-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-11-18
2013-07-06
Kochana i postrzelona Judytka, pani nieco ponad czterdziestoletnia, z bogatą przeszłością i teraźniejszością matrymonialną - posiada eksmęża, którego darzy uczuciem, na jakie ten pierwszy zasługuje oraz niemal księcia z bajki, Adama, człowieka kochającego, z dużym poczuciem humoru i tolerancją dla wybryków postrzelonej narzeczonej, z którym pragnie usłyszeć marsza weselnego zagranego dla nich obojga - dostarcza czytelnikom niezliczonych powodów do szczerego uśmiechu, ale i też do refleksji. Próżno szukać w jej sercu pustki, bezsensu i rozpaczy, gdyż ona składa się wyłącznie z miłości, którą z rozbrajającą prostotą dosładza wydarzeniami humorystycznymi, które jej się całkiem przypadkiem zdarzają (ze znacznie większą częstotliwością, jak zwykłemu śmiertelnikowi), a pełni smaku dodają lekturze cudowne rozmowy rodzinne głównej bohaterki, jej relacje z rodzicami-oryginałami (wyjaśnia się tym samym, po kim Judytka ma taki temperament i talent do ubarwiania życia) oraz córkę, Tosią, która jest nieodrodną potomkinią swojej Matki.
Również i tak książka Katarzyny Grocholi dostarczyła mi powodu do szczerego uśmiechu. Odpłynęłam w świat, w jakim chciałabym funkcjonować, bo tak wiele w nim pozytywnych emocji... a zwłaszcza nadziei, tak nierealnej, że aż ujmującej.
Polecam wszystkim pogrążonym w cichym smutku, który skrywają przed światem. Judyta - najcudowniejszy psycholog świata - nie pozwoli Wam popaść w rozpacz. Tchnie w Was życie i miłość do niego, pomimo, że nie jest ono takie, jakie być powinno.
Dla zachęty dodam jeszcze, że jest to pierwsza powieść autorki, która wzbudziła we mnie szczere wzruszenie, czego kompletnie się nie spodziewałam. Zapytałam na głos: "Ale jak to?"... I na następnych stronach Judyta mi odpowiedziała: "A tak to!". Z tym, że bardziej to rozwinęła. A ja zrozumiałam... i już tylko chichotała pod noskiem, nie zbyt głośno.
Po prostu rewelacja!
Kochana i postrzelona Judytka, pani nieco ponad czterdziestoletnia, z bogatą przeszłością i teraźniejszością matrymonialną - posiada eksmęża, którego darzy uczuciem, na jakie ten pierwszy zasługuje oraz niemal księcia z bajki, Adama, człowieka kochającego, z dużym poczuciem humoru i tolerancją dla wybryków postrzelonej narzeczonej, z którym pragnie usłyszeć marsza weselnego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cudowna! Po prostu. Nic nie trzeba dodawać: tylko z bólem serca stwierdzić, że czasy to zamierzchłe, kiedy to moje ciekawskie oczęta przebiegały przez uroczą rymowankę i chłonęły dosłownie każdą literkę z niekłamaną radością.
Ach ten zapał siedmiolatka...szkoda, że z wiekiem mi stopniał.
Moja ocena:
10/10
Cudowna! Po prostu. Nic nie trzeba dodawać: tylko z bólem serca stwierdzić, że czasy to zamierzchłe, kiedy to moje ciekawskie oczęta przebiegały przez uroczą rymowankę i chłonęły dosłownie każdą literkę z niekłamaną radością.
Ach ten zapał siedmiolatka...szkoda, że z wiekiem mi stopniał.
Moja ocena:
10/10
1999-01-01
Rezolutna, dowcipna nastolatka w trafny sposób opisuje rzeczywistość.
Serdecznie się przy niej uśmiałam i szczerze polubiła sympatyczną Alicję, jej przyjaciółkę i rodzinę, która - niestety - daje się jej we znaki.
Kto się chce oderwać od kłopotów, może śmiało sięgnąć po tę książkę.
