-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2024-04-26
2024-04-29
2024-04-24
2024-04-23
To oczywiście niesamowicie poruszająca opowieść o miłości, ale na tle pozostałych książek Yarros, mam wrażenie, że ta jest najbardziej przewidywalna i najmniej bolesna. Oczywiście nie brakuje tutaj trudnych chwil, ale nie można jej stawiać obok "Ostatniego listu".
To oczywiście niesamowicie poruszająca opowieść o miłości, ale na tle pozostałych książek Yarros, mam wrażenie, że ta jest najbardziej przewidywalna i najmniej bolesna. Oczywiście nie brakuje tutaj trudnych chwil, ale nie można jej stawiać obok "Ostatniego listu".
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-18
2024-04-15
2024-04-13
Znacie twórczość Elizabeth O'Roark? 🤎
"Lato, kiedy Cię poznałam" to mój powrót po kilku latach do twórczości tej autorki. Miałam okazję przeczytać "Przebudzenie Olivii" oraz "Pokusę Erin", a później nasze drogi z O'Roark się rozeszły. A to błąd! Bo po lekturze "Lata, kiedy Cię poznałam" od razu obiecałam sobie, że nadrobię powieści O'Roark.
"Lato..." to wielowątkowa i złożona historia, która kryje się pod niepozorną okładką. Wiem, że na pierwszy rzut oka tytuł ten wygląda typowo jak wszystkie inne romanse, ale byłam zaskoczona, ile jest tutaj powodów do refleksji.
To historia o pozorach, o maskach, które nosimy, aby się komuś przypodobać, aby zasłużyć na coś lub aby coś komuś wynagrodzić. Ale kim jesteśmy pod tymi maskami? Czy w ogóle znamy samych siebie? Odniosłam wrażenie, że nic nie jest tu takie, na jakie wygląda i nikt nie jest tym, za kogo się podaje.
Ważnym tematem, który poruszyła autorka jest też wybranie samego siebie, walka o swoje pragnienia, sprzeciwienie się wpływom innych osób. To wszystko pięknie brzmi, ale w praktyce jest często prawie niemożliwe do wykonania i to też pokazuje nam przykład głównej bohaterki.
Tak, zdecydowanie podobała mi się ta złożoność, te trudne i silne emocje, które szybko się mi udzielały.
Naprzemiennie poznajemy obecne wydarzenia oraz te, które wydarzyły się w przyszłości i które miały tak ogromny wpływ na teraźniejszość. Stopniowo odkrywamy, co wydarzyło się w przeszłości między Juliet a Lukiem i jak zawiła jest to historia.
Jedyną wadą tej książki są liczne sceny erotyczne, momentami wręcz niezręczne. I to tylko z tego powodu nie oceniłam "Lata..." wyżej.
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę z tego cyklu, tym razem już o innych postaciach (ta w czerwcu), ale również obiecuję powrót do pozostałych powieści Elizabeth O'Roark.
Znacie twórczość Elizabeth O'Roark? 🤎
"Lato, kiedy Cię poznałam" to mój powrót po kilku latach do twórczości tej autorki. Miałam okazję przeczytać "Przebudzenie Olivii" oraz "Pokusę Erin", a później nasze drogi z O'Roark się rozeszły. A to błąd! Bo po lekturze "Lata, kiedy Cię poznałam" od razu obiecałam sobie, że nadrobię powieści O'Roark.
"Lato..." to wielowątkowa i...
2024-04-12
2024-04-10
Słyszałam, że drugi tom może się wydawać słabszy, ale nie odczułam tego. Oczywiście relacja z hate to love zmienia się w samo love, więc jest mniej przekomarzania się. Ale za to na innym polu sytuacja się zaognia i więcej jest walki o życie. Absolutnie nie narzekam! Tym razem 1080 stron na Legimi, ale ponownie zostałam pochłonięta przez zmagania bohaterów i nie odczułam, że jest to jeszcze dłuższa książka. A teraz najważniejsza kwestia: gdzie jest trzecia część?!
