Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak dobrze znasz osobę, z którą planujesz wspólne życie? Znasz jej przeszłość? Wiesz, że nigdy nie zrobiła nic złego? Czasami ludzie potrafią kryć głęboko w sobie mroczne tajemnice, które mogą przekreślić wszelkie dotychczasowe plany.
Ada i Kamil tworzą idealny związek, niestety kobiecie wydaje się, że przy swoich przyjaciołach jej partner staje się innym człowiekiem i stara się im przypodobać, oddalając się od niej. Podczas jednego z takich spotkań wydarza się tragedia, a Ada przez silny stres nie jest w stanie przypomnieć siebie, co wtedy wydarzyło się tak naprawdę.
Pustać to debiut, moim zdaniem bardzo udany, ja w czytanie wciągnęłam się tak, że nie miałam ochoty ani na chwilę książki odkładać, historia toczy się teraz, kiedy główna bohaterka postanawia pójść na terapię i są tutaj wstawki z przeszłości. Tak naprawdę od samego początku wiemy, że ktoś został zabity, ale nie jest powiedziane wprost kto, tego dowiadujemy się dopiero później, chociaż może mi umknęła ta informacja lub po prostu można się było tego domyślić. Ada to osoba, która od razu wzbudza zaufanie na tyle, że każdy stanąłby po jej stronie, jeżeli chodzi o związek z Kamilem, ponieważ to on potrafił częściej zawalić sprawę, chociaż mi od początku coś w niej nie pasowało. Kobieta przedstawiała zawsze sytuacje ze swojej strony, a inni jakby nie dowierzali temu, co mówi, też niektóre sceny wydawały mi się dziwne, więc podejrzewałam, że coś tam jest nie tak, ale nie mogłam odgadnąć, co to jest.
Historia mocno wchodzi do głowy, sprawia, że rozkładamy na czynniki pierwsze zachowania bohaterów i dedukujemy, dlaczego tak postępują, jest niepokojąca i momentami straszna. Bohaterowie są świetnie wykreowani i całość wydaje się dość spójna, chociaż uważam, że ta sama historia pisana jednocześnie oczami Kamila to byłby strzał w dziesiątkę, chociaż z drugiej strony w takiej sytuacji czytelnik już wcześniej mógłby się domyślić, że coś tutaj jest nie tak.
Czekam na dalszą twórczość tej autorki, bo tą książką zdecydowanie mnie kupiła, chociaż również wysoko zawiesiła poprzeczkę, więc mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.

Jak dobrze znasz osobę, z którą planujesz wspólne życie? Znasz jej przeszłość? Wiesz, że nigdy nie zrobiła nic złego? Czasami ludzie potrafią kryć głęboko w sobie mroczne tajemnice, które mogą przekreślić wszelkie dotychczasowe plany.
Ada i Kamil tworzą idealny związek, niestety kobiecie wydaje się, że przy swoich przyjaciołach jej partner staje się innym człowiekiem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jednorożce to zwierzęta kochane przez wiele dziewczynek, chociaż tak naprawdę nikt ich nigdy nie widział, ale to przecież nie przeszkadza w posiadaniu maskotek, figurek i książek dotyczących tych istot. Niestety przez to, że są to zwierzęta mityczne, nic o nich nie wiemy, a dzieci wciąż zadają różne pytania, więc teraz powstała książka, która zdradza wszystkie ich sekrety i tajemnice.
101 jednorożców i wszystko, co musisz o nich wiedzieć to encyklopedia wiedzy o naszych kolorowych przyjaciołach. Jednorożce kochają fantazje i uwielbiają bawić się w chowanego, mają swój świat i wiele tajnych przejść w naszym, po urodzeniu same mogą sobie wybrać imię, jakie będą nosić, a ich ulubiony pokarm to arbuzy i wiśnie. A z czego składa się jednorożec? Na pewno ma róg gładki, spiralny lub schodkowy, ogon, tęczowe jelito, rzęsy, brzuch, kopyta oraz grzywę upiętą w stylową fryzurę. A jeżeli jesteście ciekawi, jak wyglądają ich kupki, to są równie urocze, jak one same, czyli tęczowe, a kształt ich jest zależny od kształtu rogu. Jeżeli zainteresowały was te ciekawostki, to wyobraźcie sobie, że w tej książce jest ich ze sto razy więcej.
Muszę wam się przyznać, że ta książka zauroczyła mnie chyba bardziej niż moją córkę, chociaż jakoś nigdy specjalnie nie byłam fanką kucyków z jednym rogiem. Książka ma bardzo duży format, piękną błękitną okładkę i minimalistyczną grafikę, za to w środku tych obrazków jest bardzo dużo, każda strona zachwyca kolorami i grafiką, więc samo obejrzenie ich zajmuje dużo czasu. Informacje są przekazane w sposób bardzo naukowy, ale jednocześnie zabawnie i w stylu dziecięcym, także czujemy się tak, jakbyśmy uczyli się czegoś nowego, ale jednak jest to wszystko bardzo magiczne.
Jeżeli znacie fankę lub fana jednorożców, bo przecież chłopcy również mogą się nimi interesować, to będzie to idealny prezent, który sprawi, że wreszcie na wszystkie pytania zostaną udzielone odpowiednie odpowiedzi.

Jednorożce to zwierzęta kochane przez wiele dziewczynek, chociaż tak naprawdę nikt ich nigdy nie widział, ale to przecież nie przeszkadza w posiadaniu maskotek, figurek i książek dotyczących tych istot. Niestety przez to, że są to zwierzęta mityczne, nic o nich nie wiemy, a dzieci wciąż zadają różne pytania, więc teraz powstała książka, która zdradza wszystkie ich sekrety i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia skrywa wiele tajemnic, pewnie dlatego tak wiele osób się nią pasjonuje, przegląda stare księgi, analizuje fakty i próbuje rozwikłać zagadki sprzed lat.
Oksana Antonowna Switanok niedawno skończyła studia historyczne i przypadkiem odkryła, że żona niedoszłego cara Natasza Brasowa podczas ucieczki straciła carskie insygnia, które zostały gdzieś ukryte, a teraz po latach dziewczyna chce je odnaleźć.
Czytając opis, pomyślałam, że nie jest to raczej książka dla mnie, nie interesuje się historią, a tym bardziej dotyczącą innych krajów, ale zmieniłam zdanie już po pierwszej scenie. Oksana, używając fałszywej karty wstępu do Muzeum Narodowego Historii Ukrainy, ukradła starą i cenną książkę do tego nie dość, że wyprowadziła w pole pracowników, to również uciekła przed zbirami, którzy jej w tym podstępie pomogli. Byłam pod wrażeniem tego, jak ona to wszystko rozegrała, niestety zapłaciła za to wysoką cenę, ponieważ pomimo ucieczki do innego kraju nie zgubiła złych ludzi, którzy podążali jej tropem.
Dość szybko wciągnęłam się w tę historię i naprawdę byłam ciekawa, jak to się wszystko skończy, śledziłam losy Oksany oraz Kuby i byłam pewna, że pomimo przeciwności losu wszystko im się uda. Oczywiście najlepsze emocje zaczynają się wtedy, kiedy dwójka bohaterów zaczyna się do siebie zbliżać pomimo faktu, że Kuba ma narzeczoną, oboje są wykształceni, interesują ich te same tematy, a co do rodziny jego partnerki widać, że mężczyzna musi przy nich udawać osobę, którą nie jest. Zdecydowanie bardziej ciekawiły mnie momenty akcji, kiedy zaczynały się historyczne wstawki, mój entuzjazm opadał, ale zdaje sobie sprawę z tego, że są osoby, które właśnie te fragmenty uznają za atut tej książki.
Nie jest to historia, do której chciałabym kiedyś wrócić, ale zdecydowanie nie mogę też uznać jej za złą, po prostu stworzona jest ona dla osób pasjonujących się przeszłością i pewnie oni pochłoną ją w jeden wieczór.

