Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka dla młodzieży i dorosłych (tych, którzy zrozumieją slang internetowy). Bardzo dobry język, także dzięki tłumaczeniu Marii Jaszczurowskiej. Narracja jest dowcipna i sarkastyczna. W powieści nie ma wulgaryzmów i przemocy.
Wątkiem wiodącym jest działalność rodziców Evy i sprzeciw dziewczyny wobec nieustannego upubliczniania szczegółów z jej życia, ale i wątki poboczne są interesujące: przyjaźń damsko-damska i damsko-męska (świetna postać Pyry, sąsiada Evy), lojalność, kłamstwo, szanowanie cudzej prywatności i opinii, miłość babci, a nawet miniwątek dwujęzyczności (tata Evy jest Duńczykiem).
Dorośli zauważą sprawną manipulację Jen, mamy głównej bohaterki: gdy Eva zaczyna protestować i wyrażać swoje zdanie, mama fachowo odwraca kota ogonem i mówi np. głównie o swoich uczuciach. Granie na poczuciu winy córki jest wręcz mistrzowskie.

Bardzo dobra książka dla młodzieży i dorosłych (tych, którzy zrozumieją slang internetowy). Bardzo dobry język, także dzięki tłumaczeniu Marii Jaszczurowskiej. Narracja jest dowcipna i sarkastyczna. W powieści nie ma wulgaryzmów i przemocy.
Wątkiem wiodącym jest działalność rodziców Evy i sprzeciw dziewczyny wobec nieustannego upubliczniania szczegółów z jej życia, ale i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyrzucam ten audiobook z mojej biblioteki. Przerwałam słuchanie, gdy zaczęło się robić zbyt dziwnie i niesmacznie. Doczytałam streszczenie i upewniłam się, że nie chcę tego kończyć.
Bohaterów mnóstwo, akcji mało. Niektóre pomysły wzięte z księżyca.
Liczne porównania do mojego ulubionego "Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek": lata 40. XX w., trauma wojny, mała społeczność, nieśmiały farmer, znana kobieta z zewnątrz i jej przyjaciel gej. Tylko że w "Stowarzyszeniu Miłośników..." ten nieśmiały farmer nie tworzy jawnej i szczęśliwej pary z gejem, a tu owszem. Zupełnie oderwane od ówczesnych realiów (penalizacja homoseksualizmu) i kompletnie nie po drodze z powieściami Austen.
Jedyne, co doceniam: wiernie przedstawiona topografia Chawton, z domkiem Jane, dworem Knightów, kościółkiem i cmentarzem. To akurat autorka raczyła dopracować, w przeciwieństwie do reszty.

Wyrzucam ten audiobook z mojej biblioteki. Przerwałam słuchanie, gdy zaczęło się robić zbyt dziwnie i niesmacznie. Doczytałam streszczenie i upewniłam się, że nie chcę tego kończyć.
Bohaterów mnóstwo, akcji mało. Niektóre pomysły wzięte z księżyca.
Liczne porównania do mojego ulubionego "Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek": lata 40. XX...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zagadki babci Sylwia Chutnik, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Grzegorz Kasdepke, Tomasz Samojlik, Zofia Stanecka, Marcin Szczygielski, Ewa Winnicka
Ocena 7,7
Zagadki babci Sylwia Chutnik, Rok...

Na półkach:

Książka zawiera wątki homoseksualne (opowiadanie Sylwii Chutnik "Dwie babcie"), więc jeśli ktoś chce nie uświadamiać dziecka zbyt wcześnie, to warto się wstrzymać.