Słyszałam, że drugi tom może się wydawać słabszy, ale nie odczułam tego. Oczywiście relacja z hate to love zmienia się w samo love, więc jest mniej przekomarzania się. Ale za to na innym polu sytuacja się zaognia i więcej jest walki o życie. Absolutnie nie narzekam! Tym razem 1080 stron na Legimi, ale ponownie zostałam pochłonięta przez zmagania bohaterów i nie odczułam, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-06
Bardzo mi się podobało! Może nie zachwyciłam się na tyle, aby ocenić jeszcze wyżej, ale nie mam się do czego przyczepić.
Mimo że to fantastyka, to szybko się wyciągnęłam i błyskawicznie pokochałam głównych bohaterów oraz ich rozmowy. Kompletnie nie odczułam tej zawrotnej liczby stron (774 strony na Legimi). Gdybym nie wiedziała, że napisała to Rebecca Yarros, w życiu bym się tego nie domyśliła. Zabrakło wyciskających łzy scen. Ale to też dobrze, że potrafi tak zróżnicowanie tworzyć.
Bardzo mi się podobało! Może nie zachwyciłam się na tyle, aby ocenić jeszcze wyżej, ale nie mam się do czego przyczepić.
Mimo że to fantastyka, to szybko się wyciągnęłam i błyskawicznie pokochałam głównych bohaterów oraz ich rozmowy. Kompletnie nie odczułam tej zawrotnej liczby stron (774 strony na Legimi). Gdybym nie wiedziała, że napisała to Rebecca Yarros, w życiu bym...
2024-04-04
Znam już nieco twórczość Zapaty, więc widzę dużo więcej małych gestów niż przy pierwszym spotkaniu z jej twórczością, gdzie miłość wyskoczyła mi na koniec książki znikąd. Ale i tak mam zastrzeżenia.
Wszystkie książki Zapaty (z wyjątkiem Lukova) są takie same i już nie mówię o słow burnie do przesady, ale o budowie bohaterów. On zawsze jest przerażająco wielkim milczkiem, ona zawsze ma monologi na dwie strony. Najczęściej jest między nimi większą różnica wieku. Ile można czytać to samo?
"Od Lukova z miłością jest wyjątkiem od każdego z tych zarzutów, dlatego to jest jedna z moich ulubionych książek. Pozostałe to pomyłka - z wyróżnieniem na większe i mniejsze pomyłki. Wiem że Mariana Zapata jest uznawana za królową slow burnów, ale widać też, że każda jej powieść jest dokładnie taka sama. Autorka trzyma się sprawdzonego schematu, zamiast zaryzykować i spróbować czegoś trochę innego.
A skupiając się już na tej konkretnie książce. Przeszkadza mi przemoc. Jest tu dużo bijatyk, grożenia sobie.
Kilka zachowań głównego bohatera uważałam za alarmujące, tzw. czerwonego flagi, choć jestem przekonana, że znajdą się głosy, że to było romantyczne. Co na przykład? On przerywał jej randki, bo nie podobało mu się, że umawia się z innymi mężczyznami. Nie byli wówczas w związku. Nie wyznał jej miłości. To po prostu brak szacunku wobec jej decyzji, żaden romantyzm.
Znam już nieco twórczość Zapaty, więc widzę dużo więcej małych gestów niż przy pierwszym spotkaniu z jej twórczością, gdzie miłość wyskoczyła mi na koniec książki znikąd. Ale i tak mam zastrzeżenia.
Wszystkie książki Zapaty (z wyjątkiem Lukova) są takie same i już nie mówię o słow burnie do przesady, ale o budowie bohaterów. On zawsze jest przerażająco wielkim milczkiem,...
