rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Reportaż Johna Dougilla to książka trudna i skomplikowana, dokładnie taka, jaka od zawsze była religia Japończyków. Autor próbując zgłębić mentalność mieszkańców tego kraju, zafundował nam ciekawą lekcję historii, która przeplata się z jego osobistymi doznaniami.

Treść książki okazała się dla mnie zupełnym zaskoczeniem, nie spodziewałem się takiej formy przekazu. Sądziłem, że Dougill skupi się na opisaniu swojej podróży po Japonii, przeprowadzając przy okazji rozmowy z ukrytymi chrześcijanami. Tymczasem mamy do czynienia z obszernym wykładem, który autor rozpoczyna od relacji z przybycia Franciszka Ksawerego do Japonii.

Nie da się nie zauważyć, że "300 lat milczenia" przypomina bardziej lekcję historii niż reportaż podróżniczy. Konsekwencją tego jest brak lekkości, książkę momentami czyta się opornie, przyłapałem się wiele razy na sprawdzaniu ilości stron do końca rozdziału. Autor pisząc o chrystianizacji Japonii i jej skutkach, nie omija żadnych detali, stara się obszernie wyczerpać temat. Efektem tego jest duża ilość suchych faktów, które pozbawione są komentarza. Zdecydowanie zbyt mało uwagi poświęca się czasom współczesnym, większość nawiązań jest do przeszłości, co jest oczywiście dobre, aczkolwiek w tym przypadku proporcje są nie do końca właściwe.

Sam reportaż jest zbitką najprzeróżniejszych tekstów kultury, bibliografia zawiera ogromną ilość dzieł. Sam John Dougill niewiele wniósł do książki, jego pobyt wśród ukrytych chrześcijan został opisany zbyt krótko, a to właśnie na podstawie tych zdarzeń powinna być oparta książka.

Nie można jednak powiedzieć, że jest ona drętwa czy nieinteresująca. Historia prześladowań chrześcijan została przedstawiona w bardzo dobry sposób. Autora fascynuje mentalność bohaterów. Zastanawia się nad motywami męczenników, próbuje wniknąć w umysł zdrajców, a także zastanowić się, z czego wynika tak wielka otwartość religijna Japończyków. Porusza tematy nawróceń i ich motywy, snuje domysły na temat agresji innowierców skierowanej w chrześcijan. Zachodzi w głowę, z jakiego powodu ta religia została uznana przez szogunów za wywrotową i niebezpieczną. Wszystko zostaje dogłębnie poruszone i zbadane.

John Dougill stara się przedstawić nam te zagadnienia ze wszystkich stron. Opisuje prawie każdą postać, która miała większy lub mniejszy wpływ na chrystianizację Japonii. Najczęściej są to postacie interesujące, o barwnym życiu, co nie znaczy, że zawsze tak jest. Bywa, że rola opisywanych historycznych postaci jest znikoma i najprawdopodobniej nie utrwali nam się w pamięci. W niektórych przypadkach autor wprowadza dygresje, które ciągną się zbyt długo i nie oddziałują na odbiorców. Spora ilość takich zabiegów spowalnia akcje, co sprawia, że książki nie czyta się już tak płynnie.

Autor wiele razy opisuje dzieła innych autorów, z którymi zgadza się lub polemizuje. Najczęściej pojawia się Shusaku Endo i jego książka "Milczenie". Można zaobserwować, że dzieło Dougilla przypomina pracę zbiorową, w której on występuje jako redaktor naczelny. Łączy wszystkie wątki w całość i dodaje coś od siebie.

"300 lat milczenia" zawiera także czarno-białe zdjęcia, które umieszczone są w jednym miejscu książki. Gdyby zostały one umieszczone przy fragmentach tekstu, które ich dotyczą, osoby czytające mogłyby lepiej zobrazować sobie opisywane przez Dougilla sytuacje.

Ten reportaż jest z góry skazany na sukces, między innymi z tego powodu, że jego tematyka jest naprawdę interesująca. Do wykonania można by się przyczepić, niestety, ale książka zawiera wiele skaz, które przeszkadzają w prawidłowym odbiorze książki. Ujmuje mnie tu natomiast zaangażowanie autora, oraz jego obiektywizm. Nie boi się krytykować i piętnować niektórych zachowań, zarówno z jednego jak i drugiego obozu. Co by nie mówić złego o tej książce, jest ona i tak szalenie ciekawa, a z powodu coraz mniejszej liczby ukrytych chrześcijan, może być to ostatnia taka książka. Warto przeczytać, zderzenie wielu kultur w tej książce daje mieszankę, która przyciągnie czytelników. Wiele aspektów jest zaniedbanych lub nie do końca dobrze wykonanych, co nie zmienia faktu, że zasadnicza kwestia została w tej pozycji wystarczająco wyczerpana.

Ocena 6,5/10

John Dougill - 300 lat milczenia - w poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan
Recenzja pochodzi z mojego bloga http://ksiazkadoplecaka.pl/

Reportaż Johna Dougilla to książka trudna i skomplikowana, dokładnie taka, jaka od zawsze była religia Japończyków. Autor próbując zgłębić mentalność mieszkańców tego kraju, zafundował nam ciekawą lekcję historii, która przeplata się z jego osobistymi doznaniami.

Treść książki okazała się dla mnie zupełnym zaskoczeniem, nie spodziewałem się takiej formy przekazu. Sądziłem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka ma w sobie coś przyciągającego. Być może poruszającą wyobraźnię okładkę, oryginalny pomysł na fabułę, a może po prostu intrygujący opis. Co by to nie było, ta książka ma swój urok.

Kalina Milewska to znana i lubiana pisarka kryminałów. Od jakiegoś czasu cierpi jednak na kryzys twórczy, a jej ostatnia książka była niewysokich lotów. Postanawia, że wyjedzie do Sadkowa, aby w znajdującym się tam pensjonacie, pozbierać myśli i znaleźć wenę.

Maciej Tarski jest wydawcą Kaliny i odkrywcą jej wielkich umiejętności. Ciężko znosi problemy pisarki i pilnuje, aby tym razem stworzyła książkę na poziomie, w dodatku wyrabiając się w określonym terminie. Pewnego dnia otwierając swoją skrzynkę pocztową, zauważa przesłaną specjalnie dla niego powieść. Nie byłoby w tym nic zadziwiającego, gdyby nie to, że opowiada ona o jego życiu. Autor ma o nim doskonałą wiedzę. Wkrótce przesyła kolejne części swojej powieści, każda jest do bólu prawdziwa i porusza najgłębsze sekrety Tarskiego. Późniejsze części dotyczą także Kaliny Milewskiej. Kto jest autorem tych opowiadań i jaki ma w tym cel? A przede wszystkim skąd posiada najskrytsze sekrety redaktora i pisarki? Wiadomo, że jest rewelacyjnym obserwatorem, potrafi wniknąć w umysły bohaterów, a nawet przewidywać ich przyszłość.

Kalina Milewska i Maciej Tarski muszą za wszelką cenę zdemaskować tajemniczego stalkera.

Książka rozpoczyna się niczym najzwyklejsza obyczajówka. Akcja jest spokojna, ale nie pozwala czytelnikowi popaść w znudzenie. Dopiero tajemnicze wiadomości sprawiają, że nie można doczekać się odkrycia sprawcy całego zamieszania. Może być nim każdy, z pewnością nie będzie osoby, która zrezygnuje z szukania autora na własną rękę.

Podejrzanych jest wiele, niektórzy wykluczani są od razu, pozostali zostają pod stałą obserwacją. Kolejne rozdziały przysyłane przez stalkera sprawiają, że bohaterzy nikomu już nie ufają. Agata Kołakowska postarała się, aby każdy z bohaterów nie był wyłącznie drugoplanowym cieniem. W książce mamy do czynienia z wieloma osobami, każdy ma swoje tajemnice, słabe strony i teoretyczne motywy do gnębienia Kaliny i Macieja Tarskiego. Sprawia to, że podejrzanych osób jest kilkanaście osób (a nic nie stoi na przeszkodzie, aby autorem był osoba nieujawniająca się w książce).

Cieszę się, że Kołakowska nie przemieniła tej książki w psychologiczny thriller. Zabiłaby w ten sposób całą powieść. Tymczasem mamy okazję przeczytać wysublimowaną historię, w której bohaterowie są autentyczni i niepodrabialni. Pisarka nie miała zamiaru wzbudzić w nas strach czy współczucie, ale niekontrolowaną ciekawość, która może znaleźć swoje ujście jedynie na ostatnich kartach pozycji. Wewnętrzne problemy bohaterów także zostały poruszane, na szczęście nie przytłacza nas ich nadmiar.

Narrator nie skupia się wyłącznie na Kalinie i Macieju, ale opisuje także przeżycia pozostałych osób. Ma w tym zauważalną skłonność do częstych zmian perspektywy. Bywa, że na kilku stronach opisywane są losy czterech różnych postaci. Co zadziwiające, nie przeszkadza to w płynnym odbiorze lektury. Wręcz przeciwnie – dynamizuje to akcję.

Agata Kołakowska posiada cenioną, choć irytującą dla czytelnika zaletę – potrafi manipulować osobę czytającą, praktycznie bez przerwy i bez żadnych ograniczeń. Ileż to razy sądziłem, że jestem już bliski rozwiązania… Bywało nawet, że dalszy ciąg powieści zdawał się potwierdzać moje domysły, jednak przebieg akcji potrafił w jednej chwili diametrycznie się zmienić.

