Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie jestem czytelnikiem blogów, więc może stąd wynika moje niezrozumienie dla tej idei. Książka jest po prostu słaba. Obiecałem sobie, że ją przemęczę, jednak kiedy doszedłem do momentu, w którym autor sam siebie cytuje, sam siebie analizuje i sam opowiada o tym jak genialne jest to co napisał, poddałem się. Dawno nie czytałem książki tak nasyconej megalomanią. To pozycja bardzo niszowa, dla fanów tego słynnego podobno blogera.

Nie jestem czytelnikiem blogów, więc może stąd wynika moje niezrozumienie dla tej idei. Książka jest po prostu słaba. Obiecałem sobie, że ją przemęczę, jednak kiedy doszedłem do momentu, w którym autor sam siebie cytuje, sam siebie analizuje i sam opowiada o tym jak genialne jest to co napisał, poddałem się. Dawno nie czytałem książki tak nasyconej megalomanią. To pozycja...

Klasyczna opowieść o biednym, niewinnym czerwonym kapturku, w której winny jest tylko zły wilk. Na każdej stronie jak mantrę autorka powtarza jaki to zły i głupi jest jej mąż i jaka niedobra panna Wypych, która go jej zabrała. Na co drugiej stronie dowiadujemy się zaś jaka fajna, mądra i biedna zarazem jest porzucona żona. I jaką to zemstę planuje... Kilka razy pojawia się w książce wątek rodziny, ale ta rodzina jest bardzo skromna, on, ona i kilka zwierząt. Może tu jest pies pogrzebany? Może facet zwyczajnie chciał mieć syna, a nie tylko stado psów i ogródek i dlatego znalazł sobie nową kobietę? Jest wiele takich pytań w tej książce, których autorka na wszelki wypadek nie porusza. Ale jako pocieszenie dla porzuconych żon książka jest z pewnością jak znalazł.

Klasyczna opowieść o biednym, niewinnym czerwonym kapturku, w której winny jest tylko zły wilk. Na każdej stronie jak mantrę autorka powtarza jaki to zły i głupi jest jej mąż i jaka niedobra panna Wypych, która go jej zabrała. Na co drugiej stronie dowiadujemy się zaś jaka fajna, mądra i biedna zarazem jest porzucona żona. I jaką to zemstę planuje... Kilka razy pojawia się...

Świetna książka opowiadająca losy firmy EDS, która jeszcze całkiem niedawno istniała również na naszym, polskim rynku. Niestety, w roku 2008 została kupiona przez HP i jak to zwykle bywa - słuch po niej zaginał. Mam przyjaciela, który w niej pracował i opisywał tę pracę zgodnie z duchem w jakim przedstawia to Ken Follet. Czyli fantastyczne miejsce pracy, firma, w której ważni są ludzie a nie słupki na wykresach. Dziś, niestety, takich firm jest coraz mniej, a na rynku dominują bezduszne korporacje, w których człowiek jest tylko zasobem i ręcznikiem do wyżęcia, a nie myślącą istotą, o którą czasem warto powalczyć.

Akcja odbicia uwięzionych pracowników firmy napędzana troską właściciela o swoich ludzi, to coś, czego dziś próżno szukać w świecie, w którym rządzi pieniądz, a wszystkie inne wartości schodzą na daleki plan.

Dawno temu przeczytałem ją z wypiekami na twarzy jako młody chłopak. Dziś czytam ją jako doświadczony zawodowo mężczyzna. I czytam ją zupełnie na nowo, z innymi niż kiedyś wypiekami.

Świetna książka opowiadająca losy firmy EDS, która jeszcze całkiem niedawno istniała również na naszym, polskim rynku. Niestety, w roku 2008 została kupiona przez HP i jak to zwykle bywa - słuch po niej zaginał. Mam przyjaciela, który w niej pracował i opisywał tę pracę zgodnie z duchem w jakim przedstawia to Ken Follet. Czyli fantastyczne miejsce pracy, firma, w której...