Historia skrywa wiele tajemnic, pewnie dlatego tak wiele osób się nią pasjonuje, przegląda stare księgi, analizuje fakty i próbuje rozwikłać zagadki sprzed lat.
Oksana Antonowna Switanok niedawno skończyła studia historyczne i przypadkiem odkryła, że żona niedoszłego cara Natasza Brasowa podczas ucieczki straciła carskie insygnia, które zostały gdzieś ukryte, a teraz po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Urodziny to bardzo ważny dzień w życiu każdego człowieka, obchodzimy je raz do roku i warto ten czas celebrować, ale chyba najbardziej przeżywają je dzieci, które marzą o torcie, zabawie z rodziną i oczywiście prezentach.
W Jeżynowym Grodzie nastał piękny, wiosenny poranek, najwcześniej ze wszystkich wstał Fredzio, który dzisiaj obchodził swoje urodziny i tak bardzo nie mógł doczekać się prezentów, że postanowił wszystkich od razu obudzić. Kiedy jego sąsiad dowiedział się, że dzisiaj jest taki szczególny dzień, postanowił w tajemnicy zorganizować mu przyjęcie, niestety przez to, że wszystko odbywało się w sekrecie, Fredzio myślał, że wszyscy zapomnieli o jego urodzinach i było my przykro.
Jest to nasze pierwsze spotkanie z mieszkańcami Jeżynowego Grodu, więc wszystko nas zachwyca, a szczególnie domy tych małych myszek, grafika jest pełna małych szczegółów, tak jakby mieli oni mieszkania jeszcze lepsze niż ludzie. Cała historia jest pełna spokoju, miłości i wzajemnego wsparcia, wszyscy są jak jedna, wielka rodzina i jest to naprawdę wspaniałe, czytając, czuje się te cudowną atmosferę oraz ogrom przyjaźni i marzy o takich samych relacjach z bliskimi.
W tej książce poruszony jest temat imprezy niespodzianki, urodziny to dzień, który warto uczcić z rozmachem, więc nie dziwne, że Fredzio mógł poczuć się z tym źle, że nikt nie pamiętał o tym ważnym dla niego dniu. Czasami warto uniknąć takich nieporozumień i jednak powiedzieć jubilatowi, co będzie się danego dnia działo, ponieważ nie każdy lubi niespodzianki, można ukryć przed nim prezent lub to, w jakim miejscu odbędzie się przyjęcie, ale nie udawać, że się o niczym nie pamięta.
Jestem ciekawa dalszych opowieści o tych myszkach, jakie tematy zostaną poruszone i co u nich wydarzy się nowego, ponieważ ta część bardzo nam się spodobała i poruszyła ciekawy temat, który skłonił mnie do rozmowy z dziećmi o tym, czy oni lubią niespodzianki.

Urodziny to bardzo ważny dzień w życiu każdego człowieka, obchodzimy je raz do roku i warto ten czas celebrować, ale chyba najbardziej przeżywają je dzieci, które marzą o torcie, zabawie z rodziną i oczywiście prezentach.
W Jeżynowym Grodzie nastał piękny, wiosenny poranek, najwcześniej ze wszystkich wstał Fredzio, który dzisiaj obchodził swoje urodziny i tak bardzo nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piotruś Pan to historia znana i lubiana zarówno przez dzieci, jak i dorosłych, niestety tamta opowieść skończyła się dość szybko, a okazuje się, że jest jeszcze wiele do odkrycia.
Nibylandia. Tu żyją potwory, to gra książkowa, na samym początku wybieramy postać i potem musimy postępować według instrukcji, ale mamy realny wpływ na fabułę, ponieważ to my wybieramy, co ma się wydarzyć dalej. Każda historia jest inna, w zależności od tego, jakim jesteśmy bohaterem i jakie paragrafy będziemy wybierać, także, nawet jeżeli ponownie zagramy daną postacią, a będziemy wybierać inne paragrafy, przeżyjemy nową przygodę. Tym razem postaram się przybliżyć wam opis postaci, żebyście mogli zobaczyć, że wybór bohatera, którym będziemy, jest bardzo ważny.

Wendy Darling
Dziewczyna, która ocalała z katastrofy statku "Titanic", tutaj musimy uważać, ponieważ, kiedy trafimy na ikonę tonącego statku, musimy uciekać. Posiada cztery specjalne zdolności, brak wyposażenia, a w walce pomaga jej pies Nana.

Piotruś Pan
Chłopiec, który nigdy nie dorósł, a tak naprawdę maszyna, ponieważ genialny wynalazca, który był jego tatą, odbudował jego ciało ze szczątków jachtu. Kiedy trafimy na ikonę zegara, musimy uciekać. Posiada trzy specjalne zdolności, cztery elementy wyposażenia, a jego towarzyszką jest Blaszany Dzwoneczek.

Tygrysia Lilia
Jest to córka wodza z plemienia Akkala, czyli Wielkiej Pantery, formalnie jest księżniczką, ale pragnie być wojowniczką. Kiedy trafimy na ikonę tygrysa, do tego numeru dodajemy sobie 10 i idziemy do nowego paragrafu. Posiada ona cztery specjalne zdolności, cztery elementy wyposażenia, a jej towarzyszem jest tygrys szablozębny, Kieł, który pomaga jej w walce.

Kapitan Jakub Hak
Słynny, bezlitosny pirat, którego boją się wszyscy towarzysze podróży, nie jeden już wylądował za burtą. Kiedy trafimy na ikonę haka, szybko do tego numeru dodajemy 20 i uciekamy do nowego paragrafu. Posiada on trzy specjalne zdolności, trzy elementy wyposażenia, a jego towarzyszami jest cała załoga, ale najwierniejszy jest pokraczny, ale przebiegły bosman Plama.

