Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dialogi koszmarne. Natomiast sprawy miłosne wyglądają tak: On wącha jej szyję jak szalony, właśnie odkrył, że w zapachu kobiety jest cała jej kwintesencja, Ona nie może się doczekać, powtarza; „ruchy, ruchy, ruchy!”, ale potem jest niezadowolona, spodziewała się, że odleci nieprzytomna, a nie odleciała. Próbują znowu.
Ta pani autorka napisała ponoć 254 książki, właśnie otaczają moje regały. Tylko Nora Roberts! Nora Roberts opanowała już wszystko, patrzy na mnie złowieszczo, zbliża się… Nie!

Dialogi koszmarne. Natomiast sprawy miłosne wyglądają tak: On wącha jej szyję jak szalony, właśnie odkrył, że w zapachu kobiety jest cała jej kwintesencja, Ona nie może się doczekać, powtarza; „ruchy, ruchy, ruchy!”, ale potem jest niezadowolona, spodziewała się, że odleci nieprzytomna, a nie odleciała. Próbują znowu.
Ta pani autorka napisała ponoć 254 książki, właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszyscy zapracowani, nie ma czasu na miłość, choć dyszą z pożądania, a gdy wreszcie miłość się pojawia, bohaterowie nie wiedzą jak do tego podejść, robi się komicznie, a potem – jeśli już – szybkie łubu-du.
Słabizna.

Wszyscy zapracowani, nie ma czasu na miłość, choć dyszą z pożądania, a gdy wreszcie miłość się pojawia, bohaterowie nie wiedzą jak do tego podejść, robi się komicznie, a potem – jeśli już – szybkie łubu-du.
Słabizna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

No, nie!
Nie przekonała mnie ta powieść, a jej ogrom odrzucał mnie od niej.
Gdzieś bliżej początku jest taka historia: młoda żona mówi mężowi, że go zdradziła i pyta, czy zrobić mu laskę.
Miałem wrażenie, że z podobnych historii składa się całość.
Przykro mi.

No, nie!
Nie przekonała mnie ta powieść, a jej ogrom odrzucał mnie od niej.
Gdzieś bliżej początku jest taka historia: młoda żona mówi mężowi, że go zdradziła i pyta, czy zrobić mu laskę.
Miałem wrażenie, że z podobnych historii składa się całość.
Przykro mi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna i oryginalna książka. I bardzo potrzebna, tak myślę.
Bohater tej powieści to kokainowy diler, diler, do którego można mieć zaufanie, sprawdzony młody człowiek, posiadający znakomity towar. Zarabia olbrzymie pieniądze, ale też ciężko na nie pracuje. I chciałby tych pieniędzy mieć jeszcze więcej, a potem wycofać się z interesu. Ale to są chłopięce marzenia, z takiego interesu nie można się wycofać, a pieniądze są jak kolejny narkotyk i nigdy nie jest dość.
Bohater tej powieści pragnie wyjechać do Argentyny i tam odpocząć, modli się też do Pana Boga, żeby zesłał wielką powódź, żeby czarna olbrzymia fala zalała całą Warszawę, zatopiła ją. Bohater tej powieści nie kocha Warszawy.
Niektóre fragmenty są fenomenalne, na przykład bezsenność bohatera. Całość napisana niesamowicie obrazowo.
I wszystko jest dobrze, interes się kręci, lecz gdy jego klient zabija matkę z dzieckiem w wypadku samochodowym, nad bohaterem tej powieści gromadzą się czarne chmury, a potem jest eksplozja, jeszcze potem zupełna katastrofa.

