostaje mnóstwo, rozrzuconej wiedzy, odniesień do innych stron książki i gubi się w trakcie czytania.
Dostajemy zajawkę "Gdybyś chciał określić swój wrodzony profil osobowości, możesz to zrobić za pomocą bezpłatnego test osobowości, który znajdziesz na tej stronie stepfaniestahl.de. Zapraszam!"
Książka w zasadzie jest wartościowa, ale nie tak bardzo jak "Odkryj swoje wewnętrzne dziecko" dlatego z niecierpliwością czekam na możliwość kupienia ćwiczeń "Jak odkryć swój wewnętrzne dziecko", które ukażą się już w tym roku.
Jestem po lekturze Self-reg Stuarta Shankera i Małgorzaty Stążki-Gawrysiak oraz kilku książek z zakresu ADHD. Pozycja Stefanie Stahl wypada przy nich słabo, ale wciąż reprezentuje sobą o wiele wyższy poziom niż książki Ewy Woydyłło i Susan Forward. Jeśli macie cierpliwość na wielokrotne czytanie i pracę z książką, wyciągnięcie z niej wiele. Nie bez powodu autorkę okrzyknięto terapeutką Niemców. Skorzystajcie z wiedzy, którą się dzieli. Niewielu jest lekarzy, którzy tak szczodrze i chętnie obdzielają przeciętnego zjadacza chleba swoim warsztatem, dając w książce ćwiczenia do samodzielnej pracy nad sobą. Warte przyswojenia.
Książka podzielona jest na 3 części. Pierwsza to przydługi wstęp. Czytajcie uważne, bo dalej będą odniesienia. W drugiej rozpoznajemy siebie. Trzecia "Terapia" zawiera ćwiczenia do samodzielnego przepracowania. Ogólnie "Kochaj najlepiej jak potrafisz" to taka luźna rozprawka o różnych odchyleniach od normy (tj. strategiach obronnych) i o tym, że należy nauczyć się je rozpoznawać, umieć odsunąć Dziecko Cienia na bok i przyjąć postawę Ja-dorosłego oraz pielęgnować Dziecko Słońca, "odwołując się do swoich mocnych stron i posiadanych zasobów". Poza tym książka przemyca dużo różnego rodzaju wiedzę z zakresu poruszanego tematu. Przydatna okazuje się funkcja "wyszukaj" czyli indeks na końcu i szczegółowy spis treści na początku.
"Każdy w swojej głowie konstruuje własną rzeczywistość"
"Jako motyw przewodni przez cały tekst przewija się zalecenie, aby usunąć dawne projekcje i przyjąć właściwą perspektywę w przyglądaniu się rzeczywistości. Jeszcze raz powtórzę: przyłapywanie się i przełączanie się to fundament każdej zmiany. W chwili gdy przyłapiecie się na oglądanie starych klisz, a więc kiedy będziecie funkcjonowali w trybie Dziecka Cienia, musicie natychmiast przełączyć się z perspektywy uczestnika na perspektywę obserwatora i w ten sposób zająć pozycję Ja – dorosłego patrzącego realistycznie na sytuację."
Treść książki wydaje się uporządkowana ale tylko dla autorki. Czytelnik dostaje mnóstwo, rozrzuconej wiedzy, odniesień do innych stron książki i gubi się w trakcie czytania.
Dostajemy zajawkę "Gdybyś chciał określić swój wrodzony profil osobowości, możesz to zrobić za pomocą bezpłatnego test osobowości, który znajdziesz na tej stronie stepfaniestahl.de....
2020-02-19
Książka napisana przez panią psycholog z wieloletnią praktyką. Podsumowuje wiele zagadnień o których czytałam w poradnikach psychologicznych i uczyłam się na kursie coachingu.
Autorka wcale się nie przechwala. Książka autentycznie jest kluczem do rozwiązania wielu problemów. Napisana z serdecznością, ciepłem i szacunkiem do czytelnika. Każda strona przekazuje dodatni ładunek w prostej treści. Krótkie rozdziały. Treść logiczna, uporządkowana. Książka podzielona na 3 objętościowo równe części, przez co czytanie jest jeszcze łatwiejsze. Ogrom praktycznych ćwiczeń.
