rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kolejny debiut literacki wpadł w moje ręce, a dowiedziałam się o tym dopiero, kiedy przeczytałam całość. Powiem szczerze, że leżała na półce przez długi okres czasu zanim się za nią zabrałam i chyba dobrze, że zostawiłam ją sobie na chłodniejsze, jesienne wieczory, bo jest to książka z trochę mrocznym klimatem. Lubię trafiać na takie pozycje, które zaskakują od pierwszych stron. Akcja tocząca się w czasach współczesnych i trzydzieści lat wcześniej ma w sobie pewien urok, który zachęca nas do czytania. Tajemniczy, tytułowy "Kredziarz" bardzo na plus lecz liczyłam na to, że będzie bardziej groteskowy i oschły. Każdy z bohaterów ma jakiś brud za uszami i fajnie, bo właśnie przez to historia staje się jeszcze bardziej interesująca i wciąga nas w ten posępny świat. Końcowe strony czytałam ze szczęką na podłodze, bo nie spodziewałam się w ogóle tego, co dane mi było doświadczyć. Chapeau bas za to świetne zakończenie. No i nie mogę pozostawić bez komentarza bardzo oryginalnej okładki. Także gratuluję i polecam. Czekam na więcej.
P.S
Czytałam Kredziarza do 4 nad ranem, więc jeśli poświęcam swój cenny czas na sen, to uwierzcie mi na słowo, że ta książka to literacki "must have".

Kolejny debiut literacki wpadł w moje ręce, a dowiedziałam się o tym dopiero, kiedy przeczytałam całość. Powiem szczerze, że leżała na półce przez długi okres czasu zanim się za nią zabrałam i chyba dobrze, że zostawiłam ją sobie na chłodniejsze, jesienne wieczory, bo jest to książka z trochę mrocznym klimatem. Lubię trafiać na takie pozycje, które zaskakują od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mężczyzna na kozetce. Czego pragnie, co czuje, kogo się boi? Brandy Engler, David Rensin
Ocena 5,3
Mężczyzna na k... Brandy Engler, Davi...

Na półkach: ,

Całkiem przypadkowo natknęłam się na tę książkę w bibliotece, a szkoda bo wolałabym mieć ją w swoim skromnym zbiorze, by móc do niej czasem wracać. Zaskakująca opowieść Doktor Engler na temat mężczyzn i to bardzo różnych mężczyzn. Zabiera nas w podróż po męskich umysłach,jakie mechanizmy nimi kierują oraz zdradza swoje przemyślenia, głównie na temat sesji terapeutycznych z poszczególnymi pacjentami ale również zagłębia się w swoją strefę emocjonalną. Bardzo zróżnicowane problemy, które poniekąd łączą się w jedną, wspólną całość. Zagłębia się mocno w psychikę męskich umysłów i właśnie dlatego uważam, że to bardzo dobra lektura. Podjęty przez pania doktor temat jest trudny, lecz jej książka jest świetnym przykładem na to, że nawet trudne tematy można opracować w taki sposób, by był zrozumiały dla przeciętniaków.

Całkiem przypadkowo natknęłam się na tę książkę w bibliotece, a szkoda bo wolałabym mieć ją w swoim skromnym zbiorze, by móc do niej czasem wracać. Zaskakująca opowieść Doktor Engler na temat mężczyzn i to bardzo różnych mężczyzn. Zabiera nas w podróż po męskich umysłach,jakie mechanizmy nimi kierują oraz zdradza swoje przemyślenia, głównie na temat sesji terapeutycznych z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Istnieją książki, które przyciągają nas swoim tytułem bardziej niż historią czy opisem z okładki. Książka Krystiana Nowaka to właśnie ona. Zdaje sobie sprawę, że dla większości społeczeństwa pozycja ta nie będzie zbyt ambitna lekturą. Rozumiem ale rozumiem także tę książkę chyba jak nikt inny. Jest dosyć specyficzna ale mnie kupiła. Sprzedałam się za czarny humor i przecudne, przezabawne ale jakże autentyczne cytaty. Uśmiałam się jak nigdy, a ciekawsze fragmenty uwieczniałam na fotografii i wysyłałam znajomym, bo wiedziałam, że ich dzień stanie się lepszy. Jest odrobinę oderwana od rzeczywistości, to prawda. Niezwykle abstrakcyjna, ale chyba cały w tym urok. Inna, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nawet ilość wulgaryzmów jest w jakimś stopniu wypośrodkowana i nie razi tak w oczy (bo również jestem wulgarna i nic mnie nie zaskoczy). Nie zmieniła mojego życia, ale cieszę się, że na nią trafiłam. Ciekawa pozycja. Czy to znaczy, że również jestem chora psychicznie? Let me know.

Istnieją książki, które przyciągają nas swoim tytułem bardziej niż historią czy opisem z okładki. Książka Krystiana Nowaka to właśnie ona. Zdaje sobie sprawę, że dla większości społeczeństwa pozycja ta nie będzie zbyt ambitna lekturą. Rozumiem ale rozumiem także tę książkę chyba jak nikt inny. Jest dosyć specyficzna ale mnie kupiła. Sprzedałam się za czarny humor i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kupiłam "Singielka w Londynie" bardziej z myślą o mamie niż o sobie. Była nią zachwycona a po przeczytaniu obudziła mnie i zaczęła opowiadać, jakiego rozczarowania doznała na końcu książki. W tym czasie przygotowywałam się na urlop i nie brałam zbyt wielu książek. Po pierwsze, przekroczyłabym wagę bagażu podręcznego, po drugie wiedziałam, że chce przywieźć ze sobą kilka perełek. Ale! Nie wiedzieć czemu, ta pozycja wydawała mi się idealną na podróż więc zabrałam ją ze sobą i dzięki Bogu. Siedmiogodzinna podróż po kanadyjskich autostradach z upierdliwym katarem, minęła szybko i bezboleśnie. Co jednak nie zmienia faktu, że nie jest to wybitne dzieło, które należy przeczytać. Singielka jest lekka, niezobowiązująca i przyjemna. Bohaterzy sympatyczni, da się ich od razu polubić, w niczym nie zaskakują. Historia również znana i przewidywalna, początek nieco monotonny. Mimo wszystko, dobra lektura na jesienne wieczory przy herbacie.