Sporą zaletą lektury jest także jej wydanie. Choć nie powinno się zwracać uwagi na wygląd książki, to nie mogę nie zauważyć, że ta pozycja po prostu do siebie przyciąga. Przemawia także do mnie to, że wydawnictwo skupiło się tylko i wyłącznie na najważniejszych szczegółach. Obecnie prawdziwą plagą są książki z ogromną czcionką, zbyt dużą interlinią, na dodatek ubogie w słowo pisane. Powoduje to, że książka wielkością przypomina atlas geograficzny, a przeczytać można ją w kilka godzin. Tutaj mamy do czynienia ze zgrabną książeczką, bogatą w treść najwyższej jakości, idealną do spakowania w podróż. Dzisiaj tego brakuje…

Opisując fabułę tej książki, chciałoby się użyć pewnego wyrażenia. Jednak gdybym to zrobił, część z Was mogłaby domyślić się zakończenia. Przejdźmy dalej…

Krytycy mogliby zauważyć, że w powieści brakuje wątków pobocznych – nie mających nic wspólnego z akcją, ale podgrzewających atmosferę i wprowadzających zamieszanie. Nie zdziwiłbym się także, gdyby stwierdzili, że poszczególni bohaterowie są zbyt stereotypowi. Gdy padną takie zarzuty nie zawaham się stanąć w obronie autorki. Uważam, że wątki poboczne byłyby tu bezcelowe, odciągałyby tylko uwagę od sedna sprawy. A co do jednowymiarowych postaci – Kołakowska w swojej książce rzeczywiście nie poświęcała zbyt dużej uwagi psychice bohaterów, co nie znaczy, że to pominęła. To nie miał być melodramat, ale książka z tajemnicą do wyjaśnienia. Ich wewnętrzne cechy zostały uwypuklone na tyle, aby czytelnikowi po prostu czytało się dobrze. Dalsze roztkliwianie się nad sferą emocjonalną bohaterów byłoby nie wskazane. Moim zdaniem wszystko jest na swoim miejscu. Parę szczegółów dałoby się poprawić, ponieważ Kołakowska ma problem z „zabawieniem” czytelnika w momentach pozbawionych dynamicznej akcji (znów wkrada się obyczajówka). Na szczęście osoba czytająca, powinna być na tyle zafascynowana intrygą, że na te detale nie powinna nawet zwrócić uwagi. Niektórzy potraktują to po prostu jako chwilę wytchnienia dla umysłu.

„Kolejny Rozdział” Agaty Kołakowskiej to prawdziwa gratka dla wielbicieli tajemnic. W żadnym stopniu nie jest krzykliwa, a mimo to absorbuje czytelnika. Autorka postarała się, aby była ona wyważona, zawierająca „klimat tamtych lat”. Muszę przyznać, że to zadanie wykonała prawie w stu procentach. Zadbała o dobro czytelnika, powstrzymując się do wynaturzonych zabiegów, które zniszczyły by aurę tej pozycji. Intryga została zbudowana w dobry sposób. Nie jest specjalnie złożona, to właśnie jej prostota przekłada się na sukces tej książki. Czytając, nasz umysł odpoczywa i relaksuje się. Można próbować szukać sprawcy, albo po prostu popłynąć z prądem i spokojnie czekać na wyjaśnienie.
Ocena 9/10
Więcej recenzji znajdziesz na blogu ksiazkadoplecaka.pl

Ta książka ma w sobie coś przyciągającego. Być może poruszającą wyobraźnię okładkę, oryginalny pomysł na fabułę, a może po prostu intrygujący opis. Co by to nie było, ta książka ma swój urok.

Kalina Milewska to znana i lubiana pisarka kryminałów. Od jakiegoś czasu cierpi jednak na kryzys twórczy, a jej ostatnia książka była niewysokich lotów. Postanawia, że wyjedzie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Świadek” to książka Güntera Kriegera, pisarza lubującego się w powieściach historycznych, głównie osadzonych w średniowieczu. Ta pozycja to chrześcijańska beletrystyka. Akcja rozgrywa się w pierwszym wieku naszej ery, około roku 30. Głównym bohaterem jest Stefaton, młody Grek, członek aktorskiej trupy. Jego życiową miłością jest Sara – Żydówka.

Pewnego dnia Stefaton za namową swojej wybranki, słucha nauk Galilejskiego rabbiego – Jezusa Chrystusa. Jego słowa wywierają na nim duże wrażenie. Postanawia, że odejdzie z aktorskiej grupy, aby poświęcić się bardziej szanowanemu zajęciu. Ma zamiar zagrać jeszcze tylko w ostatnim przedstawieniu – ,,Laureolusie”. To właśnie podczas grania tej sztuki, młody mim zostanie skazany na dwa lata służby w rzymskich garnizonie, za obrazę majestatu władzy. Sytuację pogarsza fakt, że garnizon Stefatona, zajmuje się ukrzyżowaniami.

Jak wiadomo pozycja ta w większości składa się z fikcji literackiej, ale autor kierował się oczywiście prawdziwymi postaciami i wydarzeniami. Stefaton (właściwie Stephaton), to według pisarza żołnierz, który podawał ukrzyżowanemu Jezusowi, gąbkę nasączoną octem. Natomiast Sara, jest bezimienną kobietą, która namaściła Chrystusa w Betanii drogocennym olejkiem. „Świadka” można zaliczyć jako biblijny apokryf, tyle że w tej sytuacji nikt nie będzie miał wątpliwości co do prawdziwości utworu.

Tematy na dobrą powieść biblijną już prawie się wyczerpały. U Kriegera jednak bohaterami są osoby, które nie znane są szerszej publiczności. Dzięki temu jest jeszcze w stanie zaskoczyć i zainteresować czytelnika.

Mimo że zasadniczo głównym bohaterem jest Stefaton, nie zawsze poświęca mu się należytą uwagę. Podczas procesu Jezusa, czasem schodzi na drugi plan i informacje o jego uczuciach są ogólnikowe. Sporo wątków jest także poświęconych tylko i wyłącznie Sarze, co umniejsza jeszcze role Greka w książce. Nie można mieć tego autorowi za złe, ponieważ nie miała być to zwykła powieść z banalnym szczęśliwym zakończeniem, ale książka z której wyciągniemy odpowiednie wartości, a nie dałoby się osiągnąć tego celu, gdyby Krieger skupił się tylko na greckim aktorze.

Wracając do odpowiednich wartości – dla chrześcijan będzie to interesująca lektura, w końcu porusza ona ich wiarę. W dodatku jest pisana ona nie tylko dużo lżejszym piórem niż Biblia, nie tylko przedstawia wydarzenia z perspektywy uczniów Jezusa, ale także jego oprawców (tych bezpośrednich i pośrednich). Niestety, autentyczność tych wydarzeń jest wątpliwa, w końcu to apokryf. Pomimo tego, autor w ciekawy sposób starał się uzupełnić fragmenty nieporuszone w Piśmie Świętym, a zrobił to w sposób tak dobry, że bywały momenty, że aż chciało się wierzyć w przedstawioną przez Güntera Kriegera wersję wydarzeń. Osobę wierzącą z pewnością najdzie ochota na refleksje.

Niestety, nie mam dobrej wiadomości dla osób niewierzących. Gdy potraktuje się ją po prostu jako powieść osadzoną w I wieku, szybko dojdzie się do wniosku, że nie ma sensu poświęcać czasu na jej czytanie. Dynamiczna akcja kończy się w momencie, gdy Stefaton zostaje aresztowany za publiczną obrazę. Dalej musimy się zmierzyć z przedstawieniem lekko zmienionej biblijnej wersji męki Jezusa Chrystusa, w której brakujące lub niedopowiedziane fragmenty są przez autora dodane, zgodnie z jego wyobrażeniem. Postacie Stefatona i Sary trochę się rozmyły, stają się one drugoplanowe, są one po prostu narzędziem wykorzystanym przez Kriegera. Być może taki był właśnie zamiar autora, choć zapowiedzi wydawnictwa i opis książki, w ogóle na to nie wskazywały. Jednakże nie sposób nie pochwalić autora za umiejętne przedstawienie kontrastu między wątpiącym Grekiem, a bogobojną Sarą. Ukazany dylemat moralny Stefatona, również zasługuje na aprobatę czytelników. Aż chciałoby się poczytać o tym dłużej. Kolejny raz…

Skupiając się na rzeczach czysto wizualnych, można dodać, że książkę czyta się szybko, co z pewnością jest zasługą dużej czcionki i sporej interlinii. Gdyby zmniejszyć to wszystko do uniwersalnych rozmiarów, „Świadek” straciłby co najmniej 25% objętości.

Krieger stosuje także ciekawy zabieg artystyczny. W momencie, gdy chce wyróżnić ważne zdanie, lub zaakcentować pojedynczy wyraz w zdaniu, celowo z w i ę k s z a w n i m o d s t ę p y.

Nie jest łatwo ocenić jednoznacznie „Świadka” Güntera Kriegera. Książka ciekawa, zwłaszcza dla wierzących, ponieważ w zadziwiająco lekki sposób przedstawia wydarzenia z tego okresu, aż do momentu zmartwychwstania Jezusa. Aby stworzyć wrażenie powieści, autor dodaje wątki Stefatona i Sary. Niestety jest ich za mało i zostały niedostatecznie zgłębione. Dlatego twierdzę z całą pewnością, że te postacie pojawiły się w książce wyłącznie po to, aby stać się naszymi przewodnikami na Golgocie. Cały ten epizod został już obiektywnie opisany w Biblii. Krieger szukał osoby, którą może wykorzystać, aby to z jej perspektywy przeprowadzić nas ponownie przez mękę Zbawiciela. Tytuł książki jest nieprzypadkowy. Jako powieść jest ona co najwyżej średnia, po potraktowaniu jej jako apokryf, zyskuje na wartości. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, co do autentyczności tych wydarzeń, niemniej jednak czas spędzony z książką, z pewnością nie będzie można przypisać na straty.

Nie muszę chyba dodawać, że ateistom ta książka do serca nie przypadnie. W tym przypadku kontrast pomiędzy wyznawanymi przez nich wartościami, a treścią książki, będzie dla nich zbyt duży.