Piotruś Pan to historia znana i lubiana zarówno przez dzieci, jak i dorosłych, niestety tamta opowieść skończyła się dość szybko, a okazuje się, że jest jeszcze wiele do odkrycia.
Nibylandia. Tu żyją potwory, to gra książkowa, na samym początku wybieramy postać i potem musimy postępować według instrukcji, ale mamy realny wpływ na fabułę, ponieważ to my wybieramy, co ma się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowi sąsiedzi zawsze wzbudzają wiele zainteresowania, szczególnie wtedy, kiedy są dość tajemniczymi osobami, które cenią swoją prywatność i nie chcą integrować się z innymi mieszkańcami.
Nad nowym osiedlem pojawiła się mgła, przez którą nic nie widać, tajemniczym przypadkiem zaczynają ginąć ludzie i zwierzęta, a grupka przyjaciół podejrzewa, że wpływ na to miał nowy sąsiad. Dzieciaki postanawiają przeprowadzić śledztwo i sprawdzić, co kryje mieszkanie Pana Dłubacza.
Mgła to zjawisko, które sprawia, że dużo ludzi ma gęsią skórkę, tak jak wtedy, kiedy panuje ciemność, często coś wyłania się z niej powoli i przybiera dziwne kształty, które nie raz potrafią nas przerazić. Pomimo tego, że jesteśmy pewni, że potwory nie istnieją, stojąc samemu w gęstej mgle i widząc coś dziwnego, potrafimy zmienić zdanie. Dzieci, szczególnie te z bujną wyobraźnią, mogą naprawdę wymyślić ciekawe historie, co taka mgła może skrywać i potem w to wszystko uwierzyć.
Bohaterowie tej książki robili wszystko, żeby odwlec moment nauki na sprawdzian z języka angielskiego i pomyśleli, że to ich obowiązek sprawdzić, dlaczego akurat teraz giną ludzie, kiedy pojawił się nowy sąsiad, mają też swoją teorię, że próbuje on ulepić żywego olbrzyma z gliny. Brzmi to bardzo ciekawie i zabawnie, ale kiedy dzieciaki zostały same, jedno we mgle, a drugie w ciemności to im na pewno do śmiechu nie było.
Książka pokazuje, jak mylne możemy mieć o kimś zdanie na podstawie tylko kilku szczątkowych informacji, ważne jest to, żeby kogoś dobrze poznać i dopiero można wyrobić sobie opinie o tej osobie. Plotki bardzo łatwo idą w świat, gorzej potem fałszywą informację sprostować, więc czasami warto zamknąć buzię i nic nie mówić, bo potem ciężko to odkręcić, a fałszywymi oskarżeniami łatwo komuś narobić kłopotów.
Mam nadzieję, że to nie koniec i Amelia oraz Kuba jeszcze powrócą do nas ze swoimi fantastycznymi przygodami, ponieważ na pewno będę za nimi tęsknić, te dzieciaki potrafią rozbawić do łez.

Nowi sąsiedzi zawsze wzbudzają wiele zainteresowania, szczególnie wtedy, kiedy są dość tajemniczymi osobami, które cenią swoją prywatność i nie chcą integrować się z innymi mieszkańcami.
Nad nowym osiedlem pojawiła się mgła, przez którą nic nie widać, tajemniczym przypadkiem zaczynają ginąć ludzie i zwierzęta, a grupka przyjaciół podejrzewa, że wpływ na to miał nowy sąsiad....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Syreny to stworzenia mityczne, niby kobiety, a jednak posiadające rybi ogon, są tacy, co wierzą, że one istnieją naprawdę, więc często wypatrują ich w morzach i oceanach, a jedna z nich pojawiła się w wannie pewnego mieszkania.
Na nowoczesnym osiedlu mieszka znana Celebrytka, jest sławna, ale nikt za bardzo nie wie dlaczego, niby śpiewa, ale tak naprawdę ma okropny głos i próbuje użyć podstępu, żeby inni myśleli, że jednak ma ona prawdziwy talent. Bystre dzieciaki jednak niweczą jej plan, Mi, Kuba, Amelia i Albert, zabierają z jej mieszkania coś cennego, co sprawia, że jej kariera może legnąć w gruzach.
Chyba każdy zna legendę o warszawskiej Syrence, więc teraz pora na poznanie Syrenki z wanny, która została uwięziona i pragnie wrócić na szerokie wody, a pomagają jej w tym dzieci, które są pełne empatii i uwielbiają pomagać. Oczywiście nie obyło się bez pomocy dorosłych, ponieważ ciężko jest dojechać kilka kilometrów wanną do Wisły, tak, dobrze słyszycie, wanna jechała po drodze, w bajkach wszystko jest możliwe.
Książka ma dwie wersje, polską oraz ukraińską, została stworzona po to, żeby dzieci wzajemnie mogły poznać swój język i się do siebie zbliżyć w tym trudnym czasie, który w sumie nadal trwa. Trochę radości przyda się w każdych, nawet trudnych chwilach, a nikt nie dostarczy jej więcej niż grupka dzieciaków, która wprost tryska ciekawymi pomysłami. Opowieść jest bardzo krótka, spokojnie do przeczytania na raz, a po zapoznaniu się z historią możemy rozpocząć naukę innego języka, chociaż przyznam, że nie jest to takie łatwe. Cieszę się, że powstała książka w wersji ukraińskiej, ponieważ autor tym gestem udowodnił, jak ważne są dla niego wszystkie dzieci.
Ta historia pokazuje, że kłamstwo ma krótkie nogi, nie wolno nikogo okłamywać, a szczególnie kosztem kogoś innego, warto być autentycznym w swoich działaniach i zbierać laury tylko za swoje zasługi.

Syreny to stworzenia mityczne, niby kobiety, a jednak posiadające rybi ogon, są tacy, co wierzą, że one istnieją naprawdę, więc często wypatrują ich w morzach i oceanach, a jedna z nich pojawiła się w wannie pewnego mieszkania.
Na nowoczesnym osiedlu mieszka znana Celebrytka, jest sławna, ale nikt za bardzo nie wie dlaczego, niby śpiewa, ale tak naprawdę ma okropny głos i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rodzice dzieci z niepełnosprawnością zasługują na podziw, a szczególnie samodzielne mamy, które zmagają się z tym same i nie mają żadnej pomocy, niestety nikt nie jest z kamienia i czasami nawet one mają momenty załamania.
Prokurator Paulina Wilczyńska nie ma łatwego życia, samodzielnie wychowuje syna z autyzmem i jest tym wszystkim bardzo zmęczona, niestety nie ma osób, które mogłyby, choć na chwilę ją odciążyć. Kiedy musi prowadzić sprawę uduszenia małego dziecka, które urodziło się poważnie chore, postanawia zrobić wszystko, żeby skazać odpowiednią osobę.
Przyznam, że ta książka mocno mnie męczyła, jest tutaj dużo opisów, a mało dialogów, co sprawiało, że jeszcze gorzej mi się ją czytało. Przejmowałam również negatywne emocje głównej bohaterki, czułam się przygnębiona tak jakbym to ja była na jej miejscu lub była osobą bliską, która się tylko przygląda, a jej nie pomaga. Sytuacja zmieniła się gdzieś za połową, kiedy to akcja zaczęła się rozwijać, na samym początku śledztwa nie było żadnych podejrzanych, a ostatecznie było ich kliku, niestety każdy podawał inną wersję wydarzeń i nie dało się ustalić prawdy. Prokurator była wciąż naciskana z góry na jakieś działania, jej przełożonemu nie zależało na sprawiedliwości tylko na skazaniu kogokolwiek, ponieważ po rozwiązanej sprawie już czekał na niego awans.
Moim zdaniem jest to historia dość trudna i ciężka do przebrnięcia, tutaj nie ma szczęśliwego zakończenia, zostajemy z poczuciem, że jedno niewinne dziecko nie żyje, a drugie jest nadal uwięzione w swoim ciele i przez autyzm nie może odpowiednio korzystać z życia. Książka przylepia się do nas jak niechciany rzep i sprawia, że wciąż rozmyślamy o tej kobiecie, która nie ma rodziców, ojciec dziecka ją zostawił, znajomi wciąż pouczają, jak ma żyć, a ona sama nie wie, czego chce tak naprawdę.
Jest to książka pisana okiem osoby, która na co dzień styka się z takimi problemami, także emocje zostały tutaj oddane prawidłowo i może to tak bardzo gdzieś nas uwiera, że zdajemy sobie z tego sprawę, że życie nie dla wszystkich jest piękne.