Kupiłam "Singielka w Londynie" bardziej z myślą o mamie niż o sobie. Była nią zachwycona a po przeczytaniu obudziła mnie i zaczęła opowiadać, jakiego rozczarowania doznała na końcu książki. W tym czasie przygotowywałam się na urlop i nie brałam zbyt wielu książek. Po pierwsze, przekroczyłabym wagę bagażu podręcznego, po drugie wiedziałam, że chce przywieźć ze sobą kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Otoczeni przez idiotow to jedna z tych książek której tytuł zachęcił mnie do kupna. Jako osoba, która na co dzień musi zmagać się z wieloma ( chciałabym móc tu wpisać łagodne określenie tego typu ludzi, ale nie oszukujmy się, nie da się) idiotami, ludźmi bez umiejętności logicznego myślenia, pomyślałam że będzie to dobra lektura. I zawiodłam się. Ponieważ nie pokazała mi jak mam radzić sobie z idiotami, ale wskazała 4 typy osobowości, z którymi już się w życiu spotkałam. Myślałam raczej o ogólnikowych wskazówkach jak ugasić temperamentą głupotę, niestety dostałam wnikliwa analizę poszczególnych osobowości. Nie dokończyłam książki lecz starałam się jak mogłam. I dochodzę do wniosku,że jednak poradniki nie są dla mnie.

Otoczeni przez idiotow to jedna z tych książek której tytuł zachęcił mnie do kupna. Jako osoba, która na co dzień musi zmagać się z wieloma ( chciałabym móc tu wpisać łagodne określenie tego typu ludzi, ale nie oszukujmy się, nie da się) idiotami, ludźmi bez umiejętności logicznego myślenia, pomyślałam że będzie to dobra lektura. I zawiodłam się. Ponieważ nie pokazała mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kurde blaszka! Ciężko cokolwiek napisać o tej książce, ale mam takie wrażenie być może złudne, że została napisana na siłę. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale Tartar to jak dla mnie za dużo. W pierwszej i drugiej części mamy do czynienia z Niebem i Piekłem. Z aniołami, demonami, diabłami, ze znanymi osobistościami, które wiodą wystawne życie w zaświatach. A tu nagle pojawiają się elementy mitologiczne. Tartar, Charon, rzeka Styks i herosi tacy jak Achilles (z którego autorka zrobiła tępego rogala) czy Herkules. Miszczuk fajnie posługuje się swoją wiedzą i zdobytymi informacjami, ale odrobinę tym razem poniosła ją fantazja. Akcja oczywiście jak zwykle bardzo dynamiczna i za to ogromny plus, ale chwilami czułam się zmęczona, niektóre momenty przeskakiwalam wzrokiem co raczej do mnie nie podobne. Kluczowa postać straciła trochę charakteru nad czym bardzo ubolewalam. I po raz trzeci i ostatni został powielony ten sam schemat powieści. Już w drugiej części nie podobało mi się to, a w trzeciej to lekka przesada. Z taką wyobraźnią i talentem liczyłam na jakieś zwroty akcji, które pozostawiły by czytelnika w niemałym oslupieniu. Tu niestety wszystko można przewidzieć. Natomiast Szatan i Gabriel w świetnej formie, prowadząc swoją mała rywalizacje potrafili mnie niezle rozbawić. Może zbyt szybko pochwaliłam Panią Miszczuk, ale nie zmienia to faktu, że zaprzyjaźniłam się z jej twórczością. Pomimo wszelkich wad, jej książki czyta się bardzo przyjemnie i szybko.

Kurde blaszka! Ciężko cokolwiek napisać o tej książce, ale mam takie wrażenie być może złudne, że została napisana na siłę. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale Tartar to jak dla mnie za dużo. W pierwszej i drugiej części mamy do czynienia z Niebem i Piekłem. Z aniołami, demonami, diabłami, ze znanymi osobistościami, które wiodą wystawne życie w zaświatach. A tu nagle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem czy zawsze tak jest, ale w przypadku wszystkiego co czytam lub oglądam, sequel jest często gorszy. Dlaczego tak się dzieje? Cóż, może tak fascynuje nas pierwsza część, że postawiamy poprzeczkę zbyt wysoko i wtedy już ciężko nas zadowolić.
Ja, Anielica niestety nie wywarła na mnie tak wielkiego wrażenia jak Ja, Diablica. Niemniej jednak przeczytałam ją równie szybko. Znów się przy niej uśmiałam. Święty Piotr w butach do golfa rozwalił mi system, tak samo jak Jezus w najnowszym Maserati. Pomysły wciąż mnie zaskakują, a dynamiczna akcja bardzoo wciąga. Dzięki mojej wybujałej wyobraźni czułam się tak, jakbym brała czynny udział w poszczególnych scenach. Tym razem było mniej romansu, a więcej sensacji z czego byłam bardzo zadowolona aczkolwiek odrobinę się zawiodłam. Niestety postać Beleta oczarowała również i mnie. Zaskoczyła mnie metamorfoza jaką przeszedł Piotr. W pierwszej części mieliśmy do czynienia z cichym, nieco flegmatycznym nastolatkiem, natomiast tutaj zaskakuje swoją odwagą i walecznością oraz nieco ciętym językiem. Trzeba przyznać, że była to spektakularna przemiana. Mamy też więcej Śmierci, mniej Azazela i Kleopatry, ale to chyba i lepiej. Ogólnie bardzo na plus, znów czytało się to z niemałą przyjemnością. Szkoda tylko, że tak szybko się skończyło. Mam nadzieję, że Ja, Potępiona i przygody w Tartarze będzie wisienką na torcie tej trylogii.

