-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2013-01-16
2019-09-15
Sama nie wiem, czy ta książka ma jakąś akcje czy jej nie ma. Dotarło to do mnie teraz, kiedy próbuję coś o niej napisać. Z pozoru nic się nie dzieje, ale, sama nie wiem kiedy, polubiłam autorkę a zarazem bohaterkę książki. Do tego stopnia, że własnie zaczynam część druga i zamówiłam część trzecią.
Sama nie wiem, czy ta książka ma jakąś akcje czy jej nie ma. Dotarło to do mnie teraz, kiedy próbuję coś o niej napisać. Z pozoru nic się nie dzieje, ale, sama nie wiem kiedy, polubiłam autorkę a zarazem bohaterkę książki. Do tego stopnia, że własnie zaczynam część druga i zamówiłam część trzecią.
Pokaż mimo to2015-02-10
Danelle Steel to nie moja bajka. Sięgnęłam po nią bo jestem dużą dziewczynką właśnie. I zaskoczenie, trafiła mi się lekka książka o ciężkim temacie przemocy psychicznej. Czytałam ją dużo wolniej niż przewidywałam, tak bolały mnie podobieństwa z moją sytuacją . Steel ukazuje trudne relacje między córka z nadwagą a jej ojcem, dla którego najlepszą rozrywką zdaje się być obrażanie i poniżanie córki. Naturalnie pojawiają się wątki romantyczne i pozytywne przesłanie na koniec. Polecam książkę wszystkim dużym dziewczynkom i toksycznym rodzicom.
Danelle Steel to nie moja bajka. Sięgnęłam po nią bo jestem dużą dziewczynką właśnie. I zaskoczenie, trafiła mi się lekka książka o ciężkim temacie przemocy psychicznej. Czytałam ją dużo wolniej niż przewidywałam, tak bolały mnie podobieństwa z moją sytuacją . Steel ukazuje trudne relacje między córka z nadwagą a jej ojcem, dla którego najlepszą rozrywką zdaje się być...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-21
2017-02-23
2017-04-22
Połowę książki przeczytałam błyskawicznie, po czym nastąpił przesyt i wylądowała na półce na długie miesiące. Teraz postanowiłam "wykończyć gada". Trochę się bałam, że bedzie nużąco, ale przesyt minął i znów pół książki łyknęłam jak słodką piankę. To porównanie do pianki "Marshmallow" jest nieprzypadkowe. I ksiażka i ten dziwny słodycz są łatwe do przełknięcia, zamulające i mało wartościowe. Nie polecam.
Połowę książki przeczytałam błyskawicznie, po czym nastąpił przesyt i wylądowała na półce na długie miesiące. Teraz postanowiłam "wykończyć gada". Trochę się bałam, że bedzie nużąco, ale przesyt minął i znów pół książki łyknęłam jak słodką piankę. To porównanie do pianki "Marshmallow" jest nieprzypadkowe. I ksiażka i ten dziwny słodycz są łatwe do przełknięcia, zamulające...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-09
Język troche trudny, bo przestarzały, ale czego innego oczekiwać po powieści napisanej 137 lat temu.Mysle teraz nad recenzją i trudno mi nawet powiedzieć dlaczego tak bardzo mi sie podobała. Patrząc wstecz widzę historię dość prostą i przewidywalną. Połączone losy mędrca Baltazara i młodego Żyda Ben-Hura z gdzieś przewijająca sie w tle postacią Jezusa z Nazaretu. Myślę, że siła tej powieści tkwi w plastyczności opisów. Gdy Wallace pisze o pracy galernika, przy dostatecznym skupieniu na lekturze i odrobinie wyobraźni można poczuć wiosło w ręku i zimny metal okowów na kostce;Gdy zamyka nas w lochu opieramy sie o wilgotny kamień i wpatrujemy w promyk słońca dający nadzieję. Możemy razem z Ben-Hurem głaskać ciepłą szyję konia i ujrzeć jego oczami połamane ciało Simonidesa. Nie widzę innego powodu, by ta troche banalna książka była tak wspaniała, jak tylko geniusz pisarza. Bo jest wspaniała. Czytajcie.