Ocena 7,5/10

Więcej recenzji znajdziesz na blogu ksiazkadoplecaka.pl

„Świadek” to książka Güntera Kriegera, pisarza lubującego się w powieściach historycznych, głównie osadzonych w średniowieczu. Ta pozycja to chrześcijańska beletrystyka. Akcja rozgrywa się w pierwszym wieku naszej ery, około roku 30. Głównym bohaterem jest Stefaton, młody Grek, członek aktorskiej trupy. Jego życiową miłością jest Sara – Żydówka.

Pewnego dnia Stefaton za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

H. Rider Haggard (właściwie Sir Henry Rider Haggard), to jeden z najpoczytniejszych brytyjskich pisarzy z okresu wiktoriańskiego. To właśnie on stworzył znaną na cały świat postać Allana Quatermaina, bohatera Kopalń Króla Salomona. Pięćdziesięcioletni podróżnik spotyka się się z sir Henry Curtisem – barczystym, żółtowłosym i długorękim mężczyzną, oraz z kapitanem marynarki – Johnem Goodem – dobrze zbudowanym , ale średniego wzrostu marynarzem. Ten pierwszy, zleca Quatermainowi udział w wyprawie na Czarny Ląd, w poszukiwaniu zaginionego brata, którego podróżnik miał okazję już spotkać w Afryce. Tajemniczości dodaje legenda, mówiąca o ogromnych ilościach diamentów, ukrytych przez króla Salomona w okolicach zaginięcia brata Sir Curtisa, który ukrywa się pod przybranym nazwiskiem Neville.

Pewnie wiele osób spojrzy stereotypowo na książkę, która napisana została w 1885 roku. Jednak za sprawą nowego, doskonałego tłumaczenia Jerzego Łozińskiego, czyta się ją niezwykle przyjemnie. Imponuje swoistą lekkością, nie występują tu archaizmy, których pewnie nie brakowało we wcześniejszych przekładach. Tak więc książka stylem pisania niczym nie różni się od lektur napisanych w XXI wieku.



Kopalnie Króla Salomona to powieść bardzo bogata w dużą ilość historycznych faktów, co znacznie wyróżnia ją od wielu nowoczesnych, przygodowych książek. Czytelnik łatwo zauważy, jak obecnie intensywnie rozwinął się świat i ile jest minusów szybkiego, nieustającego postępu. Ciężko uwierzyć, że w Afryce w czasach Allana Quatermaina można było spotkać co kilka chwil stada słoni, liczące po 30 osobników. Dla mnie to żadna nowość, gdyż wychowywałem się na takich powieściach, ale dla młodego wielbiciela serwisów społecznościowych i gier komputerowych?



Akcja jest bardzo interesująca, to wręcz nieprawdopodobne, że w tak ciekawy sposób można opisać każdy szczegół, rytuał i zwyczaje rdzennych mieszkańców. Trzyma w napięciu, zawiera wiele zwrotów akcji. Mimo, że głównym celem jest odnalezienie brata Sir Curtisa, to bohaterowie przeżywają wiele różnych innych przygód. Będzie im dane między innymi stoczyć walkę na śmierć i życie w morderczej i okrutnej wojnie, a także wziąć udział w poszukiwaniu bezcennych diamentów króla Salomona.

Książka godna polecenia, idealna dla młodzieży, która ma coraz częściej ograniczone pojęcie o historii świata. Będzie to dla nich cudowny skok w przeszłość, którego nigdy nie zapomną. W dodatku pięknie wydana książka, duże litery i doskonałe tłumaczenie, z pewnością pomogą w odbiorze lektury.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

H. Rider Haggard (właściwie Sir Henry Rider Haggard), to jeden z najpoczytniejszych brytyjskich pisarzy z okresu wiktoriańskiego. To właśnie on stworzył znaną na cały świat postać Allana Quatermaina, bohatera Kopalń Króla Salomona. Pięćdziesięcioletni podróżnik spotyka się się z sir Henry Curtisem – barczystym, żółtowłosym i długorękim mężczyzną, oraz z kapitanem marynarki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Misja Xibalba – Ewy Karwan – Jastrzębskiej – to druga część książki z serii Wyjątkowi. Nie powinienem rozpisywać się na temat autorki, gdyż przedstawiłem ją w recenzji pierwszej części, pod tytułem Misja Feniks.

Poznajemy w niej głównych bohaterów – parę bliźniaków – Julkę i Juliana. Mieszkający w Warszawie nastolatkowie, rozwiązują zagadkę zniknięcia obrazu. Zaprzyjaźniają się także z tajemniczym i ekscentrycznym antykwariuszem, Aureliszem Tarabellą.

W drugim tomie bohaterowie są już starsi, wkraczają w sferę dorosłości. Nie zmienia to jednak ich charakteru i żądzy przygód. Julka – znawczyni geografii, posiadająca talent do języków i historii, oraz jej młodszy o kilka minut brat, specjalista w różnorakich łamigłówkach, wyruszają do Meksyku na konferencję dotyczącą końca świata. Według Majów, ma on nastąpić 21 grudnia. Tymczasem ktoś wykrada kamienną rzeźbę indiańskiego plemienia Mosquito, przedstawiającą ptaka Quetzala. Przepowiednia głosi, że brak posągu, spowoduje obudzenie się demona, który przejmie władzę nad niebem i ziemią. Bliźniacy mają mało czasu, aby odzyskać rzeźbę. Bohaterowie szybko spostrzegają się, że nie tylko oni mają interes w odnalezieniu Quetzala. W Meksyku, będą musieli zmierzyć się z nieuczciwą korporacją, bankiem, poszukiwaczami legendarnego złota Majów, ale również z bezwzględnym demonem.

Drugi tom przygód Julki i Juliana, jest zdecydowanie bardziej rozbudowany niż Misja Feniks. Znacznie dłuższy, zaspokaja w całości czytelnika, akcja nie trwa kilkadziesiąt stron, jak to było w części pierwszej. Niestety początek znów mało interesujący, czyta się z niemałym znużeniem, na szczęście po przebrnięciu wstępu nie sposób się od niej oderwać. Zawiera jeden wątek główny, oraz wiele pobocznych, a każdy z nich dodaje nowych informacji do przebiegu akcji. Mogę zapewnić, że napięcie podczas czytania, będzie podobne jak przy oglądaniu najlepszych thrillerów. Do końca nie jest się pewnym rozstrzygnięcia akcji, a styl pisania jakim posługuje się pani Karwan –
Jastrzębska, sprawia, że każdy rozdział wprowadza do lektury nowe elementy i zagrożenia. Od razu można zauważyć, że książka posiada z początku mniej elementów fantastycznych, ale zmartwionym z tego powodu, radzę uzbroić się w cierpliwość.

Więc jeśli jesteś zawiedziony pierwszą częścią i pragniesz zapomnieć, że w ogóle miałeś ją w ręce, zdecydowanie polecam ci Misję Xibalby, gdyż z radością wynagrodzi wszelkie słabe strony pierwszego tomu. Zauważamy tu stosunkowo rzadkie zjawisko, jakim jest bez wątpienia, wyższy poziom kontynuacji serii, która góruje nad pierwszą, we wszystkich elementach.

Teoretycznie, bez przeczytania Misji Feniks, można spokojnie przeczytać tę książkę, gdyż autorka fachowo i krok po kroku przypomina wydarzenia z pierwszej części. Czytając opinie na temat serii, zauważyłem, że wiele osób zwraca uwagę na piękne wydanie książki. Faktycznie, idę o zakład, że laicy wybierający powieść na chybił trafił, wybrali by właśnie książkę Ewy Karwan – Jastrzębskiej. Szczególnie należy zwrócić uwagę na czcionkę jaką oznaczone są rozdziały. W pierwszej chwili pozornie rozdział 21, zmienia się w 91.

To detal, ale za każdym razem oszukuje czytającego. Dla mnie te cyferki stały się znakiem rozpoznawczym książki. Książki na dobrym poziomie, pouczającej i intrygującej.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Misja Xibalba – Ewy Karwan – Jastrzębskiej – to druga część książki z serii Wyjątkowi. Nie powinienem rozpisywać się na temat autorki, gdyż przedstawiłem ją w recenzji pierwszej części, pod tytułem Misja Feniks.

Poznajemy w niej głównych bohaterów – parę bliźniaków – Julkę i Juliana. Mieszkający w Warszawie nastolatkowie, rozwiązują zagadkę zniknięcia obrazu....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zimowa niespodzianka Walt Disney, Redakcja magazynu Kaczor Donald
Ocena 7,6
Zimowa niespod... Walt Disney, Redakc...

Na półkach:

Życie Benny’ego Shawa, dwunastolatka, zmienia się wraz po decyzji jego rodziców o przeprowadzce. Młody Irlandczyk musi wyjechać do prawie nieznanej mu Tunezji, w której ma ogromne problemy z aklimatyzacją. Co gorsza – nikt nie ma pojęcia o jego ulubionym sporcie – hokeju na trawie. Skłócony z rodzicami i uczniami ze szkoły, oraz na wojennej ścieżce z własnym Bratem Georgem, Benny Shaw izoluje się się od reszty. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy poznaje Omara – tunezyjskiego chłopca. Nieznajomość języka wcale im nie przeszkadza, gdyż chłopcy porozumiewają się ze sobą, zbitkiem słów z reklam i filmów puszczanych w telewizji. Szybko zostają przyjaciółmi, co przekłada się na negatywne stosunki z najbliższymi. Czy własny spryt i zuchwałość pomogą Irlandczykowi, zadowolić obie strony konfliktu i zrozumieć co naprawdę liczy się w życiu?



Wydawcy tej książki reklamowali Eoina Colfera jako autora cieszącej się w Polsce dużą popularnością cyklu o Artemisie Fowlu. Moim zdaniem powinno być zupełnie na odwrót, gdyż sądzę, że to właśnie ta książka jest najbardziej udanym dziełem pisarza.

