-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-05-01
2024-04-08
Książka z rodzaju "nie mam kompletnie pojęcia po co ją kupuję, skusił mnie jakiś chwyt marketingowy albo recenzja" - jak przystało na konsumenta książek :)
Chwilę później zorientowałem się, że jest to literatura młodzieżowa. Chociaż myślę, że nawet gdybym z 10 lat temu ją czytał to miałbym takie samo zdanie - nie porwała mnie. Od taka historyjka o chłopaku, który borykał się z faktem, że nie czuł emocji.
Nie potrafiłem się wczuć w niego; i nie dlatego, że ja jestem pełen emocji a on nie ma żadnych - po prostu jego przedstawienie jest takie... mało wykorzystany potencjał pomysłu na postać. Wertowałem zwinnie kartki, płynnie się to czyta. Fabuła jest zbita, oscyluje wokół paru postaci, nie ma wątków pobocznych, nie ma ozdobników i wypełnień - to na plus.
Ale no nadal nie było żadnego ładunku emocjonalnego. Może wobec innej postaci? Nie nie, również nie. A może ta kolejna postać mnie jakoś urzeknie, zrozumiem ją, wczuję się? No też nie. Może sama historia tragedii jaka dotyka Yunjae... no nie. Dlatego też nie daję żadnej oceny.
Miałem zamysł przeczytać ją jeszcze raz w pewnym momencie bo może coś przeoczyłem, może faktycznie nie rozumiem położenia głównego bohatera. Ale to nadal nie to. Przeczytana raz a chwyt marketingowy na mnie - udany :)
Książka z rodzaju "nie mam kompletnie pojęcia po co ją kupuję, skusił mnie jakiś chwyt marketingowy albo recenzja" - jak przystało na konsumenta książek :)
Chwilę później zorientowałem się, że jest to literatura młodzieżowa. Chociaż myślę, że nawet gdybym z 10 lat temu ją czytał to miałbym takie samo zdanie - nie porwała mnie. Od taka historyjka o chłopaku, który borykał...
2023-08-23
Zabawne nazwisko, które mnie przyciągnęło i poczucie, że to będzie lekkie fantasy na letnie upały, więc InMyHonestOpinion - Pilipiuk mylił się w opinii z okładki. To się świetnie czyta jako 'lajtowe fantasy przy letnim koktajlu w upalny dzień, gdy słońce praży paląc Twą skórę' :D W ogóle świetnie się czyta coś, gdzie masz poczucie, że wszystko skończy się mimo wszystko dobrze. Świetnie klimatyczne fantasy; zresztą Pan Marcin jest znany głównie z książek dla dzieci, więc no... lekkość towarzyszyć Wam będzie przez wszystkie strony "Nie ma tego Złego".
Naprawdę świetna opowieść, dobrze zarysowani bohaterowie, duża doza sarkastycznego humoru, dystansu głównego bohatera do tego, co go spotyka, realizm... Główna zaleta to właśnie ta lekkość, którą czuć z kartek. I przede wszystkim - po prostu sporo się naśmiałem! Mnie idzie rzadko słowem rozbawić bo prywatnie uwielbiam czarny humor, im czarniejszy tym lepiej ale tutaj śmiałem się po prostu na głos a to powinna być mocna rekomendacja z mojej strony : D
Książka z cyklu "jeśli jesteś zmęczony ciężkością czegokolwiek - sięgnij po mnie, zrelaksuję Cię" :D
Mortka zagości w mojej bibliotece bo już poluję na kolejne jego książki z tego cyklu B-)
Zabawne nazwisko, które mnie przyciągnęło i poczucie, że to będzie lekkie fantasy na letnie upały, więc InMyHonestOpinion - Pilipiuk mylił się w opinii z okładki. To się świetnie czyta jako 'lajtowe fantasy przy letnim koktajlu w upalny dzień, gdy słońce praży paląc Twą skórę' :D W ogóle świetnie się czyta coś, gdzie masz poczucie, że wszystko skończy się mimo wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-18
Kupiona spontanicznie w Biedronce, czytana wieczorami do snu. Cóż, czasem mam ochotę/muszę sięgnąć po jakiś poradnik. Teraz padło na tą pozycję.