Książka zdeklasowała pozycje Ewy Woydyłło i Susan Forward do których już nie wrócę. Zmieniłam nastawienie do siebie i moich rodziców. Poprawiłam relacje. Stefanie Stahl zagości w mojej biblioteczce na honorowym miejscu obok Marshalla Rosenberga i Daniela G. Amena. Z niecierpliwością czekam na polskie wydania kolejnych woluminów autorki.
Naprawienie mojego świata jest w moim zasięgu. Mogę zmienić sposób w jaki postrzegam siebie. Mogę traktować siebie z szacunkiem, uznaniem. Mogę być autentyczna, wystarczająca i to będzie dobre. Poprzez zmianę nastawienia i podejścia do różnych spraw, mogę wpłynąć na jakość mojego życia i osób z mojego otoczenia.
Książka napisana przez panią psycholog z wieloletnią praktyką. Podsumowuje wiele zagadnień o których czytałam w poradnikach psychologicznych i uczyłam się na kursie coachingu.
Autorka wcale się nie przechwala. Książka autentycznie jest kluczem do rozwiązania wielu problemów. Napisana z serdecznością, ciepłem i szacunkiem do czytelnika. Każda strona przekazuje dodatni...
2020-06-16
Wciąż aktualna, rewelacyjna książka wydana 40 lat temu. Praktyczny, ponadczasowy podręcznik, poprzedzony latami "współpracy z psychologiem dziecięcym drem Haimem Ginottem". Przedstawione treści i podparte są olbrzymią ilością przykładów z warsztatów, które prowadziły autorki. Treść uzupełniają ilustracje, "aby nawet w pośpiechu można było rzucić okiem na rysunek i szybko przypomnieć sobie model postępowania". Zakończenie każdego rozdziału zawiera skrót najważniejszych informacji. Książka wzbogacona dodatkowo o doświadczenia polskich rodziców. Treść uporządkowana, prosty język, krótkie i zróżnicowane rozdziały, zapewniają płynność czytania i utrzymanie uwagi czytelnika. Przykłady zapadają w pamięć. Zaczynamy intuicyjnie stosować podane metody i nie chcemy wracać do dawnych nagród, kar, gróźb, błagania i przekupstwa. Warto zapoznać się z książką kilka razy.
Jak podaje psycholog Zofia Śpiewak, autorka Suplementu "Doświadczenia rodziców polskich", "w sposób niezwykle osobisty, pełen życzliwości i prostoty Autorki dzielą się własnym doświadczeniem oraz głęboka wiedzą na temat dylematów rodzicielskich i dziecięcych uczuć, sposobów nawiązywania współpracy, skuteczności i nieskuteczności pochwał oraz kar. Ujawniając przyczyny porażek wychowawczych i wskazując sposoby ich uniknięcia - uczą rodzicielstwa dojrzałego i satysfakcjonującego".
Matka wszystkich książek o wychowaniu. Wiek dzieci z przykładów 4-18 lat, ale z powodzeniem może być przydatna przy budowaniu relacji mąż-żona, szef-podwładny i wielu innych.
Jak słuchać?
Aktywnie. Przerwij to, co robisz i słuchaj całym sobą. Powstrzymaj się od udzielania rad pozwól rozmówcy znaleźć swoje rozwiązanie. Zadawaj pytania naprowadzające.
Wiem coś o tym. Uczyłam się kiedyś na kursie, jak być coachem. Zostałam rodzicem i szefem. Podobne podejście można znaleźć w książce "Porozumienie bez przemocy" Marshalla Rosenberga, pozycjach "100 porad jak wychować szczęśliwa i pewną siebie dziewczynkę" i "100 porad jak wychować szczęśliwego i pewnego siebie chłopca Elizabeth Hartley-Brewer.
Jak mówić?
W celu uzyskania porozumienia warto formułować krótkie komunikaty słowne lub pisemne.
Ważne też, by dążyć do usamodzielnienia naszych pociech, mężów, podwładnych, szefów. Im więcej będą potrafili zrobić sami, tym więcej czasu zaoszczędzimy dla siebie w przyszłości. Dzięki temu, zyskają oni większe poczucie własnej wartości. Kiedy będą potrafili więcej, poczują większy wpływ na własne życie, a na tym właśnie zbudują wewnętrzną siłę.