Pisana z wielką werwą i przebojowością lektura, jest idealna na wolny dzień. Podczas próby komunikacji chłopców, można nauczyć się miejscowego języka ( ja szczególnie zapamiętałem wyraz ,,mafi”, oznaczający ,,nie”) Książka w wielu momentach śmieszy, ale osoby umiejące czytać między wierszami wychwycą, że autor chciał pokazać z czym na co dzień muszą zmagać się mieszkańcy Czarnego Lądu. Szczególnie smutny moment nastąpił, gdy Omar zobaczył banknot o wartości 20 dinarów w rękach Irlandczyka. Dla Benny’ego ta suma była kieszonkowym, podczas gdy dla Tunezyjczyka stanowiła ,,bilet” do przeżycia następnego dnia. Lektura skłania do refleksji, ale udowadnia też, że różnice kulturowe, inny język, sposób ubierania się czy ilość pieniędzy w kieszeni, nie przeszkadza w znalezieniu prawdziwego przyjaciela. Książka jest idealna dla każdej grupy odbiorców, gdyż zawiera ona ponadczasowe przesłania. Inaczej mówiąc, bawi i uczy. Serdecznie zachęcam do przeczytania, bo naprawdę jest warto.

Eoin Colfer napisał także drugą część przygód Benny’ego, w książce Benny i Babe.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Życie Benny’ego Shawa, dwunastolatka, zmienia się wraz po decyzji jego rodziców o przeprowadzce. Młody Irlandczyk musi wyjechać do prawie nieznanej mu Tunezji, w której ma ogromne problemy z aklimatyzacją. Co gorsza – nikt nie ma pojęcia o jego ulubionym sporcie – hokeju na trawie. Skłócony z rodzicami i uczniami ze szkoły, oraz na wojennej ścieżce z własnym Bratem Georgem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Życie Benny’ego Shawa, dwunastolatka, zmienia się wraz po decyzji jego rodziców o przeprowadzce. Młody Irlandczyk musi wyjechać do prawie nieznanej mu Tunezji, w której ma ogromne problemy z aklimatyzacją. Co gorsza – nikt nie ma pojęcia o jego ulubionym sporcie – hokeju na trawie. Skłócony z rodzicami i uczniami ze szkoły, oraz na wojennej ścieżce z własnym Bratem Georgem, Benny Shaw izoluje się się od reszty. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy poznaje Omara – tunezyjskiego chłopca. Nieznajomość języka wcale im nie przeszkadza, gdyż chłopcy porozumiewają się ze sobą, zbitkiem słów z reklam i filmów puszczanych w telewizji. Szybko zostają przyjaciółmi, co przekłada się na negatywne stosunki z najbliższymi. Czy własny spryt i zuchwałość pomogą Irlandczykowi, zadowolić obie strony konfliktu i zrozumieć co naprawdę liczy się w życiu?



Wydawcy tej książki reklamowali Eoina Colfera jako autora cieszącej się w Polsce dużą popularnością cyklu o Artemisie Fowlu. Moim zdaniem powinno być zupełnie na odwrót, gdyż sądzę, że to właśnie ta książka jest najbardziej udanym dziełem pisarza.

Pisana z wielką werwą i przebojowością lektura, jest idealna na wolny dzień. Podczas próby komunikacji chłopców, można nauczyć się miejscowego języka ( ja szczególnie zapamiętałem wyraz ,,mafi”, oznaczający ,,nie”) Książka w wielu momentach śmieszy, ale osoby umiejące czytać między wierszami wychwycą, że autor chciał pokazać z czym na co dzień muszą zmagać się mieszkańcy Czarnego Lądu. Szczególnie smutny moment nastąpił, gdy Omar zobaczył banknot o wartości 20 dinarów w rękach Irlandczyka. Dla Benny’ego ta suma była kieszonkowym, podczas gdy dla Tunezyjczyka stanowiła ,,bilet” do przeżycia następnego dnia. Lektura skłania do refleksji, ale udowadnia też, że różnice kulturowe, inny język, sposób ubierania się czy ilość pieniędzy w kieszeni, nie przeszkadza w znalezieniu prawdziwego przyjaciela. Książka jest idealna dla każdej grupy odbiorców, gdyż zawiera ona ponadczasowe przesłania. Inaczej mówiąc, bawi i uczy. Serdecznie zachęcam do przeczytania, bo naprawdę jest warto.

Eoin Colfer napisał także drugą część przygód Benny’ego, w książce Benny i Babe.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Życie Benny’ego Shawa, dwunastolatka, zmienia się wraz po decyzji jego rodziców o przeprowadzce. Młody Irlandczyk musi wyjechać do prawie nieznanej mu Tunezji, w której ma ogromne problemy z aklimatyzacją. Co gorsza – nikt nie ma pojęcia o jego ulubionym sporcie – hokeju na trawie. Skłócony z rodzicami i uczniami ze szkoły, oraz na wojennej ścieżce z własnym Bratem Georgem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główni bohaterowie – Julka i jej młodszy (o 14 minut) brat bliźniak Julian – to beztroskie rodzeństwo, które chce spędzić spokojne wakacje. Pewnego dnia, odwiedzają pobliski antykwariat. Jego właściciel – tajemniczy Aureliusz Tarabella – od razu zaprzyjaźnia się z nastolatkami. Te, od początku przeczuwają, że ta nietypowa znajomość nie skończy się na zwykłym popijaniu herbatki przy antycznym biurku. Gdy antykwariusz znika, bliźniacy dostają polecenie pilnowania jego dobytku. W czasie rutynowej kontroli, Julian nagle znika siostrze z oczu. Kiedy chłopak się budzi, ze zdziwieniem stwierdza, że świat w którym się znajduje, wcale nie przypomina jego rodzinnej Warszawy, a zamiast ojczystego języka, słyszy… włoski.

Autorka książki – Ewa Karwan – Jastrzębska – to autorka między innymi słynnej filozoficznej baśni o Misiu Fantazym. Jest także zdobywczynią nagrody Mistrza Mikrofonu, zdobytego dzięki radiowej audycji literackiej. Takie spektakularne osiągnięcia, stawiają więc wysoko poprzeczkę i sprawiają, że oczekujemy książki na naprawdę wysokim poziomie.

Książka bardzo łatwa w odbiorze, stosunkowo krótka ( niecałe 200 stron ), ale niestety jest kilka elementów, które mogą zadziwić czytelnika. Jak wiemy autorka baśni, będzie starała się wprowadzić do książki wiele elementów fantastycznych, ale pisarka chyba nie do końca przemyślała jak powinny zachowywać się dzieci, które nagle przeniosły się w przeszłość. W książce bliźniacy traktują te sprawy jako oczywiste, tak jakby skok w nieznane był dla nich codziennością. Spodziewać się można zaskoczenia, zdziwienia, lęku czy paniki bohaterów, ale ze zdumieniem zauważamy, że bohaterowie od razu przechodzą do wykonywania swojej tajemniczej misji. Książkę można podzielić na trzy części – długi, mało ciekawy wstęp, zdecydowanie za krótka i za mało treściwa akcja (która choć płynna i wartka, zdecydowanie zbyt szybko przemija), oraz zakończenie, które czyta się z małym zaangażowaniem, gdyż z góry można przewidzieć przebieg dalszych wydarzeń.

Z przykrością stwierdzam, że ta lektura nie ma w sobie tej cząstki, która sprawia, że przerywamy czytanie dopiero wtedy, gdy zaczną boleć nas już oczy. Czytelnik może mieć wrażenie, że kilka rozdziałów tej książki zostało po prostu wyrwanych, bo Misja Feniks ma wiele ,,dziur”, które można by załatać paroma wątkami.

Pani Karwan – Jastrzębska nie napisała słabej książki, dzieciom i tak będzie się podobać, jednakże wiele starszych i bardziej ,,zaprawionych w boju” osób, bez wątpienia czytało już znacznie lepsze pozycje. Dodam jeszcze, że powieść jest wielowątkowa (gdyż znam osoby, którym taka forma bardzo przeszkadza).

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Główni bohaterowie – Julka i jej młodszy (o 14 minut) brat bliźniak Julian – to beztroskie rodzeństwo, które chce spędzić spokojne wakacje. Pewnego dnia, odwiedzają pobliski antykwariat. Jego właściciel – tajemniczy Aureliusz Tarabella – od razu zaprzyjaźnia się z nastolatkami. Te, od początku przeczuwają, że ta nietypowa znajomość nie skończy się na zwykłym popijaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O czym będziesz marzył w dzień po końcu świata? To pytanie mogą sobie zadać bohaterowie książki Marcina Mortka, Dom Pod Pękniętym Niebem. Siedmioro nastolatków w towarzystwie indiańskiego przewodnika wybiera się w góry Nevady na wycieczkę. Ich sen przerywają tajemnicze wstrząsy. Kiedy wychodzą z namiotów, Heather – siedemnastoletnia prymuska i wolontariuszka udzielająca się w szkolnej gazetce i pomagająca psom w schronisku, zauważa dziwny cień. Początkowo nikt nie chce jej wierzyć, lecz przewodnik Casey Parker, potwierdza, że w okolicy dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Przestraszona grupa chowa się w namiotach i zasypia… Gdy się obudzą, nic już nie będzie takie same.

Dom Pod Pękniętym Niebem, jest dobrą alternatywą dla miłośników fantastyki zagranicznej. Mimo stereotypów śmiało można stwierdzić, że poziomem niczym nie odbiega od światowych bestsellerów. Jak to mówią – ,, cudze chwalicie, swego nie znacie”.

Osoby, które nie zapoznały się głębiej z tematyką lektury, mogą być zaskoczeni, że książka niczym nie przypomina zwykłej przygodowej opowieści, ale zawiera elementy fantastyczne oraz horroru. Mało wyrafinowanego, gdyż książka, z założenia autora, nie ma straszyć.