Rodzice dzieci z niepełnosprawnością zasługują na podziw, a szczególnie samodzielne mamy, które zmagają się z tym same i nie mają żadnej pomocy, niestety nikt nie jest z kamienia i czasami nawet one mają momenty załamania.
Prokurator Paulina Wilczyńska nie ma łatwego życia, samodzielnie wychowuje syna z autyzmem i jest tym wszystkim bardzo zmęczona, niestety nie ma osób,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Większość dzieci kocha zwierzęta, nawet te najmniejsze takie jak wszelakie robaczki, ale chyba największą miłością obdarzają kotki i pieski, czyli puchate stworki, do których można się przytulić, jednak nie każdy może to uczynić.
Sześcioletnia Mi marzy o piesku, niestety jest uczulona na sierść, więc kiedy spotyka łysego kundelka na trzech łapach, czuje, że to jej szansa na posiadanie wymarzonego przyjaciela. W całą intrygę kradzieży psa ze schroniska wciąga swojego brata, Amelie oraz Alberta i kiedy już prawie udaje im się cała akcja, okazuje się, że dziewczynka nie jest uczulona na sierść, a na skórę oraz ślinę.
Schroniska są pełne psów, w większości takich, które raczej nie znajdą swojego domu i ukochanych ludzkich przyjaciół, w takim właśnie miejscu znalazł się kundelek z trzema nogami, który gdyby nie przebiegła Mi, pewnie spędziłby w małym boksie całe swoje życie. Tak naprawdę to wszystkie dzieci wzruszyły się losem kundelków, tylko nie każdy dał to po siebie poznać, ale to jednak sześciolatka wpadła na pomysł, który sprawił, że o pieskach ze schroniska usłyszeli ludzie. Nie chcę wam zdradzać, co dokładnie zrobiła ta dziewczynka, ale wymyśliła coś, na co pewnie nie wpadłby żaden dorosły.
Oprócz bardzo ważnego tematu nie brakuje tutaj również dawki śmiechu i jeżeli znacie już tę grupkę przyjaciół, to pewnie wiecie, kto jej dostarczył czytelnikom, a było to tak. W szkole miał odbyć się bal przebierańców, Mi postanowiła przebrać się za samotnego wilka, żeby wypchać swój strój, wyrwała z kanapy gąbkę, a żeby się schłodzić, namoczyła ją w zimnej wodzie, serio, nie kłamie, tak było. Oczywiście to, że gąbkę z kanapy zabrała, wydało się bardzo szybko, a i konsekwencje namoczenia gąbki wodą też się pojawiły, ale w każdej historii musi być również coś zabawnego.
Cieszę się, że w książkach dla dzieci poruszane są tak ważne tematy, które uświadamiają, że pies to nie zabawka i nie zawsze musi być piękny i idealny, ponieważ taki przyjaciel ze schroniska na pewno pokocha nas bardziej niż mały szczeniaczek z hodowli.

Większość dzieci kocha zwierzęta, nawet te najmniejsze takie jak wszelakie robaczki, ale chyba największą miłością obdarzają kotki i pieski, czyli puchate stworki, do których można się przytulić, jednak nie każdy może to uczynić.
Sześcioletnia Mi marzy o piesku, niestety jest uczulona na sierść, więc kiedy spotyka łysego kundelka na trzech łapach, czuje, że to jej szansa na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Marzenia zdecydowanie należy spełniać, chociaż większość ludzi zawsze odkłada je na potem, tylko ostatecznie może okazać się, że to potem nigdy nie nastąpi, bo jest już za późno.
Margery Benson od dzieciństwa marzyła o tym, żeby odnaleźć złotego chrząszcza, którego zobaczyła w książce, którą dał jej tata, niestety przez pewnego mężczyznę zepchnęła to marzenie w głąb siebie i została nauczycielką. Pewnego dnia, kiedy kobieta zauważyła, że uczniowie śmieją się z tego, jak wygląda, coś w niej pękło i pomimo tego, że miała już czterdzieści sześć lat, sprzedała wszystko, poszukała asystentki i wyjechała na drugi koniec świata, żeby spełnić swoje marzenie.
Zaczynając czytać tę książkę, nie spodziewałam się tego, że zrobi ona na mnie tak duże wrażenie, odnalazłam tutaj wszystko, chęć dążenia do celu, prawdziwą przyjaźń, upór, wsparcie, a to wszystko przeplatane bardzo śmiesznymi scenami. Chyba nikt nie spodziewał się tego, że szalona blondynka kompletnie nieprzygotowana do podróży, bez szczepień, paszportu oraz wiedzy, za to z pomysłem, dobrym humorem i głębokim dekoltem wniesie tak dużo do tej historii. Niestety pojawił się tutaj również czarny charakter pewien szalony mężczyzna, jeniec wojenny, któremu mocno poprzestawiało się głowie i to przez niego wydarzyło się wiele złego.
W pewnym momencie złapałam się na tym, że chyba bardziej niż bohaterki pragnę odnaleźć złotego chrząszcza, obawiałam się tego, co będzie, jeżeli go nie znajdą i pomimo tego, że w pewnym momencie zrozumiałam, że główna bohaterka zyskała dużo więcej samą podróżą to i tak we mnie dalej tliła się nadzieja, że jej się uda.
Ta książka pokazuje, że czasami kurczowe trzymanie się dotychczasowego życia sprawia, że marniejemy, warto czasami porzucić wszystko dla swoich marzeń, bo może to zmienić nasze życie. Nie da się opisać wszystkich emocji, które towarzyszyły mi podczas tej przygody, bo był ich cały wachlarz, te historie trzeba przeczytać samemu i zobaczyć, że można osiągnąć wszystko, jeżeli ma się obok siebie odpowiednią osobą.

