rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Druga połowa XIX wieku. Dziewiętnastoletnia Łucja Kolebowska od wielu lat pracuje w dworze hrabiostwa Kościeszewskich. W tym czasie udało jej się zaskarbić sympatię hrabiny Rozalii, która nauczyła ją czytać i pisać. Jednak pomimo dobrego traktowania dziewczyny przez pracodawców, ta czuje, że dwór Kościeszanka nie jest przyjaznym miejscem. Chcąc nie chcąc Łucja poznaje niemal każdy mroczny sekret swoich chlebodawców. I żeby było tego mało, wikła się w romans, który może zaszkodzić jej reputacji.
Miałam wielkie nadzieje co do tej książki. I z początku sądziłam, że nie zawiodę się na niej… Jednak z każdą kolejną stroną fabuła zaczęła być coraz bardziej absurdalna a główna bohaterka, Łucja irytująca. Bulwersowało mnie jej zachowanie. Wiedziała jakim człowiekiem jest jej pracodawca a pomimo tego nawiązała z nim romans. Inaczej tego niby związku pomiędzy Łucji a hrabią Kościeszewskim nie da się nazwać. Czy była to prawdziwa miłość? Wątpię. Sama sytuacja w tym dziwnym trójkącie… czworokącie Łucja-hrabia-hrabina oraz syn hrabiostwa była dziwna i nosiła znamiona prawdziwej patologii.
Nie. Nie. I jeszcze raz nie… Może autorka miała ciekawy i nietypowy pomysł na fabułę, ale wykonanie wyszło fatalnie. Nie przekonała mnie do siebie ta historia. Nie polubiłam bohaterów. Jedyne na co nie mogę narzekać to w miarę dobrze opisane tło (chociaż nie brakuje w tej kwestii mankamentów) i warsztat. Czy żałuję, że po nią sięgnęła? Tak. Raczej tak. Czy mogę ją polecić innym? Nie jestem przekonana.

Druga połowa XIX wieku. Dziewiętnastoletnia Łucja Kolebowska od wielu lat pracuje w dworze hrabiostwa Kościeszewskich. W tym czasie udało jej się zaskarbić sympatię hrabiny Rozalii, która nauczyła ją czytać i pisać. Jednak pomimo dobrego traktowania dziewczyny przez pracodawców, ta czuje, że dwór Kościeszanka nie jest przyjaznym miejscem. Chcąc nie chcąc Łucja poznaje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mirka, mama siedmioletniej Marianny orientuje się, że do jej trzydziestych urodzin zostało tylko pół roku. To odkrycie motywuje ją do podjęcia kroków, które mają odmienić jej życie na lepsze. W tym celu robi listę rzeczy, które pragnie zrobić w najbliższym czasie. Chęć zmiany nie jest czczym gadaniem, bo niedługo później Marka zapisuje się na kurs pieczenia. Tam może poznać lepiej mężczyznę, który wpadł jej w oko…
Naprawdę tego żałuję, ale Szczęście ma smak szarlotki to słaba lektura. Nawet jak na debiut… Trudno było mi znaleźć w niej jakieś pozytywne cechy… W sumie znalazłam tylko dwie… Jedną z nich była niewielka objętość. Kolejną cechą była szybkość czytania (chociaż nie raz możemy być zirytowani zachowaniem bohaterów) spowodowaną niewymagającą fabułą. Niewymagającą a przy tym w moim przekonaniu nieco oklepaną. Nie znalazłam w środku żadnego elementu zaskoczenia. Irytowały mnie krótkie rozdziały i sceny, które czasami wydawały się jakby były zwykłymi zapychaczami. Irytowały mnie poznani dzięki książce bohaterowie. Ich zachowanie było sztuczne i infantylne. Denerwowała mnie Mirka, która przez sporą cześć fabuły potrafiła tylko narzekać albo snuć rozważania, które niczego nie wnosiły do fabuły. Szczęście ma smak szarlotki to jedna ze słabszych lektur, które przeczytałam w tym roku. Nie jestem pewna czy mogę polecić ją innym czytelnikom. Jednak jeśli ktoś chce sam przekonać się co znajduje się w środku nie zniechęcam.

Mirka, mama siedmioletniej Marianny orientuje się, że do jej trzydziestych urodzin zostało tylko pół roku. To odkrycie motywuje ją do podjęcia kroków, które mają odmienić jej życie na lepsze. W tym celu robi listę rzeczy, które pragnie zrobić w najbliższym czasie. Chęć zmiany nie jest czczym gadaniem, bo niedługo później Marka zapisuje się na kurs pieczenia. Tam może poznać...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Aby utrzymać równowagę psychiczną warto kształtować poczucie własnej wartości i pozytywny obraz siebie. Na pierwszy rzut oka wydaje się to trudne… Czy tak jest w rzeczywistości? Niekoniecznie. Gdy mamy odpowiednie wskazówki może być proste... Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej powinien sięgnąć po tę książkę…
Warto szanować i cenić samego siebie. Niestety tak wielu ludzi tego nie potrafi... Przez to robią sobie wielką krzywdę, bo pozytywne podejście do swojej osoby może zagwarantować szczęśliwe życie i większą odporność na przeciwności losu. Na szczęście dopóki żyjemy mamy szansę zmienić siebie i swoje nastawienie względem samego swojej osoby. Początki tego procesu mogą być trudne, ale możemy sobie pomóc sięgając na przykład po niniejszą książkę. Dzięki niej można nauczyć się jak można zmienić przekonania na własny temat i podtrzymywać je tak aby już nigdy nie musieć słuchać naszego wewnętrznego krytyka…
Autor w prosty i zrozumiały dla każdego sposób przedstawił krok po kroku sposoby na zmianę naszego toku myślenia. Pokazał, że zmiana z myślenia negatywnego, sabotowania siebie i krytykowania wszystkiego co robimy na myślenie pozytywne i wspierające jest możliwe. Owszem trzeba trochę poświecić na to czasu, ale warto. Dla siebie i swojej przyszłości. Przecież każdy chce wieść szczęśliwe życie, prawda?