Po przeczytaniu stu stron czytelnik może być zachwycony. Fabuła z początku jest bardzo przejrzysta i zrozumiała, jednak w którymś momencie dzieje się z nią coś niedobrego. Irytujące coraz mniej racjonalne wytłumaczenia poszczególnych wydarzeń i ogólny zamęt w przebiegu wydarzeń powoduje, że zamiast skupić się na akcji, staramy się zrozumieć sens kolejnych zdań. Bohaterowie odkrywają coraz to bardziej tajemnicze zagadki, ale z nieznanych szerzej powodów, Marcin Mortka w kolejnych rozdziałach zupełnie o nich zapomina. Tak jak w większości książek tego typu takie momenty diametralnie zmieniają poczynania i sposób myślenia bohaterów, to czytając Dom Pod Pękniętym Niebem, wydawało mi się, że autor pisząc zasnął w pociągu, a gdy się obudził – zgubił wątek. Pod koniec trochę nieudane zabiegi autora, które miały zwiększyć napięcie, lekko odbierają ochotę na czytanie.

Fani tego gatunku mogą być usatysfakcjonowani, ale ja czuję lekki niedosyt. Książka urywa się, gdy akcja jest już zupełnie niejasna i czytelnik nie ma bladego pojęcia, o co chodzi. Aż prosi się o przeczytanie całej trylogii, bo taka trylogia istnieje! Pomimo wielu niedomówień, polecam tę lekturę, gdyż może być ona alternatywą nawet dla samych Igrzysk Śmierci.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

O czym będziesz marzył w dzień po końcu świata? To pytanie mogą sobie zadać bohaterowie książki Marcina Mortka, Dom Pod Pękniętym Niebem. Siedmioro nastolatków w towarzystwie indiańskiego przewodnika wybiera się w góry Nevady na wycieczkę. Ich sen przerywają tajemnicze wstrząsy. Kiedy wychodzą z namiotów, Heather – siedemnastoletnia prymuska i wolontariuszka udzielająca się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziewczyna z pociągu to powieść pochodzącej z Zimbabwe Pauly Hawkins. Najszybciej sprzedający się debiut dla dorosłych w historii brytyjskiego rynku, nie mógł przejść obok nikogo niezauważenie. Ale czy medialny szum wokół tej powieści jest uzasadniony?

Zwykle nie czytam thrillerów, a zwłaszcza tych psychologicznych, ale muszę przyznać, że samo słowo ,,bestseller”, sprawia, że mam ochotę ją przeczytać. To taki inny rodzaj oceniania książki po okładce.
Przyznam, że można zupełnie inaczej wyobrażać sobie bohaterów i treść lektury. Myśląc o dziewczynie z pociągu przychodzi na myśl nastolatka, trapiąca się swoimi własnymi problemami, trudnym dzieciństwem czy traumami. Jakież więc może być zdziwienie czytelnika, gdy okazuje się, że Rachel, nie jest osobą młodą, wręcz przeciwnie – rozwódką i zaniedbaną kobietą ze skłonnościami do nadużywania alkoholu. Bohaterka przez wysokoprocentowe trunki, zraża do siebie przyjaciół, zostaje wyrzucona z pracy, a jej mąż Tom – zamieszkuję ze swoją kochanką.

Zrozpaczona kobieta wprowadza się do przyjaciółki i symulując zwyczajny wyjazd do pracy, codziennie wsiada w pociąg i odprawia swój rytuał – tak, aby ludzie pomyśleli, że pracuję, a alkoholizm jej nie dotyczy. Pewnego dnia bohaterka tak jak co dzień, wsiada do podmiejskiego pociągu o 8:04, żeby jak zwykle poobserwować swoje ulubione miejsca, między innymi ogródek małżeństwa, z pozoru idealnego. Tam zobaczy scenę, która zmieni jej życie.

Zaraz po tych wydarzeniach ginie Megan – kobieta, którą Rachel codziennie obserwowała jadąc do ,,pracy”. W poszukiwaniu zajęcia, a także z wewnętrznej ciekawości, bohaterka postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Mając przeciwko sobie opinię ludzi i policję, dla której jest niezrównoważona, postanawia działać.

Książka trzyma w napięciu i chyba tylko sam Sherlock Holmes, może być pewny rozwiązania tajemnicy zniknięcia Megan. Sam mimo, że marny ze mnie detektyw, sądziłem, że kilka razy jestem całkowicie pewny winowajcy całego zdarzenia. Szkoda, że jak zwykle się myliłem. Dopiero 30, 40 stron przed końcem wpadłem na właściwy trop.
Lekko irytujące w tej książce – myślę, że też to zauważycie – jest częstotliwość padania niektórych sformułowań. Mam na myśli ,, niezrównoważenie” i ,,paranoja”. Jakby nie można było napisać obawa, fobia, dziwactwo, nadpobudliwość czy nadmierna agresja. Ale czepianie się takich detali to raczej robota Pawła Opydo.

Podsumowując – Ciężko znaleźć lepszą detektywistyczną książkę, pełne zobrazowanie słowa ,, thriller”. Nie można się od niej oderwać. Lektura dedykowana osobom dorosłym. Młodsi czytelnicy będą się po prostu z nią męczyć.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Dziewczyna z pociągu to powieść pochodzącej z Zimbabwe Pauly Hawkins. Najszybciej sprzedający się debiut dla dorosłych w historii brytyjskiego rynku, nie mógł przejść obok nikogo niezauważenie. Ale czy medialny szum wokół tej powieści jest uzasadniony?

Zwykle nie czytam thrillerów, a zwłaszcza tych psychologicznych, ale muszę przyznać, że samo słowo ,,bestseller”, sprawia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kroniki Archeo to świetna seria Agnieszki Stelmaszyk. Każda z nich opisuje przygody Bartka i Ani Ostrowskich, oraz Martina, Jima i Mary Jane Gardnerów. Pierwsza część – Tajemnica klejnotu Nefertiti, opowiada o podróży piątki przyjaciół do Egiptu. Aby odnaleźć tajemniczy klejnot, każdy kto choć trochę interesuje się archeologią, wyrusza do Kairu. Na podróż Ania dostaje od swojego dziadka księgę. Jest ona… pusta, gdyż z założenia seniora, dzieci mają za zadanie sami zapełnić kronikę, opisując tam swoje przeżycia z podróży. Można być pewnym, że będą miały o czym pisać. Już zaraz po przyjeździe do Afryki, przyjaciele wpadają w kłopoty.

Pierwszą rzeczą na którą trzeba zwrócić uwagę, jest piękne wydanie książki. Choć nie powinno oceniać się jej po okładce, nie sposób nie zachwycić się nad odręcznymi rysunkami, mapami i informacjami o starożytnych zabytkach. Książkę ucharakteryzowano na kronikę i wygląda tak jakby rzeczywiście bohaterowie wklejali tam zdjęcia, informacje i opisywali swój plan dnia. Nic tylko skakać z radości. Wszelkie rysunki stworzył Jacek Pasternak.

Lektura jest idealną alternatywą, dla wszelkich podręczników do historii. W ciekawy sposób przedstawione są fakty, legendy i historyczne opowieści. Autorka wykonała bardzo dobrą robotę, sprawiając że każdy rozdział jest pasjonujący. Niektórzy czytelnicy robią krótką przerwę, gdy natrafię na mniej ciekawy fragment np. długi opis przyrody, ale w Kronikach Archeo nie będą mieli takiej okazji. Nie bądźcie zdziwieni jeśli przeczytacie książkę w jedno popołudnie.

Agnieszka Stelmaszyk z pewnością ma bardzo bujną wyobraźnię, gdyż książka przesycona jest wieloma tajemnicami, na które nie łatwo znaleźć odpowiedź. Podczas rozwiązywania zagadki, bohaterowie muszą radzić sobie z pułapkami, które są w grobowcu, w dodatku skarbu poszukuje wiele grup i organizacji, przez co akcja staje się nieprzewidywalna.

O Kronikach Archeo można powiedzieć w ten sam sposób w jaki Whoopi Goldberg określił bestsellerową serię Dziennik Cwaniaczka – ,,To książka dla twoich dzieci jeżeli lubią czytać, a zwłaszcza jeśli nie lubią. Gorąco zachęcam do przeczytania!

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Kroniki Archeo to świetna seria Agnieszki Stelmaszyk. Każda z nich opisuje przygody Bartka i Ani Ostrowskich, oraz Martina, Jima i Mary Jane Gardnerów. Pierwsza część – Tajemnica klejnotu Nefertiti, opowiada o podróży piątki przyjaciół do Egiptu. Aby odnaleźć tajemniczy klejnot, każdy kto choć trochę interesuje się archeologią, wyrusza do Kairu. Na podróż Ania dostaje od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykłe Wakacje to przygodowa powieść Beaty Ostrowickiej – znanej i cenionej autorki, która za tę książkę otrzymała wyróżnienie z rąk polskiej sekcji IBBY. Opowiada ona o piątce przyjaciół. Dwójka z nich, rodzeństwo Krzysiek i Kasia, podczas wypadu na ryby znajdują kamień, podobny do tych, które można znaleźć u jubilera. Zanoszą go do domu. Od tego momentu w ich mieszkaniu zaczynają dziać się nietypowe rzeczy. Rodzice są dla nich bardzo mili, a ryby biorą jak zaczarowane. Na spotkaniu w przyjacielskim gronie Kaśka wysuwa hipotezę, że ów kamień spełnia życzenia. Mimo sceptycznych uwag Agnieszki, dziewczyna żąda, aby na polanie pojawił się smok. Ku zdziwieniu i jednoczesnym przerażeniu zebranych, obok rzeki rzeczywiście pojawia się smok. Jednogłowy i zielony.

Po poznaniu tego faktu bohaterowie bawią się w najlepsze, wymyślając coraz bardziej pomysłowe życzenia. Nie sądzą jednak, że z tego powodu przyjdzie im się zmierzyć z bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem.