Świetna i oryginalna książka. I bardzo potrzebna, tak myślę.
Bohater tej powieści to kokainowy diler, diler, do którego można mieć zaufanie, sprawdzony młody człowiek, posiadający znakomity towar. Zarabia olbrzymie pieniądze, ale też ciężko na nie pracuje. I chciałby tych pieniędzy mieć jeszcze więcej, a potem wycofać się z interesu. Ale to są chłopięce marzenia, z takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uszkodził mi się kciuk przy lekturze tego dzieła.
I oto pojawia się Alicja, oszałamiająca w swoich pończochach, i w swoich bucikach, mężczyznom szaleją podbrzusza, kobietom miękną uda, wszyscy klaszczą, prawdziwa heroina wkracza na scenę, budzi zachwyt.
Lecz jest to nieszczęśliwe dziecię, bóle biodra są nie do zniesienia, biegnąca jak sarenka młoda kobieta musi zwolnić, obetrzeć spocone czoło, sięgnąć po narkotyk.
I tego nie mogę pojąć: kaleka prowadzi tak ważną misję. I autor zbytnio zapędza się w scenach zabójstw, zapomina o tym, gdzie ktoś chował rewolwer, etc, gubi się. Nawet taki Zafon.
Te wszystkie dowcipne riposty, mające dodatkowo ubarwić książkę, działały na mnie odwrotnie, zniechęcająco.
Przeczytałem te 850 stron, drażnił mnie ogrom pobocznych wątków i ponuro myślałem o tym, że niedługo zaczną wydawać kilkutysięczne okazy.
Ale jednak warto przeczytać całość „Cmentarza zapomnianych książek”, zdarzają się piękne fragmenty, z którymi opłaca się zapoznać i być może zapamiętać je. Na zawsze.
No i można pokochać Barcelonę.

Uszkodził mi się kciuk przy lekturze tego dzieła.
I oto pojawia się Alicja, oszałamiająca w swoich pończochach, i w swoich bucikach, mężczyznom szaleją podbrzusza, kobietom miękną uda, wszyscy klaszczą, prawdziwa heroina wkracza na scenę, budzi zachwyt.
Lecz jest to nieszczęśliwe dziecię, bóle biodra są nie do zniesienia, biegnąca jak sarenka młoda kobieta musi zwolnić,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przypadkowo sięgnąłem po tę książkę i dobrze się stało. To kompendium wiedzy o muzyce bluesowej na Śląsku przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Leszek Winder jest prekursorem tego gatunku. Jest w tej książce cała historia. Opisuje tych, którzy żyją i nadal grają, i z wielkim ciepłem wspomina tych, którzy już odeszli. Bardzo ważna książka.
Tak mnie zaciekawiła, że do rana oglądałem w Internecie relacje z przyznawania Nagrody Artystycznej „Kyks” (Jana Skrzeka) i słuchałem wspaniałej muzyki.

Przypadkowo sięgnąłem po tę książkę i dobrze się stało. To kompendium wiedzy o muzyce bluesowej na Śląsku przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Leszek Winder jest prekursorem tego gatunku. Jest w tej książce cała historia. Opisuje tych, którzy żyją i nadal grają, i z wielkim ciepłem wspomina tych, którzy już odeszli. Bardzo ważna książka.
Tak mnie zaciekawiła, że do rana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to jest nieudolne!

Ależ to jest nieudolne!

Pokaż mimo to

Okładka książki Mistrzowie opowieści. Skandynawskie lato Naja Marie Aidt, Hans Christian Andersen, Kjell Askildsen, Mikkel Bugge, Stig Dagerman, Tove Ditlevsen, Sophie Elkan, Karin Fossum, Lars Gustafsson, Jónas Hallgrímsson, Tove Jansson, Elísabet Kristín Jökulsdóttir, Juha-Pekka Koskinen, Selma Lagerlöf, Halldór Kiljan Laxness, Rosa Liksom, Astrid Lindgren, John Ajvide Lindqvist, Merethe Lindstrøm, Bodil Malmsten, Harry Martinson, Dorthe Nors, Cora Sandel, Raija Siekkinen, Amalie Skram, Hjalmar Söderberg, Tarjei Vesaas, Kjell Westö
Ocena 7,0
Mistrzowie opo... Naja Marie Aidt, Ha...