2024-04-01
Życie siedemnastoletniej Jimeny wywraca się do góry nogami, gdy dowiaduje się, że od lat przebywa w USA nielegalnie. Nigdy nie podejrzewała, że jest jedną z nielegalnych imigrantów, ale to wyjaśniałoby panikę jej mamy przed wpadnięciem w jakiekolwiek tarapaty.
Ale co teraz? Jimena nie zamiaru czekać aż policja zapuka do jej drzwi. Celem nastolatki jest jak najszybsze zdobycie zielonej karty. A najłatwiej to zrobić poprzez poślubienie Amerykanina.
Szkoda, że kiedy po raz pierwszy się oświadcza, jej wybranek odmawia...
Nieskończenie wiele razy podkreślałam Wam, jak bardzo cenię sobie oryginalność. A ta historia właśnie taka jest. Jeszcze nie czytałam podobnej powieści, więc już na starcie Goldy Moldavsky zdobywa ode mnie plusa.
"Powiedz tak" to oczywiście tak uroczy romans dla młodzieży, jaki sugeruje okładka. Nie brakuje tutaj typowych dla nastolatków problemów, tematu pierwszej miłości czy opisów imprez. Jimena szuka męża, co wiąże się z licznymi przygodami - i tymi zabawnymi, i tymi mało odpowiedzialnymi.
Z drugiej strony mamy ważny wątek nielegalnych imigrantów. Autorka w nienachalny sposób pokazała, że to naprawdę złożony temat i swoją książką otworzyła oczy na ważne zagadnienia społeczne.
Mamy różne wyobrażenia na temat imigrantów. Jimena też je miała - do momentu, w którym stała się jedną z nich. Ryzykowne było udanie się do szpitala, a nawet imprezowanie, które mogło skończyć się wizytą policji. Wyjaśniło się, dlaczego jej mama nie starała się o lepszą pracę. Nastolatka musiała się pożegnać ze studiami, które tak długo planowała - brak ubezpieczenia społecznego uniemożliwiał jej dokończenie formalności. Jimena zaczęła czuć się jak intruz w kraju, w którym przebywała od dziecka. Nie będę ukrywać - jestem pod wrażeniem, jak zgrabnie autorka poruszyła taki trudny temat i wierzę, że Wy też to docenicie.
Bardzo Wam polecam tę nieoczywistą młodzieżówkę 🤎
Życie siedemnastoletniej Jimeny wywraca się do góry nogami, gdy dowiaduje się, że od lat przebywa w USA nielegalnie. Nigdy nie podejrzewała, że jest jedną z nielegalnych imigrantów, ale to wyjaśniałoby panikę jej mamy przed wpadnięciem w jakiekolwiek tarapaty.
Ale co teraz? Jimena nie zamiaru czekać aż policja zapuka do jej drzwi. Celem nastolatki jest jak najszybsze...
2024-03-31
Książka z listy najlepszych romansów według Goodreads!
Sally Milz jest scenarzystką skeczy. Kiedy jej ekipa ma za zadanie przygotować program ze sławnym piosenkarzem Noahem Brewsterem, Sally wpada na pomysł wykorzystania go do zabawnego, ale i przerażająco prawdziwego skeczu. Zamierza uwidocznić niepisane prawo, że dość zwyczajni mężczyźni zawsze umawiają się z piękniejszymi od siebie kobietami, a nigdy nie jest odwrotnie. Dlaczego przeciętne kobiety nie mają szansy na związek np. z przystojnym gwiazdorem?
Mam mieszane uczucia względem "Komedii romantycznej". Z pewnością przyznaję plus za ciekawą bohaterkę, scenarzystkę skeczy. Taki nietuzinkowy zawód zawsze wprowadza do historii sporo świeżości, a ja lubię czytać o czymś nowym, czymś, czego nie znam.
To pierwsza książka, w której opisywane są czasy lockdownu z powodu pandemii. Ciekawym doświadczeniem było czytanie o Nowym Jorku, który nigdy nie śpi, a wówczas zamarł tak, jak inne miasta na całym świecie.
