-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać417
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2017-12-25
2017-12-16
Kolejna bardzo fajna książka z Robertem Langdonem w roli głównej, kolejna bardzo "danbrownowska" w klimacie, czyli dokładnie to, czego oczekiwałem i co lubię. I tylko tak się zastanawiałem czytając, czy Tom Hanks jeszcze da radę wcielić się znów w filmową wersję Langdona, gdyż ten powieściowy jakby się nie starzał. No i jeszcze kto zagra Ambrę Vidal, bo Monica Belucci też już chyba minimalnie nie w tym limicie. Tak czy owak, książka czyta się szybko, akcja żwawa, jedyny ból, że szybko się domyśliłem "kto zabił". Ale może po prostu taki inteligentny jestem ;-)
Kolejna bardzo fajna książka z Robertem Langdonem w roli głównej, kolejna bardzo "danbrownowska" w klimacie, czyli dokładnie to, czego oczekiwałem i co lubię. I tylko tak się zastanawiałem czytając, czy Tom Hanks jeszcze da radę wcielić się znów w filmową wersję Langdona, gdyż ten powieściowy jakby się nie starzał. No i jeszcze kto zagra Ambrę Vidal, bo Monica Belucci też...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-30
Niewiarygodne, ale jeszcze raz się udało. Obawiałem się, że już nic nie da się wycisnąć z tej mieszanki, ale Lisbeth i Mikael po raz kolejny dali radę. Ciekawe, czy będzie kontynuacja? W sumie postacie nie są jeszcze w wieku podeszłym, a skoro tak dobrze seria się kontynuuje, to kto wie ;-)
Niewiarygodne, ale jeszcze raz się udało. Obawiałem się, że już nic nie da się wycisnąć z tej mieszanki, ale Lisbeth i Mikael po raz kolejny dali radę. Ciekawe, czy będzie kontynuacja? W sumie postacie nie są jeszcze w wieku podeszłym, a skoro tak dobrze seria się kontynuuje, to kto wie ;-)
Pokaż mimo to2017-09-16
Opowiadanie takie sobie, choć jeśli jest to wstęp do jakiejś dłuższej opowieści to trzeba by je traktować inaczej niż w przypadku samego pojedynczego opowiadania. O wiele bardziej podobał mi się fragment powieści "Dwie karty", to akurat wciągająca literatura i chętnie zapoznam się z większą jej ilością. Podoba mi się nazewnictwo używane przez autorkę, naprawdę ładne i efektowne nazwy i imiona. Jest potencjał, ocena pozytywnie neutralna.
Opowiadanie takie sobie, choć jeśli jest to wstęp do jakiejś dłuższej opowieści to trzeba by je traktować inaczej niż w przypadku samego pojedynczego opowiadania. O wiele bardziej podobał mi się fragment powieści "Dwie karty", to akurat wciągająca literatura i chętnie zapoznam się z większą jej ilością. Podoba mi się nazewnictwo używane przez autorkę, naprawdę ładne i...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-06
Skojarzenie z "Wałkowaniem Ameryki" redaktora Wałkuskiego natychmiastowe, i bardzo dobrze. Obie książki napisane przez dziennikarzy radiowych, obie bardzo dobre, wyczerpujące, każda o krańcowo innym kraju. Maciej Jastrzębski dokonał sztuki trudnej- ba!- niewykonalnej właściwie, tzn. przybliżył czytelnikowi Rosję, kraj tajemniczy, wielki, nieokiełznany i w sumie nieznany. Z pewnością jest to opis niepełny, ale i tak to, co przeczytałem, uważam za rzecz świetną i w taki sposób jeszcze nie podaną. Polecam serdecznie!
Skojarzenie z "Wałkowaniem Ameryki" redaktora Wałkuskiego natychmiastowe, i bardzo dobrze. Obie książki napisane przez dziennikarzy radiowych, obie bardzo dobre, wyczerpujące, każda o krańcowo innym kraju. Maciej Jastrzębski dokonał sztuki trudnej- ba!- niewykonalnej właściwie, tzn. przybliżył czytelnikowi Rosję, kraj tajemniczy, wielki, nieokiełznany i w sumie nieznany. Z...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-02
Czwarta książka Jo Nesbo, jaką przeczytałem, i pierwsza naprawdę wciągająca. Kiedyś tam przeczytałem "Człowieka nietoperza", ale kompletnie nic z niej nie zapamiętałem, potem były jeszcze "Krew na śniegu" i jej kontynuacja, ale te z kolei trochę mnie znudziły. "Karaluchy" za to trzymały poziom cały czas, a co najlepsze, nie było wiadomo prawie do końca kto jest mordercą, a w końcu o to chodzi w kryminałach. Bardzo fajna książka, następne czekają w kolejce.