Nie wiem czy zawsze tak jest, ale w przypadku wszystkiego co czytam lub oglądam, sequel jest często gorszy. Dlaczego tak się dzieje? Cóż, może tak fascynuje nas pierwsza część, że postawiamy poprzeczkę zbyt wysoko i wtedy już ciężko nas zadowolić.
Ja, Anielica niestety nie wywarła na mnie tak wielkiego wrażenia jak Ja, Diablica. Niemniej jednak przeczytałam ją równie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyznaję, nie czytam zbyt wielu książek polskich pisarzy, pisarek.
Po prostu nie przemawia to do mnie, ale po tej pozycji jestem skłonna uwierzyć, ze wśród rodaków mogę znaleźć prawdziwe perełki.
Cóż za zaskakująca powieść! Jestem w szoku. Przeczytałam ją w trzy dni. Ponad 400 stron w trzy dni, to mój nowy rekord. Ale nic nie poradzę. Książka wciągnęła mnie na maksa, a to nawet nie jest mój gatunek. Czyta się ją tak dobrze i tak szybko, że aż smutek mnie ogarnął kiedy dotarłam do ostatniej strony. Nie mogłam jednak nic na to poradzić, po prostu chciałam dowiedzieć się jak zakończy się ta historia. Nie wiem skąd Katarzyna Miszczuk wzięła swoja inspiracje do stworzenia bohaterów i całego Los Diablos, nie wiem skąd wzięła te wszystkie pomysły, ale wyszło jej to po prostu fenomenalnie. Beleth i Azazel czarowali nas swoja błyskotliwością, inteligencja i sprytem. Wspaniali, zabawni i w dodatku tacy, z którymi chętnie spędziłabym kilka godzin na pogaduchach. Piekło, w których gabinety stworzono na podobieństwa urzędów, czy też na odwrót bo urzędy to piekło w rzeczy samej i całe miasto, gdzie wszystko jest darmowe, a ludzie nie pracują, tylko robią to co lubią, spełniając swoje największe pasje. Wystawne domy, niekończąca się zabawa i imprezy. Możesz robić co chcesz, tak długo jak chcesz. No i co? Nie chcielibyście po śmierci znaleźć się w takiej krainie? W przeciwieństwie do spokojnej Arkadii, gdzie jest niekończący się odpoczynek i sielanka, Piekło brzmi jak raj, tyle że nie na ziemi. Nie zapominajmy, że jest to fikcja literacka i przy tym zostańmy. Nie mogę wyjść z podziwu dla Pani Miszczuk. To jak zabawiła się poszczególnymi elementami, które od lat są powielane w popkulturze na różnoraki sposób, po prostu fascynuje. Chapeau bas!
Nie znalazłam jeszcze czegoś takiego w literaturze. Świetnie można się przy tym odprężyć, jeżeli na co dzień sięgacie do cięższych gatunków.
Jedyny mały minusik to główna bohaterka. Jeśli nie macie mocnych nerwów, to może was odrobinę zirytować. Ale tak daję ogromny plus. Człowiek chyba tak się już przyzwyczaił do czytania kryminałów i thrillerów, że taka prosta pozycja jak "Ja, diablica" daje mnóstwo radochy.

Przyznaję, nie czytam zbyt wielu książek polskich pisarzy, pisarek.
Po prostu nie przemawia to do mnie, ale po tej pozycji jestem skłonna uwierzyć, ze wśród rodaków mogę znaleźć prawdziwe perełki.
Cóż za zaskakująca powieść! Jestem w szoku. Przeczytałam ją w trzy dni. Ponad 400 stron w trzy dni, to mój nowy rekord. Ale nic nie poradzę. Książka wciągnęła mnie na maksa, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trochę bałam się tej książki, ponieważ medyczny żargon rozumiem tylko w pewnym stopniu. I ta obawa była zupełnie niepotrzebna. Adam Kay pisze w taki sposób, że każdy zrozumie choćby w najmniejszym stopniu. Brytyjczycy słyną ze swojego ostrego sarkazmu i poczucia humoru a ja uwielbiam i jedno i drugie, dlatego dałam już punkt tej pozycji na samym początku.
Nie jest tajemnica, że książka ma postać dziennika dzięki czemu nie trzyma się kupy. Każda kartka to zapiski z innego dnia, miesiąca i również roku. Jednakże całość to zabawna i przejmująca opowieść o drodze do bycia lekarzem, która nie jest usłana różami (ale to wie chyba każdy). Nadgodziny, niskie place, brak wystarczającego czasu wolnego dla rodziny, przyjaciół i bliskich wszystko to tylko wierzchołek góry lodowej. Genialna, błyskotliwa lektura. Ciesze się bardzo, ze na nią trafiłam.

Trochę bałam się tej książki, ponieważ medyczny żargon rozumiem tylko w pewnym stopniu. I ta obawa była zupełnie niepotrzebna. Adam Kay pisze w taki sposób, że każdy zrozumie choćby w najmniejszym stopniu. Brytyjczycy słyną ze swojego ostrego sarkazmu i poczucia humoru a ja uwielbiam i jedno i drugie, dlatego dałam już punkt tej pozycji na samym początku.
Nie jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Brud Piotr C.
Ocena 6,1
Brud Piotr C.

Na półkach: ,

Widziałam sporo negatywnych opinii o tej książce. I pomyślałam : kurde, czy coś jest ze mną nie tak, skoro mi się podoba? Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest literacki bestseller ani książka, która zmieni życie. Nie jest to ambitna pozycja, ale za to lekka i niezobowiązująca. Uwierzcie, kiedy mówię, ze parę fragmentów książki dało mi do myślenia. Poza tym jest napisana prostym językiem, a prostota zawsze zwycięża, ponieważ daje najlepsze rezultaty. Mogę się mylić, ale własnie dlatego to jest moja opinia. Cóż, ciężko o tej książce napisać coś więcej, bo fabula nie jest zaskakująco ciekawa, a bohaterowie nie maja zbyt wiele do zaoferowania. Całość była trochę chaotyczna, a koniec odrobinę z dupy, ale pomijając wszystkie minusy tej książki, myślę ze na luzie można ja przeczytać.