Rezolutna, dowcipna nastolatka w trafny sposób opisuje rzeczywistość.
Serdecznie się przy niej uśmiałam i szczerze polubiła sympatyczną Alicję, jej przyjaciółkę i rodzinę, która - niestety - daje się jej we znaki.
Kto się chce oderwać od kłopotów, może śmiało sięgnąć po tę książkę.
2004-01-01
Niewiele pamiętam z treści tej książki, ale jedno wiem na pewno: kiedy skończyłam czytać, czułam się tak, jakby po mojej psychice przejechał sporej masy czołg.
Kto ma odwagę, niechaj sięgnie, lecz lektura może go przerazić. Jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach.
Niewiele pamiętam z treści tej książki, ale jedno wiem na pewno: kiedy skończyłam czytać, czułam się tak, jakby po mojej psychice przejechał sporej masy czołg.
Kto ma odwagę, niechaj sięgnie, lecz lektura może go przerazić. Jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach.
2012-01-01
Książka, tak samo jak jej starsza siostra: bawi, uczy, wzrusza i pobudza do refleksji. Użyte przez autora słowa skąpane są w przyjaźni, miłości oraz młodzieńczej fascynacji i pasji.
Dorastająca młodzież, którą jako dzieci poznajemy w pierwszym tomie przygód Ani Shirley, dostarczają Czytelnikom nowych pozytywnych emocji i wielu powodów do szczerego uśmiechu.
Dzięki autorce, która stworzyła ciepły świat, aczkolwiek nie pozbawiony przywar świat(co uzmysławia nam chociażby jaskrawa postać Małgorzaty Linde - statecznej kobiety - żony i matki, której bezpośredniość i szczerość wypowiedzi potrafi doprowadzić do łez), sprawia, że na "Zielone Wzgórze" wraca się jak do własnego rodzinnego domu.
Książkę można przeczytać i pięćdziesiąt razy, i nigdy nie stanie się nudna. Wiecznie żywa prawda życiowa, która w niej drzemie, nie pozwala o sobie zapomnieć.
Książka, tak samo jak jej starsza siostra: bawi, uczy, wzrusza i pobudza do refleksji. Użyte przez autora słowa skąpane są w przyjaźni, miłości oraz młodzieńczej fascynacji i pasji.
Dorastająca młodzież, którą jako dzieci poznajemy w pierwszym tomie przygód Ani Shirley, dostarczają Czytelnikom nowych pozytywnych emocji i wielu powodów do szczerego uśmiechu.
Dzięki...
2012-07-01
"Ania z Zielonego Wzgórza" to książka ponadczasowa, międzypokoleniowa i pełna wiecznie aktualnych, życiowych mądrości.
To poradnik małej dziewczynki, młodej kobiety, jak również statecznej seniorki, który bawi, uczy i pobudza nieustannie do refleksji.
Ania wyszła spod pióra autorki po to, aby przez setki lat czarować kolejne epoki ludzi.
Książka ta to słoneczko, które zawsze ogrzewa, bez względu na porę roku czy stan duszy.
Polecam do wielokrotnego przeczytania.
"Ania z Zielonego Wzgórza" to książka ponadczasowa, międzypokoleniowa i pełna wiecznie aktualnych, życiowych mądrości.
To poradnik małej dziewczynki, młodej kobiety, jak również statecznej seniorki, który bawi, uczy i pobudza nieustannie do refleksji.
Ania wyszła spod pióra autorki po to, aby przez setki lat czarować kolejne epoki ludzi.
Książka ta to słoneczko, które...
2012-01-01
Cierpienie po stracie dziecka jest podróżą po wszelkich bolesnych i trudnych emocjach. Każda Aniołkowa Mama zasiada za sterami w pojedynkę i na różnych stacjach, lecz podążają w tym samym kierunku: ku oswojeniu (ponieważ nie pogodzeni się) rzeczywistości.