Nie wiem, czy jest to zaleta, ale z pewnością kolejną oryginalną cechą "Komedii romantycznej jest całkowity brak tabu. Wydaje się wręcz, że autorka uwielbia pisać o ludzkiej fizjologii. Dla mnie już w pewnym momencie było to przesadą.
Relacja między bohaterami została zbudowana bardzo naturalnie, wręcz... Hmm. Zupełnie nie jak w romansie. Nie było tu żadnych scen, które mnie wzruszyły, które przyspieszyły bicie mojego serca. Wszystko było dość zwyczajne, jeśli mogę to tak nazwać. To też ma swój urok, ale... W tym przypadku trudno mi umieścić tę książkę na liście najlepszych romansów.
Ten tytuł jest reklamowany jako prześmieszna komedia romantyczna, ale mnie nie rozbawiła ani razu. Jasne, pomysły na skecze były niezłe, ale rozmowy bohaterów nie były pełne zabawnego przekomarzania.
Pomysł na "Komedie romantyczną" był naprawdę dobry, ale autorka nie wykorzystała jego potencjału. Setki, jeśli nie tysiące, użytkowników Goodreads zagłosowały na ten tytuł w kategorii najlepszego romansu i chociażby z tego powodu należy przeczytać tę książkę i wyrobić własną opinię. Ja niestety się zawiodłam, ale być może zbyt wiele oczekiwałam?
Książka z listy najlepszych romansów według Goodreads!
Sally Milz jest scenarzystką skeczy. Kiedy jej ekipa ma za zadanie przygotować program ze sławnym piosenkarzem Noahem Brewsterem, Sally wpada na pomysł wykorzystania go do zabawnego, ale i przerażająco prawdziwego skeczu. Zamierza uwidocznić niepisane prawo, że dość zwyczajni mężczyźni zawsze umawiają się z...
2024-03-29
Abby Jimenez czaruje słowami i było to dla mnie oczywiste od pierwszego spotkania z jej twórczością. Ale "Twój na zawsze" wprawiła mnie w jeszcze większy zachwyt. Twórczość Abby jest dla mnie czytelniczym pewniakiem, jednak tym razem autorka przeszła samą siebie.
Briana to lekarka, która spodziewa się, że w najbliższym czasie otrzyma awans. Jednak gdy w szpitalu pojawia się Jacob, jej awans staje pod znakiem zapytania. Kobieta szybko zaczyna czuć niechęć do nowego lekarza. Jacob też nie jest zauroczony postawą Briany, która wydaje mu się oziębła. Ale dajcie im trochę czasu, jeszcze więcej nieporozumień i... Kartkę papieru, a nasi bohaterowie zaczynają wymieniać między sobie listy. Tak, staroświeckie listy!
Bardzo podobał mi się pomysł na wykorzystanie listów do komunikacji między głównymi bohaterami. Byłam zachwycona ich relacją, tym, jak była ona rozwijana. I Briana, i Jacob, mają za sobą bardzo złe doświadczenia z poprzednich związków oraz problemy z zaufaniem i nie chcą tworzyć kolejnej relacji. Ale to dzieje się samo! To, co oboje robili dla siebie, sprawiało, że rosło moje serce. To, jak ona o niego walczyła, to jak on ją próbował oswoić... Coś pięknego. Obserwowałam to wszystko z zapartym tchem i od początku bardzo kibicowałam naszym bohaterom. Rozpływałam się przy wszystkich tych małych gestach, jak oglądanie ulubionego serialu drugiej osoby, aby ją lepiej zrozumieć.
Jakie znajdziecie tutaj motywy? Na początku hate to love, choć później pojawia się friends to lovers, a na deser nasz ulubiony fake dating! 🫶🏼
Warto wiedzieć, że książka jest delikatnie powiązana z "To nie może się udać", więc warto czytać jedną po drugiej, ale nie jest to wymagane.