Aby utrzymać równowagę psychiczną warto kształtować poczucie własnej wartości i pozytywny obraz siebie. Na pierwszy rzut oka wydaje się to trudne… Czy tak jest w rzeczywistości? Niekoniecznie. Gdy mamy odpowiednie wskazówki może być proste... Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej powinien sięgnąć po tę książkę…
Warto szanować i cenić samego siebie. Niestety tak wielu ludzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bianka uważa się za spełnioną kobietę. Ma pracę, w której się spełnia i wydaje się być szczęśliwa będąc w związku z Grzegorzem. Para postanawia się wkrótce pobrać. Jednak przygotowania do ślubu powodują, że na ich niemal idealnym związku zaczyna pojawiać się coraz więcej rys. Sprawy pomiędzy zakochanymi komplikują się jeszcze bardziej kiedy do Polski, na zaproszenie Grzegorza przylatuje jego przyjaciel Mikołaj. Między Bianką a Mikołajem iskrzy już od pierwszego spotkania na lotnisku i im bardziej poznają siebie tym bardziej stają się coraz bliżsi. W końcu wybucha pomiędzy nimi romans, który w ostatecznym rachunku prowadzi do tragedii.
Uwielbiam sięgać po książki Izabeli M. Krasińskiej. Każda z nich to niepowtarzalna okazja do zapoznania się z ciekawą, intrygującą i pouczającą historią oraz często kontrowersyjnymi bohaterami. Bohaterami, o których nie raz można powiedzieć kilka gorzkich słów. Aczkolwiek osobiście uważam, że to jedna z zalet twórczości autorki, bo przy takich bohaterach nigdy nie jest nudno ani przewidywalnie. Tropem miłości nie jest na szczęście niechlubnym wyjątkiem od reguły, bo książka ma wszystkie zalety, za które cenię autorkę i są jej znakiem rozpoznawczym. Izabela M. Krasińska nakreśliła w środku wielowymiarową i wielowątkową powieść bogatą w ważne życiowo tematy. Po raz kolejny mamy szansę spotkać kontrowersyjnych bohaterów, których zachowanie i decyzje mogą bulwersować. Można mieć im wiele do zarzucenia. Mnie szczególnie irytowała Bianka… Owszem, można sporo powiedzieć złego o Grześku i Mikołaju, ale ona szczególnie działała mi na nerwy. Może nie była szczęśliwa w związku ze swoim narzeczonym… Może zagubiła się… Aczkolwiek miałam wrażenie, że to ona była siłą napędową romansu z Mikołajem. Przez to czasami jej zachowanie wydawało mi się żałosne.
Tropem miłości to kolejna nietuzinkowa książka autorki, która niesie ze sobą sporą dawkę emocji. To nie jest kolejna lukrowana historia, w której bohaterowie spijają sobie czułe słówka a po jakimś pseudodramatycznym wydarzeniu biegną w stronę tęczy i żyją długo i szczęśliwie. Przez to jest ciekawa. I szczerze ją polecam.

Bianka uważa się za spełnioną kobietę. Ma pracę, w której się spełnia i wydaje się być szczęśliwa będąc w związku z Grzegorzem. Para postanawia się wkrótce pobrać. Jednak przygotowania do ślubu powodują, że na ich niemal idealnym związku zaczyna pojawiać się coraz więcej rys. Sprawy pomiędzy zakochanymi komplikują się jeszcze bardziej kiedy do Polski, na zaproszenie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzezie polskich wsi na Wołyniu nie były spontanicznymi oddolnymi wydarzeniami. To były dokładnie przemyślane mordy na polskiej ludności. Ludzie odpowiedzialni za ten zbrodniczy plan nie byli anonimową masą. Posiadali imiona i nazwiska. Życiorysy. Rysy twarzy. Ludobójstwo ukraińskich szowinistów na polskiej ludności Wołynia przeraża skalą, okrucieństwem oraz powodami, które stały się ich podwalinami. Nadszedł czas by poznać tych, którzy mieli polską krew na rękach. Bez rozliczenia zbrodniarzy nie można mówić o dobrych międzysąsiedzkich relacjach czy przyjaźni.
Rzeź wołyńska to wciąż niezabliźniona i nierozliczona rana naszego narodu. Nie da się jednoznacznie powiedzieć ilu Polaków zostało bestialsko zamordowanych z rąk Ukraińców. Jest duże prawdopodobieństwo, że w niektórych miejscowościach nie przeżył żadnej świadek tamtych okrutnych wydarzeń a przez to nie było nikogo, kto mógłby złożyć swe świadectwo… Ponadto mam wrażenie, że nasze władze nie dość skutecznie walczą o prawdę historyczną a Ukraińcy bagatelizują tamte wydarzenia… Mało tego… Wielu zbrodniarzy, którzy wiele lat temu pokusiło się o mordowanie niewinnych Polaków uchodzi dziś za bohaterów narodowych… Ich imionami nazywane są ulice… A my wolimy milczeć i udawać, że w imię dobrych stosunków nic się nie stało … Czy dobrze robimy? Czy nasi przodkowie nie zasłużyli na pamięć?
Wielu z nas nie wie jak nazywają się Ukraińcy, które mają krew polską na rękach… Autor niniejszej książki daje nam szansę by poznać biografie zbrodniarzy, którzy w ramach walki o niepodległą Ukrainę zrobili czystkę etniczną, której ofiarą padli Polacy. Korzystając z materiałów UPA przedstawił ogrom nienawiści skierowaną w stronę naszych przodków zamieszkujących Wołyń. Pokazał rozwój zbrodniczej organizacji, która nie zawahała się przed niczym by uzyskać swój cel i głównych prowodyrów bestialskich zbrodni. Oni stali się wzorem do naśladowania dla młodych Ukraińców…
Kaci Wołynia. Najkrwawsi ludobójcy Polaków to książka, którą powinien przeczytać każdy Polak. Na pewno nie jest łatwą lekturą, ale ważnym świadectwem szowinistycznych zbrodni dokonywanych na Polakach. Musimy zachować o nich pamięć, bo przemilczeniem niewygodnych faktów nie zbuduje się prawidłowych relacji polsko- ukraińskich. Prawda? Co więcej nigdy przenigdy w ramach dobrosąsiedzkich stosunków nie powinnyśmy przymykać oko na przekłamanie historii i gloryfikację zabójców. To nasza racja stanu.

