-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-08-06
2019-04-30
2019-01-29
2019-01-26
2019-01-31
2019-03-01
Uniwersytet Kardynała Stanisława Wyszyńskiego w Warszawie, a tam zwłoki – znienawidzonego przez studentów i współpracowników – Ernesta Karasia, znajdują dwie sprzątaczki. Gdy doszło do zbrodni w budynku przebywało tylko dziesięć osób, czy któraś z nich mogła mieć wystarczający powód by pozbyć się nauczyciela? A może to tylko nieszczęśliwy wypadek?
Czas zacząć śledztwo.
Takiej dawki humoru i absurdu komediowego dawno nie dostałam w żadnej książce. "Zbrodnia i Karaś" to debiut autorki, z którym ta poradziła sobie naprawdę rewelacyjnie. Niespodziewanie w męskiej toalecie, dwie sprzątaczki znajdują ciało swojego kolegi z pracy. Ernest Karaś nie należał do osób lubianych i jak się okazuję w pełni sobie na takie zdanie zasłużył, ale czy mógł podpaść komuś na tyle, by zginąć? W czasie zbrodni w uniwersytecie znajdowało się dziesięć osób, a poznając je bliżej okazuje się, że każda z poznanych osób miała nieprzyjemne sytuacje z denatem, a tym samym motyw zbrodni. Tylko czy ktoś odważyłby się to zrobić z takich powodów?
Już od pierwszej strony mamy przyjemność poznać humor autorki i okazuje się, że jest on tak dobrze wyważony, że z książką spędza się bardzo przyjemne chwile, uśmiechając się pod nosem. W żadnym momencie nie odczułam, że książka ta jest debiutem, gdybym o tym nie wiedziała, to nawet bym tak nie pomyślała, ponieważ dopracowana jest w każdym aspekcie. Jeśli chodzi o bohaterów, to mamy ich tu naprawdę sporo i każdemu z nich poświęcony jest minimum rozdział książki. W takich momentach poznajemy ich przeszłość, ich relacje z Karasiem i dostajemy elementy z teraźniejszego życia. Autorka stworzyła wiele wielobarwnych postaci, każda z nich zwraca naszą uwagę w inny sposób, są naprawdę łatwi do wyobrażenia i można się do nich przywiązać.
Fabuła książki ma na celu ukazanie nam świata uniwersyteckiego, ale nie tylko ze strony studentów ale i samych nauczycieli czy osób na wyższych stołkach. Obnaża to przed nami naprawdę wiele kwestii okraszonych humorem. Każdy z bohaterów musiał zmierzyć się z innymi problemami, ale finalnie każda z osób wnosiła coś do głównej fabuły. Bardzo podobało mi się to połączenie wątków przez autorkę. Sama zbrodnia, też daje wiele do myślenia, a zagadka nie jest łatwa do rozwikłania, gdy denat miał tylu wrogów. Oczywiście całe morderstwo jest potraktowane tu z wielkim przymrużeniem oka, nie znajdziemy tu zagadki kryminalnej z prawdziwego zdarzenia, ale za to z dawką humoru. Jednym małym elementem, który wprowadza uśmiech na usta jest postać uniwersyteckiego kota – Stefana. Jest to kot z prawdziwego zdarzenia, uważa się za boga, a ludźmi gardzi całym sercem.
Zakończenia jakie dostałam, chyba się nie spodziewałam. Jakoś nie do końca brałam taką opcje pod uwagę, ale wyszło naprawdę dobrze.
Książka bardzo przypadła mi do gustu. Wzięłam się za nią mocno zaciekawiona, trochę obawiałam się humoru, ponieważ zazwyczaj mam problem z takimi książkami i zwykle on do mnie nie przemawia. A tym razem zostałam miło zaskoczona, humor był bardzo przystępny i zrozumiały. Bohaterowie mocno zapadają w pamięć przez swoją oryginalność, a fabuła jest lekka i przyjemna mimo pozornego tematu morderstwa. Serdecznie polecam tę książkę, na luźny wieczór, gdy potrzebujecie czegoś lekkiego. Nie zawiedziecie się .
Uniwersytet Kardynała Stanisława Wyszyńskiego w Warszawie, a tam zwłoki – znienawidzonego przez studentów i współpracowników – Ernesta Karasia, znajdują dwie sprzątaczki. Gdy doszło do zbrodni w budynku przebywało tylko dziesięć osób, czy któraś z nich mogła mieć wystarczający powód by pozbyć się nauczyciela? A może to tylko nieszczęśliwy wypadek?