Na półkach:

Podobało mi się opowiadanie "Jak syreny", takie pozornie suche, cięte, lakoniczne, o dziewczynie poszukującej swojej tożsamości seksualnej, i podobała mi się opowieść o dwóch przyjaciółkach, które wyjechały na weekend, każda ma ponad osiemdziesiąt lat - płyną łodzią, robią grilla, śpią na karimacie w namiocie, jest sporo zabawnych momentów, ale chwilami ta opowiastka jest gorzka, a nawet bardzo gorzka.
W sumie ta antologia mnie zawiodła. Andersen mnie nie zachwycił. Gdy byłem niemowlakiem, i trochę później, czytano mi braci Grimm.

Podobało mi się opowiadanie "Jak syreny", takie pozornie suche, cięte, lakoniczne, o dziewczynie poszukującej swojej tożsamości seksualnej, i podobała mi się opowieść o dwóch przyjaciółkach, które wyjechały na weekend, każda ma ponad osiemdziesiąt lat - płyną łodzią, robią grilla, śpią na karimacie w namiocie, jest sporo zabawnych momentów, ale chwilami ta opowiastka jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alkoholowe odjazdy są świetne, okrutne do bólu, a także zabawne, mało jest autorów, którzy tak obrazowo przedstawiali piekło tej choroby. Ale w jakimś momencie to wszystko siada, miałem wrażenie, że jest napisane na siłę, wymyślane są rzeczy niepotrzebne, osłabiające powieść, a nie wzmacniające ją, a 40-stronnicowe nagrania syna na telefonie to już zupełna przesada. To tak, jakby autor uparł się, że musi dojść do pięćsetnej strony i pisał na oślep.
Ale są w tej książce takie wspaniałe momenty, że właściwie rozgrzeszają tę gadatliwość pisarza, bo jak nie pokochać Żulczyka za taką frazę:
„Wódka to piękna srebrna struna, która biegnie przez całą rzeczywistość, napina ją, prostuje, sprawia, że wszystko się trzyma kupy; zaklęcie, które zawsze działa” (s.36). Warto się nad tym pochylić.

Alkoholowe odjazdy są świetne, okrutne do bólu, a także zabawne, mało jest autorów, którzy tak obrazowo przedstawiali piekło tej choroby. Ale w jakimś momencie to wszystko siada, miałem wrażenie, że jest napisane na siłę, wymyślane są rzeczy niepotrzebne, osłabiające powieść, a nie wzmacniające ją, a 40-stronnicowe nagrania syna na telefonie to już zupełna przesada. To tak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Łzy nie chciały płynąć, niewypłakane łzy, z trudem powstrzymując łzy, przełknęła łzy. Tyle łez na jednej stronie. Albo to jest źle napisane, albo źle tłumaczone, albo źle zredagowane, chyba wszystko naraz. Flegmatyczna książka.
Najciekawsze są opisy zimy, no i ten starszy policjant jest sympatyczny, bo rzuca palenie, a palenie jest przecież szkodliwe

Łzy nie chciały płynąć, niewypłakane łzy, z trudem powstrzymując łzy, przełknęła łzy. Tyle łez na jednej stronie. Albo to jest źle napisane, albo źle tłumaczone, albo źle zredagowane, chyba wszystko naraz. Flegmatyczna książka.
Najciekawsze są opisy zimy, no i ten starszy policjant jest sympatyczny, bo rzuca palenie, a palenie jest przecież szkodliwe

Pokaż mimo to


Na półkach:

Co za dno! Ja p*******!
Tu nie ma żadnej fabuły, to jest o tym ile się bierze i gdzie się wkłada. Chyba nie jestem pruderyjny, ale to jest obrzydliwe bez składu i ładu.
Wstęp i końcówka to jakaś wielka pomyłka, to prawdziwy narkomański poradnik, wszystko takie chamskie i bez sensu.

Co za dno! Ja p*******!
Tu nie ma żadnej fabuły, to jest o tym ile się bierze i gdzie się wkłada. Chyba nie jestem pruderyjny, ale to jest obrzydliwe bez składu i ładu.
Wstęp i końcówka to jakaś wielka pomyłka, to prawdziwy narkomański poradnik, wszystko takie chamskie i bez sensu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja pędzi na łeb na szyję, ale wszystko takie nijakie, nie dające poczucia niepokoju. Zbyt rozbiegane. Świat „Gdzie indziej” niby nieźle oddany, ale mało odkrywczy, i może się kojarzyć z „Salą samobójców”. Kilka spraw pozostało niedopowiedzianych. Główna bohaterka niesympatyczna. A autorowi bardzo się spieszyło.

