Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dla Deynarowiczów nastał trudny czas. Jeden z przedstawicieli rodziny ginie w powstaniu listopadowym… Inni umierają w sposób naturalny... Jeszcze inni szukają swojego szczęścia jak chociażby Marianna czy Józefata poza ulicą Wegierską…
Niespodziewanie rywale stają się przyjaciółmi a drogi przyjaciół rozchodzą się. Młode pokolenie odkrywa smak dorosłości i wszystkich jego konsekwencji.
Los nie był łaskawy dla Deynarowiczów. Od lat rzucał im kolejne kłody pod nogi. I jak się okazuje nie był koniec problemów i smutków rodziny z Węgierskiej, bo na ich życiowym horyzoncie znowu pokazały się czarne chmury. Kompletnie się ich nie spodziewałam. Kompletnie nie spodziewałam się tego z czym tym razem musieli zmierzyć się członkowie znanej mi rodziny. Ze smutkiem odnotowałam ich nierówną walkę z przeciwnościami losu, czasem oraz ludźmi. Te trzy elementy sprawiały, że ich sytuacja była nie do pozazdroszczenia i nie dziwiłam się, że trudno było im się do niej przyzwyczaić…
Autorka po raz kolejny zabrała nas w niezwykłą podróż, gdzie mieliśmy szansę odwiedzić dobrze znaną nam rodzinę żyjącą e Sejnach w przeddzień powstania listopadowego. Wraz z bohaterami mieliśmy szansę przeżywać wzloty i upadki. Mogliśmy smucić się i radować. Wraz z nimi uczestniczyliśmy w wydarzeniach, które przeszły do historii, ale mogliśmy je obserwować z perspektywy zwykłych ludzi. Nie każdy przyłączył się do powstania. Niektórzy skupili się na swoim życiu. Niektórzy musieli walczyć ze sobą i swoimi przywarami. Inni odkrywali siebie i jeszcze raz musieli zastanowić się na tym czego pragną.
Zabłąkane dusze to niezwykle klimatyczna książka, o której trudno zapomnieć. To nietypowa historia o typowej rodzinie, która podobnie jak wiele innych musiała walczyć o swoje szczęście i miejsce na ziemi. Polecam ją serdecznie.

Dla Deynarowiczów nastał trudny czas. Jeden z przedstawicieli rodziny ginie w powstaniu listopadowym… Inni umierają w sposób naturalny... Jeszcze inni szukają swojego szczęścia jak chociażby Marianna czy Józefata poza ulicą Wegierską…
Niespodziewanie rywale stają się przyjaciółmi a drogi przyjaciół rozchodzą się. Młode pokolenie odkrywa smak dorosłości i wszystkich jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czarny bez rośnie niemal wszędzie. Można znaleźć go w ogrodzie, lesie, nieużytkach, przy drodze czy parku. Nasze babci wyrabiały z nich soki, które stosowały głównie na przeziębienie.
Współczesne badania dowodzą, że lecznicze właściwości czarnego bzu to nie przelewki. Chociaż musimy pamiętać o odpowiedniej obróbce, gdyż bez czarny bez ma też właściwości trujące. Autorka Czarny bez. Uzdrawiająca moc opowiada o niezwykłych właściwościach bzu tej z pozoru pospolitej rośliny.
Czarny bez jest mi dobrze znany. Jest jedną z roślin występujących w okolicy, w której mieszkam. Od lata moja mama z dojrzałych owoców tego krzewu wyrabia soki, które pija w zimie. Ja przyznam się szczerze zawsze bałam się to robić. Wiedziałam, że czarny bez jest trujący i miałam obawy by po wypiciu się nie otruć. Czy słusznie myślałam? Jak się okazuje niekoniecznie. Owszem czarny bez jest trujący. Jednakże, gdy ktoś potrafi korzystać z tego cudu natury nie powinien się go bać, bo ma wiele dobroczynnych właściwości… Jakich? Jeśli ktoś jest ciekawy jakie właściwości ma czarny bez niewątpliwe powinien sięgnąć po tę książkę. Autorka w sposób przyjemny i klarowny opowiada o składniach i właściwościach bzu a także o sposobie jego użycia. Ponadto w niniejszej książce możemy znaleźć przepisy na przetwory. W moim przekonaniu ta niewielka objętościowo książeczka powinna znaleźć się w każdej biblioteczce pani domu, która lubi sięgać po naturalne produkty wspomagające zdrowie.

Czarny bez rośnie niemal wszędzie. Można znaleźć go w ogrodzie, lesie, nieużytkach, przy drodze czy parku. Nasze babci wyrabiały z nich soki, które stosowały głównie na przeziębienie.
Współczesne badania dowodzą, że lecznicze właściwości czarnego bzu to nie przelewki. Chociaż musimy pamiętać o odpowiedniej obróbce, gdyż bez czarny bez ma też właściwości trujące. Autorka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy wybucha wojna Magda Antoszewska wie, że nie może siedzieć z założonymi rękami. Przy pierwszej lepszej okazji przyłącza się w Kielcach do konspiracji. Dzięki determinacji i odwadze szybko awansuje po szczeblach hierarchii. Jednak, gdy pewnego dnia okupanci porywają z jej rodzinnego domu dzieci, młoda kobieta odkrywa, że musi zawalczyć o życie młodszej siostry i bratanków. Chcąc odzyskać bliskich rozpoczyna śledztwo, którego wynik może zszokować Magdę.
Do tej pory jakoś mijałam się z twórczością Niny Zawadzkiej więc jest to moje pierwsze spotkanie… Pierwsze, ale po lekturze Zrabowanych nadziei mam nadzieję, że nie ostatnie. Uwielbiam jej pióro ! Uwielbiam tę historię! Chociaż muszę się przyznać, że z początku nie potrafiłam się w niej odnaleźć i nie byłam w stanie polubić Magdy. Wszystko zmieniło się z biegiem czasu… W końcu zrozumiałam motywację głównej bohaterki. Nie raz trzymałam za nią kciuki i smuciłam się, gdy była niesprawiedliwie traktowana przez bliskich. A fabuła? Cóż, z każdą kolejną stroną stawała się coraz bardziej wciągająca. Nie była łatwa czy lekka, niosła ze sobą wielki ogrom emocji aczkolwiek była do bólu prawdziwa i poruszała ważne życiowo i historycznie tematy. Autorka poruszyła takie tematy historyczne jak Mały Oświęcim, germanizacja polskich dzieci i związane z tym dramaty. Pokazała gehennę wielu polskich rodzin a szczególnie porwanych dzieci, która nie skończyła się wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej. To książka o trudnych wyborach, która pokazuje, że dobrzy i źli ludzie są w każdym narodzie. Zrabowane nadzieje to lektura, która porusza do głębi. To historia, którą warto poznać.