Książka zawiera wątki homoseksualne (opowiadanie Sylwii Chutnik "Dwie babcie"), więc jeśli ktoś chce nie uświadamiać dziecka zbyt wcześnie, to warto się wstrzymać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pracuję z dziećmi i młodzieżą w spektrum autyzmu i rozpoznaję je w Molly. Ciekawie napisana postać.
Styl mi się podobał, rozwijanie akcji również; lekko mnie tylko zniechęciło zakończenie. Toporne? Chyba tak bym je nazwała.
Podobały mi się też porady babci (z wyjątkiem tej, że cel uświęca środki, acz wyrażonej innymi słowami) oraz to, jak Molly odwoływała się do nich w wielu sytuacjach, żeby wiedzieć, co robić i jak się zachować.

Pracuję z dziećmi i młodzieżą w spektrum autyzmu i rozpoznaję je w Molly. Ciekawie napisana postać.
Styl mi się podobał, rozwijanie akcji również; lekko mnie tylko zniechęciło zakończenie. Toporne? Chyba tak bym je nazwała.
Podobały mi się też porady babci (z wyjątkiem tej, że cel uświęca środki, acz wyrażonej innymi słowami) oraz to, jak Molly odwoływała się do nich w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna treść, doskonała konkluzja. Na początku nie mogłam zrozumieć zastosowania współczesnej muzyki do wnętrza pubu czy do balu na początku XIX w. (podobał mi się ten chwyt, choć nie mogłam go zrozumieć), ale właśnie konkluzja książki uświadomiła mi, że historia Lidii (a także Molly Pratt, bohaterki epizodycznej) jest ponadczasowa. Nie można źle oceniać i odrzucać ludzi z powodu jednej błędnej decyzji, którą podjęli - zwłaszcza jeśli nie sami byli za nią odpowiedzialni. Musimy być wobec siebie bardziej życzliwi.

Słuchowisko zrealizowane jest bardzo dobrze. Aktorzy fantastycznie oddają emocje głosem. Jessie Buckley znałam z "Wojny i pokoju" w wersji BBC, Johnny'ego Flynna z "Emmy." (tej z kropką w tytule). Tutaj byli jeszcze lepsi niż w filmach.

Świetna treść, doskonała konkluzja. Na początku nie mogłam zrozumieć zastosowania współczesnej muzyki do wnętrza pubu czy do balu na początku XIX w. (podobał mi się ten chwyt, choć nie mogłam go zrozumieć), ale właśnie konkluzja książki uświadomiła mi, że historia Lidii (a także Molly Pratt, bohaterki epizodycznej) jest ponadczasowa. Nie można źle oceniać i odrzucać ludzi z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciepła, dobra powieść o tym, że trzeba ze sobą rozmawiać, żeby czegoś nie przegapić. Rewelacyjna w swojej kategorii, tj. powieści dla młodzieży.
Ładny język, bez wulgaryzmów i świntuszenia. Dobry styl, błyskotliwe dialogi. Sympatyczni bohaterowie, doskonałe relacje rodzinne (zwłaszcza Kate z tatą, wujkami i kuzynostwem) oraz przyjacielskie. Miło się to czyta.
Wyrobieni czytelnicy szybko odgadną zakończenie wątków, ale nie psuje to przyjemności z lektury.

Ciepła, dobra powieść o tym, że trzeba ze sobą rozmawiać, żeby czegoś nie przegapić. Rewelacyjna w swojej kategorii, tj. powieści dla młodzieży.
Ładny język, bez wulgaryzmów i świntuszenia. Dobry styl, błyskotliwe dialogi. Sympatyczni bohaterowie, doskonałe relacje rodzinne (zwłaszcza Kate z tatą, wujkami i kuzynostwem) oraz przyjacielskie. Miło się to czyta.
Wyrobieni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Intryga bardzo luźno nawiązuje do "Władcy pierścieni", bohaterowie fantastyczni są wyjęci z brytyjskiego folkloru, a niektóre wątki i pomysły to ukłon w stronę "Zmierzchu" i "Harry'ego Pottera". Nie obiecywałam sobie wiele po lekturze; przeczytałam, żeby sprawdzić, czy nadaje się dla nastolatków (jeśli już, to dla starszych, pod koniec szkoły średniej: obleśne opisy, niewyszukane żarty). Tymczasem wciągnęło mnie.