Widziałam sporo negatywnych opinii o tej książce. I pomyślałam : kurde, czy coś jest ze mną nie tak, skoro mi się podoba? Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest literacki bestseller ani książka, która zmieni życie. Nie jest to ambitna pozycja, ale za to lekka i niezobowiązująca. Uwierzcie, kiedy mówię, ze parę fragmentów książki dało mi do myślenia. Poza tym jest napisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Spokój dowodzi mądrości."
"Mądrzy ludzie zachowują spokój."

Jest tak wiele do powiedzenia o tej książce, że musiałabym napisać o niej kolejną książkę, by móc wyrazić wszystko to co czuję i odczuwałam podczas czytania. Wachlarz emocji, który dany mi było poznać, jest nie do opisania.
Jest to tak złożony i szeroki materiał doświadczeń Roxanny Saberi, że naprawdę jest mi ciężko w ogóle zacząć.
Rzadko zgadzam się z tym, co sugeryją krytycy lub to co mówi pierwsza strona książki, ale tym razem zgadzam się w stu procentach.

"Wstrząsająca powieść o reżimie, dla którego prawda nie ma najmniejszego znaczenia i w którym walczącego o nią człowieka oskarża się o szpiegostwo i skazuje na wieloletnie więzienie."

"To poruszające świadectwo bezkompromisowej walki o godność i wolność."

"Roxana Saberi daje świadectwo odwagi, rozliczając się z traumą, której doświadczyła w więzieniu w Teheranie. Pokazuje absurdalność i okrucieństwo systemu."

Saberi pisząc książkę o Iranie, nie spodziewała się chyba, że zostanie oskarżona o szpiegostwo i zmuszona do składania fałszywych zeznać. Nie spodziewała się również, że musi wykazać się odwagą i determinacją w walce z irańskimi władzami,z którymi tak na dobrą sprawę raczej nie da się wygrać. Jest to dosyć smutne, że żyjemy na świecie, gdzie nie ma równości. Nie chodzi mi tu tylko o brak równości rasowej, płciowej, religijnej i tym podobne. Bardziej chodzi mi o brak równości politycznej, o ile taki termin w ogóle istnieje. Jesteśmy wręcz zmuszeni przyglądać się, przysłuchiwać się temu co dzieję się w takich właśnie państwach jak Iran, ale nie tylko tam dzieje się źle. Jesteśmy nieświadomi tych licznych miejsc, w których jest podobna sytuacja. Żyjemy w państwie demokratycznym, w którym dużo zależy od Nas więc jest nam wygodnie, ale w dużym stopniu otacza nas ignorancja. Wielu też przechodzi obojętnie i wcale się nie dziwię. Żyjemy swoim życiem, mamy swoje problemy i zwyczajnie brak nam czasu, żeby przejmować się tym, co nas nie dotyczy. A gdy słyszymy w wiadomościach, otwieramy tylko usta w zdziwieniu.
Kurde, za mało opinii w opinii, za dużo refleksji.
Roxana Saberi miała szczęście. Ominął ją ośmioletni wyrok więzienia. Dzięki nagłośnieniu jej sprawy, interwencji różnych instytucji międzynarodowych i wsparciu rodziny,wyszła na wolność. Ale jak wiele ludzi musi znosić ten totalitaryzm? Jak wiele ludzi siedzi w więzieniu z niesprawiedliwym wyrokiem? Jak wielu ludzi pozbawia się praw człowieka? Iran w pełni kontroluje społeczeństwo i nadzoruje wszystkie strefy życia zarówno publicznego jak i prywatnego. Propaganda, brak szacunku, pozbawienie człowieka godności. W tej książce jest to dokładnie przedstawione, więc nie wahajcie się zbytnio przy wyborze kolejnej lektury. To książka, którą musicie przeczytać.

"Spokój dowodzi mądrości."
"Mądrzy ludzie zachowują spokój."

Jest tak wiele do powiedzenia o tej książce, że musiałabym napisać o niej kolejną książkę, by móc wyrazić wszystko to co czuję i odczuwałam podczas czytania. Wachlarz emocji, który dany mi było poznać, jest nie do opisania.
Jest to tak złożony i szeroki materiał doświadczeń Roxanny Saberi, że naprawdę jest mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem typem człowieka, co to lubi poradniki, ale gdybym miała skupiać się tylko na jednym gatunku albo trzech, które w jakimś stopniu są do siebie podobne, mogłabym oszaleć. Dlatego jak każdy, próbuję wprowadzić nieco rozmaitości. Osobiście nie przepadam za ludźmi, nie pałam do nich szczególną sympatią wręcz unikam w większości sytuacji, ale od lat bacznie próbuję ich obserwować, przyglądać się zachowaniom i chociaż w jednej czwartej staram dokonywać małej analizy. Często słyszy się o różnych odchyleniach czy to w telewizji, internecie czy radio. Mamy do czynienia z licznymi osobowościami. Charakterów jest tak dużo jak ludzi na świecie (oczywiście można wskazać jakieś podobne zachowania, grupy cech charakteru i tym podobne), jednakże każdy człowiek jest inny. Dlatego nie sądzę, by można było tak po prostu spisać je w dwustustronicowej książce. Nie da się. Pani Ewa Woydyłło uwzględniła w swoim poradniku jedynie malutką część. Generalnie pisanie o ludziach i ich zachowaniach, osobowościach jest jak dla mnie pisanie o kosmosie. Da się? Oczywiście, że się da, ale nigdy w pełni nie będziemy w stanie poznać od początku do końca naszej natury. Ludzka psychika kryje w sobie wiele tajemnic, których prawdopodobnie nigdy nie będziemy mogli zgłębić.
Szczerze powiem, że nie powaliło mnie to na kolana, choć egzystencjalny podtytuł "Jacy jesteśmy?" zmusił mnie do kupna i refleksji. Jednak tyle. No może końcowy rozdział, a raczej jego kilka zdań również, ale na tym można by było zakończyć. W większości Pani Woydyłło po prostu wyraża swoje opinie i przywołuje fragmenty forów internetowych oraz swoich osobistych obserwacji jako psycholog. Nie wiem czy taki miał być zabieg tej książki. Koniec końców systematycznie czytałam jeden rozdział każdego dnia, a nie odłożyłam jej jak niektórych pozycji w mojej małej biblioteczce, więc nie może być tak zła. Osobiście znam lepsze książki o takiej tematyce.