"Większość książek na temat wychowania dzieci mówi nam, że jednym z najważniejszych celów rodziców jest pomóc dzieciom rozłączyć się z nami, pomóc im stać się niezależnym i ludźmi, którzy pewnego dnia będą zdolni do samodzielnego życia. (...)
Jak zatem możemy pomóc im stać się niezależnym i indywidualnościami? Przede wszystkim musimy pozwolić im na działanie według własnego uznania, na borykanie się z własnymi problemami, powinniśmy też dopuścić aby uczyli się na własnych błędach. (...)
Obecnie większość z nas jest bardzo zajęta i żyje w wielkim pośpiechu. Zwykle budzimy nasze dzieci, zapinamy im guziki, mówimy im, co mają jeść i co na siebie włożyć, ponieważ zrobienie tego za nie jest dużo łatwiejsze i szybsze. (...)
Pomimo uczucia dumy z dorastania naszych dzieci i radości rozwijania się w ich niezależności doznaje się także uczucia bólu i pustki, że nie jesteśmy i potrzebni.
Jest to gorzko-słodka droga, którą musimy przejść my, rodzice. Początkowo jesteśmy niezastąpieni dla naszych małych, bezradnych istot. Przez lata troszczymy się, planujemy otaczamy dzieci wygodami i próbujemy zrozumieć. Dajemy im naszą miłość, pracę, wiedzę i doświadczenie - aby pewnego dnia mieli wewnętrzną siłę i odwagę, by nas odpuścić."
Podobne podejście znalazłam w książce "Kalosze pełne kijanek" Scotta Sampsona.
Jeszcze jedno. Nasi rodzice chcąc nie chcąc, zaszczepili nam pewne schematy postępowania. Warto przerwać ten krąg i powtarzalność niechcianych zachowań, jakie przejawiamy wobec samych siebie i własnych dzieci. Ten wielki krok dla ludzkości pomaga nam wykonać, nanapisana niezwykle ciepłym, pełnym szacunku książka "Odkryj swoje wewnętrzne dziecko. Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów" Stefanie Stahl.
Powodzenia.
Wciąż aktualna, rewelacyjna książka wydana 40 lat temu. Praktyczny, ponadczasowy podręcznik, poprzedzony latami "współpracy z psychologiem dziecięcym drem Haimem Ginottem". Przedstawione treści i podparte są olbrzymią ilością przykładów z warsztatów, które prowadziły autorki. Treść uzupełniają ilustracje, "aby nawet w pośpiechu można było rzucić okiem na rysunek i szybko...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-08
„Masz wszystko czego potrzebujesz”
Jeśli sam tytuł nie wzbudza w tobie poczucia nasycenia i pełni, sięgnij po ten poradnik.
Lektura rzutuje na wiele płaszczyzn życia. Autorka z cierpliwością i szacunkiem do czytelnika objaśnia tajniki powstawania reklamy, trendów, zmowy producentów w celu planowego postarzania produktów. Wszystko stworzone jest po to, byśmy kręcili się w pętli nadążania za modą, zdążania z aktualizowaniem wszystkiego i magazynowania przedmiotów. Warto się zastanowić, na co nam ten pośpiech i pęd, popęd do zakupów, zapał do nadążania za modą i wszystkim co się zmienia. A „ulepsza” się wszystko coraz szybciej i szybciej w świecie realnym i wirtualnym. Jaki sens ma chęć do gromadzenia dóbr, których i tak nie zachowamy po śmierci, pożytkowanie czasu na zaglądanie w portale społecznościowe, które przyniesie jedynie frustrację, bo inni mają lepiej. Jakie podstawy ma potrzeba budowania mauzoleum pełnego wszystkiego? W miejsce tego wszystkiego stwórz sanktuarium i otocz się przedmiotami trwałymi w wystarczającej ilości, zmieść potrzebne ubrania w garderobie kapsułowej itp. Poczuj, że bogactwo ma wymiar większy niż plik banknotów, zera na koncie lub pękata skarpeta, jak kto woli. Zrozum, że prawdziwa zasobność to więzi z ludźmi, z którymi spotykasz się fizycznie, poczucie własnej wartości, to co lubisz robić w wolnym czasie, opowieść jaką snujesz każdego dnia przeżywając życie w pełni. Cierpliwe przestudiowanie woluminu owocuje poczuciem, że wszystko czego potrzebujesz, to naprawdę niewiele ponadczasowych i trwałych rzeczy, dopełnione pracą twórczą i czasem spędzonym miło w kręgu najbliższych lub rozwijaniu swoich pasji.