Nie jestem fanką fantasy, ale w tej powieści jest coś więcej: realistyczny opis życia we współczesnym Londynie. Autorka nie skupia się na pochodzeniu etnicznym bohaterów, lecz na ich pochodzeniu klasowym. A podział klasowy jest mocno zaznaczony. Tu dzieci bogatych i wpływowych rodziców, a tu dzieci rodziców, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i wydają pieniądze odłożone przez młodych na studia. Bo po co studia, po co jakiekolwiek ambicje, w naszej rodzinie nigdy tego nie było. Chłopak ma iść do pracy, a dziewczyna ma wyjść za mąż i urodzić dzieci, a do tego nie trzeba studiów. A jeśli mąż, to z twojej sfery, nie warto marzyć o lepszym, bo to nie twoja liga. Tak myślą o swoich pociechach rodzice, tak myślą o "gorszych" kolegach i koleżankach dzieci z lepiej sytuowanych rodzin.

Nienachalnie jest tu zasugerowane, że jeśli pozwalam się nazywać hołotą i frajerem, to sama będę się uważać za hołotę i frajera. Dobrze jest też zarysowany problem zrywania ze stereotypami i schematami: jeżeli mam wsparcie przyjaciół, to dalsi znajomi zaczną inaczej na mnie patrzeć. Mimo to najbliższa rodzina nie zmieni swojego nastawienia. "Przecież zawsze tak było, co ty wyprawiasz".

Jestem już lekko znużona wysypem powieści z silnymi bohaterkami; marzyłby mi się jakiś silny bohater w książce dla młodzieży. Na szczęście Felicity jest tak błyskotliwie pyskata, że zauroczyła mnie. Lee taki sobie, choć na pewno ma w sobie więcej ikry niż niejaki wampir Edward. Kapitalna jest pomyłka Lee, od której zaczyna się akcja - gdyby nie ten epizod, napięcie miedzy bohaterami nie byłoby tak silne.

Intryga bardzo luźno nawiązuje do "Władcy pierścieni", bohaterowie fantastyczni są wyjęci z brytyjskiego folkloru, a niektóre wątki i pomysły to ukłon w stronę "Zmierzchu" i "Harry'ego Pottera". Nie obiecywałam sobie wiele po lekturze; przeczytałam, żeby sprawdzić, czy nadaje się dla nastolatków (jeśli już, to dla starszych, pod koniec szkoły średniej: obleśne opisy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie dla osób, które lubią niewinność powieści Jane Austen.

Powieść pisana z punktu widzenia pokojówki. Bardzo ciekawe, np. to, jakich problemów przysporzył służbie niezapowiedziany przyjazd pana Collinsa. Tzn. niezapowiedziany, bo pan Bennet wiedział, nie powiedział. A tu nie tylko obiad przygotować, lecz i pokój gościnny oporządzić, żeby dobrze wypaść przed przyszłym właścicielem, by zostawił starą służbę.

Ciekawe, jako się rzekło. Ale gdy pokojówka myśli o służącym i... jak to ująć, nie obrażając dobrych obyczajów... sama się zaspokaja, powieść przestaje się nadawać do czytania.

Nie dla osób, które lubią niewinność powieści Jane Austen.