Czas zacząć śledztwo....
2019-02-25
2019-03-11
2019-03-14
2019-05-21
2019-05-06
2019-01-10
"Jeśli ktoś płacze, zawsze winny jest ktoś inny."
Na moście w Duisburg stoi policjant gotowy do skoku w wodną otchłań. Uprzedza go jednak policyjny duchowny, który po krótkiej rozmowie, sam rzuca się w nurt. Tym czynem zmusza on, policjanta do reakcji i obaj wypływają na brzeg. Jak się wydaje, niekonwencjonalne metody Martina Bauera bywają skuteczne, z tym że w kolejnym dniu policjant ginie po upadku z dachu. Wszystko wskazywałoby na dopełnienie poprzedniej próby samobójczej, ale Martin po krótkiej rozmowie na moście z policjantem, wątpi w te wersje. Policyjny duchowny postanawia postawić wszystko na jedną kartę i wgryźć się w sprawę, mimo że to nie jest jego zadanie. Pomagać mu będzie pewna siebie Verena, która nie do końca wierzy w jego osobę. Czy dwójka na pozór różnych osób ma szansę wyjawić prawdę, gdy każdy rzuca im kłody pod nogi, a w zdarzenie wplątanych zostaje coraz więcej osób?
"Znał się na ludziach, wyczytywał uczucia z ich twarzy, z postawy czy głosu, dostrzegał sprawy, które próbowali ukryć..."
Narracja książki jest trzecioosobowa, dzięki czemu losy bohaterów śledzimy, stojąc z boku jako obserwatorzy. Już od pierwszej strony, znajdujemy się na moście wspomnianym w opisie, więc autorzy nie tracili zbędnego czasu i rzucają czytelnika w wir wydarzeń. Książka zawiera też elementy z retrospekcji, które na początku, wydają się, potocznie mówiąc, zupełnie od czapy, ale zagłębiają się w treść, zauważamy, jak ważne są dla całościowego odbioru książki.
Martin Bauer to policyjny duchowny. Mieszka w domku z żoną i nastoletnią córką, w przeszłości próbował być tylko duchownym, ale ten rodzaj działań nie był dla niego. W swoim życiu potrzebuje on więcej adrenaliny i zagadek, przez co teraz idealnie odnajduje się w swojej roli, angażując się w nią całym sobą. Od początku widać jego przywiązanie do religii, ale i ciekawą jego cechą było to, że nie trzymał się jej uparcie, ale poddawał ją wątpliwością i starał się patrzeć na nią z każdej strony. Człowiek zawzięty, mocno wierzący w dobro człowieka i stawiający innych, głównie nad siebie. Polubiłam tego bohatera, uparcie trzymałam za niego kciuki i podziwiałam za cierpliwość.
Jego partnerka Verena, jak dla mnie nie była już tak dobrze przedstawiona, jak główny bohater. Wiemy, że jest rozsądna i zanim podejmie jakąś decyzje, musi się dwa razy zastanowić, poznajemy ją troszkę prywatnie i to był ciekawy element w całej historii, który mam skrycie nadzieje, będzie rozwinięty w kolejnych częściach, jeśli wyjdą. Finalnie to tyle, co mogę o niej powiedzieć. Był też moment, gdy się na niej zawiodłam, ale żeby poznać ten moment musicie sięgnąć po książkę.
Fabuła tej książki od samego początku mnie wciągnęła, zagadkowe samobójstwo, które można poddać kwestią spornym, rodzina zmarłego, która wprowadza niemałe zamieszanie, przeszłość, która powraca, a całość w rękach upartego duchownego i pewnej siebie policjantki. Czy może być jeszcze lepiej? Jasne, że może, ponieważ nad całością wiszą brudne interesy osób na wysokim stanowisku, co nadaje treści intrygujących wątków. Dodatkiem są elementy z życia prywatnego głównych bohaterów, który pozwala nam poznać te osoby z drugiej strony nie tylko oficjalnej.
Zakończenia nie przewidziałam, ba ja nawet nie byłam w stanie na początku połączyć wątków z przeszłości z obecną sprawą. Zapewniam, że autorzy nie raz, wywrócą całość do góry nogami, wprowadzając takie zwroty akcji, których nikt się nie spodziewa. A najlepsze jest to, że gdyby nie napis na okładce, głoszący, że autorów jest dwóch, to nie sposób się tego zorientować, czytając treść, ponieważ nie widać żadnej różnicy w stylu, czy sposobie pisania.