Kiedy wybucha wojna Magda Antoszewska wie, że nie może siedzieć z założonymi rękami. Przy pierwszej lepszej okazji przyłącza się w Kielcach do konspiracji. Dzięki determinacji i odwadze szybko awansuje po szczeblach hierarchii. Jednak, gdy pewnego dnia okupanci porywają z jej rodzinnego domu dzieci, młoda kobieta odkrywa, że musi zawalczyć o życie młodszej siostry i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Fałszywe informacje to prawdziwy problem współczesnego świata. Krążą po świecie i sieją zamęt w ludzkich głowach. Każdy jest podatny na ich wpływ. Są nastawione na coraz większą polaryzację społeczeństw i pojawiają się najczęściej pod postacią teorii spiskowych. Wpływają na nasze wybory polityczne i starają się kształtować poglądy. Niczym wirusy zakażają umysły i namnażają się w zastraszającym tempie. Dr Sander van der Linden stara się wytłumaczyć jak odróżnić prawdę i fałszu oraz uodpornić się na wpływ kłamliwych informacji.
Fake news to termin dobrze znany dla większości społeczeństw. Ze względu na dostępność Internetu często można spotkać się z fake newsami w mediach społecznościowych i mam wrażenie, że są prawdziwą zmorą tych miejsc. Fake newsy sieją zamęt i nienawiść. Starają się dzielić. I choć ludzie wiedzą jak one działają wciąż pozwalają sobą manipulować. Skutecznie infekują ludzie organizmy. A co gdybyśmy mogli się bronić przez fałszywą informacją? Jak się okazuje jest to możliwe dzięki poznaniu swojego wroga. Tak. Fake newsy możemy uznać za swojego wroga. Wroga, z którym należy walczyć, ale trzeba mieć czym. Dlatego ta książka jest tak ważna. Dzięki niej możemy dowiedzieć się więcej o fake newsach i o sposobie w jaki możemy się przed nimi bronić. Może czasami autor rozwlekał jakieś wątki, ale generalnie książka porusza ważne wątki. Czy warto po nią sięgnąć? Myślę, że tak.

Fałszywe informacje to prawdziwy problem współczesnego świata. Krążą po świecie i sieją zamęt w ludzkich głowach. Każdy jest podatny na ich wpływ. Są nastawione na coraz większą polaryzację społeczeństw i pojawiają się najczęściej pod postacią teorii spiskowych. Wpływają na nasze wybory polityczne i starają się kształtować poglądy. Niczym wirusy zakażają umysły i namnażają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Młoda i przebojowa architekt Zuzanna mieszka w Warszawie i cieszy się urokami bycia singlem. Zuza uwielbia swoją pracę w biurze projektowym. Tak jest do czasu aż odkrywa, że jej szef zaczyna stosować brudne zagrywki, które mogą doprowadzić do niebezpiecznych reperkusji. Kiedy dziewczyna zaczyna buntować się zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wtedy decyduje się na powrót do Białej Podlaskiej. Tam na nowo chce przemyśleć kroki, które chce podjąć dotyczące swojej przyszłości i rozliczyć się z przeszłością. Nieoczekiwanie Zuza deklaruje, że zajmie się przeniesieniem chaty kolejarskiej babki Walerki.
Nie będę ukrywała, że seria Sekrety Białej jest mi bliska. Mam do niej prawdziwy sentyment. Autorka osadziła ją w miejscach dobrze mi znanych, przez które czuję z głównymi bohaterkami swoistą więź. Może komuś wydać się to dziwne, ale taka jest prawda. Przez to nie mogłam ich nie polubić. Nie mogłam nie polubić Zuzanny, której tym razem towarzyszyłam. Szczerze poruszyła mnie jej historia. Potrafiłam zrozumieć motywy, którymi się kierowała. Trauma z dzieciństwa skutecznie odbiła na niej swoje piętno. Jednak Zuza potrafiła zawalczyć o siebie i swoje szczęście. Nauczyła się, że nie musi powtarzać błędów swoich rodziców…
Chata to lektura, przy której miło spędza się swój czas. Jest lekka i zawiera w sobie przyjemne pióro autorskie. Pomimo tego porusza ważną chociaż nie łatwą tematykę. Tym razem autorka przybliżyła nam temat zranień z dzieciństwa i ich wpływu na dorosłe życie. Chata opowiada również o wydarzeniach, które zdecydowanie znajdują się na marginesie zbiorowej świadomości historycznej naszego narodu -bieżeńtwie. Myślę, że książka może być impulsem do lepszego zapoznania się z tą ważną acz nieco zapomnianą tematyką. Chata to książka, którą warto poznać… I ja szczerze do tego zachęcam.