Rzezie polskich wsi na Wołyniu nie były spontanicznymi oddolnymi wydarzeniami. To były dokładnie przemyślane mordy na polskiej ludności. Ludzie odpowiedzialni za ten zbrodniczy plan nie byli anonimową masą. Posiadali imiona i nazwiska. Życiorysy. Rysy twarzy. Ludobójstwo ukraińskich szowinistów na polskiej ludności Wołynia przeraża skalą, okrucieństwem oraz powodami, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lena, właścicielka Pełni jest jedną z najbardziej rozpoznawanych mieszkanek Zagrodzia. Nie ma się czemu dziwić, bo młoda kobieta dzięki swojemu (nie)zwykłemu darowi i znajomości ziół pomaga innym ludziom…
O zdolnościach Leny ma szansę przekonać się naocznie dziennikarz Igor, który jest nastawiony sceptycznie do wszelkiego rodzaju szeptuch, uzdrowicieli i tym podobnych osób. Czy zmieni swoje zdanie, gdy na jego drodze stanie Lena? Wszystko jest możliwe, bo poznając lepiej Lenę staje się coraz bardziej oczarowany jej nietuzinkową osobowością i zdolnościami.
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że spora cześć roślin odpowiednio użyta może być albo lekarstwem albo trucizną. Przez wieki ludzie potrafili korzystać z tych darów natury. Z biegiem lat ludzie przyzwyczajeni do istnienia aptek i zatracili wiedzę o właściwościach roślin. I mam wrażenie, że obecnie niewiele osób jest w stanie wskazać zastosowania konkretnej rośliny… Z pewnością wyjątkiem są osoby, które są blisko natury. Taką osobą jest chociażby Selena zwana przez wszystkich Leną, główna bohaterka Znachorki… Młoda dziewczyna nie tyko potrafi korzystać z darów natury, ale jest obdarzona pewnymi zdolnościami, które wykorzystuje by nieść pomoc innym. W jaki sposób? Tego nie zdradzę żeby nikomu nie psuć zabawy, ale zaręczam, że książka jest dosyć interesująca. Inspirująca. Lekka i zabawna. Ma fajny klimat i opowiada o kobietach, które swoją słabość potrafią przekuć w wielką silę. Dobrze bawiłam się poznając losy Leny i Igora. Myślę, że to idealna lektura przy, której można zapomnieć o ciężkim dniu. I dlatego polecam ją innym czytelnikom. Warto poświecić parę chwil tej książce. Może nas zainspiruje do lepszego poznania roślin, które rosną w naszej okolicy?

Lena, właścicielka Pełni jest jedną z najbardziej rozpoznawanych mieszkanek Zagrodzia. Nie ma się czemu dziwić, bo młoda kobieta dzięki swojemu (nie)zwykłemu darowi i znajomości ziół pomaga innym ludziom…
O zdolnościach Leny ma szansę przekonać się naocznie dziennikarz Igor, który jest nastawiony sceptycznie do wszelkiego rodzaju szeptuch, uzdrowicieli i tym podobnych osób....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla Deynarowiczów nastał trudny czas. Jeden z przedstawicieli rodziny ginie w powstaniu listopadowym… Inni umierają w sposób naturalny... Jeszcze inni szukają swojego szczęścia jak chociażby Marianna czy Józefata poza ulicą Wegierską…
Niespodziewanie rywale stają się przyjaciółmi a drogi przyjaciół rozchodzą się. Młode pokolenie odkrywa smak dorosłości i wszystkich jego konsekwencji.
Los nie był łaskawy dla Deynarowiczów. Od lat rzucał im kolejne kłody pod nogi. I jak się okazuje nie był koniec problemów i smutków rodziny z Węgierskiej, bo na ich życiowym horyzoncie znowu pokazały się czarne chmury. Kompletnie się ich nie spodziewałam. Kompletnie nie spodziewałam się tego z czym tym razem musieli zmierzyć się członkowie znanej mi rodziny. Ze smutkiem odnotowałam ich nierówną walkę z przeciwnościami losu, czasem oraz ludźmi. Te trzy elementy sprawiały, że ich sytuacja była nie do pozazdroszczenia i nie dziwiłam się, że trudno było im się do niej przyzwyczaić…
Autorka po raz kolejny zabrała nas w niezwykłą podróż, gdzie mieliśmy szansę odwiedzić dobrze znaną nam rodzinę żyjącą e Sejnach w przeddzień powstania listopadowego. Wraz z bohaterami mieliśmy szansę przeżywać wzloty i upadki. Mogliśmy smucić się i radować. Wraz z nimi uczestniczyliśmy w wydarzeniach, które przeszły do historii, ale mogliśmy je obserwować z perspektywy zwykłych ludzi. Nie każdy przyłączył się do powstania. Niektórzy skupili się na swoim życiu. Niektórzy musieli walczyć ze sobą i swoimi przywarami. Inni odkrywali siebie i jeszcze raz musieli zastanowić się na tym czego pragną.
Zabłąkane dusze to niezwykle klimatyczna książka, o której trudno zapomnieć. To nietypowa historia o typowej rodzinie, która podobnie jak wiele innych musiała walczyć o swoje szczęście i miejsce na ziemi. Polecam ją serdecznie.

Dla Deynarowiczów nastał trudny czas. Jeden z przedstawicieli rodziny ginie w powstaniu listopadowym… Inni umierają w sposób naturalny... Jeszcze inni szukają swojego szczęścia jak chociażby Marianna czy Józefata poza ulicą Wegierską…
Niespodziewanie rywale stają się przyjaciółmi a drogi przyjaciół rozchodzą się. Młode pokolenie odkrywa smak dorosłości i wszystkich jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czarny bez rośnie niemal wszędzie. Można znaleźć go w ogrodzie, lesie, nieużytkach, przy drodze czy parku. Nasze babci wyrabiały z nich soki, które stosowały głównie na przeziębienie.
Współczesne badania dowodzą, że lecznicze właściwości czarnego bzu to nie przelewki. Chociaż musimy pamiętać o odpowiedniej obróbce, gdyż bez czarny bez ma też właściwości trujące. Autorka Czarny bez. Uzdrawiająca moc opowiada o niezwykłych właściwościach bzu tej z pozoru pospolitej rośliny.
Czarny bez jest mi dobrze znany. Jest jedną z roślin występujących w okolicy, w której mieszkam. Od lata moja mama z dojrzałych owoców tego krzewu wyrabia soki, które pija w zimie. Ja przyznam się szczerze zawsze bałam się to robić. Wiedziałam, że czarny bez jest trujący i miałam obawy by po wypiciu się nie otruć. Czy słusznie myślałam? Jak się okazuje niekoniecznie. Owszem czarny bez jest trujący. Jednakże, gdy ktoś potrafi korzystać z tego cudu natury nie powinien się go bać, bo ma wiele dobroczynnych właściwości… Jakich? Jeśli ktoś jest ciekawy jakie właściwości ma czarny bez niewątpliwe powinien sięgnąć po tę książkę. Autorka w sposób przyjemny i klarowny opowiada o składniach i właściwościach bzu a także o sposobie jego użycia. Ponadto w niniejszej książce możemy znaleźć przepisy na przetwory. W moim przekonaniu ta niewielka objętościowo książeczka powinna znaleźć się w każdej biblioteczce pani domu, która lubi sięgać po naturalne produkty wspomagające zdrowie.