Nie jest to książka, która przesiąka krwią i brutalnością. Jest to intrygująca zagadka kryminalna, która ma swoje odniesienie w przeszłości. Pokazuje to tylko w jaki sposób zdarzenia z kiedyś mogą wpłynąć na nasze funkcjonowanie później. Oprócz tego obserwujemy brutalny świat zbrodni, w którym szukamy wiary i miłości. Czy te uczucia mogą być obecne, gdy dzieje się źle, czy mogą wpłynąć na nasze decyzje?
Książkę osobiście polecam, ponieważ od pierwszej strony trzyma w napięciu, wprowadza w konsternacje i pozwala na główkowanie nad możliwymi rozwiązaniami. Dodam jeszcze od siebie, że mam nadzieje, że będę miała możliwość bardziej poznać policyjnego duchownego w kolejnych książkach.
"Jeśli ktoś płacze, zawsze winny jest ktoś inny."
Na moście w Duisburg stoi policjant gotowy do skoku w wodną otchłań. Uprzedza go jednak policyjny duchowny, który po krótkiej rozmowie, sam rzuca się w nurt. Tym czynem zmusza on, policjanta do reakcji i obaj wypływają na brzeg. Jak się wydaje, niekonwencjonalne metody Martina Bauera bywają skuteczne, z tym że w kolejnym...
2019-01-17
"Tak, ogień może zniszczyć - przyznała ostrożnie, - Ale to także żar, który piecze chleb, ciepło, które przynosi ulgę w chłodną, zimową noc, światło, które oświetla w ciemnościach drogę do domu..."
Od wieków wiedźmy opiekowały się Starymi Miejscami. Z zapałem dbały o swoje ziemie z pokolenia na pokolenie. Teraz gdy Ari została sama, dookoła zaczyna dziać się źle, a jej rodzaj w tym ona sama nie może już czuć się bezpiecznie wśród ludzi.
Jednocześnie drogi łączące świat ludzi i fae zaczynają zanikać, a wraz z nimi zanikają klany fae, które do tej pory skutecznie starały się nie zauważać problemu. Podróżowały do bliskich ziem tylko w celach rozrywkowych, ale gdy nie będzie dróg, zostaną skazani na samotność i izolacje.
Czy te dwie kwestie mogą mieć ze sobą coś wspólnego i czy nie jest za późno by coś z tym zrobić?
"Przyjaźnie budowane na kłamstwach nie są przyjaźniami."
Ari jest młodą wiedźmą, poznajemy ją podczas jej wizyty w miasteczku i od razu zauważamy, że nie jest ona zbyt lubiana i szanowana wśród rówieśników, mimo, że jej zachowanie jest nienaganne. Na swoim małym kawałku ziemi, została ona sama, po tym jak umarła jej babka i matka. Dziewczyna wie, że zgodnie z tradycją i swoją wiarą w naturę, musi opiekować się polem. Odpowiednie prace, pozwolą jej przetrwać zimowe dni. Było mi żal tej bohaterki, ponieważ nie zasłużyła ona na takie traktowanie, to nie jej wina, że urodziła się w magicznej rodzinie. Dziewczyna była bardzo oddana swojej mocy, zaradna i odpowiedzialna. Urocze było jej zawstydzenie, ale też zaczepność, która nie pozwalała wejść obcym jej na głowę.
Oprócz głównej bohaterki, w książce mamy naprawdę wielu kluczowych bohaterów. Od jedynego przyjaciela Ari, do fae, którzy odwiedzali świat ludzi w celach rozrywkowych, ale i nie tylko, aż po Zbieraczkę dusz, czy Mały Lud zamieszkujący las. Każda z przedstawionych przez Bishop postaci, miała indywidualne cechy charakteru i wyróżniała się osobowością na tle pozostałych. Podobało mi się to, że postacie były przedstawione wraz z historią o ich przeszłości, którą stopniowo poznawaliśmy, co pozwoliło zbliżyć się do nich i obdarzyć ich jakimś uczuciem. Bohaterowie byli różnorodni, jedni odpowiadali się za dobrem, inni za złem. Ciekawie zostały też przedstawione klany fae, chociaż szczerze mówiąc, ja ich nie polubiłam. Zostali wystylizowani, na zadufanych w sobie egoistów, których nie obchodzi nikt poza ich czubkiem nosa.