Książka opisuje mozolną drogę kobiet, które poroniły swoją kruszynkę. Osobiste wyznania Osieroconych Matek to cenny zbiór informacji, które powinno się posiadać, aby przez życie kroczyć mądrze i rozstropnie.
Cierpienie po stracie dziecka jest podróżą po wszelkich bolesnych i trudnych emocjach. Każda Aniołkowa Mama zasiada za sterami w pojedynkę i na różnych stacjach, lecz podążają w tym samym kierunku: ku oswojeniu (ponieważ nie pogodzeni się) rzeczywistości.
Książka opisuje mozolną drogę kobiet, które poroniły swoją kruszynkę. Osobiste wyznania Osieroconych Matek to cenny...
2013-07-07
Dość specyficzne poczucie humoru autora jest po prostu genialne.
Ciekawa opowieść o małżeńskich problemach z przymrużeniem oka.
Dość specyficzne poczucie humoru autora jest po prostu genialne.
Ciekawa opowieść o małżeńskich problemach z przymrużeniem oka.
Książka o prawdziwych uczuciach, które rodzą się w sercu człowieka z krwi i kości, przez co staje się prawdziwsza, choć tak naprawdę jest fikcją.
Można w niej wyczytać obnażone ludzkie przywary, zakosztować gorzkiego smaku zdrady, poczuć chłód niesprawiedliwości i zapłakać nad losem cichutkiej miłości, która skulona w kącie czeka, aż wszystkie jej wredne "kuzynki", "ciotki", "siostry" czy też inne "piąte wody po kisielu" emocje, odejdą na dalszy plan.
Książka o prawdziwych uczuciach, które rodzą się w sercu człowieka z krwi i kości, przez co staje się prawdziwsza, choć tak naprawdę jest fikcją.
Można w niej wyczytać obnażone ludzkie przywary, zakosztować gorzkiego smaku zdrady, poczuć chłód niesprawiedliwości i zapłakać nad losem cichutkiej miłości, która skulona w kącie czeka, aż wszystkie jej wredne "kuzynki",...
2016-01-01
Kate i Anna są siostrami. Kate to bystra, wrażliwa 16-latka, natomiast Anna to pewna siebie 13-latka, której marzy się sportowa kariera w drużynie hokejowej. Tak powinien zacząć się opis głównych bohaterek, gdyby pochodziły one z rodziny, w której wszyscy jej członkowie są zdrowi. Niestety...ta inteligentna, starsza z nastolatek, choruje na białaczkę, a młodsza - przyszła na świat tylko dlatego, aby stać się "idealnym" dawcą tkanek dla swojej siostry. Sara i Brian - rodzice dziewczynek, kiedy dowiedzieli się, że Kate może mieć szansę na przeżycie dzięki rodzeństwu, decydują się na poczęcie dziecka metodą "in vitro", aby zwiększyć tak zwaną "zgodność tkankową" pomiędzy swoimi potomkami. Tak więc Anna rodzi się i już w pierwszej sekundzie życia jej krew staje się cudownym lekarstwem dla Kate. Początkowo zakładano, że na tym zakończy się rola młodszej z sióstr, i od tej chwili będzie mogła żyć tylko własnym życiem. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ choroba nie daje za wygraną, a kolejne wznowy oznaczają dodatkowe zabiegi dla Anny, ponieważ jej ciało idealnie nadaje się, aby pobrać z niego coś, co akurat niezbędne jest do przetrwania jej siostrze.
Pewnego dnia, kiedy 13-letnia Anna ma oddać nerkę Kate, wszystkim się wydaje, że pokornie "pójdzie pod nóż", aby służyć starszej siostrze tak, jak do tej pory. Dziewczynka zaskakuje wszystkich. Zakłada sprawę w sądzie o usamodzielnienie medyczne i twardo ogłasza wszem i wobec, że ma dosyć swojej roli i nie chce więcej bolesnych zabiegów, życia pod kloszem i w cieniu chorej Kate. Dla wszystkich to ogromny szok, szczególnie dla rodziców Anny, dla których było oczywiste, że starsza córka otrzyma nerkę od młodszej, a ta ostatnia po raz kolejny podaruje jej życie. Emocje sięgają zenitu. Dochodzi do rozprawy...Jaki wyrok wyda sędzia? A jakie "mini wyroki" wyda na Annę jej matka, ona sama, jej ojciec, brat i chora Kate? Zapraszam do lektury. Naprawdę warto!