Nie jestem typem człowieka, co to lubi poradniki, ale gdybym miała skupiać się tylko na jednym gatunku albo trzech, które w jakimś stopniu są do siebie podobne, mogłabym oszaleć. Dlatego jak każdy, próbuję wprowadzić nieco rozmaitości. Osobiście nie przepadam za ludźmi, nie pałam do nich szczególną sympatią wręcz unikam w większości sytuacji, ale od lat bacznie próbuję ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kurde, od jakiegoś czasu brak mi weny. Nie wiem czy po prostu się wypalam czy zwyczajnie żadna książka nie zainteresowała mnie do tego stopnia bym napisała dobra recenzje. W przypadku Milczącego Dziecka również. Po opisie spodziewałam się naprawdę czegoś interesującego. Niemówiący szesnastolatek i pełna nadziei, zdeterminowana matka, która za wszelka cenę chce poznać prawdę. Historia powinna być ciekawa ale zdradzę wam dlaczego w ogolę dokończyłam ta książkę. Chciałam się dowiedzieć kto porwał Aidena i tutaj element zaskoczenia, ponieważ porywaczem okazała się być postać, która mało co występuje w tej książce, a jest ledwie wspomniana. Jeśli to spoiler, wybaczcie. A wiec tylko to. Reszta była nijaka. Znów końcowe kilkanaście stron ciekawsze niż całość. Jestem odrobinę zawiedziona chociaż wbrew pozorom książkę czyta się szybko, jest napisana prostym językiem i mimo gatunku jest lekka. Szkoda, ze była mało dynamiczna i w niektórych momentach przynudnawa.

Kurde, od jakiegoś czasu brak mi weny. Nie wiem czy po prostu się wypalam czy zwyczajnie żadna książka nie zainteresowała mnie do tego stopnia bym napisała dobra recenzje. W przypadku Milczącego Dziecka również. Po opisie spodziewałam się naprawdę czegoś interesującego. Niemówiący szesnastolatek i pełna nadziei, zdeterminowana matka, która za wszelka cenę chce poznać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba wszyscy doskonale zgodzimy się z tym, ze Chirurg był stosunkowo lepszą częścią. W Skalpelu wiele rzeczy można było doskonale przewidzieć i zostawiło to po sobie nutę rozczarowania, ale taka naprawdę niewielką. I choć chciałabym trochę więcej zaskakujących zwrotów akcji po których zbierałabym szczękę z podłogi, bo na nic innego nie mogę narzekać, Pani Gerritsen spełniła moje oczekiwania względem swojej twórczości. Po prostu uwielbiam ta kobietę i jej sposób pisania, sposób w jaki przekazuje wiedzę i oryginalne pomysły. Także nie robić nic innego tylko czytać, ludzie!

Chyba wszyscy doskonale zgodzimy się z tym, ze Chirurg był stosunkowo lepszą częścią. W Skalpelu wiele rzeczy można było doskonale przewidzieć i zostawiło to po sobie nutę rozczarowania, ale taka naprawdę niewielką. I choć chciałabym trochę więcej zaskakujących zwrotów akcji po których zbierałabym szczękę z podłogi, bo na nic innego nie mogę narzekać, Pani Gerritsen...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oj Simon, Simon...Z przykrością stwierdzam, że nieco mnie zawiodłeś. Ciężko mi to pisać, ale niestety tak jest. Myślałam, że tylko pierwsza połowa książki jest mało interesująca. Druga też nie wciągała jak należy. Mało tej antropologii sądowej, dawka akcji może i jest, ale za to napięcie zmniejszone. Dużo aż za dużo opisów krajobrazu i przeróżnych innych, nieistotnych rzeczy, a mało szokujących ciekawostek. Jednym słowem, nie tak wyobrażałam sobie Niespokojnych Zmarłych. Miejsce akcji? Tereny bagniste,przypływy,odpływy,mielizny. Nie wiem dlaczego nie bardzo mi się spodobały, za to idealnie wkomponowują się w mroczny, niepokojący kryminał. Dlatego też nie mam nic do gadania.
Ilość antropologi sądowej jaką nam zaserwowano nie pokrywa się z ilością trupów w tej części. Skoro jest ich więcej, owej dziedziny też powinno być więcej. Natomiast tutaj można doskonale zauważyć, że został zastosowany całkowicie odwrotny proces. Ostatnie pięćdziesiąt stron okazało się być bardziej interesujące niż cała książka. Największy plus - końcówka. Niejednoznaczna, intrygująca, dająca nam myśleć, że być może to początek kolejnej części. Kurcze, trochę szkoda. Przykro, że tak wygląda ta opinia, ponieważ naprawdę nastawiałam się na literacki bum.
Podsumowując, nie jest to najlepsza książka Becketta, niestety. Nie pochłonęła mnie tak jak poprzedniczki. Po czwartej, trochę słabszej części, myślałam, że to będzie wow. W końcu książka liczy 500 stron. No nic z tego.
Jednak pomimo to, nie zrezygnuje z twórczości Becketta. I nie zrezygnuje z tego by polecać tą twórczość. Czekam na kontynuacje.