Czarny bez rośnie niemal wszędzie. Można znaleźć go w ogrodzie, lesie, nieużytkach, przy drodze czy parku. Nasze babci wyrabiały z nich soki, które stosowały głównie na przeziębienie.
Współczesne badania dowodzą, że lecznicze właściwości czarnego bzu to nie przelewki. Chociaż musimy pamiętać o odpowiedniej obróbce, gdyż bez czarny bez ma też właściwości trujące. Autorka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy wybucha wojna Magda Antoszewska wie, że nie może siedzieć z założonymi rękami. Przy pierwszej lepszej okazji przyłącza się w Kielcach do konspiracji. Dzięki determinacji i odwadze szybko awansuje po szczeblach hierarchii. Jednak, gdy pewnego dnia okupanci porywają z jej rodzinnego domu dzieci, młoda kobieta odkrywa, że musi zawalczyć o życie młodszej siostry i bratanków. Chcąc odzyskać bliskich rozpoczyna śledztwo, którego wynik może zszokować Magdę.
Do tej pory jakoś mijałam się z twórczością Niny Zawadzkiej więc jest to moje pierwsze spotkanie… Pierwsze, ale po lekturze Zrabowanych nadziei mam nadzieję, że nie ostatnie. Uwielbiam jej pióro ! Uwielbiam tę historię! Chociaż muszę się przyznać, że z początku nie potrafiłam się w niej odnaleźć i nie byłam w stanie polubić Magdy. Wszystko zmieniło się z biegiem czasu… W końcu zrozumiałam motywację głównej bohaterki. Nie raz trzymałam za nią kciuki i smuciłam się, gdy była niesprawiedliwie traktowana przez bliskich. A fabuła? Cóż, z każdą kolejną stroną stawała się coraz bardziej wciągająca. Nie była łatwa czy lekka, niosła ze sobą wielki ogrom emocji aczkolwiek była do bólu prawdziwa i poruszała ważne życiowo i historycznie tematy. Autorka poruszyła takie tematy historyczne jak Mały Oświęcim, germanizacja polskich dzieci i związane z tym dramaty. Pokazała gehennę wielu polskich rodzin a szczególnie porwanych dzieci, która nie skończyła się wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej. To książka o trudnych wyborach, która pokazuje, że dobrzy i źli ludzie są w każdym narodzie. Zrabowane nadzieje to lektura, która porusza do głębi. To historia, którą warto poznać.

Kiedy wybucha wojna Magda Antoszewska wie, że nie może siedzieć z założonymi rękami. Przy pierwszej lepszej okazji przyłącza się w Kielcach do konspiracji. Dzięki determinacji i odwadze szybko awansuje po szczeblach hierarchii. Jednak, gdy pewnego dnia okupanci porywają z jej rodzinnego domu dzieci, młoda kobieta odkrywa, że musi zawalczyć o życie młodszej siostry i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Fałszywe informacje to prawdziwy problem współczesnego świata. Krążą po świecie i sieją zamęt w ludzkich głowach. Każdy jest podatny na ich wpływ. Są nastawione na coraz większą polaryzację społeczeństw i pojawiają się najczęściej pod postacią teorii spiskowych. Wpływają na nasze wybory polityczne i starają się kształtować poglądy. Niczym wirusy zakażają umysły i namnażają się w zastraszającym tempie. Dr Sander van der Linden stara się wytłumaczyć jak odróżnić prawdę i fałszu oraz uodpornić się na wpływ kłamliwych informacji.
Fake news to termin dobrze znany dla większości społeczeństw. Ze względu na dostępność Internetu często można spotkać się z fake newsami w mediach społecznościowych i mam wrażenie, że są prawdziwą zmorą tych miejsc. Fake newsy sieją zamęt i nienawiść. Starają się dzielić. I choć ludzie wiedzą jak one działają wciąż pozwalają sobą manipulować. Skutecznie infekują ludzie organizmy. A co gdybyśmy mogli się bronić przez fałszywą informacją? Jak się okazuje jest to możliwe dzięki poznaniu swojego wroga. Tak. Fake newsy możemy uznać za swojego wroga. Wroga, z którym należy walczyć, ale trzeba mieć czym. Dlatego ta książka jest tak ważna. Dzięki niej możemy dowiedzieć się więcej o fake newsach i o sposobie w jaki możemy się przed nimi bronić. Może czasami autor rozwlekał jakieś wątki, ale generalnie książka porusza ważne wątki. Czy warto po nią sięgnąć? Myślę, że tak.

Fałszywe informacje to prawdziwy problem współczesnego świata. Krążą po świecie i sieją zamęt w ludzkich głowach. Każdy jest podatny na ich wpływ. Są nastawione na coraz większą polaryzację społeczeństw i pojawiają się najczęściej pod postacią teorii spiskowych. Wpływają na nasze wybory polityczne i starają się kształtować poglądy. Niczym wirusy zakażają umysły i namnażają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Młoda i przebojowa architekt Zuzanna mieszka w Warszawie i cieszy się urokami bycia singlem. Zuza uwielbia swoją pracę w biurze projektowym. Tak jest do czasu aż odkrywa, że jej szef zaczyna stosować brudne zagrywki, które mogą doprowadzić do niebezpiecznych reperkusji. Kiedy dziewczyna zaczyna buntować się zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wtedy decyduje się na powrót do Białej Podlaskiej. Tam na nowo chce przemyśleć kroki, które chce podjąć dotyczące swojej przyszłości i rozliczyć się z przeszłością. Nieoczekiwanie Zuza deklaruje, że zajmie się przeniesieniem chaty kolejarskiej babki Walerki.
Nie będę ukrywała, że seria Sekrety Białej jest mi bliska. Mam do niej prawdziwy sentyment. Autorka osadziła ją w miejscach dobrze mi znanych, przez które czuję z głównymi bohaterkami swoistą więź. Może komuś wydać się to dziwne, ale taka jest prawda. Przez to nie mogłam ich nie polubić. Nie mogłam nie polubić Zuzanny, której tym razem towarzyszyłam. Szczerze poruszyła mnie jej historia. Potrafiłam zrozumieć motywy, którymi się kierowała. Trauma z dzieciństwa skutecznie odbiła na niej swoje piętno. Jednak Zuza potrafiła zawalczyć o siebie i swoje szczęście. Nauczyła się, że nie musi powtarzać błędów swoich rodziców…
Chata to lektura, przy której miło spędza się swój czas. Jest lekka i zawiera w sobie przyjemne pióro autorskie. Pomimo tego porusza ważną chociaż nie łatwą tematykę. Tym razem autorka przybliżyła nam temat zranień z dzieciństwa i ich wpływu na dorosłe życie. Chata opowiada również o wydarzeniach, które zdecydowanie znajdują się na marginesie zbiorowej świadomości historycznej naszego narodu -bieżeńtwie. Myślę, że książka może być impulsem do lepszego zapoznania się z tą ważną acz nieco zapomnianą tematyką. Chata to książka, którą warto poznać… I ja szczerze do tego zachęcam.