Czwarta książka Jo Nesbo, jaką przeczytałem, i pierwsza naprawdę wciągająca. Kiedyś tam przeczytałem "Człowieka nietoperza", ale kompletnie nic z niej nie zapamiętałem, potem były jeszcze "Krew na śniegu" i jej kontynuacja, ale te z kolei trochę mnie znudziły. "Karaluchy" za to trzymały poziom cały czas, a co najlepsze, nie było wiadomo prawie do końca kto jest mordercą, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-02
Jeśli ktoś lubi Depeche Mode to warto przeczytać. Trochę czuć sztuczność tłumaczenia, ale ogólne wrażenie nie jest złe. Co do treści to ciekawa, można się paru rzeczy dowiedzieć o wokaliście. Porównując tę książkę do biografii Martina Gore'a wygrywa ta druga, lepiej się czyta, warsztatowo chyba ciut lepsza. Podsumowując - można, ale niekoniecznie ;-)
Jeśli ktoś lubi Depeche Mode to warto przeczytać. Trochę czuć sztuczność tłumaczenia, ale ogólne wrażenie nie jest złe. Co do treści to ciekawa, można się paru rzeczy dowiedzieć o wokaliście. Porównując tę książkę do biografii Martina Gore'a wygrywa ta druga, lepiej się czyta, warsztatowo chyba ciut lepsza. Podsumowując - można, ale niekoniecznie ;-)
Pokaż mimo to2017-08-14
Prawdę mówiąc trochę się rozczarowałem. Nawet nie to, że książka jest zła, chyba po prostu oczekiwałem czegoś bardziej emocjonującego.Trudno powiedzieć, co jest nie tak, bo na zdrowy rozum wszystko gra: postaci, sceneria, kompozycja, wątki... A jednak skończyłem czytać, i nie ruszyło mnie nic. Do odhaczenia.
Prawdę mówiąc trochę się rozczarowałem. Nawet nie to, że książka jest zła, chyba po prostu oczekiwałem czegoś bardziej emocjonującego.Trudno powiedzieć, co jest nie tak, bo na zdrowy rozum wszystko gra: postaci, sceneria, kompozycja, wątki... A jednak skończyłem czytać, i nie ruszyło mnie nic. Do odhaczenia.
Pokaż mimo to2017-07-23
2017-07-15
2017-01-06
No niby wszystko fajnie, niby się zazębia, niby nic nie jest oczywiste do końca, jednak... nie rzuciło mnie na kolana. Poprzednie książki jakoś bardziej mnie wciągnęły, a tym razem padłem chyba ofiarą zbyt wysokich oczekiwań. Co nie zmienia faktu, że Katarzyna Bonda jest profesjonalistką, a książka bardzo porządnym kryminałem. Być może na mą ocenę miał też wpływ fakt, iż musiałem przeczytać "Lampiony" na tablecie (ebooka dostałem w promocji Allegro i Legimi), i zupełnie mi się to nie podobało. Czytnik sto razy fajniejszy :). Podsumowując: warto przeczytać, lepiej się na nic nie nastawiać.
No niby wszystko fajnie, niby się zazębia, niby nic nie jest oczywiste do końca, jednak... nie rzuciło mnie na kolana. Poprzednie książki jakoś bardziej mnie wciągnęły, a tym razem padłem chyba ofiarą zbyt wysokich oczekiwań. Co nie zmienia faktu, że Katarzyna Bonda jest profesjonalistką, a książka bardzo porządnym kryminałem. Być może na mą ocenę miał też wpływ fakt, iż...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pomimo przydługawego początku, który mnie przynajmniej trochę znudził, zamiast zanęcić, potem jednak było coraz lepiej ;-) Pomysł z prezentacją akcji z różnych punktów widzenia nie nowy, ale przeprowadzony sprawnie i, co najważniejsze, udało się uniknąć przewidywalności. Zakończenie może mogłoby być bardziej soczyste i z fajewerkami, a ogólne wrażenie dobre i zachęcające do zapoznania się z innymi pozycjami autora. Przyjemna, dobrze napisana i inteligentna książka.
Pomimo przydługawego początku, który mnie przynajmniej trochę znudził, zamiast zanęcić, potem jednak było coraz lepiej ;-) Pomysł z prezentacją akcji z różnych punktów widzenia nie nowy, ale przeprowadzony sprawnie i, co najważniejsze, udało się uniknąć przewidywalności. Zakończenie może mogłoby być bardziej soczyste i z fajewerkami, a ogólne wrażenie dobre i zachęcające do...
więcej Pokaż mimo to