Język troche trudny, bo przestarzały, ale czego innego oczekiwać po powieści napisanej 137 lat temu.Mysle teraz nad recenzją i trudno mi nawet powiedzieć dlaczego tak bardzo mi sie podobała. Patrząc wstecz widzę historię dość prostą i przewidywalną. Połączone losy mędrca Baltazara i młodego Żyda Ben-Hura z gdzieś przewijająca sie w tle postacią Jezusa z Nazaretu. Myślę, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-25
Na tylnej okładce widnieja opinie Nicka Hornby i Salmana Rushdie mówiace o geniuszu i nadzwyczajnym komizmie. I tak jak w przypadku 2 pierwszych części to racja tak 3 i 4 czesc to wypociny. Mam wrazenie że "Szalejac za facetem" i "dziecko" napisała inna autorka. Nie ten styl, nie ten humor. Byle tylko zgarnac parę funtów. Nie widziałam jeszcze filmu, tylko zwiastuny, ale wydaje mi się, że bedzie zabawniejszy niz ksiązka.Na nia mam tylko jedno określenie -WYPOCINY.
Na tylnej okładce widnieja opinie Nicka Hornby i Salmana Rushdie mówiace o geniuszu i nadzwyczajnym komizmie. I tak jak w przypadku 2 pierwszych części to racja tak 3 i 4 czesc to wypociny. Mam wrazenie że "Szalejac za facetem" i "dziecko" napisała inna autorka. Nie ten styl, nie ten humor. Byle tylko zgarnac parę funtów. Nie widziałam jeszcze filmu, tylko zwiastuny, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-20
2016-11-05
Start zaplanowałam na poniedziałek 7 listopada. Pierwsze "wyzwanie" trwa 90 dni. Jak sie uda to napisze opinieee, jak sie nie uda- bede próbowała do skutku.
Start zaplanowałam na poniedziałek 7 listopada. Pierwsze "wyzwanie" trwa 90 dni. Jak sie uda to napisze opinieee, jak sie nie uda- bede próbowała do skutku.
Pokaż mimo to
Było mi bardzo źle i chciałam odskoczni. Książki o szaleństwie świąt są zawsze dobre do tego, by świat wydał się milszym miejscem. "Strajk na Boże Narodzenie" zaskoczył mnie. Nie oczekiwałam, że książka zmusi mnie do jakiejkolwiek refleksji, a jednak to zrobiła. Połykając książkę niemal w całości, zaczęłam się zastanawiać, czy jestem dobrym członkiem rodziny w której żyję? Czy się przykładam, czy tez jestem utrudniającym krytykantem? Narzekam na sposób w jaki w moim domu spędza się świąteczny czas, ale nie inicjuję alternatywy. A poza okresem świątecznym, jakim członkiem rodziny jestem?To co miało być bezmyślną odskocznia od kłopotów w kolorowy świat, zostawiło we mnie ziarenko z którego może wyrosnąć coś bardzo dobrego.
Jedna rada: na początku dobrze zapamiętajcie imiona mężów,ich wady i do której połowicy należą, bo ja się chwilami gubiłam.
2013- przeczytałam po raz drugi, kiedy usłyszałam , że w TV ma być pokazana ekranizacja. Film nie ma z książka nic wspólnego poza ogólnym pomysłem, żeby zastrajkować. Nie dajcie się odstraszyć filmem, książka jest naprawdę dobra.
Było mi bardzo źle i chciałam odskoczni. Książki o szaleństwie świąt są zawsze dobre do tego, by świat wydał się milszym miejscem. "Strajk na Boże Narodzenie" zaskoczył mnie. Nie oczekiwałam, że książka zmusi mnie do jakiejkolwiek refleksji, a jednak to zrobiła. Połykając książkę niemal w całości, zaczęłam się zastanawiać, czy jestem dobrym członkiem rodziny w której żyję?...
więcej Pokaż mimo to