Marzenia zdecydowanie należy spełniać, chociaż większość ludzi zawsze odkłada je na potem, tylko ostatecznie może okazać się, że to potem nigdy nie nastąpi, bo jest już za późno.
Margery Benson od dzieciństwa marzyła o tym, żeby odnaleźć złotego chrząszcza, którego zobaczyła w książce, którą dał jej tata, niestety przez pewnego mężczyznę zepchnęła to marzenie w głąb siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzieci często psocą i jest to normalne, tylko najczęściej prędzej czy później przyznają się do swoich czynów dorosłym, ale nie nasi bohaterowie, oni zawsze mają swoje pomysły na rozwiązanie problemu.
Rezolutna sześciolatka Mi jest uczulona na sierść zwierząt, a marzy o futrzaku do przytulania, więc połyka nieznaną tabletkę, która ma jej pomóc przezwyciężyć alergie, niestety lekarstwo jest dopiero w fazie testów i dziewczynka ma działania niepożądane. Jej brat Kuba w obawie o konsekwencje postanawia wyruszyć do producenta leku, który ma swoją siedzibę w Wenecji i poprosić o antidotum, na podróż namawia nawet swoich przyjaciół i wymyślając kłamstwo rodzicom, wyruszają w świat. Czy dzieci bezpiecznie dotrą do Wenecji? Czy Mi wreszcie dostanie antidotum, które jej pomoże? Tego wszystkiego dowiecie się z tej książki.
Każdy, kto ma dzieci, ten wie, że te małe istotki wymyślają wiele nieprawdopodobnych historii i mają ogrom pomysłów na zabawy, które nie zawsze są bezpieczne, ale wyprawa do innego kraju w celu ukrycia złego czynu jest naprawdę szalona. Muszę przyznać, że cała akcja została zaplanowana i przeprowadzona w sposób dość dobry, zabrakło tutaj jedynie pieniędzy i wiedzy osoby dorosłej, która już podróżowała.
Historia pokazuje piękną przyjaźń między dziećmi, które pomagają sobie wzajemnie i się wspierają, tak naprawdę tylko dzięki temu, że trzymali się razem, wychodzili cało z każdej opresji. Jest to na pewno opowieść bardzo nieprawdopodobna, ale dostarczająca czytelnikom dużo rozrywki, śmiechu, a nawet też trochę grozy, ponieważ przyjaciele mają ogon, którym jest przebiegły szpieg, więc mamy tutaj sporo różnych emocji.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki żadne dziecko nie wpadnie na pomysł podróży do innego kraju, ponieważ nie jest to takie łatwe, jak tutaj jest to opisane, lepiej zawsze poprosić o pomoc dorosłych, którzy na pewno znajdą jakieś dobre rozwiązanie problemu.

Dzieci często psocą i jest to normalne, tylko najczęściej prędzej czy później przyznają się do swoich czynów dorosłym, ale nie nasi bohaterowie, oni zawsze mają swoje pomysły na rozwiązanie problemu.
Rezolutna sześciolatka Mi jest uczulona na sierść zwierząt, a marzy o futrzaku do przytulania, więc połyka nieznaną tabletkę, która ma jej pomóc przezwyciężyć alergie, niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świat jest pełen złych ludzi, którzy potrafią świetnie ukrywać się wśród nas, zgrywają porządnych, dobrych obywateli, a gdy nikt nie widzi, stają się potworami.
Ted Bundy to podobno najsłynniejszy współczesny seryjny morderca, nie wiem, jak to się stało, ale ja nigdy o nim nie słyszałam i może właśnie dlatego ta książka tak bardzo mnie przeraziła. Autor zastosował tutaj narrację pierwszoosobową, tak jakby sam Ted pisał swoją autobiografię, przez co czujemy, jakby był on obok nas i opowiadał nam wszystko, jednocześnie się z nas naśmiewając, że przychodziło mi to z taką łatwością i nikt nie był w stanie go zatrzymać. Mamy tutaj opisaną część życia okrutnego mordercy, tą, do której się przyznał, niestety wiele z rzeczy ukrył i nikt tak naprawdę nie wie, ile kobiet zabił w swoim życiu i jak dokładnie tego dokonał. Niesamowite jest to, że porywał je w ciągu dnia na przykład na parkingach i zawsze robił to tak, że nikt go nie nakrył, nawet kiedy sporządzono portret pamięciowy, pomimo podobieństwa oraz zgłoszeniach policja nie brała go pod uwagę. Nawet jak już go złapali, potrafił dwa razy uciec i to z więzienia, a to świadczy o jego ponad przeciętnej inteligencji lub niesamowitym życiowym farcie.
Książka jest pełna okrucieństwa i bólu, nie wyobrażam sobie, co musiały czuć te ofiary, niektóre były jeszcze dziećmi, a te, które przeżyły były do końca życia niepełnosprawne. Mamy tutaj wstawki z wyjaśnieniem, kiedy dane ciało zostało znalezione lub jaki jest stan ofiar, które przeżyły, chociaż ja zastanawiam się, jak silny musi być organizm, żeby przeżyć tak brutalny atak. Za każdym razem, kiedy czytałam opisy tortur, gdzieś z tyłu głowy miałam to, że to wszystko wydarzyło się naprawdę i wprost nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być aż tak okrutny.
Historia jest nieprawdopodobna, ciężko uwierzyć, że takie coś mogło się przydarzyć, a jednak zło istnieje i jest naprawdę blisko, więc warto o tym pamiętać i nie ufać wszystkim potencjalnie miłym ludziom.

Świat jest pełen złych ludzi, którzy potrafią świetnie ukrywać się wśród nas, zgrywają porządnych, dobrych obywateli, a gdy nikt nie widzi, stają się potworami.
Ted Bundy to podobno najsłynniejszy współczesny seryjny morderca, nie wiem, jak to się stało, ale ja nigdy o nim nie słyszałam i może właśnie dlatego ta książka tak bardzo mnie przeraziła. Autor zastosował tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drzewa czasami kryją wielką tajemnicę, na gałęzi można powiesić huśtawkę, w górze zrobić domek, a wśród liści można wypatrzeć gniazdko ptaków lub dziuple wiewiórki, więc nie warto ich ścinać, tylko trzeba zastanowić się nad tym, jak one mogą nam służyć.
Na osiedle Oak Residence wprowadza się coraz więcej młodych małżeństw z dziećmi i okazuje się, że wolą oni większą piaskownicę niż stary dąb i piszą petycję w sprawie jego wycięcia. Amelia, Kuba oraz ich rodzeństwo postanawiają jednak zrobić wszystko, żeby drzewo zostało, ponieważ odkrywają na nim skarb.
Jest to chyba najśmieszniejsza część z całej serii, to, co tutaj wymyślili bohaterowie, było tak zabawne, że cały czas miałam uśmiech na twarzy i nie mogłam się oderwać od tej historii, takim sposobem przeczytałam całą książkę na raz. Zabawnym momentem było to, jak Mi zapragnęła mieć małpę i postanowiła kupić ją w zoo i to jej się udało, może nie koniecznie kupić, a wziąć bez pytania, narobiła ona przy tym mnóstwo szkód, ale jednocześnie włochata przyjaciółka bardzo pomogła dzieciom w uratowaniu drzewa. Niesamowite jest to, na jakie szalone pomysły mogą wpaść małe dzieci, a do tego te nierealne marzenia potrafią zmienić w czyny, tylko po to, żeby osiągnąć upragniony cel, do tego zdecydowanie potrzeba dużo odwagi i sprytu, którego akurat większości nie brakuje. To pokazuje, jak zdeterminowane mogą być dzieci, kiedy czegoś chcą, wiec czasami warto wsłuchać się w ich potrzeby i znaleźć odpowiednie rozwiązanie, ponieważ jeżeli próbują za wszelką cenę doprowadzić sprawę do końca, to znaczy, że bardzo im na tym zależy.
Ta opowieść pokazuje, że czasami dzieci są mądrzejsze od dorosłych, którzy pod wpływem chwili postanowili wyciąć drzewo, a dopiero z czasem zauważyli, jakie ono przynosi korzyści. Piękne jest również w tej książce to, że grupa przyjaciół potrafiła zjednoczyć się i działać razem w sprawie, która dotyczyła całej społeczności. Nie warto czegoś robić za szybko, zawsze trzeba sobie wszystko przemyśleć, ponieważ po wszystkim można tego czasami żałować.