Powieść rozpoczyna się od krótkiej legendy, w której wyjaśnia się pochodzenie kamienia. Kilka stron później rozpoczyna się iście interesująca akcja, bo przecież bohaterowie posiadają magiczny kamień, więc mogą zażądać wszystkiego. Jednocześnie czekamy na dalszy przebieg wydarzeń, ale też zastanawiamy się o co my byśmy poprosili posiadając rzecz spełniającą życzenia. Sielanka kończy się, gdy do miejscowego dworku przyjeżdża rzucający się w oczy mężczyzna, podający się za zmarłego w Brazylii właściciela budynku. Dzieciakom od razu się nie podoba i rozpoczynają śledztwo. Czy podejrzenia bohaterów okażą się słuszne?

Książka bardzo przyjemna w odbiorze, styl pisania autorki jest uniwersalny, nie ma w nim nic co mogło by się nie spodobać poszczególnym grupom ludzi. Umiejętnie wprowadza czytelnika w wir wydarzeń, wszystko jest poukładane i na swoim miejscu. Interesująca od deski do deski, zaciekawienie i uśmiech z pewnością przez cały czas będą gościć na naszych twarzach. Ma swoisty styl, niespotykany w obecnych powieściach przygodowych. dla dzieci. Bardzo mądra oraz wartościowa lektura, dobry pomysł na prezent urodzinowy dla dziecka.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Niezwykłe Wakacje to przygodowa powieść Beaty Ostrowickiej – znanej i cenionej autorki, która za tę książkę otrzymała wyróżnienie z rąk polskiej sekcji IBBY. Opowiada ona o piątce przyjaciół. Dwójka z nich, rodzeństwo Krzysiek i Kasia, podczas wypadu na ryby znajdują kamień, podobny do tych, które można znaleźć u jubilera. Zanoszą go do domu. Od tego momentu w ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odlot! To kolejna książka Lincolna Pierce z serii Zapiski Luzaka. W tej części Natan Wright – dostaje wyraźne polecenia od dyrektora szkoły – ma zakolegować się z nowym uczniem. Breckendrige Puffington III – bo tak nazywa się jego nowy kumpel – zupełnie różni się od reszty uczniów. Zamiast grać w futbol, woli przypatrywać się… kwiatom. W dodatku Natan ma przeczucie, że kiedyś go już spotkał. Czy Breckendrige okaże się równym gościem?

Odlot! to siódma część Zapisków Luzaka. Każda z nich opowiada o Natanie – chłopcu, który wierzy, że jest skazany na sukces. Większość swojego życia spędza rysując komiksy i spotykając się ze swoimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi, Francisem i Teddym. Tym razem jednak musi poświęcać swój czas nowemu koledze. Jego zamiłowanie do botaniki sprawia, że zamiast grać w futbol, słucha przez cały czas historii, w której rolę główną odgrywają drzewa, mchy i porosty. Nie może jednak nic na to poradzić, bo dyrektor ma na niego czujne oko.

Każda książka z serii Zapiski Luzaka zbudowana jest bardzo podobnie. Zawiera wiele obrazków i komiksów, zaryzykowałbym nawet stwierdzając, że jest ich więcej niż samego tekstu. Tak więc czytelnik może przeczytać ją w półtorej godziny, mimo że książka ma ponad dwieście stron.

Czytając Zapiski Luzaka dzieci nie będą mogły przestać się śmiać, a i dorośli w wielu momentach się uśmiechną. Każda postać w książce ma lekko wyolbrzymione cechy charakteru. Zabieg ten ma umilić młodym czytelnikom odbiór książki.

Niestety Odlot! pod względem treści wypada zdecydowanie najsłabiej z całej serii. Nie można rzec, że książka jest mierna, ale akcja jest zbyt przewidywalna. W pierwszych tomach poznawaliśmy dopiero bohaterów, przez co perypetie Natana i przyjaciół bardzo nas intrygowały. Jednak w części siódmej oprócz pojawienia się nowego ucznia w szkole nie dzieje się nic co wykracza poza ,,normy” tej nieco zwariowanej szkoły podstawowej nr 38.

Recenzje książki Lincolna Pierce można podsumować w jednym zdaniu. Książka dla dzieci, miłośnicy serii trochę się na niej zawiodą, ale osobie, która chce od razu przejść do Odlotu!, na pewno przypadnie do gustu.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Odlot! To kolejna książka Lincolna Pierce z serii Zapiski Luzaka. W tej części Natan Wright – dostaje wyraźne polecenia od dyrektora szkoły – ma zakolegować się z nowym uczniem. Breckendrige Puffington III – bo tak nazywa się jego nowy kumpel – zupełnie różni się od reszty uczniów. Zamiast grać w futbol, woli przypatrywać się… kwiatom. W dodatku Natan ma przeczucie, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kuba. Autobiografia Jakub Błaszczykowski, Małgorzata Domagalik
Ocena 7,0
Kuba. Autobiog... Jakub Błaszczykowsk...

Na półkach:

,,Obarczony ciężarem niewyobrażalnej tragedii z dzieciństwa, niechętnie i bardzo rzadko mówił o swojej przeszłości. Teraz przerywa milczenie i w przejmująco szczerych rozmowach opowiada o sobie, trudnym dzieciństwie i mozolnym pokonywaniu demonów przeszłości.”

Autobiografia Jakuba Błaszczykowskiego to poruszająca i wzruszająca lektura. Książka pisana z rozmachem, opowiada o życiu piłkarza, którego nie oszczędzał los, ludzie również nie byli dla niego łaskawi, nazywając go ,,synem mordercy”. Biografia zawiera wywiady Kuby z Małgorzatą Domagalik, a także osobiste wspomnienia jego rodziny, piłkarzy i znajomych.
Jakub Błaszczykowski – postać tak ciekawa i ceniona, że doczekał się piosenek na swoją cześć (autorstwa niemieckiego rapera M.I.K.I). Nie wstydzi się Jezusa, uczestniczy w wielu akcjach charytatywnych, choć on sam nie lubi się tym szczycić. Piłkarz, który mimo tego, że nawet w rewelacyjnej formie siedział na ławce, nie poddał się i cierpliwie czekał na swoją szansę. Gdyby jego życiem zainteresowali się filmowcy, z pewnością wyszła by z tego kasowa produkcja. To bardzo dobry człowiek, idealny przykład dla ludzi, którzy nie mogą znaleźć swojej drogi w życiu.
W książce znajdziemy raczej więcej historii z życia prywatnego Kuby, niż z piłkarskiej szatni. Nie poruszono tam niestety sporu Jakuba z Robertem Lewandowskim, ale zamiast tego w biografii znajdziemy dużo informacji o przyjaźni piłkarza z Jürgenem Kloppem, poznamy legendę o jego nadzwyczajnej sile i wzruszymy się czytając o wielkiej rodzinnej tragedii, która go dotknęła. Wiele osób zazdrości Kubie talentu, ale z pewnością nikt z nich nie zamienił by się z nim rolami, gdyby dowiedział się o jego dzieciństwie. Jakub Błaszczykowski to człowiek, który sam wypracował sobie każde swoje zwycięstwo i sympatie kibiców. W tej biografii wyzna, jak radzi sobie z ciężarem dzieciństwa, opowie o blaskach i cieniach piłkarskiego życia, oraz jak radzi sobie z mediami.

Książka pisana przez wiele lat, bardzo starannie i szczegółowo opowiada o życiu Jakuba Błaszczykowskiego. Pochwały należą się również Małgorzacie Domagalik, bez której ta książka nigdy by nie powstała.
Gorąco polecam tę pozycję nie tylko fanom piłki nożnej, ale także ludziom, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie. Będzie to dla nich doskonała inspiracja.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

,,Obarczony ciężarem niewyobrażalnej tragedii z dzieciństwa, niechętnie i bardzo rzadko mówił o swojej przeszłości. Teraz przerywa milczenie i w przejmująco szczerych rozmowach opowiada o sobie, trudnym dzieciństwie i mozolnym pokonywaniu demonów przeszłości.”

Autobiografia Jakuba Błaszczykowskiego to poruszająca i wzruszająca lektura. Książka pisana z rozmachem, opowiada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Itchingam Loft zwany także jako Itch, to zafascynowany chemią 14 latek. Jego pasją jest zbieranie pierwiastków, które jak się okazuje można znaleźć na każdym kroku. Niestety czasem jego hobby doprowadza go do niecodziennych, niezbyt przyjemnych sytuacji na przykład podpalenia sobie brwi. Jego zainteresowania chemią nie popiera mama, twierdząc, że wkrótce stanie się przez nie nieszczęście. Tymczasem Itch wybiera się do Cake’a – jego zaufanego sprzedawcy i przyjaciela. Czasem za zaoszczędzone pieniądze nabywa u niego poszczególne pierwiastki układu okresowego. Tym razem bohater wchodzi w posiadanie chropowatego kawałka skały. Handlarz zapewnia go, że to uran, który został znaleziony na pewnej hałdzie. W domu chłopak spostrzega, że skała zmieniła kolor. Niepokoi go też fakt, że wydziela ona ciepło, co przy rudzie uranu nie powinno mieć miejsca. Itch postanawia, że poprosi o radę szkolnego chemika.

Nauczycielem chemii okazuje się doktor Flowerdew. W przeszłości był znanym naukowcem, który prowadził wiele ważnych wykładów. Niestety był także odpowiedzialny za wyciek ropy, w którym zginęło siedemnaście osób. W ramach kary został oddelegowany do Kornwalii, aby tam uczyć w szkole. Podczas badań Flowerdew odkrywa, że pierwiastek jest niezwykle promieniotwórczy, a każdy kto jest z nim w bliskim kontakcie jest zagrożony. Nauczyciel chemii chcąc zrehabilitować swoją wpadkę, komunikuje się ze swoimi byłymi pracodawcami, ogłaszając, że znalazł nowy pierwiastek, o liczbie atomowej 126.

