Opinie użytkownika
Nie wiem, dlaczego tak niskie oceny - to naprawdę niezła pozycja, komedia romantyczna, i to śmieszna, zabawna komedia, niemożliwa historia miłosna opisana z humorem i dystansem.
Krótka, powściągliwa.
To spisany scenariusz filmu - w wersji papierowej są dodatkowe sceny, na które nie było miejsca w filmie.
Bardzo przeciętna, słabo zredagowana, pełna błędów, powtórzeń, niedopracowana.
A pomysł był taki trafny...
Po polsku chyba jeszcze nie wyszła, czytałam w przekładzie na inny język, nie w oryginale, niestety.
Moim zdaniem dużo lepsza pozycja niż poprzednia, Kod Kathariny. Trzyma w napięciu, puzzle zupełnie nam, czytelnikom, się nie układają - a potem jednak układają idealnie niemal. Jest i akcja, i zaskoczenie, i wiarygodne włączenie Line do akcji (a nie w każdej części jest to...
Meksykański harlekin napisany przez polską autorkę. Nic więcej poza stereotypem, a już wyobrażenia o redagowaniu książek...?
(Główna bohaterka jest stażystką w wydawnictwie w DF, hiszpański to nie jej rodzimy język, a dostaje największego pisarza do redakcji w 3 dni!)
Jaka piękna fatamorgana!
Książka piękna i ulotna niczym fatamorgana właśnie. Ponadczasowa. I taka malutka.
Właśnie zaskoczyłam samą siebie, jak króciutkie jest to dzieło - a przecież zapada w pamięć na lata. Dziś już nikt by tego nie wydał, dziś książka musi mieć 700 stron i ważyć 1,5 kg.
Znakomita, odważna książka! Kącki musiał wiedzieć, że po tym dziele będzie w Białymstoku i może nawet całej Polsce znienawidzony i przeklęty - jak każdy, kto mówi niewygodną prawdę.
Ale prawda niewygodna jest i taka, że miejscami książka jest przeszarżowana (rozmowa z panią profesor od najświętszego cudu niemaryjnego w Sokółce jest przefajnowana na pewno).
Świetny jest finał.
Najlepsze w tej powieści jest to, że jest to... powieść. Uwaga, piszę raz jeszcze: fikcja. NIEPRAWDA. FABUŁA. Powieść, nie reportaż.
Dlaczego zatem tylu użytkownikom LubimyCzytać chce się pisać recenzje - ale nie chce się zerknąć do tego samego Internetu, którego używają (i którego używam teraz ja), by dowiedzieć się, że żadnej Teresy Mendozy z Sinaloa zwanej Królową...
Zaskakująco znakomita rzecz: wbrew okładce to wcale nie tylko romans, to wielka i mądra opowieść o życiu, miłości, smutku, radości. Refleksyjna i nieoczywista.
Pokaż mimo toFilm zrobił niegdyś na mnie piorunujące wrażenie. Książka jest co najmniej równe znakomita, króciutka, a mocna jak piorun.
Pokaż mimo toŚwietna okładka i bardzo przeciętna treść (fabuła, język, moja rodzinna Łódź - wszystko letnie bardzo).
Pokaż mimo to
Bardzo ciekawa i świetnie napisana książka.
Tylko redaktorsko można by sporo podciągnąć, żeby nie było takich kwiatków, jak: Manolo "El Catalan", za chwilę Manolo "el Catalan", a potem Manolo "Katalończyk".
Fantastyczny temat, zwłaszcza dla nas dzisiaj (czytaj: po "Narcos"). A całość letnia, niedopracowana, w wielu miejscach niejasna (kto nie zna tej części historii Kolumbii, wielu rzeczy nie zrozumie, bo autor albo nie wyjaśnia wcale, albo za 40 stron). I źle, bez wdzięku przetłumaczona.
Zainteresowanym mogę nawet wskazać zdania, które brzmią jak humor z zeszytów i ja jako...
świetna, zaskakująco nieoczywista pozycja. Niby romans, a wcale nie. Niby o przegranym życiu i straconych marzeniach, a wcale nie. Niby o utraconej wiele lat temu pierwszej wielkiej miłości, a wcale nie.
Wiele lat, wiele punktów widzenia. Nic tu nie jest oczywiste, jak w romansidłach chociażby. I przy tym dość prosto napisana powieść. Frajdę z lektury miałaby i moja...
Ważna książka, zwłaszcza na polskim gruncie (choć do głębi amerykańska - opisuje amerykański system prawny, amerykańskie miasteczko uniwersyteckie i amerykański sposób rozwiązywania problemów gwałtów w tym miasteczku; w Polsce pewnie nie ma żadnego systemu walki ze studenckimi gwałtami).
Zatem ważna, napisana z nerwem, czyta się z bólem brzucha.
Jednak chaotyczna nieco, w...