Młoda i przebojowa architekt Zuzanna mieszka w Warszawie i cieszy się urokami bycia singlem. Zuza uwielbia swoją pracę w biurze projektowym. Tak jest do czasu aż odkrywa, że jej szef zaczyna stosować brudne zagrywki, które mogą doprowadzić do niebezpiecznych reperkusji. Kiedy dziewczyna zaczyna buntować się zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wtedy decyduje się na powrót...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wampir z Łowicza, człowiek z nożycami, fabrykantki aniołków i Blacharz z Łodzi… Kim byli ? Dlaczego myśl o nich krew mrozi się w żyłach? Autor książki odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Opowiada o zbrodniarzach, które były na ustach całego kraju przy okazji obnażając niekiedy absurdalną działalność ówczesnej prasy, policji i sądownictwa.
W II RP nie tylko odbudowywano kraj po rozbiorach. Nie tylko walczono o zewnętrzne granice. Nie tylko tworzono dla rozrywki kabarety, w których zaczynały błyszczeć gwiazdy znane nawet współczesnym. To nie tylko czas ziemiaństwa czy nędzy szczególnie na wsiach i ubogich dzielnicach. Jak się okazuje to także degeneraci, dla których nieważne było życie innych ludzi. Dla nich pozbawienie życie innych było zwykłą igraszką. Mało tego… niejednokrotnie w polskim wymiarze sprawiedliwości można było spotkać wiele absurdów. Można było mieć też sporo zastrzeżeń co skuteczności polskiej policji…
Zapewne każdy z nas słyszał o Ricie Gorgonowej… Jednak śmiem twierdzić, że dla wielu czytelników ,,bohaterowie’’ niniejszej książki mogą być nieznani. Tak jak dla mnie… Aż się zdziwiłam, że ich wątpliwej jakości życiorysy nie znalazły się w żadnej z przeczytanych wcześniej przeze mnie książek. A przeczytałam ich już sporo…
Poznanie ich losów było dla mnie szokiem. Prawdziwym szokiem. Nie byłam w stanie uwierzyć, że ponad sto lat temu wśród naszych przodków żyły bestie. Prawdziwe bestie w ludzkiej skórze, bo inaczej nie da się o tych psychopatach powiedzieć… Przerażały mnie opisy ich czynów a jeszcze bardziej przerażała mnie historia prowadzenia śledztw dotycząca ich zbrodniczej działalności i niekompetencji policji.
Seryjni mordercy II RP to mocna i momentami przerażająca lektura opowiadająca o psychopatach dwudziestolecia międzywojennego i nie do końca wydolnym polskim wymiarze sprawiedliwości. Nie jest to łatwa lektura. Z pewnością nie sięgnie po nią każdy. Aczkolwiek uważam, że to kolejny element obrazujący II RP. I sięgnęłam po nią chociażby by uzupełnić sobie jej obraz.

Wampir z Łowicza, człowiek z nożycami, fabrykantki aniołków i Blacharz z Łodzi… Kim byli ? Dlaczego myśl o nich krew mrozi się w żyłach? Autor książki odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Opowiada o zbrodniarzach, które były na ustach całego kraju przy okazji obnażając niekiedy absurdalną działalność ówczesnej prasy, policji i sądownictwa.
W II RP...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia nie musi być nudna. Na pewno nie musi być nadęta. Czasami potrafi być zabawna. Czasami na usta cisną się słowa ,,Polacy nic się nie stało’’, bo nieraz chcemy dobrze a wychodzi… Nie tak jakbyśmy chcieli. Niestety.
Oto historia Polski przedstawiona w formie anegdotycznej. W niektóre historie trudno uwierzyć, ale… są prawdziwe. Bardzo prawdziwe. I chcemy tego czy nie, niektóre z nich miały niebagatelny wpływ na bieg naszej historii...
Historia to nie tylko nieruchome i poważne twarze ludzi, którzy w mniejszy bądź większy sposób mieli wpływ na bieg historii. To nie tylko suche fakty niejednokrotnie wyprane z prawdziwych emocji, kolorów i smaków. To nie tylko bohaterowie i zdrajcy. Czasami historia naszego kraju potrafi zaskoczyć a nawet rozbawić… Tak. Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski opowiada właśnie o wydarzeniach… zabawnych, bo jak się okazuje na niektóre z nich można spojrzeć z przymrużeniem oka… chociaż o tym w szkole się raczej nie mówi… Niestety… A przecież to część naszej historii. Może nie do końca poważnej i chwalebnej, ale historii. Historii, która dodaje smaku naszej polskiej ponad tysiącletniej mieszance wydarzeń. Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski to książka zawierająca przykłady wydarzeń nie do końca poważnych będących udziałem naszych poprzedników mieszkających na polskiej ziemi. Autor w ciekawy i lekki sposób przedstawił ich wtopy, które nie raz odmieniły bieg historii naszej Ojczyzny. Myślę, że to książka, po którą warto sięgnąć. To idealny sposób by w miły i inspirujący sposób zacząć przygodę z poznawaniem naszej historii.

Historia nie musi być nudna. Na pewno nie musi być nadęta. Czasami potrafi być zabawna. Czasami na usta cisną się słowa ,,Polacy nic się nie stało’’, bo nieraz chcemy dobrze a wychodzi… Nie tak jakbyśmy chcieli. Niestety.
Oto historia Polski przedstawiona w formie anegdotycznej. W niektóre historie trudno uwierzyć, ale… są prawdziwe. Bardzo prawdziwe. I chcemy tego czy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Teresa nie miała radosnego dzieciństwa. Jej dorosłe życie również nie należy do udanych. Jest samotna i mieszka sama w nieco zrujnowanym domu. Kiedy jej matka postanawia nagle wyjechać młoda kobieta i jej siostra są zszokowane. Niedługo potem na wierzch zaczynają wychodzić rodzinne sekrety, które rzucają nowe światło na zachowanie rodzicielki sióstr Marek. W wirze wydarzeń Teresa nie zauważa, że pewien przystojny mężczyzna staje się dla niej coraz bliższy.
Zastanawiam się od wczoraj czy nie jestem zbyt wymagająca co do przeczytanych lektur, bo często inni czytelnicy są zachwyceni konkretną książką a ja mam jakieś ,,ale’’. Naprawdę! Tak było już nie raz, co pewnie już niektórzy zauważyli… Tak jest niestety tym razem… Na portalach czytelniczych czytający byli zachwyceni tą książką. Nie dostrzegali w niej żadnych wad. A ja… Nie byłam w stanie polubić ani Teresy, głównej bohaterki ani większości bohaterów pojawiających się na kartach tej książki. Teresa podobnie jak jej ojciec była typową irytującą ofiarą losu. Na dodatek zachowywała się jak jakaś mimoza… Miałam sporo zastrzeżeń co do fabuły, bo w środku przeciwności losu goniły kolejne przeciwności losu. W końcu zaczęłam się zastanawiać po co autorka co chwilę zsyłała Teresie i jej bliskich kolejną trudną życiową sytuację. Ileż można ! Nie przekonała mnie do siebie romantyczna relacja głównej bohaterki i Bruna. Nie czułam między nimi chemii. Tak naprawdę największym walorem Apaszki w kwiecie jabłoni jest przecudna okładka, bo fabuła mnie nie potrwała a większość bohaterów nie byłam w stanie polubić. Czy mogę ją polecić innym? Nie wiem. Z pewnością znajdą się czytelniczki, które będą nią zachwyceni. Ja niestety się do tego grona nie zaliczam.