Akcja pędzi na łeb na szyję, ale wszystko takie nijakie, nie dające poczucia niepokoju. Zbyt rozbiegane. Świat „Gdzie indziej” niby nieźle oddany, ale mało odkrywczy, i może się kojarzyć z „Salą samobójców”. Kilka spraw pozostało niedopowiedzianych. Główna bohaterka niesympatyczna. A autorowi bardzo się spieszyło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Można dostać rozdwojenia jaźni od mieszania tych imion.
To niemożliwe, aby zagadka ukrywanej płci nie została rozwiązana. Nie wierzę, żeby kobieta, nawet w szale miłosnym, nie zorientowała się, że palce to nie męski członek.
Niestety od połowy ta historia aktywnej lesbijki staje się nudna, powtarzalna i przewidywalna. Byłem pewien, że bohaterka znajdzie kochankę na całe życie, tylko dlaczego ma to być życie z zawiązanymi piersiami…
Rzadko mi się zdarza, żebym nie czuł sympatii do któregoś z bohaterów czytanej książki. A tutaj nic, nawet lider zespołu i miłość na całe życie pozostali epizodem.
Szybka końcówka jest beznadziejna.
Ale są też piękne momenty w tej powieści, nie tylko dotyczące erotyzmu, ale na przykład opisy, są tak trafione, pełne, własne i niesamowite. Również reakcja kobiet na dziwactwa opętanej dziewczyny jest ciekawa.
(Ładna okładka.)

Można dostać rozdwojenia jaźni od mieszania tych imion.
To niemożliwe, aby zagadka ukrywanej płci nie została rozwiązana. Nie wierzę, żeby kobieta, nawet w szale miłosnym, nie zorientowała się, że palce to nie męski członek.
Niestety od połowy ta historia aktywnej lesbijki staje się nudna, powtarzalna i przewidywalna. Byłem pewien, że bohaterka znajdzie kochankę na całe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako spektakl teatralny miałoby to spore szanse na sukces, ale ja liczyłem na powieść, i miałem prawo liczyć na powieść, i nie interesowały mnie różne didaskalia.
Drażniła mnie też uparta gloryfikacja pochodzenia bohatera.

Jako spektakl teatralny miałoby to spore szanse na sukces, ale ja liczyłem na powieść, i miałem prawo liczyć na powieść, i nie interesowały mnie różne didaskalia.
Drażniła mnie też uparta gloryfikacja pochodzenia bohatera.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie spieszyłem się z czytaniem tej baśniowej opowieści. Każdy rozdział przynosił coś nowego, niezwykłego, i chciałem sobie z tym dłużej pobyć.
Bo było tak przewidywalnie i zaskakująco, zwyczajnie i zdumiewająco, łagodnie i groźnie, a chwilami nawet powieść kojarzyła mi się z thrillerem.
Podobał mi się ciepły opis zwierząt, musiał być bardzo sugestywny, skoro przyśniło mi się, że byłem świnią Maud spodziewającą się prosiaków.
No i rzeka, wspaniale oddana.
(Wydanie piękne, takie świąteczne…)

Nie spieszyłem się z czytaniem tej baśniowej opowieści. Każdy rozdział przynosił coś nowego, niezwykłego, i chciałem sobie z tym dłużej pobyć.
Bo było tak przewidywalnie i zaskakująco, zwyczajnie i zdumiewająco, łagodnie i groźnie, a chwilami nawet powieść kojarzyła mi się z thrillerem.
Podobał mi się ciepły opis zwierząt, musiał być bardzo sugestywny, skoro przyśniło mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z dużą kulturą opisane losy pięciu młodych kobiet w południowokoreańskiej stolicy. Ciekawa, wnikliwa książka, chce się z nią pozostać dłużej.