Młoda i przebojowa architekt Zuzanna mieszka w Warszawie i cieszy się urokami bycia singlem. Zuza uwielbia swoją pracę w biurze projektowym. Tak jest do czasu aż odkrywa, że jej szef zaczyna stosować brudne zagrywki, które mogą doprowadzić do niebezpiecznych reperkusji. Kiedy dziewczyna zaczyna buntować się zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wtedy decyduje się na powrót...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wampir z Łowicza, człowiek z nożycami, fabrykantki aniołków i Blacharz z Łodzi… Kim byli ? Dlaczego myśl o nich krew mrozi się w żyłach? Autor książki odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Opowiada o zbrodniarzach, które były na ustach całego kraju przy okazji obnażając niekiedy absurdalną działalność ówczesnej prasy, policji i sądownictwa.
W II RP nie tylko odbudowywano kraj po rozbiorach. Nie tylko walczono o zewnętrzne granice. Nie tylko tworzono dla rozrywki kabarety, w których zaczynały błyszczeć gwiazdy znane nawet współczesnym. To nie tylko czas ziemiaństwa czy nędzy szczególnie na wsiach i ubogich dzielnicach. Jak się okazuje to także degeneraci, dla których nieważne było życie innych ludzi. Dla nich pozbawienie życie innych było zwykłą igraszką. Mało tego… niejednokrotnie w polskim wymiarze sprawiedliwości można było spotkać wiele absurdów. Można było mieć też sporo zastrzeżeń co skuteczności polskiej policji…
Zapewne każdy z nas słyszał o Ricie Gorgonowej… Jednak śmiem twierdzić, że dla wielu czytelników ,,bohaterowie’’ niniejszej książki mogą być nieznani. Tak jak dla mnie… Aż się zdziwiłam, że ich wątpliwej jakości życiorysy nie znalazły się w żadnej z przeczytanych wcześniej przeze mnie książek. A przeczytałam ich już sporo…
Poznanie ich losów było dla mnie szokiem. Prawdziwym szokiem. Nie byłam w stanie uwierzyć, że ponad sto lat temu wśród naszych przodków żyły bestie. Prawdziwe bestie w ludzkiej skórze, bo inaczej nie da się o tych psychopatach powiedzieć… Przerażały mnie opisy ich czynów a jeszcze bardziej przerażała mnie historia prowadzenia śledztw dotycząca ich zbrodniczej działalności i niekompetencji policji.
Seryjni mordercy II RP to mocna i momentami przerażająca lektura opowiadająca o psychopatach dwudziestolecia międzywojennego i nie do końca wydolnym polskim wymiarze sprawiedliwości. Nie jest to łatwa lektura. Z pewnością nie sięgnie po nią każdy. Aczkolwiek uważam, że to kolejny element obrazujący II RP. I sięgnęłam po nią chociażby by uzupełnić sobie jej obraz.

Wampir z Łowicza, człowiek z nożycami, fabrykantki aniołków i Blacharz z Łodzi… Kim byli ? Dlaczego myśl o nich krew mrozi się w żyłach? Autor książki odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Opowiada o zbrodniarzach, które były na ustach całego kraju przy okazji obnażając niekiedy absurdalną działalność ówczesnej prasy, policji i sądownictwa.
W II RP...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia nie musi być nudna. Na pewno nie musi być nadęta. Czasami potrafi być zabawna. Czasami na usta cisną się słowa ,,Polacy nic się nie stało’’, bo nieraz chcemy dobrze a wychodzi… Nie tak jakbyśmy chcieli. Niestety.
Oto historia Polski przedstawiona w formie anegdotycznej. W niektóre historie trudno uwierzyć, ale… są prawdziwe. Bardzo prawdziwe. I chcemy tego czy nie, niektóre z nich miały niebagatelny wpływ na bieg naszej historii...
Historia to nie tylko nieruchome i poważne twarze ludzi, którzy w mniejszy bądź większy sposób mieli wpływ na bieg historii. To nie tylko suche fakty niejednokrotnie wyprane z prawdziwych emocji, kolorów i smaków. To nie tylko bohaterowie i zdrajcy. Czasami historia naszego kraju potrafi zaskoczyć a nawet rozbawić… Tak. Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski opowiada właśnie o wydarzeniach… zabawnych, bo jak się okazuje na niektóre z nich można spojrzeć z przymrużeniem oka… chociaż o tym w szkole się raczej nie mówi… Niestety… A przecież to część naszej historii. Może nie do końca poważnej i chwalebnej, ale historii. Historii, która dodaje smaku naszej polskiej ponad tysiącletniej mieszance wydarzeń. Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski to książka zawierająca przykłady wydarzeń nie do końca poważnych będących udziałem naszych poprzedników mieszkających na polskiej ziemi. Autor w ciekawy i lekki sposób przedstawił ich wtopy, które nie raz odmieniły bieg historii naszej Ojczyzny. Myślę, że to książka, po którą warto sięgnąć. To idealny sposób by w miły i inspirujący sposób zacząć przygodę z poznawaniem naszej historii.