Teresa nie miała radosnego dzieciństwa. Jej dorosłe życie również nie należy do udanych. Jest samotna i mieszka sama w nieco zrujnowanym domu. Kiedy jej matka postanawia nagle wyjechać młoda kobieta i jej siostra są zszokowane. Niedługo potem na wierzch zaczynają wychodzić rodzinne sekrety, które rzucają nowe światło na zachowanie rodzicielki sióstr Marek. W wirze wydarzeń...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zranienia, które powstały w dzieciństwie mają niebagatelny wpływ na dorosłe życie. Schematy, które wytworzyły się w ich wyniku determinują relacje z samym sobą i otaczającymi nas ludźmi. Determinują nas do tego, w jaki sposób się odnosimy się do nich. Autorka omawia proces uzdrawiania i pomaga zrozumieć zasady, jakie funkcjonują w rodzinach, w których wychowujemy się i odkrywa, co w tym systemie działa a co jest wadliwe. Uzbrojeni w wiedzę na temat przeszłości, mamy szansę by przeprogramować nawyki tak, aby zmienić swoje destrukcyjne zachowanie.
Chyba wszyscy wiedzą, że dzieciństwo i doświadczenia z tego okresu mają niebagatelny wpływ na całe życie. Wszelkie negatywne doświadczenia i schematy mogą mimowolnie mieć zły wpływ na późniejsze zachowanie a to niesie za sobą gorszą, jakość życia… A przecież każdy chce być kochany, żyć w spokoju oraz czuć się bezpieczny, prawda? Niestety nie zawsze jest to nam dane. Na szczęście można to zmienić… Pierwszym krokiem ku temu może być na przykład sięgnięcie po niniejszy poradnik. Jego autorka stara się pomóc zrozumieć myślowe schematy, które nabyliśmy w młodości i wyleczyć się destrukcyjnych zachowań. W środku znajdziemy masę przykładów ludzi, którzy byli zmuszeni do walki ze swoimi traumami gdyż przez nie relacje ich z innymi ludźmi były źródłem ich trosk. Jednakże autorka przedstawiła jak poszczególne osoby starały się zmienić swoje myślenie…
Traumy dzieciństwa. Jak przełamanie rodzinnych wzorców może uwolnić nasze życie i miłość to kompleksowy poradnik, który może stać się idealnym wstępem do życiowej odnowy. W przystępny sposób pozwala lepiej zrozumieć siebie i swoje zachowania, które czasami sprawiają, że nasze życie staje się nieznośne dla nas i dla innych ludzi. Myślę, że dla własnego dobra warto po niego sięgnąć.

Zranienia, które powstały w dzieciństwie mają niebagatelny wpływ na dorosłe życie. Schematy, które wytworzyły się w ich wyniku determinują relacje z samym sobą i otaczającymi nas ludźmi. Determinują nas do tego, w jaki sposób się odnosimy się do nich. Autorka omawia proces uzdrawiania i pomaga zrozumieć zasady, jakie funkcjonują w rodzinach, w których wychowujemy się i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdzieś pomiędzy starożytnością a wczesnym średniowieczem żyli Słomianie. Byli nieco prymitywni i nieokrzesani, ale działo się w nich sporo... Od niepamiętnych czasów łupieże okradali podróżnych, książęta podatkami nękali poddanych, błędziwoje gonili za nieśmiertelną sławą, bardowie szukali inspiracji a jagi…
Błędziwoj Przebóg i jego wierny towarzysz Psichwost wędrują po ziemiach Słomian poszukując chwały. Niedaleko Bagna zostają mimowolnie wmieszani w intrygę, która może skończyć się dla nich tragicznie. W wykaraskaniu się z tarapatów pomaga im jaga Dziwna, która jednocześnie robi wszystko by uwolnić się od zakochanego w niej po uszy najemnika z Północy. W tym świecie jedno jest pewne. Ludzie nie są w stanie uniknąć dwóch rzeczy -śmierci i podatków.
Już od dwóch dni starałam się ułożyć w jakiś logiczny sens to, co chciałabym napisać o Słomianach. Naprawdę to trudne zadanie, bo książka jest dziwna, ale myślę, że autor miał dość ciekawy pomysł na książkę. Czy jednak to wystarczyło bym była nią zachwycona? Hm, niekoniecznie…
Sięgając po tę książkę mamy szansę poznać grupę Słomian, którzy na dobrą sprawę cały czas skojarzyli mi się ze wczesnośredniowiecznymi Słowianami. Dlaczego? Wskazywał na to ich ,,rozwój technologiczny’’, wielobóstwo oraz mentalność. Kilkukrotnie w trakcie lektury zauważyłam, że książę Słomian mógłby być wzorowany na legendarnym Popiele… Z tym wyjątkiem, że władcy Słomian nie zjadły myszy. W moim przekonaniu w Słomianach znalazło się też odniesienie do pewnej sceny z Balladyny. Tylko tutaj było inne zakończenie historii… Jednak to może tylko moje gdybanie. Może… Wiem natomiast, że nie znalazłam w środku szumnie zapowiadanej miłości i magii a i przygoda, która przeżyli bohaterowie nie była jakaś ekscytująca. Ot znalazło się tutaj kilka bójek i kłótni, intryga oraz kilka zwrotów akcji, które raczej nie były wielkim przełomem.
W sumie Słomianie to książka lekka i niezobowiązująca. Może nie zostanie na długo w naszej pamięci, ale można trochę się przy niej rozerwać.