Powieść pisana z punktu widzenia pokojówki. Bardzo ciekawe, np. to, jakich problemów przysporzył służbie niezapowiedziany przyjazd pana Collinsa. Tzn. niezapowiedziany, bo pan Bennet wiedział, nie powiedział. A tu nie tylko obiad przygotować, lecz i pokój gościnny oporządzić, żeby dobrze wypaść przed przyszłym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wulgaryzmy, świntuszenie - po raz pierwszy nie rzuciłam takiej książki w kąt, lecz doczytałam do końca, bez przerw i z zapartym tchem. Savannah i jej najbliżsi przyjaciele żyją w piekle i nie znają innego języka.
Inspirujące jest to, jak Savannah stara się być kimś lepszym - kimś, kogo będzie mógł podziwiać jej brat - choć początkowo nie ma ani krzty poczucia własnej wartości. Nawet swoją atrakcyjność przypisuje wyłącznie "tej" bluzce, pożyczanej od przyjaciółki. Dziewczyna walczy o siebie. Kibicowałam jej szczerze.
Piękna książka o przyjaźni, miłości, odpowiedzialności, czułości. No właśnie, czułości: Cameron jest jak Peeta z "Igrzysk śmierci". Zawsze blisko, zawsze gotów wesprzeć, obronić... Przy tym nie ocenia. Ten bohater byłby niewiarygodnie idealny, gdyby nie jego przeszłość.
"Dzikie serca" to bardzo prawdziwa powieść.

Wulgaryzmy, świntuszenie - po raz pierwszy nie rzuciłam takiej książki w kąt, lecz doczytałam do końca, bez przerw i z zapartym tchem. Savannah i jej najbliżsi przyjaciele żyją w piekle i nie znają innego języka.
Inspirujące jest to, jak Savannah stara się być kimś lepszym - kimś, kogo będzie mógł podziwiać jej brat - choć początkowo nie ma ani krzty poczucia własnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kupiłam i przeczytałam w jedno popołudnie, zahaczając o wieczór. Wciąga, ale nie wiem, czy sięgnę po następne tomy. Bohaterki są dla mnie nieco irytujące, a redakcja z błędami (dochodzi nawet do mylenia imion).

Czy porównywałabym to do Jeżycjady? Raczej nie. Owszem, są kochający się rodzice i ich cztery córki, ale te córki nie są tak barwne jak bohaterki Musierowicz. Chyba że rozwijają się w następnych tomach - w takim razie przepraszam. Tutaj jednak moim ulubionym bohaterem jest chomik Żwirek. Ale nawet on nie równoważy Elizy.

Irytuje mnie pewna kwestia, którą uważam za anachronizm: Gabrysia, córka Heleny i Jana, otrzymała imię po Gabrysi Borejko, ulubionej bohaterce Heleny. Cóż... "Szczęśliwy dom" został wydany w 2015 r., więc jego akcja rozgrywa się prawdopodobnie w 2014-2015 r., a powieściowa Gabrysia ma wtedy 35 lat. Czyli musiałaby się urodzić w roku 1979-1980. Czyli równo z ukazaniem się "Kwiatu kalafiora" Musierowicz lub wcześniej.

Klimat ciepły, można oderwać się myślami od rzeczywistości. Polecam "Szczęśliwy dom" jako niewymagającą lekturę.

Kupiłam i przeczytałam w jedno popołudnie, zahaczając o wieczór. Wciąga, ale nie wiem, czy sięgnę po następne tomy. Bohaterki są dla mnie nieco irytujące, a redakcja z błędami (dochodzi nawet do mylenia imion).

Czy porównywałabym to do Jeżycjady? Raczej nie. Owszem, są kochający się rodzice i ich cztery córki, ale te córki nie są tak barwne jak bohaterki Musierowicz....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobre. Wciąga. Mordercy nie umiałam wytypować, ale ostateczne zakończenie było przewidywalne, zasugerowane.

Powieść dla starszej młodzieży, bo główni bohaterowie to licealiści. Wśród nich gej i biseksualistka; przecież jesteśmy w Ameryce.

Dobre. Wciąga. Mordercy nie umiałam wytypować, ale ostateczne zakończenie było przewidywalne, zasugerowane.

Powieść dla starszej młodzieży, bo główni bohaterowie to licealiści. Wśród nich gej i biseksualistka; przecież jesteśmy w Ameryce.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachłannie sięgnęłam po "Serca w pułapce" zaraz po przeczytaniu bardzo dobrej pierwszej części i mimo ostrzeżeń recenzentek na lubimyczytac.pl. Dziewczyny, miałyście rację.