Historia nie musi być nudna. Na pewno nie musi być nadęta. Czasami potrafi być zabawna. Czasami na usta cisną się słowa ,,Polacy nic się nie stało’’, bo nieraz chcemy dobrze a wychodzi… Nie tak jakbyśmy chcieli. Niestety.
Oto historia Polski przedstawiona w formie anegdotycznej. W niektóre historie trudno uwierzyć, ale… są prawdziwe. Bardzo prawdziwe. I chcemy tego czy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Teresa nie miała radosnego dzieciństwa. Jej dorosłe życie również nie należy do udanych. Jest samotna i mieszka sama w nieco zrujnowanym domu. Kiedy jej matka postanawia nagle wyjechać młoda kobieta i jej siostra są zszokowane. Niedługo potem na wierzch zaczynają wychodzić rodzinne sekrety, które rzucają nowe światło na zachowanie rodzicielki sióstr Marek. W wirze wydarzeń Teresa nie zauważa, że pewien przystojny mężczyzna staje się dla niej coraz bliższy.
Zastanawiam się od wczoraj czy nie jestem zbyt wymagająca co do przeczytanych lektur, bo często inni czytelnicy są zachwyceni konkretną książką a ja mam jakieś ,,ale’’. Naprawdę! Tak było już nie raz, co pewnie już niektórzy zauważyli… Tak jest niestety tym razem… Na portalach czytelniczych czytający byli zachwyceni tą książką. Nie dostrzegali w niej żadnych wad. A ja… Nie byłam w stanie polubić ani Teresy, głównej bohaterki ani większości bohaterów pojawiających się na kartach tej książki. Teresa podobnie jak jej ojciec była typową irytującą ofiarą losu. Na dodatek zachowywała się jak jakaś mimoza… Miałam sporo zastrzeżeń co do fabuły, bo w środku przeciwności losu goniły kolejne przeciwności losu. W końcu zaczęłam się zastanawiać po co autorka co chwilę zsyłała Teresie i jej bliskich kolejną trudną życiową sytuację. Ileż można ! Nie przekonała mnie do siebie romantyczna relacja głównej bohaterki i Bruna. Nie czułam między nimi chemii. Tak naprawdę największym walorem Apaszki w kwiecie jabłoni jest przecudna okładka, bo fabuła mnie nie potrwała a większość bohaterów nie byłam w stanie polubić. Czy mogę ją polecić innym? Nie wiem. Z pewnością znajdą się czytelniczki, które będą nią zachwyceni. Ja niestety się do tego grona nie zaliczam.

Teresa nie miała radosnego dzieciństwa. Jej dorosłe życie również nie należy do udanych. Jest samotna i mieszka sama w nieco zrujnowanym domu. Kiedy jej matka postanawia nagle wyjechać młoda kobieta i jej siostra są zszokowane. Niedługo potem na wierzch zaczynają wychodzić rodzinne sekrety, które rzucają nowe światło na zachowanie rodzicielki sióstr Marek. W wirze wydarzeń...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zranienia, które powstały w dzieciństwie mają niebagatelny wpływ na dorosłe życie. Schematy, które wytworzyły się w ich wyniku determinują relacje z samym sobą i otaczającymi nas ludźmi. Determinują nas do tego, w jaki sposób się odnosimy się do nich. Autorka omawia proces uzdrawiania i pomaga zrozumieć zasady, jakie funkcjonują w rodzinach, w których wychowujemy się i odkrywa, co w tym systemie działa a co jest wadliwe. Uzbrojeni w wiedzę na temat przeszłości, mamy szansę by przeprogramować nawyki tak, aby zmienić swoje destrukcyjne zachowanie.
Chyba wszyscy wiedzą, że dzieciństwo i doświadczenia z tego okresu mają niebagatelny wpływ na całe życie. Wszelkie negatywne doświadczenia i schematy mogą mimowolnie mieć zły wpływ na późniejsze zachowanie a to niesie za sobą gorszą, jakość życia… A przecież każdy chce być kochany, żyć w spokoju oraz czuć się bezpieczny, prawda? Niestety nie zawsze jest to nam dane. Na szczęście można to zmienić… Pierwszym krokiem ku temu może być na przykład sięgnięcie po niniejszy poradnik. Jego autorka stara się pomóc zrozumieć myślowe schematy, które nabyliśmy w młodości i wyleczyć się destrukcyjnych zachowań. W środku znajdziemy masę przykładów ludzi, którzy byli zmuszeni do walki ze swoimi traumami gdyż przez nie relacje ich z innymi ludźmi były źródłem ich trosk. Jednakże autorka przedstawiła jak poszczególne osoby starały się zmienić swoje myślenie…
Traumy dzieciństwa. Jak przełamanie rodzinnych wzorców może uwolnić nasze życie i miłość to kompleksowy poradnik, który może stać się idealnym wstępem do życiowej odnowy. W przystępny sposób pozwala lepiej zrozumieć siebie i swoje zachowania, które czasami sprawiają, że nasze życie staje się nieznośne dla nas i dla innych ludzi. Myślę, że dla własnego dobra warto po niego sięgnąć.