Gdzieś pomiędzy starożytnością a wczesnym średniowieczem żyli Słomianie. Byli nieco prymitywni i nieokrzesani, ale działo się w nich sporo... Od niepamiętnych czasów łupieże okradali podróżnych, książęta podatkami nękali poddanych, błędziwoje gonili za nieśmiertelną sławą, bardowie szukali inspiracji a jagi…
Błędziwoj Przebóg i jego wierny towarzysz Psichwost wędrują po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 1951. Lilka wiedzie szczęśliwe życie matki i żony. Po latach oczekiwania może cieszyć się obecnością ukochanego mężczyzny i wspólnie wychowywać córeczkę, Zlatę. Wierzy, że teraz już los będzie dla nich łaskawy. Śmiało snuje marzenia i plany na przyszłość. Nieco bardziej sceptycznie do rzeczywistości i przyszłości jest nastawiony Orest, który wie, że ich spokój może zostać szybko zburzony.
Rok 2022. Szczęście Agnieszki, wnuczki Lilki zostaje zburzone niczym domek z kart. Kobieta mierzy się ze stratą męża i sekretem, które ukrywał przez lata. Dodatkowo młoda kobieta postanawia zająć się dziadkiem Michałem, bratem Lilki. Nie wie, że ta decyzja pozwoli poznać skrywany przez lata sekret rodzinny…
Wcześniejsze części Lwowskiej odysei czytałam już jakiś czas temu, dlatego z początku ciężko było mi przypomnieć sobie najistotniejsze wydarzenia z życia bohaterów sagi. Jednak z każdą kolejną stroną ożywiałam w pamięci chwile spędzone z Lilką, Orestem, rodziną Lilki i znajomymi. Wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo zmienili się od naszego pierwszego spotkania… jak wiele przeżyli… jak wiele stracili i co zyskali… A teraz? Wciąż się zmieniali. Wciąż nie mogli zaznać spokoju... Wciąż byli zmuszeni walczyć o swoje szczęście. Nie zawsze wychodzili z tej walki obronną ręką, chociaż w moim przekonaniu zasługiwali już na swój happy end. A jednak los bywał dla nich okrutny…
Krąg życia to przecudowna lektura, w której nie brak jest autentycznych emocji. Znalazło się w niej miejsce na radość i łzy a także rodzinne tajemnice. Znalazło się miejsce na zwroty akcji, które czasami łamały serce. Całość idealnie dopełniło lekkie i przyjemne piór autorki, które sprawiło, że książkę czytało się błyskawicznie. Szczerze ją polecam, chociaż przez końcówkę można czuć niedosyt. Żałuję, że to już ostatnie spotkanie z bohaterami…

Rok 1951. Lilka wiedzie szczęśliwe życie matki i żony. Po latach oczekiwania może cieszyć się obecnością ukochanego mężczyzny i wspólnie wychowywać córeczkę, Zlatę. Wierzy, że teraz już los będzie dla nich łaskawy. Śmiało snuje marzenia i plany na przyszłość. Nieco bardziej sceptycznie do rzeczywistości i przyszłości jest nastawiony Orest, który wie, że ich spokój może...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od kilku lat w celu upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego 1 marca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci ,, Żołnierzy Wyklętych’’. Datę tę wyznaczono nieprzypadkowo, bo 1 marca 1951 roku wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu Zrzeszenia WiN. Tego dnia wraz z ppłk Łukaszem Cieplińskim zginęło jego sześciu współpracowników.
W Obławie na Wyklętych autor zaprezentował kilkanaście sylwetek Żołnierzy Niezłomnych, kładąc nacisk na prowadzone przeciwko nim sprawy a także osoby odpowiedzialne za śledztwa i wydanie niesprawiedliwych wyroków. Kim byli Żołnierze Niezłomni oraz ich kaci?
Żołnierze wyklęci, co prawda posiadali wady i mieli mniejsze lub większe grzeszki, jak to ludzie z krwi i kości, ale według komunistów ich największym grzechem był opór przeciwko narzuconemu siłą ustrojowi. Tego nie mogli puścić płazem podziemiu niepodległościowemu. Musieli uciszyć żołnierzy podziemia by nikomu do głowy nie przyszło by przeciwstawić się władzom ,,ludowym’’. A kary były surowe… Nie patrzono na wiek, płeć czy dokonania… Jedynym kryterium były poglądy…
I przez to bohaterowie niniejszej książki byli torturowani a potem sądzeni w stronniczych procesach. Wielu z nich otrzymało kary śmierci. W najlepszym wypadku zasądzano im wieloletnie kary więzienia… Wszystkich skazano na zapomnienie. Przez wiele lat nie mówiono o nich... A jednak nie dało się zapomnieć o bohaterach, którzy pomimo wszystkiego nie poddali się. Dlatego warto poznać ich życiorysy. Warto poznać osoby, które poświęciły wszystko dla Ojczyzny. Oto oni mogą być dla nas prawdziwym wzorem do naśladowania. Szczególnie w tych zwariowanych czasach, w których żyjemy. Książka przedstawia również sylwetki zbrodniarzy, którzy skazali przedstawionych w książce bohaterów na śmierć i zapomnienie. Pewni zwycięstwa nie wiedzieli, że pamięć o prawdziwych bohaterach przetrwa w serach bliskich i wiele lat później zostanie przewrócona. Bohaterowie znowu będą nazywali bohaterami a nie zdrajcami. Co prawda nie wszyscy Żołnierze Niezłomni zostali jeszcze odnalezieni, ale kto wie, co przyniesie przyszłość…
Obława na wyklętych. Polowanie bezpieki na Żołnierzy Niezłomnych to książka, która w prosty, konkretny i zwięzły sposób przedstawia sylwetki bohaterów oraz ich katów. Przedstawia zbrodnie, które zostały popełnionym w majestacie prawa. Szczerze ją polecam.

Już od kilku lat w celu upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego 1 marca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci ,, Żołnierzy Wyklętych’’. Datę tę wyznaczono nieprzypadkowo, bo 1 marca 1951 roku wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu Zrzeszenia WiN. Tego dnia wraz z ppłk Łukaszem Cieplińskim zginęło jego sześciu współpracowników.
W Obławie na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W Tarnowoli mieszka rodzina Marców, która żyje skromnie, ale uczciwie. Rodzina stara się wspierać ukrywających się w lasach partyzantów. Nie oni jedyni… Pewnego dnia ich wieś zostaje okrążona przez Niemców by następnie brutalnie wysiedlić jej mieszkańców. Tylko nielicznym udaje się uniknąć obławy. Jednak ci, co nie mieli tyle szczęścia trafiają na owiany złą sławą Majdanek. Te wydarzenia sprawiają, że rodzina Marców zostaje rozdzielona. Gienia i Kazia trafiają do bliskiej rodziny. Tymczasem ich rodzice i rodzeństwo trafiają do obozu.
Wojna nie oszczędzała nikogo i nikt nie mógł być pewien kolejnego dnia. Śmierć towarzyszyła Polkom i Polakom na każdym kroku. Nikt nie mógł być pewien czy za chwilę nie weźmie go w swoje objęcia... Nikt nie mógł być pewien czy wróg nie zagrozi kruchej życiowej stabilizacji… Nikt nie mógł być pewien czy nie znajdzie się w piekle na ziemi… Dobitnie przekonała się o tym mieszkająca w małej miejscowości na Lubelszczyźnie rodzina Marców, która z dnia na dzień została zmuszona do prawdziwej walki o życie… Niemal cała rodzina została wrzucona do piekła… Tak. Majdanek był piekłem na ziemi. Dzień w dzień musieli przyglądać się na śmierć. Na nienawiść. Niesprawiedliwość. Poniżanie więźniów. Ktoś powie, że to tylko książka… Nieprawda. To lekcja, którą możemy odrobić na podstawie przeżyć bohaterów poznanych na kartach tej książki. W tym wypadku książki napisanej na podstawie prawdziwych wydarzeń. Tragicznych przeżyć naszych rodaków, którzy stali się niewinnymi ofiarami brutalnosci okupanta. Tę historię poznajemy z trzech perspektyw. Jedna z opowiadających miała szczęście i zdołała uniknąć wywózki do obozu. Jednak zapewniam, że każda perspektywa pokazuje ogrom wielkiej tragedii. Tragedii, która na zawsze zostawia piętno na duszy. Przez to książka zawiera w sobie ogrom trudnych emocji. Dodatkowo jej wielkim walorem jest prawda, bo autorka nie powiela kłamstw ani nie przeinacza faktów. Za to ją cenię. A książkę szczerze polecam. Nie należy do najłatwiejszych lektur, ale myślę, że warto poświecić jej trochę czasu.