Nazwanie fabuły popłuczynami byłoby niesprawiedliwością, ale jednak nie jest to powieść dorównująca "Ulubionym momentom". Psychologia postaci nie została pogłębiona, nowi bohaterowie są nad wyraz irytujący i zaskakujący (wieloletnia sąsiadka pojawia się na scenie ni stąd, ni zowąd), łóżkowe przygody głównych bohaterów częstsze niż poprzednio (tym razem niczego nie wnoszą, według mnie).

Miłym dodatkiem jest początek znajomości widziany oczami Tristana (nie przeoczcie: po podziękowaniach autorki). Dobrym chwytem jest powtórzenie otwarcia książki listem Tristana do Layli. Niezbyt dobrym chwytem jest zmiana oryginalnego tytułu z "Ulubionych uczuć" na "Serca w pułapce", zwłaszcza że treść wciąż do tych uczuć nawiązuje, a okładka pierwszej części zapowiadała rychłe wydanie "Ulubionych uczuć" właśnie.

Przeczytać można, ale jeżeli ktoś odmówi sobie lektury, wiele nie straci.

Zachłannie sięgnęłam po "Serca w pułapce" zaraz po przeczytaniu bardzo dobrej pierwszej części i mimo ostrzeżeń recenzentek na lubimyczytac.pl. Dziewczyny, miałyście rację.

Nazwanie fabuły popłuczynami byłoby niesprawiedliwością, ale jednak nie jest to powieść dorównująca "Ulubionym momentom". Psychologia postaci nie została pogłębiona, nowi bohaterowie są nad wyraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę ochoczo polecałabym kobietom, które nie spełniają swoich marzeń i które tkwią w pułapkach samodzielnie na siebie zastawianych. A na dodatek jeszcze lojalnie tłumaczą tych, którzy utwierdzają je w przekonaniu, że są mało warte lub nic niewarte.

W pewnej warstwie "Ulubione momenty" kojarzą mi się ze "Stowarzyszeniem Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek". Jest tu bohater nieco - bardzo małe co nieco - w typie Dawseya Adamsa i jeden mocno, ale to mocno w typie Markhama V. Reynoldsa. Taki tłamsiciel właśnie. Nic dziwnego zatem, że rękami i nogami głosowałam za typem Dawseya, gdy to czytałam.

Książka wciągnęła mnie bez reszty. Nie odłożyłam jej, dopóki nie skończyłam lektury, polecam zatem jako wakacyjne czytadło - ale nie prymitywne romansidło.

Co jeszcze? Mam ochotę jechać do Stuttgartu, przedstawionego z prawdziwą miłością.

PS "Momenty były?" - pytał ktoś, mając na myśli erotyczne opisy w jakiejś powieści. Owszem, w tej książce były. Moja najzupełniej prywatna opinia: można było uniknąć tych opisów. Ale tylko opisów, bo tzw. momenty ściśle należą do fabuły i służą nakreśleniu psychologii postaci.

Książkę ochoczo polecałabym kobietom, które nie spełniają swoich marzeń i które tkwią w pułapkach samodzielnie na siebie zastawianych. A na dodatek jeszcze lojalnie tłumaczą tych, którzy utwierdzają je w przekonaniu, że są mało warte lub nic niewarte.

W pewnej warstwie "Ulubione momenty" kojarzą mi się ze "Stowarzyszeniem Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść - według mnie - nie nadaje się dla dzieci 9+, lecz o 2-3 lata starszych. Dosyć mroczna (mimo to nie przeraża). Młodszym dzieciom trudno będzie też zrozumieć np. docinki o chowie wsobnym.

Akcja wciąga, gdy czytelnik już ogarnie mnogość postaci i wyobrazi sobie opisywany teren.