"Twój na zawsze" jest romansem na mistrzowskim poziomie i potrzebujecie jej w swoim życiu. Ten tytuł trafia też na moją listę najlepszych książek 2024 roku. 🤎
Abby Jimenez czaruje słowami i było to dla mnie oczywiste od pierwszego spotkania z jej twórczością. Ale "Twój na zawsze" wprawiła mnie w jeszcze większy zachwyt. Twórczość Abby jest dla mnie czytelniczym pewniakiem, jednak tym razem autorka przeszła samą siebie.
Briana to lekarka, która spodziewa się, że w najbliższym czasie otrzyma awans. Jednak gdy w szpitalu pojawia...
2024-03-28
Czy może podobać nam się książka, jeśli nie polubimy się z głównym bohaterem?
Zadałam Wam to pytanie ostatnio na story i 60% głosujących stwierdziło, że tak! I to dobrze. Bo właśnie w Ostatniej podróży "Valentiny" mamy do czynienia z główną bohaterką o trudnym do polubienia charakterze.
"Jednak przede wszystkim pragnęła miłości. Była samotna. Jak pusty dzbanek na miód, za- wsze czekała, aż inni napełnią ją uczuciami, ale potrafiła też walczyć o swoje i była przebiegła jak lisica."
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Santy Montefiore, nie wiedziałam więc, czego mogę się spodziewać. Ale wysoka ocena książki na Goodreads oraz przyjemną dla oka okładka skusiły mnie wystarczająco, aby sprawdzić, jak przypadnie mi do gustu pióro tej autorki.
Ostatnia podróż "Valentiny" to historia, która rozgrywa się w przepięknej scenerii. Autorka znakomicie opisała wszystkie krajobrazy, a ja widziałam je oczami wyobraźni. W którejś z recenzji przeczytałam, że Montefiore maluje słowami i w pełni się z tym zgadzam.
Sama fabuła również zapowiadała się bardzo ciekawie. Całość opiera się na odkrywaniu swojego pochodzenia, ale też własnego "ja", a w tle są liczne rodzinne tajemnice.
Ale oczywiście mam swoje "ale". Przeszkadzał mi fakt, że bohaterowie robią wszystko błyskawicznie. Błyskawicznie się zakochują, błyskawicznie się odkochują, błyskawicznie podejmują decyzję o podróży, a później o powrocie. A przede wszystkim błyskawicznie się zmieniają. To sprawia, że historia traci na wiarygodności. Będę narzekać, bo bardzo nie lubię, gdy wyznania miłości padają właściwie po poznaniu imienia wybranki.
I wrócę do tego, od czego zaczęłam tę recenzję. Albę trudno jest polubić. Jest egoistyczna i rozpieszczona. Ale z czasem też poznajemy pełen obraz tej młodej kobiety i widzimy, co ją ukształtowało. Trochę łatwiej ją wtedy zrozumieć. Ale nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami. Na szczęście trudny charakter głównej bohaterki według Was nie wyklucza dobrej lektury!
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Montefiore było więc słodko-gorzkie. Widzę, że ta autorka potrafi czarować słowem i być może dam jej w przyszłości drugą szansę.
Czy może podobać nam się książka, jeśli nie polubimy się z głównym bohaterem?
Zadałam Wam to pytanie ostatnio na story i 60% głosujących stwierdziło, że tak! I to dobrze. Bo właśnie w Ostatniej podróży "Valentiny" mamy do czynienia z główną bohaterką o trudnym do polubienia charakterze.
"Jednak przede wszystkim pragnęła miłości. Była samotna. Jak pusty dzbanek na miód,...
2024-03-24
Z każdą kolejną książką Ali, twierdzę, że to moja ulubiona jej książka. Tym razem nie było inaczej. Już sama autorka zaznacza, że w "Love, theoretically upchnęła mnóstwo akademickich historii o wiele więcej niż w poprzednich swoich powieściach. A to jest ogromna zaleta.