Moja ocena:
10/10
Kate i Anna są siostrami. Kate to bystra, wrażliwa 16-latka, natomiast Anna to pewna siebie 13-latka, której marzy się sportowa kariera w drużynie hokejowej. Tak powinien zacząć się opis głównych bohaterek, gdyby pochodziły one z rodziny, w której wszyscy jej członkowie są zdrowi. Niestety...ta inteligentna, starsza z nastolatek, choruje na białaczkę, a młodsza - przyszła...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-06
"Bezdomna" to histroria utraconego życia, drogi do przebaczenia, zrozumienia. To opowieść o dojrzewaniu do poznania prawdy, uczeniu się nie oceniania bliźnich oraz o takiej chwili, kiedy człowiek, tak po prostu – spotyka człowieka i stara się z nim nawiązać kontakt.
Jest Wigilia. Tytułowa "Bezdomna", 30-letnia Kinga postanawia popełnić samobójstwo. Instaluje się w wiacie śmietnikowej, łyka garść tabletek, popija solidną dawką alkoholu, i...czeka na śmierć jak na wybawienie. W ostatniej chwili ratuje ją...kochanka męża - Joanna. Jak się okazuje, równie samotna, co jej rywalka, zaprasza nowo poznaną kloszardkę (nie rozpoznaje w niej żony swojego byłego już kochanka) do siebie nas święta. Kinga postanawia skorzystać z uprzejmości "znajomej". Joanna mieszka w eleganckim mieszkaniu, nosi markowe ubrania. Z zawodu jest dziennikarką. Ten z pozoru idealny obrazek to złośliwa atrapa. Tak naprawdę Joanna ma ogromny kredyt na dom i liczy każdy grosz, do tego jest samotna i skłócona z najbliższymi. Dlatego, kiedy przez próg jej mieszkania przechodzi Kinga, rasowa reporterka wyczuwa, że może to być idealny materiał na smaczny kawałek dziennikarskiego tortu (przecież każdy zna historię zbłąkanego wędrowca i stawia na stół pusty talerz, a ona, Joanna, bohatersko zaprasza wyklętą kobietę na święta: no, po prostu grzech by było tego nie opisać!). Jeszcze nie wie, jak bardzo skomplikowana i niejednoznaczna jest historia życia Kingi: kobiety, która znalazła się na dnie z powodu koszmarnego błędu, który popełniła...dla populistów jest zwykłą zbrodniarką, ale dla uważnych słuchaczy staje się ofiarą podstępnej choroby psychicznej. Wyklęta przez społeczeństwo bezdomna postanawia opowiedzieć Joasi swoją wersję wydarzeń i pozwala jej opisać to w formie artykułu, ryzykując postawienie się przed kolejny, bolesny społeczny pręgież. Czy była to dobra decyzja? Co z całą wiedzą zrobi rasowa reporterka, której marzy się blichtr i wieczna sława? Zapraszam do lektury, naprawdę warto!
Moja ocena:
10/10
"Bezdomna" to histroria utraconego życia, drogi do przebaczenia, zrozumienia. To opowieść o dojrzewaniu do poznania prawdy, uczeniu się nie oceniania bliźnich oraz o takiej chwili, kiedy człowiek, tak po prostu – spotyka człowieka i stara się z nim nawiązać kontakt.
Jest Wigilia. Tytułowa "Bezdomna", 30-letnia Kinga postanawia popełnić samobójstwo. Instaluje się w wiacie...
Piękna, czuła opowieść o miłości, ale także i o: cierpieniu, odrzuceniu z powodu inności, stygmatyzacji, wytrwałości oraz pięknie ukrytym przede wszystkim w serduszku, nie na zewnątrz.