"W pewnym sensie można powiedzieć, że człowiek cierpliwy potrafi ścierpieć komplikacje życiowe bez słowa skargi. Jednak stoicy robili coś innego. Nie chodziło im oto, żeby ze spokojem znosić cierpienie, jakie niesie ze sobą komplikacja życiowa, lecz żeby doświadczać tej komplikacji bez cierpienia. To istotna różnica." - jest to cytat z pierwszych stron tej książki i w zasadzie dalsza treść to tłumaczenie tej różnicy.
Napisana prostym językiem z przełożeniem starożytnej myśli na bliższe nam realia w duchu filozofii stoicyzmu. Pan William pomógł mi zrozumieć więcej z tych zagadnień tj. rozjaśnił jakie koncepcje sam mogę sobie wyrobić, żeby żyło mi się lepiej.
Zazwyczaj mam lekkie uprzedzenie do takich poradników (pomimo, że czasem chcę/muszę po nie sięgać :D) bo fajnie się cos takiego pisze, fajnie się coś takiego czyta i trudno się coś takiego stosuje w naszej codzienności; to jakby uczyć się życia z książek. Jako zbieranie doświadczeń - niezbyt, jako szukanie wskazówek - jak najbardziej polecam przeczytać, szczególnie osobom, które interesują się filozofią (tym bardziej stoicką), chcą ją stosować bądź szukają sposobów na radzenie sobie ze stresem. Taki poradnik z przymrużeniem oka idealny na wieczorne czytanie przed snem :D
Kupiona spontanicznie w Biedronce, czytana wieczorami do snu. Cóż, czasem mam ochotę/muszę sięgnąć po jakiś poradnik. Teraz padło na tą pozycję.
"W pewnym sensie można powiedzieć, że człowiek cierpliwy potrafi ścierpieć komplikacje życiowe bez słowa skargi. Jednak stoicy robili coś innego. Nie chodziło im oto, żeby ze spokojem znosić cierpienie, jakie niesie ze sobą...
2023-01-28
Klimatycznie przedstawiona historia i jednocześnie - za szybko mijająca. Duuuuuży niedosyt :D
Klimatycznie przedstawiona historia i jednocześnie - za szybko mijająca. Duuuuuży niedosyt :D
Pokaż mimo to2023-01-15
Cóż.
Druga książka, której nie wystawiam tutaj oceny, i to ze względu na fakt, że sięgnąłem ją po omacku nie znając wcześniej autorki oraz trochę chwytając się superlatyw na okładce. Serialu nie widziałem, nie zamierzam zresztą.
Co do książki, jest to zupełnie subiektywna opinia. Nie porwała mnie. Nie moje klimaty po prostu. Nie poczułem jakiejś szczególnej więzi z bohaterami "Gdzie śpiewają raki". Główną bohaterkę polubiłem jedynie za wrażliwość i przeogromną miłość do natury - to jedyne, co mnie łączy z tą pozycją.
Mdły romans, w tle śledztwo potraktowane po macoszemu; lektura lekka, owszem ale bez fajerwerków [dla mnie]. Książka raczej na zasadzie, żeby trzymać się regularnego czytania ale nie zostawiła śladu na mojej duszy. Nie będzie to temat poruszany przeze mnie w towarzystwie, książka na zasadzie "odhaczone".
Jednocześnie ciekawostka [znów subtelna], nigdy nie widziałem mokradeł ani bagien toteż gra Red Dead Redemption 2 służyła mi jako wytyczna tych rejonów. Po prostu ilekroć czytałem to widziałem te lokacje z gry :D
Cóż.
Druga książka, której nie wystawiam tutaj oceny, i to ze względu na fakt, że sięgnąłem ją po omacku nie znając wcześniej autorki oraz trochę chwytając się superlatyw na okładce. Serialu nie widziałem, nie zamierzam zresztą.
Co do książki, jest to zupełnie subiektywna opinia. Nie porwała mnie. Nie moje klimaty po prostu. Nie poczułem jakiejś szczególnej więzi z...
2022-12-21
Jeśli na odpowiedź "hot or cold" odpowiesz to drugie to książka jest już może być dla Ciebie. Dobrze mi się czytało. Nawiązania do faktu iż człowiek wywodzi się z natury i tam powinien pozostać (albo starać się być jak najbliżej jej) koiło moje serduszko. Jestem naturzystą, któremu do twarzy z zimnem także całkiem świadomie sięgnąłem po książkę Wim Hofa. Sam Scott był krytyczny wobec tego, co odkrywał; rzeczowy i rzetelny, podobało mi się to, tego w zasadzie oczekiwałem po nim.