A romans? Oczywiście na najwyższym poziomie. Niby od nienawiści do miłości, ale to bzdura. Bo ta relacja jest pełna takiego uroczego przekomarzania się, że się rozpływałam. Może troszkę za szybko on się w niej zakochał, ale kto mu się dziwi? Ja nie!
Z każdą kolejną książką Ali, twierdzę, że to moja ulubiona jej książka. Tym razem nie było inaczej. Już sama autorka zaznacza, że w "Love, theoretically upchnęła mnóstwo akademickich historii o wiele więcej niż w poprzednich swoich powieściach. A to jest ogromna zaleta.
A romans? Oczywiście na najwyższym poziomie. Niby od nienawiści do miłości, ale to bzdura. Bo ta relacja...
2024-03-23
Kompletnie nie wciągnęła mnie ta historia. Nie było w niej niczego ciekawego. Zadnych zaskoczeń. Zadnych zwrotów akcji. Jestem rozczarowana. Nie polubiłam się też z postaciami pierwszoplanowymi, co sprawiło, że znowu zaczęłam się zastanawiać, czy sympatia do głównych bohaterów to warunek konieczny, aby książka nam się podobała.
Kompletnie nie wciągnęła mnie ta historia. Nie było w niej niczego ciekawego. Zadnych zaskoczeń. Zadnych zwrotów akcji. Jestem rozczarowana. Nie polubiłam się też z postaciami pierwszoplanowymi, co sprawiło, że znowu zaczęłam się zastanawiać, czy sympatia do głównych bohaterów to warunek konieczny, aby książka nam się podobała.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-22
Książka z listy najlepszych romansów według Goodreads. Nie byłam do niej pozytywnie nastawiona, ponieważ pierwszy tom (o innych postaciach) mnie bardzo rozczarował. Ta część z pewnością jest lepsza, ale to wciąż nie jest mój klimat. Główna akcja książki trwa ile? Może miesiąc? A w tym czasie bohaterowie zakochują się w sobie bez pamięci. Sytuację ratuje tylko trochę fakt, że znali się wcześniej. Ale to wciąż jest tylko miesiąc.
Co więcej scena, w której główny bohater dostaje olśnienia jest wręcz przerysowana.
Ale jak już wspomniałam, ta część jest lepsza od poprzedniej. Podoba mi się, że autorka poruszyła temat uprzedzeń wobec mężczyzn. Główny bohater od dziecka słucha stereotypów na swój temat, co sprawiło, że ostatecznie w nie uwierzył Stereotypy zdefiniowały jego osobowość. Bardzo doceniam ten wątek, ale nie będę ukrywać, że ta historia nie trafi do moich ulubieńców.
Książka z listy najlepszych romansów według Goodreads. Nie byłam do niej pozytywnie nastawiona, ponieważ pierwszy tom (o innych postaciach) mnie bardzo rozczarował. Ta część z pewnością jest lepsza, ale to wciąż nie jest mój klimat. Główna akcja książki trwa ile? Może miesiąc? A w tym czasie bohaterowie zakochują się w sobie bez pamięci. Sytuację ratuje tylko trochę fakt,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-20
Przeczytałam mnóstwo książek, ale takiej sceny poznania się głównych bohaterów jeszcze nie czytałam! Pierwszy plus za kreatywność, To nie jest łatwa historia, pełno w niej bólu i cierpienia. Opowieść dwóch poranionych dusz, które nie radzą sobie samodzielnie z uczuciami. Ale w jakiś sposób stają się swoimi bohaterami. "Swallow" to nie tylko bardzo dobrze przelane na papier emocje, które udzielają się czytelnikowi, ale też ciekawa fabuła i naprawdę dobry styl autorki. Jestem pod wrażeniem.