Zranienia, które powstały w dzieciństwie mają niebagatelny wpływ na dorosłe życie. Schematy, które wytworzyły się w ich wyniku determinują relacje z samym sobą i otaczającymi nas ludźmi. Determinują nas do tego, w jaki sposób się odnosimy się do nich. Autorka omawia proces uzdrawiania i pomaga zrozumieć zasady, jakie funkcjonują w rodzinach, w których wychowujemy się i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdzieś pomiędzy starożytnością a wczesnym średniowieczem żyli Słomianie. Byli nieco prymitywni i nieokrzesani, ale działo się w nich sporo... Od niepamiętnych czasów łupieże okradali podróżnych, książęta podatkami nękali poddanych, błędziwoje gonili za nieśmiertelną sławą, bardowie szukali inspiracji a jagi…
Błędziwoj Przebóg i jego wierny towarzysz Psichwost wędrują po ziemiach Słomian poszukując chwały. Niedaleko Bagna zostają mimowolnie wmieszani w intrygę, która może skończyć się dla nich tragicznie. W wykaraskaniu się z tarapatów pomaga im jaga Dziwna, która jednocześnie robi wszystko by uwolnić się od zakochanego w niej po uszy najemnika z Północy. W tym świecie jedno jest pewne. Ludzie nie są w stanie uniknąć dwóch rzeczy -śmierci i podatków.
Już od dwóch dni starałam się ułożyć w jakiś logiczny sens to, co chciałabym napisać o Słomianach. Naprawdę to trudne zadanie, bo książka jest dziwna, ale myślę, że autor miał dość ciekawy pomysł na książkę. Czy jednak to wystarczyło bym była nią zachwycona? Hm, niekoniecznie…
Sięgając po tę książkę mamy szansę poznać grupę Słomian, którzy na dobrą sprawę cały czas skojarzyli mi się ze wczesnośredniowiecznymi Słowianami. Dlaczego? Wskazywał na to ich ,,rozwój technologiczny’’, wielobóstwo oraz mentalność. Kilkukrotnie w trakcie lektury zauważyłam, że książę Słomian mógłby być wzorowany na legendarnym Popiele… Z tym wyjątkiem, że władcy Słomian nie zjadły myszy. W moim przekonaniu w Słomianach znalazło się też odniesienie do pewnej sceny z Balladyny. Tylko tutaj było inne zakończenie historii… Jednak to może tylko moje gdybanie. Może… Wiem natomiast, że nie znalazłam w środku szumnie zapowiadanej miłości i magii a i przygoda, która przeżyli bohaterowie nie była jakaś ekscytująca. Ot znalazło się tutaj kilka bójek i kłótni, intryga oraz kilka zwrotów akcji, które raczej nie były wielkim przełomem.
W sumie Słomianie to książka lekka i niezobowiązująca. Może nie zostanie na długo w naszej pamięci, ale można trochę się przy niej rozerwać.

Gdzieś pomiędzy starożytnością a wczesnym średniowieczem żyli Słomianie. Byli nieco prymitywni i nieokrzesani, ale działo się w nich sporo... Od niepamiętnych czasów łupieże okradali podróżnych, książęta podatkami nękali poddanych, błędziwoje gonili za nieśmiertelną sławą, bardowie szukali inspiracji a jagi…
Błędziwoj Przebóg i jego wierny towarzysz Psichwost wędrują po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 1951. Lilka wiedzie szczęśliwe życie matki i żony. Po latach oczekiwania może cieszyć się obecnością ukochanego mężczyzny i wspólnie wychowywać córeczkę, Zlatę. Wierzy, że teraz już los będzie dla nich łaskawy. Śmiało snuje marzenia i plany na przyszłość. Nieco bardziej sceptycznie do rzeczywistości i przyszłości jest nastawiony Orest, który wie, że ich spokój może zostać szybko zburzony.
Rok 2022. Szczęście Agnieszki, wnuczki Lilki zostaje zburzone niczym domek z kart. Kobieta mierzy się ze stratą męża i sekretem, które ukrywał przez lata. Dodatkowo młoda kobieta postanawia zająć się dziadkiem Michałem, bratem Lilki. Nie wie, że ta decyzja pozwoli poznać skrywany przez lata sekret rodzinny…
Wcześniejsze części Lwowskiej odysei czytałam już jakiś czas temu, dlatego z początku ciężko było mi przypomnieć sobie najistotniejsze wydarzenia z życia bohaterów sagi. Jednak z każdą kolejną stroną ożywiałam w pamięci chwile spędzone z Lilką, Orestem, rodziną Lilki i znajomymi. Wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo zmienili się od naszego pierwszego spotkania… jak wiele przeżyli… jak wiele stracili i co zyskali… A teraz? Wciąż się zmieniali. Wciąż nie mogli zaznać spokoju... Wciąż byli zmuszeni walczyć o swoje szczęście. Nie zawsze wychodzili z tej walki obronną ręką, chociaż w moim przekonaniu zasługiwali już na swój happy end. A jednak los bywał dla nich okrutny…
Krąg życia to przecudowna lektura, w której nie brak jest autentycznych emocji. Znalazło się w niej miejsce na radość i łzy a także rodzinne tajemnice. Znalazło się miejsce na zwroty akcji, które czasami łamały serce. Całość idealnie dopełniło lekkie i przyjemne piór autorki, które sprawiło, że książkę czytało się błyskawicznie. Szczerze ją polecam, chociaż przez końcówkę można czuć niedosyt. Żałuję, że to już ostatnie spotkanie z bohaterami…

Rok 1951. Lilka wiedzie szczęśliwe życie matki i żony. Po latach oczekiwania może cieszyć się obecnością ukochanego mężczyzny i wspólnie wychowywać córeczkę, Zlatę. Wierzy, że teraz już los będzie dla nich łaskawy. Śmiało snuje marzenia i plany na przyszłość. Nieco bardziej sceptycznie do rzeczywistości i przyszłości jest nastawiony Orest, który wie, że ich spokój może...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od kilku lat w celu upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego 1 marca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci ,, Żołnierzy Wyklętych’’. Datę tę wyznaczono nieprzypadkowo, bo 1 marca 1951 roku wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu Zrzeszenia WiN. Tego dnia wraz z ppłk Łukaszem Cieplińskim zginęło jego sześciu współpracowników.
W Obławie na Wyklętych autor zaprezentował kilkanaście sylwetek Żołnierzy Niezłomnych, kładąc nacisk na prowadzone przeciwko nim sprawy a także osoby odpowiedzialne za śledztwa i wydanie niesprawiedliwych wyroków. Kim byli Żołnierze Niezłomni oraz ich kaci?
Żołnierze wyklęci, co prawda posiadali wady i mieli mniejsze lub większe grzeszki, jak to ludzie z krwi i kości, ale według komunistów ich największym grzechem był opór przeciwko narzuconemu siłą ustrojowi. Tego nie mogli puścić płazem podziemiu niepodległościowemu. Musieli uciszyć żołnierzy podziemia by nikomu do głowy nie przyszło by przeciwstawić się władzom ,,ludowym’’. A kary były surowe… Nie patrzono na wiek, płeć czy dokonania… Jedynym kryterium były poglądy…
I przez to bohaterowie niniejszej książki byli torturowani a potem sądzeni w stronniczych procesach. Wielu z nich otrzymało kary śmierci. W najlepszym wypadku zasądzano im wieloletnie kary więzienia… Wszystkich skazano na zapomnienie. Przez wiele lat nie mówiono o nich... A jednak nie dało się zapomnieć o bohaterach, którzy pomimo wszystkiego nie poddali się. Dlatego warto poznać ich życiorysy. Warto poznać osoby, które poświęciły wszystko dla Ojczyzny. Oto oni mogą być dla nas prawdziwym wzorem do naśladowania. Szczególnie w tych zwariowanych czasach, w których żyjemy. Książka przedstawia również sylwetki zbrodniarzy, którzy skazali przedstawionych w książce bohaterów na śmierć i zapomnienie. Pewni zwycięstwa nie wiedzieli, że pamięć o prawdziwych bohaterach przetrwa w serach bliskich i wiele lat później zostanie przewrócona. Bohaterowie znowu będą nazywali bohaterami a nie zdrajcami. Co prawda nie wszyscy Żołnierze Niezłomni zostali jeszcze odnalezieni, ale kto wie, co przyniesie przyszłość…
Obława na wyklętych. Polowanie bezpieki na Żołnierzy Niezłomnych to książka, która w prosty, konkretny i zwięzły sposób przedstawia sylwetki bohaterów oraz ich katów. Przedstawia zbrodnie, które zostały popełnionym w majestacie prawa. Szczerze ją polecam.