Oj Simon, Simon...Z przykrością stwierdzam, że nieco mnie zawiodłeś. Ciężko mi to pisać, ale niestety tak jest. Myślałam, że tylko pierwsza połowa książki jest mało interesująca. Druga też nie wciągała jak należy. Mało tej antropologii sądowej, dawka akcji może i jest, ale za to napięcie zmniejszone. Dużo aż za dużo opisów krajobrazu i przeróżnych innych, nieistotnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia co do Reginy Brett i jej książki. Zawsze ciężko zrecenzować, ocenić poradniki, które mają na celu poprawienie jakości życia i naprawdę chciałabym korzystać z udzielonych w nich rad, jednakże z piasku bicza nie ukręcisz. Ludzie nie potrafią od tak się zmienić tylko dlatego, że przeczytali jakiś poradnik. To żmudny i szalenie długi proces, a nie bułka z masłem choć mam wrażenie, że autorzy takich książek tak właśnie myślą, a podejrzewam, że doskonale zdają sobie sprawę iż nie należy to do najłatwiejszych zadań. Może jestem uprzedzona i większą frajdę sprawia mi czytanie kryminałów, ale jeśli wolicie poradniki, to śmiało możecie rozpocząć od tej pozycji. Autorka opisuje tam też swoje doświadczenia lub ciekawe sytuacje z którymi miała do czynienia bądź też była świadkiem więc książka jest urozmaicona. To nie tylko puste słowa, czuć w niej po prostu prawdziwe życie i autentyczność.

Mam mieszane uczucia co do Reginy Brett i jej książki. Zawsze ciężko zrecenzować, ocenić poradniki, które mają na celu poprawienie jakości życia i naprawdę chciałabym korzystać z udzielonych w nich rad, jednakże z piasku bicza nie ukręcisz. Ludzie nie potrafią od tak się zmienić tylko dlatego, że przeczytali jakiś poradnik. To żmudny i szalenie długi proces, a nie bułka z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Macie czasami tak, że przechadzacie się po księgarni, zauważycie jakąś książkę i na pierwszy rzut oka wydaje wam się intrygująca, a kiedy zaczynacie ją czytać, żałujecie wydanych pieniędzy?
Cóż, na początku miałam tak z "Czasami kłamię". Moja recenzja nie była zbyt pochlebna kiedy ją zaczęłam. Myślałam sobie : niby ciekawa fabuła, ale w sposób jaki jest napisana już od bycia ciekawą odchodzi. Nie porywa ani trochę. Czyta się ją jak poranną gazete do kawy. Bez entuzjazmu i jakiegokolwiek polotu. Głównej bohaterki za cholere nie dało się polubić, była nudna jak flaki z olejem i kompletnie nijaka. Książka nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, a szkoda, bo pomysł jest godny uwagi.
Początkowo nawet myślałam, że to powieść obyczajowa, a tu figuruje pod półką : thriller/sensacja/kryminał. Powiedziałabym raczej, że jest to powieść współczensa/ fabularna może troche obyczajowa z wymienionymi wyżej elementami, a tu taka niespodzianka. O ile pierwszą połowę książki strasznie męczyłam i zmuszałam się do czytania, żeby jak najszybciej ją skończyć, o tyle druga połowa pochłonęła mnie w całości. Niestety nie ma to wpływu na całokształt i nie przeczytałabym jej ponownie. Co prawda zaskoczyło mnie dużo elementów między innymi pamiętniki i przeszłość Amber oraz Claire. Zakończenie również ponieważ spodziewałam się raczej czegoś spokojnego, a dostałam zwrot akcji rodem z twórczości Becketta albo Cobena. Niby wszystko w tej książce jest przemyślane, pozapinane na ostatni guzik i dograne, a jednak dla mnie coś nie pykło. Czegoś mi zabrakło.
Jak na debiut literacki Alice Feeney całkiem nieźle, ale żeby przetrwać w literackim świecie i utrzymać się na rynku, następnym razem musi postarać się o coś lepszego.

Macie czasami tak, że przechadzacie się po księgarni, zauważycie jakąś książkę i na pierwszy rzut oka wydaje wam się intrygująca, a kiedy zaczynacie ją czytać, żałujecie wydanych pieniędzy?
Cóż, na początku miałam tak z "Czasami kłamię". Moja recenzja nie była zbyt pochlebna kiedy ją zaczęłam. Myślałam sobie : niby ciekawa fabuła, ale w sposób jaki jest napisana już od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeżeli szukacie świetnego thrillera medycznego, w którym każda strona jest skąpana w napięciu i dynamicznej akcji i jeszcze nie trafił wam w ręce "Chirurg" Tess Gerritsen, to na co wy czekacie?
To moje pierwsze spotkanie z Tess Gerristen i tak jak w przypadku Simona Becketta, Andy Weira czy Michaela Palmera, myślę, że spokojnie przyjmę ją w poczet ulubionych autorów.
Pochłonęłam ją w niecałe 3 dni. Niezwykle wciągająca i gwarantuje, że nie będziecie chcieli jej odstawić. Zmusi was do tego jedynie zbliżający się poranek. Bohaterowie żywi, mocni, ekspresyjni. Od razu albo przypadną wam do gustu, albo spiszecie ich na straty. Antagonista to okropny psychopata, którego tożsamości do pewnego momentu książki nie znamy i staramy się tak połączyć fakty, żeby go zdemaskować. Jest to niestety niemożliwe, mimo, że jest nim ktoś z otoczenia medycznego. Kreacja Chiruga przerażająca, ale bardzo ambitna i dlatego wielkie brawa. Lubię, kiedy w literaturze przekracza się granice i jak na razie Gerritsen robi to bardzo dobrze. Zobaczymy co będzie dalej. Wątek miłosny doktor Catherine Cordell i detektywa Thomasa Moore'a trochę zbędny jak dla mnie, ale muszę przyznać, że odrobinę ubarwił fabułę i być może nawet dodał jej pewnego rodzaju uroku. No nie wiem, sama mam mieszane uczucia, jeśli o to chodzi.
Polecam, polecam, jak najbardziej polecam! Sto procent profesjonalizm. Wszystko czego oczekujecie od thrillera medycznego, znajdziecie w literaturze Tess Gerritsen.