Od tego momentu akcja się rozkręca. Itchingam pragnie odzyskać skałę, Flowerdew zapisać się na złotych kartach historii, a pozostali zdobyć pierwiastek, aby wykorzystać go do swoich celów. Ma on tak silne promieniowanie, że wystarczy go mała ilość, aby dostarczyć energii wielu miastom.

Książka Simona Mayo to idealna odskocznia dla czytelników znudzonych banalnymi powieściami, w której dobro zawsze zwycięża, a czarne charaktery dostają zasłużoną karę. Powieść oryginalna, równie interesująca jak najlepsze książki sensacyjne. Główni bohaterowie są w ciągłym niebezpieczeństwie. Nasze uczucia podczas czytania są rozdarte. Z jednej stronie modlimy się, aby Itch, jego siostra i koleżanka dotarły do sedna sprawy, ale nie wiemy jak bardzo zaszkodziło im promieniowanie skały, z którą mieli długi kontakt. Itch to bardzo dobra lektura, mimo że napisana przez mniej znanego pisarza. W tym przypadku jest to duży plus, gdyż książka cechuje się niepospolitym stylem, prostym, ale nie banalnym. Trafi on z pewnością do większości czytelników. Powieść idealna na zapełnienie wolnego czasu.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Itchingam Loft zwany także jako Itch, to zafascynowany chemią 14 latek. Jego pasją jest zbieranie pierwiastków, które jak się okazuje można znaleźć na każdym kroku. Niestety czasem jego hobby doprowadza go do niecodziennych, niezbyt przyjemnych sytuacji na przykład podpalenia sobie brwi. Jego zainteresowania chemią nie popiera mama, twierdząc, że wkrótce stanie się przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Veronica Roth napisała bestsellerową trylogię, którą przeczytało wiele milionów osób. W jej skład wchodzą Niezgodna, Zbuntowana, Wierna. Czymże jest więc książka Cztery? Czytaliście Pięćdziesiąt Twarzy Greya? Jak wiadomo E.L. James napisała trzy części oraz tom dodatkowy, w którym wszystkie sceny opisywane są przez Christiana Greya. Teraz już rozumiecie? Cztery to dokładnie ta sama historia. Autorka chcąc usatysfakcjonować fanów (oraz zarobić trochę pieniędzy), postanowiła wydać kolejną książkę, w której wydarzenia opisywane są przez Tobiasa, od testu predyspozycji do momentu poznania Tris.

Książka sprawia wrażenie pisanej na siłę, być może pod wpływem wydawcy lub fanów. Książka ma trzysta stron i z pozoru wygląda na kawał dobrej lektury do czytania, idealne dopełnienie trylogii. Rzeczywistość jednak rysuje się w mniej jaskrawych barwach.

Wydawca postarał się, aby książka prezentowała się dobrze. Jednak gdy dokładnie przeanalizujemy układ stron, czcionkę itp. dojdziemy do zatrważających wniosków.

Jeśli porównamy książkę Cztery, do pozostałych części cyklu (używam tego słowa, bo byłoby ono trafniejsze niż ,,czwarta część trylogii”), zauważymy, że czcionka w ostatniej części jest znacznie powiększona, interlinia jest większa, a marginesy są bardzo duże, co sprawia, że samego tekstu na stronę przypada bardzo mało. Na szczęście wydawnictwo Amber postanawia wynagrodzić nam te zabiegi, obniżając cenę detaliczną książki o… dwa złote.

Jeśli chodzi o samą treść, to śmiało można powiedzieć, że nie zrobi ona oszałamiającego wrażenia na czytelniku. Nie dodaje nic nowego do cyklu, zawiera jedynie kilka smaczków, które być może zainteresują fanów. W książce autorka skupia się na wszelkich problemach nastolatka, od trudnego dzieciństwa do problemów z aklimatyzacją (!).

Cztery to ciekawy dodatek dla fanów Veronici Roth i całej serii. Jednak jeśli ktoś ma zastrzeżenia co do książki, niech nie liczy, że ta część je rozwieje, wręcz przeciwnie – wzmocni jego niechęć do autorki. Nie będę zachęcał do przeczytania tej książki, zdecydujcie sami, na własną odpowiedzialność, czy zamierzacie przez nią przebrnąć.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Veronica Roth napisała bestsellerową trylogię, którą przeczytało wiele milionów osób. W jej skład wchodzą Niezgodna, Zbuntowana, Wierna. Czymże jest więc książka Cztery? Czytaliście Pięćdziesiąt Twarzy Greya? Jak wiadomo E.L. James napisała trzy części oraz tom dodatkowy, w którym wszystkie sceny opisywane są przez Christiana Greya. Teraz już rozumiecie? Cztery to dokładnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierna to trzeci tom trylogii Veronici Roth. Podzielonym Chicago rządzi matka Tobiasa, która okazuje się być takim samym tyranem jak Jeanine Matthew. Tris i Tobias po raz kolejny muszą zaryzykować, żeby nie dopuścić do rozlewu krwi. Miasto w którym żyli okazuje się projektem, zaplanowanym przez ludzi żyjących poza murami miasta. Bezfrakcyjni próbują stworzyć rząd, ale ludzie zmęczeni wojną za wszelką cenę pragną wydostać się z Chicago. Tris i Tobias wraz z grupą najbardziej zaufanych osób, podejmują niemal samobójcza próbę ucieczki. Jaki świat rozciąga się na nieznanych terenach? Jedno jest pewne – nowa rzeczywistość będzie jeszcze bardziej przerażająca.

W Wiernej zachodzi wiele znaczących zmian. W poprzednich tomach dowiadujemy się wielu pozornie ważnych informacji. Czytając tę książkę zdajemy sobie sprawę, że dwie poprzednie części były tylko bardzo długim wprowadzeniem do Wiernej. Można nawet stwierdzić, że Niezgodną i Zbuntowaną wystarczyłoby zastąpić kilkudziesięciu stronowym streszczeniem. Ominęło by nas kilka godzin dobrej lektury, ale mimo tego i tak mielibyśmy wystarczające pojęcie o przebiegu akcji.

W chwili czytania można być zdezorientowanym, ponieważ w trzecim tomie zachodzi nagła zmiana w narracji. Nie mam tu na myśli, że zmienia się osoba z pierwszej na trzecią, ale że Wierna jest pisana nie tylko z perspektywy Tris, jak to miało miejsce w pierwszych częściach, ale również z punktu widzenia Tobiasa Eatona. Dlaczego autorka zdecydowała się na powyższy zabieg? Zacytuję Paula Coelho – ,,Nic na świecie nie zdarza się przez przypadek”.

Książka została napisana na równie wysokim poziomie jak poprzednie części. Należy nawet powiedzieć, że pisząc dwa pierwsze tomy, Veronica Roth postawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę, którą w Wiernej z łatwością przeskoczyła. Zdecydowanie najlepsza książka z serii. Cierpimy razem z Tris, wspólnie przeżywamy lęki Tobiasa. W tej lekturze dzieje się wszystko. Umarli okazują, się żywi, fikcja okazuję się prawdą i vice versa. Masa nowych faktów atakuje nasz umysł, powodując, że nie chcemy uronić nawet jednego zdania z książki. Ta trylogia jest po prostu arcydziełem.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Wierna to trzeci tom trylogii Veronici Roth. Podzielonym Chicago rządzi matka Tobiasa, która okazuje się być takim samym tyranem jak Jeanine Matthew. Tris i Tobias po raz kolejny muszą zaryzykować, żeby nie dopuścić do rozlewu krwi. Miasto w którym żyli okazuje się projektem, zaplanowanym przez ludzi żyjących poza murami miasta. Bezfrakcyjni próbują stworzyć rząd, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbuntowana to druga część bestsellerowej serii Veronici Roth. W drugim tomie sytuacja szybko przeradza się z drobnego konfliktu, w wojnę pomiędzy frakcjami. W dodatku w szeregach Nieustraszoności szerzy się zdrada. Ciężko rozpoznać prawdziwe zamiary walczących. Tris ścina włosy, by zmienić się z płaczliwej Altruistki na bezlitosną Nieustraszoną, nie tylko psychicznie, lecz także pod względem fizycznym. Razem z Tobiasem Eatonem próbują znaleźć wyjście ze swojego położenia i powstrzymać wojnę pięciu frakcji. Tymczasem Jeanine Matthew – przywódczyni Erudytów, rozpoczyna bezlitosną walkę z Niezgodnymi. Pomagają jej zdrajcy z Nieustraszoności. Tris musi zaryzykować, żeby ocalić tych, których kocha. Nie wie jednak, że jej przeciwnicy posuną się do bezwzględnych metod.

Miłość pomiędzy Tris, a Tobiasem zaostrza się, a napięcie wzrasta, gdyż niewiadomych jest tak wiele, że nie ma sensu nawet zgadywać, po której stronie barykady stoją konkretne osoby. W dodatku propaganda Erudytów na temat Niezgodnych i ich możliwości, dociera do najdalszych zakątków każdej frakcji, powodując że mieszkańcy nastawiają się do nich nieprzychylnie. Traktuje się ich jako bombę z opóźnionym zapłonem. Wiedza społeczna o ludziach łączących cechy wielu frakcji jest bardzo ograniczona, dlatego ludzie łatwo wchłaniają kłamstwa Erudytów, którzy w swoich artykułach twierdzą, że Niezgodni są niebezpieczni, bo nie pasują do żadnej frakcji. W dodatku posiadają niezwykłe, nie do końca poznane uzdolnienia, a jak wiadomo ludzie mają wrodzony lęk przed nieznanym. W ten sposób Erudyci uzyskują pełne pole do działań. Nieustraszeni wiedzą, że mają mało czasu. Jeśli nie zaczną kontratakować, Jeanine Matthew dojdzie do władzy i stanie się dyktatorem.
Książka podobnie jak pierwsza część rozpoczyna się spokojnie, stopniowo wprowadzając nas do głębi lektury.
Czytelnicy z pewnością nie będą znudzeni. Po chwili względnego ładu, rozpoczyna się szybka akcja, w której niespodziewane wydarzenia spowodują u nas wypieki na twarzy. Można być pełnym uznania dla Veronici Roth, która potrafiła w przeciągu kilku stron, drastycznie zmienić tempo historii, tak aby czytająca osoba była w nieustającym napięciu. W książce bardzo dobrą koncepcją był pomysł rozpadu frakcji. Bohaterowie powieści dzielą się na różnorakie obozy i zmieniają swoje poglądy. Dzięki temu możemy zupełnie zmienić zdanie na temat danej postaci. Niestety podobnie jak w poprzednim tomie, wojna nie oszczędza nikogo. Liczne ataki Erudytów pochłaniają wiele ofiar. Ciężko czyta się jakąkolwiek książkę mając świadomość, że bohater z którym się zżyliśmy może nagle zakończyć swój żywot. Niestety, wybierając Zbuntowaną musimy się tego spodziewać.