Już od kilku lat w celu upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego 1 marca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci ,, Żołnierzy Wyklętych’’. Datę tę wyznaczono nieprzypadkowo, bo 1 marca 1951 roku wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu Zrzeszenia WiN. Tego dnia wraz z ppłk Łukaszem Cieplińskim zginęło jego sześciu współpracowników.
W Obławie na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W Tarnowoli mieszka rodzina Marców, która żyje skromnie, ale uczciwie. Rodzina stara się wspierać ukrywających się w lasach partyzantów. Nie oni jedyni… Pewnego dnia ich wieś zostaje okrążona przez Niemców by następnie brutalnie wysiedlić jej mieszkańców. Tylko nielicznym udaje się uniknąć obławy. Jednak ci, co nie mieli tyle szczęścia trafiają na owiany złą sławą Majdanek. Te wydarzenia sprawiają, że rodzina Marców zostaje rozdzielona. Gienia i Kazia trafiają do bliskiej rodziny. Tymczasem ich rodzice i rodzeństwo trafiają do obozu.
Wojna nie oszczędzała nikogo i nikt nie mógł być pewien kolejnego dnia. Śmierć towarzyszyła Polkom i Polakom na każdym kroku. Nikt nie mógł być pewien czy za chwilę nie weźmie go w swoje objęcia... Nikt nie mógł być pewien czy wróg nie zagrozi kruchej życiowej stabilizacji… Nikt nie mógł być pewien czy nie znajdzie się w piekle na ziemi… Dobitnie przekonała się o tym mieszkająca w małej miejscowości na Lubelszczyźnie rodzina Marców, która z dnia na dzień została zmuszona do prawdziwej walki o życie… Niemal cała rodzina została wrzucona do piekła… Tak. Majdanek był piekłem na ziemi. Dzień w dzień musieli przyglądać się na śmierć. Na nienawiść. Niesprawiedliwość. Poniżanie więźniów. Ktoś powie, że to tylko książka… Nieprawda. To lekcja, którą możemy odrobić na podstawie przeżyć bohaterów poznanych na kartach tej książki. W tym wypadku książki napisanej na podstawie prawdziwych wydarzeń. Tragicznych przeżyć naszych rodaków, którzy stali się niewinnymi ofiarami brutalnosci okupanta. Tę historię poznajemy z trzech perspektyw. Jedna z opowiadających miała szczęście i zdołała uniknąć wywózki do obozu. Jednak zapewniam, że każda perspektywa pokazuje ogrom wielkiej tragedii. Tragedii, która na zawsze zostawia piętno na duszy. Przez to książka zawiera w sobie ogrom trudnych emocji. Dodatkowo jej wielkim walorem jest prawda, bo autorka nie powiela kłamstw ani nie przeinacza faktów. Za to ją cenię. A książkę szczerze polecam. Nie należy do najłatwiejszych lektur, ale myślę, że warto poświecić jej trochę czasu.

W Tarnowoli mieszka rodzina Marców, która żyje skromnie, ale uczciwie. Rodzina stara się wspierać ukrywających się w lasach partyzantów. Nie oni jedyni… Pewnego dnia ich wieś zostaje okrążona przez Niemców by następnie brutalnie wysiedlić jej mieszkańców. Tylko nielicznym udaje się uniknąć obławy. Jednak ci, co nie mieli tyle szczęścia trafiają na owiany złą sławą Majdanek....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lata 90 XX wieku. Piotr przygotowuje się do egzaminów na studia, spędzając jednocześnie czas na wsi u swojej babci, która niedawno została wdową. Młody mężczyzna zauważa, że babcia zachowuje się jakby jego niedawno zmarły dziadek wciąż przebywał pośród żywych. Bierze to za zwykłe dziwactwo… Zresztą podobnie jest z jej opowieściami o istotach takich jak boginki, wilkołaki czy zmory. A jednak pewnego dnia wycie wilka rzeczywiście przyprawia go o dreszcze. I wtedy nie protestuje by kobieta zapaliła gromnicę… A to początek wydarzeń, które na zawsze odmienią Piotra.
Na pierwszy rzut oka niniejsza książka może wydawać się dziwna. Niepokojąco intrygująca, ale dziwna. I to wrażenie zostało ze mną już do momentu aż przeczytałam ostatnią stronę. A co było w niej intrygującego? Fabuła! Klimat! Te dwa elementy sprawiły, że książka była nieco tajemnicza, nieco magiczna, aczkolwiek magiczna nie w sensie machania różdżką i czary- mary, ale połączenia realizmu, duchowości i nie tylko chrześcijańskich wierzeń. Kołatanie to książka, która wciąga, niepokoi i sprawia, że trudno oderwać się od jej czytania. Może czytający mieć problem z identyfikowaniem się z głównymi bohaterami, ale myślę, że ich historia może czytającego sporo nauczyć. Czego dokładnie? Myślę, że to sprawa indywidualna. I myślę, że trzeba to odkryć samemu W moim Kołatanie to niebanalna książka, która na długo pozostanie w pamięci dlatego zachęcam do jej poznania.

Lata 90 XX wieku. Piotr przygotowuje się do egzaminów na studia, spędzając jednocześnie czas na wsi u swojej babci, która niedawno została wdową. Młody mężczyzna zauważa, że babcia zachowuje się jakby jego niedawno zmarły dziadek wciąż przebywał pośród żywych. Bierze to za zwykłe dziwactwo… Zresztą podobnie jest z jej opowieściami o istotach takich jak boginki, wilkołaki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to