W Tarnowoli mieszka rodzina Marców, która żyje skromnie, ale uczciwie. Rodzina stara się wspierać ukrywających się w lasach partyzantów. Nie oni jedyni… Pewnego dnia ich wieś zostaje okrążona przez Niemców by następnie brutalnie wysiedlić jej mieszkańców. Tylko nielicznym udaje się uniknąć obławy. Jednak ci, co nie mieli tyle szczęścia trafiają na owiany złą sławą Majdanek....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lata 90 XX wieku. Piotr przygotowuje się do egzaminów na studia, spędzając jednocześnie czas na wsi u swojej babci, która niedawno została wdową. Młody mężczyzna zauważa, że babcia zachowuje się jakby jego niedawno zmarły dziadek wciąż przebywał pośród żywych. Bierze to za zwykłe dziwactwo… Zresztą podobnie jest z jej opowieściami o istotach takich jak boginki, wilkołaki czy zmory. A jednak pewnego dnia wycie wilka rzeczywiście przyprawia go o dreszcze. I wtedy nie protestuje by kobieta zapaliła gromnicę… A to początek wydarzeń, które na zawsze odmienią Piotra.
Na pierwszy rzut oka niniejsza książka może wydawać się dziwna. Niepokojąco intrygująca, ale dziwna. I to wrażenie zostało ze mną już do momentu aż przeczytałam ostatnią stronę. A co było w niej intrygującego? Fabuła! Klimat! Te dwa elementy sprawiły, że książka była nieco tajemnicza, nieco magiczna, aczkolwiek magiczna nie w sensie machania różdżką i czary- mary, ale połączenia realizmu, duchowości i nie tylko chrześcijańskich wierzeń. Kołatanie to książka, która wciąga, niepokoi i sprawia, że trudno oderwać się od jej czytania. Może czytający mieć problem z identyfikowaniem się z głównymi bohaterami, ale myślę, że ich historia może czytającego sporo nauczyć. Czego dokładnie? Myślę, że to sprawa indywidualna. I myślę, że trzeba to odkryć samemu W moim Kołatanie to niebanalna książka, która na długo pozostanie w pamięci dlatego zachęcam do jej poznania.

Lata 90 XX wieku. Piotr przygotowuje się do egzaminów na studia, spędzając jednocześnie czas na wsi u swojej babci, która niedawno została wdową. Młody mężczyzna zauważa, że babcia zachowuje się jakby jego niedawno zmarły dziadek wciąż przebywał pośród żywych. Bierze to za zwykłe dziwactwo… Zresztą podobnie jest z jej opowieściami o istotach takich jak boginki, wilkołaki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z początku najmłodszy syn Kazimierza Jagiellończyka- Zygmunt zwany potem Starym nie miał szans na koronę Rzeczypospolitej i bycie wielkim księciem litewskim. Dlatego w życiu miał dwa marzenia: założyć rodzinę i osiąść wraz z nią we własnym księstwie. Po latach los uśmiechnął się do niego. Jego dwa wielkie marzenia się spełniły. Nie spodziewał się natomiast, że los szykuje dla niego inną drogę. Przekonał się o tym, gdy jego skronie zostały ukoronowane koroną Rzeczypospolitą i stał się wielkim księciem litewskim. Wtedy jego życie zmieniło się w taki sposób, w jaki nigdy wcześniej nie marzył.
Kiedy sięgamy w szkole po podręczniki do historii niejednokrotnie postaci historyczne wydają się nam odległe. Często podchodzimy do nich jakby nigdy nie byli żywymi ludźmi i nigdy nie mieli życiowych radości, smutków czy dylematów. Czasami patrzymy na nich tylko przez pryzmat dokonań, tak jakby od początku wiedzieli wszystko i nigdy nie musieli uczyć się na swoich błędach.
Piąty król pokazuje, że każda ze znanych nam postaci, które poznaliśmy w książkach była normalnym człowiekiem. Tak jak my miała swoje radości i smutki. Tak jak my przez całe życie musiała walczyć z przeciwnościami losu. Nie inaczej było z Zygmuntem zwanym przez nas Starym. Podobnie jak wielu z nas przez lata szukał własnej drogi. Błądził, kluczył, czasami wybierał odpowiednią ścieżkę życiową. Jednak do końca nie mógł być pewny, dokąd go ona zaprowadzi. Śledząc jego losy możemy poznać losy człowieka, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii narodu. Jednak przez wiele lat nie zapowiadało się, że będzie miał na to szansę.
Piąty król to prawdziwa uczta czytelnicza. Autorka genialnie zobrazowała klimat tamtych niezwykłych czasów, kiedy na tronie Rzeczypospolitej zasiadała dynastia Jagiellonów. Ze szczegółami odmalowała ludzi, których znamy z podręczników do historii nadając im zwykłe ludzkie cechy. Dzięki książce możemy lepiej ich poznać i zrozumieć wybory.