Jeśli chodzi o fabułę, to już na początku można zauważyć, że będzie ona wymagająca myślenia i szybkiego łączenia faktów. Na początku mamy dwa kluczowe elementy, drogi łączące świat ludzi i fae zanikają, bez powodów, a drugim elementem jest tajemnicza postać Inkwizytora, który poluje na wiedźmy, ponieważ uważa, że światem powinni rządzisz mężczyźni. Stopniowo poznajemy zarówno świat i zachowania łowców czarownic, jak i życie codzienne wiedźmy czy chwile w królestwach fae. Spodobały mi się w tej książce elementy zagadek, które nie były łatwe do rozwiązania, gdy nie miało się żadnych poszlak. Dopiero stopniowe przewracanie kartek, rozjaśniało umysł i wprowadzało więcej kluczowych kwestii. Anne Bishop, nie raz podczas tej historii, pozwalała sobie na zwroty akcji, które wprowadzały w osłupienie, ale które zgrabnie łączyły się w całość. Autorka, oprócz tego, że wykreowała logiczny świat fantastyczny, bez dziur fabularnych to jeszcze w tym świecie zamieściła dobrze wykreowanych bohaterów, nadała im mocne cechy, ale i ludzkie problemy! Poruszyła wiele ciekawych kwestii, jak odrzucenie czy samotność, ale i pozwoliła sobie na nutkę romansu, może nawet z drobnym elementem erotycznym.
Zakończenie książki nie było takie łatwe do przewidzenia, ponieważ autorka w czasie prowadzenia treści dała kilka możliwości dojścia do końca i nie było wiadomo, jaką ścieżkę wybierze. Mnie owa ścieżka zadowoliła, ale i nie mogę się doczekać spotkania z kolejną częścią, ponieważ jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku, Bishop poprowadzi to dalej.
"Burze mogą ekscytować przez moment, ale to miękki deszcz kocham i chcę go doświadczać przez całe życie."
Fantastyka o bogatym dla umysłu świecie , z fajnymi bohaterami, którzy mają wiele do zaoferowania i zagmatwaną - w pozytywnym tego słowa znaczeniu - fabułą, która podczas czytania będzie zmieniać się pod wieloma względami. Na deser kilka mocnych tematów, wątek miłosny i trudne decyzje, które wpłyną na świat. Co więcej mogę powiedzieć, polecam!
"Tak, ogień może zniszczyć - przyznała ostrożnie, - Ale to także żar, który piecze chleb, ciepło, które przynosi ulgę w chłodną, zimową noc, światło, które oświetla w ciemnościach drogę do domu..."
Od wieków wiedźmy opiekowały się Starymi Miejscami. Z zapałem dbały o swoje ziemie z pokolenia na pokolenie. Teraz gdy Ari została sama, dookoła zaczyna dziać się źle, a jej...
2019-04-07
2019-04-01
" Nosiła w sobie ciemność. Nie mogła przed nią uciec, bo nie mogła uciec przed sobą. "
Sięgając po tę książkę, ma się wrażenie, że wkracza się w świat baśni, ale nie takiej dla dzieci, tylko historii osadzonej w mocno mrocznych klimatach. I taki klimat utrzymywany jest przez całą książkę.
Autorka pozwoliła sobie stworzyć historię odrealnioną i po bohaterach możemy się spodziewać dosłownie wszystkiego, ich decyzje nigdy nie są banalne, a wręcz kreatywne, na które normalnie raczej ciężko byłoby wpaść. Bardzo podobało mi się właśnie to postawienie na świat tak bardzo fantastyczny
Jeśli chodzi o wykreowanie postaci pożeraczek dusz, to jak dla mnie wyszło to naprawdę genialnie. Tak naprawdę ich postacie pokazują, że każda decyzja ma wpływ na naszą przyszłość
Historia jest bardzo nieszablonowa, nie możemy być pewni tego, co może się jeszcze wydarzyć jak zareagują na daną sytuację bohaterowie i jak się dana scena skończy. Po prostu każdy element w tej historii jest nie do przewidzenia, za co bardzo cenie styl autorki. Po drugie to klimat, tak bardzo baśniowy, ale jednocześnie przerażający i zagadkowy. Wiele tajemnic, sporo zła, ale i znajdzie się miejsce na jakiś delikatny romans. Zakończenie, ja go nie przewidziałam, a zostało naprawdę świetnie przedstawione
" Nosiła w sobie ciemność. Nie mogła przed nią uciec, bo nie mogła uciec przed sobą. "
Sięgając po tę książkę, ma się wrażenie, że wkracza się w świat baśni, ale nie takiej dla dzieci, tylko historii osadzonej w mocno mrocznych klimatach. I taki klimat utrzymywany jest przez całą książkę.