Drzewa czasami kryją wielką tajemnicę, na gałęzi można powiesić huśtawkę, w górze zrobić domek, a wśród liści można wypatrzeć gniazdko ptaków lub dziuple wiewiórki, więc nie warto ich ścinać, tylko trzeba zastanowić się nad tym, jak one mogą nam służyć.
Na osiedle Oak Residence wprowadza się coraz więcej młodych małżeństw z dziećmi i okazuje się, że wolą oni większą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prywatność jest w życiu bardzo ważna, niestety w dobie Internetu trudno o nią zadbać, ludzie aktualnie wrzucają tam wszystko, datę urodzenia, miejsce pracy, zdjęcia całej rodziny, a to nie jest odpowiednie zachowanie.
Na osiedlu, w którym mieszkają bohaterowie opowieści, zostaje zainstalowany monitoring obywatelski, dzięki któremu, każdy może zobaczyć podgląd ze wszystkich kamer, niestety zamiast bezpieczeństwa przynosi to tylko szkody. Amelia za to boleśnie dowiaduje się o tym, że to, co raz pojawia się w Internecie, nigdy stamtąd nie znika.
Aktualnie często można spotkać taką sytuację, gdzie dziecko nie potrafi jeszcze czytać, za to potrafi już obsługiwać telefon, czy to jest dobre? Nie mnie to oceniać. Niestety tak małe istoty nie zdają sobie sprawy, jakie czyhają na nie niebezpieczeństwa, w postaci wiadomości od złych ludzi lub konsekwencji niektórych działań. Amelia w chwili słabości na szkolną grupę wrzuciła brzydkie zdjęcie swojej przyjaciółki, ale kiedy złość jej przeszła pomyślała, że zrobiła błąd, niestety było już za późno. Ta historia ma swoje szczęśliwie zakończenie, ale w życiu nie zawsze taka bywa, dlatego warto zawsze kilka razy przemyśleć sobie dany ruch, bo to, co nam może wydać się zabawne, innych może mocno urazić.
Patrząc na tytuł, pewnie można pomyśleć, że ta historia jest o stuokim potworze, ale tak naprawdę ta postać jest tutaj wątkiem pobocznym, chociaż pojawia się ona często, ale dorośli mieszkańcy osiedla go nie widzą. Dzięki niemu pojawia się tutaj nawet jedna scena pełna grozy, także dzieje się tutaj naprawdę sporo, na szczęście potwór zostaje zdemaskowany i mieszkańcy mogą już spać spokojnie.
Książka jest dość krótka, ale dzieje się tutaj bardzo dużo, każdy z bohaterów przeżywa swoją niesamowitą historię, chociaż chyba najbardziej szaloną przygodę miała mała Mi, która ma naprawdę dziwne pomysły. Warto zapoznać się z tą książką i zobaczyć jak ważna i cenna jest prywatność, Internet jest dobry, ale tylko wtedy, kiedy korzystamy z niego odpowiednio.

Prywatność jest w życiu bardzo ważna, niestety w dobie Internetu trudno o nią zadbać, ludzie aktualnie wrzucają tam wszystko, datę urodzenia, miejsce pracy, zdjęcia całej rodziny, a to nie jest odpowiednie zachowanie.
Na osiedlu, w którym mieszkają bohaterowie opowieści, zostaje zainstalowany monitoring obywatelski, dzięki któremu, każdy może zobaczyć podgląd ze wszystkich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przychodzi taki okres w życiu, że dziecko rusza w nieznane, musi przekroczyć mury budynku, którego nie zna, znaleźć przyjaciół i odnaleźć się w nowym środowisku, a nie jest to proste zadanie.
Ekipa bystrych dzieciaków, czyli jedenastoletnia Amelia i jej równolatek Kuba, bardzo inteligentny dziesięcioletni Albert oraz sześcioletnia Mi idą pierwszy dzień do nowej szkoły, niestety nic nie idzie dobrze. Nie ze swojej winy spóźniają się na rozpoczęcie roku, a potem przez intrygę pewnego chłopaka trafiają w tarapaty i nawet wzywani są do szkoły ich rodzice, a to dopiero początek.
Nie spodziewałam się tego, że ta część będzie tak dynamiczna i jeszcze bardziej zabawna niż poprzednia, nowa szkoła to zawsze duże wyzwanie i każdy inaczej radzi sobie w tej sytuacji. Albertowi wszystko było obojętne, Mi była bardzo podekscytowana, za to Amelia i Kuba zastanawiali się jak to będzie i czuli pewne obawy, czy inni ich zaakceptują. Każda z tych reakcji wydaje mi się odpowiednia, dla jednych nowe sytuacje to coś normalnego, a dla drugich źródło niepotrzebnego stresu, ale najważniejsze to dać siebie czas i być dla siebie wyrozumiałym. Najszybciej do nowej roli przystosowała się Mi, która z ochotą została gospodarzem klasy, a nawet zorganizowała petycję, na której podpisał się każdy uczeń, także to duże osiągnięcie. Za to Albert jest przykładem tego, jak nauczyciele nie są przeszkoleni do pracy z uczniami z większymi potrzebami, niestety takie osoby często potrzebują szczególnego traktowania i zrozumienia ich innego zachowania.
Historia jest pełna humoru i dobrej zabawy, dzieci dołączyły do nowej klasy, ale oprócz trzech chłopców nie ma tutaj wymienionych innych uczniów, jeden z nich to Bolo, który postanowił trochę namieszać. Powstało przez to wiele niedomówień, ale na szczęście powoli dało się wszystko wyprostować, potrzebna była tylko szczera rozmowa i empatyczne podejście do drugiej osoby.