Innymi słowy książka dla tych, którzy a) lubią przebywać wśród natury, b) wolą zimno i w nim się odnajdują i c) lubią Wim Hofa oraz dobre reportaże.
Jeśli na odpowiedź "hot or cold" odpowiesz to drugie to książka jest już może być dla Ciebie. Dobrze mi się czytało. Nawiązania do faktu iż człowiek wywodzi się z natury i tam powinien pozostać (albo starać się być jak najbliżej jej) koiło moje serduszko. Jestem naturzystą, któremu do twarzy z zimnem także całkiem świadomie sięgnąłem po książkę Wim Hofa. Sam Scott był...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-16
Cokolwiek bym napisał o tym gościu to (pomijając, że nie żyje) Charles miałby to totalnie gdzieś, i za to go kocham. Zmęczony, często odurzony alkoholem opisuje życie i jego bezsens. Jest prosty, trafny, oszczędny i zwięzły. Często dosadny, czasem kompletnie niezrozumiały.
Tych wierszy nie czyta się jednym rzutem; sięga się po nie, gdy wkurza Cię świat dookoła, gdy już za bardzo przejmujesz się życiem - wtedy lekarstwem jest Bukowski. Na pewno moim. Nihilizm i taka czysta prawda, bez podniet i fałszu to jest coś, co mój umysł chętnie pompuje, gdy za bardzo zachłysnę się życiem. Swoiste katharsis. Części w ogóle nie zrozumiałem uznając to za zwykły pijacki bełkot; często zaś kiwałem porozumiewawczo głową mówiąc w myślach "taak Czarli, masz rację, masz rację..." i to mi wystarczyło.
Zetknięcie się z prawdą, że życie czasem jest pozbawione sensu i polotu oczyszcza, sprawia, że odzyskuje energię, którą straciłem na wmawianiu sobie, że "będzie dobrze", nawet jak wszystko dookoła waliło się.
Charles - wiem, że miałbyś to i tak w du_ie (gdybyś żył) ale kocham Cię stary. To jeden z tych gości, których ceni się szczególnie za to, że są po prostu sobą.
Cokolwiek bym napisał o tym gościu to (pomijając, że nie żyje) Charles miałby to totalnie gdzieś, i za to go kocham. Zmęczony, często odurzony alkoholem opisuje życie i jego bezsens. Jest prosty, trafny, oszczędny i zwięzły. Często dosadny, czasem kompletnie niezrozumiały.
Tych wierszy nie czyta się jednym rzutem; sięga się po nie, gdy wkurza Cię świat dookoła, gdy już za...
Książka, która nie daje odpowiedzi ale zadaje pytania.
Jaką wartość ma młodość i ile potrafiłbym zapłacić za nią, żeby jej nie tracić? Czy rady ludzi wokół są faktycznie dla mojego dobra? Czyich rad powinienem słuchać? Jak bardzo potrafię ulec własnym podszeptom? Jakimi wartościami będę je sobie tłumaczyć? Czym jest dla mnie Piękno, Przyjaźń, Miłość czy Niewinność?
Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałem się jak bardzo przypominam Doriana i jego podejście do życia. Czy w moim otoczeniu znajduje się ów lord Henry z jego osobliwym podejściem do życia? A może Basil? Pytań było oczywiście więcej i były one głębsze ale zadać ich tutaj nie mogę bo ocierałoby się to o spoilerowanie :)
Książka wielowymiarowa zachęcająca do zastanowienia się nad własną postawą i nad własną naturą. Myślę, że do dziś budzi kontrowersje. I dobrze.
Książka, która nie daje odpowiedzi ale zadaje pytania.
więcej Pokaż mimo toJaką wartość ma młodość i ile potrafiłbym zapłacić za nią, żeby jej nie tracić? Czy rady ludzi wokół są faktycznie dla mojego dobra? Czyich rad powinienem słuchać? Jak bardzo potrafię ulec własnym podszeptom? Jakimi wartościami będę je sobie tłumaczyć? Czym jest dla mnie Piękno, Przyjaźń, Miłość czy Niewinność? ...