Korekta pozostawia wiele do życzenia: brak przecinków po zdaniach podrzędnych, absurdalna obecność przecinków gdzie indziej ("Akurat mijałam ogromny cis, między gałęziami, którego zwykliśmy się chować"), literówki...

Powieść - według mnie - nie nadaje się dla dzieci 9+, lecz o 2-3 lata starszych. Dosyć mroczna (mimo to nie przeraża). Młodszym dzieciom trudno będzie też zrozumieć np. docinki o chowie wsobnym.

Akcja wciąga, gdy czytelnik już ogarnie mnogość postaci i wyobrazi sobie opisywany teren.

Korekta pozostawia wiele do życzenia: brak przecinków po zdaniach podrzędnych,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mama Mu na huśtawce Sven Nordqvist, Jujja Wieslander, Tomas Wieslander
Ocena 7,7
Mama Mu na huś... Sven Nordqvist, Juj...

Na półkach:

Pyszne. Treść ciekawa, a ilustracje znakomite. Każdy, nawet dorosły, może bawić się w wyszukiwanie szczegółów. Warto, by nie przegapić prześmiesznych detali na rysunkach (moimi faworytami są niezadowolony ptaszek i rozradowana żaba).

Pyszne. Treść ciekawa, a ilustracje znakomite. Każdy, nawet dorosły, może bawić się w wyszukiwanie szczegółów. Warto, by nie przegapić prześmiesznych detali na rysunkach (moimi faworytami są niezadowolony ptaszek i rozradowana żaba).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaznaczam, że opinia jest spoilerem, żeby napisać, że spoiler jest na okładce: wspomniany narzeczony ginie, gdy czytelnik ma za sobą 70% lektury. Zamieszczenie tej informacji w opisie uważam za spory nietakt.

Powieść zaczyna się lekko i z humorem (doskonały dowcip; przy okazji składam gratulacje tłumaczce), a potem atmosfera gęstnieje, problemy się nawarstwiają, wojna jest ukazywana w różnych aspektach.

Bohaterowie nakreśleni świetnie, wydarzenia toczą się wartko. Jest kilka interesujących zwrotów akcji, a byłby o jeden więcej, gdyby czytelnik nie oczekiwał wspominanej straty narzeczonego. Owszem, dałoby się przewidzieć to nieszczęście, ale żeby aż tak je zapowiadać...

Zakończenie typu deus ex machina pozostawiło u mnie lekki niesmak. Mimo to polecam tę powieść, bo wiernie - moim zdaniem - ukazuje obyczajowość czasów wojny, a przy okazji stanowi rozrywkę na wysokim poziomie.

(Refleksja na marginesie, która nie ma wpływu na ocenę: trwają naloty na Londyn, służby pomocnicze, strażacy itd. pracują w bardzo trudnych warunkach i z narażeniem życia, a ludność ignoruje alarmy bombowe i spędza czas w kinach, kawiarniach... Mam skojarzenie z aktualną pandemią i przepracowaniem służb medycznych oraz beztroską niektórych obywateli).

Zaznaczam, że opinia jest spoilerem, żeby napisać, że spoiler jest na okładce: wspomniany narzeczony ginie, gdy czytelnik ma za sobą 70% lektury. Zamieszczenie tej informacji w opisie uważam za spory nietakt.

Powieść zaczyna się lekko i z humorem (doskonały dowcip; przy okazji składam gratulacje tłumaczce), a potem atmosfera gęstnieje, problemy się nawarstwiają, wojna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba przywyknąć do języka mówionego: książka prawdopodobnie jest dosłownym zapisem homilii wygłoszonych podczas pielgrzymki.

Nadaje się dla tych, którzy byli w Ziemi Świętej i chcą sobie odświeżyć wspomnienia, dla tych, którzy wybierają się na pielgrzymkę i chcą wcześniej poznać fakty historyczne, oraz dla tych, którzy nie byli, nie wybierają się, ale za to chcą odbyć prywatne rekolekcje, rozważając Ewangelię.