Autorka zwraca się do czytelnika w sposób pełen szacunku, używając pierwszej osoby, więc nie czujesz czy zwraca się do mężczyzny czy kobiety. Piękna okładka, starannie wydana książka. Trzech korektorów polskiego tłumaczenia, którzy nie przepuścili żadnej literówki. Wszystko to składa się na ponadczasową książkę, która trafi do mojej biblioteczki na stałe. Będzie mi towarzyszyć przez wiele lat, być może do końca życia.
Cieszę się, że nie kupiłam książki „Rzeczozmęczenie”. Podczas czytania fragmentu, natrafiłam na pytanie w stylu „Czy w twoim domu jest składzik w którym walają się graty?”. Jestem fanką posprzątanego domu, mam słabość do wyprzedaży ubrań i nałogowo kupuję książki, gdy stresuję się pracą. Dodatkowo poboczne opisy historyjek nużą. Ciężko mnie zdołować i zniechęcić do czytania. Zarządzam ludźmi w biurze i na budowie, nieobca mi presja i ordynarny język. Szufladkowanie, bycie pod ostrzałem nieprzyjemnych pytań, lanie wody, w wydaniu Jamesa Wallmana obraża mnie, wywołuje mój opór i niechęć. Dodatkowo autor namawia do kolekcjonowania wrażeń w miejsce rzeczy, co mija się z celem. Zbieractwo to zbieractwo. Frustracja zostaje, tylko zmienia ognisko. Odmiennie jest w książce Tary Button, dostajesz wszystko czego potrzebujesz, by cieszyć się pełniejszym życiem, z obecnym stanem posiadania. Potrzeba posiadania więcej ustępuje miejsca chęci zmniejszenia zasobów do niezbędnych eksponatów. Stajesz się kustoszem swojego życia, dzięki zastosowaniu zasad rozważnej aranżacji.
PS. Poradnik wart przeczytania w każdym momencie życia. Żeby utrwalić nowe nawyki warto do niego wracać i poszerzać wiedzę o inne źródła. Wyjątkowego wymiaru nabiera teraz, w czasach epidemii. Jej echa, będą rozbrzmiewały w moich myślach także po ustaniu zagrożenia. Zmieniła moje życie na zawsze. Zakupy uzyskały nowy wymiar, uzbrojona w listę wybieram tylko potrzebne rzeczy. To co chcę kupić dodatkowo, fotografuję i zostawiam do przemyślenia. Jeśli muszę mieć to teraz, zastanawiam się używając ćwiczeń z książki, np. czy widzę się z tą rzeczą za 10 lat. W moim przypadku lektura rzutuje także na życie zawodowe. Mniej zagłębiam się w szczegóły, bo szczegóły na przestrzeni lat tracą na znaczeniu. Staram się też odchodzić od wywierania presji na pracowników w stylu Jamesa Wallmana, na rzecz przekonującego tonu Tary Button. Jeśli ktoś mówi musisz zmieniasz dla świętego spokoju, jeśli ktoś sprawi, że chcesz, zmiana twojego zachowania utrwala się. Zresztą sam wiesz jak to jest.
„Masz wszystko czego potrzebujesz”
Jeśli sam tytuł nie wzbudza w tobie poczucia nasycenia i pełni, sięgnij po ten poradnik.
Lektura rzutuje na wiele płaszczyzn życia. Autorka z cierpliwością i szacunkiem do czytelnika objaśnia tajniki powstawania reklamy, trendów, zmowy producentów w celu planowego postarzania produktów. Wszystko stworzone jest po to, byśmy kręcili się w...
