-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-12-25
2019-04-19
2019-10-01
2020-04-11
2020-04-01
2020-04-01
2019-05-18
Bardzo trudno jest opowiadać o sobie, zwłaszcza wtedy kiedy jest się z natury osobą skromną i nie stawiającą się w blasku fleszy, pomimo, że jest się niejako z wyboru narażoną na to, że jest się w centrum uwagi i medialnego zainteresowania. Jak do tej pory Annie Seniuk się to skutecznie udawało, potrafiła oddzielić sferę życia prywatnego od zawodowego, i schowała wszystkie swoje domowe tajemnice przed oczami opinii publicznej. Według niej ratowało jej to życie, bo plotkarski świat jest nie dla niej, a ilość wysiłku, który musiałaby włożyć w dementowanie, a przede wszystkim przejmowanie się nieprawdopodobną ilością wyprodukowanych bzdur skróciłoby jej życie. I choć wielu to może zadziwiać, że w świecie gdzie wszyscy bardzo oczekują telefonu z kolejną propozycją udziału
w superprodukcji, to pani Ania czasami liczy, że będzie cisza i spokój, bo dzięki temu będzie mogła mieć czas dla siebie, swoich wnuków,
i jak sama mówi, spóźniony czas dla własnych dzieci, bo kiedy one pojawiły się w jej życiu była na wyżynach swej aktorskiej kariery,
i z perspektywy czasu wie, że poświeciła im za mało czasu albo naraziła je na traumatyczne przeżycia braku lub wiecznie zajętej matki, i choć ma świadomość, że czego jak czego ale czasu ani nie cofnie ani nie nadrobi, to chociaż teraz będzie starała się być jak najlepszą babcią, bo może w ten sposób odpokutuje. To, co w naszym obrazie ciągle pozostaje, to obraz Anny Seniuk jako ciepłej i pełnej życzliwości i sympatii do ludzi, która w każdą ze swoich ról włożyła charakterystyczny, a jednak niepowtarzalny klimat, pokazując swoje postacie w sposób, który na trwałe poruszył wyobraźnię widzów
i zapisały się złotymi zgłoska w ich pamięci. Czasami, jak sam opowiada, to był odblask jej samej, czasami wykorzystywała całą wiedzę i wszystkie umiejętności, które zdobyła podczas swojej wieloletniej pracy. Jest jednak nade wszystko aktorką teatralną i to teatr jest miejscem, w którym czuje się najlepiej, i w którym prawdziwie czuje kontakt z siedzącym na sali widzem. Ta nić porozumienia, która zadzierzga się w momencie wyjścia na scenę, tak naprawdę trwa zaczyna się dużo wcześniej, bo jest teatr świątynią, miejscem, do którego widz przychodzi z odpowiednim nastawieniem od chwili kiedy dokona decyzji o wyborze spektaklu, aż po cały rytuał, który towarzyszy przygotowaniom do przyjścia. I dla niej to jest ten wspólny wątek, który dzieje poza kulisami ale który trwa
w tym nieuchwytnym doświadczeniu już przed. I choć każdy spektakl jest inny, i nie powtarza się w nim często nic poza tekstem, to zawiązana z widzem przyjaźń jest symboliczna i trwa, a dla niej jako aktorki jest siłą i inspiracją do jak najlepszego spełniania się
i przekazu emocji, których chce dostarczyć odbiorcy, w pełni prawdziwych i autentycznych, płynących z głębi jej jestestwa. Długo wzbraniała się przed tą rozmową, zdecydowała się tylko dlatego, że miała ją przeprowadzić jej własna córka, i był to nie tylko wywiad,
w którym nie zabranie opowieści o technicznych szczegółach jej bogatej maestrii i aktorskiego kunsztu, ale bardzo chciała, by dokonała się jej swoista katharsis, i odsłoniła wiele
z nieopowiedzianych, a ważnych dla zrozumienia jej życia historii, wydarzeń a zwłaszcza przeżyć, które nosiła w sobie, a które, choć dotrą do publicznego odbioru, będą też ważnym fragmentem opowieści skierowanej do własnych dzieci. Łącząc tę historyczna
i sentymentalną podróż, sięgnęła do nieoglądanych przez lata zdjęć
i rodzinnych pamiątek i poruszyła wiele zapomnianych a godnych zapamiętania strun, które przy tej okazji pozwoliły i jej samej odświeżyć, i może z innej perspektywy popatrzeć na wszystko to, co już za nią, a co ukształtował ją, i dzięki czemu jest w tym miejscu
i tym, kim jest. Barwna opowieść snuta trochę w biegu (brak czasu, liczne obowiązki, niechęć do zwierzeń i opór przed ekshibicjonizmem) mimo wszytko zwalnia, miejscem ulubionym dla aktorki jest jej dom w Bieszczadach, gdzie odnajduje czas utracony
a dziś odzyskany, gdzie wszytko nabiera innego metafizycznego wymiaru, bo obcuje z naturą, z ciszą i spokojem. Tajemnice nie mają skandalicznego wymiaru, łagodna pani Anna jest też czasem hetera, a może po prostu poznajemy osobę z krwi i kości, prawdziwa babę, choć nietypową. Interesująca lektura i sympatyczne spotkanie
z ciekawym człowiekiem.