Nie raz, i nie dwa jako buzująca hormonami nastolatka - niezadowolona dosłownie ze wszystkich moich "części składowych" - przypominałam sobie historię "Brzydkiego kaczątka", pełna wiary, że w mojej "bajce" też nastąpi szczęśliwe zakończenie i zamiast niezbyt atrakcyjnej twarzy, będę miała buzię jak łabędź (że o takiej samej figurze nie wspomnę :D).
Myślę, że warto ją przeczytać każdemu dziecku.
Piękna, czuła opowieść o miłości, ale także i o: cierpieniu, odrzuceniu z powodu inności, stygmatyzacji, wytrwałości oraz pięknie ukrytym przede wszystkim w serduszku, nie na zewnątrz.
Nie raz, i nie dwa jako buzująca hormonami nastolatka - niezadowolona dosłownie ze wszystkich moich "części składowych" - przypominałam sobie historię "Brzydkiego kaczątka", pełna wiary, że w...
Przeczytałam ją jako mała dziewczynka i choć niewiele z niej pamiętam, noszę ją w sercu do tej pory.
Nawet teraz, oczami wyobraźni widzę, jak leżę wygodnie na dywanie, pod lampką okrytą czerwonym abażurem i pragnę jak najszybciej przebrnąć przez wszystkie strony, aby doczekać końca powieści.
Jedyne, co żywo zachowałam w umyśle, to bardzo sympatyczna dziewczynka - tytułowa Bułeczka, która lubi sobie dobrze zjeść i jest bardzo szczera, spontaniczna oraz dobra.
Bardzo bym chciała, aby każde dziecko mogło ja przeczytać.
Przeczytałam ją jako mała dziewczynka i choć niewiele z niej pamiętam, noszę ją w sercu do tej pory.
Nawet teraz, oczami wyobraźni widzę, jak leżę wygodnie na dywanie, pod lampką okrytą czerwonym abażurem i pragnę jak najszybciej przebrnąć przez wszystkie strony, aby doczekać końca powieści.
Jedyne, co żywo zachowałam w umyśle, to bardzo sympatyczna dziewczynka - tytułowa...
2015-12-31
Chyba każda osoba ma taką refleksję (przynajmniej od czasu do czasu, i -oczywiście! - nie mówi tego głośno w pracy), że szefuje jej uosobienie szatana, a każda godzina spędzona w obecności przełożonego jest męczarnią. Później zazwyczaj emocje stygną, wspomnienia ulatniają się, a przeciętny pracownik wraca do swojego życia, i tak mija dzień roboczy za dniem.
A co byście zrobili, gdyby nagle ktoś Was zmusił do pracowania dla potwora, nie dając szansy wyboru?
Właśnie o tym jest ta książka. Lekarz patomorfolog prowadzi sekcję zwłok i wykonuje polecenia dr Mengele - tego samego, którego bali się nawet esesmani z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu - pomimo, iż jego koledzy również byli ludźmi bez sumienia.
Kiedy skończyłam czytać, doszłam do wniosku, że średniowieczne tortury fizyczne musiały być "pieszczotą" w porównaniu z tym, na co musiał patrzeć główny bohater omawianej lektury.
Napiszę tak: tych wszystkich potworności nie da się zreferować słowami. To trzeba koniecznie przeczytać. A potem opowiadać kolejnym pokoleniom...bo ten diabelski czas NIGDY nie może zostać zapomniany. Właśnie po wydawano wspomnienia obozowe - aby nikt nigdy nie poddał w wątpliwość to, co się tam działo. Zbrodnie wojenne nigdy nie przestaną mnie zadziwiać...
Gorąco polecam!
Moja ocena:
10/10
Chyba każda osoba ma taką refleksję (przynajmniej od czasu do czasu, i -oczywiście! - nie mówi tego głośno w pracy), że szefuje jej uosobienie szatana, a każda godzina spędzona w obecności przełożonego jest męczarnią. Później zazwyczaj emocje stygną, wspomnienia ulatniają się, a przeciętny pracownik wraca do swojego życia, i tak mija dzień roboczy za dniem.