Z dużą kulturą opisane losy pięciu młodych kobiet w południowokoreańskiej stolicy. Ciekawa, wnikliwa książka, chce się z nią pozostać dłużej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Co się dzieje z mistrzem gatunku?
W tytułowym, aż 150 stronnicowym opowiadaniu, wspinacz spowiada się ze swojego życia partnerowi z asekuracyjną liną, Wpierw w samolocie banalna rozmowa, a finał także banalny, nie porywający. Potem takie obyczajowe historie, nudne, oklepane. I jeszcze śmieciarze, rozkapryszony pisarz, i jest poczucie niespełnienia. Więc co się dzieje z mistrzem Nesbo? Może trzeba zadzwonić do Harry’ego Hole, żeby to co wirtuoz pisze nabrało dźwięku.

Co się dzieje z mistrzem gatunku?
W tytułowym, aż 150 stronnicowym opowiadaniu, wspinacz spowiada się ze swojego życia partnerowi z asekuracyjną liną, Wpierw w samolocie banalna rozmowa, a finał także banalny, nie porywający. Potem takie obyczajowe historie, nudne, oklepane. I jeszcze śmieciarze, rozkapryszony pisarz, i jest poczucie niespełnienia. Więc co się dzieje z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ładnie się książka zaczyna i ładnie się kończy. Kroplami deszczu w rożnych obszarach miasta. Taka mała perełka.
Druga połowa świetna, nie mogłem się oderwać.
Znakomita przedwiekowa lokomotywa w końcówce
Ale nie czułem, żeby to napisał Nesbo. Coś się kłóciło. Pojdę na kompromis:
Scenariusz – Szekspir
Wykonanie – Nesbo.
W 3 aktach i 44 osłonach.

Ładnie się książka zaczyna i ładnie się kończy. Kroplami deszczu w rożnych obszarach miasta. Taka mała perełka.
Druga połowa świetna, nie mogłem się oderwać.
Znakomita przedwiekowa lokomotywa w końcówce
Ale nie czułem, żeby to napisał Nesbo. Coś się kłóciło. Pojdę na kompromis:
Scenariusz – Szekspir
Wykonanie – Nesbo.
W 3 aktach i 44 osłonach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Typowa młodzieżówka! Oczekiwałem czegoś innego.
Chłopak z psem nudny jak cholera, z rewolwerem komiczny. Jego wędrówka naprędce wymyślona. I tak, baju baju, wyszło 700 stron. Jedyny ciekawy motyw to dzielny ojciec chłopaka.
Jednak wolę wcześniejsze książki Kinga: Doktor Sen, Carrie, Cujo i moja ulubiona – Mysery. I oczywiście „Wielki marsz”.
I jeszcze taki drobiazg, panie King! W tym apelu do czytelników, zapomniał pan o tych, którym szczepienia zaszkodziły..

Typowa młodzieżówka! Oczekiwałem czegoś innego.
Chłopak z psem nudny jak cholera, z rewolwerem komiczny. Jego wędrówka naprędce wymyślona. I tak, baju baju, wyszło 700 stron. Jedyny ciekawy motyw to dzielny ojciec chłopaka.
Jednak wolę wcześniejsze książki Kinga: Doktor Sen, Carrie, Cujo i moja ulubiona – Mysery. I oczywiście „Wielki marsz”.
I jeszcze taki drobiazg, panie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie polubiłem się z Antti Tuomainenem. Odniosłem wrażenie, że jego proza to raczej próbki literackie. Dlatego bohater jak szalony jeździ po ulicach i dzielnicach miasteczka, co absolutnie nic do powieści nie wnosi. A jego opisy przyrody niekiedy pięknie zaskakują: „Morze niebieskie jak mundur policjanta”.

Nie polubiłem się z Antti Tuomainenem. Odniosłem wrażenie, że jego proza to raczej próbki literackie. Dlatego bohater jak szalony jeździ po ulicach i dzielnicach miasteczka, co absolutnie nic do powieści nie wnosi. A jego opisy przyrody niekiedy pięknie zaskakują: „Morze niebieskie jak mundur policjanta”.

Pokaż mimo to