Z początku najmłodszy syn Kazimierza Jagiellończyka- Zygmunt zwany potem Starym nie miał szans na koronę Rzeczypospolitej i bycie wielkim księciem litewskim. Dlatego w życiu miał dwa marzenia: założyć rodzinę i osiąść wraz z nią we własnym księstwie. Po latach los uśmiechnął się do niego. Jego dwa wielkie marzenia się spełniły. Nie spodziewał się natomiast, że los szykuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia Polski jest długa i barwna. Obfituje w liczne wzloty i upadki. Nasza historia może napawać dumą i być godna podziwu. Może być też przestrogą. Nie na darmo łacińska sentencja głosi, że historia magistra vita est. Aby autor mógł ująć w swoim momentalnym dziele jedenaście wieków Rzeczypospolitej musiał dokonać wyboru wpośród wielu ciekawych wydarzeń i postaci aczkolwiek dobrał je tak by rozbudzić zainteresowanie dziejami naszej Ojczyzny. Pokazuje dobitnie, że nasza historia jest wspaniała i nie musimy wstydzić się za poprzednie pokolenia. Ponadto wskazuje drogę, jaką powinien iść nasz kraj by cieszyć się niepodległością i suwerennością.
Nie będę ukrywała, że jestem mocno zaniepokojona zmianami w nauczaniu historii. Mam wrażenie, że odpowiedzialni za zmiany chcą by młode pokolenie nie znało prawdziwych polskich bohaterów… by nie miało, na kim się wzorować… by nie poznało swojego dziedzictwa… by zamiast dumy czuli wstyd i zaczęli przepraszać za wyimaginowane winy. Niestety, ale na Zachodzie Europy staje się to coraz modniejsze. Czyżby niektórzy pragnęli zrobić to samo w Polsce? Możliwe. Czy to jest dobra droga? Nie. Historia wszak jest jednym z elementów, z których składa się nasza narodowa tożsamość. Dlatego jej znajomość jest dla nas nieodzowna. W jej poznaniu może pomóc chociażby przeczytanie Blasku Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku. Autor napisał tę książkę w duchu prawdziwych wartości i patriotyzmu. Przedstawił piękne karty naszej historii… Przedstawił trudne karty naszej historii… Myślę, że autor przedstawił jedne z najważniejszych wydarzeń, które kształtowały nas przez wieki. Takich, z których możemy być dumni. Z takich, z których możemy wiele się nauczyć. I wyciągnąć wnioski. Szczerze polecam tę książkę. Powinien po nią sięgnąć każdy, kto chce lepiej poznać siebie i swoje dziedzictwo.

Historia Polski jest długa i barwna. Obfituje w liczne wzloty i upadki. Nasza historia może napawać dumą i być godna podziwu. Może być też przestrogą. Nie na darmo łacińska sentencja głosi, że historia magistra vita est. Aby autor mógł ująć w swoim momentalnym dziele jedenaście wieków Rzeczypospolitej musiał dokonać wyboru wpośród wielu ciekawych wydarzeń i postaci...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Luiza, młoda nauczycielka z jednej z warszawskich pensji dla dziewcząt wraca na lato do majątku dziadków. Ich sąsiadami jest rodzina Horodyńskich, za którymi nie przepada dziadek Luizy. Dziewczyna w trakcie swojego pobytu odkrywa prawdę o łączących obie rodziny prawdziwych relacjach i sekretach z przeszłości, które położyły się na teraźniejszości. Czy odkrycie prawdy pozwoli pojednać się zwaśnionym rodom?
Tak niewiele potrzeba by dobrze bawić się przy fabule, której akcja osadzona została w nielubianej epoce… Wystarczy tylko ciekawa treść, nietuzinkowe postaci oraz przyjemne pióro autorskie. Te trzy elementy to niezbędne minimum wystarczające żeby z zapartym tchem śledzić losy Luizy, Edwina oraz ich bliskich. Dodatkowym atutem Zranionych serc była gęsta sieć zagadek z przeszłości, które niczym całun okrywały poznane w środku postaci. Każda z nich była niczym drzazga. Oprócz tajemnic autorka nie szczędziła nam humoru. W moim odczuciu przezabawne i nieraz błyskotliwe rozmowy pomiędzy parą głównych bohaterów dodawały książce uroku. Sama Luiza nie zachowywała się jak typowa damulka ze sfer, która jedynie, co potrafi to załamywać ręce. Luiza to osóbka z charakterem, ciętym językiem i nosem do rozwiązywania zagadek. W moim przekonaniu nie da się jej nie polubić.
Zranione serca to książka szalenie lekka i przyjemna pozycja książkowa. Przy niej nie da się nudzić.

Luiza, młoda nauczycielka z jednej z warszawskich pensji dla dziewcząt wraca na lato do majątku dziadków. Ich sąsiadami jest rodzina Horodyńskich, za którymi nie przepada dziadek Luizy. Dziewczyna w trakcie swojego pobytu odkrywa prawdę o łączących obie rodziny prawdziwych relacjach i sekretach z przeszłości, które położyły się na teraźniejszości. Czy odkrycie prawdy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Marysia jest tłumaczką z języka włoskiego i samotną matką. Jej synek jest owocem studenckiej znajomości w pewnym przystojnym Włochem. Niestety mężczyzna nie chciał wziąć odpowiedzialności za syna. Do czasu… Pewnego dnia Maria otrzymuje list z Włoch, w którym ojciec Marcela zadeklaruje, że chciałby poznać syna i spędzić z nim trochę czasu. Za radą przyjaciółki Marysia decyduje się na podróż wraz z synem do Kalabrii by zobaczyć się z byłym ukochanym i jego rodziną. Na miejscu wszystko wydaje się idealne. Prawie wszystko, bo brat Carla, ojca Marcela wydaje się wyjątkowym gburem.
Tak naprawdę do tej pory miałam styczność tylko z jedną książką autorki A wokół nas pomarańcze. Jednak to spotkanie z jej twórczością sprawiło, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. Po prostu nie mogłam. Pragnęłam zanurzyć się w historii, która została zapisana na kartach tej książki. Wierzyłam, że nie zawiodę się na niej…
Nie zawiodłam się. Właściwie to z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, że sięgnięcie po A wokół nas pomarańcze był wyśmienitym pomysłem. Świetnie bawiłam się przy tej lekturze. Urzekły mnie niesamowite opisy małej mieściny we Włoszech i gospodarstwa, w którym uprawiano drzewa pomarańczy. Czasami miałam wrażenie jakbym czuła ich intensywny cytrusowy zapach. Do gustu przypadła mi historia Marii, która wraz z synem wybrała się do Włoch by spotkać byłego ukochanego i poznać jego rodzinę. Niby jej losy były banalne, ale potrafiły zainteresować czytającego i zaintrygować, bo kilka razy autorce udało się mnie miło zaskoczyć.
A wokół nas pomarańcze to ciepła, chociaż momentami gorzka i sentymentalna historia, która porusza wiele ciekawych i ważnych tematów. Tym razem autorka zabiera nas w literacką podróż do Włoszech do małej mieściny, gdzie będziemy mieli szansę przechadzać się ścieżkami pośród pomarańczowego gaju. To lekka historia, z którą warto się poznać. Ja cieszę się, że miałam szansę się z nią zapoznać.