2009-09-23
2018-02-21
Książka warta poznania. W moim odczuciu za dużo zbędnego tekstu, z którego trzeba wyłuszczyć zasadniczą treść. Jednak gdy się tego dokona, odsłania się zupełnie nowy sposób kmunikacji. Bez ocen, analiz, krytyki. Sprzyjający wyrażaniu uczuć i emocji. Skoncentrowany na formułowaniu wartościowych komunikatów. Ujmujący sens empatii. Otwierajacy uszy na potrzeby nasze i naszych rozmówców. Parędziesiąt lat temu nauczyłam się mówić.Dzięki "Porozumieniu..." uczę się komunikować. Przede mną jeszcze długa, ale satysfakcjonująca droga...
Książka warta poznania. W moim odczuciu za dużo zbędnego tekstu, z którego trzeba wyłuszczyć zasadniczą treść. Jednak gdy się tego dokona, odsłania się zupełnie nowy sposób kmunikacji. Bez ocen, analiz, krytyki. Sprzyjający wyrażaniu uczuć i emocji. Skoncentrowany na formułowaniu wartościowych komunikatów. Ujmujący sens empatii. Otwierajacy uszy na potrzeby nasze i naszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-26
Książka zawiera podobne treści, podobne przykłady jak "Porozumienie bez przemocy. O języku życia". Wartość książki podnosi zwięzły język i mnóstwo przykładowych dialogów z warsztatów. Marshall B. Rosenberg płynnie posluguje się językiem empatii i działań pozytywnych. Podziwiam kunszt mistrza.
Książka zawiera podobne treści, podobne przykłady jak "Porozumienie bez przemocy. O języku życia". Wartość książki podnosi zwięzły język i mnóstwo przykładowych dialogów z warsztatów. Marshall B. Rosenberg płynnie posluguje się językiem empatii i działań pozytywnych. Podziwiam kunszt mistrza.
Pokaż mimo to2018-04-10
Moje myśli zaprzątała myśl, jak powinno się zrobić/opracować książkę graficzną dla mężczyzn. Jakby w odpowiedzi wpadła mi w ręce ta książka. Grafika jest męcząca, kolorystyka koszmarna. Jednak treści bardzo wzbogacające życie i trafne pytania. Polecam. Tak samo jak: http://fropciafrelinska.blogspot.com/?m=1
Moje myśli zaprzątała myśl, jak powinno się zrobić/opracować książkę graficzną dla mężczyzn. Jakby w odpowiedzi wpadła mi w ręce ta książka. Grafika jest męcząca, kolorystyka koszmarna. Jednak treści bardzo wzbogacające życie i trafne pytania. Polecam. Tak samo jak: http://fropciafrelinska.blogspot.com/?m=1
Pokaż mimo to2018-07-06
Przypis na s.12 mówi wszystko: Drugie, poszerzone miedzy innymi o wspomniany tu rozdział 9 wydanie podręcznika M. Rosenberga jest w przygotowaniu. W tej książce podano numery stron z pierwszego wydania „Porozumienia bez Przemocy” tego autora, J. Santorski & Co, Warszawa 2003. Z powodu dodania rozdziału 9 z II wydania „Porozumienie bez Przemocy” numeracja rozdziałów 9, 10, 11 i 12 przesunięta jest o 1 w stosunku do wydania I tego podręcznika.
Piękne grafiki, ciekawe pytania. Tylko problem do którego wydania PBP się odnieść. Książkę jedynie przejrzałam.
Przypis na s.12 mówi wszystko: Drugie, poszerzone miedzy innymi o wspomniany tu rozdział 9 wydanie podręcznika M. Rosenberga jest w przygotowaniu. W tej książce podano numery stron z pierwszego wydania „Porozumienia bez Przemocy” tego autora, J. Santorski & Co, Warszawa 2003. Z powodu dodania rozdziału 9 z II wydania „Porozumienie bez Przemocy” numeracja rozdziałów 9, 10,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-08
Książka - przyjaciel na całe życie. Szerokie spektrum tematów z powodzeniem zastąpi prasę kobiecą i co najmniej 10 innych poradników. Cóż za oszczędność czasu. Podziwiam starania i warsztat autorki. Staranne opracowanie graficzne niesamowicie cieszy oko. Ta książka to prawdziwa perełka. Pierwszy raz zetknęłam się z takim poradnikiem. Czyta się szybko, ale bardzo wiele treści zapada w pamięć. Układ i wyraźny podział treści daje łatwość w odnalezieniu potrzebnych informacji. Autorka umieściła wiele cytatów i odniesień do innych pozycji związanych z tematyką. Można w razie potrzeby rozszerzyć posiadaną wiedzę.