Jeżeli szukacie świetnego thrillera medycznego, w którym każda strona jest skąpana w napięciu i dynamicznej akcji i jeszcze nie trafił wam w ręce "Chirurg" Tess Gerritsen, to na co wy czekacie?
To moje pierwsze spotkanie z Tess Gerristen i tak jak w przypadku Simona Becketta, Andy Weira czy Michaela Palmera, myślę, że spokojnie przyjmę ją w poczet ulubionych autorów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opis okładkowy Artemisa obudził we mnie pewną ekscytację, ale tak wysoką, że chciałam zamówić książkę, kiedy jeszcze nie było jej w księgarniach. Marsjanin postawił poprzeczkę naprawdę wysoko, więc jak tylko dowiedziałam się, że Andy Weir wydaje Artemis, pomyślałam, że podniesie ją jeszcze wyżej i powiem szczerze, że jestem usatysfakcjonowana. Nie jest to co prawda rewelacja i bestseller, ale ma mocną pozycję w moim rankingu. Dlaczego? Za interesującą, nietuzinkową fabułę. Za bohaterów z pazurkiem i temperamentem. Za dynamikę i szybkość w czytaniu. Za ten luzacki język. Nawet cholerka jasna za ten naukowy, kosmiczny i słabo zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego jakim jestem, żargon.
Książka wciąga. Chciałam skończyć ją w ten sam dzień, w którym zaczęłam. Dużo się tam działo, nie było nawet czasu, żeby odetchnąć.
Mark Watney skradł mi serce (choć może jestem uprzedzona, bo film widziałam przed przeczytaniem książki, a Matt Damon to sami wiecie, MATT DAMON!), ale Jazz też jest barwnym, charakterystycznym i dającym się lubić bohaterem. Ogromny potencjał, o którym każdy napotkany na jej drodze człowiek wciąż jej powtarza, inteligencja, spryt i błyskotliwość to tylko kilka z wielu zalet Jazz Bashary. Oprócz tego jest też bardzo zabawna i potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. Myślę, że dogadaliby się z Markiem i nie powiem, ale konfrontacja tych dwóch bohaterów byłaby niezwykle intrygująca.
W książce znajduję się też zabieg powtórzony w Marsjaninie (oprócz wcześniej wspomnianego naukowego i kosmicznego żargonu), a mianowicie wszechwiedzący główny bohater. Jazz podobnie jak Mark wie wszystko o wszystkim. Mam wrażenie, że jest ekspertem od gospodarki, ekspertem jeśli chodzi o księżycowe kombajny, ekspertem kosmicznym, ekspertem od spawania a także z łatwością (jak na niewielką kobietkę) przyszło jej rozprawienie się z osiłkiem. Trochę za dużo tutaj wszystkiego. Nie mówię, że to złe, nie neguję tego wręcz przeciwnie. Lubię ludzi czy też nawet bohaterów, którzy znają kilka dziedzin jednocześnie i jest to bardzo imponujące, ale jeśli być już ekspertem to w jednej dziedzinie i w międzyczasie poszerzać swoje horyzonty o inne tematy. Inaczej, wydaje się to po prostu mało naturalne.
Biorąc pod uwagę inne wątki w książce, osobiście kibicowałam Jazz i Rudemu. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że między nimi jest jakaś elektryzująca chemia ( nawet jeśli on chce deportować ją na Ziemię, ot taki szczególik), więc odczułam małe rozczarowanie kiedy nic się nie wydarzyło. Przemytniczka i policjant, dwa zupełnie odmienne statusy społeczne czyli coś co od zarania dziejów ludzie lubią - nietypowe związki w literaturze. A gdy takie związki zaczynają się od wzajemnej nienawiści i niechęci, to chyba jeszcze lepiej.
Podobno sequel Artemisa jest w planach tak więc wytrwale czekam. Podobnie jak na film.
I zakończę optymistycznym akcentem. Jeżeli takie książki ma pisać Andy Weir, to zdecydowanie proszę o więcej.

