-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-04-13
2020-05-01
2021-12
2021-03-29
2019
2019
2018
2019
2018
2018
2015-01
2014-01-01
Ze względu na brak czasu i na spore rozmiary czytałam ją bardzo długo, ale nie żałuję, że poświęciłam na tę książkę czas. Może i rzeczywiście ta część bardziej niż inne jest przesiąknięta, czasem aż za bardzo, erotyzmem, może tak jest. Ale da się przymknąć na to oko, bo ta książka ma o wiele więcej plusów, które przyćmiewają ten chyba jedyny minus. Cudowne zakończenie cudownej historii. Dużo się dzieje, ale oni przetrwali wszystko. A Tatianę pokochałam dosłownie jak siostrę.
Ze względu na brak czasu i na spore rozmiary czytałam ją bardzo długo, ale nie żałuję, że poświęciłam na tę książkę czas. Może i rzeczywiście ta część bardziej niż inne jest przesiąknięta, czasem aż za bardzo, erotyzmem, może tak jest. Ale da się przymknąć na to oko, bo ta książka ma o wiele więcej plusów, które przyćmiewają ten chyba jedyny minus. Cudowne zakończenie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-01
Może nie tak fantastyczna, ale i tak sympatyczna ciepła i dobra. :)
Może nie tak fantastyczna, ale i tak sympatyczna ciepła i dobra. :)
Pokaż mimo to2011-06-01
2010-01-01
2010-12-01
2010-12-01
Wspaniała, miło się czyta.
Borejkowie - wspaniali, grupa ESD - znakomita, Gabrysia + Jaśko - mieszanka wybuchowa.
Miło się czyta, polecam całym sercem.
Wspaniała, miło się czyta.
Borejkowie - wspaniali, grupa ESD - znakomita, Gabrysia + Jaśko - mieszanka wybuchowa.
Miło się czyta, polecam całym sercem.
2011-06-01
Ta część Jeżycjady była, według mnie, nieco gorsza od pozostałych.
Naturalnie bardzo ucieszyła mnie obecność Robrojka, bardzo polubiłam tę postać.
Przeszczep jednak nie przypadł mi do gustu w ogóle. Nie czułam do jego osoby wstrętu czy współczucia, irytował mnie jednak często tą swoją skłonnością do przesady, tym wiecznym dramatyzowaniem. To zachowanie odpychało mnie od niego i jakoś niechętnie podchodziłam do scen z udziałem Belli i Czarka sam na sam.
Zdecydowanym plusem jest wplecenie w Rojkową historię rodziny Borejków. Jak zwykle pomocni, uczynni, przyjacielscy nie zostawili Roberta w potrzebie. Dzięki nim, Rojkom udało się wyjść na prostą.
Miło, że pani Musierowicz nie zapomniała o poczciwy Robercie i że ulokowała jego uczucia w odpowiedniej, moim zdaniem dla niego kobiecie (co jest chyba największym atutem tej książki).
Ta część Jeżycjady była, według mnie, nieco gorsza od pozostałych.
Naturalnie bardzo ucieszyła mnie obecność Robrojka, bardzo polubiłam tę postać.
Przeszczep jednak nie przypadł mi do gustu w ogóle. Nie czułam do jego osoby wstrętu czy współczucia, irytował mnie jednak często tą swoją skłonnością do przesady, tym wiecznym dramatyzowaniem. To zachowanie odpychało mnie od...
2011-07-01
I ta część "Jeżycjady" bardzo mi się spodobała.
Postać Hildegardy, szarej myszki, została, w moim odczuciu, nieco zaniedbana przez autorkę; pani Małgosia skupiła się głównie na wydarzeniach w rodzinie Borejków, Hildegarda zajmowała miejsce na drugim planie. W sumie jednak nie przeszkadzało mi to zbytnio, gdyż nie pałałam do niej od początku książki przesadną sympatią, jak zresztą do całej rodziny Schoppe - z wyjątkiem Wolfiego.
Co zaś samej fabuły się tyczy - sceny z Laurą i Wolfgangiem bardzo mi się podobały, ze względu na zabawny i nieco pobłażliwy w niektórych momentach ton autorki, jak również na romantyczność, która w tych scenach niewątpliwie i niejednokrotnie się przewijała. Wchodzenie na balkon po rynnie, wyznania miłosne podczas pierwszej rozmowy, sprzeciw rodziny - to wszystko wyglądało momentami jak wyrwane z "Romea i Julii", tyle, że w zabawniejszym, prawdziwie charakterystycznym dla tej autorki, stylu. Ogółem rzecz ujmując, moim zdaniem Wolfi i Tygrys pasują do siebie. Jednak jak ich losy potoczą się dalej, nie wiadomo.