A co byście...
Piękna, ciepła opowieść, która bawi, uczy i wzrusza do łez.
Piękna, ciepła opowieść, która bawi, uczy i wzrusza do łez.
Pokaż mimo to2015-09-24
Przeczytałam tę książkę niemal jednym tchem, wciągnęła mnie do tego stopnia, że walczyłam jak lwica ze spaniem, aby wchłonąć choćby jeszcze jedne słowo bohaterki.
Joanna Sałyga to kobieta ponad trzydziestoletnia, która ma małego synka, wspaniałego partnera życiowego, własny biznes oraz... choruje na raka żołądka z przerzutami. Do codziennych obowiązków dodaje pisanie bloga, i to właśnie jego tekst jest jednocześnie tekstem książki. Internetowy dziennik (z założenia) przeznaczony jest dla jej dziecka: w licznych postach zwraca się bezpośrednio do niego. Joanna walczy i próbuje (na tyle, na ile jest to możliwe) żyć normalnie. Swoje zmagania z nowotworem opisuje czasem dowcipnie, innym razem ironicznie lub (dla odmiany) śmiertelnie poważnie.
Tekst jest CUDOWNY!!! Gdzieś w treści pojawia się retoryczne pytanie zadane bezpośrednio do czytelnika czy będzie do czegoś potrzebował chusteczki. Otóż, muszę przyznać, że ja trzymałam się dzielnie niemal do samego końca, ale i mnie łezka popłynęła: z ogromnego żalu nad bezlitosnym losem, tak do bólu niesprawiedliwym dla Joanny i dla jej dziecka, a chwilkę później miałam wrażenie, że tytułowa "Chustka" uśmiecha się do mnie z błyskiem w oku i delikatnie grozi mi palcem, mówiąc gestami - "Tylko nie rycz! Uśmiechnij się!!!! Do mnie. Do moich wspomnień i do świata, bo ten ostatni jednak jest piękny. Uwierz w to". Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.
Moja ocena:
10/10
Przeczytałam tę książkę niemal jednym tchem, wciągnęła mnie do tego stopnia, że walczyłam jak lwica ze spaniem, aby wchłonąć choćby jeszcze jedne słowo bohaterki.
Joanna Sałyga to kobieta ponad trzydziestoletnia, która ma małego synka, wspaniałego partnera życiowego, własny biznes oraz... choruje na raka żołądka z przerzutami. Do codziennych obowiązków dodaje pisanie bloga,...
Natascha Kampusch to postać prawdziwa. Została porwana w 1998 roku jako 10-letnia dziewczynka w drodze do szkoły. Była przetrzymywana w niewielkiej, zaledwie 5 metrowej klitce, o zgrozo!, ponad 3 metry pod ziemią. Wejścia do jej celi było tak ukryte za, między innymi, betonowymi drzwiami.
Porywacz: introwertyczny, niczym się nie wyróżniający Wolfgan Prikopill dręczył Nataschę przez tytułowe 3096 dni - głodził, wyzywał, powtarzał jak mantrę, że do niczego się nie nadaje, jest gorsza od zwierzęcia domowego, gdyż te ostatnie można czegoś nauczyć.
Ofiara psychopaty w piwnicy przechodzi katusze i tylko nieprawdopodobna wewnętrzna siła oraz wola życia sprawiły, że niewolnica się nie załamała.
Moja ocena:
10/10
Natascha Kampusch to postać prawdziwa. Została porwana w 1998 roku jako 10-letnia dziewczynka w drodze do szkoły. Była przetrzymywana w niewielkiej, zaledwie 5 metrowej klitce, o zgrozo!, ponad 3 metry pod ziemią. Wejścia do jej celi było tak ukryte za, między innymi, betonowymi drzwiami.
więcej Pokaż mimo toPorywacz: introwertyczny, niczym się nie wyróżniający Wolfgan Prikopill dręczył...