Marysia jest tłumaczką z języka włoskiego i samotną matką. Jej synek jest owocem studenckiej znajomości w pewnym przystojnym Włochem. Niestety mężczyzna nie chciał wziąć odpowiedzialności za syna. Do czasu… Pewnego dnia Maria otrzymuje list z Włoch, w którym ojciec Marcela zadeklaruje, że chciałby poznać syna i spędzić z nim trochę czasu. Za radą przyjaciółki Marysia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hildegrad Lachert. Krwawa Brygida. Kobieta. Matka. Córka. A także strażniczka obozowa w Auschwitz-Birkenau, Ravensbruck, Majdanku, Płaszowie, Gries-Bolzano, Mauthausen-Gusen. Siostra Czerwonego Krzyża. Agentka CIA. Kandydatka do PE. Jedna osoba a tak wiele twarzy… Czy to możliwe? Okazuje się, że jak najbardziej. Życie Hildegard Lachert, sadystki i morderczyni niewinnych obfituje w role, o które trudno można było ją posądzać. W końcu, co powinno czekać na osobę, która z zimną krwią zabijała innych ludzi? Sprawiedliwy wyrok? Niestety nie. Podobnie jak wielu przedstawicieli rasy nadludzi po potrafiła wykpić się od odpowiedniej od popełnionych czynów kary. Hildegard Lachert to przykład antywzoru do naśladowania. To przykład osoby, która nie potrafiła przyznać się do winy natomiast nieustannie udawała ofiarę.
Esesmanka nie jest łatwa w odbiorze. Zapewne nie każdy zdecyduje się po nią sięgnąć. I rozumiem to doskonale, bo nie każdy jest w stanie zmierzyć się z opisami okrucieństw zbrodniarzy i (po)wojenną (nie)sprawiedliwością. Tak. To prawda, bo okrucieństwa rasy nadludzi i powojenne rozprawy zbrodniarzy w tym Hildegrad Lachert wstrząsają czytającego dogłębnie. Niesprawiedliwość, jaka miała miejsce podczas wojny i w trakcie procesów bulwersuje. Tak samo jak podejście Niemców po przegranej wojnie. Po lekturze Esesmanki mam wrażenie, że nic się nie nauczyli i kompletnie nie poczuwali się do winy… Nie poczuwali się do winy, jako naród. I jako poszczególni ludzie chociażby bohaterka tejże książka a mianowicie Krwawa Brygida, która jako strażniczka wyróżniała się wyjątkowym okrucieństwem. Esesmanka to do bólu prawdziwa i porażająca lektura, która ukazuje całe spektrum nienawiści i niesprawiedliwości. To historia o lekcji, z której niestety ludzkość nie wyniosła nauczki.

Hildegrad Lachert. Krwawa Brygida. Kobieta. Matka. Córka. A także strażniczka obozowa w Auschwitz-Birkenau, Ravensbruck, Majdanku, Płaszowie, Gries-Bolzano, Mauthausen-Gusen. Siostra Czerwonego Krzyża. Agentka CIA. Kandydatka do PE. Jedna osoba a tak wiele twarzy… Czy to możliwe? Okazuje się, że jak najbardziej. Życie Hildegard Lachert, sadystki i morderczyni niewinnych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Daria i Dawid poznali się w górach. Chłopak uratował Darię przed upadkiem. Niedługo potem spotkali się w górskim schronisku. Krótka rozmowa i wspólna wędrówka sprawiła, że nawiązała się pomiędzy nić sympatii. Oboje wiedli uporządkowane życie, dlatego nie myśleli o sobie w kwestiach romantycznych. Wszak Daria wkrótce miała wychodzić za mąż a i Dawid miał swoje życie. Jednak wspólna obietnica sprawia, że za rok ponownie spotykają się w tym samym miejscu. Mijają lata… On zaczyna czuć coś więcej do Darii. Ona stara się być lojalna względem męża, ale czuję, że Dawid jest jej bliski. Oboje wyczekują dnia aż spotkają się w górskim schronisku. Aż pewnego dnia Daria nie zjawia się. Zmartwiony Dawid postanawia odszukać ukochaną.
Twórczość Asi Szarańskiej jest mi dobrze znana… Wszak należy do nielicznego grona autorek, których przeczytałam wszystkie pozycje książkowe. Dobrze bawiłam się przy jej komediach kryminalnych. Z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów obyczajówek. A jednak Do zobaczenia za rok mnie zaskoczyła… Zaskoczyła mnie swoją słodko-gorzką historią. Nieco nostalgiczną, ale życiową. Poruszającą serce. Emocjonującą. Nietuzinkową. Do zobaczenia za rok to historia dwójki młodych ludzi, których uczucie rozkwitało przez lata nieśmiało i pomimo niesprzyjających okoliczności. Pomimo problemów i oddzielnego życia, jakie wiedli. I to mnie urzekło w tej książce. Autorka starała się pokazać, czym tak naprawdę miłość. Taka prawdziwa. Taka, która uskrzydla. Niniejsza lektura pokazuje, że należy o nią dbać, bo inaczej uschnie niczym niepodlewany kwiat. Aczkolwiek to nie jedyny temat, który został w środku poruszony. Jednak każdy jest bardzo ważny i skłania do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami. Może nie jest to lekka historia, ale zapewniam, że warto się z nią zapoznać.

Daria i Dawid poznali się w górach. Chłopak uratował Darię przed upadkiem. Niedługo potem spotkali się w górskim schronisku. Krótka rozmowa i wspólna wędrówka sprawiła, że nawiązała się pomiędzy nić sympatii. Oboje wiedli uporządkowane życie, dlatego nie myśleli o sobie w kwestiach romantycznych. Wszak Daria wkrótce miała wychodzić za mąż a i Dawid miał swoje życie. Jednak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to