I jeśli mam się do czegoś przyczepić, to tylko i wyłącznie do liczby scen, w której coś przerywa głównym bohaterom w pocałunku. W pewnym momencie to po prostu staje się irytujące, a przestaje bawić.
Ale jeśli macie w planach "Swallow", to potraktujcie na serio wszystkie ostrzeżenia o treściach, które nie są odpowiednie dla wszystkich.
Przeczytałam mnóstwo książek, ale takiej sceny poznania się głównych bohaterów jeszcze nie czytałam! Pierwszy plus za kreatywność, To nie jest łatwa historia, pełno w niej bólu i cierpienia. Opowieść dwóch poranionych dusz, które nie radzą sobie samodzielnie z uczuciami. Ale w jakiś sposób stają się swoimi bohaterami. "Swallow" to nie tylko bardzo dobrze przelane na papier...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Znacie trylogię "Renegaci"? 🤎
"Rebel" to trzeci tom wspomnianej trylogii, choć moim zdaniem jest tu potencjał na czwartą część o Nicku.
Cały czas zaskakuje mnie, że Rebecca Yarros potrafi tak różnorodnie pisać. Każda jej seria jest zupełnie inna. Akurat cykl "Renegaci" opowiada o młodych ludziach, którzy spędzają dziewięć miesięcy na statku, a na co dzień walczą z prawami fizyki i wykonują niezwykłe triki. Pierwszy tom - "Wilder" - był bardzo dobrym początkiem. Drugi tom - "Nova" - mnie zachwycił. Ale to trzeci tom - "Rebel" - zawierał to, czego mi brakowało w całej serii, czyli dojrzałość.
Cruz jest kilka lat straszy od Rebel, Landona i Paxa, służył w wojsku (to chyba jedyna cecha, która spina wszystkie książki Yarros), a przez to wykazuje się znacznie większą dojrzałością niż młodzi i nieco uprzywilejowani Renegaci. Poznaje Rebel w Las Vegas i szybko zostaje przez nią oczarowany. A potem zgadza się na wszystko i szybko przeżywają szaloną przygodę.
Rzeczywistość ich sprowadza na ziemię, kiedy okazuje się, że Cruz jest nowym wykładowcą Rebel. Witamy motyw zakazanego romansu!
W historii Rebel i Cruza podobało mi się, że on nie próbował jej ograniczać. Widział, że to nie jest kobieta, którą trzeba ratować. Ją trzeba wspierać i pomóc rozwijać skrzydła.
Ale też warto spojrzeć na samą Rebel. Jest kobietą, która rywalizuje z mężczyznami w bardzo męskich kategoriach. Na co dzień musi znosić nie tylko brak wiary w jej umiejętności, ale również okrutne komentarze. I to tylko dlatego że jest kobietą. Sytuacja zmusza ją, aby łamała stereotypy i stale udowadniała swoją wartość. A przecież to nie tak powinno wyglądać!
Doceniam też edukacyjny aspekt tej serii. Dzięki temu, że towarzyszymy bohaterom w rejsie dookoła świata, możemy poznawać nowe kultury i ciekawostki z nimi związane, które Yarros zgrabnie przemyciła do treści książki.
Uwielbiam tę serię właśnie za oryginalną fabułę, niezwykle barwne postacie, ale również za to, że jest nieco lżejsza niż pozostałe książki Yarros, jednak jak sami widzicie, nie brakuje tu ważnych tematów. Po prostu jest mniejsze prawdopodobieństwo, że ta historia doprowadzi Was do łez.
Znacie trylogię "Renegaci"? 🤎
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Rebel" to trzeci tom wspomnianej trylogii, choć moim zdaniem jest tu potencjał na czwartą część o Nicku.
Cały czas zaskakuje mnie, że Rebecca Yarros potrafi tak różnorodnie pisać. Każda jej seria jest zupełnie inna. Akurat cykl "Renegaci" opowiada o młodych ludziach, którzy spędzają dziewięć miesięcy na statku, a na co dzień walczą z...