Podobnie jak w Niezgodnej także i tu ostatnie rozdziały okazują się być rewelacyjne. Czytelnicy, którzy z niewiadomych względów zaprzestali czytać książkę Veronici Roth mają czego żałować. Autorka kończy książkę w tak fachowy sposób, że najtrafniejszym sformułowaniem opisującym Zbuntowaną będzie – majstersztyk. Zakończenie diametralnie zmienia akcję, powodując, że wartości o które walczyli bohaterowie przestają być ważne. Oczywiście, mimo gwałtownych zmian, nie wszystkie karty zostały odkryte. Aby poznać wszelkie tajemnice należy wyłącznie… kupić Wierną – ostatnią część trylogii.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Zbuntowana to druga część bestsellerowej serii Veronici Roth. W drugim tomie sytuacja szybko przeradza się z drobnego konfliktu, w wojnę pomiędzy frakcjami. W dodatku w szeregach Nieustraszoności szerzy się zdrada. Ciężko rozpoznać prawdziwe zamiary walczących. Tris ścina włosy, by zmienić się z płaczliwej Altruistki na bezlitosną Nieustraszoną, nie tylko psychicznie, lecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Więzień Labiryntu to trzymająca w napięciu powieść Jamesa Dashnera. Przepełniona dramatycznymi zwrotami akcji książka, opowiada o losach grupy nastolatków, którzy zostali uwięzieni w tajemniczym labiryncie. Co miesiąc w specjalnie skonstruowanej windzie pojawia się nowa osoba, z wyczyszczoną pamięcią, pamiętając jedynie swoje imię. Thomas przyrzeka sobie, że wydostanie się z pułapki i znajdzie osoby, które są za to odpowiedzialne. Bohater żyje w zaimprowizowanej wiosce, którą zamieszkują jedynie mężczyźni, w większości nie mający jeszcze osiemnastu lat. Podobnie jak chłopak pamiętają tylko swoje imię. Wspólnymi siłami starają się nie tylko odnaleźć drogę z zagadkowego labiryntu, lecz także przypomnieć sobie swoje wcześniejsze życie. Nie wiedzą oni kim byli w przeszłości, jakich mieli rodziców i po co ich tu zesłano, ale mimo tego nie poddają się i ze wszystkich sił starają się przeżyć. Każdy ma swoje zadania do wykonania, w zależności od predyspozycji.

Thomas dowiaduje się, że labirynt chronią tajemnicze stwory, nazywane przez nastolatków ,,bóldożercami”. Z tego otóż powodu bezpośredni udział w poszukiwaniu wyjścia mogą mieć tylko osoby szybkie i asertywne, umiejące zachować zimną krew, gdy sytuacja tego od nich wymaga. Bohater nie mogąc odnaleźć się w wiosce, podejmuje starania o zostanie zwiadowcą.

Książka wbrew pozorom cechuje się oryginalnością. Na tempo akcji czytelnik ma prawo narzekać, książka trzyma w napięciu, ale trochę zbyt długo, przebieg wydarzeń jest powolny i w konsekwencji w momencie punktu kulminacyjnego może dopadać nas lekkie znużenie. Później jednak nasze oczekiwanie zostaną wynagrodzone. James Dashner umiejętnie podsuwa nam fałszywe tropy, osoba czytająca jest pewna, że zna rozwiązanie sprawy i orientuje się w przebiegu akcji. W rzeczywistości poszlak jest tak dużo, że większość czytelników będzie poruszać się po omacku. Nie sposób odkryć czy ludzie, którzy zbudowali labirynt, zrobili to w dobrej wierze, czy chcieli bardziej zaszkodzić nastolatkom. W ten sposób, kiedy akcja wkroczy na wyższe obroty, nie sposób przestać czytać. W dodatku oryginalny styl pisania Dashnera sprawia, że Więźnia Labiryntu nie sposób pomylić z żadną inna książką. Jako dowód można tu przytoczyć choćby język jakim nastolatkowie się porozumiewają. Chłopcy posługują się czymś w rodzaju gwary miejskiej. Purwa, sztamak, kupa klumpu, bóldożercy, żukolce – można by z tego stworzyć wielostronicowy słownik. Dzięki temu utożsamiamy się z bohaterami, boimy się o nich.
Autor z chirurgiczną precyzją podsuwa nam dodatkowe informacje, tak abyśmy mogli smakować je strona po stronie.
Serdecznie polecam Więźnia Labiryntu osobom w każdym wieku, mimo że książka jest dedykowana nastolatkom. Będzie to idealne uzupełnienie domowej biblioteczki. Po przeczytaniu tej powieści, polecam również zapoznać się z dwoma kolejnymi częściami – Próby Ognia oraz Lek na Śmierć. Z pewnością się nie zawiedziecie.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Więzień Labiryntu to trzymająca w napięciu powieść Jamesa Dashnera. Przepełniona dramatycznymi zwrotami akcji książka, opowiada o losach grupy nastolatków, którzy zostali uwięzieni w tajemniczym labiryncie. Co miesiąc w specjalnie skonstruowanej windzie pojawia się nowa osoba, z wyczyszczoną pamięcią, pamiętając jedynie swoje imię. Thomas przyrzeka sobie, że wydostanie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyspa Złoczyńców to pierwsza książka Zbigniewa Nienackiego z serii o Panu Samochodziku. Pan Tomasz wyrusza do Antoninowa. To właśnie tam ma rozwiązać swoją pierwszą zagadkę. Bohater ma za zadanie odszukać tajemniczy skarb, który został ukryty podczas drugiej wojny światowej. Chętnych do położenia łapy na bezcennym łupie jest jednak więcej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Atmosfera robi się gorąca, zwłaszcza że w niewyjaśnionych sytuacjach giną kolejni ludzie. Zaginionych łączy jedno – każdy z nich miał pośredni lub bezpośredni udział w sprawie.

Panu Samochodzikowi pomagają harcerze – Sokole Oko, Wilhelm Tell, Wiewiórka, Borówka i Sroka. Bohater dostaje spadek po wujku Gromille – pokraczny samochód (stąd jego przezwisko). W środku skrywa jednak silnik z rozbitego ferrari 410. Okazuje się także, że ów pojazd jest amfibią – potrafi pływać po wodzie. Pan Tomasz mając do pomocy jedynie samochód, harcerzy i własne szare komórki, wtapia się w tłum i pod pretekstem zainteresowania antropologią, rozpoczyna śledztwo w obozie naukowców.

Seria o Panu Samochodziku to dla wielu dorosłych jedna z pierwszych lektur. Książki Zbigniewa Nienackiego niosą w sobie niebezpieczeństwo – kiedy zaczniesz czytasz, nie sposób przestać. Dla starszych to powrót do wspomnień, zaś dla nastolatków powinna być to niezapomniana podróż w przeszłość. Wyspa Złoczyńców została napisana w roku 1964, ale swobodne pióro autora i przystępny język sprawia, że książka będzie się podobać wszystkim, niezależnie od wieku i zainteresowań. W niektórych momentach Nienacki zbytnio swoją uwagę zaprząta bardzo rozbudowanymi opisami przyrody, ale oprócz tego nie można mieć zarzutów co do tempa akcji. Piękne w tej książce jest to, że ma ona swoistą aurę, której brakuje wielu dzisiejszym książkom. Bohater nie ma przy sobie telefonu komórkowego, nie loguje się na Facebooka w wolnych chwilach, ani nie rozmawia z przyjaciółmi na Skypie. W dodatku odpowiednie wydanie książki, która przypomina księgę, sprawia, że po przeczytaniu Wyspy Złoczyńców mamy ochotę rzucić w kąt elektroniczne gadżety, przyjść do znajomych i zagrać z nimi w piłkę lub zbudować bazę. Na chwilę obecną to naprawdę wartościowa cecha książki.

Cechą szczególną całej serii (zaraz po samochodzie), są początki każdego rozdziału. Wszelkie przyszłe wydarzenia, które mają mieć miejsce w rozdziale zostają opisane w ramowym planie, co powoduje, że czytelnik z niecierpliwością czeka na dalszy rozwój wypadków. Ktoś mógłby zarzucić, że taki zabieg zdradza dalsze losy bohaterów, ale w Wyspie Złoczyńców jest to nieodzownym elementem, którego nie może zabraknąć.

Podsumowując – Nie zaznał życia, kto nie przeczytał Wyspy Złoczyńców.

Recenzja pochodzi ze strony ksiazkadoplecaka.pl

Wyspa Złoczyńców to pierwsza książka Zbigniewa Nienackiego z serii o Panu Samochodziku. Pan Tomasz wyrusza do Antoninowa. To właśnie tam ma rozwiązać swoją pierwszą zagadkę. Bohater ma za zadanie odszukać tajemniczy skarb, który został ukryty podczas drugiej wojny światowej. Chętnych do położenia łapy na bezcennym łupie jest jednak więcej, niż ktokolwiek mógłby się...

więcej Pokaż mimo to