Autorka pozwoliła sobie stworzyć historię odrealnioną i po bohaterach możemy się...
2019-04-08
Ludzkość zmierza ku upadkowi i to tylko ze swojej własnej winy. Demony coraz śmielej wychodzą na światło dzienne i psują krew mieszkańcom ziemi, ciężko je powstrzymać, gdy prawie nikt nie wierzy w ich istnienie. Przecież one zawsze żyły tylko w słowiańskich legendach. Jednak nie bez powodu świat ma przy sobie Okrutnika, który teraz staje na rozstaju dróg. Walka o swoje szczęście, czy ratowanie ludzi? Czy Stanisław poradzi sobie, mając przy boku armie i mimo przeciwności losu, które mocno wpłynęły na jego życie?
Gdy przeczytałam pierwszą książkę Aleksandry Rozmus i tym samym pierwszą część przygód Okrutnika, wiedziałam, że trafiłam na obiecującą autorkę, która ma głowę pełną oryginalnych pomysłów z wykorzystaniem słowiańskich legend i która naprawdę ciekawie przelała swoje myśli na papier. Po skończeniu pierwszej części nie mogłam się doczekać dalszych losów Stanisława i Amelii, wiedziałam, że autorka może mnie jeszcze zaskoczyć, ale gdy przeczytałam drugi tom " Okrutnik. Spełniona przepowiednia" to nie spodziewałam się, że spotka mnie aż tyle zwrotów, akcji i zaskoczeń.
"Spełniona przepowiednia" już od pierwszych stron zaczyna się bardzo intensywnie, w końcu nie ma czasu do stracenia, wojna jest już na horyzoncie, a armia jeszcze nie jest gotowa.
Stanisław jest zdeterminowany i jak zawsze uparty. Uwielbiam jego postać i kibicuje mu, mocno trzymając kciuki, facet niezwykle inteligentny i przebiegły, ale jednocześnie opiekuńczy i wrażliwy. Mężczyzna, który posiada dwa oblicza, ale potrzebuje przy boku osoby, która będzie go wspierać w tym, co robi.
Jeśli chodzi o Amelię, to ja nadal mam problem z tą bohaterką. Rozumiem, dlaczego autorka umieściła ją w tej historii, ponieważ postać sama w sobie, wnosi do fabuły bardzo wiele. Ale sposób bycia tej dziewczyny, jej bezmyślność i ciągłe wpadanie w tarapaty, tylko dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę, lub żeby udowodnić, że ona sobie poradzi, mnie cholernie irytowało. No nie polubiłyśmy się i raczej byśmy się nie zaprzyjaźniły, ale postać jest ważna dla całego odbioru tej historii i jej iskra tajemniczej magii intryguje.
Oprócz tej dwójki mamy sporo bohaterów, którzy odgrywają rolę mniejsze bądź większe, są z nami dłużej lub czasem tylko przez chwile, ale każda z owych postaci została tak dokładnie opisania i przedstawiona, że łatwo nam je sobie wyobrazić i ich zapamiętać.
Oprócz tego masa sworzeń ze słowiańskich legend, o wielu sama nie słyszałam i byłam nie raz zaskoczona, że taka historia ma związek z bliskimi mi stronami czy miejscami. Naprawdę tu wielki szacunek dla autorki, za połączenie tych legend z fabułą co daje naprawdę spójną całość.
Język autorki jest lekki, a akcja dynamiczna, przez co szybko wciągamy się w historię i brniemy aż do końca, by móc jak najszybciej dowiedzieć się jak to się skończy. Nie raz przez zwroty akcji byłam w takim szoku, że przecierałam oczy i zastanawiałam się, co tu się właśnie wydarzyło i co jeszcze może mnie spotkać.
Zakończenie książki, podobnie jak przy wcześniejszej części wprowadziło mnie w osłupienie. Takiego rozwoju wypadów się nie spodziewałam nawet w snach, ale spodobało mi się ono. Jest bardzo oryginalne i zapada w pamięć.
