Najnowsze artykuły
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać274
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[213]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
8,1 / 10
3830 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 6479
Opinie: 283
Średnia ocen:
8,1 / 10
5091 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 10673
Opinie: 554
Średnia ocen:
7,8 / 10
9228 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 14566
Opinie: 244
Średnia ocen:
7,7 / 10
9715 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 15140
Opinie: 323
Średnia ocen:
7,4 / 10
17 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 93
Opinie: 3
Cykl:
Herkules Poirot (tom 6)
Średnia ocen:
7,0 / 10
577 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1064
Opinie: 32
Przeczytał:
2013-08-01
2013-08-01
Średnia ocen:
6,2 / 10
2233 ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (2 plusy)
Czytelnicy: 3828
Opinie: 147
Zobacz opinię (2 plusy)
Średnia ocen:
7,0 / 10
1104 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2446
Opinie: 144
Cykl:
Trylogia husycka (tom 3)
Średnia ocen:
7,7 / 10
9065 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 14780
Opinie: 337
Cykl:
Dreszcz (tom 1)
Średnia ocen:
6,6 / 10
1791 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 3311
Opinie: 218
Średnia ocen:
6,6 / 10
185 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 502
Opinie: 13
Średnia ocen:
8,5 / 10
8243 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 12185
Opinie: 299
Cykl:
Sherlock Holmes (tom 2)
Średnia ocen:
7,2 / 10
1072 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1739
Opinie: 48
Cykl:
Sherlock Holmes (tom 1)
Średnia ocen:
7,5 / 10
3240 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 5280
Opinie: 207
Średnia ocen:
6,9 / 10
128 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 296
Opinie: 16
Cykl:
Zjadacze ludzi (tom 1)
Średnia ocen:
7,5 / 10
281 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 802
Opinie: 43
Średnia ocen:
8,2 / 10
50 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 137
Opinie: 5
Cykl:
Świat Dysku (tom 29)
Średnia ocen:
7,9 / 10
3956 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 7783
Opinie: 130
Cykl:
Świat Dysku (tom 10)
Średnia ocen:
7,2 / 10
3215 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 5975
Opinie: 73
Średnia ocen:
8,7 / 10
71 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 101
Opinie: 2
Czytając myśl Jacka Komudy odnośnie “Charakternika” i zwracając uwagę na wyrażenie “odmalowuje…”, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że, jeśli Piekara cokolwiek miałby tą książką namalować, to byłaby to sztuka współczesna. Bo chociaż powieść ta figuruje gatunkowo w fantastyce historycznej, to – porównana do obrazu – stałaby się efektem uderzenia puszką farby w płótno, tak przecież typowym dla współczesnych artystów.
Wydana nakładem Fabryki Słów i licząca blisko 400 stron pozycja wpadła w moje ręce z racji dwóch powodów. Pierwszym z nich była rekomendacja pewnej damy, która na temacie zna się na tyle, aby można było jej opinii zaufać. Drugim była okładka. Chociaż przyznanie się do oceniania książek po okładce, już z racji konotacji tego wyrażenia, jest odbierane raczej negatywnie, to jednak praca Piotra Cieślińskiego jest chyba najlepszym elementem opisywanego dzieła.
Piekara serwuje nam, czytelnikom, podróż w czasie do XVII wieku, a konkretniej: do ostatniej dekady XVII wieku. Jest to jednak podróż bosymi stopami po żwirze – jak na potencjał powieści historycznej, to historii tutaj zdecydowanie za mało. Jaki jest bowiem sens tak usilnego akcentowania tej akurat cechy utworu poza właściwą treścią, kiedy w samej treści jest jej tyle ile Chin w zupkach chińskich ? Spośród wielkich postaci i ważnych wydarzeń historycznych, których tak pełen był przecież wiek siedemnasty, autor wspomina jedynie o wiktorii Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. “Wspomina”, to dobre słowo, bo została ona opisana jedynie mimochodem, wtrącona do wypowiedzi bohaterów ledwie dwa razy. Jacek Piekara powinien zapoznać się z “Krwawą jutrznią” Mariusza Wollnego, powieścią, która, w mojej skromnej opinii, może uchodzić za wzór godny naśladowania dla każdego, kto chciałby zajmować się pisaniem książek o, jakby nie było, historycznej tematyce.