Przychodzi taki okres w życiu, że dziecko rusza w nieznane, musi przekroczyć mury budynku, którego nie zna, znaleźć przyjaciół i odnaleźć się w nowym środowisku, a nie jest to proste zadanie.
Ekipa bystrych dzieciaków, czyli jedenastoletnia Amelia i jej równolatek Kuba, bardzo inteligentny dziesięcioletni Albert oraz sześcioletnia Mi idą pierwszy dzień do nowej szkoły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przychodzi taki okres w życiu, że dziecko rusza w nieznane, musi przekroczyć mury budynku, którego nie zna, znaleźć przyjaciół i odnaleźć się w nowym środowisku, a nie jest to proste zadanie.
Ekipa bystrych dzieciaków, czyli jedenastoletnia Amelia i jej równolatek Kuba, bardzo inteligentny dziesięcioletni Albert oraz sześcioletnia Mi idą pierwszy dzień do nowej szkoły, niestety nic nie idzie dobrze. Nie ze swojej winy spóźniają się na rozpoczęcie roku, a potem przez intrygę pewnego chłopaka trafiają w tarapaty i nawet wzywani są do szkoły ich rodzice, a to dopiero początek.
Nie spodziewałam się tego, że ta część będzie tak dynamiczna i jeszcze bardziej zabawna niż poprzednia, nowa szkoła to zawsze duże wyzwanie i każdy inaczej radzi sobie w tej sytuacji. Albertowi wszystko było obojętne, Mi była bardzo podekscytowana, za to Amelia i Kuba zastanawiali się jak to będzie i czuli pewne obawy, czy inni ich zaakceptują. Każda z tych reakcji wydaje mi się odpowiednia, dla jednych nowe sytuacje to coś normalnego, a dla drugich źródło niepotrzebnego stresu, ale najważniejsze to dać siebie czas i być dla siebie wyrozumiałym. Najszybciej do nowej roli przystosowała się Mi, która z ochotą została gospodarzem klasy, a nawet zorganizowała petycję, na której podpisał się każdy uczeń, także to duże osiągnięcie. Za to Albert jest przykładem tego, jak nauczyciele nie są przeszkoleni do pracy z uczniami z większymi potrzebami, niestety takie osoby często potrzebują szczególnego traktowania i zrozumienia ich innego zachowania.
Historia jest pełna humoru i dobrej zabawy, dzieci dołączyły do nowej klasy, ale oprócz trzech chłopców nie ma tutaj wymienionych innych uczniów, jeden z nich to Bolo, który postanowił trochę namieszać. Powstało przez to wiele niedomówień, ale na szczęście powoli dało się wszystko wyprostować, potrzebna była tylko szczera rozmowa i empatyczne podejście do drugiej osoby.

Przychodzi taki okres w życiu, że dziecko rusza w nieznane, musi przekroczyć mury budynku, którego nie zna, znaleźć przyjaciół i odnaleźć się w nowym środowisku, a nie jest to proste zadanie.
Ekipa bystrych dzieciaków, czyli jedenastoletnia Amelia i jej równolatek Kuba, bardzo inteligentny dziesięcioletni Albert oraz sześcioletnia Mi idą pierwszy dzień do nowej szkoły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przychodzi taki okres w życiu, że dziecko rusza w nieznane, musi przekroczyć mury budynku, którego nie zna, znaleźć przyjaciół i odnaleźć się w nowym środowisku, a nie jest to proste zadanie.
Ekipa bystrych dzieciaków, czyli jedenastoletnia Amelia i jej równolatek Kuba, bardzo inteligentny dziesięcioletni Albert oraz sześcioletnia Mi idą pierwszy dzień do nowej szkoły, niestety nic nie idzie dobrze. Nie ze swojej winy spóźniają się na rozpoczęcie roku, a potem przez intrygę pewnego chłopaka trafiają w tarapaty i nawet wzywani są do szkoły ich rodzice, a to dopiero początek.
Nie spodziewałam się tego, że ta część będzie tak dynamiczna i jeszcze bardziej zabawna niż poprzednia, nowa szkoła to zawsze duże wyzwanie i każdy inaczej radzi sobie w tej sytuacji. Albertowi wszystko było obojętne, Mi była bardzo podekscytowana, za to Amelia i Kuba zastanawiali się jak to będzie i czuli pewne obawy, czy inni ich zaakceptują. Każda z tych reakcji wydaje mi się odpowiednia, dla jednych nowe sytuacje to coś normalnego, a dla drugich źródło niepotrzebnego stresu, ale najważniejsze to dać siebie czas i być dla siebie wyrozumiałym. Najszybciej do nowej roli przystosowała się Mi, która z ochotą została gospodarzem klasy, a nawet zorganizowała petycję, na której podpisał się każdy uczeń, także to duże osiągnięcie. Za to Albert jest przykładem tego, jak nauczyciele nie są przeszkoleni do pracy z uczniami z większymi potrzebami, niestety takie osoby często potrzebują szczególnego traktowania i zrozumienia ich innego zachowania.
Historia jest pełna humoru i dobrej zabawy, dzieci dołączyły do nowej klasy, ale oprócz trzech chłopców +nie ma tutaj wymienionych innych uczniów, jeden z nich to Bolo, który postanowił trochę namieszać. Powstało przez to wiele niedomówień, ale na szczęście powoli dało się wszystko wyprostować, potrzebna była tylko szczera rozmowa i empatyczne podejście do drugiej osoby.

Przychodzi taki okres w życiu, że dziecko rusza w nieznane, musi przekroczyć mury budynku, którego nie zna, znaleźć przyjaciół i odnaleźć się w nowym środowisku, a nie jest to proste zadanie.
Ekipa bystrych dzieciaków, czyli jedenastoletnia Amelia i jej równolatek Kuba, bardzo inteligentny dziesięcioletni Albert oraz sześcioletnia Mi idą pierwszy dzień do nowej szkoły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Układy i znajomości pojawiają się na każdym szczeblu zawodowym, ale dawnej łatwiej było to ukryć i ciężej przerwać ten łańcuch, w którym uczestniczyli ludzie z różnych środowisk.
Pewnego dnia w Komendzie Miejskiej Milicji Obywatelskiej zjawia się Irenka, która z pełną świadomością twierdzi, że jej młodsza siostra została sprzedana, kiedy obie jako małe dziewczynki przebywały w sierocińcu. Milicjantka Barbara Romanowska jako osoba, która została wychowana w sierocińcu, postanawia rozwikłać tę sprawę, jednak sama nie spodziewa się tego, że odkryje aż takie okrucieństwo.
Sięgając po tę książkę, nie spodziewałam się aż tak mocniej historii, która wstrząsnęła mną i siedzi we mnie do dziś, dzieci to niewinne istoty, które ufają dorosłym i nie są w stanie się obronić, więc nikt nie powinien tego wykorzystywać. Niestety jak widać, dawnej nikt tego nie przestrzegał i dzieci traktowano jak towar, na którym można zarobić lub wykorzystać do pracy, to mnie złamało. Historia obnaża wszystkie układy, które rządzą światem, zmowy milczenia, o których zwykli ludzie nie mają pojęcia, a nawet jak już ktoś o czymś wie, to boi się cokolwiek powiedzieć.
Osoby, które pracowały przy śledztwie, wykazały się odwagą i były w stanie poświęcić wszystko tylko po to, żeby prawda wyszła na jaw, jestem pod ogromnym wrażeniem ich odwagi i pomysłu na całą akcję. Przez większość czasu czułam ból i strach, może i jest to historia fikcyjna, ale nie wzięła się ona tylko z bujnej wyobraźni autora, wiem, że takie zachowania istniały naprawdę. W dawnych czasach dzieci były brane z sierocińca jako pomoc domowa, harowali oni w polu czasami ciężej niż sami ich przybrani rodzice lub rodzeństwo, nic nie dostając w zamian.
Nie jest to książka dla wszystkich, ponieważ zostaje ona w pamięci i sprawia, że nie raz wraca się do tych historii tam opisanych, a przez to odczuwamy ogromny smutek i współczucie jeszcze przez długi czas.