Ciesze się, że na mojej czytelniczej drodze, pojawiły się właśnie takie książki jak Okrutnik. Jestem dumna, że polscy autorzy piszą coraz lepsze książki, które wyróżniają się na tle innych. Bo Okrutnik taką książką właśnie jest. Autorka idealnie poradziła sobie z powiązaniem świata fantasy ze słowiańskimi legendami i stworzyła z tego książki, które połykają czytelnika już od pierwszej strony, zabawiają go dynamiczną akcją, pozwalają spędzić czas z bohaterami, którzy zostali wykreowani na porządnych bohaterów i mocno trzymają w napięciu, gdy dochodzi do kulminacyjnego momentu.
Polecam Wam gorącą tę serię, jeśli lubicie fantastykę, ale z elementami bliższymi nam bardziej niż myślicie.
Ludzkość zmierza ku upadkowi i to tylko ze swojej własnej winy. Demony coraz śmielej wychodzą na światło dzienne i psują krew mieszkańcom ziemi, ciężko je powstrzymać, gdy prawie nikt nie wierzy w ich istnienie. Przecież one zawsze żyły tylko w słowiańskich legendach. Jednak nie bez powodu świat ma przy sobie Okrutnika, który teraz staje na rozstaju dróg. Walka o swoje...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-13
"A jak wiadomo, zasada jest jedna: dziwnie, dziwniej, a potem to już tylko Stephen King."
Fantastyka, której akcja toczy się w małym miasteczku na Podkarpaciu. Słowiańskie wierzenia, demony, eliksiry, a to wszystko we współczesnych latach. Liczne nawiązania do Pottera czy King'a sprawiały, że czułam się w podobnym guście co bohaterka. W tym wszystkim grupa bohaterów przedstawiona z taką dokładnością, że nie sposób ich sobie nie wyobrazić, ale jednocześnie są owiani takimi sekretami, że nie do końca mamy świadomość kto, po której stronie ostatecznie stoi. Styl pisania delikatny, który bardzo mocno wciąga i powoduje, że strony przemijają w okamgnieniu. Troszkę za mało jak dla mnie akcji, ale rozumiem, że autorka podczas pierwszego tomu chciała nas zapoznać, ze światem, który stworzyła, z jego podstawami oraz z bohaterami. I to nie tak, że wieje tu nudą, bo dzieje się sporo, są niespodziewane momenty i chwile, które wprowadzają w osłupienie, nie ma czasu na monotonie. Już nie mogę się doczekać kontynuacji losów Alicji i jej znajomych, bo zdecydowanie jest na co czekać.
"A jak wiadomo, zasada jest jedna: dziwnie, dziwniej, a potem to już tylko Stephen King."
Fantastyka, której akcja toczy się w małym miasteczku na Podkarpaciu. Słowiańskie wierzenia, demony, eliksiry, a to wszystko we współczesnych latach. Liczne nawiązania do Pottera czy King'a sprawiały, że czułam się w podobnym guście co bohaterka. W tym wszystkim grupa bohaterów...
2019-07-12
2019-07-01
2019-06-26
"Droga do prawdy bywa kręta,ale gdyby zakręty wyprostować,wcale nie byłaby krótsza."
Totalnie dawno nie czytałam fantastyki, a już na pewno tak rozbudowanej w bohaterów, w krainy i w akcje.
Pierwsze co mi przychodzi na myśl, gdy patrze na Strach Stary i nowy to myśl co zemsta potrafi zrobić z człowiekiem. Jak bardzo potrafi się zakorzenić w nas, by dać nam siłę na przetrwanie i później zmotywować do działania.
722 strony porządnie wykreowanego świata, w którym mamy do czynienia z wieloma krainami, zarówno pustynnyki, jak i zielonymi dżunglami czy skalistymi szczytami.
A w tych miejscach akcji rozgrywa się wojna jakiej jeszcze nikt nie widział. Wróg jest tajemniczy i niesie spustoszenie jakiego nie widział nikt.
Chwilami gubiłam się pomiędzy kolejnymi bohaterami ale finalnie jestem bardzo zadowolona z wprowadzenia i jestem bardzo ciekawa co może zadziała się dalej.
Czytajcie bo to kawał dobrej fantasy.
"Droga do prawdy bywa kręta,ale gdyby zakręty wyprostować,wcale nie byłaby krótsza."
więcej Pokaż mimo toTotalnie dawno nie czytałam fantastyki, a już na pewno tak rozbudowanej w bohaterów, w krainy i w akcje.
Pierwsze co mi przychodzi na myśl, gdy patrze na Strach Stary i nowy to myśl co zemsta potrafi zrobić z człowiekiem. Jak bardzo potrafi się zakorzenić w nas, by dać nam siłę na...