Bardzo trudno jest opowiadać o sobie, zwłaszcza wtedy kiedy jest się z natury osobą skromną i nie stawiającą się w blasku fleszy, pomimo, że jest się niejako z wyboru narażoną na to, że jest się w centrum uwagi i medialnego zainteresowania. Jak do tej pory Annie Seniuk się to skutecznie udawało, potrafiła oddzielić sferę życia prywatnego od zawodowego, i schowała wszystkie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Odkrywanie swojej własnej orientacji seksualnej nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza kiedy się ma dopiero 12 lat, i tak naprawdę wszystkie wybory, w tym te najważniejsze, dotyczące płci partnera, są jeszcze nie w pełni świadome i pewne, a przecież i ciało i serce głośno już wołają, że wiem, którą drogą powinienem podążać. I na tej drodze niestety nie zawsze wszystko też jest proste, a przecież wydawałoby się, że funkcjonujemy w coraz bardziej otwartym, liberalnym i tolerancyjnym społeczeństwie, chyba, ze mówimy o naszym polskim podwórku, bo tu nam ciągle wiele brakuje. Młody człowiek, jeszcze przecież w naszych kategoriach dziecko, ma już jednak swoją wizję relacji, które chciałby budować, i wcale nie myśli o seksie, choć dla wielu myślenie o tym, że mógłby się całować już może być zbyt przedwczesne. Takimi obawami żyje i nasz bohater, nad wyraz dojrzały i wewnętrznie przekonany o tym, że jest gejem i jego fascynacje związane są z mężczyznami. Nie będzie mu łatwo, nikt nie mówił, ze komukolwiek w życiu może być łatwo, ale nawet w bardzo przychylnym społeczeństwie temat homoseksualności jest traktowany jako temat tabu i przezwyciężenie oporu wobec akceptacji musi się dokonać na wielu poziomach i w wielu miejscach, zaczynając od domu poprzez szkołę, przyjaciół. Ujawnienie się jest dla Alana wyzwaniem i spotkaniem się z tak licznymi stereotypami z jakimi, mimo wszystko jako dziecko, nie miał do tej pory do czynienia, ale to także zmierzenie się z rodzinnymi traumami i weryfikacja przyjaciół, czy potrafią być wsparciem i opoką w trudnych momentach, czy zlekceważą, osadzą i wyśmieją. Niespodziewane sojusze i odkrywanie życzliwych osób ale przede wszystkim poznanie i zrozumienie swoich najbliższych, to o wiele ważniejszy, choć mimowolny skutek dokonanego coming outu, to swoiste rodzinne katharsis jest też okazją do naprawienia zepsutych albo nie rozwiązanych problemów
z domowego podwórka, szansa na odkrycie siebie i docenienie rodziny. Wprawdzie musimy uwzględniać amerykański kontekst lektury, ale zmagania bohatera są tak naprawdę częścią zmagań wielu młodych ludzi niezależnie od miejsca i kraju, z którego by pochodzili, bo to, co dokonuje się w człowieku wszędzie ma taki sam wymiar, okoliczności towarzyszące są tylko tłem. Alan musi przez kilka dni stoczyć prawdziwa walkę, walkę z sobą, musi z dziecka stać się dorosłym, i to bardzo szybko, musi dojrzeć i zweryfikować dotychczasowe swoje oceny i postawy, musi dokonać wyborów, podjąć decyzje, które zaważą na dalszym jego życiu. Nie zna wszystkich konsekwencji, nie wie jakie będą skutki jego zachowań, ale nie może stać w miejscu, bo ma poczucie, że oszukuje siebie, ale i innych, pokazuje się kimś, kim nie jest, a chce żyć w zgodzie z samym sobą, a to najtrudniejszy rodzaj doświadczenia. Bycie tchórzem jest dziś, jak i zawsze było, uznawane za, nie tylko przejaw słabości, ale i postawę, która wzbudza pogardę. Hasła w stylu miej odwagę, nie ukrywaj się, czego się boisz, działają nie tylko na nasze emocje, ale i wprawiają w drżenie owa niewychwytywalną a jakże czułą strunę, jaką jest poczucie dumy i godności. Jak to, ja tchórzem, wypluj te słowa, ja ci pokaże. Podsycana ironią i złośliwością forma ataku zwiększa nasza szybka chęć rekcji. I czy warto, czy można, czy powinniśmy, czy należy się tym przejmować. Co osiągniemy kiedy zareagujemy, co sobie, czy innym udowodnimy, czy to coś zmieni, może w sumie chodzi tylko o to, żeby nas to zmieniło, a czy będzie to miało jakiś skutek na innych, to przy okazji. Co istotne w tych zmaganiach, że nie dotyczą one osób starszych, dojrzałych, w wielu kwestiach są one już udziałem dzieci, i to one muszą bardzo szybko przekroczyć granice, które dzielą ich od bycia dorosłymi, a przecież zawsze jako dorośli staraliśmy się chronić dzieci przed takimi zrachowaniami, czy teraz jest inaczej, czy teraz im szybciej tym lepiej, czy przyspieszając ułatwiamy tym, rozwiązujemy ich problemy? To niektóre z tych dylematów świetnie zobrazowane w tej lekturze.
Odkrywanie swojej własnej orientacji seksualnej nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza kiedy się ma dopiero 12 lat, i tak naprawdę wszystkie wybory, w tym te najważniejsze, dotyczące płci partnera, są jeszcze nie w pełni świadome i pewne, a przecież i ciało i serce głośno już wołają, że wiem, którą drogą powinienem podążać. I na tej drodze niestety nie zawsze wszystko też jest...
więcej Pokaż mimo to