Najbardziej zapadła mi w pamięć przestroga o "pułapce samodoskonalenia", tzw. "konsumpcji samorozwoju". Rozszerzę ją o "konsumpcję książek". Warto przetrawić treść przeczytanego woluminu zanim sięgnie się po następny. Zastanowić się co zyskaliśmy dzięki lekturze, o co jesteśmy doskonalsi, wdrożyć coś, coś zmienić w swoim postępowaniu. "Doskonalenie siebie trwa nieustannie. I czasem wystarczy zmienić swoje nastawienie i po prostu zacząć zdziałać".
Odniosę się jeszcze do ciekawej formy tytułów w spisie treści, które z początku wydawały mi się kiczowate. Z czasem doceniłam jednak pomysłowość i poczucie humoru autorki. W obecnej literaturze mnóstwo odniesień do innych kultur, a tu króluje to co polskie. Czyni to treść wyjątkową, nietuzinkową, ponadczasową.
Spis treści:
1. M jak miłość
2. Na dobre i na złe
3. Seks w wielkim mieście
4. Moda na sukces
5. Mamo, to ja
6. Sposób na teściową
7. Gotowe na wszystko
8. Czterdziestolatka
Czytanie zaczęłam od "Czterdziestolatki" i książka mnie porwała.
Efekt osiągnięty, czuję się bardziej szczęśliwa i wiem jak ten stan utrzymać,a nawet rozwijać.
Książka - przyjaciel na całe życie. Szerokie spektrum tematów z powodzeniem zastąpi prasę kobiecą i co najmniej 10 innych poradników. Cóż za oszczędność czasu. Podziwiam starania i warsztat autorki. Staranne opracowanie graficzne niesamowicie cieszy oko. Ta książka to prawdziwa perełka. Pierwszy raz zetknęłam się z takim poradnikiem. Czyta się szybko, ale bardzo wiele...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-28
Ciekawsza do czytania jest książka "Toksyczni teściowie", odnosi się do tych samych zagadnień i jest bardziej przystępnie napisana. Istotną pozycją jest również "Porozumienie bez przemocy" Marshalla B. Rosenberga.
Ciekawsza do czytania jest książka "Toksyczni teściowie", odnosi się do tych samych zagadnień i jest bardziej przystępnie napisana. Istotną pozycją jest również "Porozumienie bez przemocy" Marshalla B. Rosenberga.
Pokaż mimo to2017-01-30
Chaotyczna. Przez połowę książki są opowiedziane historie przypadków. W drugiej połowie lakonicznie opisane rozwiązania z odniesieniem do wcześniejszych historii (o których zdążyłam już zapomnieć). Przygnębiająca.
Zapada jednak w pamieć przesłanie, że warto dbać o siebie, swoją autonomię, ochraniać uczucia. Rodzice/ teściowe są nam dani, nie mamy wpływu na to jacy są. Możemy modyfikować ich zachowania w ograniczonym zakresie.
Ważną książką do czytania w powiązaniu z "Toksycznymi teściami" jest "Porozumienie bez przemocy" Marshalla B. Rosenberga. Przeczytałam także "Toksyczni rodzice", jednak "Toksyczni teściowie" są bardziej przystępnie napisani.
Chaotyczna. Przez połowę książki są opowiedziane historie przypadków. W drugiej połowie lakonicznie opisane rozwiązania z odniesieniem do wcześniejszych historii (o których zdążyłam już zapomnieć). Przygnębiająca.
Zapada jednak w pamieć przesłanie, że warto dbać o siebie, swoją autonomię, ochraniać uczucia. Rodzice/ teściowe są nam dani, nie mamy wpływu na to jacy są....
2013-04-15
Zapamiętam z tej książki, że warto budować więzi. Jesteśmy istotami społecznymi i w mrocznych czasach kryzysu byliśmy bliżej siebie, przyjaciół, rodziny, sąsiadów. Nasi rodzice i dziadkowie mieli wybór lodówka albo pralka, nie można było dostać obu na raz. Papier toaletowy był wydawany w określonej ilości i nie był miękki. Pomimo surowych czasów, kilometrowych kolejek, pustych półek w sklepach, ludzie byli dla siebie serdeczni. Chciałabym tę dobroć dla innych i poszanowanie tego, co się ma przenieść do współczesnych czasów.