Trzeba przywyknąć do języka mówionego: książka prawdopodobnie jest dosłownym zapisem homilii wygłoszonych podczas pielgrzymki.

Nadaje się dla tych, którzy byli w Ziemi Świętej i chcą sobie odświeżyć wspomnienia, dla tych, którzy wybierają się na pielgrzymkę i chcą wcześniej poznać fakty historyczne, oraz dla tych, którzy nie byli, nie wybierają się, ale za to chcą odbyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny początek, z inteligentnym poczuciem humoru (doskonała scena z dziećmi w kawiarni). Potem retrospekcja i przez 70 stron zawiązywanie akcji. A potem zrobiło się sprośnie. Przerwałam lekturę.

Świetny początek, z inteligentnym poczuciem humoru (doskonała scena z dziećmi w kawiarni). Potem retrospekcja i przez 70 stron zawiązywanie akcji. A potem zrobiło się sprośnie. Przerwałam lekturę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest świeża ani odkrywcza, jeśli chodzi o wątek romansowy, ale bardzo sympatyczna i ciepła, jeśli chodzi o wątek siostrzanej miłości. Kibicowałam Georgie i Amy.

Niezły humor, dobre tempo akcji, bardzo energiczna bohaterka. Da się czytać, można komuś polecić.

Nie jest świeża ani odkrywcza, jeśli chodzi o wątek romansowy, ale bardzo sympatyczna i ciepła, jeśli chodzi o wątek siostrzanej miłości. Kibicowałam Georgie i Amy.

Niezły humor, dobre tempo akcji, bardzo energiczna bohaterka. Da się czytać, można komuś polecić.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew temu, co mówi jedna z bohaterek, irytując się na określenie "literatura kobieca", to jest literatura kobieca. Nie znam mężczyzny, który chciałby przeczytać "Rozmerdane święta". Nie twierdzę, że to źle. Po prostu taki typ książki. Czytadło.

Elementy klasycznego czytadła świątecznego: akcja rozpoczyna się parę tygodni przed Bożym Narodzeniem, jest kilka postaci, kilka wątków, które się ze sobą przeplatają, kilka punktów widzenia (bohaterowie są narratorami poszczególnych rozdziałów), jakieś problemy bądź problemiki, które cudownie (czyżby sławetna magia świąt?) rozwiązują się w Wigilię - i koniec. Ale. Ale jest tu pewien element niepasujący do obrazka: jednym z bohaterów-narratorów jest pies. I to odrobinę wyróżnia tę książkę spośród innych.

Czytadło dla kobiet, jako się rzekło, lecz dorosłych. Żeńska młodzież kochająca psy znalazłaby tu coś dla siebie, ale chyba jeszcze nie podsuwałabym jej przemyśleń o dzikim seksie, koniec cytatu. Nic zdrożnego, żadnych opisów, mimo to dla młodzieży jeszcze niekoniecznie.

Nie jestem przekonana do portretów psychologicznych trzech mężczyzn i jednej kobiety. Nie tylko brak w nich głębi (choć nie oczekuję cudów po krótkiej powieści o dość lekkim temacie), ale taka nagła zmiana podejścia do życia, przestawienie priorytetów w ciągu kilku dni, a bez wyraźnego szokującego wydarzenia, które mogłoby się do tego przyczynić, wydaje mi się mało prawdopodobna. Nic to. To tylko czytadło. Da się przeżyć.

Wbrew temu, co mówi jedna z bohaterek, irytując się na określenie "literatura kobieca", to jest literatura kobieca. Nie znam mężczyzny, który chciałby przeczytać "Rozmerdane święta". Nie twierdzę, że to źle. Po prostu taki typ książki. Czytadło.

Elementy klasycznego czytadła świątecznego: akcja rozpoczyna się parę tygodni przed Bożym Narodzeniem, jest kilka postaci, kilka...

więcej Pokaż mimo to