Układy i znajomości pojawiają się na każdym szczeblu zawodowym, ale dawnej łatwiej było to ukryć i ciężej przerwać ten łańcuch, w którym uczestniczyli ludzie z różnych środowisk.
Pewnego dnia w Komendzie Miejskiej Milicji Obywatelskiej zjawia się Irenka, która z pełną świadomością twierdzi, że jej młodsza siostra została sprzedana, kiedy obie jako małe dziewczynki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeszłość potrafi skrywać bardzo mroczne tajemnice, których nie chce nikt ujawnić, nawet osoba, która wszystko wie, wręcz to ona próbuje robić wszystko, żeby nic nie wyszło na jaw, dla dobra siebie, jak i ludzi, których kocha.
Cyrus Haven to psycholog, który został poproszony o konsultacje w sprawie Evie Cormac, dziewczynie bez przeszłości, która została odnaleziona w domu zamordowanego mężczyzny. Jednocześnie uczestniczy w śledztwie wykorzystanej i zabitej nastolatki, na początku dziewczyna wydaje się nieskazitelna, dopiero z czasem zaczynają wychodzić na jaw niewygodne fakty na temat jej życia.
Od początku czułam, że książka będzie mocna i taka właśnie jest, mamy tutaj wiele wątków i każdy z nich niesamowicie wciąga, główny bohater, czyli Cyrus przeżył w dzieciństwie piekło, które zmieniło go jako człowieka, ale nie dowiadujemy się tutaj za dużo na ten temat. Interesujące jest również to dlaczego kobieta, która kilka lat wcześniej uratowała Evie, musi się ukrywać i przede wszystkim właśnie najbardziej zaciekawia przeszłość Aniołka, obie kobiety mówią o jakichś ludziach, przed którymi muszą się ukrywać, ale żadna nie chce zdradzić nic więcej. Przez te wszystkie poboczne wątki śledztwo czasami odchodzi na drugi tor, chociaż również zaskakuje wieloma zwrotami akcji, dopiero przy samym końcu zaczęłam podejrzewać motyw morderstwa oraz osobę za to odpowiedzialną i udało mi się dobrze wytypować. Oczywiście nie zabrało mi to frajdy z dalszego czytania, bo do ostatniego zdania jesteśmy trzymani w niepewności, jak to finalnie się zakończy.
Przy czytaniu towarzyszą nam bardzo różne emocje, czasami aż ma się ochotę krzyczeć na bohaterów, żeby postąpili właściwie, też poznając całą historię, zmieniamy nastawienie do niektórych bohaterów, ponieważ nie możemy kogoś oceniać tylko na podstawie czyichś niepopartych dowodami oskarżeń. Książkę można zaliczyć do tych grubszych, ale wcale się tego nie odczuwa, jest zdecydowanie inna niż wszystkie i mam nadzieję, że to nie koniec, bo zostałam z milionem pytań, na które nie uzyskałam odpowiedzi.

Przeszłość potrafi skrywać bardzo mroczne tajemnice, których nie chce nikt ujawnić, nawet osoba, która wszystko wie, wręcz to ona próbuje robić wszystko, żeby nic nie wyszło na jaw, dla dobra siebie, jak i ludzi, których kocha.
Cyrus Haven to psycholog, który został poproszony o konsultacje w sprawie Evie Cormac, dziewczynie bez przeszłości, która została odnaleziona w domu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubisz mieć wybór w książce? Nie chcesz, żeby ktoś za ciebie decydował, jakim masz być bohaterem? Zabaw się w wikinga i sam napisz swoją historię.
Wikingowie to postacie bardzo barwne mieli oni ciekawe życie, ale raczej nie do pozazdroszczenia, mało jedli, w każdej chwili mogli zginąć i nie mieli fajnych rozrywek. Pomimo tego nie nudzili się, rabowali, sprzedawali, wymieniali się, polowali, walczyli i wykonywali jeszcze wiele innych zadań, które są dla nas dość dziwne. Książka o wikingach dostarcza nam naprawdę fantastycznej rozrywki i wiedzy, której wcześniej pewnie nikt nie posiadał, chociaż momentami historie są dość krwawe.
Co wolisz? Na to pytanie w tej książce trzeba sobie odpowiedzieć kilka razy, czy wybór jest łatwy? Nie. Wydaje mi się, że nie ma tutaj dobrego rozwiązania, co byśmy nie wybrali, zawsze będziemy w kiepskiej sytuacji, bo niestety wikingowie nie mieli łatwego życia. Łupieżca, który przemierzał morza, musiał siedzieć na małej łodzi z wieloma mężczyznami, którzy nie pachnieli zbyt ładnie, za to handlarz wciąż musiał pilnować dobytku i uważać na piratów, a do tego patrzeć, czy nikt nie oszukuję go na pieniądze. Podczas walki najlepiej nie gubić nic ani tarczy, ani miecza, bez miecza zostawało się bez broni, czyli sytuacja dość kiepska, ale może nawet gorsza była bez tarczy, bo nie było się czym osłonić.
Książka pomimo tego, że jest pełna ciekawej grafiki i żarcików to jest raczej dla trochę starszych dzieci, ponieważ nie brakuje tam tekstów sugerujących, że osoba przegrywająca ginęła lub była mocno okaleczona. Raczej młodszym te fragmenty się nie spodobają, ale też nie ma co tego ukrywać, bo jednak taka jest prawda i wikingowie często ginęli w nierównej walce. Historia pozwala nam w niej aktywnie uczestniczyć, ponieważ mamy jakiś wybór, ale ja pomimo wybrania danego wariantu i tak czytałam wszystko i wtedy okazywało się, że nie ma lepszej sytuacji, można tylko wybrać mniejsze zło.

Lubisz mieć wybór w książce? Nie chcesz, żeby ktoś za ciebie decydował, jakim masz być bohaterem? Zabaw się w wikinga i sam napisz swoją historię.
Wikingowie to postacie bardzo barwne mieli oni ciekawe życie, ale raczej nie do pozazdroszczenia, mało jedli, w każdej chwili mogli zginąć i nie mieli fajnych rozrywek. Pomimo tego nie nudzili się, rabowali, sprzedawali,...

więcej Pokaż mimo to