Róża, nosząca pod sercem maleńką Melanię Gizelę, przeszła w moim odczuciu niemałą metamorfozę. Z uległej, pomocnej, idealnie ułożonej dziewczynki, wyrosła na silną, zdecydowaną i odpowiedzialną kobietę. Pewna, że jej dziecko pozostanie, tak jak i ona sama, wychowywane bez ojca, postanowiła wytrwale, jedynie przy pomocy Borejków, wychować córeczkę (tak jak niegdyś i ją wychowywała Gabrysia!), nie oczekując żadnej pomocy od rodziny "zwabionego w pułapkę biologiczną" Fryderyka jak i od jego samego. Nieoczekiwanie jednak Fryderyk przyjrzał na oczy i porzucił Stany na rzecz rodziny (co zresztą przewidywałam od samego początku).
Żaba zaś zaprzyjaźniła się z Piotrkiem Żeromskim, postrzelonym kolegą z klasy, mimo, iż na samym początku nie lubiła go potwornie. Piotrek-gaduła okazał się pomocnym i życzliwym chłopcem. Być może z tej znajomości wyjdzie coś więcej. Przekonamy się o tym w kolejnych częściach "Jeżycjady".
Naturalnie urzeka, jak zwykle, przecudowny klimat i atmosfera w domu i w całej rodzinie Borejków, za co kocham całą "Jeżycjadę".
Książka, jak wszystkie z serii, przepełniona cytatami łacińskimi oraz złotymi myślami i mądrościami autorki. Kilka z nich pozostało na stałe w mojej pamięci i w sercu.
I ta część "Jeżycjady" bardzo mi się spodobała.
Postać Hildegardy, szarej myszki, została, w moim odczuciu, nieco zaniedbana przez autorkę; pani Małgosia skupiła się głównie na wydarzeniach w rodzinie Borejków, Hildegarda zajmowała miejsce na drugim planie. W sumie jednak nie przeszkadzało mi to zbytnio, gdyż nie pałałam do niej od początku książki przesadną sympatią, jak...
2011-07-01
Książka dość dobra, moim zdaniem odrobinę tylko odbiegająca stylem od wcześniejszych części.
Józinka polubiłam od razu, z kolei Ignacy G. Stryba denerwował mnie niemal na każdym kroku. Lizusostwo oraz donosicielstwo, jego cechy, które w tej części autorka ukazała najdobitniej ze wszystkich jego cech, aż trochę przeraziły mnie (bo cóż to będzie w "Czarnej polewce", gdzie głównym bohaterem jest właśnie Ignaś? Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle, bo ta lektura tuż przede mną).
Postać Trolli polubiłam od samego początku. Ta wyrazista, inteligentna, błyskotliwa, zabawna i oryginalna dziewczyna od pierwszego wejrzenia stała się obiektem uczuć tych dwojga, wyżej wspomnianych kuzynów. Niestety traf chciał, że Trolla była ciężko chora i gdy już-już chłopcy złapali z nią naprawdę świetne relacje, okazało się, że ta musi wyjechać do Niemiec, gdyż tu, w Polsce, nie mogą Jej pomóc.
Mimo , że wszystko zakończyło się niebywale smutno (wyjazd Trolli), książkę wypełniała, jak zwykle masa humoru (jak na przykład mania eksperymentowania z żarówkami).
Książka dość dobra, moim zdaniem odrobinę tylko odbiegająca stylem od wcześniejszych części.
Józinka polubiłam od razu, z kolei Ignacy G. Stryba denerwował mnie niemal na każdym kroku. Lizusostwo oraz donosicielstwo, jego cechy, które w tej części autorka ukazała najdobitniej ze wszystkich jego cech, aż trochę przeraziły mnie (bo cóż to będzie w "Czarnej polewce", gdzie...
Taka jak dawniej! Mam taką słabość do tego cyklu, do tej rodziny, do zwariowanej Idy, troskliwej Gabrysi, zabawnych rozmów starego pokolenia z tym najmłodszym, do wszystkiego, co się składa na tę, trzeba to powiedzieć, magię. Pani Musierowicz zaczarowała mnie i już się chyba nigdy odczarować nie dam (w tej części polubiłam nawet Ignasia!).
I bardzo, bardzo lubię i cenię sposób pisania o miłości przez Panią Małgosię. Chyba najpiękniej potrafi oddać delikatność, czystość i ważność tego uczucia.
Ma tylko jeden minus - za szybko się kończy. Tak strasznie nie chciałam opuszczać tego, tak różniącego się mimo wszystko od naszego, świata. Już czekam na kolejną część. :)
Taka jak dawniej! Mam taką słabość do tego cyklu, do tej rodziny, do zwariowanej Idy, troskliwej Gabrysi, zabawnych rozmów starego pokolenia z tym najmłodszym, do wszystkiego, co się składa na tę, trzeba to powiedzieć, magię. Pani Musierowicz zaczarowała mnie i już się chyba nigdy odczarować nie dam (w tej części polubiłam nawet Ignasia!).
więcej Pokaż mimo toI bardzo, bardzo lubię i cenię...