Przyjrzyjmy się zatem postaciom, jakie autor wykreował. Spotkałem się kiedyś z opinią, że tolkienowska trylogia jest pod względem kreacji postaci utworem marnym; że tamtejsze figury są figurami odlanymi z wosku – płytkimi i nudnymi. Twórca tego mniemania powinien zagłębić się w “Charakternika” i znaleźć sobie nowy obiekt nienawiści. W tym wypadku głównych bohaterów jest trzech: pan Żytowiecki – opasły szlachcic – idiota, pan Myszkowski – wychudzony polski Rambo oraz pan Szczurowicki – jedyna na kartach tej opowieści postać, która mogłaby być interesująca, gdyby nie fakt, że na ogromną większość jego wypowiedzi składają się łacińskie makaronizmy, co zmusza czytelnika do kartkowania słownika i – tym samym – powolnego tracenia przyjemności z lektury. Pan Szczurowicki ma jeszcze jedną, niezwykle irytującą cechę, mianowicie: nieustanną i usilną potrzebę wchodzenia panu Myszkowskiemu w pewne intymne miejsce nie tylko bez wazeliny, ba, zdaje się, że gościłby tam nawet gdyby przeszkodę stanowił posmarowany butaprenem papier ścierny. Uczynienie z tej postaci totalnie irytującego pochlebcy, to bardzo marny zabieg w przypadku, kiedy inni bohaterowie nie są w stanie zainteresować czytelnika absolutnie niczym. Bo i też nie mają nic, czym mogliby jakkolwiek interesować, Piekara obdarł swoich bohaterów z wszystkiego, co mogłoby czytelnika zachęcić do zapalczywego pochłaniania lektury; jego postacie są jednowymiarowe i aż do samego końca nie wychodzą z formy, w jakiej zostały umieszczone już na pierwszych stronach “Charakternika”. Forma ta najokrutniej obeszła się chyba z panem Żytowieckim, którego potraktować można by jako idealny przykład człowieka o zdolnościach umysłowych plasujących się gdzieś pomiędzy potencjałem klamki i psa. Parafrazując autora i odwołując się do cyklu inkwizytorskiego, można rzec, że towarzysze pana Żytowieckiego mogliby bez większych problemów wmówić mu, że jest osłem w zielone kropki i nie potrzebowali by do tego zabawek wyciąganych z sali tortur.
Spotkałem się z tagowaniem tej powieści jako “kryminału”, co w skali absurdu można by porównać chyba tylko tagując “Przygody Sherlocka Holmesa” jako komedię romantyczną. Tutaj nie ma wartkiej akcji, bo jak mogłaby być, kiedy gro narracji dotyczy popasów w trawie, kiedy przeciwnicy pana Myszkowskiego padają na ziemię jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (naprawdę! Żadnego opisu walki, w tej powieści szabla ani razu nie dotyka innej szabli), kiedy zupełnie brak tutaj reklamowanych “karczm pełnych rębajłów”, i “sprzedawania szabel”. No, była jedna karczma; pełna była jednak stetryczałych starców pijących piwko dla relaksu, a nie tytułowych charakterników. Charakternikiem mógłby być jedynie pan Myszkowski, mógłby, ale nim nie został, bo czy można charakternikiem nazwać człowieka depczącego mrówki na chodniku ? Nie sądzę.
Puenta opisywanego utworu jest raczej żenująca, ale aby nikomu nie psuć szansy na zażenowanie się, nie będę się nad tym rozwodzić. Wystarczy rzec, że cała fabuła utworu w jednym momencie przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie – ostatnie strony lektury są zakończeniem wymyślonym na szybko. Takim, co to miało być zaskakujące. I faktycznie jest zaskakujące, ale zaskakujące mniej więcej tak, jak zaskakujący byłby karaluch w kanapce z szynką.
Żeby nie skupić się na samych wadach, warto wspomnieć o tym, że język, jakim napisano powieść jest stylistycznie bardzo ładny. Piekara dobrze wywiązał się z oddania stylu wypowiedzi staropolskiej szlachty, opisy również nie rażą, wręcz przeciwnie, są dokładnie tym, czego oczekuje się po tego rodzaju powieści. Dzięki tym opisom przez książkę Jacka Piekary udało się przebrnąć w miarę bezboleśnie. Niestety też bez zachwytu. Uroku wydaniu dodaje zamieszczony na końcu historyczny informator, niezbyt jednak potrzebny względem całości utworu.
Gdybym miał stworzyć kulinarne porównanie, to zestawiłbym “Charakternika” z ziemniakami puree. Przewracanie kartek było równie monotonne, jak wkładanie do ust widelca z papką. I równie wyprane z emocji, bo ani te ziemniaki smaczne, ani trujące.
5/10
Czytając myśl Jacka Komudy odnośnie “Charakternika” i zwracając uwagę na wyrażenie “odmalowuje…”, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że, jeśli Piekara cokolwiek miałby tą książką namalować, to byłaby to sztuka współczesna. Bo chociaż powieść ta figuruje gatunkowo w fantastyce historycznej, to – porównana do obrazu – stałaby się efektem uderzenia puszką farby w płótno, tak...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to