Opis okładkowy Artemisa obudził we mnie pewną ekscytację, ale tak wysoką, że chciałam zamówić książkę, kiedy jeszcze nie było jej w księgarniach. Marsjanin postawił poprzeczkę naprawdę wysoko, więc jak tylko dowiedziałam się, że Andy Weir wydaje Artemis, pomyślałam, że podniesie ją jeszcze wyżej i powiem szczerze, że jestem usatysfakcjonowana. Nie jest to co prawda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem żoną szejka.
Już sam tytuł sprawia, że książka przyciąga. Bo kto z nas nie chciałby się dowiedzieć, jak wygląda życie w iście królewskich pałacach wypełnione wszystkim co najdroższe? Bo taki właśnie przepych przedstawiła nam Laila Shukri i nie mówię tylko o rzeczach materialnych. Ale od początku...
Polowałam na nią przez dobre kilka tygodni, po czym usłyszałam niezbyt przychylną opinię i nieco się zraziłam tak więc odpuściłam na rzecz innych lektur. Ale wróciłam do niej (nie powiem, że skusiła mnie wyprzedaż Empiku) i trochę mnie zaskoczyła.
Najważniejsze w książkach i podejrzewam, że nie tylko dla mnie, jest to, aby szybko i przyjemnie się je czytało, nie nudziły, żeby pragnęło się do nich wracać każdego kolejnego dnia. Jeżeli przy okazji dowiesz się paru ciekawych rzeczy, też jest dobrze. Jestem żoną szejka jest właśnie taką książką. Szybka, przyjemna, interesująca. Rozdziały są długie, ale autorka zaskakuje w nich ciekawostkami ze świata Bliskiego Wschodu oraz zgłębia tajniki islamu czy też nowobogackiego, pełnego przepychu życia w ogromnych pałacach.
Isabelle wydawała mi się na początku inteligentną babką, mocno stąpającą po ziemi. Jednak z kolejnymi stronami kiedy z niedowierzaniem czytałam jak opisuje i wychwala miłość do mężczyzny, którego widziała kilka razy i praktycznie nie zamieniła z nim ani słowa, ręce opadają. ( To, co dzieje się później, tylko to potwierdza).
Halo? Czy to wciąż powieść współczesna czy może znaleźliśmy się jakimś cudem w baśni Disneya? (Choć biorąc pod uwagę dalszy rozwój wydarzeń, myślę, że natchnienia szukała w niezbyt ambitnej literaturze E.L James, a końcówka to iście jak w jakimś thrillerze).
Isabelle opisuje tą miłość jako stan, który dla mnie jest do osiągnięcia niemożliwy. Nie wiem czy stosuje zabieg celowy i specjalnie hiperbolizuje swoje uczucia czy może jest po prostu szalona?
Kto normalny pcha się w związek, przepraszam, małżeństwo z szejkiem, kiedy wszyscy zdrowo myślący ludzie tego odradzają? Nie znam islamu zbyt dobrze, ale wiem o nim na tyle, by trzymać się od niego z daleka. Nie chcę też negować czegokolwiek, bo trzeba mieć szacunek do człowieka i jego poglądów, ale w to co wierzą i co powielają, jest według mnie odrobinę chore.
Pomijając już same fakty ogólne, ale jeśli chodzi o kobiety, to nic im nie wolno (nie wychodź z pałacu, nie jeździj nigdzie sama, nie rozmawiaj z mężczyznami). Niby są dla mężczyzn najważniejsze, ale zabrania im się wszystkiego i można traktować je z niedopuszczalną przemocą. (W książce wspomniana jest sytuacja, w której ojciec pozwolił córce utonąć, bo nie chciał, by jakikolwiek mężczyzna ją dotknął. Wybrał śmierć zamiast hańby, która mogła by go spotkać. Jak?)
Pierwsza część rozdziału czwartego "Honor między nogami" jest chyba jednym z najciekawszych, a zarazem najbrutalniejszych w całej książce i opisuje właśnie horrendalne zabójstwa honorowe Egiptu, Turcji, Iraku czy Syrii. Będziecie zaskoczeni, a może niekoniecznie do jakich okropnych czynów posuwają się mężczyźni Bliskiego Wschodu, którzy non stop zasłaniają się honorem. Czytałam ze szczęką na podłodze. Po prostu nie mogłam uwierzyć do czego jest w stanie posunąć się drugi człowiek i jak bardzo przeczą sobie Ci ludzie, mówiąc, że najważniejsze są więzy krwi, a w tym czasie zabijając swoje żony, córki czy siostry.
Poza tym, jaką przyjemność czerpie się z życia, kiedy jest się zmuszoną siedzieć w pałacu i nic nie robić, bo wszystko zrobi służba? Kto świadomie się na to godzi? Bo chyba nie zdrowy na umyśle człowiek.( Nie mówię o Muzułmankach, które są zmuszone godzić się na taki los). Już nawet te wszystkie podróże w każdy, najmniejszy zakątek świata nie są w stanie zrekompensować wolności.
Zwolennicy, bo i znajdą się tacy, pewnie poślą mnie do diabła i powiedzą, że nic nie wiem o miłości i że to cudowny magiczny stan. Rozumiem, być może. Ale wszystko ma swoje granice i zdrowy rozsądek, nie uważacie? Miłość w niczym się nie wyróżnia i czasami powinno się wiedzieć gdzie leży granica dobrego smaku.
Liczyłam na przejmującą opowieść o jej życiu, problemach, z którymi się zmaga, samotności, o której tak często wspomina i to dostałam, ale nie od razu rzecz jasna. Musiałam najpierw przebrnąć przez wybieranie bielizny drogiej włoskiej marki, ustalanie ze służbą temperatury wody do kąpieli oraz przez perfumy Diora odpowiednie na noc z mężem. Wypracowałam sobie opinię na temat Isabelle, która nie była zbyt przychylna. Jak dla mnie zachowywała się jak głupiutka nastolatka, której zdrowy rozsądek został otumaniony przez pierwszy związek i wiążące się z nim bogactwo. Fajnie, że pod koniec książki trochę się opamiętała. Przestała beznadziejnie wzdychać do męża, a zajęła się swoim rozwojem osobistym czyli pisaniem książek. Nie przekonałam się do niej, ale bardzo mnie zaintrygowała oraz zaimponowała mi swoją wiedzą i odwagą. Szukałam jej co nieco w internecie lecz niewiele znalazłam (z wiadomych powodów). Jednak Laila Shukri była w Polsce i udzieliła krótkich wywiadów dla TVN i TVP2, gdzie między innymi wspomniała o możliwym powrocie do Polski z powodu braku akceptacji drugiej żony męża (gdyby takowa się pojawiła), a na pytanie redaktor co przeważa na szali, miłość czy poniżenie, odpowiedziała, że JESZCZE miłość. Więc może niedługo będziemy mogli zobaczyć ją w pełnej okazałości.
Podsumowując, książka mocno na plus, z racji trudnych tematyk, które są tam poruszane czyli nieletnie żony, zabójstwa honorowe, okropne traktowanie kobiet, niewolnictwo, handel ludźmi i bieda w krajach Zatoki Perskiej. Z drugiej jednak strony zdarzały się momenty, które były nudnawe jak na przykład opowieści o Beduinach czy haremach. Może znalazła by się w nich nutka ciekawości, ale nijak równały się z główną tematyką, bo jakby nie patrzeć były to tematy pośrednie i odnosiłam wrażenie, jakby autorka chciała zapchać czymś rozdziały.
Polecam, mimo wszystko. Warto przeczytać, uświadamia mnóstwo kwestii życiowych. Po prostu nie mieści się to w głowach, że wszystko co się tam dzieje, to dla kogoś codzienność.

Jestem żoną szejka.
Już sam tytuł sprawia, że książka przyciąga. Bo kto z nas nie chciałby się dowiedzieć, jak wygląda życie w iście królewskich pałacach wypełnione wszystkim co najdroższe? Bo taki właśnie przepych przedstawiła nam Laila Shukri i nie mówię tylko o rzeczach materialnych. Ale od początku...
Polowałam na nią przez dobre kilka tygodni, po czym usłyszałam...

więcej Pokaż mimo to