Zapamiętam z tej książki, że warto budować więzi. Jesteśmy istotami społecznymi i w mrocznych czasach kryzysu byliśmy bliżej siebie, przyjaciół, rodziny, sąsiadów. Nasi rodzice i dziadkowie mieli wybór lodówka albo pralka, nie można było dostać obu na raz. Papier toaletowy był wydawany w określonej ilości i nie był miękki. Pomimo surowych czasów, kilometrowych kolejek,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-13
Ciekawe, ale nie porywające. Dużo słownictwa związanego z sukcesem. W pamięci na zawsze pozostanie mi opowieść o ostrzeniu piły jako metafora systematycznego działania.
Ciekawe, ale nie porywające. Dużo słownictwa związanego z sukcesem. W pamięci na zawsze pozostanie mi opowieść o ostrzeniu piły jako metafora systematycznego działania.
Pokaż mimo to2017-11-25
Książka przedstawia ciekawy punkt widzenia. Kolory działają na nas. Tematy poruszone w treści i warte uwagi:
- test "lustro kolorów";
- kolory ubioru;
- oddziaływanie kolorów;
- kolory pomieszczeń;
- wspieranie do działania i osiągania zdrowia kolorami;
- wizualizacje;
- afirmacja;
- medytacja;
- oddychanie kolorem;
- typy osobowości;
- czakry.
Niektóre informacje zawarte w książce można traktować z przymrużeniem oka. Warto nauczyć się medytacji i osiągania spokoju, poprzez koncentrację na kolorze, co zostało nazwane "oddychaniem kolorem".
Książka przedstawia ciekawy punkt widzenia. Kolory działają na nas. Tematy poruszone w treści i warte uwagi:
- test "lustro kolorów";
- kolory ubioru;
- oddziaływanie kolorów;
- kolory pomieszczeń;
- wspieranie do działania i osiągania zdrowia kolorami;
- wizualizacje;
- afirmacja;
- medytacja;
- oddychanie kolorem;
- typy osobowości;
- czakry.
Niektóre informacje zawarte w...
Zaczęło się od kawału o wiewiórkach, który opowiedział mi mąż. Rozbawił mnie do rozpuku. Wtedy postanowiłam przeczytać tę książkę. Dowiedziałam się, że "orzechówka" to nie tylko nalewka. Orzechówka to również ptak z rodziny krukowatych, przedstawiony jako wzór doskonałej pamięci i zorganizowania. Chowa po 5 nasion na zimę w jednym miejscu w mnogości lokalizacji, o których doskonale pamięta. W ten sam sposób możemy uporządkować papiery w segregatorach. Dowiedziałam się, że bobry są wzorem kochającej rodziny przytulają się i dbają o swoje dzieci. Małe bobry uczą się od siebie w grupie zróżnicowanej wiekowo 2-3 lata. Natomiast koty są najczystszymi zwierzętami na świecie i dają przykład jak o siebie dbać. Daję 7/10 gwiazdek, gdyż język jest zawiły, zdania rozbudowane, trzeba się wczytać. Czasem podane są negatywne przykłady i porównania, których nie lubię. Ogółem przyjemna lektura przywołująca na myśl programy, które prowadził David Attenborough. Kilka przełomowych dla mnie fragmentów przytaczam na blogu:
http://fropciafrelinska.blogspot.com/2018/10/wyzwanie-nr-1-mikrodrzemka.html?m=1 oraz http://fropciafrelinska.blogspot.com/2018/10/przejdz-z-systemu-stereo-na-mono.html
Zaczęło się od kawału o wiewiórkach, który opowiedział mi mąż. Rozbawił mnie do rozpuku. Wtedy postanowiłam przeczytać tę książkę. Dowiedziałam się, że "orzechówka" to nie tylko nalewka. Orzechówka to również ptak z rodziny krukowatych, przedstawiony jako wzór doskonałej pamięci i zorganizowania. Chowa po 5 nasion na zimę w jednym miejscu w mnogości lokalizacji, o których...
więcej Pokaż mimo to